Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was kochane:) Za nami intensywny tydzień. Przede wszystkim koniec roku szkolnego. Zosia pożegnała swoją panią, swoją klasę, za nami nauczanie początkowe, teraz mam w domu dumną 4 klasistkę. Zosia po wakacjach pójdzie oczywiście do tej samej szkoły,ale jedna klasa jest dla dzieci uzdolnionych matematycznie a druga humanistycznie. Zosia idzie do tej pierwszej, jestem zaskoczona, ale opinia nauczycielki i takie testy pokazują,że świetnie liczy i z przyrody ma świetne oceny. Popłakałam się na zakończeniu szkoły. W piątek też pojechaliśmy cieszyć się wakacjami do teściów na działkę, pogoda w kratkę,ale było miło. W pracy ogłosiłam ciążę. W zasadzie musiałam, bo już brzuszek zrobił się lekko widoczny-znów się popłakałam jak zobaczyłam siebie w lustrze:) Szefowa bardzo mi gratulowała, od września ona przejmie kurs, ja mam wrócić na wrzesień za rok, ale raczej dostanę inne zadania, pewnie dziecięcą grupę. A reszta dziewczyn nawet pogratulowała, ale jedna powiedziała,że jestem odważna,bo w moim wieku to już by się nie zdecydowała na dziecko,bo matka musi być aktywna. Tylko się uśmiechnęłam.Badania wyszły ok, dzidziuś zdrowy. Ja zaś mam za wysokie ciśnienie-to dziwne,bo jestem raczej non stop senna. I mam anemię, efekt marnego jedzenia-stąd ta senność. Mam nowe zalecenia, ale powiem Wam mam apetyt,tyle,że jak zaczynam jeść wszystko jest bez smaku, i jem za mało. A mięsa to już w ogóle. Dziś też mam na obiad makaron z pieczarkami i pomidorami, mięso jakoś w ogóle mi nie smakuje... Ale cóż, poświęcę się dla maluszka. Wakacje będą w sierpniu, najpierw jedziemy na ślub mojej kuzynki nad morze na 4 dni, a potem myślimy na d tygodniem na Mazurach.Ale konkretów nie mamy, bo nie wiem jak będę się czuła... Zosia po weekendzie spędzonym z kuzynami powiedziała,że w sumie fajnie mieć kogoś do zabawy. O ile to będzie siostra, będzie ja akceptować. Gorzej,że mi marzy się synek:) Dziś spacerek z siostrą i jej dzieciakami, pogoda fajna, trzeba korzystać:) Agata co do więzi i wyczucia dziecka. Początki są trudne. Nie warto słuchać tych mam z telewizji, że jak się dziecko rodzi to nic tylko śpi, je i robi bezbarwne kupki, a ona się nudzi, to i ugotuje 3 daniowy obiad i poleci na siłownię, a wieczorem na galę. No nie. My mamy wahania hormonów, a dziecko też musi dostosować się do świata. Nie rób sobie wyrzutów,że jesteś złą matką. Kiedy dziecko płacze i nie wiadomo dlaczego łatwo stracić równowagę emocjonalną. Kochana co Ci mogę radzić, odpuść sobie. Ona może płakać, a Ty masz prawo być poirytowana. Warto sprawdzić czy ten płacz to nie kolki. Mojej siostry synek płakał pierwsze dwa miesiące non stop, właśnie przez kolki. Co do rodziców, nasze mamy uważają,że skoro wychowały dzieci to mają większe kompetencje do zajmowania się dzieckiem i doradzania w każdej sprawie. Moja mama też czasem mnie denerwowała, oj nie było sielankowo. Na Twoim miejscu wzięłabym mamę w jakieś miejsce spokojne, i powiedziała jej,że nie czujesz się pewnie w roli matki jeszcze, że doceniasz jej rady, ale krytyka ci nie pomaga tylko wpędza w poczucie winy i wolisz by mama okazywała Ci wsparcie. Trzeba być stanowczą niestety bo potem może być gorzej dla waszych relacji. Mocno trzymam za Was kciuki. Julka każda z nas ma swoje kompleksy. Nawet te modelki mówią, a to,że mam krzywe kolana,albo walczę z celulitem. Także nie ma się czym przejmować,nasze ciało to nasz historia,pewnie warto o nie zadbać,ale bez przesady,po ciążach kobieta wygląda uroczo,a nie przerażająco ;) Mały już chodzi, ale szybki :) Moja długo chodziła tylko za rączkę, jakoś w 15 miesiącu sama pobiegła;) No i masz już prawie pierwszoklasistę w domu, fajnie:) Maniu widać macie gorący okres w pracy, ale miły i rodzinny weekend to na pewno osłoda na cały tydzień i dawka energii na męczący czas :) Też bardzo lubię chodzić na ryneczki, szczególnie w letnie dni:) Michalina jak sprawa z mamą wyjaśniona to tylko się cieszyć :) A rodzinie najlepiej razem :) Ja się cieszę,że mój brat jest z powrotem w domu, że możemy się spotykać co tydzień i czujemy bliskość. Fajnie byłoby jakby brat dostał pracę w okolicy:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata po porodzie kobieta doświadcza różnych emocji. To nie jest tak,że rodzi się dziecko, dostajemy do niego instrukcję obsługi i bach, wszystko jasne. Dzieci płaczą, denerwują tym niewyspane, rozdrażnione od hormonów i obolałe po porodzie matki. Nie jesteś złą matką bo Ada płacze. Każde dziecko jest inne, być może wdała się w męża, może ma kolki? Może jej jest za ciepło w domu, albo czuje się niepewnie i płaczem chce powiedzieć-bądź przy mnie blisko. To maluszek, inaczej Ci nie powie-uwiera mi pieluszka, nudzę się, potrzebuję ciebie mamo, jestem głodna, spragniona itp. Nie myśl o sobie jak o złej matce. Twoja mama chce pomóc, ale też wydaje jej się,że gdybyś stosowała każdą jej radę, mała była zachwycona, nie płakałaby, a w domu panowałaby harmonia. I stąd jej irytacja, tym bardziej,że mówisz,że to osoba o cechach przywódczych. Zdaje sobie sprawę,że to Wy jesteście rodzicami małej, i macie większą władzę, kontrolę, więc takim zachowaniem pokazuje,że jej z tym źle. Chyba każda babcia ma taki etap-ci młodzi nie tak trzymają maluszka, nie tak karmią, za rzadko chodzą na spacerki, a przecież ja wiem najlepiej, bo dzieci już wychowałam i żyją, mają się dobrze. Ja bym sama wychodziła z inicjatywą, to znaczy nie czekaj na irytujące rady, pytaj, nawet jak znasz odpowiedź, kiedy mama będzie widziała,że cenisz jej zdanie, nie będzie się wtrącać non stop i wymuszać słuchanie rad. Przykre,że rodzice zamiast się cieszyć z narodzin wnuczki rozgrywają jakieś swoje problemy w Twoim domu. Ale ustal reguły, oczywiście życzliwie i spokojnie. Powiedz,że mama bardzo by pomogła zabierając małą na spacer, a Ty z tatą porozmawiaj o zdrowiu. Poproś mamę o zrobienie obiadu, a sama idź z małą na drzemkę. Spokojnie, delikatnie, ale stanowczo,ustalaj reguły. Będzie dobrze! Asiu super,że wyniki malucha są dobre. Anemii współczuję, dostałaś jakieś leki? Do jedzenia się musisz przemóc, dla dobra Was obojga. Eksperymentuj w kuchni, ponoć teraz modne są koktajle, np ze szpinakiem-to masa żelaza :)Zosia już idzie do 4 klasy? Duża panna :) takie klasy ukierunkowane na różne pasje dzieci są fajne, ale z drugiej strony czy to niezbyt wcześnie? Nie wiem, przecież nagle może jej się spodobać historia czy polski i będzie musiała zmieniać klasę? Chociaż z drugiej strony w dzieciach trzeba rozwijać zainteresowania jak najwcześniej. Komentarzami się nie przejmuj, zazdrosne są koleżanki i tyle :) Maniu ja bym mogła pojechać nad to morze do Ciebie. Nawet te zakupy bym Ci robiła, jakbyś mnie częstowała domowym ciastem i konfiturami ;) Julka gratulacje podwójne dla Twoich chłopaków :) Wiesz ja tam przestałam się przejmować swoim wyglądem. Cóż, urodziłam dzieci, przybyło 5 kilo, zejść nie chce, no trudno, za to mam świetne córki :) A u nas pogodnie, mnóstwo czasu spędzamy na spacerach i w parku, gdzie dziewczyny szaleją. Babcia jutro traci gips, zacznie się wożenie na rehabilitację. Zmarł sąsiad, 85 lat, w piątek idę z mamą na pogrzeb. To bardzo zasmuciło mojego dziadka, to był jego przyjaciel, więc tak smutno. No i niechcący wplątałam się w konflikt w męża rodzinie. W sumie chciałam dobrze, niewiele powiedziałam, niczego nie zrobiłam, a cała wina poszła na mnie. Teściowa wściekła, mąż tak samo. A miałam tylko być rozjemcą, a wyszło,że zostałam czarną owcą. Ale liczę,że w końcu tam zmądrzeją. Bo już tych rodzinnych sporów mam dość... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agatka urodziłam trójkę dzieci, ale uwierz mi sama się gubię. W poniedziałek mały dostał ponad 38 stopni gorączki, od razu wpadłam w panikę i do lekarza, on,że wystarczy Ibuprom bo to ząbkowanie, dałam lek, spadło. We wtorek to samo, znów gorączka, i ja znów odchodzę od zmysłów. A to od ząbków, bo dziąsła ma strasznie spuchnięte, płaczliwy i je jedynie co mu z lodówki podam. Także widzisz, nie wiem czemu moje dziecko płacze, czemu ma gorączkę i sama panikuję. Ale nie czuję się,że przez to fatalną matką. Jak rodzi się dziecko to nagle wiesz jak je karmić, jak je trzymać, jak wykąpać. Okazuje się,że twoje ręce nie są tak niedelikatne, a niemowlę tak łatwo nie daje się upuścić z rąk. Ale zostaje cała sfera emocjonalna. Dziecko płacze, my wyobrażamy sobie różne rzeczy,chcemy mu pomóc, nie umiemy i pojawia się frustracja. Agata mała może płakać z tysiąca powodów. Kolki są bardzo prawdopodobne, może też Ada nie najada się twoim pokarmem? Tak było z moim Ignacym, było ciężko. Ciągle był głodny, rozdrażniony, płaczliwy, a ja wychodziłam z siebie. Problemem było mleko, zaczęłam pić herbatki, lepiej jeść i lepiej go karmić i pomogło. Twoja mama ojca dziecka traktuje jak rywala w dostępie do wnuczki. Dlatego uważa,że lepiej zrobi wszystko i on nie jest potrzebny. Po prostu chce mieć większy wpływ na to jak mała będzie pielęgnowana. A co do Waszych relacji z moją mamą było podobnie. Sama się rok temu żaliłam jak to mama daje mi setki rad, przychodziła do pokoju jak karmiłam małego by zobaczyć czy robię to porządnie :) Nie wiem czy da się zmienić babcie w tym podejściu ja wiem lepiej, ale bez rozmowy nie pokażesz jej,że tego nie akceptujesz. Część rad jest bardzo przydatna, a pomoc babci to chwila wytchnienia. Ale najlepsze są rady o jakie prosimy a nie te dawane jakby z automatu przy każdej okazji. Właśnie częściej chwal mamę, pytaj ją o głupoty, pokaż,że jest potrzebna, wtedy powinna zmniejszyć ilość niechcianych rad, bo wie,że ją doceniasz i prosisz o wsparcie. mam nadzieję,że między Twoimi rodzicami bedzie lepiej, i zdrowie taty będzie też w porządku! Asiu cieszy,że maluszek zdrowy,a już masz jakieś przecieki co do płci? Chłopiec i dziewczynka-wychowanie parki to różne, bardzo fajne doświadczenia :) Jeść musisz, choćbyś nie chciała, jeżeli masz już anemię to czas poważnie zabrać się za jedzenie kochana. Podoba mi się taka szkoła zwracająca uwagę na predyspozycję dzieci i rozwijająca ich zdolności:) Mania weekend był ładny pogodowy,to się nie dziwię,że skorzystałaś i naładowałaś akumulatory, ten ma być jeszcze piękniejszy :) A na ciasto to mnie koniecznie zaproś. I mniej stresów w pracy życzę:) Michalina dobrymi chęciami to mamy piekło wybrukowane niestety. Ale trzymam kciuki być szybko czarną owcą być przestała w oczach teściowej. Korzystaj z pięknego lata i się nie przejmuj. Czasem rodzina daje nam okropnie w kość, ale cóż, zdrowy dystans. Dobrze,że babcia wychodzi z gipsu, pewnie poczuje się dużo lepiej,w takie ciepło nosić gips to żadna przyjemność w końcu. A u nas właśnie ząbkowanie na tapecie. Mały kiepsko śpi, jest marudny, męczący. Tak mi go szkoda, bo męczy się okropnie, ale teraz ładnie zasnął i zjadł trochę jogurciku chłodnego. Starszaki szaleją w ogrodzie, ja umyłam okna, ugotowałam makaron, jeszcze zrobię szpinak i będzie a*la spaghetti. U mnie w rodzinie małe scysje między moją mamą a bratem o chrzest. Oni wybrali nieświadomie datę kiedy rodzice będą w sanatorium. I mama urażona. Oczywiście datę przełożyli, ale niesmak mama ma i żali mi się dzień dnia. A przecież nawet do księdza nie poszli, po prostu tak rzucili,że tego dnia zrobią, ale pretensje są wielkie. I tak słucham mamy narzekań, a potem dzwoni brat i narzeka na mamę. Ale postanowiłam się nie wtrącać. W sobotę szwagierka ma urodziny, zostawiamy dzieci moim rodzicom, a sami idziemy do filharmonijnej restauracji na kolację. Fajnie,bo dawno nie wychodziliśmy,a w niedzielę chcemy jechać nad jezioro, o ile pogoda będzie taka jak dziś czyli piękna. Mały się budzi, to kończę i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny napisałam długą wiadomość,że internet mi się zatrzymał i koniec. To tak w skrócie. Płci nie znamy, 15 tydzień, powinno już coś widać, ale u nas nic nie widać. Zosia marzy o siostrze, mojej mamie mówi,że w sumie siostra nie będzie zła. Ale ja mam takie marzenie o parce, i synek byłby spełnieniem marzeń. Staram się jeść, dziś nasmażyłam racuchów i zjadłam 3 :) a teraz wcinam arbuza :) Mam dużo nerwów w pracy, dziewczyny plotkują aż miło, zastanawiam się czy nie wziąć rocznego macierzyńskiego i uciec stamtąd? Szkoda mi szefowej, skąd ona wzięła te dziewczyny? Jak wracam z pracy mam łzy w oczach,ta sekretarka niby nie robi niczego złego,ale te jej śmieszki, niby dobre rady, komentarze z troską, straszne to jest. A jutro idziemy do siostry na działkę,. a w niedzielę wypad do Ciechocinka, mamy z godzinę od nas, z mąż nigdy nie był:) Julka szybkiego ząbkowania, oby mały się już nie męczył. I oczywiście udanego wyjścia z mężem i rodzinnej niedzieli:) Mam też nadzieję,że mama i brat dojdą do porozumienia. Michalina nie wierzę byś mogła być czarną owcą . Za dużo masz tych rodzinnych sporów, niech mąż wstawi się za Tobą, w końcu od tego jest. Z lata korzystajcie:) Agata jak Twoja kondycja, jak maleńka? Maniu jak tam kolejny tydzień w pracy? udanego weekendu

Odnośnik do komentarza

Witam :) Asiu sama nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu. Jedyne co można powiedzieć, to to,żebyś nie zwracała uwagi na takie osoby. Musi im się bardzo nudzić w życiu, skoro aż tyle plotkują. Dla mnie atmosfera w pracy jest bardzo ważna. Na szczęście będziesz mieć sporo czasu na spokojne przemyślenia :) Dużo dobrego samopoczucia, miłego wypadu do Ciechocinka i synka oczywiście:) Michalina z rodziną to najlepiej wychodzi się jedynie na zdjęciu. Nie wiem co tam teściową zabolało,ale mam nadzieję,że jej przejdzie. I jak weekend spędzacie? Julka słyszałam o tej restauracji, ponoć świetna, choć dość kosztowana, więc jeszcze nie byłam. Pogoda na pewno będzie upalna jutro, dziś już ciężko było wytrzymać:) A co do chrztu to nie wiem czemu mama aż tak się uraziła, ale mam nadzieję,że szybko jej przejdzie i znów będzie harmonia w rodzinie :) A ja cóż znów pracowicie. Siostra jutro leci do Anglii, dwa tygodnie ostrej pracy mnie czeka, do tego te upały, w biurze jest goręcej niż na zewnątrz. Kupiłam dziś pierwsze jagody, pierwsze ciasto będzie jutro upieczone z jagodami :) Właśnie wróciłam z rodzinnej imprezy na 60 osób. 30 lecie małżeństwa, z Kanady przylecieli specjalnie, cóż, upał ogromny, sala bez klimatyzacji, do tego okres mnie dziś męczył,ale wróciłam bardzo zadowolona, aż sama się dziwię. Dobre jedzenie, fajny zespół, dużo dawno niewidzianej rodziny, fajne rozmowy, sala wśród drzew i kwiatów, aż z żalem po 6 godzinach wróciłam do domu :) A jutro planuję koncert wieczorny i cóż, ciężki tydzień przede mną :)

Odnośnik do komentarza

I jak po upalnym weekendzie? U nas miło, chociaż strasznie gorąco. Wypiłam chyba małą rzekę. Grill u siostry bardzo udany, a wypad do Ciechocinka-ostatecznie pojechali też teściowie za nami, był sympatyczny. Dużo cienia, smaczne lody, chociaż ludzi za dużo jak na moje standardy. W każdym razie Zosia żałowała,że nie wzięliśmy kostiumów bo było parę basenów:) Pewnie kiedyś tam wrócimy, tym bardziej,że w parku było chłodno, bardzo przyjemnie, dobry obiad, i pyszne lody :) A dziś już pochmurnie, czekam na deszcz, pewnie się pojawi bo jest dość duszno. W pracy miałam miłe chwile, była szefowa, znów mi gratulowała, ona zna teściową, wie,że dzidziuś oczekiwany, więc cieszy się z nami. Zresztą moje uczennice są też życzliwe i mi kibicują. A,że to pielęgniarki, więc czuję się z nimi bezpiecznie :) Zrobiłam z mężem wstępną liczbę rzeczy dla malucha i jestem przerażona finansową stroną macierzyństwa. Praktycznie wszystko musi być nowe, bo po Zosi nie mam nic, siostra po synach nie ma nic, a Madzia za mała, trochę ciuszków będzie, ale siostra wszystko sprzedawała na bieżąco by kupić coś nowego. Trudno, po wakacjach będziemy kupować. Dobrze,że mąż dostał trochę podwyżki :) Maniu dawno nie byłam na takiej imprezie z tańcami, bardzo bym chciała iść. Na pewno była fajna zabawa :) Ciężki tydzień przed Tobą,ale dasz radę. Jagód nie kupowałam,widziałam u mnie, ale 28 zł za kilogram, czekam aż stanieją :) A jak koncert? Agata jak córeczka? Ja relacje z mamą? Julka jak po weekendzie? Michalina jak teściowa? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Asiu dzieci to spory wydatek, ale to takie słodkie zakupy. Te śpioszki, łóżeczko, wanienka, wózeczek... To tak się miło wspomina :) Chociaż można całkiem zbankrutować, i to już jest mniej rozkoszne. W Ciechocinku nigdy nie byłam,kojarzę z babcią i jej wyjazdem do sanatorium ;) Ale skoro to uzdrowisko to na pewno jest przyjemnie :) A jak samopoczucie ? Maniu ja czekam na jakieś wesele, rodzinne spotkanie. Uwielbiam to, ale jakoś nic się nie szykuje. Kuzynka miała brać ślub,ale przełożyli na za rok, na razie kredyt ważniejszy na mieszkanie. Ja to czekam aż mi teściu narwie jagód :) Dziewczynki bardzo lubią, robię im naleśniki, do tego twarożek i są w 7 niebie :) Ostatnio je widziałam na rynku i rzeczywiście bardzo drogie. Powodzenia Maniu w pracy. Julka współczuję tego ząbkowania, to boli i malucha i rodziców. Nie da się temu zaradzić. ale minie i odsapniesz. A jak teraz mały się czuje? Widzę,że mamy mają różne powody do bycia obrażoną, przy niemowlaku jest tyle zajęć,że łatwo zapomnieć o dacie wyjazdu rodziców, i nie ma powodu do obrażania się. Ale może jako babcia inaczej bym to odebrała ;) I jak to wyjście z mężem-udane? :) Agata co słychać? A u mnie upalnie, nie mogę spać, siedziałam wczoraj na tarasie,prawie do rana z siostrą ;) Weekend spędziliśmy po rodzinie, nie musiałam gotować, dziewczyny się wyszalały, skorzystały ze słońca. W sobotę jedziemy do Warszawy, z noclegiem. Moja mama chciała zostać z dziewczynkami, ale je bierzemy. Najpierw zoo, potem randka z mężem na Starówce a brat pobawi się w nianię, a w niedzielę chcę pokazać córkom Łazienki. Oby plan wypalił :) Teściowa wciąż nadąsana, już trochę mniej,ale nadal. Szwagierka poprosiła bym się za nią wstawiła, teściowa -a jej mama, złościła się na nią bo ona chce jechać z chłopakiem na wakacje. I nieważne,ze dziewczyna ma 25 lat, dla teściowej wyjazd dziewczyny z chłopakiem bez ślubu to obraza moralności. I cóż, jej zdaniem zajęłam złą stronę sporu. Ale już trochę emocje opadają i nawet męża poprosiła by przywiózł nam ciasto, co upiekła ;)Babcia czuje się coraz lepiej, na szczęście :) Humor ma od razu lepszy.

Odnośnik do komentarza

Witam się piękną, słoneczną pogodą :) Co prawda korzystam z niej jedynie w drodze do i z pracy, ale inaczej się żyje jak takie piękne lato :) Impreza rodzinna rzeczywiście była udana, i w zasadzie mogłabym znów iść :) Zaś koncert okazał się cudowny. Za to w pracy problem za problem. 3 osoby na urlopie, a jeden dostał zapalenia płuc. Zostałam z tatą sama. Najgorzej,że ten z chorobą siedział dwa dni w biurze i kasłał, kichał, prosto na nas. Teraz ma zwolnienie na 2 tygodnie, a ja z bolącym gardłem muszę chodzić do pracy, ale cóż, tak trzeba. Tata sam być nie może, za dużo pracy. Trochę brat nam pomaga, bo byłoby bardzo ciężko. Michalina weekend zapowiada się cudownie, mam nadzieję,że będzie taki jaki sobie zaplanowaliście. Bardzo lubię Warszawę i chciałabym znów ją odwiedzić:) A z pogody trzeba korzystać póki jest, spacery, jedzenie na zewnątrz-nasze letnie przyjemności:) Wiesz,że moja mama do teraz jak słyszy,że moje koleżanki-27 i 28 lat biorą ślub to mówi-co tak szybko, chyba muszą brać ślub? ;) Asiu moja mama,a właściwie to jej mama ukochała sobie Ciechocinek, i teraz jeździmy tam regularnie. Nie powiem mi taki urlop spokojny, ze stałym rytmem pasuje :) Jest gdzie pospacerować, gdzie odpocząć, dużo kawiarni, parków, zielonych skwerków. Chociaż czasem -szczególnie pod koniec wakacji mam wrażenie,że trochę tam nudnawo :) Ale ogólnie lubię ciszę, spokój, zieleń i życzliwych ludzi.Dzieci to jednak spory wydatek, jak idę do sklepu kupić coś dla córeczki przyjaciółki to zadziwiam się ile to kosztuje. Ale jak Michalina wspomniała to takie rozkoszne zakupy :) Julka co słychać? Już jesteś na wakacjach? Agata co u Was? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Eh, wpadłam się pożalić. Miała rację Agata, tutaj jakoś łatwiej. Wiecie,że mój tato odszedł 33,5 roku temu. Moi rodzice pobrali się jak mama zdała maturę, urodziłam się gdy miała 20 lat. Wdową została szybko, mając 47 lat,ale byłam pewna,że skoro tak rozpacza to na zawsze zostanie sama. A teraz mama mi mówi,że jak jedziemy do Warszawy to ona jedzie na działkę z .... przyjacielem. Z jednej strony rozumiem, ma dopiero 50 lat, czemu miałaby być sama? Ale nie potrafię się pogodzić z tym,że ktoś miałby zająć miejsce taty. Jestem dorosła, ale powiem Wam obraziłam się na mamę. Ostatnio w ogóle nie miała czasu, ciągle była poza domem, to się okazuje spędzała czas z tym panem. Jak myślicie to chwilowy szok, czy się nigdy z tym nie pogodzę? Może przesadzam, w końcu to jedynie przyjaciel? Ale pamiętam jak sama przekonywałam mamę by wyszła do ludzi, otworzyła się na świat,a teraz mam do niej żal jakbym była małym dzieckiem.... Mąż mówi,że to super,że mama się uśmiecha, ma znów masę energii, i chęci do życia, ale wiadomo on patrzy na to inaczej. Aż się o to z nim posprzeczałam. Myślicie,że ta złość jest normalna? Maniu współczuję tych problemów w pracy, mam nadzieję,że w weekend odpoczniesz. Poza tym to tata doceni pewnie, że jesteś taką dzielną i pracowitą osóbką:) A my jedziemy do Warszawy, mam nadzieję,że złapię troszkę dystansu :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Przede wszystkim dziękuje wam za wasze wsparcie i zrozumienie i za to że mnie tu nie wyzwałyście od koszmarnych matek :). Jula bardzo mnie to podtrzymało na duchu że i ty doświadczona mama 3 dzieci też panikujesz i nie wiesz czemu płacze Twoje dziecko, a co do jedzenia to prawda maluka moja jest głodomorem nie najada się wystarczająco ja karmię i z piersi i odciągam swój pokarm laktatorem i jej daje a w ostateczności mieszankę też daje- teraz mała była na kontroli i przybrała ładnie ma 3 kilo 860 g także chyba z tym jedzeniem się unormowało, kolki ma koszmarne mamy na to taki syrop może pomoże...Generalnie to ja dziewczyny przed wami składam pokłony i klękam na kolanach nawet z jednym dzieckiem ale z dwójką, trójką prowadzicie jeszcze dom gotujecie robicie zakupy i macie czas żeby tu wpaść popisać wow gratuluje to kwestia zorganizowania, energii? Co do małej to wzięłam się w garść...hormony mi szaleją bardziej jak w ciąży mam tego świadomość ale coraz mniej mam już kryzysów coraz częściej czuje się pewnie i coraz bardziej czuje jak mała jest dla mnie ważna. Co do mojej mamy to ta sytuacja nigdy się nie zmieni ja próbowałam tak sprytnie jak radziłyście...pytać o rady właśnie, niech się poczuje spełniona tylko że z moją mamą efekt jest odwrotny id zamierzonego..ona wtedy czuje się pewniej i jest coraz bardziej natarczywa w swoich *radach*wtedy to już nami zarządza- wnieś to, postaw tu, tak nie patrz, tak mów itd. wtedy nie jest do zatrzymania. Trzeba ją niestety stopować robię to poprzez rozmowę ale efekt jest na przykład na godzinę, potrafi przeprosić nawet a za 2 godziny robi dokładnie to samo...ja powoli zaczynam zdawać sobie sprawę że nawet jak stanę na głowie to nigdy nie wpłynę na jej zachowanie, staram się przeczekać tu jakoś balansuje pomiędzy nią a mężem jest ciężko ale przecież kiedyś to się skończy...myślę o tym na zasadzie...jeszcze miesiąc, już minęły dwa i jakoś jest lepiej. Fakt faktem że stres mój to właśnie moje z nią kontakty, teraz widzę jak bardzo są nieprawidłowe wiem, że ona uważa się za znawce, eksperta to ja jestem zła nie wpłynę na to nie zmienię tego staram się to wypuszczać drugim uchem chyba innej metody nie ma.... Michalinko moim zdaniem Twoje emocje są normalne, Twój ojciec zawsze będzie ojcem pomimo tego że już go z wami nie ma i może ta świadomość że teraz w jego miejsce wchodzi jakiś *przyjaciel* być bolesna. Myślę, że to z czasem minie po prostu przyzwyczaisz się do tej myśli. Kiedyś czytałam o tym że ludzie nawet dorośli odczuwają to jako zdradę mamy/taty dlatego nie rób sobie wyrzutów o własne emocje. Może wydaje Ci się że *powinnaś*nie czuć nic negatywnego zwłaszcza że sama jej radziłaś wyjścia do ludzi itd. ale dopiero co się o tym dowiedziałaś i jest Ci z tym trudno...a co do tej sytuacji rodzinnej fajnie, że atmosfera się poprawiła na Twoim miejscu też bym stanęła po tej samej stronie, niestety niektórzy nie są w stanie wyjść poza swoje *schematy*. Korzystaj z pobytu w Warszawie życzę Ci cudownych chwil. Jula teraz wiem co do długi płacz dziecka i ząbkowania bardzo Ci współczuje ale ty sobie poradzisz na prawdę jestem pod ogromnym wrażeniem tego że prowadzisz dom zajmujesz się ogrodem i trójką dzieci jesteś wielka. Maniu koncertu zazdroszczę chętnie bym poszła :) na razie nie jest mi to pewnie dłuuugo pisane ;). Zdrówka życzę i niech szybko zleci ten czas w pracy abyś mogła cieszyć się weekendem. Joasiu współczuje atmosfery w pracy na prawdę okropne są takie baby. Puste plotkary ale ciężko człowiekowi przejść obojętnie, takie zachowania bolą niestety. Fajnie że szefowa jest Ci życzliwa i że Twoje uczennice Cię wspierają- to jest ważne. Trzymam kciuki za synka aby się spełniły marzenia o parce :). Co do zakupów dla dziecka tak to jest worek bez dna...w mojej nieskończonej naiwności myślałam że te wydatki będą mniejsze jak się dziecko urodzi a tu nie to się kończy tamto się kończy, mała wyrasta z ubranek, co chwilę pranie, kontrole u lekarza, jakieś kropelki, witaminki sama się już gubię w wydatkach. Fakt miłe te zakupy ale stanowczo jest to wszystko za drogie nie wiem jak radzą sobie ludzie gdzie jest na rodzinę 1000zł. lub mniej to dopiero czapki z głów. Pozdrawiam was serdecznie, miłego weekendu :)

Odnośnik do komentarza

Jeszcze nie jestem na wakacjach, jeszcze nie :) Akurat jak zapowiadają deszcz to mamy wyjazd,no zobaczymy jak to będzie. Teraz szykowałam nas na wyjazd, mała chorowała, Ignasia roczek w sobotę urządzam, sporo miałam zajęć. Nie mogę się doczekać tych wakacji, ostatnio było sporo nerwów, mąż za dużo pracował,mam nadzieję,że tam odetchniemy. Poza tym to pogoda się popsuła, było tak fajnie upalnie. Weekend nam się udał, wieczór w restauracji był smaczny i miły. Potem niedziela z dzieciakami, nadmiar lodów jednak w upał niewskazany,ale już małej zdrówko wraca. Jutro urządzamy ten roczek, w ogóle nie wierzę,że Ignaś już ma roczek. Kiedy to minęło? Nie wiem jak będzie tam na wyjeździe z dostępem do sieci, także w razie czego żegnam się na dwa tygodnie. Ale postaram się ponarzekać na pogodę z nad morza, o ile złapiemy zasięg :) Mama i brat zawarli rozejm, w końcu :) Michalina powiem Ci,że nie życzyłabym samotności mamie czy tacie w takiej sytuacji, ale szczerze? Samej byłoby mi ciężko się przyzwyczaić do tego,że ktoś zajął miejsce należne mamie czy tacie. Ale tak sobie myślę,że każdy ma prawo do szczęścia, jeżeli ta znajomość dała Twojej mamie dawną radość to warto się przełamać i cieszyć razem z nią? Wyobrażam sobie,że ta sytuacja musi być bardzo trudna, ale pomyśl o Twojej mamie, nie zdradza taty, po prostu chce być szczęśliwa, a Twój tata na pewno by tego chciał. Udanego wypadu do stolicy:) Mania w pracy -jak i w życiu lubią się sprawy komplikować. Ale dacie radę, nieraz udowadniałaś,że jesteś dobrym, ba bardzo dobrym pracownikiem :) A weekendu pełnego odpoczynku życzę:) Joasiu jak samopoczucie? Oj tak, wydatki na maleństwo takie maleńkie nie są. Owszem są to słodkie wydatki, mi czasem rozsądek wysiadał i kupowałam coś niepotrzebnego zupełnie, ale za to uroczego. ;) Pracą się nie przejmuj. Niech sobie baby gadają, Ty ciesz się ciąża. Widocznie zazdroszczą skoro tak ich fascynuje Twoja ciąża:) Agata ja mam ten problem z sobą,że nawet jak padam ze zmęczenia to wieczorami sprzątam, i robię owsiankę dla dzieci na rano by miały zdrowy dzień. Jestem chyba niereformowalna. Ale ostatnio mąż mi powiedział,że trochę spuszczam z tonu,pewnie przez wakacje, odpuszczam więcej rzeczy. Dziś na obiad miałam tylko zupę, i do tego z mrożonki, a nie ze świeżych warzyw z rynku ;) Ale teraz wpadłam na chwilę,a zaraz będę robić ozdoby na jutrzejszy roczek. Ale powiem Ci bywa u mnie w domu tak,że jakbyś nas odwiedziła zawołałabyś opiekę społeczną. Mam nadzieję,że kolki małej szybko miną. To chyba najgorsza część macierzyństwa. Fajnie,że zaczynasz coraz pewniej radzić sobie w roli mamy. Jednak po porodzie hormony nami rządzą i dodatkowo komplikują wejście w nową rolę. Sama nie wiem co można Ci doradzić w kwestii Twojej mamy. Poza trzymaniem kciuków za jej zmianą, nie mam pomysłów... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Julka fantastycznych wakacji Wam życzę, spokojnych, pełnych wypoczynku, ale i niezwykłych wrażeń. No i oby pogoda dopisała:) Maniu i jak tam, pożar w pracy ugaszony? Na pewno dałaś pięknie radę. Agata Julka to bardzo trafnie opisała, nie ma matek idealnych i dzieci idealnych :) Ja już prawie 10 lat jestem mamą, i powiem Ci,że niby już przeszłam wiele etapów-ciążę, poród,noworodka, naukę jedzenia,ząbkowanie, pierwsze dni w przedszkolu, szkole itp. To teraz mam tysiące obaw. Czy dam radę, co zrobię jak maluszek będzie miał kolki, nie będzie spać, albo będzie niejadkiem? Nie ma chyba jednej recepty na macierzyństwo, to ciągła nauka. Jestem pewna,że z każdym dniem będziesz coraz lepiej rozumiała potrzeby Ady i w roli mamy czuła się coraz lepiej. A drobnymi wpadkami nie warto się przejmować, zawsze będą wokół nas. Twoja mama musi być bardzo silną osobowością i sama nie wiem jak bym sobie z nią poradziła. Można tylko życzyć morze cierpliwości. Michalina jeżeli Twoja mama czuje się gotowa na posiadanie przyjaciół i spędzanie z nimi czasu to musisz to zaakceptować. Chociaż na pewno będzie Ci ciężko. Samej byłoby mi bardzo ciężko, nie mówię,że łatwo byłoby mi się z tym pogodzić. Ale Twoja mama już swoje wycierpiała, jest młodą ,wciąż młodą kobietą, jeżeli czuje,że nadszedł koniec smutku trzeba jej na to pozwolić. Wspieraj ją. Na pewno nie zapomni o Twoim tacie. A jak weekend w Warszawie? U nas powoli. Szefowa uratowała sytuację. Za rok we wrześniu rusza z zajęciami dla maluszków od roczku, i mam je prowadzić ;) A najpierw zrobię szczegółowe plany zajęć itp. Zajęcia dwa razy w tygodniu, więc jak teraz. Od września teraz mam zająć się tłumaczeniami, które szkoła oferuje, bo już zajęć prowadzić nie będę. Praca głównie w domu,więc tych pań widzieć nie będę musiała cały rok :) Chociaż boję się,że pieniędzy będzie mniej niestety....Poza tym weszłam w 16 tydzień ciąży z wielkim apetytem,nadrabiam. Mam więcej energii, nie śpię już po 15 godzin na dobę. Za to strasznie puchną mi nogi, zauważyłam też żylaki, czy też pęknięte naczynka, muszę popytać lekarkę co o tym sądzi. Zosia jak zobaczyła,że mam już brzuszek widoczny zrobiła się rozkoszna, lubi siadać koło mnie i rozmawiać z maluszkiem :) Uparcie twierdzi,że będzie siostra, i jak się urodzi to musi jej parę zasad przekazać :) Weekend miły,wczoraj odwiedziliśmy znajomych, fajna pogoda, dużo czasu spędziliśmy w ogrodzie. A dziś jedziemy zaraz do teściów na działeczkę po czereśnie:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Melduję się na miejscu. Podróż ok, dzieciaki przespały,ale mąż się pogubił-nie wierzmy do końca gps-owi i pretensje miał oczywiście do mnie :) Miejsce sympatyczne, ludzi sporo,niestety pogoda taka sobie, strasznie szaro, wieje. Ale dziś w planie rozpakowywanie i jakieś zakupy spożywcze , no i szukanie dobrej rybki. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Jakoś przeżyłam ten bardzo ciężki tydzień, a naprawdę było bardzo ciężko. Nie wyrabialiśmy się,ale poświęcenie i chodzenie do pracy na 6 rano się opłaciło. Firma działa bardzo dobrze. :) No i weekend miałam bardzo udany. W sobotę byłam w teatrze, akurat występowała Katarzyna Figura, świetna sztuka, bardzo się zrelaksowałam i pośmiałam. Potem herbata w uroczym lokalu i spacer po Starówce. A niedziela intensywna-dwa cmentarze, odwiedziny u cioci w szpitalu i jazda 100 km do nowo otwartej włoskiej restauracji mojej kuzynki. Jej narzeczony jest Włochem i bosko gotuje. Nie mogłam przestać jeść:) Wczoraj zaś miałam tak pracowity dzień w pracy i nerwowy, że parę razy chciałam rzucić wszystko i wyjść. Do tego niewyspanie, ból głowy, burzowa pogoda. Ale dziś odrobiłam wczorajszy gorszy dzień, poszłam do optyka po nowe okulary, niestety za 650 zł... I na zakupy, i z mamą na mrożoną herbatkę :)Na szczęście za 2 dni wróci moja siostra i będę mogła myśleć o własnym urlopie:) Julka udanej pogody i samych smacznych rybek:) Michalina jak tam weekend w Warszawie, mam nadzieję,że masz dużo ciekawych wspomnień :) Co do przyjaciela Twojej mamy, człowiek chyba zawsze będzie zwierzęciem stadnym i będzie szukać drugiej połowy, jakiegoś wsparcia wokół siebie. Widocznie Twoja mama uznała,że żałobą nie można żyć do końca życia i potrzebuje kogoś obok. Czy to będzie tylko przyjaciel czy ktoś więcej to pewnie ciężko powiedzieć. Ale warto wspierać mamę i okazać akceptację jej wyborom. Chociaż też powiem,że ciężko byłoby mi zaakceptować kogoś zamiast mamy czy taty u boku mamy czy taty. Ale jeżeli dawałoby to rodzicowi szczęście to nie mnie byłoby zabraniać, chociaż pewnie potrzebowałabym czasu... Agata fajnie,że z małą rozumiecie się coraz lepiej i mniej się stresujesz, mała to odczuwa i na pewno będzie Wam lżej ;) Twoja mama ma trochę dyktatorską naturę ma być jak chce, ona wydaje zarządzenia w Wy możecie co najwyżej powiedzieć tak jest i wykonać polecenia. Ciężko coś doradzić. Poza tym,że trzymam kciuki za jakiś impuls by mama się zmieniła i pozwoliła Ci przestać się martwić jej zachowaniem. Joasiu fajnie wyszło z tą pracą:) I masz lepsze samopoczucie:) No i Zosia już zaakceptowała malucha, może lepiej niech to będzie dziewczynka :) A jak zbieranie czereśni? Uwielbiam te owoce:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mania ale u Ciebie intensywny weekend, aż pozazdrościć. Nie byłam nigdy na takiej sztuce,gdzie grałby ktoś tak znany jak pani Figura, w ogóle z parę lat w teatrze nie byłam. Zazdroszczę możliwości jej zobaczenia :) Włoska knajpka mówisz, to jeszcze bardziej zazdroszczę. Od dwóch dni chodzę nienasycona kulinarnie :) Coś czuję,że jakbym siadła to bym nie wyszła do zamknięcia tylko jadłabym i jadła:) Julka udanego urlopu :) Nie wiem jak pogoda, ale mam nadzieję,że nie narzekacie:) Agata po porodzie pierwsze tygodnie są dość szalone, tyle zmian, i jeszcze te hormonalne zawirowania. Ale miło słyszeć,że opieka nad Adą jest już łatwiejsza i w roli mamy czujesz się coraz pewniej. Z mamą będzie ciężko, typ teściowej mojej siostry. Cały czas uważa,że wszystko wie lepiej i jak się nie wtrąci to rodzina się rozwali na drobne kawałeczki. Jak przyjeżdża to w dobrej wierze co rusz udziela rad, które są zwykłą krytyką. Jakoś niedawno była u siostry i słyszałam jak ją krytykuje,że w upale-było 30 stopni nie nakłada dzieciom sweterków, bo słońce szkodzi. Nie warto smarować kremem-to sztuczności,lepszy jest sweterek. I jaka była oburzona,że dzieci nie miały tych sweterków... Nie mam na to recepty. Ciężko z tym walczyć. Jedynie sił mogę życzyć by z uśmiechem słuchać komend. Michalina co u Ciebie jak po weekendzie? A u nas słonecznie, dużo czasu spędzam z Zosią na spacerach. Zawsze ktoś chętny się dołączy i tak nam dni mijają. Lody, park, wakacyjny klimat :) Kupiłam już sukienkę na wesele kuzynki, bardzo luźną bo nie wiem jak będę wyglądać za 3 tygodnie;) Maluszek ma się dobrze, 3 sierpnia mam wizytę u lekarza i liczę,że poznamy płeć. Mam w głowie tego synka, mąż też by chciał dziedzica,ale wiadomo cieszyć niezmiernie będziemy się czy z córki drugiej czy synka. Zapisałam dziś Zosię na dwa tygodnie takich półkolonii, od 9 do 13, różne zajęcia,inne dzieci, jakieś atrakcje. A ja kończę ten mój kurs ostatni i mam sporo papierkowej roboty, a jak Zosię mam w domu to zawsze coś wymyślę by nie siedzieć w papierach i mam sporo zaległości, bo w tej ciąży moja koncentracja leży ;) Na obiadek mam papryki faszerowane czas zrobić do końca i na drugi spacer. A w weekend chcemy odwiedzić ciocię na wsi ;) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wróciłam z tej Stolicy jakoś tak niby weekend jedynie, a ile przyjemności :) Bardzo bym chciała więcej mieć takich weekendów. Najpierw zajechaliśmy do zoo, 4 godziny chodzenia, ledwo doszłam potem do auta, ale dziewczyny jakie zachwycone. Pojechaliśmy do brata na obiad, potomstwo padło, a my z mężem poszliśmy na Starówkę, ale tak mnie nogi bolały, że po prostu usiedliśmy w pierwszej lepszej knajpce i zjedliśmy lody :) A nocą podziwiałam miasto nocą-brat mieszkał na 8 piętrze :) No a w niedzielę wybraliśmy się do Łazienek, i znów nam zeszło prawie 4 godziny, i do domu. Dużo dla mnie ten wyjazd znaczył,szkoda,że nie udało mi się zgrać z przyjaciółką z czasów studenckich, chciałam się z nią spotkać, ale parę tygodni temu urodziła dziecko, więc spotkanie na mieście odpadało, a na jazdę do niej na drugi koniec miasta zabrakło czasu,ale mam nadzieję,że się wybierzemy niebawem :) A tak to moja mama naprawdę jest w lepszym humorze, w ogóle się nie czepia, nie ma zmian nastrojów, dziś poszła z przyjaciółkami na zakupy, wróciła taka radosna.Ale naprawdę jest mi trudno zaakceptować fakt, że mama może kogoś mieć na poważnie. Widocznie ja się wciąż nie pogodziłam ze stratą, a ona tak, i chyba to mnie boli. Że wszyscy sobie z tym radzą, a ja wciąż tęsknię i smutno mi po prostu. Chcę by mama była radosna i pełna życia, ale chyba myślałam,że my jej starczymy,że zapełnimy pustkę. Naprawdę nigdy bym nie przypuszczała,że może kogoś mieć na poważnie... umówiłam się ze szwagierkami i z nimi pogadam o tym wszystkim dzisiaj w ogródku... A weekend tym razem spokojny, grill u nas w sobotę ,a w niedzielę obiad u teściowej:) Mania zazdroszczę teatru i Figury na scenie:) Aż bym chętnie pojechała zobaczyć tę sztukę:) Włoska knajpka w rodzinie? Dziewczyno jak ja Ci zazdroszczę:) Adoptuj mnie, kocham włoską kuchnię,ale u mnie w mieście nic nie ma włoskiego, a w Radomiu są udawane knajpki, eh, trzeba by iść na jakiś kurs:) Weekend miałam bardzo aktywny, ale i na pewno relaksujący, ciekawe jakie teraz masz plany?:) Julka udanej pogody, słyszałam,że weekend nad morzem ma być piękny, więc korzystajcie;) Joasiu udało Ci się fajnie z tą pracą. Nauczanie maluszków jest ciekawym wyzwaniem, a jako młodej mamie będzie Ci prościej:) Moja mama robi takie półkolonie, codziennie masa dzieciaków przychodzi, zawsze to dla dzieci atrakcja, a rodzice mają wolną chwilkę. Apetyt wrócił i dobre samopoczucie-czyli idealnie:) A z nogami możesz mieć problemy przez pogodę, pamiętam jak byłam w ciąży z Igą i w sierpniu i lipcu właśnie 5-6 miesiąc było ciężko... Pomaga moczenie nóg w soli. Agata właśnie z początku taka huśtawka nastrojów może przytłoczyć. kochamy te dzieciaczki,ale płacz, nieprzespane noce, jeszcze wtrącanie się rodziny i nasze nienajlepsze samopoczucie może sprawić,że macierzyństwo bywa ciężkie. Ale wszystko jest na dobrej drodze jak widać:) Ja mam to szczęście,że na dole mam mamę, i ona mi bardzo pomagała jak zostałam mamą drugi raz. Między moimi dziećmi jest półtorej roku różnicy, więc bywało ciężko. Starsze wstaje, młodsze zasypia. Zero chwil dla siebie. Bywało,że obie płakały,pierwszy miesiąc był tragiczny. Płakałam w łazience,miałam wtedy bardzo ciężki okres, i zobacz Agata zapłaciłam za to agorafobią, właśnie po urodzeniu Niny. Kochałam córki, ale minęło trochę czasu nim zaczęłam tak na poważnie cieszyć się macierzyństwem, i ogarnęłam sprawy organizacyjne:) Jestem pewna,że dasz sobie świetnie radę Agata:)

Odnośnik do komentarza

Witam Wad nadmorsko :) Cóż pogoda jest dziwna. Wszyscy mówią o upałach, a u nas całą noc padało.Za to teraz wychodzi słońce w końcu. Upałów nie ma, ale w południe wychodzi słońce i idziemy wtedy na plażę, dzieci bawią się w piasku, a ja mam czas na książkę. Mała nic tutaj nie chce jeść, ciągle prosi o racuszki babci, żywię ją jogurtami i owocami. Ignaś kiepsko śpi, nie wiem czemu, za dnia jest śpiący i przesypia mi 3-4 godziny ciurkiem, a potem budzi się o 1 w nocy i do 5 chce się bawić. Jedynie Olek nie narzeka, ładnie je, ładnie śpi, nawet jak jest pochmurnie wyjmuje kolorowanki i jest grzeczny. Nie wiem po kim on to ma? :) Ale jesteśmy zadowoleni, nawet z drobnymi problemami jest jak chciałam, rodzinnie i powolnie. Nic nas nie goni i zdarza się-jak wczoraj,że do 12 w południe leżeliśmy w łóżkach :) Bardzo Was pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam :) Na szczęście siostra już wróciła i mogę chwilkę odetchnąć ;) Julka pogoda kapryśna, tak jak i u nas. Ale nieważna pogoda, najważniejsze,że masz bliskich obok siebie:) Michalina w Warszawie to jest tyle do zobaczenia,że pewnie i z miesiąc by nie starczył na wszystko co ciekawe. Ale takie weekendy z rodziną mają magiczną siłę ;) A co do mamy, myślę,że musisz postawić na cierpliwość. Nie wiesz co z tej przyjaźni wyniknie, może warto byłoby poznać tego pana? Skoro wybrała go Twoja mama na pewno jest wartościowym człowiekiem i takie spotkanie mogłoby pomóc w zaakceptowaniu tego,że w życiu mamy ktoś się pojawił. Asiu życzę Ci wymarzonego synka, czekam na wieści więc sierpniowe :) Zazdroszczę wakacyjnego klimatu, u mnie było za dużo pracy, a po pracy zupełny brak pogody. Kiepskie mamy to lato a wszyscy głoszą,że ociepla się klimat, na pewno nie nad morzem :) I jak weekend Ci Asiu minął? :) Agata co u Was? Na pewno pogodę macie lepszą :) A ja właśnie mam teraz czas na odpoczynek. Pojutrze wyjeżdżam na wakacje, zasłużone wyjątkowo :) Sobotę -dość pochmurną spędziłam w domu, a wczoraj mimo chmur wybrałam się nad morze i cóż, deszcz zupełnie pokrzyżował nam plany. A raczej nie deszcz a ulewa, zmokłam, wyziębiłam się zupełnie, za to poszliśmy na pyszny obiad :) A poza tym to dziś obchodzę z mamą nasze przyśpieszone imieniny z racji wyjazdu, więc czeka mnie pieczenie ciasta. Myślałam,że ten czas intensywnej pracy bardziej mnie zmęczy,ale tak nie było. W sumie już tęsknię za papierami :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Wczoraj była okropna burza, najpierw paskudna duchota, a potem jak się zaczęło, dziewczyny takiej burzy dawno nie widziałam. Moje córki wpadły w przerażenie. W zasadzie ja tak samo. Mąż się śmiał, ale też widziałam,że zrobiło to na nim wrażenie. A dziś spokojnie, więc spacer zaliczony, a gałęzie na chodniku okazały się super zabawką dla dziewczyn. Grill udany sobotni, mój mąż jest mistrzem w przyrządzaniu mięsa z grilla. A niedziela miła u teściów, sytuacja z teściową już ok. Ale to dlatego,że szwagierka nie jedzie z tym chłopakiem na urlop. Tak się zrobiło,że mają tylko 3 dni dla siebie, więc jadą do Sandomierza i pod okiem ciotki będą,więc teściowa cała w skowronkach :) Zrobiłam dziś zupę selerową i jakoś źle doprawiłam. Niby smaczna, ale taka hmm dziecięca. Macie pomysł czym ją można doprawić?;) A moja mama, jest zadowolona, uśmiechnięta. Może rzeczywiście powinnam jej zasugerować by go nam przedstawiła? Nie wiem kto to jest, poza tym,że 4 lata starszy,że wdowiec od 10 lat, że wrócił tutaj z Warszawy właśnie, że córkę ma studiującą i tyle wiem. Mania zaklep mi na sierpień troszkę pogody:) A gdzie teraz wyjeżdżasz? Mam nadzieję,że będziesz mieć lepszą pogodę niż nad morzem teraz. A na ciasto wpadłabym. Jak Ty to robisz,że chce Ci się piec w poniedziałki? :) Julka nad naszym morzem to ciężko o pogodę. Zauważyłam,że zawsze się pojawia jak nas tam nie ma :) Kiedy moi dziadkowie przez parę lat mieszkali nad morzem,bo dziadek dostał pracę jako inżynier w stoczni i skoro dzieci odchowane to pojechali i jak przyjeżdżałam na wakacje to zawsze było dziwnie. Babcia zachęcała by jechać bo pięknie, potem się psuło,a jak odjeżdżałam zawsze było przepięknie. Ale jesteście rodzinnie to na pewno się nie nudzicie:) Asiu co tam u Was słychać po weekendzie? burze czy upały? Agata czekamy na wieści od Ciebie i malutkiej Ady. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Was, weekend był okropny. W sobotę wyjść nie mogliśmy w ogóle, w niedzielę tak samo. Wczoraj rano padało, potem było lepiej, ale to nie plażowa pogoda. Dziś słonecznie, ale za to na razie ledwo 15 stopni. Ponoć od jutra ma być słonecznie, i uwaga całe 21 stopni do końca naszego urlopu. Mąż się złości, moja kuzynka jechała z rodziną w Bieszczady, tam upał, chcieli byśmy z nimi jechali, ja wolałam morze i mam.... Dzieciaki wynudziły się w weekend maksymalnie, telewizja przez deszcz i wichurę kiepsko działała a wszystkie zabawki już ograne. Było ciężko. Uznaliśmy,że za rok pojedziemy raczej do Bułgarii czy Chorwacji-jeżeli będziemy chcieli jechać nad morze. Bo tutaj dziewczyny ani razu kostiumu nie założyłam. Czytam co u Was,ale kiepsko mi się pisze na małej klawiaturze, więc napiszę więcej po powrocie, a teraz pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Juleczko szkoda że pogoda się nie udała wam ale może jeszcze słonko was zaskoczy życzę wam tego serdecznie :). Na wakacje zapraszam do Turcji pogoda gwarantowana ;) ale faktycznie jeśli ktoś nie lubi skwarów a zależy mu aby posiedzieć na plaży to Chorwacja super. Ja uwielbiam nasze polskie plaże- duże, szerokie, romantyczne i mamy tam fajny klimat ale dla mnie uroczo jest na przykład wrześniową porą gdy nie ma tłumu turystów można pochodzić brzegiem morza, rozkoszować się właśnie długimi plażami, spacerować. Na opalanie i pływanie w lato nie wybrałabym polskiego morza. Ale najważniejsze że wypoczęliście, pobyliście razem, poleżeliście w łóżku do 12 wszystko to ma swój urok :). Asiu trzymam kciuki za chłopca i super że wszystko jak na razie jest dobrze z dzieciątkiem i apetyt wrócił :). Fajnie że z Zosią korzystacie z lata spacery, lody itd. już się nie mogę doczekać aż moją Adę kiedyś na lody zabiorę :). Co do mojej mamy to to jest dokładnie ten typ który opisałaś jak czytałam o tych sweterkach zamiast kremu bo to chemia to po prostu strzał w dziesiątkę- dogadałyby się panie albo pozabijały wzajemnie. Ta grupa dzieciaczków bardzo fajnie to brzmi w jakim wieku dzieci? Michalinko cieszę się, że tak fajnie spędziłaś weekend, Łazienek zazdroszczę dawnoo nie byłam. Co do przyjaciela mamy to też myślę, że fajnie gdybyś go poznała. Może wtedy będzie Ci łatwiej? Dziękuje za pocieszenie że i ty miałaś burzę nastrojów przy swoich małych dziewczynkach. Bardzo mi brakuje w mediach itd. takiego głosu zrozumienia dla mam, nie każdy ma bardzo spokojne dziecko, nie każdy świetnie się odnajduję w macierzyństwie od samego początku i mam trochę wrażenie że nie ma na to przyzwolenia, kobiety zazwyczaj wstydzą się przyznać do jakiś momentów słabości jeśli chodzi o dzieci, ja też trochę się obawiałam pisząc tu jak odbierzecie moje słowa. Chciałabym żeby otwarcie mówiło się- macierzyństwo jest i cudowne i trudne, mama kocha swoje dziecko nawet wtedy gdy płaczę jest zmęczona i wykończona... Maniu jaka to sztuka z Figurą? Fajnie sama bym poszła? Miłych wakacji, gdzie się wybierasz? Samych cudownych chwil i słoneczka :) A włoska kuchnia uwielbiam! Mogłabym się przenieś do Włoch i od rana do wieczora jeść ich pizze i makarony także knajpki Ci zazdroszczę A u mnie duuużo lepiej :), co prawda mała ma kolki i bywają bardzo ciężkie dni i noce (raz na pogotowiu wylądowaliśmy bo Ada nie spała nie jadła tylko krzyczała od rana do wieczora) ale gdy nie ma bólu to Ada zrobiła się taka pogodna, uśmiecha się tak pięknie, gaworzy sobie już :). Zrozumiałyśmy się co do jedzenia i już jestem w stanie wykarmić małą co też mnie ogromnie cieszy :). Jest coraz więcej takich uroczych, cudownych chwil i dzięki nim nawet jak jest ból i krzyk to chodzę z małą i już nie złoszczę się, nie jestem przerażona tylko staram się jej ulżyć, pomóc. Bardzo wyluzowałam i mogę powiedzieć że kryzysy mi się już praktycznie nie zdarzają. Z mamą jest też nieco lepiej odkąd ja wyluzowałam i odkąd z Adą jest kontakt. Przez te pierwsze tygodnie tylko powtarzała że Adzie z babcią najlepiej itd. a teraz jak ja wyjdę na zakupy na przykład i Ada się rozpłaczę to moja mama w panice bo nikt oprócz mnie Ady nie jest w stanie uspokoić....przestała się tak cały czas wymądrzać dzięki temu choć całkowicie się nie uspokoiła oczywiście. Kupujemy dziś Adzie nowy wózek ten quinny to super ale tylko jako spacerówka, próbowaliśmy jeżdzić z Adą w tym krzesełku samochodowym ale to porażka dziewczyny, ona niby w tym zasypia ale wykrzywione to dziecko kosmicznie. Pochodziłam poszukałam jeszcze raz i znalazłam taki z gondolką nie jes to taki wybór jak w Polsce ale da radę. Dziewczynki macie jakieś rady może jak malutką przyzwyczaić do spania w łóżeczku? Nasza od początku potrzebowała bliskości i tak ją nosiliśmy lulaliśmy że w łóżku sama za Chiny nie uśnie w nocy ładnie już śpi co prawda w naszym łóżku ale nie na nas nie na rękach ale w dzień jak próbuje to płacz...myślę, że takie konsekwentne wkładanie w stylu superniani to jeszcze za wcześnie na takiego maluszka bo ona niewiele rozumie jeszcze i tylko może pogorszyć się jej niechęć do łóżeczka ale może mylę się co myślicie? A co do pogody to u nas grzeje już pełną parą upały Pozdrawiam was serdecznie, przesyłam Julii ciepłe promienie nad morze może jeszcze dolecą przed końcem wakacji ;)

Odnośnik do komentarza

O tak dziewczyny pogoda jest naprawdę dziwna. U nas w niedzielę było dość ciepło,a potem ulewa. Moja siostra była na zakupach i wyobraźcie sobie utknęła w centrum handlowym. Na parkingu podziemnym było ze 30 cm wody, przed centrum rzeka. No dawno tak nie było. A my byliśmy akurat na wsi u cioci. Wiecie,że zaczęłam do maluszka mówić Karol, tak z mężem dawno sobie ustaliliśmy,że jak będzie parka to Zosia i Karol. I mam jakiś taki dziwny instynkt, przeczucie,że tam mieszka u mnie Karolek :) A i mam jednak zmartwienie z pracą, bo sekretarka mi powiedziała,że szefowa zatrudnia nową dziewczyną do tego kursu. Z jednej strony miałam zajmować się pracą z dziećmi, ale przecież to za ponad rok, więc nie wiem jak to będzie. Może szefowa uzna,że opłaca się jej ten kurs z urzędu pracy, a moja praca potrzebna już nie będzie? A wiadomo przy małym dziecku nawet te moje 600 zł robi wielką różnicę.. Ale cóż, muszę uzbroić się w dużo cierpliwości. Na weekend jedziemy do domku teściów, będą dzieciaki, oby pogoda dopisała. Maniu udanych wakacji :) Zasłużyłaś na nie:) My w końcu mamy miejsce na wakacje, śmieszna nazwa-Stare Juchy. Dom ma ponad 100 lat, własny pomost, jezioro, las,cisza,spokój, zero gotowania:) Tylko trochę boję się podróży, bo to ponad 350 km, a moje nogi ostatnio są wiecznie zmęczone i spuchnięte... Julka szkoda,że pogoda taka nijaka,ale planują teraz ładniejsze dni, więc mam nadzieję,że też u Was tak będzie:) Michalina może rzeczywiście jak mama by zaprosiła tego pana na jakiegoś większego grilla, ta by było swobodnie warto byłoby go poznać i jakoś oswoić z nową sytuacją? Burze są ostatnio bardzo męczące, to fakt, można się nieźle wystraszyć. Nie robiłam nigdy zupy selerowej, ale seler taki słodkawy jest to pewnie dałabym dużo czosnku:) Agata wiedziałam,że z każdym dniem nabierzesz pewności siebie, a jak mała to odczuje to będzie spokojniejsza :) Kolki mogą świętego wyprowadzić z równowagi, ale kochana jeszcze ze 2 miesiące i powinno się uspokoić:) No jak sugerowałyśmy, fotelik jest fajny na szybkie zakupy, czy na przejście od auta do lekarza, jednak na dłuższe wyjścia tylko gondolka. A jaki kupiliście wózek? Sama będę musiała zacząć się rozglądać... A co do spania, ja Ci powiem,że ja nie brałam tak do serca tych rad,że maluszek musi spać sam od narodzenia bo będą problemy. Jak mała płakała to chciała mieć mnie blisko. Myślę,że najlepiej za dnia przyzwyczajać maleństwo do swojego łóżeczka, i samotnych drzemek. Kładziesz do łóżeczka, wychodzisz i maluszek powinien zasnąć sam,bez eskorty mamy,taty i babci. A jak od czasu do czasu mała będzie z Wami spała to nic złego się jej nie stanie, w końcu to maluszek. No i cieszę się,że z mamą relacje są już ok:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A dziś się pochwałę cały dzień świeciło słońce, upały nas omijają ale dzień na plaży. Dzieciaki padły, mąż też. Mam chwilę dla siebie. Ogólnie kocham nasze morze tylko szkoda że tak trudno trafić z pogodą. No ale mimo to.wyjeżdżać się nie chce. A niestety w niedzielę koniec laby. Jak pomyślę o stercie prania to wolę tu.zostać na zawsze:-) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

I.ja Was pozdrawiam wakacyjnie ;-) przez trzy dni męczył upał, teraz mam burzowy poranek, ale zdążyłam kupić bułeczki nw śniadanie :-) mam nadzieję, że burza przejdzie bo mam wykupione małe zabiegi spa. Jestem bowiem w Ciechocinku. Wiem, że klimat dość specyficzny -głównie emeryci,ale cisza i.spokój bardzo mi pasują na wakacjach. pozdrawiam upalnie kimo burzy :-D

Odnośnik do komentarza

Witam:) Maniu relaksujących wakacji:) Julia mam nadzieję,że powrót z urlopu był spokojny i mało stresujący:) Agata wiedziałam,że z każdym tygodniem będzie coraz lepiej. Mama aż mnie zaskoczyła,brawo:) Co do spania, to ja szczerze powiem,że jak dziewczynki były maleńkie nieraz ze mną spały. Zresztą nawet teraz potrafi jedna czy druga przyjść przed snem i chce z nami spać. Myślę,że nie musisz się bardzo stresować,że jak teraz mała z wami pośpi to będzie jakiś wielki problem. Na razie dbaj o rytuały, kąpiel,karmienie, przytulanie, gaszenie światła, zamykanie drzwi... To da małej poczucie bezpieczeństwa. Asiu nie zamartwiaj się pracą, nie ma sensu. Jak się czujecie?Jak po weekendzie? A u nas ciepło, pogodnie-poza sobotą, więc chodzimy to do parku, to nad jezioro to siedzimy w ogrodzie. Mało nas w domu. Dziewczyny zmęczone wieczorem pięknie zasypiają i ładnie jedzą:) Nie mogę doczekać się naszych wakacji, mam nadzieję,że pogoda będzie łaskawa :) A teraz mąż zrobił grillowanego ananasa to czas zjeść:)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×