Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Witam dziewczyny, Michalinko bardzo mi przykro z powodu Twojej babci. Biedna, przy zaawansowanej osteoporozie to o złamania nie trudno. Trzymam kciuki za pomyślną operację i dojście do zdrowia po niej. Przesyłam ciepłe myśli aby choć trochę złagodzić Twój smutek. Jula to u was centralnie jak w Rodzince, z tego co pamiętam to serialowi dziadkowie też mieli być tylko na chwilkę a remont miał być błyskawiczny ;). No nic jakoś Twój mąż musi dać radę z teściami. Ty pewnie nie masz nic przeciwko? Ale te dzieci rosną, pamiętam jak niedawno informowałaś o ciąży a tu za Ignasiem ciężko nadążyć. To do teściowej zabiegu jeszcze trochę, najgorsze jest właśnie czekanie...a w takich sytuacjach czas się dłuży. Teraz by jej się przydało wiele zajęć, aby zająć czymś głowę. Maniu co tam słychać? Asiu i jak nastrój, jak gonitwa myśli? A ja chcę napisać, że odetchnęliśmy z ulgą. Biopsja wyszła czysto, zmiana nie jest niebezpieczna...kamień z serca, tego samego dnia lekarz analizował też wyniki krwi- fakt żelazo nie za wysoko ale inne parametry wspaniale wyszły więc wygląda na to, że nie może się kryć za tym coś podejrzanego czy złego. Mąż ma trochę zaleceń i za 6 miesięcy powtórzy badania ale ze względu na bardzo dobre wyniki pozostałych parametrów krwi też możemy wziąć znów głęboki oddech. Aż ciężko opisać jak się cieszyliśmy...jednak tylko wtedy gdy człowiek zagrożony jest chorobą tak w pełni i całym sercem docenia swoje i bliskich zdrowie. A dziś jeszcze byłam na bardzo szczegółowym badaniu Dopplera prowadzonym przez radiologa- najbardziej szczegółowo jak się da sprawdzone przepływy i łożysko. Fakt łożysko starzeje się, zostało to potwierdzone ale przepływy dziewczyny bez żadnego zarzutu. Lekarz mówi, że w takim wypadku można się uspokoić..wody w normie, mała przybiera, dostaje odpowiednią ilość tlenu i pożywienia, przepływy w jej główce (bo ponoć to najważniejsze) takie jakie być powinny także ufff, możliwe że mała nie urodzi się jakoś szczególnie przed czasem, zresztą za 2 dni zaczynam już 35 tydzień. Oprócz wieści medycznych to czekamy na moich rodziców, przylatują dokładnie za tydzień także liczę na pomoc szczególnie w kuchni i na więcej dzięki temu wypoczynku :) Pozdrawiam was z ulgą i radością

Odnośnik do komentarza

Bardzo mi przykro Michalina z powodu babci. Mam nadzieję,że operacja przebiegła bez problemu i babcia szybko dojdzie do siebie. Niestety starsi ludzie są narażeni na różne złamania, widzę to po własnej babci. Ale mocno trzymam kciuki by Twoja babcia szybko wróciła do zdrowia bez komplikacji. Agata jak możesz odetchnąć, liczyłam na takie wiadomości. Cudownie,że z mężem wszystko w porządku. i mała rozwija się prawidłowo. Z pomocą rodziców na pewno będzie łatwiej, w końcu teraz powinnaś już relaksować się przed porodem:) Asiu jak samopoczucie? Julka podobno do 3 dni goście są mile widziani w domu:) Wiadomo, rodzice to co innego, myślę,że na bieżąco trzeba rozmawiać i omawiać to co przeszkadza, a obędzie się bez konfliktów. Racja, niedziela u nas była bardzo wietrzna, i dość chłodna. Mój brat się zaziębił i teraz pół domu kicha. Mały pewnie wszedł w cudowny okres, a pierwsze słowa dziecka muszą być cudownym doświadczeniem dla rodziców:) A mnie znów okres wyłączył z życia. Cieszę się,że mam taką pracę,że mogę się z siostrą dniami wymieniać, i mogłam zostać w domu, wczoraj to nawet leżenie mnie bolało, dziś podobnie. Raczej miałam zawsze skromne i szybkie miesiączki, a teraz bardzo intensywne, atakujące wszystkimi objawami i wyłączające z życia. Moja mama miała tak samo, aż musiała zastrzyki brać. No cóż, lekarz stwierdził,że taka moja uroda, najlepiej odpoczywać, brać przed leki przeciwbólowe, pić ziółka, zdrowo się odżywiać itp. Ale to takie irytujące, że coś normalnego zamienia się w coś nienormalnego. Pogoda dziś deszczowa, jakoś się wpasowała w mój lichy nastrój. Nawet gotować mi się nie chciało,a to już znaczy,że jest kiepsko. Ale nie marudzę już, wieczór z książką i rumiankiem się kłania ;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Was:) Agata naprawdę odetchnęłam, wiem jaki to stres czekanie na wyniki. Cieszę się kochana, że nie musisz już się denerwować, przecież czeka Was wielka radość już za moment. Mam nadzieję,że teraz już będzie z górki, i zdrowie Wam będzie towarzyszyć. A torba już spakowana? Wiesz, 35 tydzień to już może być lada moment poród :) Będziesz rodzić podobnie jak moja bratowa, ona ma na 13 czerwca termin. Michalina współczuję, daj znać jak czuje się babcia? Takie złamania rzeczywiście zdarzają się starszym ludziom często i cóż, bywają skomplikowane. Ale mam nadzieję,że babcia wróci do formy i do zdrowia. Asiu jak się czujesz? Czekamy na ciążowe wieści? Maniu ja mogłabym w ciąży być non stop właśnie ze względu na miesiączki. Znam ten ból, bywają takie miesiączki, że nie można z łóżka wstać. Ja po Ignasiu dostałam okres dość późno, i na szczęście na razie nie narzekam,dwa okresy za mną i były lekkie-odpukać. Mam nadzieję,że czujesz się lepiej? Nomen omen, słyszałam dziś w tv,że była dyskusja czy wprowadzić urlop miesiączkowy w pracy:) A u nas były dni gorszej pogody, jakoś tak napięte dni. Moi rodzice zamiast wziąć fachowców od kuchni wzięli jakiegoś syna znajomych, co ma im to zrobić po kosztach, wiadomo robi to w wolnym czasie, a ma go mało. Więc pozorna oszczędność bo rodzice się stresują. Do tego teraz okazało się, że pomysł mamy w kwestii łazienki był zły, i wracają do poprzedniej wersji, co znów kosztuje czas i pieniądze. Moi rodzice są na wojennej ścieżce, co denerwuje męża. Wiecie my nie mamy pokoju gościnnego, rodzice śpią na dole, a na dole mamy kuchnię, jadalnię i salon jako jedno pomieszczenie, więc jak mąż raniutko wstaje to schodzi na śniadanie a tam rodzice w piżamach sobie śpią. I czuje się skrępowany, mi to mniej przeszkadza, w końcu to moi rodzice. Ale czuć napięcie. Dziś jeszcze popsułam auto, prosiłam męża by je sprawdził bo coś mi nie grało, mąż nie sprawdził a dziś stanęłam w mieście i koniec. I ja zła na niego, on na mnie bo musiał po nas jechać w środku dnia, i wiecie jak to w rodzinie, czasem lepiej, czasem gorzej. Jak będzie się mężowi chciało to rodzice zostaną jutro z dziećmi,a my może pójdziemy na noc muzeum? Taka randka, no chyba,że będzie znów zmęczony po pracy w domu rodziców. Liczę,że wyjdziemy razem, bo mam chwilowy przesyt domowymi obowiązkami. Czas kąpać Ignasia, Miłego weekendu :)

Odnośnik do komentarza

Operacja się udała, chociaż wiadomo babcia bardzo obalała, narzeka okropnie, już by domu domu chciała iść, ale to najwcześniej w środę, bo serce słabe. Dobrze,że mimo wszystko zachowała swój charakter, i wczoraj nakrzyczała na mamę,że chciała rosół a nie bulion jarzynowy:) Teraz przez 6 tygodni będzie mieć gips, i niestety boli ją strasznie. Ale jesteśmy dobrej myśli, najgorsze czyli operacja za nią i to jest duży plus. Tylko dziadek załamany, całą winę bierze na siebie, bo wyszedł i zostawił babcię samą, a przyszedł do nas. Babcia niestety zeszła do piwniczki,a tam ani telefonu, ani nic. Eh, nawet nie chcę myśleć co byłoby gdyby mój mąż nie przyszedł do babci, w samą porę... Jakiś szósty zmysł. Agata duża ulga, kamień z serca pewnie musiał Ci spaść;) 35 tydzień-to już wszystko może się zdarzyć. Świetnie,że mała zdrowo rośnie,możesz już odliczać dni do spotkania z córeczką:) Julka my też na remont domu wzięliśmy dalekich krewnych teścia i cóż, zamiast szybko i sprawnie wyszło powolnie, ale tanio. No cóż, coś za coś. Mam nadzieję,że ostatecznie rodzice będą zadowoleni,a mąż nie straci nadmiaru cierpliwości:) noc muzeum-u nas była w bibliotece zawsze, ale niebawem będzie noc w bibliotece, więc mama nic nie organizowała, bo i po cóż. Zresztą u nas jakoś marnie z eksponatami. Chciałabym kiedyś do większego miasta pojechać i zobaczyć jak to wygląda:) Mania współczuję takich miesiączek. Ja mam z reguły łagodne, owszem czasem mam naprawdę obfite i męczące, ale to może z 3 w skali roku,a i tak potrafią wymęczyć. Mam nadzieję,że w weekend odpoczęłaś? Asiu co tam słychać u Was? A wczoraj jakoś znów w weekend nic nie zrobiliśmy, ja z mamą odwiedziłam babcię, a dziś do teściów na obiad idziemy. Już pada deszcz, więc spacer w grę nie wchodzi. Na szczęście Ninka zdrowa, więc szybko przeszło. Dostaliśmy zaproszenie na dzień dziecka u rodziny w tej agroturystyce, i musimy skorzystać-oby bez przeszkód:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jestem dziewczyny :) Ciąża ciąży nierówna, z Zosią początki były lekkie i przyjemne. Teraz jest gorzej. Może za to końcówka będzie milsza? Zasadniczo do 13-14 ciężko mi się zebrać i cokolwiek zrobić. Tu praca, ta komunia, a mi się nic nie chce. Codziennie mamy z Zosią próby, trzeba chodzić i szczerze już jestem trochę znudzona ;) Do tego Zosia mówi podziękowania, i ciągle je słyszę w domu, po 10 razy na godzinę,jakoś złośliwa się robię w tej ciąży, niedobrze :) Ogólnie mam wrażenie,że nie mogę narzekać na samopoczucie bo w końcu pragnęłam ciąży, ale początki nie cieszą i mam wyrzuty sumienia... A dziś dzień lenistwa, pyszne jedzenie, właśnie jem pączki od sąsiadki, nie wiem ona nie zna granic, zawsze napiecze tego jak dla wojska, albo kobiet w ciąży. Ciągle nie wierzę,że jestem w ciąży, więc wybaczcie moje rozgarnięcie. Asiu cieszę się,że mąż zdrowy i możecie odpocząć od nerwów. Teraz wysypiaj się na zapas:) Michalina współczuję sytuacji z babcią, oby szybko odzyskała zdrowie. Twój mąż to anioł stróż babci:) Julka zawsze unikam fachowców z polecenia po kosztach, bo wiem,że ciężko coś egzekwować potem. Moim teściom taki fachowiec pół roku remontował łazienkę, chodzili się kąpać po rodzinie:) Ale mam nadzieję,że Twoi rodzice lepiej trafili, i jak randka z mężem? Maniu okresu nie lubiłam nigdy, mam nadzieję,że czujesz się lepiej i odzyskałaś siły? lecę na debatę prezydencką:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Maniu bardzo współczuje, powiem Ci, że moje miesiączki też wraz z płynącymi latami były coraz bardziej uciążliwe...coś w tym jest. Kiedyś były mniej obfite i brzuch nieco bolał ale po tabletce jak ręką odjął, a teraz ból wyłączał mnie z życia często 1,2, czasem 3 tabletka dopiero nieco odpuszczało. Nic taka natura nasza, trzeba to jakoś przecierpieć każdego miesiąca. Teraz już na pewno czujesz się lepiej :) I jak Jula udała się randka z mężem? Co do remontów to jest ogólnie ciężka sprawa, pomysły się zmieniają, na żywo nie podoba się to co się podobało w katalogu, to wychodzą problemy techniczne, to koszty się zwiększają, to czegoś się nie da, to się przeciąga itd.itd. a we własnym domu to człowiek jednak najlepiej czuje się sam- swobodnie. Mi też podobają się domy wielopokoleniowe ale uważam, że do tego trzeba wyjątkowo zgranej rodziny i dużo wyrozumiałości ze wszystkich stron i braku wtrącania się...ja z moimi kilka miesięcy ok dam radę ale tak kilka lat....osiwiałabym :D. Michalinko co za ulga że babcia tak dobrze jak na swój wiek zniosła operacje. Dziadek biedny niepotrzebnie się zamartwia w końcu mogło się zdarzyć coś gorszego (odpukać) ważne, że Twojego męża do babci przyprowadziła intuicja i wszystko skończyło się niezle. Dzień Dziecka w Agroturystyce na pewno będzie fantastyczny, trzymam kciuki żeby tym razem obyło się bez niespodzianek i żebyście spędzili tak jak planujecie. Asiu każda ciąża inna to fakt. Hormony szaleją, czasem dolegliwości towarzyszące są bardzo męczące, nie zawsze kobiety latają ze szczęścia z powodu ciąży, często bywa tak że człowiek i smutny i zły i zdenerwowany. Pozwól sobie na te uczucia, do niczego się nie zmuszaj a złośliwa możesz się robić, masz prawo :). A pączki...i jeszcze domowe....narobiłaś mi i Adzie smaka :) A u mnie do przodu, cieplutko już u nas temperatury około 30 :), dom mam cały wysprzątany firanki poprane, okna umyte, dywany poprane (nie ja, nasza para od sprzątania), Ady rzeczy, ubranka, kocyki itd. wszystko wyprane, wyprasowane, poukładane w szafach, 3 łóżka stoją (jedno duże, drugie turystyczne w sypialni i jeszcze kosz mojżesza na co dzień ) wszystko gotowe. Do szpitala mam co prawda wszystko naszykowane ale jeszcze nie pakowałam do torby ale skoro mówicie żeby już spakować to dziś albo jutro to zrobię..niech stoi torba gotowa i czeka. Jak do was pisze to mała właśnie szaleje w brzuchu , chyba chce was pozdrowić :). Moi rodzice przylatują jutro, ponieważ w życiu by się nie zdecydowali na lot z przesiadką to będą lecieć najpierw do Izmiru stamtąd odbierze ich rodzina męża, wpakują na noc do autobusu i nasze dziadki zawitają w Ankarze w środę rano. Dla nich to jest wyprawa że ho ho sama jestem ciekawa jak sobie poradzą i z jakimi nastrojami przyjadą. Ojciec od miesiąca godzinami nad tureckim siedzi, no zobaczymy :). Buziaki

Odnośnik do komentarza

Witam w nowym tygodniu. :) Asiu ciąża ciąży nierówna. Mam nadzieję,że dolegliwości szybko miną i będziesz skupiona tylko na radości z oczekiwania na malucha. A powiedz co konkretnie Ciebie męczy, może coś doradzimy? Rozumiem podekscytowanie Zosi. Jak Olek uczy się wierszyka na jakąś okazję jestem i dumna i też bywam znudzona, bo ile razy można słuchać tego samego? :) Teraz z moja mamą ćwiczą przed dniem matki. Udaję,że nie wiem o co chodzi i będę zaskoczona na dniu matki w szkole. To nic złego mieć czasem dość czegoś co dotyczy dzieci :) Michalina cieszy udana operacja i forma babci. Niech wraca szybko do siebie i do pełni zdrowia. A co z wakacjami, jakieś decyzje już powzięte? Agata takie spotkanie z rodzicami-po prawie roku chyba? To wielki przeżycie:) Torbę spakuj. Mi Lila niespodziankę zrobiła i urodziła się 3 tyg za wcześnie, i byłam niegotowa. A widzę,że u Ciebie w domu wszystko gotowe, to teraz torba i odliczaj dni ;) Mania i jak tam po weekendzie? A u nas randki nie było, mąż był zbyt zmęczony, co prawda o 22 proponował wyjście,ale to już nie na moje siły i nerwy. Jakoś znów zaczynamy się mijać, a niby są rodzice obok, czyli powinnyśmy być częściej dla siebie. Ale cóż, mąż znów wziął na raz 3 projekty i nie ma czasu na nic. Myślę,że to ze stresu o jego mamę, im więcej pracy tym mniej myślenia. Pogoda się popsuła, drugi dzień siedzimy w domu. W sumie i tak byśmy wczoraj i dziś siedzieli bo mały trochę marudny i wczoraj miał stan podgorączkowy, obserwuję Ignasia na razie. I tak to mija. Zazdroszczę tych 30 stopni, nie mogę się doczekać jak to będzie u nas :) Muszę zacząć myśleć nad 4 urodzinami Lilki, to za 2 tygodnie niecałe, ale panna ma tysiąc pomysłów i nawet nie wiem jak się za to zabrać. Mam nadzieję,że będzie pogoda i po prostu zaproszę gości do ogrodu :) Smażę steki siekane, sama nie wiem czemu ale dziewczyny do 10 rano ja już mam obiad gotowy. :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Wiecie u mnie to senność ogromna, naprawdę śpię ostatnio po 12-13 godzin i dalej jestem senna, zmęczona, czuję się jak po nieprzespanej nocy. Nie mam rano apetytu, w ogóle działam jak automat. Zero energii, czekam aż minie najgorsza pora, potem jest lepiej, ale szczerze mówiąc na razie ciężko mi cieszyć się w pełni z ciąży. Może to wynik odstawienia rannej kawy? W zasadzie od razu po przebudzeniu wstawałam po filiżankę z kawą, a teraz odstawiłam i jakoś mi z tym źle. Mój mąż szaleje ze szczęścia, chyba bardziej niż ja. To dopiero 9 tydzień,a on już planuje zmiany w mieszkaniu, zmianę auta, postanowił porozmawiać o podwyżce i chodzi z kalendarzem wybierając imiona. A ja czuję się tak sobie i nie cieszę jak powinnam. Myślałam,że będę skakać ze szczęścia, a na razie tylko narzekam. Ale koniec, wróćmy do innych spraw. Dziś muszę odebrać Zosi sukienkę, tyle wydaliśmy na nią, a te panie niby brały miarę z dzieci, ale Zosi sukienka zdecydowanie za długa. Biedna by na tych schodach się przewróciła, a poprawki wyobraźcie sobie we własnym zakresie. Jutro zaś z teściową jadę na giełdę po kwiaty na wianek, bo Zosia chce naturalny z konwalii. Teściowa zrobi, i bukieciki do restauracji, oni dają białe obrusy, pokrowce na krzesła w bieli, świece i sztuczne stroiki, ale mamy maj, żywe kwiaty być muszą, więc sami przyniesiemy, teściowa zrobi ładny bukiet z tulipanów i konwalii. Dobrze,że ma talent:) A tak poza tym, to męczę się w pracy, bo mam ranne zajęcia, ale mam nadzieję,że wytrwam do końca kursu. Mam wrażenie,że tyję od patrzenia na jedzenie, w sumie jem mało, bo rano nic, ale chyba woda mi się gromadzi,bo jestem jakby większa, a to za wcześnie przecież. No nic, muszę się zebrać i wstać z łóżka:) Agata torbę trzeba mieć szybciej przygotowaną. Niech tam sobie czeka, ale mało, które dziecko rodzi się o czasie :) A potem szukanie między skurczami a to piżamki,a to kosmetyków nie jest za miłe:) Mam nadzieję,że już spędzasz czas z rodzicami i cieszycie się swoją obecnością:) Julka czasem tak bywa,że praca zaczyna dominować w życiu i w zasadzie zabiera za dużo czasu nie zostawiając go już dla rodziny. Mam nadzieję,że to taki stan przejściowy i w te letnie dni będziecie wchodzić razem,a nie tak jakby obok siebie. Remont zawsze jest irytujący, wiadomo rodzice chcieliby już być w nowym domu, a tu jakieś problemy wychodzą...Cierpliwości:) Michalina jak zdrowie babci? Maniu co u Ciebie, jak weekend? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam:) Michalina cieszę się,że z babcią już lepiej. Mam nadzieję,że jest już w domu i spokojnie poddaje się rekonwalescencji. Dbajcie teraz o nią, i dziadka. Julka zdrówka dla synka. Jak atmosfera w domu, mąż bardziej wyrozumiały? Ja bym dla małej zrobiła taki ogrodowy piknik, koce, przekąski typowo na piknik-babeczki, sałatka owocowa, kanapki, lemoniada. Do tego takie typowe piknikowe atrakcje-jakieś sportowe zmagania, loteria, mali goście mogą się przebrać- o ile właśnie to ma być zabawa dla dzieci:) Asia nie mam doświadczeń ciążowych, ale myślę,że złe samopoczucie nie pozwala Ci własnie skakać z radości, co nie znaczy,że się nie cieszysz. Na pewno jak hormony bardziej się ustabilizują, poprawi się samopoczucie, i zniknie wielki strach o maluszka to zaczniesz odczuwać pełnię szczęścia. Dużo ciepłych myśli przesyłam :) A co do komunii dziwne,że nie chcą poprawić sukienki w cenie zakupy, skoro brano konkretne miary oczekiwałaś na porządny produkt. Ja miałam sukienkę po siostrze, wyższej, większej, i dziewczyny niosłam dary ofiarne, kielich dokładnie-katechetka uznała,że jestem taka reprezentacyjna,że muszę iść przodem :) I ta halka zaczęła mi spadać,cóż była za duża, jaki wstyd, szłam z winem i myślałam,że zaraz się przewrócę i wszystko wyleję... ;) Udanej komunii, to chyba teraz będzie? Agata i jak spotkanie z rodzicami, jak minął im lot, jak podoba im się Turcja i jak mąż się z nimi dogaduje? No i jak Ada się czuje, już pewnie nie możesz się doczekać na jej narodziny, to za moment w końcu:) U mnie jak pogoda w kratkę ostatnio. Ciągle męczy mnie okropna alergia, kaszlę, kicham. Na szczęście okresowe problemy za mną-chociaż to. Byłam w sobotę na nocy muzeum, udało mi się zwiedzić nasz bursztynowy stadion nocą -chociaż za młody jak na obiekt muzealny :) I muzeum Narodowe, także zaliczam wizytę do udanych, bo brak kolejek, wszystko poszło sprawnie,a wrażeń cała masa. Dziś za to mam wolny dzień, bo musiałam medycynę pracy załatwić dla firmy. Niestety, ten kaszel mnie już powoli wykańcza i siedzę w domu, mam w planie zupę szparagową na poprawę nastroju :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wczoraj nieźle się wystraszyłam bo pojawiło się krwawienie, ileż miałam w sobie żalu i złości. Uznałam,że to moja wina bo nie cieszę się jak powinnam. Ale lekarz mnie uspokoił, nie miałam innych objawów, a badanie wykazało,że to mała nadżerka, coś z czym od zawsze miałam problemy. Dostałam lek w formie gobulek, mam więcej wypoczywać, i ogólnie kontrolować swój stan, ale ponoć to nie powinno być groźne. Wiedza wiedzą a emocje emocjami, nerwów miałam aż za nadto. Przełożyłam zajęcia z dziś na przyszły tydzień, bo wolałam odpocząć,a jutro Zosi komunia. Stresuję się chyba jak ona. Wianek gotowy, bukiety gotowe, tort jutro do odebrania i cóż, potem tylko Msza i przyjęcie. O dziwo dziś mam wielki apetyt i nie mogę się doczekać tego tortu i w ogóle obiadu :) Mieliśmy problem z bratem męża,jak go zaprosić, co na to szwagierka, ale na szczęście uznała,że wytrzyma w jego towarzystwie, w końcu nie będą musieli koło siebie siedzieć. A dzieci będą miały naraz oboje rodziców to też plus. Mam nadzieję,że pogoda będzie dobra i czeka nas radosny dzień:) Mania te alergie to są okropne. Współczuję, ciężko z tym walczyć, najgorzej,że drzewa pylą, trawy pylą, ciężko zamknąć się w piwnicy. Zupa ze szparagów? nie robiłam, bardzo mnie ciekawi, podziel się pomysłem na nią :) Co tam u reszty? Agata jak rodzice po podróży? Michalina co słychać? Julka co u Was? Miłego weekendu

Odnośnik do komentarza

I jak weekend się Wam zaczął? Asiu nie zazdroszczę tych emocji, wiadomo,że lekarz może potwierdzić iż wszystko w porządku,ale mało kto zachowuje całkiem trzeźwy rozum i się nie denerwuje w takiej chwili. Staraj się jednak myśleć jak najbardziej pozytywnie, ciesz Zosi komunią, spotkaniem z bliskimi. Nie jesteś w żaden sposób winna temu,że pojawiła się nadżerka, naprawdę nie obarczaj się winą,że to z powodu braku wielkiej radości. Ciężko się cieszyć gdy po prostu ma się kiepskie samopoczucie. Dbaj o siebie, poczujesz się lepiej, to i wielka radość nadejdzie:) Maniu a myślałaś nad odczulaniem? Może to by pomogło, bo tak się męczyć to naprawdę współczuję. Wiem co to te alergie paskudne, mam nadzieję,że weekend będzie przyjemny. Agata jak się czujesz? Pewnie nie możesz nacieszyć się rodzicami? Michalina co u Ciebie? A u nas znów schemat-mąż z tatą coś tam w mieszkaniu robią, a my w domu. Dziś bratowa wpadnie, to jakaś odmiana, jej też nudno jak mój brat z tatą tam urządzają dom :) Ogólnie to widać jakiś postęp, i jest szansa,że w pierwszych dniach czerwca rodzice się wprowadzą-nie muszę mówić jak to cieszy mojego męża. A jutro planuję obiad na mieście i jakiś spacer, oby pogoda dopisała. Co do urodzin to pomysł z piknikiem fajny,ale patrząc na pogodę trochę się boję, cały tydzień w końcu nic tylko lało. Na urodzinach będzie trochę dzieci, dokładnie 8, z moją trójką, więc atrakcje muszą być i dla nich, i dla dorosłych, co by się nie wynudzili. Lila ma etap fascynacji samochodami Olka, takie gender w pełni :) Ale powiedziała mi,że może być byle co,byle było dużo balonów. W poniedziałek zamawiam jakiś tort, i będę myśleć nad dekoracjami i atrakcjami. Tym bardziej,że urodziny robimy w niedzielę, w poniedziałek dzień dziecka, więc atrakcje muszą być. We wtorek mam swój pierwszy szkolny dzień mamy-już przeżywam, i jestem wzruszona. Co przygotowałyście dla swoich mam? Ja zamówiłam to ptasie mleczko z Wedla ze zdjęciami mnie i mamy z dzieciństwa, i jakiś bukiecik do tego. Chyba starczy? Czas zmykać, zaraz przyjdzie bratowa, a w domu mam rozgardiasz okropny, po śniadaniu wciąż nie posprzątałam! Miłego weekendu:)

Odnośnik do komentarza

A ja wpadłam powiedzieć,że wszystko się udało, Zosia strasznie się denerwowała w domu, wciąż powtarzała to podziękowanie, a ja w nerwy wpadłam razem z nią,ale potem już jak była wśród koleżanek to trema opadła. Przy jej podziękowaniu popłakałam się niezwykle. W ogóle bardzo mi się podobała idea tej komunii szkolnej, mało dzieci, tak mniej taśmowo to wyglądało, bardzo przyjemnie, trochę kameralnie. Przyjęcie wspaniale, jedzenie obłędne, tort smaczny, ale liczyłam na więcej, to znaczy był tak mały,że zabrakło na dokładki,a zapewniali nas,że wyjdzie po 1,5 kawałka na osobę. Szwagierka była duszą towarzystwa, aż do przesady, jakby na siłę chciała pokazać co szwagier stracił,ale ogólnie było bardzo miło. Zosia w prezencie dostała zbiorowo laptop, i niestety musimy jakieś zasady uzgodnić, bo dziś od 5.30 grała w grę, dziecko na 3 godziny wyłączyło się ze świata. Dobrze dziewczyny,że kupiłam tę luźną sukienkę, czułam się komfortowo, bo jak mówiłam jakoś tam puchnę od powietrza ;) A dziś obiad u nas w domu, będą dziadkowie, potem Msza specjalna, biały tydzień się zaczął w końcu. Powiem Wam,że po tym krwawieniu zaczęłam inaczej patrzeć na ciążę, może z poczucia winy, i paradoksalnie lepiej się z nią czuję. Sama nie wiem, może to napływ hormonów? Julka rodzice na pewno też nie mogą się doczekać przeprowadzki do swojego nowego lokum, to zawsze ekscytujące doświadczenia. A takie mieszkanie, nawet u najbliższej rodziny bywa jednak kłopotliwe dla obu stron. Mi się podoba to piknikowe przyjęcie, takie inne niż wszystkie, ale rzeczywiście z pogodą bywa kiepsko ostatnio, ciągle coś innego, raz ulewy, raz słońce. Na pewno będzie fajnie-nieważne co zrobisz :) A na dzień matki postanowiliśmy powiedzieć mamom o ciąży, chociaż nie powiem, zaczynam się bać, czy nie za wcześnie? Agata, Michalina, Mania jak tam po weekendzie?

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Asiu domyślam się co musiałaś czuć bo ja chyba czułam się podobnie kiedy wystąpiło u mnie plamienie w pierwszym trymestrze. Miałam wtedy mało doświadczenia i myślałam, że to koniec. Nerwy, stres, poczucie winy, strach itd. dlatego nie zazdroszczę.No ale teraz wiem, że takie plamienia, krwawienia się w pierwszym trymestrze dość często zdarzają i nie muszą oznaczać niczego złego. Najważniejsze, że to tylko nadżerka, że teraz jest ok :). Ciesze się, że tak fajnie udała się Zosi komunia i przyjęcie. Pomysł z szerszą sukienką jak strzał w dziesiątkę ;). A co do spania to ja w pierwszym trymestrze około 21:30 to spałam czy to na siedzącą czy na stojąco ;) wszystko się może zmienić, cierpliwości. Jula bardzo fajny pomysł na Dzień Mamy, oryginalny, mama Twoja na pewno się ucieszy. My Dzień Mamy świętowałyśmy wczoraj, zabrałam mamę do takiej ślicznej restauracji na świeżym powietrzu na śniadanie. Mnóstwo różności z kuchni tureckiej, grają w tym lokalu na pianinie, pełno kwiatów i zieleni, elegancko takie klimaty mojej mamy. Bardzo była zadowolona. To dla małej może jakieś przyjęcie z motywem przewodnim:samochody i balony ;). Ja uwielbiałam samochody jako mała dziewczynka także też jakimś po-genderowym dzieckiem jestem he he i jak widać żyje i mam się dobrze. A Jula jeśli Lila urodziła się 3 tygodnie za wcześnie to w 37 tyg tak? Miała mała jakiekolwiek problemy zdrowotne z tego powodu? Bo u nas jakoś tak straszą tym wcześniactwem nawet jak to 37 tyg. tu tak nie jest ale na co niektórych polskich forach to sieją panikę jak nie wiem co... Moja mała może nie doczekać do 38 dlatego pytam, ale wciąż wszystko pod kontrolą. Teraz jestem w 36 idę w środę znów i możliwe ze wtedy ustalimy już konkretny dzień i będzie to raczej wcześniej niż póżniej...co prawda przepływy wciąż ok ale widać już że mała nie przybiera tak dużo jak przybierała wcześniej...niech przyjdzie wcześniej ale zdrowa niż w terminie ale niedotleniona tak myślę...zaufam w tej sprawie lekarzowi. Torbę mam już spakowaną, także wszystko gotowe. Rodzice moi dolecieli, dojechali dali radę i jeszcze zadowoleni dotarli także dumna z nich jestem. Teraz jesteśmy już kilka dni razem...im się tu podoba, miejsce w którym mieszkam znależli jako ciche i spokojne, dobrze śpią, jedzą tureckie specjały i czują się dobrze. Są bardzo pomocni- taty się od deski do prasowania nie da odgonić a mama w kuchni we wszystkim chcę pomagać :). Michalinko, Mania co tam u was Buziaki

Odnośnik do komentarza

Agata z Lilą nie miałam większych problemów. To znaczy ważyła niecałe 2800 gramów, i miała 50 cm-w porównaniu z chłopakami była maleńka. Dostałą 8 ptk-za skórę je odjęli,ale tak to ani w inkubatorze nie była, w szpitalu po 3 dniach do domu. Jedyne co to mogę powiedzieć,że ma alergię,ale czy to efekt szybszego porodu? No i kolki, Liliana miała je okropne, ale wiesz Agata znam dzieci urodzone o czasie z różnymi problemami,albo takie urodzone w 32 tygodniu bez żadnych zdrowotnych konsekwencji. U nas dzieci urodzone od 37 tygodnia są dziećmi donoszonymi, więc nie przejmuj się na zapas :) Fajnie mieć tak rodziców, szczególnie w tak ważnej dla Ciebie chwili, no i rodzice na pewno też zachwyceni, że są blisko Ciebie i wnuczki:) Asiu świetnie,że komunia się udała, że wróciło dobre samopoczucie i jak widać apetyt :) Oby tak dalej, nie przejmuj się, dbaj o siebie. Prezent dla Waszych Mam na pewno sprawi im niezwykłą radość:) Co do komputera, u nas jest limit, wiadomo Olek I Lilka jakieś gry tam mają, czy bajkę, ale to jest maksymalnie 20 minut dziennie, a 30 w weekend. Zresztą teraz jak jest wiosna to zapominają o nim i wolą bawić się na dworze. Ale Zosia starsza, myślę,że musisz ustalić ilość czasu, sprawdzać co tam robi i ostrzegać przed niebezpieczeństwami w sieci. Mania, Michalina co tam u Was? No mam dziewczyny pomysł na urodziny, będzie cukierkowe :) Zamówiłam już pastelowy tort, będzie wata cukrowa, balony,ale żadnych ostrych kolorów, kupiłam torebeczki na przekąski w internecie, zapakuję tam cukierki, będą szaszłyki owocowe, lemoniada, upiekę też bułeczki z truskawkami. Lila zachwycona, na szczęście. Bo wiecie mam dwóch synów, więc znam te bajki chłopięce,samochody, za dużo wiem o sporcie-a co dopiero jak Ignaś podrośnie? Lila miała być taka dziewczęca, wiecie wspólne gotowanie, zakupy, sukienki, lalki. A ona rośnie na chłopczycę. Ale może jej przejdzie jeszcze:) Co do weekendu to w niedzielę poszliśmy na obiad, ale nie doszliśmy do knajpki jak zadzwoniła szwagierka,że jadą do nas, szybko zjedliśmy i do domu, a tam poprosili mnie o bycie mamą chrzestną. Więc mam już dwie córeczki, i to bez utraty figury :) To mój debiut będzie. A poza tym dziś mam spotkanie w szkole, najpierw muszę młodsze dzieci zawieźć do teściowej, potem je odebrać, wziąć teściową i robimy spotkanie przy cieście dla mam. Piekę właśnie drożdżowe ciasto. A moje dzieci podarowały mi kubek z napisem-Mamusia. Mąż pewnie kupił, urocze:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam:) A u mnie pogoda ładna, dość ciepło,ale humor mam popsuty przez wybory. Nie wiem czemu aż tak się tym przejmuję,ale strasznie mnie boli wybór narodu. Naprawdę się boję,że jak PiS dojdzie do władzy to będziemy mieli zły klimat np dla firm takich jak mojego taty. Bo przecież na te obietnice trzeba skądś wziąć pieniądze, najprościej podnieść przedsiębiorcom podatki. Ale koniec z polityką. Na razie cieszę się bzem, truskawkami, rabarbarem:) Właśnie upiekłam ciasto z rabarbarem dla mamy, kupiłam też piękne kwiaty, i zrobiłam śniadanie do łóżka-mama musiała się poczuć rozpieszczona:) Ale powiem Wam jakoś tak mi smutno. To znaczy, niebawem moje 27 urodziny i po moich znajomych widzę,że większość ma rodziny, albo chociaż spore perspektywy. A ja praca, potem domowe obowiązki,a jak mam wolny czas to nie mam z kim go spędzić. Każdy ma swoje zajęcia. Z drugiej strony jestem nieśmiała, i nie wiem jak mam poznać jakichś nowych znajomych... A i poczułam się w pełni dorosła, wzięłam pierwszy kredyt. Na aparat fotograficzny, chcę mieć lepsze zdjęcia na bloga, i w ogóle stary się zacina, część zdjęć jest niewyraźna, w ogóle znika, czas na zmiany:) Asiu co prawda w ciąży nie byłam,ale pamiętam jak moja mama w ciąży z moim bratem miała dużo problemów, i pamiętam jej strach, więc wyobrażam sobie Twoje emocje. Dobrze,że wszystko dobrze się skończyło i mogłaś w pełni cieszyć się komunią córki. Mamy pewnie zachwycone nowinami? Julka sama bym chętnie poszła na takie urodziny,albo nawet chciała mieć takie urodziny :) Ja z siostrą jako dziewczynki miałyśmy więcej aut, a naszym hitem były tory wyścigowe, chodziłyśmy na mecze i nie kolidowało to z dziewczęcością. Lila jest mała, wiele może się zmienić. To w sumie naturalne,że naśladuje brata :) Agata nie przejmuj się na zapas, mój brat mówi,że w zasadzie od 26 tygodnia dziecko jest zdolne do życia poza łonem matki, więc Adzie nie powinno nic poważnego grozić-trzymam kciuki :) A na razie ciesz się chwilami z rodzicami, za moment mogą oszaleć na punkcie wnuczki :) Michalina, co tam słychać, jak babcia się czuje?

Odnośnik do komentarza

Niespodzianka mamom przyniosła wiele radości, były łzy, masa wzruszeń. Ale mamy problem z Zosią. Ona nie dość,że nie akceptuje mojej ciąży, to jeszcze zrobiła się okropna. Aż wstyd,że to piszę. Ale powiedzieliśmy jej w niedzielę wieczorem, Zosia powiedziała,że mamy oddać *to coś* bo ona nie chce rodzeństwa. W poniedziałek zrobiła cyrk, nie chciała iść do szkoły. Przestała się do mnie odzywać, a dziś oświadczyła,że ona przenosi się do dziadków, bo tylko oni ją kochają i mam po nią nie przychodzić do szkoły,skoro chcę inne dziecko. Zosia uwielbia swoje cioteczne i stryjeczne rodzeństwo,zawsze prosiła o brata, a teraz? Przeczekać, próbować rozmawiać? Sama nie wiem. Z innych spraw jutro mamy pierwsze USG. Dziś mija 64 dzień ciąży, mamy 10 tydzień i z zarodka zrobił się płód ;) Moje samopoczucie jest takie sobie, raz lepsze raz gorsze. Teraz psychicznie jest kiepsko, chciałabym jakoś uspokoić sytuację z Zosią. Myślałam,że w sobotę pójdziemy do fryzjera, potem ba babskie zakupy, kawiarnia-przedsmak dnia dziecka, ale Zosia zbywa to groźną miną i mówi nie. Agata 37 tydzień to już właśnie ciąża donoszona,więc nie masz powodów do zmartwień. Jak Julka mówi, są dzieci urodzone o czasie z jakimiś problemami, i tak przed czasem bez problemów. Na pewno 37 tydzień jest już bezpieczny i dla mamy i dla dziecka. Rodzice na pewno bardzo Ci pomagają i szaleją ze szczęścia:) Julka ja się nie dziwię,że skoro Lilka ma braci to jednak przejmuje od nich zabawy i sposób bycia. Ale takie małe chłopczyce też są urocze:) Zresztą Lila jeszcze mała, nie wiemy co za rok będzie:) Sam pomysł przyjęcia bardzo mi się podoba:) Mąż się postarał z prezentem:) Mi Zosia wręczyła, a raczej rzuciła laurkę i kwiatka, bez życzeń, bez przytulania, trudno, mamy buntownika na pokładzie. Mania mama ma jak w niebie;) Powiem Ci,że głosowałam na byłego prezydenta i z racji ciąży jak zobaczyłam wyniki to się popłakałam,mąż się ze mnie strasznie śmiał. Ale powiem Ci,że moja siostra, że mój brat,że moi rodzice, oni głosowali za Dudą, a wcześniej zawsze za PO, coś się stało, skoro ich przekonali... Pierwszy kredyt, poważnie:) Michalina co u Ciebie słychać?

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Dziękuje bardzo to ważne co piszecie. Wiecie ja jak się dowiedziałam w 30 tyg. że łożysko zbyt wcześnie się starzeje, że być może 20 a może 30 dni wcześniej mała się urodzi to czytałam o wcześniactwie, wiedziałam że każdy tydzień do przodu to plus ale oczywiście wszystko zależy od kondycji dziecka. U małej było ok więc odliczałam dni, tygodnie i się cieszyłam o już 32 o za chwilę 34 itd. a teraz właśnie im jest bliżej terminu, im bezpieczniej tym częściej myślę a dajmy jeszcze radę do 37 a do 38 itd. chyba to jest związane z tym że wcześniej tak bardzo obawiałam się skrajnego wcześniactwa a potem wcześniactwa, że nawet teraz gdzieś nie mogę do końca wyluzować...a wczoraj znów byliśmy na kontroli (teraz mam co 5 dni) ponieważ łożysko jest już okropne to zawsze robimy przepływy i ktg i powiem wam łożysko stare ale wciąż wydajne...nie wiem jak to się dzieje, ale przepływy wciąż są prawidłowe, mała przybiera na wadze - w tamtym tygodniu nie przybrała za wiele a teraz skok sporo przybrała, wody, obraz ktg, ruchy dziecka wszystko prawidłowo także dalej się trzymamy :), następna kontrola w poniedziałek. To już tak blisko że zaczynam się stresować- będę miała cesarskie cięcie i boje się jak to będzie, ból, ciężka operacja id. ogólnie czy się sprawdzę jako mama, czy uda się karmić, jak ją będę ubierać itd.itd. Niby jestem przygotowana ale teoretycznie, nie miałam doświadczeń z takimi malutkimi dziećmi...oj boje się a z drugiej strony nie mogę się doczekać spotkania z małą, jestem podekscytowana...misz masz. Jula cudowny pomysł na urodziny, rozpłynęlam się czytając- bułeczki z truskawkami, balony, cukierki, wata cukrowa mmm marzenie. Co do Lili to myślę podobnie jak Asia ma samych braci, obserwuje czym i jak bawi się Olek i nie dziwne że ciągnie ją do takiego samego sposobu spędzania czasu. Malutka jeszcze jest, wiele rzeczy będzie się zmieniać z czasem. Ja już pisałam jako malutka dziewczynka uwielbiałam samochody. Miałam wujka w Ameryce i on przysyłał całe paczki ubranek i zabawek po swojej córce, a że tam gender nikomu nie straszny to było też pełno samochodów i samochodzików, jezdziłam po całym mieszkaniu, aranżowałam wypadki i korki na drogach ;) a potem przyszła kolej na fascynacje lalkami. I jak było w szkole? Asiu Zosia przez długi okres czasu była jedynaczką. Nawet jeśli wspominała o chęci posiadania rodzeństwa to jednak przyzwyczaiła się do bycia waszym oczkiem w głowie. Z nikim nigdy niczym nie musiała się dzielić a szczególnie już waszą uwagą i miłością. Nie jest już mała i rozumie że dziecko to miłość jej choć częściowo *zabierze* (stąd komentarze, że nikt jej nie kocha a ty chcesz inne dziecko). Postawiliście ją przed faktem dokonanym i to jest pewnie dla niej ogromny szok. Na razie złości się i buntuje. Mimo, że na pewno nie jest ani miłe ani łatwe jakoś musisz Asiu to przetrwać i przeczekać. Ważne żeby czuła że nic się nie zmienia, że kochasz ją tak samo jak wcześniej i poświęcasz jej tyle samo czasu zwłaszcza kiedy ma takie ataki złości. Na razie rozmawiaj z nią, zapewniaj o swojej miłości, spędzajcie razem czas nawet jak mała się buntuje a myślę, że z czasem ona zaakceptuje i pogodzi się z tą sytuacją a jak już do tego dojdzie to możecie wybrać się na wspólne zakupy, niech jako starsza siostra ma wpływ na to co kupujecie dla maluszka, jak urządzacie mu kącik itd. Trzymam kciuki aby faza buntu nie trwała długo. Maniu to naturalne, że w tym wieku człowiek myśli o jakiejś bratniej duszy, narzeczonym, może i własnej rodzinie i dzieciach. To cudownie, że masz taki kontakt bliski ze swoją rodziną, rodzicami ale wiadomo, że jakaś alternatywa w postaci np znajomych też jest bardzo istotna. Na pewno nieśmiałość nie ułatwia nawiązywania nowych znajomości a i Polska to kraj ludzi raczej zdystansowanych, nie nawiązujących szybko i łatwo przyjażni. Maniu ja bym Ci radziła zrobić jednak jakiś krok w walce z nieśmiałością bo w domu pracy czy na spacerze nie znajdziesz zbyt wielu okazji do poznania ludzi. Może w wolnym czasie zapisz się na jakiś kurs teraz masz super aparat to może fotograficzny, warsztaty (często mogą być bezpłatne), zajęcia dodatkowe...na pewno znajdziesz coś co by odpowiadało Twoim zainteresowaniom...nie twierdzę, że od razu poznasz tam przyszłego męża i grupę cudownych przyjaciół, może nie poznasz nikogo ciekawego ale zawsze będzie to czas który spędzisz w jakiś inny, ciekawy sposób wśród innych osób niż tato czy brat a to już coś. Co do wyborów to rozumiem Twoje rozczarowanie i obawy. Ja odkąd tylko uzyskałam możliwość oddawania swojego głosu to chodziłam na wybory i interesowałam się polityką, w tym roku pierwszy raz nie zagłosowałam...PO od kilku lat mam wrażenie rządzi już wyłącznie na zasadach- możemy spać bo ludzie boją się PiS-u...tylko ile tak można? Myślę, że stąd może wynikać to rozczarowanie i chęć zmiany jak widać w rodzinie Asi na przykład. Ja mam wrażenie że niestety teraz nie ma szans na żadną zmianę i nie ma żadnej rozsądnej alternatywy a że nie chce popierać byle jakości ze strachu przed pisem więc nie głosuje wcale. Mi może tak łatwo mówić bo jestem daleko, pewnie tak...mam jednak taka nadzieje że te rządy- bo na jesieni pewnie możemy się spodziewać jakiś koalicji typu: PiS-Kukiz będą tak beznadziejne i tragiczne że i ludzie pójdą po rozum do głowy i być może na tych zgliszczach po PO albo już z nowymi ludzmi uda się utworzyć jakąś partię która będzie alternatywą i której członkowie będą nam mogli zaoferować dużo więcej jak przepychanki smoleńskie czy kłótnie Terlikowskich z Niesiołowskim kiedy mamy np. opłakaną służbę zdrowia a załatwianie spraw w urzędach to jakiś matriks. Skoro ludzie chcą rządy z gębami Maciarewicza, Jarosława czy księdza Tadka to niech mają, jak zobaczą co ich czeka to może przestaną narzekać i liczyć na gruszki na wierzbie typu mieszkanie bez kredytu gdy się jest na śmieciówce...po 5 latach nie sądzę aby ktokolwiek choć trochę rozsądny chciał kontynuacji rządu fantyków i frustratów, a że gorzej być nie może to za te 5 lat z nadzieją czekam że wtedy będzie szansa na coś znacznie lepszego a nie jedynie na byle jakość. Michalinko mam nadzieję że nie piszesz z powodu braku czasu lub internetu i że wszystko u Ciebie ok, jak będziesz mogła daj choć znak czy wszystko ok. Buziaki

Odnośnik do komentarza

Asiu myślę,że musisz dać jej czas. Nie kazać jej się cieszyć, nie naciskać, nie zmuszać do akceptacji na siłę Twojego stanu. Zosia przez tyle lat była Waszym oczkiem w głowie, była jedynaczką, potrzebuje czasu by sobie wszystko poukładać. Na pewno dostrzega korzyści płynące z posiadania rodzeństwa, ale jest już dużą dziewczynką i widzi,że maluchy wymagają uwagi, cierpliwości i poświęcenia rodziców. Boi się,że nie będziecie mogli dać jej tyle czasu co teraz. Na razie widzi same wady, i w ogóle się nie dziwię-co innego pobawić się z kuzynami, a co innego mieć *rywala* na co dzień. To wielka rewolucja. Myślę,że spokój może najwięcej zdziałać. Bądź przy niej, okazuj mnóstwo czułości, zapewniaj o miłości,ale pozwól jej na ten bunt, on naturalnie minie. Potem angażuj Zosię w przygotowania do narodzin, niech z Wami wybiera łóżeczko, wózek, imię. Jest sporo książek jak przygotować dziecko na rodzeństwo, proszę,może coś ci się przyda: http://www.edukowisko.pl/?p=105 Trzymam kciuki :) Maniu wykorzystaj swoje pasje, lubisz gotować zapisz się na jakiś kurs, na warsztaty-tego teraz jest sporo. W grupie ludzie o podobnych pasjach łatwiej kogoś znaleźć do nawiązania znajomości. Wiadomo,że w pewnym momencie wiele rzeczy się zmienia, znajomi zakładają rodziny i mają dużo mniej czasu. Jesteś bardzo mądrą, wrażliwą dziewczyną, odważ się pokazać to światu ;) Rozumiem Twoje frustracje, sama jestem za PO-raz bardziej, raz mniej, ale kiedy 4 lata temu zamieszkaliśmy tu gdzie teraz to w okół były pola,teraz same osiedla, markety, kawiarnie, itp. Ludzie te domy, mieszkania kupują, pod domem dwa auta, ja wiem,że są biedne osoby.ale denerwuje mnie mówienie,że w Polsce nic się nie dzieje i tylko bieda z nędzą. Wiecie,że czasem jak idę do Biedronki czy Rossmanna i biorę jedną rzecz, to czuję się niezbyt dobrze,bo ludzie mają pełne koszyki. Pewnie, jest dużo do zmian,ale nie oszukujmy się,nie jesteśmy Monako. Moi znajomi wszystko mają na kredyt, niektórzy z dwójką dzieci mieszkają w kawalerce i nie narzekają. A np moje kuzynki o 10 lat młodsze,płaczą,że studiując, czy zaraz po studiach nie mogą za gotówkę kupić mieszkania. Jakoś zmieniły się apetyty/// Agata powiem Ci,że ja nawet przed porodem Ignasia miałam obawy, czy dam radę? Cesarka nie jest niczym miłym, fajnie,że masz pomoc mamy,bardzo się przyda, bo jednak po cesarce przez tydzień ciężko jest wstać z łóżka. Także pomoc przy przewijaniu, ubieraniu, karmieniu, jest niemal konieczna. Wiesz,że natura to tak zrobiła,że ja, która nigdy nie trzymałam niemowlaka na ręku bez problemu robiłam wszystko przy Olku. Wiadomo,pomoc mamy była potrzebna,ale raczej jako wsparcie, a nie by instruować-nie trzymaj tak,nie karm tak itp. To natura, instynkt, nawet magia Ci powiem :) Michalina też mam nadzieję,że wszytko ok? A u nas angina Olka, i chyba Lili też, bo narzeka na gardło. Syn miał wyczucie,i dopiero wieczorem we wtorek zaczął narzekać, więc dzień matki w szkole był udany. Urodziny ku rozpaczy Lili przeniesione na przyszły czwartek. Olek na szczęście dziś ożył, oby Lilka też szybko doszła do siebie,i niech Ignacy zachowa zdrowie. Na razie wywieziony do teściowej. Nie chcieli mi tortu *przebukować*,dałam zaliczkę,a oni mówią,że przepadnie. Nie sądzę by wczoraj już piekli tort do odbioru w niedzielę. Niby 40 zł, ale skoro dalej chcę tort, a jedynie zmieniać datę na środę, to nie powinni robić problemów. Po awanturze mojej mamy zmienili zdanie, jednak mama się przydaje. Rodzice zostają u nas do przyszłej niedzieli w domu została łazienka do skończenia i ponoć po weekendzie mogą zacząć przynosić swoje rzeczy, ale zanim to rozpakują to posiedzą u nas, tym bardziej,że maluchy chore, a mi to na rękę pomoc z marudami małymi :) Weekend więc w domu. Udanego weekendu :)

Odnośnik do komentarza

Jestem, nie zniknęłam :) Ale przyznaję ostatni czas był trudny. Babcia w domu, i wyszło na to,że ja zostałam opiekunką, pielęgniarką i kucharką. Do tego drugi dziadek dostał rehabilitację w Radomiu, na 7.30, musiałam go wozić, czekać dwie godziny i wracać. A,że mąż ten tydzień miał w pracy na rano, to musiałam dziewczyny z sobą zabierać. Robiły się nieznośne, bo budziłam je chwilę po 6 rano. A jeszcze w zeszłym tygodniu mieliśmy 3 urodziny Niny-ale bez imprezy, tylko tort, a Iga miała zapalenie dróg moczowych. Powiem Wam,że jestem wykończona,w następny weekend mam ostatni zjazd na studiach, i muszę napisać taką pracę, na razie mam przeczytane książki, napisane zero, a ma wyjść 10 stron... Jak się cieszę na ten weekend, do babci przyjechała córka, i zajmą się nią. Najciekawsze,że syn, który mieszka w tym samym mieście, którego żona nie pracuje, a dzieciaki mają 21 i 17 lat, ani razu nie byli pomóc. Dziadek sam nie ugotuje, nie posprząta, nie ubierze babci, stara się, ale sam ma swoje lata, choroby, a tutaj jak trzeba było dzieciaki oddać do babci to znali adres, teraz nie mogą wpaść zrobić zakupów, chociaż posiedzieć, odwiedzić, nic. Na niedzielny obiad się zapowiedzieli, jak ciocia go zrobi. Mam dużo żalu. Bo ja mam małe dzieci, też mam swoje obowiązki, a jednak nie problemu, zajmuję się babcią,ale chciałabym też odpocząć, iść z dziewczynami na spacer, poleniuchować, wstać później niż przed 6... Dziś i jutro zbieram siły, jutro teściowa robi grill na dzień dziecka,liczę,że będzie miło. Asiu kiedy zostawałam siostrą miałam 5 i 13 lat. Za każdym razem byłam zazdrosna. Myślę,że to jest naturalne. Do tej pory Zosia miała Was tylko dla siebie, byliście zgraną trójką. Teraz wiele się zmieni. Zosia wie,że maluch będzie musiał gdzieś spać-może w jej pokoju, że mama będzie musiała zająć się maluchem i nie będziecie mogły spędzać tyle czasu razem. Boi się,że rośnie, i może Wam już nie wystarcza. zresztą jak nasza przyjaciółka znajduje sobie bliską koleżankę, też czujemy nutkę zazdrości. Zosi trzeba dać czas, być cierpliwym. Angażować w przygotowania, ale nic na siłę. Bunt jej minie, ale na razie taka wiadomość była dla niej szokiem i musi się z nią oswoić. Najważniejsze to być przy niej teraz, niech widzi,że ją kochacie bezgranicznie, i dalej będziecie kiedy maluszek się urodzi. Z czasem Zosia będzie dumna z tego,że jest starszą siostrą. A Tobie Asiu życzę dużo cierpliwości i dobrego samopoczucia:) Agata ja rodziłam naturalnie, i powiem Ci,że po 14 godzinnym porodzie myślałam,że w życiu z łóżka nie wstanę, a potem rzeczywiście 2 dni, i ja mogłam normalnie życie. A szwagierka po cesarce dwa tygodnie bite leżała w piżamie i tylko miała dziecko podawane do karmienia. Pewnie są i inne przypadki, że dochodzi się do siebie szybciej, ale wiadomo to jednak operacja i połóg trwa dłużej. Ale masz pomoc męża, rodziców na miejscu, będzie dobrze. Zgadzam się z Julką, ja nie wiedziałam jak obchodzić się z dziećmi, a tymczasem coś mi się w głowie przełączyło i wiedziałam co i jak. Właśnie tak działa natura:) A powiedz jakie masz wskazania do cesarki, jeżeli to nie tajemnica, tak wybrałaś, czy lekarz tak zdecydował? Mania ja właśnie szukam nowego aparatu, bo stary nam się psuje,ale mu się nie dziwię, 6 lat jest z nami, na ślub dostaliśmy... Czas na nowy :) Co do wyborów, mój teść na mnie nakrzyczał,bo powiedziałam,że nie wiem czy pójdę. On jest wielki zwolennik PO i dla niego ta porażka to jak czyściec. A jak przegrali to też uznał,że to przez moją mamę, bo nie poszła, bo się zawiodła na PO, a na Dudę głosować nie chciała. Co ją zawiodło? Nie wiem, chyba takie zmęczenie tymi samymi twarzami. Ja widzę,że się zmienia na plus,ale powoli bo to normalne, ale u mnie w mieście jest przekonanie,że jest tragicznie, rządzi u nas PiS i nawet jak otwierali aquapark to tylko przedstawiali jak to rząd nam nie pomógł i jak o nas nie dba bo sami musieliśmy go zbudować. I ludzie podłapują taką narrację. Ja w zasadzie nie interesuję się polityką, nie mam nic do po, na pis bym raczej nie głosowała,ale czuję,że rządzą nami starsi panowie, którzy nie znają problemów młodych ludzi-u mnie w mieście jest jedno przedszkole, nie ma żłobka, w przychodni jeden pediatra!. I wolałabym by kandydował ktoś młody, z otwartą głową, pełen energii, ale nie Duda oczywiście :) kukiz mnie nie porywa, wolę by na jesieni PO otworzyło się na młodych ludzi :) Julka szkoda,że tak wyszło, ale cóż, dzieciaki łapią choroby bez konsultacji z rodzicami w kwestii terminów, ale mam nadzieję,że urodziny po terminie będą jeszcze bardziej udane:) Dużo zdrówka dla dzieciaków, oby najmłodszy nie złapał anginy, bo angina to naprawdę nic przyjemnego. A babcia doglądająca marudnego wnuczka to skarb:) Teraz dużo firm wykorzystuje swoich klientów, zamiast dbać o dobrą markę, i o zadowolenie będą się wykłócać o parę złotych. Ale dobrze,że się nie dałaś. Też bym nie chciała płacić dwa razy za jeden tort:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Michalina rzeczywiście miałaś dużo spraw na głowie. Mam nadzieję,że ten nowy weekend będzie spokojniejszy i znajdziesz chwilę dla siebie. Szkoda,że niektórzy wiedzą gdzie prosić o pomoc, a jak już ktoś tej pomocy potrzebuje to zapominają adres. Ale Twoja babcia ma wielkie szczęście,że ma Ciebie:) Asiu jak urodził się mój brat miałam ponad 6 lat, i okres ciąży przeszedł bez zazdrości. Pewnie to zmyliło moich rodziców, bo potem, dopiero jak brat się urodził miałam wielki żal do rodziców. Nie wiedziałam,że maluch wymaga tyle opieki, że mama jest wiecznie zmęczona, że nie spędza ze mną tyle czasu, że mały ciągle płacze. Myślę,że musisz być szczera, spokojnie tłumaczyć córce zmiany,ale zapewniać o miłości. Ogólnie posiadanie rodzeństwa to świetna sprawa, chociaż nie ma co ukrywać,że to ciągłe mleko z miodem. Najważniejsza jest szczerość, miłość i poczucie bezpieczeństwa. Zosia musi czuć,że dalej będziecie ją kochać i wspierać. A maluch wzbogaci Waszą rodzinę, chociaż z początku zmian będzie sporo. Szkoda Julka,że tak wyszło, ale mam nadzieję,że przełożona urodzinowa impreza będzie bardzo udana,w końcu jej opis brzmi cudownie :) Dużo zdrówka:) Agata mam nadzieję,że poród-coraz bliższy, będzie spokojny i szybko odzyskasz siły :) Co do polityki, to mnie też wiele rzeczy denerwuje. Ale ogólnie na dziś nie widzę niczego lepszego niż PO. Na pewno Komorowski był bardziej przewidywalny i odpowiedzialny niż ten Duda. Jak czytam co rusz jak jego rodzice w każdym zdaniu mówią o tym,że jego wybór to dzieło Boga, powiew Ducha Św, że oni rozmawiają między sobą przez różaniec i na kolanach to aż mnie mrozi. Sama chodzę do kościoła, modlę się dzień dnia, ale uważam,że wiara to osobista rzecz. Ale na szczęście z ukrycia wyszedł Kaczyński i jego wypowiedzi może niektórych otrzeźwią. Też mam mnóstwo znajomych po zaocznych studiach na prywatnych uczelniach, którzy szukają od paru lat pracy. Tyle,że oni są na garnuszku rodziców czy mężów, nie bo nie mają żadnych ofert, ale uznają,że skoro mają magistra z jakichś pedagogik zaocznych to prace biurowe nie są dla nich. Moja koleżanka ostatnio napisała na fb,że to hańba.,że jej proponują 2,5 tysiąca na rękę na początek bo przecież ma magistra. Tyle,że zapomina, że ma go po zaocznych studiach na byle jakiej prywatnej szkole. I teraz ma wymagania... Niestety nierealne,a frustracja rośnie. i to widzę wśród znajomych. Nasz sąsiad z firmy, od pół roku szuka magazyniera, nikt nie chce iść, bo każdy ma studia... A u mnie tak milej po weekendzie, byłam nad morzem, w końcu jakieś wyjście z domu ;) Nazbierałam płatków róż, zrobiłam wczoraj nocą już konfitury z płatków róż i cukier różany :) Pogoda dopisuje, niestety alergia wzrasta. Ale miły weekend sprawił,że nawet kiepski czas w pracy jakoś tak przyjmuje się spokojniej. Ostatnio mnóstwo pracy, ale i mnóstwo wymagających klientów i sporo problemów przez to. Ale zaczął się czerwiec, są truskawki, kwiaty, pogoda coraz ładniejsza, optymizm wraca :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Was :) No u nas weekend domowy. W klasie Olka angina rządzi, na szczęście on czuje się już ok, Lilka łagodnie teoretycznie przechodzi,ale znów nie chce niczego jeść. I nawet urok dziadka nie działa. Na co dzień niejadek z niej straszny, ale przy chorobie to poprzestaje na połowie banana i paru chrupkach kukurydzianych, Oby do czwartku jej przeszło :) Agata kupiliśmy małemu spacerówkę, taką samą jaką ma Twoja Ada, czy Quinny Zapp. Kocham Joolza, ale uznaliśmy,że na wakacyjne wypady przyda się leciutki wózek, by nie zajmować miejsca w bagażniku, czy by łatwo go było przenosić. Dziadkowie się złożyli na dzień dziecka, ja miałam tylko wybrać wózek, to wybrałam na szybko w sobotę w hurtowni, chociaż kusił mnie Baby Jogger, ale cena wygrała, a raczej promocja. Powiem Ci, że wózek świetny,piękny kolor ni to zielony,ni niebieski, mały sobie w nim wygodnie siedzi, na razie spacerowałam po domu, ale wydaje mi się,że będziesz zadowolona :) Chociaż wiadomo, nasz ma już prawie 11 miesięcy i nie wiem jak będzie się sprawdzał dla noworodka. Poza tym zaczynam się denerwować o teściową, po weekendzie ma zabieg, teraz ja martwię się bardziej niż mąż. Maniu żałuję właśnie,że impreza urodzinowa nie wypadła w niedzielę bo była piękna pogoda, też idealna na wyprawę nad morze:) Cukier różany? Konfiturę znam, ale tylko ze sklepów,a cóż to ten cukier? :) Michalina rzeczywiście współczuję zamieszania. Też znam takie osoby, które potrafią tylko brać, a nic nie dać od siebie. Ale nic na to nie poradzisz. Wiem,że jesteś zmęczona, ale każdy dobry uczynek do nas wraca. Mam nadzieję,że weekend wypoczęłaś i masz porcję energii na ten tydzień. Asiu i jak Zosia i jej nastawienie, coś się zmienia? Jak się czujesz? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Was dziewczyny :) Dziękuję za miłe słowa. Wiecie babcia zawsze była obok, i mam takie poczucie,że muszę jej pomóc. Ale nie ukrywam,że bywa ciężko. Babcia ma swoje lata, ta choroba teraz ją irytuje, jest drażliwa, nerwowa. Wczoraj nakrzyczała na mnie bo złą herbatę kupiłam. Ona kupuję inną, dla mnie to bez różnicy, dla niej to powód do awantury. Ale wiem,że to wina tego uziemienia, sama byłabym zirytowana jakbym niewiele mogła zrobić. Ogólnie bardziej pomaga mi teściowa niż rodzina babci. Dla babci to obca osoba,a to obiad przyniesie, a to z ciastem przyjdzie,albo wczoraj córki mi zabrała na cały dzień. Reszta rodziny uznaje widocznie,że skoro mam dom dziadków za płotem to obowiązek opieki spada na nas, a,że ja nie pracuję to w sumie na mnie... Ale weekend był miły, spokojny, pełen relaks. Mąż ma wolny piątek,mama też, więc mam dwa wolne dni od babci, ale nie chcemy nigdzie wyjeżdżać, bo na jedną noc to się nie opłaca. Jutro Boże Ciało, po procesji jest rodzinny festyn odpustowy, a w piątek muszę pojechać na spokojnie do biblioteki, bez dzieci :) Mania też nie wiem co to różany cukier, i jak się to robi :) Ale czekam na bliższe informacje:) a morza zazdroszczę, bardzo zazdroszczę. Masz rację z tą pracą, moja kuzynka po takich studiach dziwnych, dostała pracę w eleganckim butiku i po tygodniu odeszła, bo uznała,że to niegodne jej wykształcenia. Teraz 4 miesiąc bezrobotna, ciągle albo za mało płacą, albo za niskie stanowisko oferują... Julka mam nadzieję,że ta urodzinowa impreza będzie udana, pogoda dopisze a dzieci będą zadowoleni. Moje córki przy chorobie mają czasem większy apetyt, ale przy anginie to normalne,że jedzenie nie smakuje, bo połykanie boli. Dawaj jej kremy chłodne do picia, jakieś przecierki, kaszki, coś delikatnego. Asiu co u Ciebie? Agata jeszcze jesteś w komplecie z Adą czy już osobno? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Jula jednak mamy mają ten *dar przekonywania*, podejrzewam, że po interwencji mojej też by nie było problemu co do tortu ;). Anginy nie zazdroszczę mam nadzieję że już ją żegnacie i jutrzejsze urodziny wypadną cudownie. Quinny jako spacerówka myślę, że będzie świetny, dla noworodka to on jest w zestawie z tymi fotelikami maxi cosi. Jak już nie raz wspominałam wolałabym coś wygodniejszego dla małej średnio fajny taki fotelik na kółkach ale myślę, że jakoś sobie poradzimy, częściej będziemy ją w takim koszu na piknik do parku zabierać a potem nosidełko i jakoś do czasu spacerówki dotrwamy mam nadzieję. Za teściową mocno trzymam kciuki. Mam nadzieję, że jak i u was pojawi się u mnie instynkt który podpowie co i jak, siedzę w tych ostatnich dniach powtarzam wiadomości i oglądamy filmiki- jak kąpać, przebierać, pierwsza pomoc itd. ale myślę, że na początku ręce i tak mi się będą trzęsły. Michalinko nie dziwie się Twojemu zmęczeniu no i rozgoryczeniu, że z tym wszystkim zostałaś sama. Tak to jest że do brania chętnie wszystkim wyciągają się ręce a jak trzeba coś dać to nagle nikogo nie ma. Popieram dziewczyny- karma powraca, robisz coś dobrego dla babci i dziadka na pewno gdzieś zostanie Ci to wynagrodzone. Podziwiam Twoją cierpliwość, gdyby ktoś na mnie nakrzyczał za żle kupioną herbatę kiedy od wielu dni tej osobie pomagam to nie byłabym w stanie zdobyć się na taką empatie i wyrozumiałość jak Twoja, a to piękne cechy. Maniu dołączam do czekających na opis tego cukru różanego jak to się je jak to się robi itd. Co do młodych z nierealnymi wymaganiami to ja nie wiem skąd to się wzięło? Też to obserwuje wśród znajomych choć nie wszystkich oczywiście ale coraz więcej takich którym nie wiele robić się chce ale bardzo chętnie by brali- marzy im się mało wymagająca praca za świetne pieniądze która jeszcze sama ich znajdzie, dom/mieszkanie które najlepiej z pocałowaniem ręki da im państwo w prezencie chyba za egzystencję, mnóstwo ulg i na starość życie japońskiego emeryta...Oni prychają jak Komorowski mówi o zmianie pracy i wzięciu kredytu i cieszą się ogromnie jak im Duda obiecuje gruszki na wierzbie albo Kukiz twierdzi że wszystko rozwali. Lecą, oddają głosy i chyba myślą, że po wyborach zaczną żyć jak potentaci naftowi w Dubaju...Nie wiem skąd ludzie mają takie pomysły i na prawdę żal tego słuchać i na to patrzeć. Ja też mam swoje pretensje i rozczarowania a także oczekiwania ale kurczę wszystko musi mieć jakieś realne granice. Polskie koleje...budowa metra w Warszawie, drogi, to że np. domowe przedszkole łatwiej mi by było założyć w Berlinie niż we własnym kraju, to że część znajomych prowadzących małe biznesy aby wyjść jako tako na swoje musi sporo się natrudzić i dość często oszukiwać ze względu na nieułatwiające im niczego i skazujące ich często na bankructwo przepisy. Służba zdrowia na którą przecież co miesiąc Ci zwłaszcza lepiej zarabiający odkładają sporą sumę czy chcą czy nie chcą a w rezultacie i tak leczą się i wykonują badania w większości prywatnie (bo nie łatwo np. z ciężkim stanem kręgosłupa czekać pół roku na prześwietlenie) płacąc podwójnie...zresztą o służbie zdrowia można pisać godzinami...Ja wiem że nie jesteśmy Monako czy Japonią ale kurczę chyba jednak wstyd że w takiej Turcji uznawanej za większość moich znajomych i część rodziny za biedę z nędzą i zacofanie łatwiej mi załatwić sprawy w urzędzie, mogę korzystać z bardzo przyzwoitej prywatnej służby zdrowia, z Ankary do Stambułu dolecę tanio samolotem (taniej niż z Wro do Wawy) albo dojadę w 1,5h szybkim pociągiem. Po wielkich, zatłoczonych miastach można się swobodnie poruszać metrem, autobusami, dolmusami itd. Mimo też konserwatywnych rządów ludzie z łatwością mogą kupić tabletkę wczesnoporonną w każdej aptece i korzystać z in vitro bez wysłuchiwania bzdur o jakiś bruzdach na czołach...Tempo rozwoju naszego kraju nie oddala nas szczególnie od Ukrainy i nie przybliża do innych państw i o to mam żal i również wielką nadzieje że za 5 lat dojdzie do władzy fajna, sprawna partia która pomyśli o ułatwieniu życia matce czy młodemu, wykształconemu człowiekowi itd. Nie o to chodzi żeby wspierać leniów i rozdawać gwiazdki z nieba sfrustrowanym ale pomóc tym którzy sporo mogliby zrobić gdyby nie mieli rąk związanych różnymi bzdurami ciągnącymi się nieustannie jeszcze z czasów komuny... Asiu jak tam u Ciebie ciąża i Zosia? A u mnie dziewczyny wielkie oczekiwanie. Jeśli mała nie zdecyduje inaczej i jakoś na dniach nie rozpocznie się poród to termin cesarki mam wyznaczony na 8 czerwca w godzinach porannych :). Cieszę się, że to już blisko bo cesarkę chcę mieć już jak najszybciej za sobą a małej nie mogę się doczekać :). Cieszę się, że tak długo udało nam się wytrwać w zdrowiu poniedziałek to już 38tydz 3 dzień, miałam nadzieję ale nie sądziłam że się uda...:). Nie wiem w jakim będę stanie ale postaram się kiedy to już będzie możliwe lub z telefonu na szybko dać znać czy wszystko ok. Trzymajcie kciuki :) Całuje

Odnośnik do komentarza

Agata jak to już blisko, 8 czerwca :) Mocno trzymam kciuki. Nawet nie wiesz jak bardzo teraz przeżywam Twój poród, i jak bardzo czekam na radosną relację z pierwszych chwil życia Ady ;) Co do warunków życia, 3 lata byłam w Belgii, niektórzy uważają,że to raj w porównaniu z Polską. Owszem pensje wyższe, ale i życie kilka razy droższe. My niewiele pieniędzy przywieźliśmy, i przywieźliśmy chyba tylko dlatego,że mieszkanie wynajmowała instytucja gdzie mąż pracował, bo inaczej byłoby ciężko-w sensie wynająć mieszkanie w samym centrum przy niepracującej drugiej osobie. Np lekarze, powiem Wam,że w porównaniu z Polską jest różnica, na minus. W mojej przychodni zadzwonię i na ten sam dzień mam najczęściej wizytę, tam dzwoniłam z gorączką u 3 latki i nic-proszę czekać, samo przejdzie. No i wiecie, tam płaci się składki jak u nas, z pensji. A potem idzie się np do internisty z kaszlem, do dentysty, do szpitala, i co? Płaci się, ze swoich pieniędzy. A potem zwraca kasa chorych od 20 do 65 % kosztów! Mimo,że co miesiąc płacisz składki. Nie ma ogólnego cennika wśród lekarzy, idziesz do jednego lekarza z anginą on ci policzy 50 euro, a mają w sztywnej rozpisce kasy chorych,że zwracają za to 10 euro. I koniec. Rodziny z dziećmi mają tam dramatycznie moim zdaniem, bo u nas są darmowe szczepionki, lekarze pediatrzy, dla dzieci i kobiet w ciąży w ogóle służba zdrowia jest bezpłatna w Polsce. A teraz łamiecie nogę, macie operację, wyjdzie to 10 tyś euro, a kasa wam zwróci z 3, A resztę musicie płacić wy. Urzędy-dramatycznie. To znaczy chodzi mi o fakt, że w Belgii jest cała unijna infrastruktura-mój mąż też pracował w związku z unią, a tymczasem w urzędzie siedzą panie, które mówią jedynie po walońsku i załatwienie jednej sprawy trwa 4 razy dłużej.Tam angielski nie jest popularny, znają go dużo, dużo gorzej niż u nas. Nie uczą go w szkołach. Przedszkola- nie ma porównania. To plac zabaw, u nas jednak dzieci mają to angielski, to balet, to uczą się pisać literki, matematykę poznają. A tam lato czy zima dzieci biegają po placu zabaw i tyle. Zero programu. Co dalej? Metro jest, trzy linie, nic specjalnego moim zdaniem. Jeden przejazd autobusem to 2 euro-drogo moim zdaniem. Fajnie,że pociągi mają jedną cenę. To znaczy czy ekspres czy taki regionalny płaci się tyle samo. No i pensje, mówi się dużo,że sprzątaczka dostanie 20 tyś euro rocznie. Tyle,że 40% odda w podatkach, bardzo dużo. Ale tego już nie podadzą. Także ja mieszkam Agata w Polsce i po pobycie w Belgii szalenie to sobie chwalę. U nas wiele spraw można załatwić szybciej, poziom życia jest prawie taki sam. Mamy takie same auta, ciuchy itp. Nie widzę wielkiej różnicy w urzędach, szkołach a służba zdrowia u nas naprawdę nie jest zła. Ja mam wrażenie,że my za często narzekamy i uznajemy,że gdzie indziej jest super. Ja mam odwrotne zdanie akurat. Maniu też się podłączam do zaciekawionych różanym cukrem, zastanawiam się czy używa się go jak zwykłego cukru? A i morza też zazdroszczę. W sierpniu moja kuzynka bierze ślub w Malborku, więc mamy w planie wyjazd czwartek-niedziela, i jako,że ślub jest skromny w piątek, to dwa dni chcemy poświęcić na wypad na plażę:) Julka chorujące dzieciaki to koszmar każdego rodzica. Angina to już nie żarty, dobrze,że dzieciaczki dochodzą do siebie. Ponoć przy anginie im chłodniejsze jedzenie tym lepiej. Ale mam nadzieję,że już towarzystwo zdrowe i w pełnej formie:) Michalina starsi ludzie mają swoje przyzwyczajenia i trudno im się ich pozbyć. Moja teściowa ma zawsze płyn do naczyń jednej marki, i do tego musi stać koniecznie w jednym miejscu. Jak u niej jestem, i np pomagam przy zmywaniu naczyń i go przestawię na moment, ona zakręca wodę, wyciera ręce i go przestawia z powrotem ;) Spokojnego i relaksującego weekendu z rodziną i bez:) A my mieliśmy we wtorek pierwsze usg normalne. Zasugerowała lekarka bym zrobiła badania prenatalne, niby nic złego nie widzi,ale ona uznaje,że po 35 roku życia to konieczność. A ja dziewczyny już sobie wymyśliłam,że to oznaka,że coś jest nie tak... Przytyłam już 2,5 kg... A to dopiero 3 miesiąca początki. Wszystko przez obrzęki, mam jeszcze więcej pić... Zosia ma wahania nastroju jak ja. Raz zapomina o sprawie, a jak widzi matkę z wózkiem to robi się marudna. Ale chyba coś na plus się lekko zmienia. Wczoraj powiedziała wieczorem, że jej koleżanka ma małego braciszka i w sumie też by chciała. Dziś jedziemy do siostry na grilla na działkę, jutro po pracy męża ruszamy na działkę teściów, na dwa dni małego wypoczynku. Mam nadzieję,że spokojnie pogadamy sobie z Zosią :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×