Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Agata mój Ignaś je chętnie jajka na miękko,jajecznicę na parzę robię,teraz latem to zrobię jogurt z owocami taki koktajl dodaję płatki owsiane,jaglane czy ryżowe,miksuję i mały pije,gęsty i pożywny taki miks. Daję mu serek waniliowy ,dorzucę owoce. Mannę zrób,może jakiś ryż na mleku z owocami. Albo makaron z serkiem i owocami. No i najważniejsze nie zmuszać,moja Lila przez moje stanie nad nią i podtykanie a to tego a to tamtego by coś zjadła to teraz jest niejadkiem pierwszej klasy. Zabrałabym upały do siebie :) Michalina wiedziałam,że dasz sobie świetnie radę w pracy:)a jak zdecydowaliście ze szkołą Igi ? Szkoda Asiu ,że pokój nie do końca pasował,ale widoki nadrobiły :) Diana w okolicy dużo teraz zaziębień ta paskudna pogoda działa. Maniu co tam słychać:) Pogodę mieliśmy na dwa dni. Potem a to zimno albo cieplej ale deszczowo. Także szkoda. Chociaż samo miejsce cudowne,mąż już się zgłosił na wyjazd za rok. Ale wiadomo kiedy nie ma pogody nieco dzieci się nudzą i męczą rodziców. A teraz to szykujemy się do szkoły. Lila zaczyna zerówkę,przeżywa wyprawkę. Olek nie tęskni za szkołą i złości się gdy coś kupię. Ponoć weekend ma być pogodowo ładny,chciałabym nad morze pojechać poleżeć na plaży w sobotę. Jutro teściowa mi dzieci weźmie ja mam fryzjera i kosmetyczkę -dwie godziny rozpusty. :pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) My zaraz wybywamy na weekendowy grill na działkę do teściów. Pogoda fajnie się zapowiada,szkoda,że to koniec lata. U nas też akcja szkoła. Zosia ma już zupełnie inny gust niż ja. Zakupy są ciężkie :) Tosia polubiła zupkę jarzynową i mus jabłko -banan. Także rozkręca się nam to jedzenie. Ostatnio zaczyna marudzić tak bez powodu i myślę że chyba to zęby się zaczynają :) Agata Zosia jadła kanapki po swojemu,kroiłam jej chlebek osobno,obok leżały warzywa obok ser czy szynka albo jajko i sama jadła po kolei. Kanapki gotowe zupełnie jej nie interesowały ;) Diana spokojnego weekendu Wam życzę :) Julka mam nadzieję że pogoda dopisze i weekendowe plażowe plany się udadzą ;) Michalina jak panny są pod taką opieką babć to się nie dziwię,że tak chętnie przyjmują Twoją pracę :) Maniu jeszcze na wakacjach jesteś?

Odnośnik do komentarza

Witam w nowym tygodniu. Mam jakoś tak kiepski nastrój. Nina się zaziębiła,teść nawet na krótkie trasy włącza mocno klimatyzację i proszę, jest katar,okropny ból gardła i maksymalne marudzenie. Wczoraj byliśmy w Radomiu też nieco kupić Idze rzeczy do szkoły,i po drodze opona się rozwaliła,mąż musiał ją wymieniać w deszczu. Nina już zaczynała się kiepsko czuć,więc horror się zrobił. Rano poleciałam z małą do lekarza,potem teściowa zabrała małą do domu z lekami, a Iga poszła do szwagierki, boję się,że dwie mi się rozłożą. W pracy odpoczęłam. Teściowa mówiła,że Nina strasznie się złości, krzyczy zachrypiała,nic nie pasuje tej małej, mam nadzieję,że jej przejdzie szybko.Ale przez to wszystko chodzę podenerwowana,bo moja mama pojechała na ten tydzień w góry, i jak Ninie się nie poprawi będę musiała wziąć wolne,bo teściowa ma dziadka,teścia do zajęcia,i jeszcze chore dziecko to za dużo.No i moja babcia, złapała anginę,dostaje antybiotyki w zastrzyku,trzeba pomóc bo dziadek ani nie ugotuje, ani nie posprząta.No wszystko jednocześnie. Liczę,że jutro będzie lepiej,bo dziś na pocieszenie zjadłam dwa pączki i racuchy teściowej:) Maniu co u Ciebie? Agata na śniadania u nas najczęściej są kanapki,albo jajecznica, możesz robić taką delikatną na parze,większość dzieci lubi:) Julka i udało się plażowanie?Iga idzie do zerówki,jednak mąż mnie przekonał,że ona z końca roku i lepiej niech spokojnie przygotuje się do szkoły poważnej.Ale oczywiście będzie w szkole się uczyła,nie w przedszkolu. Diana przybijam piątkę w letnim zaziębieniu malucha, Asiu Zosia to już prawie nastolatka,ma swoje zdanie:) Fajnie,że wakacje udane, ja na ząbkowanie polecam Camillę:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam się po niebecności,ale wakacje,przeprowadzka, ten remont-dzieje się:) Michalina mój tata też nieźle zaziębiony po jeździe autem z klimatyzacją. Moja siostra zawsze każe ustawiać ją maksymalnie, a potem wszyscy mamy katar, Dużo zdrówka i lepszego samopoczucia:) Diana i jak tam,już po chorobie małego? Julka w te lato pogoda jest tak kapryśna,że ciężko było trafić,ale fajnie,że wspomnienia zMazur są miłe;) Asiu cieszę się,że wyjazd nad morze w miarę udany :) Ale ten czas leci,to po dzieciach widać, dopiero co Tosia się rodziła,a już ząbki idą:) Agata zazdroszczę pogody, ja na wakacjach narzekać zbytnio nie mogłam,ale taki prawdziwy upał to miałam na dwa dni jedynie:( A ja byłam dwa tygodnie poza domem,albo raczej miastem. Najpierw spokojny Ciechocinek,potem Kraków, góry i Sandomierz. Miałam wielkie oczekiwania co do tej podróży. Z prostej przyczyny,ostatnio w Krakowie byłam w ostrej fazie choroby.Szłam przez miasto z zamkniętymi oczami, potrafiłam godzinę stać wbramie kamienicy i płakać,że muszę iść ulicą pełną ludzi. Wtedy byłam w środku tygodnia, teraz w centrum długiego weekendu, ludzi tłumy. ale zwiedziłam wszystko co chciałam, spędzałam czas w knajpkach i na spacerach, No i magiczne Pieniny,chyba nie ma piękniejszych gór:) Ogólnie wakacje oceniam jako wspaniałe,mam masę pięknych wspomnień. Tylko szkoda,że się musiały skończyć:) Remont powoli idzie do przodu,panowie zaczną układać glazurę za dwa dni,więc będzie widać postęp,na razie wszystko jest takie szare i surowe.Mi ciężko żyje się na wsi,niby to tylko 7- 8 minut autem od mojego domu,ale już pieszo żyje się okropnie. Najbliższy sklep mam 2,5 km od mieszkania, czyli poranny spacer po bułki zajmuje mi 70 minut. Są plusy-ogródek,zieleń,spokój,ale ja chyba wolę bardziej tłoczne miejsca:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) U mnie smutno. Od września kurs angielskiego dla dzieciaczków od roczku, bałam się bardzo,ale w sumie byłam podekscytowana. Nie chciałam zostawiać Tosi w domu,bo taka mała,taka słodka,ale to 3 godziny 2 razy w tygodniu pracy,no naprawdę mała by nie zauważyła tego,tym bardziej,że zostałaby z moją mamą. Ale wczoraj przyszła do mnie szefowa, i tak najpierw pół godziny opowiada o wnukach, wakacjach, zdrowiu, a na końcu mi mówi,że ma dwóch chętnych,zaniedbała promocję, córka tylko jeden post na stronie Facebookowej wrzuciła i na razie kurs nie ruszy. Nie wie czy ruszy jesienią, zimą, czy za rok. Powiedziała i wyszła z ulgą. Już nawet mi nie chodzi o finanse, ale o fakt, że to tak na ostatnią chwilę mi powiedziano. Poza tym kocham moje córki, są wspaniałe, ale ostatnio sama Zosia mi mówiła jak szłyśmy w niedzielę na spacer-mama czemu się nie malujesz i ciągle chodzisz w jednych spodniach. Taka prawda, chodzę z małą po parku, gotuję, sprzątam, nie dbam tak o siebie jak kiedyś. No bo po co? Skoro cały dzień siedzę w domu,albo spędzam czas na ławce w parku. Może jak Tośka zacznie chodzić i będzie aktywniejsza na placu zabaw, ale na razie najlepiej mi w dresie i z głową twarzą. Liczyłam,że ta praca będzie fajną odskocznią. A tu nic z tego nie wyszło. Do tego Tosia nie spała pół nocy, dziś okropnie marudzi, Zosia ma swoje humory tak samo. Myślę,że zwariuję za moment. Dobrze,że wpadła moja szwagierka to sobie ponarzekałam. Jutro mąż obiecał Zośce basen, ja poleniuchuję w domu, o ile Tosia pozwoli. A w niedzielę na koniec wakacji chcemy jechać za miasto, gdzieś nad jezioro:) Michalina moja Zosia robiła zerówkę jakby w Belgii, ale jako,że jest z grudnia i do tego malutka była, to w kraju nie dałam jej do pierwszej klasy,a do zerówki. Nie miała 6 lat i też uznałam,że tak będzie dla niej lepiej, bo pewnie by się stresowała.,że jest najmłodsza,najmniejsza itp. A jak tam gorszy dzień minął? Mała zdrowa? Maniu zazdroszczę tych wakacji. W Krakowie chyba z 20 lat nie byłam, to musiała być super wyprawa:) Mój mąż ciągle marzy o takim mieszkaniu pod miastem, cisza,spokój-miło,ale oszalałaby, bez sklepów i ludzi dookoła, wiadomo,ja mam teraz całą rodzinę tak ulokowaną,że spacerem odwiedzę wszystkich, a daleko to by wpadali raz na niedzielę... Diana jak tam u Was? Julka ten weekend ma być piękny,pewnie planujecie plażowanie? Agata co u Was? Miłego weekendu.

Odnośnik do komentarza

No w końcu mamy piękne lato,pożyczone od Agaty:) Asiu przykre,i to,że kurs się oddalił,i to,że tak na ostatnią chwilę zostało to powiedziane. Może przejmij inicjatywę, zaproponuj szefowej,że zajmiesz się reklamą? Teraz w wakacje to pewnie mało ludzi myślało o zajęciach dodatkowych,ale na jesieni? Możesz zacząć rozmowy w przychodni,czy w parku. Sprawdź zainteresowanie potencjalnych odbiorców. U nas w przedszkolu są zajęcia takie dla dzieci od 16 miesięcy i regularnie chodzą maluchy, to fajna sprawa.Trzymam kciuki. Maniu ja też dawno Krakowie nie byłam,ostatni raz z przyjaciółką pojechałam,to było na studiach,jej chłopak tam na wakacje miał pracę,i pojechałyśmy na parę dni. To było z 15 lat wstecz,ale wspomnienia mam cudowne:) Taka wycieczka na pewno było wspaniała i zostawi piękne wspomnienia:) Michalina co u Was,mam nadzieję,że gorszy dzień szybko minął i jest fajnie:) Julka co u Was? My dziś skorzystaliśmy z lata, pracowała nasza dzielna załoga,na szczęście ruch był mały,wszyscy lgnęli nad wodę. My wybyliśmy też na plażę.Franio zachwycony,wracać nie chciał,mógłby nocować nad morzem.Ale niestety ta przyjemność 100 km od domu,więc nie ma szans by tak w każdą niedzielę wypoczywać:( Ogólnie mamy dużo pracy,dnia brakuje chwilami mam dość wszystkiego. W ogóle ostatnio taka drażliwa się robię,nie lubię końca lata chyba. Mój mąż też jakiś takie czepialski się robi,widać starzejemy się.A tydzień zapowiada się dość męcząco. No i byłam z Frankiem na dniach adaptacyjnych w jego punckie przedszkolnym i nie jest najlepiej.Oj,będzie ciężko.Synek mamusi protestuje. Walczymy jednak:) Udanego tygodnia

Odnośnik do komentarza

Asiu bardzo nieelegancko ta pani się zachowała. Jesteś teraz na macierzyńskim tak? To w sumie stratna nie jesteś,ale wiadomo jednak widzę podobnie jak Ty,kiedy wychodzę do pracy dbam o siebie,mam chyba więcej cierpliwości i luzu wobec córek,fajnie jednak wyjść z domu,zrobić coś dla siebie i na chwilę zatęsknić. Trzymam mocno kciuki by kurs ruszył i dostarczył masę przyjemności:) Diana to ja chyba też się starzeję,coś często mam takie stany. Ale mówię,że to efekt końca lata. Za szybko mi nęło. Pamiętasz jak moja Iga nie chciała zostać w przedszkolu? Owszem trochę nerwów było,ale się przyzwyczaiła. Maniu ja to wstyd się przyznać Kraków widziałam raz, ale z okien pociągu. Moja młodsza o 13 lat siostra była 7 razy,a ja ani razu na poważnie. A jak remont idzie ,widać postępy?Cierpliwości, niebawem wrócisz do siebie:) U nas weekend z niespodzianką. W sobotę pojechaliśmy do mojej kuzynki do jej pensjonatu. Było wspaniale. Ciepło,leniwie, wieczorno-nocne ognisko, włóczenie się po lesie. Mogłabym tam spędzić tydzień,a nie ledwie dwa dni:) Ale mąż wiedział co poprawi mi nastrój. Nina prawie zdrowa,tylko jak zwykle katar został jeszcze. Czasem pomarudzi, ale kto z zapchanym nosem nie pomarudzi nieco? Za to mi dziś w pracy było ciężko,ciśnienie spadło.Miałam taką głupią pracę, wklepywanie do komputera danych. Musiałam wypić trzy kawy,o mało nie zasnęłam. Dobrze,że dziś był ruch to mnie trzymało w pionie i nie zasnęłam. Zrobiłam dziewczyny dziś fajną zupę marchewkową z soczewicą, przepis od znajomej, chyba pierwszy raz jadłam soczewicę:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochane:) U nas rzeczywiście weekend plażowy,pogoda cudowna,dzieciaki zachwycone, wieczorami zasypiały błyskawicznie a ja mogłam sobie spokojnie zrobić pranie;) Też mi szkoda końca wakacji. Lila idzie do zerówki,ona jest taka tym zachwycona,że już od poniedziałku zakłada plecaczek i marudzi,że to jeszcze nie dziś ;) Trochę mi smutno,bo z tą moją rozrabiaką fajnie było,a teraz tak poważnie,zerówka,jakieś obowiązki.Został mi Ignaś do urozmaicania codzienności;) No i więcej spacerów do i szkoły.Dla kondycji w sam raz. Moja bratowa na końcówce ciąży musi leżeć,brat mi przywozi Bruna do zabawy,mały jest wspaniały,ale charakter ma jak Ignacy, dwa małe zbóje, ciężko przy nich złapać sekundę na oddech. Ale jest fajnie,lubię taki dom pełen dzieci i zabawy. Teraz będzie mi za cicho i pewnie za spokojnie;) Olek zaczyna się stresować szkołą, widzę po nim,że nie chce końca wakacji, dużo z nim rozmawiam,ale nie daje to efektu,pewnie będzie ciężko z początku wrócić do rutyny. Mi też,skończy się latanie w piżamie do 11 i dnie w ogrodzie.Czas płynie za szybko. Maniu jestem zachwycona opisem wakacji.Tak bym chciała moją bandę zabrać do Krakowa,tym bardziej,że 50 km od niego mieszka brat mojej mamy. Ale jakoś się nie składa jechać, szkoda. Jestem pewna,że tam każdy czuje się dobrze:)A długo jeszcze remont potrwa? U mnie z początku jak sklepu nie było to też wszędzie musiałam iść i iść,jak to mnie irytowało. Teraz autem podskoczę tu i tam,ale pieszo to sobie już nie wyobrażam:) Michalina świetny pomysł na spędzenie rodzinnego weekendu:)Ja dziś mam chyba za niskie ciśnienie,w ogóle nie chciało mi się wstawać. Musiałam też wypić kubek kawy, a jej nie lubię bez mleczka, tartej czekolady i cukru:( Asiu pisałaś mi o wizycie szefowej, także nic nowego nie dodam ponad to,że bardzo mi przykro bo wiem,że dużo to dla Ciebie znaczyło. Ale być może los ciekawsze projekty szykuje dla Ciebie? tego się trzymamy. Diana ja tak samo okropnie już tęsknię za wakacjami. Chyba nawet bardziej niż moje dzieci razem wzięte,uwielbiam ten czas.A Ty masz fajnie,niebawem wyjazd na super wakacje:) Z przedszkolem się nie martw,większość maluchów z początku marudzi... Dajcie sobie czas. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Asiu przykro mi,że tak ta pani się zachowała, może do końca wierzyła,że się uda uruchomić jakąś grupę? Też podzielam zdanie Juli,los Ci to wynagrodzi,na pewno czymś fajnym.A na razie ciesz się córą, i może umawiaj się regularnie poza domem czy to z siostrą czy koleżankami? Michalina zazdroszczę weekendu na łonie natury,ja latałam po sklepach:) A powiem Wam,że ja od tygodnia czuję się wyzuta z energii. Musiałabym wykąpać się w kadzi z kawą chyba by poczuć dostawę prądu:0 Zupy marchewkowej chyba nigdy nie jadam:) Jula ten weekend też ma być fajny,może znów uda się poplażować? Szkoda,że to koniec laby i zaczęła się szkoła. Ale z tego co piszesz Ignacy zadba byś się nie nudziła nadmiernie:) Diana ja to się zawsze uśmiecham jak znajomi czy rodzina nie stąd mówi,że zazdrości mi plaż obok,bo latem to codziennie by byli, a ja bywam w sezonie z 3-4 razy :) Tak jak mam rodzinę w górach koło Karpacza, i ciocia mi mówi,że ostatni raz tam była 10 lat temu;) A takie wyprawy całodzienne nad morze to fajna wycieczka:)A jak Franek sobie radzi w przedszkolu? A u mnie remontu ciąg dalszy. Mieszkanie wygląda przyjemniej niż zaraz po powrocie.Aczkolwiek dalej jest puste,podłogi nie ma, żadnych kafli, drzwi,parapety, najgorsze prace za nami,teraz zaczną się takie,które powinny być widoczne bardziej :) Powiem Wam,że już mam kolejkę do zwiedzania, wczoraj wpadłam po pocztę wieczorem z tatą i sąsiadka wyleciała jak nas zobaczyła by ją oprowadzić,wszystkich ciekawi taki generalny remont. Bo też mieliśmy fajne pomysły,garderoba,powiększenie kuchni i łazienki. W zeszły weekend ciągle latałam po sklepach meblowych, podłogi,kafle,zlew, drzwi... Ale coraz bliżej niż dalej. Choć ten remont jest strasznie stresujący. Mieszka na wsi mi się średnio. Fajnie,że jest ogródek,super się spędza tam czas po pracy,pogoda wspaniała,jednak balkon nie ma porównania.Ale do pracy jeżdżę w zależności od korka od 30 do 55 minut autobusami, w jedną stronę.Jestem zaskoczona,że tak łatwo mi poszło, to znaczy bez stresu wsiadam i jadę:) No i te zakupy, ja mieszkam w centrum w poprzednim miejscu, nie ma porównania,tutaj wszędzie daleko.Dobrze,że jest pogoda,to spacery są milsze. W zimie nie wyobrażam sobie tutaj życia... pozdrawiam i miłego weekendu, ja jadę po meble i chyba skoczę nad okoliczne jezioro na rower wodny:)

Odnośnik do komentarza

Witam:) Smutno mi, wiadomo. Pewnie ciężej byłoby zostawić mi Tosię, chociaż mam w sobie taki żal,bo zapaliłam się do tego projektu, ale nic nie poradzę na to co się stało. Szefowa dzwoniła,mówiła,że może od listopada, albo w styczniu ruszy grupa. Ale ciężko tak uwierzyć na 100 %. Umowę miałam,macierzyński jest. Ale nawet o pieniądze tu nie szło,boję się,że ta grupa nie ruszy,moje kursy z urzędu pracy prowadzi inna dziewczyna, i pewnie po macierzyńskim mi podziękują. Ale jeszcze mam czas się pomartwić. Postanowiłam nieco wziąć się za siebie, z początkiem września. Takie moje postanowienie,mam nadzieję,że się uda. Zosia z niechęcią wróciła do szkoły,pierwszy dzień pierwsza ranna pobudka i już złość panny Zofii:) Tosia polubiła zupkę jarzynową,ale ze słoiczka,mojej nie lubi.Polubiła też jagody z jabłkiem i jarzynki z wołowinką,no ma panna gust.Ząbek jest z nami,humorek jest wrócił.Dziś byliśmy w lesie,rodzina na rowerze,ja z Tosią spacerowałam,ale wlazłam w jakąś kałużę i kompletnie przemoczyłam buty. Już jakoś tak dziwnie się czuję, wzięłam zapobiegawczo aspirynkę, i piję herbatkę z miodem,bo przeziębienia w planie nie mam. Jutro teściowie nas odwiedzają na ciacho i kawę,więc trzeba być w formie.:) Diana i jak tam,wraca forma i energia? Michalina jak pierwszy dzień Igi w zerówce,przeżywała zmianę przedszkola na szkołę?No i jak Wy to przyjęliście? Maniu pocieszające jest to,że już bliżej niż dalej do końca remontu. A w takim ładnie zrobionym to będzie miło się spędzało czas i gotowało pyszności:) Julka i jak u Was też minął początek roku? Lilka zachwycona pewnie szkołą? Będzie dobrze, ciesz się,że mała ma zapał do szkoły:) Agata co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam się:) Joasiu zdrówka,moja teściowa była na grzybach,i bach, pojechali wcześnie rano,i jednak poranki takie chłodne,że leży zaziębiona paskudnie. W każdej sytuacji szukaj pozytywów,inaczej będziesz się dołować,niepotrzebnie. Kurs ruszy,ale trochę później,Tosia podrośnie,spędzisz z nią więcej czasu,zrób coś dla siebie,będzie fajnie:) Smakoszka widać Ci rośnie,wołowinka,ciekawe co dalej polubi:) Maniu jak urządzaliśmy nasz dom ze stanu surowego to miałam wrażenie,że to trwa i trwa,ile się nadenerwowałam,ale myślę,że radość potem z mieszkania w fajnym wnętrzu rekompensuje niedogodności.:) Długie dojazdy nie są fajne,dobrze,że spokojnie do tego podchodzisz:) Michalina jak Iga odnalazła się w zerówce-nowy budynek,nowe koleżanki? Mam nadzieję,że obyło się bez problemów. U nas początek roku minął spokojnie,to znaczy 1 września. Lili w zerówce się podoba,wychowawczyni mi mówiła,że liderka z niej się robi.Pocieszała smutnego chłopca,rwała do rysowania, opowiadała o wakacjach,ale dziś jak po nią przyszłam powiedziała,że szkoła nieco męczy i zapytała czy jutro będzie już niedziela :) Ale ogólnie zadowolona aż miło.Olek nieco gorzej,musi się na nowo przystosować. Rano jest marudny, dziś tak się zbierał,że się spóźniliśmy parę minut,i oczywiście wejść nie chciał,ale jakoś dał radę. Najgorzej,że Olek i Lila mają raz w tygodni wspólną godzinę początku zajęć,a kończą 2 razy na szczęście.Ale będę latać w te i na powrót. No trudno,damy radę. Wczoraj był paskudny dzień,tyle zaplanowałam a wyszło na to,że siedzieliśmy w domu czekając aż deszcz przestanie padać,ale nie przestał do nocy niestety. A dziś proszę,nie pada,ale dzieciaki już muszą do szkoły. obiecałam Olkowi naleśniki,trzeba smażyć,wersja na słodko z borówkami:) P.S.Trzymajcie kciuki za moją kuzynkę,zaczyna drugi etap leczenia, przyda się jej dużo siły.

Odnośnik do komentarza

No i mamy problem z Tośką. Dałam jej w niedzielę jogurcik,taki dla maluszków,i okropnie ją wysypało,do tego problemy brzuszkowe,ciągle płakała. Lekarka podejrzewa alergię, na razie ma dietę bez nowości,obserwację i cóż, dostałam maści na te skórę podrażnioną,ale małą boli samo nakładanie, miałyście takie problemy? Zosia nie miała problemów w takim wieku,jej alergia na truskawki wyszła,ale jest delikatna,ale to było jak miała 3 lata,nie wiem kiedy to może minąć?Na razie Tosia jest marudna,męcząca, i cierpi przez te zmiany na skórze. A ja razem z nią. Nie wiem po co dawałam jej ten jogurcik... Przy Zosi byłam dziewczyny jakoś tako młodsza i spokojniejsza dużo. Julka pozdrów dzielnych uczniów!

Odnośnik do komentarza

Witam Was:) Już nie mogę doczekać się wakacji,zostało nam 2 tygodnie do wyjazdu. Im bliżej tym nieco większe podenerwowanie. Nieco się boję o Franka,podróż będzie dłuższa,zmiana klimatu, zaczynam nieco panikować. Apteczkę trzy razy już szykowałam i ciągle mam wrażenie,że o czymś zapomniałam. Jeszcze nie mam kostiumu,a zamierzam wykorzystać basen ,więc trzeba iść na zakupy,i do kosmetyczki na depilację nieco trwalszą , chciałam zdecydować się na laser,ale szkoda mi czasu, tradycyjnie będzie wosk:) W knajpie ruch,wrzesień ładny,dużo rodziców wpada z dziećmi po szkole na jakiś deserek czy obiad. Mamy kłopot bo nasz główny kucharz ma ciekawą propozycję pracy od syna za granicą,w gastronomii. Pieniędzy takich dać mu nie możemy,a najgorzej,że on nie wie czego chce. To raz jedzie,raz zostaje, a ja się boję,że któregoś dnia nie przyjdzie po prostu do pracy i będzie kiepsko. Na razie do października na pewno będzie, co potem to nie wiem. Powoli szukam kogoś,ale nikogo nie widzę na jego miejsce ewentualnie. No i to przedszkole,coraz bardziej się zniechęcam. Franek wpada w dziką histerię, nie je normalnie, budzi się w nocy i płacze, na zajęciach non stop płacze. Myślałam,że jest gotowy na tę zmianę i punkt przedszkolny to fajna sprawa,ale moje dziecko gotowe na to jeszcze nie jest. Najgorzej,że w domu nie czuje się pewnie, ciągły jest markotny, boi się wyjścia z domu nawet. Nie wiem jak go przekonać. Pani radzi bym z nim przychodziła na godzinkę dziennie teraz,co drugi dzień, a potem zwiększała ilość godzin, aż go zostawię samego na godzinkę, a potem więcej i więcej,aż zostanie cały dzień sam. Nie sądziłam,że on aż tak to będzie przeżywał. A ja razem z nim.... Asiu mój synek alergii na mleko nie miał, miał wyjątkowo wrażliwą skórę,na proszki,kosmetyki,pieluszki. Zawsze używałam środków z apteki, najbardziej nam pasował Oillan,naprawdę fajne działał. Mania ja to nigdy nie lubiłam autobusów, w ogóle komunikacji zbiorowej,poza samolotami. Nie znoszę być zależną od rozkładów i korków. Wiem,autem też w korku stoję,ale jak byłam bardzo mała i jechałam z mamą do babci,to stałyśmy w takim wielkim korku,i cóż,bardzo zachciało mi się siusiu,zaczęłam płakać,pan mnie nie wypuszczał, mama zrobiła aferę,ale i tak z emocji się posiusiałam w majtki :) Także do dziś czuję niechęć i cieszę się,że dojazdy Ciebie nie męczą psychicznie. A jak sprawy remontowe? Kolejny tydzień to pewnie dużo widać? Zazdroszczę Ci Julia szkolnego spokoju córy,tak fajnie zniosła początek roku:) Olek pewnie też odzyska pewność siebie szybko:) Michalina a co u Was? Agata długo milczysz,co tam słychać? miłego weekendu

Odnośnik do komentarza

Witajcie,jak tam po weekendzie? Diana zazdroszczę Ci wakacji,ale to już mówiłam. U nas piękna pogoda,to spędzamy czas w ogrodzie,albo ostatnio zapraszam rodzinę na kolacje nad jezioro,taka fajna rodzinna wycieczka, 10 minut od domu:) Ale szkoda,że teraz nie mieliśmy urlopu na Kaszubach, w lipcu ciągle padało:) Pamiętasz może jakie problemy miałam z Igą?Siedziałam z nią w przedszkolu i patrzyłam jak cierpi. Ale małymi kroczkami do celu. To potrwa parę tygodni. Franek jest mniejszy to pewnie bardziej przeżywa separację z Tobą,dajcie sobie czas. Chwal go za każdy mały sukces,i bądź blisko gdy ma kryzys.To wzmacnia poczucie bezpieczeństwa. Powodzenia. Mania trzymam kciuki za ten remont,a raczej za szybki i sprawny koniec. Warto jednak pocierpieć nieco by cieszyć się ślicznym wnętrzem. Moja mama chciałaby kuchnię na dole zmieniać,ale właśnie boi się zamieszania i na razie tylko marzy:) Asiu nie wiem co Ci poradzić, na pewno warto stosować delikatne kosmetyki i obserwować skórę i reakcje małej na jedzonko. Powiem Ci,że pamiętam jak szwagierka narzekała na te jogurciki,dała Mikołajowi,a on potem 3 dni miał problemy z brzuszkiem. Ja bym wprowadzała je później,na razie nie wracaj do nich dla pewności. Julka jak tam dzielni uczniowie?Lila chyba dalej zachwycona szkołą,a Olek się przyzwyczaił na powrót? A u nas szkolnie ok.To znaczy rano w domu Iga nie chce wstawać,wszystko robi z grymasem na twarzy,bo do przedszkola szła na 8.45, a teraz wychodzimy po 7.30 i panienka się burzy ;) Ale jest zadowolona, w domu trochę marudzi,ale pani mówi,że w szkole nie ma większych problemów. Na ostatniej lekcji już taka niespokojna się nieco robi,niecierpliwie czeka na koniec,ale nie płacze,nie dąsa się,nie krzyczy;) Żałuję jednak,że nie posłałam jej do pierwszej klasy.U nas zerówki są trzy klasy, u Igi w grupie 23 osoby. 1 klasy są dwie,jedna ma 17 dzieci,druga 14. Myślę,że to byłoby lepsze.Ale teraz już czasu nie cofnę.Weekend upalny, miło go spędziliśmy chociaż nic wielkiego się nie działo,ale rodzinnie było i przyjemnie. Wróciłam właśnie z pracy,na szybko robię schabowe z fasolką,córy bawią się u teściów jeszcze,zaraz po nie pojadę i chyba pójdziemy na mały spacer,szkoda tracić pogody:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochane:) Lato nie chce odejść,albo w końcu nadeszło,jest tak pięknie. Cały czas jemy obiady w ogrodzie,uwielbiam to. Szkoda,że dzieciaki muszą chodzić do szkoły,najchętniej leżelibyśmy na plaży. Ale jako,że matka ze mnie świetna zabrałam ostatnio moją mamę i moją trójkę nad morze,tak po szkole;) Mąż ma dużo pracy,dzieci ładnie chodzą na swoje zajęcia.Lila tam szaleje,ale na razie pozytywnie. Taka wygadana,wszystko chce robić,pani nie może się jej nachwalić. Tylko muszę nieco utemperować jej zdolności do grania pierwszych skrzypiec,musi pamiętać,że inne dzieci też są wokół;) Olek sobie ładnie radzi,ale w jego stylu,zupełne przeciwieństwo Lili,cichutki,spokojny,widać,że jeszcze nie do końca się odnajduje na nowo w klasie,ale znam go i niebawem stres powinien minąć. Za to Ignaś mi się popsuł. W domu jak jesteśmy sami jest super,klocki,auta,papier i kredki-dziecka nie ma,cisza,spokój.Ale wystarczy,że rozmawiam przez telefon, z panią w sklepie,przytulę starszaki,męża,cokolwiek zrobię bez Ignasia wpada w dziką złość. Myślę,że powodem jest Bruno,mój bratanek dużo czasu u nas spędzał ostatnio i wiadomo,młodszy o rok,to go karmiłam łyżeczką,częściej nosiłam,poświęcał nieco więcej uwagi,i mały się zrobił taki zaborczy. Wczoraj jak zajęłam się Lilą warkoczykiem do szkoły dostał takiego ataku histerii bo koniecznie musiał iść na ręce do mnie,że myślałam,że mi się udusi. Zwrócił śniadanie z tego płaczu,no wiem co z nim robić. Mam nadzieję,że mu to jakoś samo minie,tak jak przyszło. Chwilowo wszystko muszę przy nim robić, nikt nie może go dotknąć nawet,tylko mamusia kochana,ale nie przeszkadza mu to pluć na mamę jak nie weźmie w porę na ręce;)Ach te dzieciaki, czasem mam ochotę zwariować. Kuzynka dobrze zniosła leki, ma takie specjalne,precyzyjną terapią immunologiczną. Ponoć jest duża szansa na całkowite wyzdrowienie. A ja lada moment po raz drugi zostanę ciocią, bratowa ma termin na piątek,także spodziewamy się w każdej chwili nowego członka rodziny:) Diana i jak tam,wiadomo coś w sprawie kucharza? Jak przygotowania do wakacji?Ja też nieco wariuję i 7 razy sprawdzam czy mam wszystko,a szczególnie apteczkę przed każdym wyjazdem. Joasiu moja Lila i Ignaś źle reagują na mleko. To znaczy Lila tylko takiego czystego nie może pić,jogurty,sery,jak dodam do ciasta to tak,ale tak być świeże wypić to nie. A Ignaś tak samo. Ale może rzeczywiście jak Michalina pisze to epizod i ma związek tylko z danym produktem? Michalina ja się po czasie cieszę,że Olek poszedł jako 6 latek do pierwszej szkoły,tak samo pójdzie Lila,teraz jest w zerówce. Olek był wrażliwszy,delikatniejszy,nie było różowo,ale w szkole jako uczeń z programem radził się świetnie. To nie były sztywne lekcje,nauczycielka naprawdę dbała o dzieci. Ale teraz nie myśl co mogłaś zrobić,wybrałaś najlepiej jak mogłaś dla Igi:) Maniu jak tam remont się posuwa do przodu? Agata co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Julka widać u Ignasia bunt dwulatka sięgnął zenitu. Nie mam dzieci nie wiem co można doradzić poza sporą porcją cierpliwości. Mam nadzieję,że kuzynka będzie czuć się lepiej:) Diana pogoda u nas teraz prawie jak w Portugalii, a Ty jeszcze przed wycieczką? Michalina najważniejsze,że Iga dobrze się czuje w szkole i jest spokojniej niż rok temu. Jeżeli dobrze jej w klasie to w sumie ilość dzieci różnicy nie powinna mieć:) Asiu i jak się ma Tosia? Agata co u Ciebie? A u mnie widać koniec remontu. prace mają skończyć się w tym tygodniu koło środy, ale potem trzeba wstawić nowe meble,na kuchnię czekamy do 30 września,powoli będziemy się przeprowadzać,mamy czas do 1 października. Już nie mogę się doczekać,bo te dojazdy do pracy są coraz gorsze. Ranki są coraz chłodniejsze,coraz ciemniejsze, i nie ma przyjemności z długiej jazdy. Ale jeszcze tydzień się muszę przemęczyć. Chociaż będzie mi szkoda ciszy,spokoju i ogródka:0 Ogólnie to ostatnio nic tylko krążę między pracą,domem,i sklepami z wyposażeniem wnętrz,to daje sporo przyjemności,kompletuję powoli dodatki i cieszę tym jak dziecko:) Bardzo podoba mi się kolor ścian, jest tak przytulnie i fajnie. Tylko od dwóch tygodni nie mogę się pozbyć kataru,ciągle jestem podziębiona. miłego tygodnia:)

Odnośnik do komentarza

Wpadam dziewczyny drogie się pożegnać przed podróżą. Nie wiem czemu mam sporo w sobie stresu przed wylotem. Wyjeżdżamy jutro rano,do Poznania autem,tam nocujemy u kuzynki męża i w środę wylot. Boję się o lokal,co prawda nasza menadżerka radzi sobie dobrze,to boję się,że kucharz nas zostawi podczas nieobecności,ciągle nie mamy pewności co zrobi,czy i kiedy nas zostawi.Jakoś nie mogę się zrelaksować przed podróżą,mam nadzieję,że jednak będzie miło:)

Odnośnik do komentarza

Diana udanych wakacji,wracaj z pozytywnymi wrażeniami i wspomnieniami :) Julka dwulatek maksymalnie testuje granice, a do tego to dla niego w ogóle ciężki moment,chciałby być ciągle i samodzielny i w centrum uwagi rodziców. Myślę,że ta zazdrość mu minie jak się przekona,że zawsze ma Was obok i nikt mu Was nie zabiera. Lila widać silna dziewczynka,chyba moją Igę bym mogła wysłać na warsztaty do niej ,moja to rzadko się odezwie przy sprawdzaniu obecności:) Maniu a myślałaś by jeść teraz tran? Koniecznie spróbuj na wzmocnienie, i możesz wziąć takie ziołowe leki na zatoki, one może nie działają natychmiast,ale wspomagają zatoki długofalowo,jakiś Sinupret, ale Renopuren? Fajnie,że remont się kończy, chociaż nie zazdroszczę przeprowadzki to jednak takie świeżo zrobione mieszkanie jest super:) Asiu i jak ma się Tosia? No a u nas wrześniowa infekcja,co dziwne nie u Igi szkolnej, a u Niny. W niedzielę u teściów na obiedzie szalała w ogrodzie,oczywiście bez swetra,a jednak mimo ciepła,wiał wiatr i bach,choroba. Wyglądało to kiepsko wczoraj,dziś nieco lepiej,Sambucol i Lipomal jej daję,bo nie chcę sięgać po coś silniejszego. Mam nadzieję,że Iga się nie da, i nie opuści szkoły. Ciągle jest taka niepewna siebie,więc nieobecność by ją *popsuła*. A poza tym to w pracy miło, kierowniczka świetna, bardziej jak dobra ciocia, ciągle się pyta czy mi nie przeszkadza kiedy przychodzi z jakimś poleceniem,pyta o dziewczynki,tak przyjemnie jest. Nie mogę narzekać. Ale powiem Wam,że trochę męczące jest prowadzenie domu i łączenie tego z pracą. Chwilami nie mam na nic siły, szczególnie kiedy jedno jest chore i męczące. Na szczęście mój mąż fajnie pomaga,narzeka i owszem,ale wczoraj zaskoczył mnie tym,że zrobił obiad i nie były to kanapki do prawdziwe spaghetti:) Pozdrawiam Was kochane i wracam do pracy:)

Odnośnik do komentarza

No u Tosi wszystko ustąpiło,na szczęście. Oby nie wróciło. Teraz wróciło mi w miarę spokojne dziecko:) Choć z tym jedzeniem mogłoby być lepiej, ona tak mało rzeczy akceptuje poza mlekiem,że mam obawy czy w przyszłości będzie jeść w kółko jeden produkt. Zosia zaś na urodzinach u koleżanki jadła tort orzechowy i bach, wykruszyła sobie plombę, zaczęło ją boleć,okazało się,że dobrze się stało, bo w środku zęba były problemy,przed nami 3 wizyty, a Zosia tak nie lubi dentysty,że się popłakała w poniedziałek na fotelu. U mnie nieco tak nudno, mąż w pracy dobrze się czuje, te jego wyjazdy są mało zauważalne jak na razie, raz czy dwa w tygodniu i to mam wrażenie,że pracuje mniej niż wcześniej. A ja spacery,obiady, zabawy z Tosią. Dobrze,że weszła w taki etap,że możemy się bawić na dywanie, dużo się śmieje, to mi umila czas w domu. w poniedziałek mam kobiecy przegląd, trochę się boję,bo ostatnio złapałam jakąś infekcję i z moją historią wszystko mnie przeraża. Wystarczyły dwa ponure dni i już mi się popsuł nastrój. Chodzi o tę pracę, o taką monotonię, Tosia jest cudowna, Zosia też, mąż fajny,ale brakuje mi czegoś co robiłabym dla siebie,nie dla rodziny. Diana ja Ci życzę cudownych wakacji,bardzo słonecznych i czekam na wrażenia:) Julka i jak Ignaś? ostatnio nie miałam okazji napisać do Ciebie prywatnie,więc musisz mi to wybaczyć. Popsuła mi się komórka,oddałam do serwisu ,niby naprawili,ale tak naprawdę ciągle się zawiesza,muszę znów ją oddać,ale prywatnie,wtedy pewnie naprawią,na gwarancji udają chyba. No i mam nadzieję,że kuzynka czuje się lepiej. Mania ciekawa jestem jak Twoje wrażenia po remoncie, sama bym nieco odświeżyła mieszkanie, chociaż remont generalny mieliśmy 5 lat temu ;) Ale kupowaliśmy niektóre rzeczy niezbyt udane, na przykład podłogi, kupiliśmy promocyjne panele i po 5 latach wyglądają jakby miały 20. niby oszczędziliśmy 20 zł na paczce, a wyszło,że za 2-3 lata wymienić je trzeba będzie koniecznie. Ale i tak będziemy musieli robić remont w tym czasie,bo musimy panienki podzielić,czyli naszą sypialnię dzielimy na dwa pokoiki,a my idziemy do Zosi,ale jeszcze czasu sporo:) Michalina i jak Nina się ma? Ja zaczęłam wzmacnianie jesienne Zosi bo się boję infekcji przy Tośce.Także mamy tran,i witaminę C, i basen ją hartuje. Mąż regularnie z nią chodzi,pokochali to. Fajnie,że szefową masz taką miłą,dobra szefowa to skarb:) Wieczór w domu,mąż kąpie Tosię,Zosia czyta,ja padam ze zmęczenia,a nic wielkiego nie zrobiłam, zrobię sobie kakao i chyba pójdę spać:) A na weekend większych planów brak. Słonecznego weekendu

Odnośnik do komentarza

Witam się jesiennie. Pogoda idealnie się popsuła,rzeczywiście na samo wspomnienie jesieni. Chociaż dziś jest naprawdę fajnie,taka złota jesień. Asiu szkoda,że nie mieszkasz bliżej to bym Ciebie wzięła na jakieś babskie spotkanie;) Każda mama ma momenty zmęczenia i znużenia,fajnie by było gdybyś zrobiła coś dla siebie,oderwała od rutyny,to nie tylko Tobie jest potrzebne,ale całej rodzinie. Nie wiem regularne spotkania z koleżankami,wypad do kina,na zakupy,może jakiś sport? Coś co da Ci przyjemność i osłodzi codzienność. Michalina jak zdrowie dziewczyn?Też myślę,że dobry szef to dziś skarb,super Ci się trafiło:) Mój mąż dziś też ostatnio obiad robił,skromne łazanki z kapustą:) Maniu i jak tam po remoncie? Pochwalę się,mam drugiego bratanka :)Teodor Klemens:)Moja bratowa nieco rozczarowana,bo planowała dwójkę dzieci,chłopca i dziewczynkę,a tu drugi synek. Ale maluszek jest taki słodki,że każdego rozbroi,mąż zakazał mi go odwiedzać, bo od razu marzy mi się kolejny maluch zaraz,natychmiast:)Moja mama nieco kręci nosem na imię,wybrali po pradziadkach,Teodor z rodziny bratowej, Klemens to mój dziadek,od taty strony,od mamy Wiktor,i mama uważa,że trzeba było mu dać Wiktor na pierwsze. Bo Teoś tak dziwnie dla niej,przyzwyczai się;) Sama bym tak dziecka nie nazwała,ale u innych mi się podoba. Ignaś w dzień bardziej spokojny,ale za to spać musi z nami.Jakbym miała noworodka w domu,budził się co godzinę i jak był sam w pokoju był okropny płacz. Mam nadzieję,że to uwielbienie mamy mu nieco minie jednak.Starszaki fajnie w szkole sobie radzą,co prawda Olkowi trzeba poświęcić więcej uwagi,bo mocno przeżywa wszystko,ale jest w porządku. Czasem zapomni,no często,z wrażenia,a to stroju na w-f,albo piórnika;) Lekko rano się ociąga, śniadanie je delektując się każdym kęsem,ale taki już on jest:) Do kuzynki jadę w sobotę,kochana jest bardzo dzielna. A dziś byliśmy na imprezie Kinder dla dzieci, takie tam kreatywne miasteczko,dzieciaki zachwycone, ale i rodzice dobrze się bawili:) Czas kłaść dzieciaki,bo jutro szkoła. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Julka też mój mąż ma dwóch bratanków,i też szwagierka była z początku rozczarowana nieco,bo ona taka dziewczęca,jeansy nosi tylko w wielki mróz,tak to sukienki,kwiatki,itp,a tu dwóch chłopaków;) Ale może kiedyś się na trzecie zdecydują. Teodor to fajne imię,żadnego nie znam. U Igi w zerówce są cztery Maje,trzy Zuzie, trzech Kacprów i trzech Jaśków. Jakiś szał,a tutaj tak oryginalniej,ale tradycyjnie:) Ignasiowi przejdzie, ma taki etap,że musi czuć rodziców blisko,Nina tak miała,że chyba z dwa tygodnie budziła się w nocy i koniecznie musiała spać z nami,może ma intensywne sny? Asiu ja miałam podobne myślenie,szukałam wielu sposobów na siebie,w końcu kupiłam sobie karnet na zumbę,ta godzina poza domem dobrze robiła mojej głowie:) Wiadomo,każdy potrzebuje odskoczni,chwili bez płaczu,kolek, karmienia, ciągłego pytania-mamo,a gdzie,po co,kiedy?Też jestem za tym byś znalazła w sobie jakąś pasję i ją rozwijała:) Mania jak tam remontowe sprawy? Diana i jak po wakacjach? No jak się mogłam spodziewać Iga przejęła infekcję Niny,ale szybko przyszło,szybko poszło,na szczęście. Musiałam wziąć wolne dni dwa bo u męża w aptece grafik ustalony wcześniej i nie mógł zamienić,mama w pracy, a teściowa też była podziębiona. Ale już dziewczyny zdrowe. Wczoraj Iga nie chciała iść do szkoły po tej labie w sumie 4 dniowej, ale pomarudziła,pomarudziła,zobaczyła brak efektu i poszła do szkoły, a jak ją odbierałam to zachwycona była,bo jakiś teatrzyk był:) Kupiłam na czwartek bilety do kina, idę z mężem na Brigdet Jones,pewnie zaśnie,ale miło,że chce mi towarzyszyć. Mamy w mieście nową salę kinową, najpierw myślałam,że tam będą nijakie filmy i kiepski wybór, a tu proszę,są nowości:) w sobotę pójdziemy z córami na poranek dziecięcy:) Takie miłe wejście w jesień, chandrze mówię nie:) Wracam do prasowania:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie z powrotem:) Wakacje były udane,wiadomo,wrócić do codzienności ciężko :) Podróż dłuższa,ogólnie w pierwszą stronę milej się leciało, w drugą jakoś tak Franek był śpiący i marudzący-wylot mieliśmy o 7 rano,więc od 4 na nogach. Franek zasnąć podczas lotu nie mógł,i był bardzo absorbujący,a to płakał,a to miał dąsy. Ja też byłam niewyspana i przez to irytowało mnie wszytko. Ale dolecieliśmy bezpiecznie do domu. Sam wyjazd wspaniały,pogoda idealna,chociaż wietrzna;) Hotel,było wszystko co trzeba,ale wystrój taki widać,że 20 lat to już ma.Jedzenie smaczne,choć monotonne, przez tydzień to samo na śniadanie,ciągle tosty,parówki i dżem, za to obiady pyszne, ale synowi nie smakowało nic poza frytkami,bo mocno doprawione,bardzo lokalne potrawy,a menu dziecięcego nie było.Plac zabaw też musi być poprawiony,taki raczej już wiekowy,a ponoć hotel bardzo rodzinny. Ale za to piękny ogród,przyjemny basen, i lokalizacja-nad ocean parę kroków:) Ze względu na Franka wybraliśmy wycieczkę na safari,wiecie takie zoo z jeepa, fajnie było,choć mam wrażenie,że mój mąż był bardziej podekscytowany niż synek;)Jemu starczyła plaża,łopatka, i wiaderko,płakał jak musieliśmy wracać na posiłki. Towarzystwo udane mieliśmy,choć wiadomo każdy jest inny,my na wakacjach chcemy wypocząć,oni o 7 już gotowi na śniadanie i przygody,ale ogólnie było wspaniale. W knajpie wszystko poszło dobrze,kucharz z nami zostaje-chociaż coś tam mówi o podwyżce;) Klienci są,żona mojego taty zapracowana,ale zadowolona. Wszystko gra.No poza mężem,od klimatyzacji w samolocie dostał okropnego zaziębienia. Muszę nadrobić Wasze wiadomości kochane,więc wybaczcie,że tak o sobie tylko. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie drogie dziewczyny :) Oj ale mnie nie było. Ale zyje i wszystko u mnie dobrze. Ada rośnie ma juz prawie 16miesiecy. Mowi kilka słów jedynie ale rozumie bardzo duzo zarówno po turecku jak i po polsku. Ma juz 10 zębów wiec połowa za nami. Zaczęła mi pięknie jesc takze nie martw sie Asiu o swoją Tosię. Adę tez tak marudziła, pluła jedzeniem, jadła jak ptaszek. Od jakiegoś czasu panna ma apetyt wspaniały. Zjada zupy, mięsa, warzywa,placki z jabłkami. Menu nie ważne, wszystko znika z talerzyka. Takze to rożnie moze byc jeszcze. Ja tez liczę sie z tym ze moze za dzien za tydzien znowu będzie plucie jedzeniem. Z dziecmi nigdy nie wiadomo. Byliśmy w tamtym miesiącu tydzien u rodziny męża na świecie ofiarowania. Ada tak kiedyś bała sie wszystkich i wpadają a histerie gdy tylko ktos brał ja na ręce a teraz...z każdym członkiem rodziny sie bawiła, zadowolona, uśmiechnięta. Zreszta na placu zabaw tez biegnie do ludzi do dzieci. Taka towarzyska sie zrobiła. Śpimy dalej w jednym lozku i co jakiś czas panna sie przebudza wiec dwie pobudki to minimum ale jakos organizm sie mi przyzwyczaił. Da sie przeżyć. Ja spotykam sie z Polkami tu mieszkającymi. Przez to ze kilka z nich ma dzieci w podobnym wieku do Ady to takie spotkania dwa w jednym. I Ada ma kontakt z dzieciaczkami i ja mam oderwanie od przebierania pieluszki i zabaw w ganianego po całym domu. Wlasnie podobnie jak ty Asiu jestem trochę zmęczona monotonia. Myśle o zapisaniu sie na pilates. Mój kręgosłup będzie mi wdzięczny a i będę miała dwie godzinki tygodniowo takiego całkowitego oderwania. Choć tez wychodzę to ostatnio byłam na całodziennych zakupach, to z grupa polek na kolacji i winie- maź sobie super poradził. Ale i tak takie regularne zajęcie jest potrzebne. Jula pisałaś ostatnio o zachowaniu Ignasia. Wiesz moja Ada tez ma takie fazy. Mama i tylko mama. Mam wtedy problem z wyjściem z domu, z zostawieniem jej z tata, z wyjściem samej do toalety. Na placu zabaw musi mnie trzymac wtedy za rękę. Ostatnio przestała siedzieć w wózku, w foteliku samochodowym i tym do karmienia a nawet w wannie. Każda czynność musiała byc z mamusia i przy mamusi. Jest to okropnie męczące. Ja myśle ze Ada podobnie jak Ignas maja silne osobowości. Jesli potrzebują bliskości to nie przekupisz ich nie zawiedziesz niczym bedą głośno domagać sie o swoje. Wystawiają takie dzieci cierpliwość głownie mam na wielkie próby ale cóż..myśle ze w przyszłości te cechy charakteru moga im byc bardzo przydatne. Maniu ja uwielbiam remonty. Projektowanie, jeżdżenie po sklepach z materiałami wykończeniowymi, meblami po prostu uwielbiam. Jak mieszkanie sie zmienia itp. Chyba pominęłam sie z powołaniem 😉. Diana wakacje brzmią super. Mimo jakiś małych mankamentów zdaje sie ze odpoczeliscie i nagraliście energii. Asiu co do jogurtów Ada je tu taki zwykły naturalny gesty jogurt. Wiem ze w Polsce nie sa tak popularne ale jesli wprowadzać jogurty to stawiałbym na takie wlasnie. Mozna samemu zrobić z dobrego gatunkowo mleka tez. Michalinko zdrówka dla was wszystkich. Strasznie dzis chaotycznie przepraszam was. Buziaki

Odnośnik do komentarza

Diana myślę,że miałaś cudowne wakacje, ten ocean,zazdroszczę:) Moje dzieci gdzie by nie pojechały na pewno zajadałyby się frytkami:) Ach,pozazdrościć :) Agata jak długo Ciebie nie było,nieładnie:) Ada weszła w taki wiek,że jest absorbująca,to i wybaczam.A jeżeli ma charakter jak Ignaś to już w ogóle :) Ja widzę różnicę w takim starszym wieku, Lila jest jak Ignaś,ona w klasie sobie świetnie radzi,jest odważna,pewna siebie(choć chwilami za bardzo), a spokojny Olek często stanie tam gdzie mu każą,cichy,spokojny,wrażliwy-nie na te czasy. Wpadaj kochana częściej:) Maniu jak tam po remoncie? Joasiu co tam u Was słychać? jak Tosia się ma? Michalina jak dziewczyny się mają? jak w pracy? U nas tydzień infekcji,mąż,potem ja,potem dzieci,oprócz Lilki. A teraz paskudna aura,ale za to wszyscy zdrowi i radośni. Niestety przez tę chorobę nie odwiedzaliśmy małego Teodora i bardzo się stęskniłam za nim,a widziałam małego ledwie raz. Ignaś coraz spokojniejszy,przy chorobie spał z nami,ale w poniedziałek już wrócił do siebie. Trochę w dzień jest marudą jak mu uwagi nie poświęcę kiedy ma na to ochotę,ale jest lepiej,na szczęście,bo bym zwariowała. Nie pojechaliśmy do kuzynki,mam nadzieję,że w niedzielę pojedziemy,wiadomo ona z żadnym wirusem mieć do czynienia nie może. Leczenie znosi w miarę dobrze,kiepsko z jedzeniem,ale na siłę się zmusza bo waży dziś 37 kilogramów,a to przecież dorosła kobieta. Ta pogoda dziś fatalnie na mnie działa,do 11 siedziałam w piżamie,dobrze,że mąż zawiózł dzieciaki do szkoły.Mam schab,zrobię kotlety, odbiorę dzieciaki i chyba nic więcej nie zrobię,przespałabym ten dzień. Oby jutro było lepiej,choć marne perspektywy. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam się, w końcu z domu:) Jest dziwnie,zupełnie inaczej,rano jak się budzę jestem nawet zdezorientowana ;) wszystko wyszło wspaniale,dokładnie jak miało być.Chociaż ostatecznego efektu ciągle nie ma,jeszcze masa rzeczy czeka na rozpakowanie,ale jest naprawdę super. Sąsiadom bardzo się podoba i mają kompleksy;) Mi też bardzo się podoba, mój pokój nowy jest praktycznie gotowy, kupiłam kwiaty,obrazy,świece-jest przytulnie i domowo:) Najgorzej,że wciąż czekamy na meble do dużego pokoju,dwie komódki nie doszły i blokują rozpakowywanie,ale jeszcze z tydzień i powinno być już ok. Samo urządzanie,wybieranie mebli,kafli,podłóg,akcesoriów jest super,gorzej potem z przeprowadzką,strasznie dużo zamieszania i masa pracy. Ale najważniejsze,że jestem w domu. Tam na wsi żyło się super kiedy było letnie i pogoda dopisała. Ale nasze dwa ostatnie tam dni to były te okropne pogodowo dni i człowiek po prostu był jak w więzieniu. Do sklepu prawie godzina, na autobus przy wichurze też za daleko. Ogólnie mroźną zimą czy deszczową i szarą jesienią żyć bym tam nie mogła. To pewne, jednak wszędzie za daleko,a ja samochodu prowadzić nie mogę,więc ciągle byłabym od kogoś zależna, a to do sklepu,a to do biblioteki, a to do lekarza, a to z pracy bo pada. Chociaż nie powiem parę plusów mieszkanie tam latem i podczas pięknego września było. Teraz ciągle coś układam, i walczę o porządek. W pracy zmiany, moja siostra zawiesiła swoją aktywność zawodową u nas,więc naprawdę jest ciężko. Ale chociaż pensja będzie wyższa:) Agata teraz musicie mieć przyjemną pogodę, i spacery z Adą na plac zabaw muszą być urocze,jak już biega, i świadomie się bawi:) Na pewno córeczka daje Wam teraz masę radości ;) A i mam pytanie o przyszłość,zdecydowaliście się zostać w Turcji? Znów słyszałam dziś o jakimś zamachu w kurorcie. Julka współczuję chorowania całej rodziny,super,że wróciło zdrowie. Ja przez tę pogodę humor mam niestety fatalny,oby było mniej szaro. A Teodor to fajne imię:) Diana patrząc za okno szalenie Ci zazdroszczę tej Portugalii, musiało być wspaniale:) Asiu jak tam Tosia niejadek? Michalina co u Was?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×