Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie:) Diana współczuję, to naprawdę musiał być dla Ciebie ciężki tydzień. Jak mama się czuje, trzymam kciuki by szybko doszła do siebie. Rzeczywiście różne przypadki chodzą po ludziach, taki wypadek musiał być kubłem zimnej wody dla teściowej, zobaczyła,.że nie warto tracić czasu na spory bez większego sensu. Szkoda,że dopiero wtedy sobie ustawiamy pewne sprawy w głowie prawidłowo. Spokoju Ci życzę. Maniu nie zadręczaj się na zapas, trzeba wierzyć,że wszystko będzie dobrze. Przecież na zmartwienia zawsze będzie czas-odpukać oczywiście. Dużo pozytywnych myśli Ci ślę. Kontrolne badania są bardzo ważne,ja po mamy przypadku regularnie badam znamiona, a po teściowej robię usg piersi co rok, obowiązkowo. Michalina jak tam dziadek? No i jak urodziny? Szykował się niezły maraton imprez urodzinowych dla córki? Pewnie Iga zachwycona:) Asiu jak tam panienki? jak słodka Tosia, dalej męczy ją ząbkowanie? Olek tydzień temu miał zapalenie gardła i straszny katar,ale pokonaliśmy problem. Na szczęście młodsze dzieci nie przyjęły wirusów. Dobrze,że mama i teściowie mi pomagali,bo miałabym problem z odbieraniem Lili nie szkoły, i chorym Olkiem w domu,ale daliśmy radę. W czwartek zrobiłam sobie babski relaks, z bratową poszłyśmy do kawiarni, w planie było kino,ale zamiast tego poszłyśmy na kawę i sernik. Wczoraj mąż miał wolny wieczór, wymęczyłam dzieciaki to mi szybko zasnęły i spokojnie czytałam :)A nas czeka aktywny weekend. Dziś mieliśmy sesję świąteczną, znów robimy prezent rodzicom w postaci foto książki. Okazało się,że taka sesja to nie jest duży koszt, a wielka przyjemność i piękna rodzinna pamiątka. Dzieciaki świetnie się bawiły, Lila pozowała jak modelka, mąż trochę był speszony z początku,ale tak się potem wkręcił,że nie chciał wychodzić od fotografów:) Jutro czeka nas dzień atrakcji, najpierw wizyta na Mikołajkach w jednej z galerii, będą warsztaty piernikowe,Mikołaj, czytanie bajek, teatrzyk, a potem obiad u teściów Mikołajkowy oczywiście. No i we wtorek szkolny bal mikołajkowy. Dużo się dzieje jak widzicie:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny, Jakos taki miałam ostatnio intensywny czas, ze was mocno zaniedbałam. Czytam teraz wasze wpisy i widzę, ze cos gorszy czas chyba panuje u nas. Diana bardzo współczuje doświadczenia z tym wypadkiem. To co piszesz brzmi groźnie a co dopiero gdyby faktycznie było jeszcze gorzej...wyobrażam sobie ze widok poranionej mamy po wypadku musi byc trudny. Na prawdę szczerze współczuje i życzę duzo siły i szybkiego powrotu do zdrowia dla mamy. To faktycznie nie ładne zachowanie ze strony męża Twojej mamy. Moze tak to nim wstrząsnęło ze w takim lekkim szoku jest stad to dziwne zachowanie? Ludzie pod wpływem sporego stresu czasem zachowują sie bardzo dziwnie. Ta historia z tesciowa i szwagierka to rece opadają. Moge pomoc ale nigdy kosztem własnego dziecka a tak by było gdybys naraziła je na kontakt z choroba. Zreszta jak mozna mieć tak chore dziecko i zamiast iść do lekarza podrzucać je komuś? Zapalenie pluc to nie przelewki, kaszel jest okropny, nie da sie spac nie wiem jak mozna bagaelizuwac cos takiego u dziecka własnego...jesli juz wymaga pomocy to wlasnie pomoc powinna mama czy tesciowa. To ich zachowanie jest nie na miejscu, nie Twoje. Bardzo nieprzyjemna historia. Maniu współczuje anginy i mam nadzieje ze jak najszybciej uda Ci sie wrócić fo pełni sił. Co do jesiennej chandry to całkiem normalne w listopadzie. Byle do swiat 😉. Współczuje siostrze i podziwiam takie opanowanie oraz mam nadzieje ze Twoje wyniki wyjdą dobrze i nie będzie powodów do obaw. Michalinko u Ciebie tez kumulacja niemiłych wydarzeń. Dziadek, choroby dzieci, jesienna chandra. Pozwól sobie na gorsze samopoczucie. Za chwile zacznie sie atmosfera swiat i pewnie poprawi to wszystkim samopoczucie. Co do dzieci to rozumiem bo o ile w lecie chetnie mogłabym wyprowadzić sie z Ada na zielona, cicha i spokojna wieś to w zimie cenie sobie ze jestem w mieście i możemy z Ada robic tu rożne rzeczy bez względu na pogodę. Asiu tez mam wrażenie ze okres dorastania to dopiero da w kości. Wysiadają przy nim wszystkie kolki, zabki i bunty dwulatka. Ja byłam okropna nastolatka i mam nadzieje ze Ada mi takiego piekła nie zgotuje. a jak tam z praca męża? Pamietam, ze jak zaczęła sie ta cała niepewna sytuacja z praca to mówiłaś ze nie tak łatwo będzie mu dostać inna prace w zawodzie takze rozumiem, ze te zawirowania musza byc dla was bardzo stresujące. Trzymam kciuki zeby to jakos sie ułożyło z korzyścią dla was i przy jak najmniejszym stresie. Jula wyglada na to ze u Ciebie jedynie obyło sie bez jakiś przykrych i stresujących sytuacji. A powiedz jak tam Ignas? Bo tu juz *duży* chłopak 😉 Ciekawa jestem czy z czasem z takimi temperamentami dziecmi jest troche łatwiej czy wręcz przeciwnie. A randka z mężem super, swietnie ze znajdujecie taki czas dla siebie, brawo to bardzo ważne dla zwiazku. A u mnie teraz jakiś taki intensywny czas był. Miałam tesciowa przez dwa tygodnie oraz zagrożenie bombowe pod własnym domem...na przeciwko mnie mieszka gubernator i dostali jakieś pogróżki ze strony kurdyjskich terrorystów. Niby teraz juz sytuacja wróciła do normy ale wciąż jest tu duzo policjantów i nie mozna parkować m.in. pod moim budynkiem. Oprócz tych niemiłych przeżyć to wszystko jest dobrze. Ada rośnie, ma juz półtora roku...aż ciezko uwierzyć. Jest niesamowicie energiczna, lata tańczy, biega skacze i tak od rana do wieczora 😂 oczywiście przy wszystkich tych aktywnościach musi uczestniczyć mama i nie ma zmiłuj. Wystarczy ze na sekundę wyjdę do kuchni to juz słyszę maaamaaaa i do kuchni wbiega mała łobuziara i ciągnie mnie do zabawy. Do tego ładna pogoda sie skończyła i juz nie da sie wyładowywać energii na licznych placach zabaw. Na szczęście mam tu świetna grupę polek z dziecmi...moze juz pisałam? Spotykamy sie regularnie na śniadanie, kawę, spacer. Dzieciaki sie bawią, my możemy pobyć razem. Zdarza nam sie tez wyjsć gdzieś bez dzieci i to tez jest super odskocznia od codziennej monotonii. Wczoraj miałyśmy cudowna kolacje z winę w domu jednej z nas a w przyszłym tygodniu juz planujemy wypad na koncert jazzowy. Bedą tez polscy muzycy wiec musimy byc koniecznie. Jutro planujemy ubrać choinkę...zastanawiam sie ile postoi z tym moim małym huraganem 😂 Obstawiam dwa, góra trzy dni 😉 Ok, kochane dziewczyny trzymajcie sie dzielnie. Mam nadzieje ze ten gorszy czas sie u was szybko skończy. Pozdrawiam was serdecznie

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny mam jeszcze świetną wiadomość na ciepło od kuzynki, ostatnie badanie pokazało,że choroba się nie rozwija. Co prawda wyniki krwi są słabe, ale wiadomo,że organizm musi się odbudować i zwalczyć grzybicę. Ale wróg pokonany. Nie ma komórek nowotworowych w organizmie. Dziś dostałam okres, jeszcze migrena doszła, kiepski dzień,ale taka wiadomość dodała mi skrzydeł. Musiałam Wam to powiedzieć :)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję dziewczyny za miłe słowa. Mama ma się lepiej. Wyszedł jeszcze problem ortopedyczny z nogą, dokładniej z więzadłami, dziś byłam z mamą u lekarza, kazał zrobić badania i na razie nic więcej nie powie. Ale mama zaczyna czuć się lepiej, i wraca w nią dawna energia. Chociaż zarzeka się do samochodu jako kierowca już nigdy nie wsiądzie. W ogóle jak teraz z nią jeżdżę to widzę,że jest bliska paniki gdy tylko mocniej zahamuję, albo dzieje się coś normalnego,. ktoś zatrąbi, a ona cała podskakuje. Ale to pewnie kwestia czasu i się przyzwyczai. Jestem pewna,że wróci za kierownicę, ale na razie rozumiem jej strach i wspieram jak mogę. Ale powiem Wam,że zawiodłam się na moim mężu. Być może byłam nieco przewrażliwiona i drażliwa,ale miałam wrażenie,że mój mąż jest na mnie zły,że poświęcam większość czasu mamie. No,ale taki los jedynaczki. On tego nie rozumie, on ma dwójkę rodzeństwa, jak nie zadzwoni raz do mamy w chorobie to nic się nie stanie, bo na pewno zrobi to brat czy siostra. Ja muszę wszystko wziąć na swoje barki. Mi było ciężko, oczekiwałam sama wsparcia, a nie wymówek.Liczę,że do świąt się to wszystko uspokoi. Julka bardzo dobra wiadomość, na pewno święta z taką wiadomością będą wspaniałe. Agata ja ze swoją teściową obecnie wytrzymuję kwadrans, więc dwóch tygodni nie zazdroszczę, chyba bym wyszła z siebie ze 100 razy na dzień :) Po dzieciach najbardziej widać upływ czasu, niestety to widać :) Pamiętam jak Franek miał 15 miesięcy i były święta i choinka go fascynowała, ale chyba bardziej przerażała, chodził dookoła,ale nawet bombki nie chciał dotknąć;) Michalina pewnie odpoczywasz po tym urodzinowym szale :) Asiu co u Was słychać, jak z pracą męża? Tak się cieszę na ten weekend, mamy warsztaty z robienia dekoracji świątecznych, chyba sama zacznę coś robić z dziećmi, byleby przestać się denerwować. Miłego weekendu

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Julka powtórzę,że bardzo się cieszę z tej wiadomości,bardzo kibicowałam Twojej kuzynce. Mam nadzieję,że ta choroba zostanie już tylko wspomnieniem. Diana mężczyźni w ogóle inaczej reagują w obliczu choroby. Tak jak mąż Twojej mamy, tak jak i Twój mąż, oni uważają,że my czasem przesadzamy i za dużą uwagę przywiązujemy do chorób naszych rodziców, dzieci, albo jeszcze ich. Ja bym powiedziała mężowi jak Ty to widzisz,że czujesz się odpowiedzialna i oczekujesz wsparcia w takiej sytuacji a nie pretensji. Moim zdaniem rozmową najwięcej możemy zyskać. I oczyścić atmosferę. Mania opery zazdroszczę, od urodzenia się Tosi mam wrażenie,że nasze życie bardzo zwolniło, nic tylko spacerki i wizyty u rodzinki. Wszystkie atrakcje są dla dzieci, musimy się wziąć za nas:) A jak kulinarne przygotowania do świąt, coś fajnego szykujesz na deser? No i powiem Ci,że ja chyba wszystkie problemy kobiece zaliczyłam, najważniejsze to spokojnie stosować się do zaleceń lekarza, oni naprawdę potrafią pomóc kobietom. Agata ja wciąż nie mogę uwierzyć,że zaraz pierwsze urodziny Tosi, dopiero co się urodziła przecież. A teraz zaraz koniec niemowlęctwa. Mam wrażenie,że przy Zosi wszystko szło dużo wolniej, a przy Antosi czas ucieka jak szalony. Ja zupełnie nie wiem jaki Tosia będzie mieć charakter, mam wrażenie,że każdego dnia jest zupełnie inna :) Szkoda,że mieszkamy tak daleko od siebie, nasze córki mogłyby się razem bawić, a my plotkować:) U nas tak sobie. Najpierw było fajnie, Zosi urodziny, oficjalnie mamy w domu nastolatkę, potem Mikołajki, było naprawdę fajnie. Potem Tosia zaczęła gorączkować. Okazało się,że to ząbki,ale matka wariatka ze mnie wyszła i zaliczyłyśmy przychodnię. Ja tam się poczęstowałam infekcją i mam zajęte zatoki. Wczoraj na szczęście Tosia była jak aniołek, mąż od 16 zajął się domem, a ja poszłam spać i leczyć się pod kocem. Trzy dawki Fervexu i Renophurenu dały jakoś radę, dziś już tak mnie nie męczyło,choć ciągle mam zatkany nos. Może jutro nawet zacznę świąteczne porządki? Oby dziewczyny się nie zaraziły. Z męża pracą wiadomo tyle,że dostanie 3 miesięczną odprawę. I to na tyle. Żadnych propozycji nie ma, zresztą on na razie nie szuka. Chyba ciągle wierzy,że nie spełni się najgorszy scenariusz. Na dziś wiemy tyle, pracę zachowa 3 pracowników, którzy przeszli do Poznania, dział u nas całkiem zamykają. Co będzie dalej? Zupełnie nie wiem. Ja nie mam pracy, mąż od 1 stycznia bez, także ciekawe perspektywy nam się szykują... No nic, idę spać, jeszcze trzeba się wygrzać.

Odnośnik do komentarza

Witajcie, w tym przedświątecznym czasie :) Asiu myślę,że nie może być źle. Te 3 miesiące to może być dobrze spędzony czas, niech mąż się zastanowi co chce robić, spokojnie szuka, a znajdzie swoją drogę. Dużo zdrówka, dbaj o siebie. Ciesz się świątecznym czasem :) Agata powiem Ci,że Ignacy ma różne momenty. Bywa,że już o 7 rano mam go dość,bo jest nie do opanowania, a są dni,że jest wspaniały i spokojniejszy. Teraz bardzo dużo mówi, buzia mu się nie zamyka, ma masę pytań i się złości jak go nie rozumiem-bo on tak szybko mówi, dziecko torpeda nam się trafiło :) Ledwie trzy dni temu Ignaś włożył sobie rodzynkę do nosa, skończyło się na wizycie w przychodni,bo mały wpadł w histerię, a ja nie wiedziałam jak wyjąć mu to z nosa.. Z nim nie da się nudzić. Teraz ma swoje zdanie na prawie każdy temat, czasem tęsknię do maluszka w domu, szczególnie jak patrzę na moich bratanków :) Diana mam nadzieję,że Twoja mama czuje się już lepiej, i w ogóle spokojniej u Ciebie. Daj znać co słychać. Mania i jak tam wiecie już coś w kwestii siostry? Też się zastanawiam co słodkiego szykujesz na święta:) Michalina a jak u Ciebie, jak dziewczynki? Ja dziadek się ma? U nas dużo zamieszania, jak to przed Świętami. Prezenty kupiliśmy tydzień temu, dzieci zostały z babcią, a rodzice szaleli w marketach. Prezenty dla wszystkich są, czekamy jeszcze na książki ze zdjęciami z naszą sesją, mają być we wtorek. Mężowi kupiłam notes, personalizowany, szepnęłam mu słówko,że fajnie byłoby dostać konkretny łańcuszek, liczę,że zapamięta ;) Dziś akcja lepienia uszek, moja szwagierka świetnie się spisała jako moja pomocnica, ogród udekorowany, choinką w domu zajął się mąż i dzieci, wyszło oryginalnie dość,chyba coś pozmieniam wieczorem. Jutro akcja pierniczkowa, a potem chcemy wpaść na jarmark,bo chyba wszyscy byli tylko nie my. Ignaś mnie martwi, bo ma dziwną wysypkę. Byłam z nim u dwóch lekarzy, w środę mamy dermatologa. Nie wiem co to jest,małego to nie męczy zbytnio na co dzień, ale wieczorem,po kąpieli okropnie narzeka na swędzenie i cały jest wysypany. Ale ogólnie to zachowuje się normalnie, więc pewnie coś jedynie skórnego. Nie mogą się dzieciaki doczekać świąt. Wigilia u nas, pierwszego dnia są chrzciny Teodora, jestem chrzestną mamą, więc dzień zajęty, a poniedziałek u teściów. Także w tym roku robię tylko parę dań na Wigilię, a rano będziemy jeść resztki, i chyba bardziej będzie mnie zajmować dekorowanie i porządkowanie :) Już czekam na te święta jak szalona :) miłego weekendu

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Powiem Wam,że ja jakoś nie czuję tych Świąt nadmiernie. Pewnie dlatego,że moja mama zajmuje się wszystkim, ja tylko coś pokroję, i tyle. Choinki nie ma, ozdoby nie przyniesione z piwnicy, nic nie sprzątnęłam. Wczoraj chciałam,ale siostra wpadła z problemem i zaczęłyśmy rozmawiać. Muszę się zmobilizować, bo nie mam atmosfery za grosz. Nawet u dziewczynek nie mam żadnych dekoracji. Całą energię zostawiam ostatnio w pracy,na dom nie starcza mi sił. Chociaż wczoraj umyłam dwa okna ;) U nas Wigilia będzie pełna ludzi, ma być nas 14, więc sporo. Ale tak lubimy. Oczywiście ja będę tylko pomocnikiem mojej mamy, zakupy już zrobione, robiłam za transport ;) U mnie ostatnio dużo niepewności, mam umowę do 31 stycznia, nie wiem co dalej, czy kończę z biblioteką czy nie? Wiem,że ta pani, którą zastępuję ma zwolnienie dalej,ale nikt mi nic nie mówi. I nie wiem czy to znaczy,że już mnie nie chcą, czy wręcz przeciwnie,że naturalne jest to,że przedłużają to zastępstwo? I czuję się jak najgorsza z matek, otóż u mojej młodszej córki lekarka odkryła pasożyty. Nic mnie nie pocieszyło, mała ma leki, a ja wyrzuty sumienia. Naprawdę nie wiem skąd to się wzięło? Lekarka mówi,że wystarczyła zabawa w piaskownicy,ręka do buzi i już, ale wstyd mi. Chociaż leczenie na końcowym etapie, to ciągle mam wyrzuty sumienia,że nie dopilnowałam córki. Diana jak ma się mama? |Jakie świąteczne plany macie? Julka u nas w tym roku będzie zupa grzybowa, decyzja rodzinna, będzie makaron, bez lepienia uszek ;) U nas jarmarków nie ma, był kościelny co prawda,ale to nie jarmark, a raczej kiermasz. Mam nadzieję,że w Trzech Króli uda nam się pojechać do Warszawy i pokazać dziewczynkom dekoracje świąteczne. Mam nadzieję,że Ignasia wysypka szybko zniknie. Agata jak u Was przygotowania do Świąt? Mania jak wyniki wyszły,wiecie coś? Joasiu myślę,że czas na przemyślenia co chce się robić w życiu jest ważny. Może mąż wpadnie na fajny pomysł i będzie zadowolony z następnej pracy? Mam nadzieję,że zdrowa jesteś i z dziewczynkami cieszycie się atmosferą Świąt :) pozdrawiam, trzeba wracać do pracy, jeszcze 40 minut i do domu :)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja dziś chcę Wam złożyć Życzenia Zdrowych i Spokojnych Świąt. Masy rodzinnego ciepła i radości. Dużo uśmiechu i samych udanych prezentów pod choinką. Odpocznijcie kochane:) U nas przyśpieszenie, bo moja mama zaziębiona ostro. Musi się kurować do soboty, więc ja muszę zrobić barszcz, i rybę w galarecie-mama miała się tym zająć. Także dziś dodatkowe zakupy karpia i pstrąga. Barszcz mam nadzieję,że mi wyjdzie, bo ten maminy jest wspaniały, i boję się konfrontacji z jej smakiem:) Jeszcze dziś zrobiłam 50 muffinek, na wigilie klasowe dla Lili i Olka, wkręciły mnie dzieciaki i cóż, trzeba było piec. Ignaś ma zapalenie mieszków włosowych. Niegroźne,ale do 6 tygodni może zostać wysypka i podrażnienie. Mamy używać kosmetyków dla atopików i trzymać niską temperaturę w domu. Co będzie problemem, bo ja zmarzlak jestem i lubię ciepło,ale dla dziecka się poświęcę. Jarmark zaliczyliśmy,ładny,ale zimno, tłoczno, przelecieliśmy cały, jakoś nic mnie nie skusiło do zakupów. Zdecydowanie wolę zakupy w spokojniejszej atmosferze:) Michalina poczujesz atmosferę świąt, poczujesz ;) A powiem Ci,że w szkole Olka był moment,że w jednej klasie prawie wszyscy mieli wszy. nic na to nie poradzisz. Dziewczyny czas na świąteczne przygotowania, ściskam Was i jeszcze raz wspaniałych Świąt.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny i ja odnalazłam atmosferę pakując nocą prezenty dla dziewczynek, więc przysyłam Wam masę uścisków i serdeczności na te świąteczne dni. Dużo zdrowia, radości i szczęścia. Nie tylko oczywiście na te Święta,ale na cały następny rok. U nas wszystkie dni pozajmowane, dziewczynki skaczą wokół choinki-wczoraj ubierały z moją siostrą i moją mamą, czekają na prezenty. A ja męczę się ostatnie godziny w pracy, dziś tylko do 13 pracujemy, na szczęście, Potem dalsze prace w domu, pod dyktando mojej mamy :)

Odnośnik do komentarza

Byłam pewna,że składałam Wam życzenia, a teraz sobie uświadomiłam,że się spóźniłam. Ale to nic, 1 Dzień Świąt, życzenia można składać:) życzę Wam dużo miłości, radości, spokoju i szczęścia. Spełniania Waszych małych i dużych marzeń. Uśmiechu na co dzień i jak najmniej zmartwień. Dużo,dużo,przyjemności w miłym gronie podczas tych dni. My po Wigilii, u moich rodziców. Dużo dzieci, masa śmiechu, za dużo jedzenia, i za dużo prezentów. Tosia zachwycona choinką, prezentami, padła o 19, i nie obudziła się nawet jak ją ubierałam gdy o 21 wychodziliśmy od rodziców. Dostała takie pianinko i teraz koncertuje nam gwiazda. Zosia zachwycona tak samo, a jeszcze przecież dziś wizyta u teściów i prezenty od nich:) Ja dostałam ładny szalik,jaki chciałam i dwa kremy. Mam zapas na pół roku ;) W takie dni te nasze troski zeszły na dalszy plan. Na razie cieszymy się świętami. W sprawie pracy coś się rusza po sylwestrze, mąż ma dwie rozmowy. Udanego świętowania

Odnośnik do komentarza

I jak się macie po świętach? Najedzone i mam nadzieję bardzo wypoczęte:) U nas tak było. Dużo pyszności, chociaż trochę za dużo gościn mieliśmy, za mało relaksu,takiego czystego lenistwa. U rodziny było jednak bardzo fajne. W tym roku z mężem poprosiliśmy by zamiast kupować nam osobno jakieś tam drobiazgi kupić jeden prezent, bardzo nam się zamarzyła świetna lampa,ale sama bym nie kupiła bo zawsze są inne wydatki. A tak rodzina się złożyła, my też od siebie nieco daliśmy i bach, mamy wymarzoną lampę do sypialni ;) Szkoda,że jutro normalnie idę do pracy, muszę porozmawiać z szefową, co i jak z moją przyszłością. Nie powiem,że idąc do pracy nie miałam obaw,ale teraz byłoby mi bardzo szkoda gdyby okazało się,że to koniec i na moje miejsce mają kogoś innego. Także trzymajcie kciuki. A jak sylwestrowe plany? Dziewczynki Nowy Rok powitają z teściami,moja mama i jej przyjaciel też będą u teściów, my idziemy do mojego brata. Szykuje małe spotkanie, piątek zrobiłam sobie wolny od pracy, będzie kosmetyczka, paznokcie, w końcu w młodszym nieco towarzystwie trzeba dobrze się prezentować:) Myślę,że będzie fajnie. Ale bez szaleństw, bo 1 stycznia jedziemy do dziadka męża do Sandomierza. Także życzę Wam już cudownego Nowego Roku, wspaniałego 1 stycznia, bo ponoć jaki Nowy Rok taki cały rok:)

Odnośnik do komentarza

witam się w świątecznym nastroju :) Michalina trzymam kciuki za pracę,mocno trzymam. I udanej zabawy sylwestrowej dla Was:) U nas Wigilia minęła bardzo fajnie,chociaż brata mojego nie było z rodziną, i mniejsze grono,ale i tak było pięknie. Barszcz mi wyszedł, chociaż jak dla mnie odrobinę za słodki, przeczytałam,że warto dodać jabłka,ale chyba dałam za dużo,no,ale nikt nie pluł,więc chyba się udało. Dzieciaki zachwycone prezentami, był i Mikołaj. Ja dostałam same miłe rzeczy, mam zapas eleganckich herbat na dwa lata chyba. W niedzielę chrzest Teodora, moi bratankowie urządzili konkurs, który z braci będzie bardziej płakał w kościele, ale na księdzu nie zrobiło to wrażenia, miał kazanie 25 minutowe. Mój Ignaś też nie wytrzymał, najpierw biegał jak szalony, potem po prostu poszedł spać:) Przyjęcie bardzo udane, domowe, rodzinne, świąteczne. A poniedziałek u teściów. Ranek leniwy, śniadanie w piżamach, potem obiad u teściów. Szkoda,że święta są tak krótkie. Sylwestra spędzamy z moją kuzynką. Trzymam kciuki by nic się nie stało i dojechali do nas w piątek. Szykuję jej zupę krem, deser z kaszy manny, dużo koktajli mlecznych będzie. Kuzynka ciągle je półpłynne dania, takie menu dziecięce,ale co tam. Mam nadzieję,że z przyjemnością zapamięta ten sylwester i nowy rok będzie dla niej rokiem zdrowia i nowego początku. I Wam życzę masę zdrowia, energii w Nowym Roku i samych dobrych dni :)

Odnośnik do komentarza

Najpierw składam Wam dziewczyny życzenia na Nowy Rok-Wszystkiego Dobrego, Spokoju, dużo zdrowia i radości z codzienności. Julka mam nadzieję,że będziecie mieć wspaniałego Sylwestra :) Michalina udanej zabawy i oczywiście nowej umowy:) U mnie święta dość miłe. Nieplanowanie zresztą mieliśmy gości, my byliśmy w gościach, było pysznie,rodzinnie, naprawdę Mikolaj się postarał. narzekać nie można, no może poza pogodą, ona była okropna,w 2 dzień świąt wariowało ciśnienie,stąd samopoczucie takie sobie. A apogeum we wtorek, trudny był powrót do pracy z *huraganową Barbarą*. Wiało paskudnie i psychicznie i fizycznie czułam się kiepsko. Zresztą wczoraj też, jak rano wstałam to już czułam,że to będzie smutny dzień. Wiecie, ten czas tuż przed okresem, okropna pogoda i dużo nerwów. Nerwów, bo siostra 2 stycznia idzie do szpitala, 3 stycznia rano ma operację. Lekarze mówią,że to nowotwór łagodny, że trzeba wyciąć i będzie dobrze,ale niepewność zostaje. Bo dopiero jak pobiorą próbki guza i go zbadają to będzie wiadomo na pewno,że nie trzeba dalszego leczenia. Ja denerwuję się okropnie. Nie wiem jak uda mi się przetrwać tę operację, liczę,że to łagodna zmiana. Najgorzej,że siostra udaje,że nie ma problemu. Wszystko tłumi w środku, złości się jak coś się wspomni, odrzuca bliskich od siebie. Dziwna taktyka. Sylwestra spędzam w domu, maraton filmowy i jakieś ciacho. I tyle. Do Nowego Roku :)

Odnośnik do komentarza

Maniu mocno trzymam kciuki za tę operację, trzeba wierzyć,że wszystko pójdzie naprawdę dobrze. Dużo spokoju Wam życzę na Nowy Rok. I zdrowia. I jak najwięcej optymizmu. Julka ja się cieszę,że już nie będziesz musiała odwiedzać kuzynki w moim mieście :) Życzę cudownego Sylwestra,wejdźcie z radością w Nowy Rok. Michalina czekamy na informację w sprawie pracy, mam wielką nadzieję,że oczywiście bardzo pozytywną. I pokażcie tam młodzieży jak się bawić :) Agata spokojnego roku Ci życzę, pociechy z córeczki, i pogody ducha. Diana dużo sukcesów, w każdej dziedzinie :) My Sylwestra nie obchodzimy jakoś szczególnie, bardziej przejmuje nas 1 stycznia, 2 stycznia Antosia ma roczek,ale to pierwszego robimy jej urodzinki w domu. Zapobiegawczo zaprosiłam rodzinę na 17 ;) Także najpierw wyprawiłam Zosię na jej sylwestra, idzie do sąsiadów nasza panna nastoletnia, zrobiłam sałatkę owocową i galaretką Piccollo ;) Potem zajmę się jutrzejszymi przygotowaniami, piekę tort Leśny Mech-Maniu mam nadzieję,że dam radę ;) Szykuję też pierś z indyka pieczoną w płatkach kukurydzianych-takie stripsy, do tego domowe frytki z marchewki, i domowy coleslaw. I rosołek z makaronem, i na zimno sałatka z chińskiego makaron. Także nie wiem czy dam radę dotrwać do północy. Będzie sylwester z Polsatem i Tosią. Nam te dni poświąteczne fajnie minęły, lubię mieć rodzinkę przy sobie. Szkoda,że w poniedziałek koniec laby. Nasza Tosia rozwija się fajnie. Nie chodzi jeszcze, pierwszy krok przed nami. Uwielbia ludzi, jest towarzyska, mówi ładnie mama, papa-to do taty, dziadków, i siostry ;) Ciągle gaworzy, dużo się śmieje. Ładnie śpi,jak nic jej nie przeszkadza, ale w nocy musi wypić trochę mleka,i się raz budzi. Z jedzeniem kiepsko, dalej jest wybredna, większością rzeczy pluje. Najbardziej moimi zupkami. Lubię ostatnio banana pojeść rączkami, i biszkopty. Ale tak z obiadków to ma ulubioną zupę jarzynową, i łososia z brokułem. I przynajmniej 3 razy w tygodniu to je. Inne rzeczy jej nie kuszą jak na razie. No to tyle, udanej nocy dziewczyny :)

Odnośnik do komentarza

Ja spóźnione życzenia na ten Nowy Rok Wam przesyłam, dużo zdrowia, optymizmu i pogody ducha na wszystkie dni tego roku. Nasz Sylwester był chyba najbardziej zwyczajny w całym moim życiu. Franek ma zapalenie oskrzeli,więc siedzieliśmy w domu, mąż oglądał film,a ja poszłam o 11 wziąć kąpiel,złożyłam mężowi życzenia i poszłam spać. Także szaleństwo maksymalne :) Mieliśmy być w górach, wszystko było zaplanowane, ale przed świętami ja miałam zapalenie ucha, a Franek zapalenie gardła. Lekarka mi dała szybko antybiotyk, a Franka leczyła bardziej *domowo*. No i proszę, dwa dni przed świętami niby poprawa, ale w środę po świętach diagnoza, zapalenie oskrzeli. Dostał antybiotyk, ale taki się zrobił, jak niemowlę. Śpi mi 15-16 godzin na dobę, apatyczny,ciągle bez energii. Kaszel trochę zaczyna ustępować na szczęście,ale pewnie z osłabieniem będziemy walczyć jeszcze pół miesiąca. Najpierw się cieszyłam,że ominie nas wyjazd w góry, do teściowej nadal mam sporo żalu,i nie chciałam z nimi jechać, ale potem szczerze żałowałam. Naprawdę wolałabym spędzić ten wieczór w górach, może ten wyjazd by nam pomógł, taka luźna atmosfera, cała rodzina. A tak siedzieliśmy w domu. Z radością dziś oddałam syna na dwie godziny dziadkowi, a sama pojechałam załatwić sprawy w Zusie,jakaś odmiana do wymyślania zabaw dla zmęczonego trzylatka :) Moja mama ma już zrośnięty ładnie mostek, tylko ciągle chodzi w usztywniaczu na nodze, ma problem z więzadłami. I ciągle nie lubi jeździć autem, oczywiście sama nie prowadzi, tylko nawet jak siedzi to oblewa się potem. Trzeba to zwalczyć. Maniu mam nadzieję,że ta operacja przebiegnie pomyślnie, zdrowego roku Ci życzę i spokojnego. Agata Tobie życzę dużo spokoju również. Aż mi się smutno zrobiło jak usłyszałam o kolejnym ataku w Turcji. Asiu nie mogę uwierzyć,że Twoja córeczka ,ma już roczek ,ale ten czas leci. Sto lat dla Antoniny :) Dużo pomyślności dla całej rodzinki;) Michalina i jak z pracą? Czekamy na pozytywne wieści :) I jak się bawiliście tej nocy? Julka co tam u Was? Mam nadzieję,że mieliście udanego Sylwestra i cały rok będzie udany:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Zacznę od tego,że kciuki się przydały, zastępstwo mam na kolejne dwa miesiące ;) Sam sylwester udany, spokojny, trochę tańców, kalambury, scrable, o 1.25 poszliśmy do nas, o 2 grzecznie spać. a o 13 wyjechaliśmy do dziadka. Z nim jest dość dziwnie, naprawdę. Raz jest bardzo źle, a potem bardzo dobrze-jak na jego choroby i wiek. Sam chodzi po mieszkaniu, żartuje, tylko dużo leków bierze i ma 3 drzemki za dnia. Ale je, rozmawia, jest zdrowszy i weselszy. Mi w pracy jest naprawdę fajnie, kierowniczka w ogóle się zdziwiła,że się pytam o przedłużenie zastępstwa, dla niej było oczywiste,że zostaję. Ale już wiem,żenajpewniej będę mieć tam stały etat. Ale od września dopiero. Jak ta pani ze zwolnienia odejdzie na emeryturę. Ale jest tak,że od marca do września ona może wrócić. Ale to będę się martwić później :) Śnieżnie się u nas nieco zrobiło, dziewczyny rano wpadły w szał radości, wymusiły lepienie bałwanka na popołudnie;) Mąż dziś ma nocny dyżur w aptece, więc jutro leniwy dzień,brat wpadnie z narzeczoną na kawkę i ciacho. A w niedzielę jedziemy do Radomia, do kina z dziewczynkami,pewnie namówią na hamburgery ;) Maniu jak tam operacja siostry, daj znać? Diana współczuję tych chorób. To bardzo smutne,że tak jedna po drugiej, tym bardziej,że tej drugiej chyba można było uniknąć. Niech Franek szybko zdrowieje. A Wam dużo cierpliwości, wiem sama jak ciężko jest wytrwać z chorym przedszkolakiem. Dobrze,że mama wraca po tym wypadku do formy. Asiu jak tam po urodzinach Tosi? Julka jak u Was? Agata dawno Cię u nas nie było,mam nadzieję,że wszystko w porządku?

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Diana współczuję choroby. Szkoda,że tak Was wymęczyło. Michalina cieszę się,że kolejna umowa podpisana :) Mam nadzieję,że będziesz już tam na stałe. U mnie też masa śniegu, aż się chce lepić bałwana:) Julka jak u Was w Nowym Roku? Joasiu jak po urodzinach Tosi, wszystko się udało? Moja siostra po operacji, wszystko poszło dobrze. Po tygodniu wróciła do domu, codziennie przez miesiąc robić sobie musi zastrzyki w brzuch, musi dużo chodzić, chociaż boli,ale dzięki temu nie będzie zrostów. Guz poszedł do badania, za 4 tygodnie powiedzą co to było. Byłam u niej dwa razy w szpitalu, niestety wybrała szpital 60 km od domu,więc nie można było być codziennie.Bardzo narzekała na jedzenie, nawet sobie zamawiała do pokoju z restauracji, byleby nie jeść cateringu ;) A ja odpoczywam obecnie od pracy, okropna grypa mnie dopadła. Dwa dni miałam prawie 40 stopni gorączki, ręką i nogą nie mogłam ruszyć. Byłam dziś u lekarza, kazała leżeć do końca tygodnia i dużo pić. Ekonomicznie. Kaszlę, kicham, ogólnie jest kiepsko, ale w porównaniu z sobotą dużo lepiej. Czekam na zdrowie, w łóżku już mi się nudzi. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam w Nowym Roku :) U nas roczek Antosi udany,chociaż panna taka była podekscytowana gośćmi, atrakcjami, prezentami,że w połowie przyjęcia poszła spać ;) No i w nocy postanowiła się bawić z nami, tak kameralniej nieco. Dziadkowie kupili wózek spacerowy, na razie wydaje mi się,że za mało stabilny jak na Tosię, Per Perego Pliko, na pewno nie na zimę, bo taki leciutki. Ale naprawdę fajnie wygląda, jest czerwony i tak nowocześnie wygląda:) Poczeka na wiosenne spacerki. Jedzonko smakowało, i dzieciom i dorosłym. Ciasto wyszło pysznie, tylko niezbyt mi wyrosło, i takie płaskie było,ale nikt nie krytykował. Pewnie błąd zrobiłam,że wstawiłam do zimnego piekarnika,zapomniałam nagrzać. Niestety Zosia złapała katar, 2 dni w szkole, potem przerwa. Kłóciła się ze mną,że chce iść do szkoły,ale nie chciałam by to się przerodziło w jakąś gorszą infekcję. Wiadomo, sezon chorobowy w pełni. Ale skończyło się na dwóch dniach z zatkanym nosem. W sobotę idziemy z mężem do znajomych na ich 15 rocznicę ślubu. Już nie mogę się doczekać, pierwsze wyjście od dwóch lat ;) Z pracą męża różowo nie jest, był na dwóch rozmowach, jedna udana, druga nie. Tyle,że w tej udanej przeszedł na razie do 2 etapu, w poniedziałek jest test,potem wybiorą trzy osoby i będą rozmowy po angielsku. Więc to też jeszcze nic pewnego i ciągła niepewność. Mąż jest zniesmaczony,że po tylu latach, musi poddawać się takim testom,ale musi mieć jakąś pracę. Kończę o sobie. Maniu cieszę się,że operacja się udała. Niedobrze z tą grypą, to ma tyle powikłań, wyleż to porządnie, dużo zdrówka życzę. Grypa niestety teraz ma swój czas. Michalina gratuluję kolejnej umowy. :) Myślę,że na miejscu tej pani na zwolnieniu to bym doczekała do emerytury, i mam nadzieję,że ta praca w bibliotece da Tobie masę przyjemności :) Diana jak Wasze zdrówko? Julka u Was od jutra ferie, jakieś plany macie? coś ostatnio zabiegana jesteś:) Agata daj znać co u Ciebie słychać. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam się:) U nas dużo się działo, czas pędzi, dni mijają i nie wiem kiedy mamy następny tydzień. Sylwester się udał, było bardzo miło, kuzynka zgasiła światła jako ostatnia, taka w nią energia wstąpiła ;) Potem szkoła, a teraz mamy ferie. Jutro w nocy wyjeżdżamy, kierunek góry, konkretnie Jedlina Zdrój, godzina drogi od Karpacza. Tak spontanicznie to wszystko wyszło,że sama się dziwię,że w ogóle gdzieś jedziemy. Nie planowaliśmy wyjazdu na ferie, ale mój mąż mnie zaskoczył,bardzo pozytywnie. Wszystko sam załatwił, i kazał jedynie cieszyć się z wyjazdu;) Dzieci zachwycone, szczególnie Lila, koniecznie chce z tatą znów pojeździć na nartach. A ja liczę,że wpadniemy do Karpacza i może odpocznę choć przez chwilę:) Maniu zdrówka życzę, ja na szczęście rodzinę zaszczepiłam na grypę, paskudna to przypadłość. Mam nadzieję,że czujesz się lepiej. Możecie odetchnąć skoro operacja udana:) Michalina fajnie,że masz nową umowę i pracę ;) Widać,że robisz to co lubisz najbardziej i to jest super:) Asiu mam nadzieję,że prezencik dla Tosi doszedł bez problemu? Wybacz nam opóźnienie:) No i pamiętaj,że mocno trzymamy kciuki za Twojego męża. Teraz to nowoczesne rekrutacje są takie dziwne, jakieś dziwne testy, zadania,ale na końcu powinno wygrać doświadczenie:) Diana szkoda,że tak choroby Wam plany pozmieniały, jak się teraz Franek czuje? Agata co u Ciebie? Ja Was pozdrawiam i znikam, pewnie za tydzień powiem Wam jak tam było w górach :)

Odnośnik do komentarza

Witam się:) Julka ale ciekawie ferie się Wam zapowiadają, czekamy na relację z wyjazdu i oczywiście wspaniałej zimowej zabawy:) Maniu grypy nie zazdroszczę kuruj się i dbaj o siebie. W czasie choroby można siebie porozpieszczać troszkę zupełnie legalnie i nikt nie ma o to pretensji :) Joasiu to ja też mocno trzymam kciuki za te testy męża. Widzę,że urodziny Tosi udane, prezent praktyczny, takie lubię. Na pewno na wiosnę spacerówka się przyda na spacerki jak Tosia zacznie biegać na placu zabaw:) Trochę zazdroszczę tych wózkowych spacerów, moje dziewczyny już są takie duże. Dostałam od nich ostatnio śniadanie do łóżka, herbata, jabłko i mleko z płatkami:) U nas tak fajnie ostatnio, taka codzienność,ale miła. Praca, potem gotuję obiad z dziewczynami, sprzątamy razem. Zauważyłam,że odkąd pracuję mam do nich więcej cierpliwości, mniej czasu dla siebie,ale w zasadzie kiedy mam zajęte dni to mam spokojniejszą głowę. Jednak zauważyłam,że im mam więcej wolnego czasu, jakiejś takiej nudy to za dużo myślę i wracam do przeszłości, a wtedy wpadam w jakieś takie stany smutku. Wiadomo,nie trwało to długo,ale moje córki już takie malutkie nie są, nie muszą mieć mamę 24 godziny obok i fajnie jest robić coś co zapewnia mi spokój. Chociaż w pracy tak spokojnie nie jest, właśnie szykujemy akcję zima w mieście, na ferie. Będzie się działo :) Nasz rodzinny wypad do kina był świetny, częściej musimy coś takiego robić. A i poradzicie mi coś może na paznokcie, jakąś fajną odżywkę. Ostatnio rozdwajają mi się jak nigdy. Mąż mi przyniósł tabletki z apteki,ale zanim zaczną działać muszę coś stosować,bo wstyd mi książki dawać:) Miłego tygodnia:)

Odnośnik do komentarza

Witam się :) Julka ja Ci wyjątkowo tych gór zazdroszczę, bardzo zazdroszczę. Mieliśmy być w górach, wyszło jak wyszło. Jestem wielką fanką sportów zimowych, w ogóle górskich wycieczek. Mam nadzieję,że masz same pozytywne wrażenia po powrocie:) Maniu grypa, oj niedobrze. Ponoć coraz więcej osób choruje,a jeszcze ma iść ocieplenie,to pewnie w ogóle będzie pogrom. Dużo zdrowia i sił życzę. Oszczędzaj się. Michalina my mamy tak już mamy-im więcej zajęć tym lepsza organizacja. Ale faktycznie, też zauważyłam,że nuda mi nie służy, zdecydowanie wolę działać, coś robić, to mi pomaga :) Na paznokcie od lat używam odżywki Eveline, 8 w 1. Aczkolwiek opinie są różne, jednym bardzo szkodzi, innym pomaga. Mi pomogła i jestem jej wierna:) Asiu i jak tam ta rozmowa o pracę, mam nadzieję,że niebawem się pochwalisz pracą męża. Taki wózek to naprawdę fajny prezent, na pewno wykorzystacie i będzie służyć dłużej niż zabawka :) Agata co u Ciebie? U nas powoli wracamy do normalności,. Franek już zdrowy,ale wiadomo,po antybiotykach chucham na niego,bo się boję by czegoś nie złapał. Tyle infekcji naokoło. Ale na razie się bronimy, chociaż Franek ma z apetytem problemy po lekach. Z moją mamą teraz trochę gorzej, to znaczy problemem jest więzadło, w czwartek była u ortopedy, wczoraj na konsultacji w szpitalu, dostała zielone światło na rehabilitację, i mam nadzieję,że to jej ulży w bólu. Muszę pochwalić teściową, bo dziś u niej byliśmy z kwiatkiem i powiedziała,że zna jedną rehabilitantkę, córkę znajomych i załatwi jej wizyty domowe, także miło. Najgorzej,że mama mało samodzielna, bo ciągle chodzi z usztywniaczem na nodze, autem już jeździć się nie boi-jako pasażer oczywiście. Knajpka dość dobrze idzie, teraz mamy weekendy karnawałowe, ferie, dzień babci i dziadka, ciągle coś się dzieje, pracy sporo,ale jest ok. Jutro Franek idzie z moim tatą do teatru, a wieczorem moja mama przyjeżdża poświętować za dzisiaj :) Chciałabym już wiosnę, tak mi się marzy wiosna, spacery, słońce-ostatnio tak szaro u nas i tak brzydko,że muszę się ratować dużą ilością kawy:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Eh, chwaliłam się, chwaliłam i mam. Nina złapała jakieś zaziębienie, niby drobne, bo tylko stan podgorączkowy i taka marudna była. Ale przeszło na Igę, a ona ma zapalenie gardła . Zaraził się też mąż, ma okropny katar i chrypę. Moja mama też dziś nie poszła do pracy,bo okropnie boli ją głowa i gardło,czyli coś ją rozkłada. Trwam na rodzinnym posterunku, teściowa zgłosiła się na ochotnika, zrobi dziś obiad dla moich biedaków. A ja musiałam iść dziś do pracy, bo szefowa jechała załatwić coś w urzędzie i pół dnia jej nie było, to byłam ja i młoda dziewczyna, stażystka. Nie wiem jak będzie pojutrze, jak mąż wydobrzeje, pewnie będę musiała wziąć zwolnienie i zostać z Igą w domu. Także czasami praca jest jednak kłopotliwa, bo trzeba kombinować co z dziećmi zrobić w chorobie. Mam nadzieję,że skończy się na przeziębieniu. Diana po teściu widać jak dobra rehabilitacja pomaga po takich wypadkach, mam nadzieję,że Twoja mama poczuje ulgę. *Ważna jest regularność.Po antybiotykach dzieci z reguły nie mają apetytu, i długo dochodzą do siebie, dużo spacerujcie w parkach, czy poza miastem, dużo warzyw i owoców przemycaj małemu i naturalnie go wzmacniaj. Trzymajcie się zdrowo dziewczyny.

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Julka jak tam po feriach, mam nadzieję,że wyjazd był udany i wróciliście bardzo zadowoleni. Pogodę pewnie mieliście idealną:) Michalina współczuję chorego domu, trzymaj się i dbaj o wszystkich. A ja na paznokcie stosuję tylko Regenerum i polecam:) Diana też mam nadzieję,że z mamą będzie już tylko lepiej. I sił Wam życzę i zdrowia dużo :) Teraz u mnie w pracy rządzi grypa. Ale w końcu chorzy się poddali i poszli do domu, mam nadzieję,że nic nie złapię. I jestem już odporna na ten sezon. Pracy dużo., pogoda taka szara i ponura, nic się nie chce. Najchętniej spałabym całe dnie. Wciąż walczę z osłabieniem i szybkim męczeniem się. Ale kaszel na szczęście się zmniejszył,bo metodą prób i błędów dobrałam dobry lek. Ogólnie to marzę już powoli o wiośnie, może humor i samopoczucie będzie lepsze? Nie wiem. Na razie jestem taka bez prądu. Już w końcu prawie weekend, jeszcze parę godzin i do domu, i odpoczywam:)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×