Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Agata gratuluję córeczki, imię śliczne, wspaniały prezent na Nowy Rok :) Asiu zazdroszczę trochę Sylwestra, planetarium to świetna zabawa, byłam dwa razy i świetne miejsce dla całej rodziny. Michalina na małżeńskich problemach się nie znam, ale myślę,że czasem trzeba przejąć inicjatywę za męża :) A studia na pewno wiele Ci dadzą :) Julka świetne to krzesełko, mały na pewno będzie zachwycony :) Na ten film sama chętnie bym poszła :) A mój sylwester był... Michalina zasnęłam jak Twój mąż :) W ogóle ciągle męczy mnie katar, ból gardła, chciałam iść po antybiotyk,ale moja przychodnia strajkuje. Chodzę nerwowa i zła, ile to może trwać? Wczoraj mama jechała do Warszawy, pojechałam na dworzec zobaczyć słynne Pendolino, i powiem Wam,że nie znoszę dworca-tam miałam pierwszy atak agorafobii, ale wczoraj czułam się rewelacyjnie, poszłam na kawę, ludzie, tłok , nic mi nie przeszkadzało. To było rano, potem przyszedł okres i popsuł mi cały dzień. A dziś rodzinne spotkania, msza za brata babci, zakupy, czas w pracy. chciałabym wziąć wolne, posiedzieć w domu pod kocem, ale nie bardzo jest kiedy. Tyle zadań, ciągle coś. Nawet nie ma czasu porządnie wyleżeć choroby.... Muszę o siebie zadbać. Takie mam postanowienie na Nowy Rok :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam w 2015 :) Dziękuje dziewczyny za życzenia :). Dziewczynkę chcieliśmy oboje z mężem więc dla nas obojga to była bardzo radosna nowina. Ada jest imieniem zarówno w Polsce jak i w Turcji. W Turcji każde imię ma swoje znaczenia a Ada oznacza wyspa, moim zdaniem ładnie, tajemniczo. Cieszę się że i wam się nasz wybór spodobał :). Asiu super, że się dobrze bawiliście na sylwestra a Zosia też na pewno szczęśliwa, że z dziećmi a nie z dziadkami :). Michalinko co do męża to może popadł w rutynę. Jest na takim etapie w życiu, w którym większość celów już spełnił. Pracę ma stabilną spokojną- raczej wątpliwe aby w aptece działa się akcja za akcją, awansować też nie ma jak więc rutyna. Żonę ma, macie dzieci, jesteście tyle lat ze sobą że o Ciebie każdego dnia jakoś zabiegać nie musi. Dzieciaczki rosną więc i rola ojca nie jest niczym nowym. Dom macie, stabilizacje macie. Przydały by mu się jakieś nowe cele w życiu, coś co nadałoby nowy sens a za tym popłynęła by energia. Tak jak np. ty teraz zaczniesz studia- coś nowego, innego, ciekawego, nowy krąg ludzi, nowe wyzwania i obowiązki. Mężowi coś takiego by się właśnie przydało- jakiś nowy sport, hobby nie wiem ale coś co by go ruszyło z fotela. Jula balu z małym do 5 nie zazdroszczę a coś czuje że niedługo i mnie takie bale czekają :). A jak tam sprawa z pracą męża? Maniu coś jest w tych dworcach ja swój pierwszy miałam na autobusowym. Co do sylwestra ja podobnie do Ciebie. Mieliśmy plany aby iść do znajomych co mnie bardzo cieszyło ale pech chciał że na kilka godzin przed wyjściem rozkręcił mi się ból głowy a to wiadomo w ciąży swoich tabletek nie wezmę, nawet paracetamolu staram się nie brać więc leże po ciemku z aromaterapią, mąż masuje ale trochę trwa zanim dojdę do siebie. Wymęczył mnie ten ból na tyle, że zrezygnowaliśmy i ja sobie leżałam a mąż oglądał sylwestra w tv. Potem o 24 lampka szampana. Uparłam się, że musi być szampan bo co to za Sylwester bez więc wydałam 20 lirów -innego nie było (około 40zł) na bezalkoholowego a był tak paskudny że dwa łyki tylko wzięłam i koniec. Skończył swoją karierę w zlewie. Więc po tym *cudnym* szampanie poszłam spać. I taki to był Sylwester ;). A co do Twojego postanowienia uważam, że jest świetne. Zdrowy egoizm jest niezbędny a jak mało o siebie dbamy to organizm nam psychicznie, fizycznie lub i tak i tak *siada*. Mąż miał wolne teraz do poniedziałku więc po Sylwestrze zdecydowaliśmy pojeżdzić powoli po sklepach i pooglądać rzeczy dla niemowląt- aby zorientować się co jest i w jakich cenach. Zorientowanie się zakończyło się zakupem połowy wyprawki...Mamy wszystkie mebelki do pokoju łącznie z łóżkiem, choć i tak planujemy dokupić małą kołyskę, lub innego rodzaju niewielkie łóżeczko aby na początku mała spała z nami w sypialni i ewentualnie na co dzień przenosić takie lekkie łóżeczko do salonu. - Właśnie tu mam pytanie, wiadomo że dziecko które coś chwyta, kontroluje i podnosi główkę to inne możliwości ale jeśli chodzi o noworodka to oprócz noszenia na rączkach i spania w miejscu do tego przeznaczonym jak urozmaicałyście mu czas i czy w ogóle na samym początku jest taka potrzeba? Chodzi mi o to gdzie przebywało jeśli nie na rączkach i nie w łóżeczku...jakieś specjalne maty itd? No i gdzie wasz maluszek spał w ciągu dnia? W tym łóżeczku co w nocy czy w czymś innym? Do tego kupiliśmy wanienkę, trochę ubranek, trochę higienicznych rzeczy i wózek...Co do wózka to nie jest to, to co ja bym chciała. To mój wózek: http://www.quinny.com/pl-pl/w%C3%B3zki/zapp-xtra/ Ja chciałam coś głębokiego, nieco wygodniejszego ale nie ma opcji w tym miejscu Ankary w którym mieszkamy. Tu nie jest płasko, wszędzie albo z górki albo pod górkę, gdzieniegdzie schody, do tego wąskie chodniki a tureccy kierowcy uwielbiają zaparkować np. na środku takiego chodnika. Więc nie wyobrażam sobie slalomów i noszenia co prawda szerokiego ale i ciężkiego wózka...W związku z tym wybór padł na ten jest, jak nieco niżej widać można go używać od urodzenia, jest zwinny, świetnie się go prowadzi i jest leciutki. Na pewno będzie funkcjonalny ale nie ma szans aby dziecko miało w nim sporo miejsca na swobodny ruch ciałem i z tego powodu mam wyrzuty sumienia :(. Wymyśliłam że aby nie zawsze w wózku to alternatywą dla niego będzie noszenie. Nie znalazłam bezpieczego nosidła które można używać od urodzenia więc zamówię z Polski a rodzice mi przywiozą najpierw tkaną chustę a potem nosidełko mei-tai. I tu też do was pytanko dziewczynki- nosiłyście w chustach? Może coś możecie szczególnie polecić? To nosidło jest proste w obsłudze ale jest dopiero od około 6 miesiąca a wcześniej nic oprócz chust. Chciałabym nosić ale nieco boje się, że to mocno skomplikowane będzie. Tu w Turcji w ogóle nie ma chust więc w związywaniu muszę korzystać z neta i z instrukcji... No i ostatnie z mężem poważnie myślimy o pieluchach wielorazowych. Nie dość że wychodzi taniej to dla skóry dziecka jest to ogromna różnica na plus. Turcja też jeszcze nie weszła w etap pieluch wielorazowych wszędzie tylko pampersiochy. Jak się zdecyduje muszę znów zamówić przed przyjazdem moich rodziców tak aby mi to tu z Polski przywieżli. No więc ostatnie pytanie- czy korzystałyście? Jakie macie doświadczenia? Czy możecie polecić szczególnie jakiegoś producenta? Nie ukrywam że wolelibyśmy z mężem aby produkt był z polskich a nie chińskich materiałów... Bardzo przepraszam za tyle pytań i tak monotematycznych...ale moja głowa od kilku dni nastawiona jest na rytm- łóżeczka, wózki, pieluchy, chusty, łóżeczka,wózki itd...zwłaszcza, że niektóre decyzje muszę podjąć zanim rodzice przylecą więc będę wdzięczna za wasze rady Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata-zacznę do przyszłej mamy :) Co do miejsca spania, my łóżeczko z Zosią mieliśmy przez pierwsze pół roku u nas w sypialni, potem mała poszła do pokoiku. Wygodne rozwiązanie. Od urodzenia miałam leżaczek, lekki, zabierasz po całym domu, jest pałąk z zabawkami, dziecko się bawi, obserwuje, a Ty masz wolne ręce. Czasem gondolki używałam jak mała spała-ale to na początku, bo chciałam ją widzieć, potem po prostu kładłam ją do łóżeczka. Nie miałam chust i nosidełek to nie powiem. Pieluszki-miałam i takie i takie. Szczerze? Wielorazowe to udręka. U nas z początku żadna małej nie pasowała, z jednorazówek, więc próbowaliśmy zwykłych, ale to ciągłe pranie, prasowanie. Potem kupiliśmy jakieś tanie, marketowe pieluszki i mała je używała ponad dwa lata :) A wózek zgrabny, chociaż ja osobiście wolałabym coś z większą gondolką dla noworodka. Bo to jednak spacerówka i małą może nieźle wytrząść-kiepska amortyzacja. Ale nie znam dróg w Turcji, to pewnie masz lepsze rozeznanie co praktyczniejsze :) Julka to mały widzę chciał się pobawić :) właśnie muszę zabrać Zosię na ten film, może w weekend? Jak się dzieciom podobał? Ale świetne krzesełko, sama bym takie chciała :) Michalina może pomysł Agaty jest trafiony, niech mąż znajdzie pasję? Mój też taki spokojny, dużo by siedział w domu, ale pokochał samochody, kupił garaż i w kółko coś poprawia, dodaje, remontuje. A potem jaki zadowolony wraca do domu z takiej sesji. A i ma więcej entuzjazmu do życia, śledzi nowości, nowinki. I mówi,że jak on siedzi w garażu to potem musi nam zrekompensować nieobecność to korzystamy wszyscy :) Mania dbaj o zdrówko, zdrowy egoizm to jest to. A Sylwester to umowna data, my świętujemy bo mamy wolne,ale nie przykładam takiej wagi do końca roku :) A i dworzec-masz rację. Ja do tej pory mam jakieś nerwowe wspomnienia. Może ten tłum ludzi na nas tak działał? a teściowa doszła do siebie, nawet była miła,ale z początku był chłód. Planetarium bardzo nam się podobało, Zosi chyba najmniej, liczyła na bardziej dziecięcy pokaz :) Dziś jedziemy na obiad do rodziców, od jutra szkoła, a od czwartku mam nową grupę. zmienili mi godzinę, teraz zaczynam na 11, dłużej pośpię :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata temat dzieci to mój ulubiony temat,więc zaczynam. 1.Nie wiedziałam,że Ada ma takie znaczenie-urocze. 2. Wózek, też wolałabym dla noworodka coś bardziej głębszego, stabilnego. Z Quinny mieliśmy Buzza dla Lili, firmę polecam,chociaż akurat u nas były wtedy wertepy, błoto-uroki nowego osiedla, wolałabym wtedy coś bardziej terenowego. Ale ogólnie na jakość nie narzekam. Tyle,że nie popieram wożenia dzieci -noworodków w fotelikach, a ta spacerówka chyba ma tylko taką opcję? Moje w ogóle tak spać nie mogą,trzęsie, zła pozycja. Ale może Adzie podpasuje :) 3. Pieluszki, my używamy tylko wierorazówek. Jestem za leniwa. Owszem każde dziecko używało innych, jedna nie pasuje, druga też nie, ale ogólnie to oszczędność czasu i pieniędzy. Uważam,że pielucha ma znaleźć się w koszu :) Od bratowej dla Ignasia dostałam coś takiego z pieluszek-http://sklep-milovia.eu/pieluszki-wielorazowe-ekologiczne/290-clouds-of-love-milovia-unique.html Mogę polecić, ale ja i tak wolę jednorazówki. 4. Chusta-mamy taką, http://www.chusta.pl/index.php/hikashop-menu-for-module-139/category/watches niedrogie a solidne. Minusy? Moje dziecko źle się w niej czuje, nie korzystam prawie. A myślałam,że będzie to hit. Ale mały płakał bardzo. nie wiem co mu nie pasowało? 5. My mamy leżaczek na dole, Ignaś ma swój pokój, swoje łóżeczko, mamy nianię, śpi u siebie. Ale jak nie śpi, albo jestem czymś zajęta przez dłuższy czas to na dole ma leżaczek-http://www.bobowozki.com.pl/product_info.php?products_id=1194&%3CosCsid%3E Super się sprawdza, mały codziennie korzysta. Bardzo praktyczne. Jest i mata - http://www.smyk.com/dumel-bright-starts-safari-mata,p1103218095,zabawki-gry-dla-dzieci-p ale szczerze? Jakoś Ignaś nie korzysta jak bym chciała, owszem poleży, pobawi się,ale woli leżaczek. Kołyski nie mieliśmy przy żadnym dziecku :) Na pewno polecam leżaczek od narodzin, chustę warto mieć, a mata się przyda, ale nie warto wydawać na nią majątku;) Maniu o zdrowie trzeba dbać, dobre postanowienie i więcej myśl o sobie ;) A Sylwester przespany wcale nie jest taki zły, ja bym się z Tobą zamieniła :) Asiu ciężko pewnie wrócić po takiej przerwie, ale myślę,że z nową grupą pójdzie Ci świetnie. :) Michalina i jak po weekendzie, jak mężowskie sprawy? A u nas niby ok, ale mąż zaziębiony, został w domu, strasznie go męczy katar i ból głowy-narzeka najbardziej na to,że nie poszedł do pracy. Ja też niewyraźnie się czuję, Lilka szaleje, Olek nie chciał iść do szkoły, w końcu powiedział,że boli go gardło, gorączki nie ma, ale gardło czerwone, nie wiem może od męża złapał? Został w domu. Ja się leczę czosnkiem i miodem-matka karmiąca na więcej nie mogę sobie pozwolić. Film Wam polecam, super zabawa dla całej rodziny ;) Mam nadzieję,że to lekka infekcja, bo jak wszyscy padną to nieźle będzie. Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.... Na obiad mam gryczany makaron-pierwszy raz kupiłam, oczywiście z czosnkiem i suszonymi pomidorkami. :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) U mnie dalej pracowicie, jeszcze nie skończyliśmy inwentury, szczerze? Mam dość. Bardzo dużo pracujemy, i jestem przemęczona.Ciągle nie mogę dojść do pełni zdrowia po chorobie, poszłam w poniedziałek do przychodni i wiecie co? Moja była zamknięta, poszłam do czynnej, chciałam się przepisać to pani mnie wyrzuciła, bo w ramach solidarności związkowej nie przyjmują pacjentów ze strajkujących placówek-dosłownie mnie straszyła ochroną jak nie wyjdę. Zrobiłam niezłą awanturę z mamą w NFZ, mama to nawet do ministerstwa zdrowia się dodzwoniła ;) Przychodnia dostanie karę, i dobrze,mają kontrakt a wyrzucali pacjentów. Minusem jest fakt, że katar jak mam tak mam dalej. Wczoraj miałam jednak miły dzień, spotkałam się ze znajomymi na kawie,poszłam do kościoła. Wiecie, że jak teraz jest mróz z powrotem to dużo lepiej mi się oddycha na dworze... Agata nie znam się na noworodkach, trzymam kciuki za rozsądne wybory dla Ady. A wózeczek zobaczyłam, bardzo fajny :) Julka zdrówka dla całej Twojej rodzinki, dużo zdrówka. Makaron gryczany? Nigdy nie jadłam. Asiu udanego powrotu do pracy. Ja szczerze w planetarium świetnie się bawiłam, ale miałam 20 lat. Może dla dzieci za dużo tam wiedzy, a za mało zabawy? Michalina co słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) U mnie dalej pracowicie, jeszcze nie skończyliśmy inwentury, szczerze? Mam dość. Bardzo dużo pracujemy, i jestem przemęczona.Ciągle nie mogę dojść do pełni zdrowia po chorobie, poszłam w poniedziałek do przychodni i wiecie co? Moja była zamknięta, poszłam do czynnej, chciałam się przepisać to pani mnie wyrzuciła, bo w ramach solidarności związkowej nie przyjmują pacjentów ze strajkujących placówek-dosłownie mnie straszyła ochroną jak nie wyjdę. Zrobiłam niezłą awanturę z mamą w NFZ, mama to nawet do ministerstwa zdrowia się dodzwoniła ;) Przychodnia dostanie karę, i dobrze,mają kontrakt a wyrzucali pacjentów. Minusem jest fakt, że katar jak mam tak mam dalej. Wczoraj miałam jednak miły dzień, spotkałam się ze znajomymi na kawie,poszłam do kościoła. Wiecie, że jak teraz jest mróz z powrotem to dużo lepiej mi się oddycha na dworze... Agata nie znam się na noworodkach, trzymam kciuki za rozsądne wybory dla Ady. A wózeczek zobaczyłam, bardzo fajny :) Julka zdrówka dla całej Twojej rodzinki, dużo zdrówka. Makaron gryczany? Nigdy nie jadłam. Asiu udanego powrotu do pracy. Ja szczerze w planetarium świetnie się bawiłam, ale miałam 20 lat. Może dla dzieci za dużo tam wiedzy, a za mało zabawy? Michalina co słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) My byliśmy trzy dni u dziadka męża w Sandomierzu. Pogoda marniutka, ale jakiś spacer wpadł, a tak to czas spędziliśmy z dziadkiem. Raz czuje się lepiej, raz gorzej, ogólnie jego synowa narzekała,że ma coraz większe problemy z chodzeniem i nie chce chodzić nawet z pokoju po pokoju. Na pomoc laski się nie godzi, i leży, albo siedzi. Trzeba go jakoś zachęcić. W jakąś apatię wpadł biedny. Co do męża, wiecie mi chodzi o to, że on w ogóle żadnej inicjatywy nie wykonuje. Jemu wystarczy co mamy- dom, dzieci, wróci z pracy i tyle. Chciałabym jakoś więcej czasu spędzać z nim sama i całą rodzinę, ale w inny sposób. Zaproponowałam w niedzielę wyjazd do kina,na tego Misia ale mąż pracuje. Mówię o poniedziałku to on,że po pracy będzie zmęczony i woli odpocząć w domu. Jakby miał z 70 lat. Dziś wymyśliłam więc filmowy wieczór w domu, ale zobaczę czy w ogóle będzie mu się chciało coś ze mną obejrzeć. Ostatnio żyjemy jak para emerytów, 21 mąż w piżamce i spać. A weekendy najlepiej spędzić z rodzicami na obiadku. Agata maluszkowi leżaczek się przyda, koniecznie. Potem chętniej będzie w krzesełku siedzieć i się bawić. Maty bardzo polecam, ale póki maluch za bardzo się nie rusza, potem moje panny lądowały poza matą a wiadomo w pewnym wieku wszystko idzie do buzi i wolałam jak dzieci były w krzesełku do karmienia i same nie penetrowały pokoju :) Pieluszki wolę jednorazowe, młoda mama ma tyle spraw na głowie,że pranie pieluszek to ostatnia rzecz o jakiej myślałam. Ale z ekonomicznego punktu widzenia pieluszki wielorazowe to zysk. Chusty nie miałam. Wózek fajny, ale nie ma gondolki? Chociaż maluch urodzi się latem, nie będzie chłodu, bo jak wieje, czy miałoby padać, a dziecko cieplej ubrane gondolka niezbędna. Ale też jak Jula mówię,że Quinny jest super. Ja na dwie córy miałam Speedy. Nic się nie psuło, nie widać było przejechanych kilometrów :) Julka zdrówka dla całej rodzinki :) Zachęciłaś mnie tym filmem, ciekawe czy Idze by się podobał? Maniu takie problemy z przychodniami? Bardzo dobrze,że zareagowałaś. Zdrówka również życzę. Asiu i jak tam powrót do codzienności, jak nowa grupa? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam w weekend. Mania myślałam,że to jednak media wyolbrzymiają problem, bo u nas w województwie wszystkie przychodnie przyjmowały, a tu proszę jaka przykra niespodzianka. Kara się przyda. Zdrówka dużo kochana. Julka zdrówka dla Was też dużo. Jak dzieci się czują? Michalina weź sprawy w swoje ręce. A jak mężowi się spodoba to może sam zacznie coś inicjować? Może dopadła go taka stabilizacja, że czuje,że zadowala go to co ma i nic więcej do szczęścia mu nie trzeba? Pokaż mu,że można też inaczej i zdrówka dla dziadka. Agata jak się macie z Adą? A moja nowa grupa to panie, które po narodzinach dziecka nie mogą znaleźć pracy. Niestety większość przyszła jak za karę, i od razu dała odczuć,że to strata czasu. Najlepiej jakby dać im pieniądze to ręki i święty spokój. Tylko dwie wydają się być zainteresowane, jedna zapytała od razu o pomocne strony gdzie można szkolić znajomość języka. A reszta patrzyła na paznokcie, może potem będzie lepiej. A wczoraj znajomi wpadli i wypadli dopiero po północy, także wstaliśmy dziś po 10 -szaleństwo dla nas :) Mąż poszedł na zakupy większe, Zosia na angielskim, potem do koleżanki, ja mam chwilę dla siebie. Jutro przychodzą szwagrowie na obiad. Trochę obrażony jest szwagier, że teść nie powiedział im,że ma cukrzycę. Ja się dowiedziałam przypadkiem, teściowa w tajemnicy potwierdziła, a mąż się wygadał bratu. I pretensje nie do teściów,tylko do nas. Ja nie wiem czego się teść wstydził,ale skoro nie chciał nic mówić to jego sprawa. Mam nadzieję,że nie będzie rodzinnych waśni przy stole. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A ja witam po weekendzie :) Parę dni w domu spędziliśmy,ale już zwarci, zdrowi i gotowi. Wichura straszna nas nawiedziła, wczoraj pół dnia nie było prądu, a miałam teściów na obiedzie, jeszcze potem rodzice wpadli, a ja zostałam bez obiadu, ale na szczęście włączyli w ostatniej chwili i nawet kokosowe błyskawiczne ciasto upiekłam. Wczoraj Ignacy dał taki popis, być może przez pogodę, cały dzień marudził,spać nie chciał, a jak zasnął to po 18, obudził się o 22 i do niemal 2 był chętny do zabawy. A mąż o 5.15 wstał i ruszył w drogę, budząc mnie niechcący, jestem maksymalnie niewyspana. Wczoraj miałam wyrzuty sumienia czy dobrze robię z tą nianią, bo jakoś tak to wolne uśpiło mą czujność,ale dzisiejszy poranek mnie otrzeźwił. Dziewczyna przyszła niecałą godzinę temu,bawią się z Lilą, Ignasia zaraz pomogę jej położyć, bo już maruda się włączyła. Ale mam nadzieję,że skorzystam z jej obecności i zrobię obiad ;) A jutro szwagierka chce wpaść na ploteczki, niech wpada :) Joasia daj dziewczynom czas, a nuż się okaże,że to taki początkowy stres :) Lubię takie spotkanie ze znajomymi :) A jak się obiad udał? Michalina zdrowia dla dziadka. A z mężem, mamy XXI wiek, kup bilety do kina, zaproś na kolację. Może on nie lubi organizować po prostu czasu wolnego? Oby mu się podobało rozruszanie :) A jak się czujesz przed uczelnianym debiutem? Maniu słyszałam,że w naszej okolicy trochę jest problemów z przychodniami. My na szczęście problemów nie mamy, bo mąż wykupił firmowy pakiet w Swissmedzie, i na szczęście z dziećmi chodzę tam. Ale zrobiłaś bardzo dobrze. A jak zdrowie, mniej dokucza? Agata co tam słychać?

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Dziękuje za odpowiedzi i rady. Z pieluchami mnie nieco zmartwiłyście ale znalazłam fajną firmę, która szyje w Polsce, z Panią się powymieniałam mailami także wiem co na noc co na dzień żeby było jak najprościej i jak najmniej zachodu i kupiłam zestaw na całe pieluchowanie...będę was póżniej informować jak tam na linii frontu czy się poddałam czy jeszcze piorę :). Dzięki Bogu zawsze w alternatywie są jednorazówki. Co do innych rzeczy to właśnie dziewczynki może i mój Quinny będzie lekki i mi się tu świetnie sprawdzi ale nie ma gondolki i tak jak Jula myślała doczepia się fotelik samochodowy w opcji dla noworodka. Bardzo mnie to martwi ale nie ma chyba innej opcji. Wiadomo w ciągu weekendu z mężem możemy pojechać gdzieś np. nad jezioro i tam szeroki wózek z gondolką super. Ale na co dzień będę przecież chodzić tu na spacery z mamą do pobliskiego parku a nie ma bata żeby przez te niziny i wyżyny plus schody przejść z czymś innym jak z Quinnym...Dlatego u mnie ta chusta plus nosidło wchodzą w grę. Wiem że ludzie to potrafią prawie całkowicie rezygnować z wózka i nosić właśnie w chustach i specjalnych nosidłach (ergonomicznych lub mei-tai). Mam tylko nadzieje że mała to będzie lubić...jak nie to będzie pewien problem. Leżaczek widzę macie wszystkie i się sprawdza więc zainwestuje, co myślicie o tym: http://www.tinylove.com.pl/index.php?p2359,wielofunkcyjny-lezaczek-bujaczek-lozeczko-3w1-tiny-love-18kg bardzo mi się podoba opcja zmian pozycji bo w niektórych dzieci tylko tak na pół siedząco mogą przebywać a to też chyba niezbyt dla kręgosłupa. U mnie ok za kilka dni zacznę 5 miesiąc. Czuje się dobrze, co jakiś czas boli głowa albo gdzieś w pachwinach ale to normalne. Za to od kilku dni kręgosłup i biodra dają mi się we znaki. Pozycje do spania a nawet siedzenia znależć trudno :(, wydaje mi się, że czuje już pierwsze ruchy :) nie mam pewności ale takie dziwne bulgotanie się pojawia raz na jakiś czas, jakby drgał mięsień albo pęcherzyk powietrza pękał...Z mężem mamy jakiegoś styczniowego pecha finansowego. Bardzo chcieliśmy na ostatni weekend pojechać nad morze czarne na nasze urodziny (od nas 3,5 godziny drogi) na taki romantyczny weekend. Zamówiliśmy pokój z widokiem na morze no ale nie wiadomo czy damy radę...Trochę nas finansowo ostatnie zakupy dla małej osłabiły i w planach mieliśmy oszczędność a tu...usterka w aucie dość poważna i kosztowna, w przyszłym miesiącu czeka mnie usg 4d dużo droższe jak u nas w Polsce...podatek za auto też wcale nie mały...co chwile coś i jak na złość mąż dziś się poślizgnął idąc do pracy na lodzie (my to mamy zimę tu śnieg i temperatury na minusie) i kręgosłup go boli, chyba znowu przepuklina dała o sobie znać i pewnie jakiś fizjoterapeuta sobie na nas też zarobi jeśli ból nie przejdzie...ehh. Mania dobrze zrobiłyście z mamą z tą przychodnią. Trzeba dzwonić, skarżyć się, dopominać się swoich praw. U nas państwowa służba zdrowia to jak w jakiejś Kenii. Ludzie płacą a często nie można liczyć na nic nawet w przypadku zagrożenia życia człowiek się obija o durne przepisy i jakąś oziębłość, brak ludzkich uczuć. Nie raz czytam w wiadomościach takie rzeczy że włos się jeży...my pewnie nie wiele możemy ale trzeba chociaż mówić co się myśli i ubiegać o swoje prawa. Asiu i jak tam obiad się udał? Co do Pań pamiętasz ostatnio też było nieciekawie na początek a potem aż żal było się żegnać. Wiadomo że jak ktoś nie przychodzi ze swojej woli to nie ma co liczyć na początku na wyjątkowe zainteresowanie ale z czasem będzie lepiej. Trzymam kciuki. Michalinko jeśli Twój mąż na bajkę (podejrzewam, że skoro dla dzieci to raczej nie zaczyna się w póżnych porach) nie chce iść w niedziele bo w poniedziałek pracuje no to chyba faktycznie poziom energii życiowej spadł poniżej zera. Ale ja podtrzymuje swoją teorie- wydaje mi się że ta stabilność i brak celów sprawiły że idzie tak teraz sobie po najmniejszej linii oporu. A przecież nawet i 70 letnie dziadki zwiedzają, wspinają się po górach, wystarczy zobaczyć *dziarskiego dziadka* na you tube;). Starość nie jest przypięta do wieku a raczej do tego jak my sami się czujemy. U mnie był podobny problem z moją mamą kilka lat wstecz. Poszła na emeryturę, straciła energie i zaczęło być tak że i krótki spacer ją męczył i do książki nie chciało się zajrzeć i nic dosłownie czarna dziura a wiek psychiczny pewnie i około 90. Było znacznie gorzej jak z Twoim mężem bo i doszły zaburzenia nastroju w kierunku depresji. A teraz powiem Ci od pewnego czasu załapała bakcyla na jeżdżenie na rowerze, z moim ojcem pykali jak była ładna pogoda po 7 godzin dziennie (nawet i w listopadzie w czapach dawali rade choć krócej). Codziennie nowe trasy, nowe wyzwania. Tak się rozruszała że i gotuje jakieś nowości, wychodzą z tatą do kina, teatru, na koncert. Teraz zainwestowali pieniądze i będą dom pod Wrocławiem budować...a autentycznie zaczęło się od króciuteńkich wypadów rowerowych... Jula Ignacy z kolei aż kipi energią jak widać :). Bardzo dobrze z tą nianią zrobiłaś. Większa czy mniejsza ale zawsze to będzie dla Ciebie pomoc. Miłych ploteczek :) Pozdrawiam śnieżnie i zimowo z Turcji...

Odnośnik do komentarza

Zimowo Agata u Ciebie? Zabieram dziewczyny i wpadam :) Leżaczek szalenie mi się podoba, super opcja-widzę,że świetny będzie i dla noworodka i roczniaka. Wózek rzeczywiście lepiej mieć z gondolką. Ale z drugiej strony w Wielkiej Brytanii czy w Stanach od razu kupuje się spacerówkę i dzieci wozi w fotelikach. Tyle, że pewnie wtedy wycieczki całodniowe odpadają, bo to jednak dobre wyjście na maksymalnie 2-3 godziny. Ale dzieci też szybko rosną i za parę miesięcy mała będzie korzystać tylko ze spacerówki. Niestety dzieci to spory wydatek, ale pocieszę Cię mówiąc,że drugie już mniej kosztuje :) Joasiu właśnie jak ktoś idzie bo mu karzą to najpierw może nie mieć motywacji, ale też myślę,że panie ją w sobie znajdą. Tylko daj im czas :) Julka mały dał Ci popalić, współczuję. W zasadzie ta pogoda jest męcząca dla dorosłych, co dopiero dla dzieci. Dobrze,że zdrówko wróciło :) Mania co słychać? Ja na serio zaczynam się zastanawiać czy męża jakaś depresja nie dopadła? W niedzielę mąż wziął za koleżankę pracę, więc był w niej 12 godzin, ale ogólnie mój mąż najchętniej czas po pracy spędzałby w ciepłych kapciach przy telewizorze, albo z książką w dłoni. Mi mówi,że zawsze taki był. Nie powiem nigdy nie był duszą towarzystwa, zawsze poukładany, spokojny, rozważny. Ale na randki nie chodziliśmy przed telewizor czy do biblioteki. Ja zawsze w styczniu-rocznica śmierci taty, myślę dużo o ulotności chwil i życia, i chcę je przeżyć jakoś tak pełniej. Siedzi we mnie jeszcze śmierć kuzyna i chciałabym więcej czasu spędzać tak by mieć piękne wspomnienia. A co to za wspomnienia jak dzień w dzień siedzimy w salonie i oglądamy Wiadomości? W sobotę szwagrowie zaprosili nas na wieczór. Trochę mi to nie pasuje, bo zaczynam zajęcia, w sobotę mam inaugurację, ale w niedzielę od 9 do 16 mam zajęcia, ale nie powiem nie. Musimy iść, zobaczę jak mąż będzie się zachowywał, czy w ogóle pójdzie, albo o 19 zechce iść do domu spać? Stresuję się powrotem do studiowania. Idę zaraz kupić sobie zeszyty, jakieś zakreślacze. Mam tysiąc negatywnych myśli, czy mąż da sobie radę, jak dziewczyny. Tyle czasu byłam panią domu,że teraz myślę iż beze mnie wszystko runie.... Na pocieszenie słodkie naleśniki na obiad :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam się i ja w nowym tygodniu. Zasadniczo to po ciężkim poprzednim tygodniu na razie cieszę się wolnością od pracy-ale tylko do jutra. Wczoraj zaszalałam na zakupach butów, już wiosenne kupiłam, skoro u nas 10 stopni ;) Aczkolwiek w weekend okropnie wiało, i też mocno nam dopiekł, brak prądu męczy jednak. Ale ogólnie kataru coraz mniej, dobrze mi zrobiło posiedzenie w domu. Wygrałam w pewnym kulinarnym konkursie zestaw azjatyckich produktów, zapas na pół roku :) Agata fajny ten leżaczek, czerwony bardzo mi się podoba ;) Ja się cieszyłam,że jak byłam nianią mamy używały wielorazowych pieluszek, duże ułatwienie dla niani :) Ale myślę,że nasze mamy korzystały to i teraz też można. Zdrówka dla Ciebie i spokoju, również finansowego. Julka dobrze,że zdrowie wróciło. I jak wrażenia po spotkaniu z nianią? Mały rzeczywiście miał kiepski dzień, nieźle Ciebie wymęczył. Teraz już grzeczny? Michalina zazdroszczę Ci powrotu na studia i mocno trzymam kciuki. To naturalne,że masz dużo wątpliwości. Ale dasz radę, i Ty i mąż. Mam nadzieję,że między Wami też się ułoży wszystko. Asiu daj czas tym paniom, jak byłam zarejestrowana w urzędzie pracy wysłali mnie na parodniowy kurs jak sobie radzić z byciem bezrobotnym, co prawda to co innego niż kurs językowy-na taki poszłabym z radością, ale na tamten szłam na jak na ścięcie i miałam tysiąc ciekawszych pomysłów na spędzenie dnia. I jak ze szwagrami, wszystko się wyjaśniło? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. Powiem Wam,że mam fatalny nastrój. Chodzi o szwagrów, to osobiście niby nas nie dotyczy, ale pogrzebało mi to wiarę w ludzi. Wiecie co nam ogłosili na obiedzie? Szwagier się wyprowadza, muszą żyć w separacji bo razem nie mogą. Ponoć po wakacjach zaczęło się psuć, nie mogą z sobą żyć, i muszą wziąć przerwę od małżeństwa, w weekend szwagier się wyprowadza, do wakacji wynajął jakieś lokum. Powiem Wam,że nie rozumiem, dwójka dzieci, 8 lat małżeństwa i co? Nie widzę niczego dobrego w tej przerwie, zresztą już teraz widzę,że im w ogóle nie zależy na sobie. Owszem szwagierka często narzekała na męża, ale bez przesady. Żadnych romansów, alkoholu, przemocy, ponoć za bardzo praca ich pochłonęła .... Bardzo mnie to męczy i złości. Dla mnie małżeństwo poza takimi przypadkami jak podałam wyżej powinno trwać. Mam wrażenie,że im się nie chce. Mówiłam o terapii małżeńskiej, ale szwagierka mówi - a po co? to widzicie z takim nastawieniem to nic się nie uda. A powód-bo dużo pracujemy to dla mnie za mały powód jak jest dwójka małych dzieci, synek nie ma trzech latek... Zaraz idę do ortodonty z Zosią, na weekend mam te dzieci szwagra, jak on się będzie wyprowadzał... Ach, smutne. Agata a może kupcie używany z gondolką? Taki tylko na dłuższe wypady? Nie wiem jak tam w Turcji, opłaca się? Leżaczek cudowny ;) Julka super,że zdrowi jesteście :) Michalina trzymam kciuki za początek nauki :) Mania gratuluję gwiazdko nasza :) Przepraszam,że więcej nie piszę,że muszę wychodzić, a i nastrój nie ten...

Odnośnik do komentarza

Ja Asia myślę,że czasem taka przerwa się przydaje. z dystansu można spojrzeć na pewne sprawy, zatęsknić i zrozumieć co ważne. Taka chwilowa przerwa nie musi oznaczać rozwodu. Trzymam kciuki by tak się nie stało, jak są dzieci warto walczyć, tym bardziej,że poważnych powodów nie ma jak mówisz. Wspieraj szwagierkę to najlepsze co możesz zrobić dla nich. Mania gratuluję serdecznie, fajnie,że możesz odpocząć, taka elastyczna praca jest fajna. A ja stresuję się jutrem bardzo. Teściowa mnie pozytywnie zaskoczyła. Przyszła przedwczoraj, dała prezent na dobry początek nauki, powiedziała jak to dumna jest i w ogóle miło się zrobiło. Mąż jakby trochę lepiej. Jedzie na konferencję w lutym ze swoim tatą dla farmaceutów i dodało mu to trochę energii i optymizmu. Może Agata miałaś rację z tym brakiem celów,, oby coś się zmieniło na plus, bo bardzo mnie męczyła jego niemrawość. Trzymajcie za mnie kciuki przez weekend. Dam znać jak poszło na pierwszym zjeździe. pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Witam w weekend, pogoda fatalna, raczej marcowe roztopy to przypomina niż styczeń, głowa mnie boli od wczoraj, nie znoszę zmian pogody co chwilę. Asiu ja wiem-niestety z doświadczenia ostatniego, że poświęcenie się pracy związkowi w żaden sposób nie służy. Zawsze będą wyrzuty, frustracje, brak czasu, brak wspólnych rozmów-to rodzi oddalenie. Niestety to może nawet prowadzić do rozwodu. Ale jak Michalina powiem,że przydaje się spojrzenie z dystansem na problemy, i taka separacja może uświadomić parze jak im na sobie zależy bo na co dzień łatwo o tym zapomnieć.Mam nadzieję,że poprawił Ci się nastrój? Michalina mocno trzymam kciuki, jestem pewna,że świetnie sobie dasz radę:) Mania mistrzyni gotowania się stajesz, i brawo:) Agata wracam do wózka, byłam u bratowej w czwartek, oni mają mieszkanie na 4 piętrze, bez windy, i kupili taki wózek-http://www.bobowozki.com.pl/product_info.php?products_id=2188&%3CosCsid%3E To spacerówka, ale z gondolką. Ale rozumiem,że Wy już swój kupiliście? Mierzyłam w gondolce Ignasia, i powiem Wam,że my od 1,5 miesiąca już musimy jeździć w spacerówce, a tutaj miejsce było dla mojego szkraba. A leżaczek Agata świetny, szkoda,że ja na niego nie wpadłam jak Ignaśko się urodził. Bardzo mi się podoba. A jak sie czujesz, wybacz, czujecie z Adą? A u nas niespodzianka. Coś zaczęłam mówić o feriach, że może byśmy pojechali, myślałam o wschodnim wybrzeżu, niedaleko na parę dni,a mąż zamówił nam pobyt 17 km od Zakopanego. Białka Tatrzańska, od niedzieli do soboty, zaraz na początku ferii. Trochę boję się drogi, to 10 godzin, a my z trójką dzieci, ale mamy jechać nocą. Ogólnie bardzo mnie to pozytywnie zaskoczyło :) Ale teraz mam masę obaw, jak mały się zaklimatyzuje, w końcu to zupełnie inne powietrze. No,ale przewyższa radość. Chociaż ten wyjazd to zaliczka, bo od marca firma męża wchodzi na nową budowę, tym razem niby na miejscu, ale nie wiem jak on to ogarnie. Niania mi się podoba, fajna dziewczyna, tylko taka cicha, nieśmiała-może to początki ją stresują. Olek fajnie wrócił do szkoły po chorobie, a Lila w ogóle nie chce jeść, znowu. Bawi się jedzeniem i tyle. W poniedziałek mamy szczepienie małego, już się boję, ostatnio było okropnie. A dziś mam randkę z mężem w naszej kawiarni, godzina z kawą zbożową :) A jutro do teściów na obiad, nie muszę gotować:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Melduję się po weekendzie :) Raczej pogoda wiosenna, gdzie ten śnieg i mróz? W pracy było ciężko, nie wiem czemu zawsze trafiają mi się takie dni, kiedy nie ma kiedy spokojnie zjeść kanapki? Weekend też zapracowany, w sobotę duże zakupy typowo kobiece i wielkie gotowanie,a wczoraj rodzinna impreza-urodziny babci, które odbywały się razem z opłatkiem Sybiraków-babcia jest sybiraczką, więc na tych urodzinach było ze 150 osób w sali gimnastycznej. Szłam niechętnie, bo ta pogoda mnie męczy-szaro i deszczowo, ale było bardzo miło. A dziś wolne, mogę siedzieć w piżamie i leniuchować do południa :) Julka wyjazd w góry to świetna niespodzianka, moja przyjaciółka była w Zakopanem z 4 miesięczną córką i mała świetnie zniosła pobyt, więc nie martw się na zapas. Dobrze,że chcecie jechać nocą, ja sama bym się zmęczyła taką podróżą :) Michalina miła niespodzianka od teściów, jak początek studiów? Asiu przykry jest zawsze rozwód, a jak są dzieci to tym bardziej. Ale skoro na razie chcą od siebie odsapnąć i nie mówią o rozwodzie to może ta rozłąka na prawdę im dobrze zrobi? Taki dystanas bywa pomocny. Na pewno wybiorą opcję najlepszą dla całej rodziny. A jak minął weekend? Agata co u Ciebie i małej Ady? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Jula ten wózek bardzo fajny o coś takiego by mi właśnie chodziło. Lekki i zwinny jak zapp żeby przydał się na naszych drogach ale żeby na początek była ta gondolka. My wciąż możemy nasz wózek wymienić więc od razu jak podesłałaś linka to sprawdziłam ale niestety nie ma go u nas :(. Wielka szkoda bo mi się spodobał :(, no ale podjedziemy tam jeszcze raz, porozglądam się, może coś lepszego wpadnie nam w oko. Co do wyjazdu w góry to myślę, że cudowny pomysł. Zmienicie klimat, w górach większe prawdopodobieństwo śniegu a więc i frajda dla dzieciaków. A klimat Zakopca, Białki bardzo fajny no i jedzenie pyszne góralskie :). Twój mały już ma chyba pół roczku? Myślę, że bez nerwów można jechać ewentualnie zapytać się pediatry dla całkowitego spokoju. Maniu zazdroszczę tych specjałów z kuchni azjatyckiej (a konkretnie indyjskie, chińskie, japońskie produkty?) i gratuluje Ci wygranej w konkursie. Bardzo sprawnie Ci to idzie a na Twoim blogu bardzo ciekawe przepisy :). Krem kasztanowy na przykład rewelacja. A mam pytanie: jakaś inspiracja na wegetariańskie danie z suszonymi pomidorami (nie w zalewie) ? Opłatek Sybiraków na 150 osób to faktycznie musi być interesujące przeżycie... Michalinko i jak tam nasza dzielna studentko po pierwszym zjezdzie? Jakie wrażenia? Wiesz nawet ta Twoja zmiana to też będzie zmiana dla męża bo i zatęskni do żony i w domu przy dzieciach będzie miał więcej obowiązków. Może na was oboje to pozytywnie wpłynie :). Asiu zupełnie Cię rozumiem. Dziś ludzie dość szybko kończą związki, jakoś tak łatwo przychodzi decyzja o seperacji czy rozwodzie. Kiedyś ludzie bardziej się starali wiedzieli ile mają do stracenia. A dziś jak się psuje laptop to się kupuje na nowego, i-phona 5 zamienia się na i-phona 6 jak tylko wyjdzie, wszystko można dostać zamienić wymienić to po co naprawiać. I niestety w związkach zaczyna być podobne myślenie- nie mogę na Ciebie patrzeć to się rozwiedzmy. Zgadzam się z dziewczynami co do jednego- czasem seperacja pomaga bo pozwala zatęsknić za tym co było, przypomnieć sobie przede wszystkim dobre chwile i to, dlaczego w ogóle jesteśmy razem ale wydaje mi się że w trakcie seperacji i tak powinno się o ten związek powalczyć chodzić na terapie, mediacje. Może zostawić dzieci i wyjechać razem w jakąś podróż życia no może to trochę naiwne ale jednak popracować nad powrotem miłości i namiętności które się gdzieś ulotniły. Trzymam kciuki aby sama seperacja dała im jednak do myślenia i nie była pierwszym krokiem do rozwodu... U mnie i u Ady po staremu, mała mocniej już informuje o tym, że jest i rusza się w brzuszku. Bardzo to jest dziewczyny wzruszające. Troszkę do niej mówię, głaszcze brzuch, słuchamy muzyki. :) Codziennie z mężem chodzimy na zimowe spacery :). Ale wczoraj miałam dzień furii. Od czasu do czasu mam takie typowo przed-okresowe nastroje teraz w ciąży ale ogólnie przeważają u mnie pozytywne emocje. Wczoraj więc nie wiem co mi odbiło ale wstałam już lewą nogą tak nabuzowana jak chodząca bomba. Męża prowokowałam jak się tylko dało na szczęście kochany nie dał się i ujął mnie swoim spokojem i zrozumieniem. Złość za to przelałam na mamę z którą się dwukrotnie pokłóciłam okrutnie przez telefon i na ...moim lekarzu. Ubzdurałam sobie, że miałam za mało badań moczu i zadzwoniłam do niego (w niedziele..) z pretensjami dlaczego tak , zła jak osa. Lekarz mój starał się mi wytłumaczyć ale widać było, że trochę zdenerwował się, poczuł się urażony tym moim zachowaniem. Dziś mąż z nim rozmawiał i wszystko jest ok ale wczoraj po prostu samej siebie nie poznawałam...Następnym razem postaram się przewidzieć konsekwencje i wyjść na dłuuugi spacer najlepiej sama. Wy też bywałyście tak rozdrażnione w ciąży? Pozdrawiam was dziewczyny :)

Odnośnik do komentarza

Agata ja chodziłam jak bomba. Humor zmieniał mi się co chwilę, złościłam się o wszystko chyba. W pierwszej ciąży to było okropne. W drugiej miałam więcej na głowie, więc w sumie mniej uwagi przykładam do samopoczucia. Ale jakby mąż mnie zostawił, rodzina porzuciła to bym zrozumiała. Wahania hormonów są zupełnie naturalne. joga pomaga-może popatrz na ćwiczenia dla ciężarnych? To duży relaks. Rzeczywiście wózek jaki Julka pokazała bardzo fajny, i może nawet ciekawszy przez tę gondolkę. Może uda się Wam zamienić? Julka jedź i zbieraj piękne wspomnienia. Dzieci chyba szybciej się do nowych warunków adaptują, wiadomo w górach ostrzejsze powietrze, ale pewnie w wysokie góry chodzić nie będziecie,więc myślę,że Ignacy świetnie zniesie pobyt. Bardzo Ci zazdroszczę, a kiedy jedziecie? Mania ja nie lubię takich imprez, zawsze mnie stresują, wolę kameralne spotkania :) Ale babcia pewnie zachwycona takimi urodzinami ;) Asiu i co słychać? Moje wrażenia, wiecie źle nie było. W sobotę inauguracja, ogólnie krótka, szybko byłam w domu. A w niedzielę normalne zajęcia. Ludzi niezbyt dużo, niektórzy zaraz po studiach, inni już kilkanaście lat po. Ogólnie czas zleciał szybko, chociaż nie byłam w pełni zrelaksowana. Zaraz powiem Wam dlaczego, mamy w domu ospę. Nina w sobotę już była marudna, stąd szybko wróciliśmy od szwagrów, jeść nie chciała, spać tak samo. Myślałam,że to idzie przeziębienie zwykłe, a w niedzielę gorączka i wysypka. 10 dni w domu-zakaziła się pewnie na sali zabaw, ponoć w miejskim przedszkolu dużo dzieci chorych. Wczoraj albo spała albo marudziła. Teraz czekam aż druga córka zrobi się w kropki. Im szybciej tym lepiej, mniej będziemy uwięzieni w domu. Nastrój mam kiepski, Ninka spać nie mogła, wymęczona jestem, i nawet nie mogłam się cieszyć z tych studiów, bo tu kłopot. Mam nadzieję,że dziś będzie spokojniesza mała, teraz odsypia nocne płacze. Nie mam weny, zrobię omlet na obiad z szynką. Wizja spędzenia tyle czasu w domu mnie dobija, a pomyśleć,że kiedyś byłabym zachwycona takim stanem ;) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata świetnie to napisałaś, dziś jak coś psuje-również między ludźmi, wymienia się partnera, bo po co naprawiać relację? Mnie to złości. Bo zżyłam się z obojgiem, od 10 lat jesteśmy rodziną, a teraz co będzie? Powiem Wam, że oni dobrze się dobrali, ale to okazało się ich problemem. Szwagier miał dwa etaty,bo oboje z żoną lubili dobre życie. Ona też pracowała, ale miała do szwagra pretensje,że nie ma wolnego czasu na przyjemności,a on do niej, że wybiera przyjemności zamiast pracy,by mieć jeszcze więcej. I oto kłótnie były. Wiecie szwagrowie chleb kupowali w ekologicznych piekarniach po 10 zł za bochenek. Codziennie kawa w kawiarni, jak kosmetyki to z Douglasa, dzieci miały ciuszki wszystkie Zara Kids, do Biedronki nie wchodzili, tylko Alma,albo ekologiczne. Ja rozumiem, ktoś ma dobrą pracę, i ma te pieniądze i tak wydaje. Ale oni pracowali non stop, i wieczne pretensje, że ona za mało przynosi do domu, a ona się wściekała, że nie jedzie z nią za granicę bo on nie może wziąć urlopu,tu kredyt na auto, tu na mieszkanie, teściowie na siebie wzięli kredyt -oni spłacali na włoską kuchnię, meble do jednego pomieszczenia za 20 tysięcy. Ale teraz każde obrażone, każde nie może na drugiego patrzeć i w ogóle szwagierka w piątek mi mówiła,że kłócą się o każdą kromkę tego ekologicznego chleba, bo ona nie docenia jego pracy, a on nie docenia, że ona godzinę jeździ po ten chleb, bo on taki lubi.Nie wiem czy to powód do rozwodu, ale wiem,że bardzo cierpią dzieci. Zobaczymy jak to będzie... Agata huśtawki nastrojów jak podała Michalina są normalne, od euforii do nienawiści. Może pomyśl nad relaksacją, znajdź sposób na relaks:) A wózek może uda się zmienić, ten z gondolką na paczątek byłby naprawdę praktyczniejszy i wygodniejszy dla małej. Michalina współczuję ospy, mała bardzo się drapie? Fajnie,że początek nauki już za Tobą, dasz sobie świetnie radę, jestem pewna:) Julka ferie w górach? Super sprawa, też zazdroszczę :) Też bym popytała pediatrę jak się zachować z maluchem na miejscu, dorośli też mają problemy z aklimatyzacją, na pewno są jakieś sposoby:) A małej może trzeba dać coś na poprawę apetytu? Maniu babcia pewnie zachwycona taką imprezą dużą, ja też bym wolała być na czymś skromniejszym. Jakoś od czasu choroby wolę mniejsze spotkania, czuję się tam pewniej:) A dziś dzień babci. Babcie mają wnuki w różnych miejscach, i cóż, plan wizyty jest taki, że wypadła nam niedziela i obiad dla babć i dziadków. Zosia zrobiła dyplomy, a ja zrobię obiad. Dziś tak chłodno, mąż narzeka na mały katar, robię roladki z kurczaka z chrzanowym nadzieniem, dla zdrowia :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Taką długą wiadomość napisałam, i odłączyli mi internet. Eh, pech. Teraz w skrócie- Agata X lander to polska marka, możesz nie znaleźć w Turcji, polecam Per Perego, Chicco albo taki -http://philandteds.com/eu/Products/Push/smart#.VMDdlUeG_s4 W foteliku dziecko leży wygięte, a gondolka idealna :) Wahania nastroju są naturalne, dużo spaceruj, wysypiaj się, jedz zdrowo, a jak masz zły nastrój pozwól sobie na złość.To przywilej kobiet w ciąży :) Michalina współczuję ospy. Ja swoje zaszczepiłam, nie wiem czy to zadziała? Mam nadzieję,że łagodnie przejdą ją córy albo córa. Asiu ja uważam-im więcej pieniędzy tym więcej problemów, bo zawsze jest za mało, i zawsze można więcej, apetyt rośnie w trakcie jedzenia. Ale trzymam kciuku, pieniądze to nie jest powód do rozwodu jak są dzieci. Mania to impreza na 102 ;) A jak zdrówko? Nie mogę doczekać się wyjazdu, jeszcze trochę ponad tydzień. Lekarka mówiła,że śmiało można jechać. Mąż chce starszaki nauczyć podstaw nart, ze mną mu się nie udało,może dzieci zarazi pasją :) Ogólnie mąż przyjął kompromis- raz w tygodniu pracuje na miejscu, o 16 jest w domu, i jemy razem obiad. i koniec z wyjazdami w soboty. Lilka jest za chuda, mam jej dawać syrop na apetyt. Myślałam,że to bunt, a ona w ogóle apetytu nie ma. Może to jej poprawi? Dziś robię zupę kalafiorową i spaghetti, niby chce jeść. A w sobotę dziadkowie wpadają na kawę i ciacho, kupiłam po storczyku, a dzieci zrobiły laurki, krzywe, ale urocze. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam sobotnie :) Po pracy, odpoczęłam w kuchni piekąc ciasto :) Śnieg się pojawił i zaraz zniknął,a to szkoda. Poza tym to kupiłam bilety do teatru z siostrą bo chyba z 5 lat nie byłam, czas wrócić. czeka mnie dziś kupowanie nowych rolet, a jakoś tak coś mnie bierze i szczerze mówiąc najchętniej zostałabym z herbatą w domu. Powiem Wam,że ostatnio w pracy poczułam się bardzo pewnie, i już drobne błędy mnie nie stresują, bo zobaczyłam,że każdy je robi, nawet mój tata :) Julka bardzo zazdroszczę Wam tego górskiego wyjazdu :) Też jak byłam mała piłam syropki na apetyt, jak szłam do gimnazjum miałam taką wagę,że w pampersy bym się zmieściła... A teraz uwielbiam jeść i gotować, chociaż niedowagę mam dalej. Miłego spotkania z dziadkami:) Michalina współczuję ospy w domu. Ja miałam leciutką,parę krost i tyle. Takiej samej życzę Twojej córce. Agata nie znam się na ciążowych dolegliwościach, ale patrzę na te wózki, dodatki jakie pokazujecie, i sama chciałabym kiedyś mieć dziecko, ba dzieci. Ale jakoś ojca dla nich nie mogę znaleźć :) Asia roladki z chrzanem? Wzięłabym w ciemno :) I jak Twoje samopoczucie, dalej przejmujesz się sytuacją u szwagrów? Też myślę,że lepiej żyć spokojniej, chociaż może na mniejszej stopie życiowej, niż zamęczyć siebie i związek dla nowej kanapy... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, miałam w domu jedną ospę, mam dwie. Ledwo żyję, obie córki są marudne, jęczące. Nina ma okropną wysypkę, Iga dopiero zaczyna przygodę z ospą, od piątku ma stan podgorączkowy, i wysypkę. Nie wiem te zasypki,maści na moje dzieci nie działają. Do tego siostra wróciła zaziębiona z ferii, zaraziła mnie. Wczoraj była Msza za tatę w rocznicę śmierci, poszłam,ale już kiepsko się czułam,a dziś to głowa, mięśnie, katar. Mąż w pracy, mama w pracy, dobrze,że na razie dziewczyny zajęły się bajką na moment. Wybaczcie, że tak o sobie tylko, ale jestem wymęczona. Mam nadzieję,że niebawem im się polepszy. Agata nie zrażaj się do dzieci tylko, nawet w ospie są fajne-kiedy nie płaczą. pozdrawiam Was serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Michalinko współczuje 2 chore córy i to jeszcze na ospę i ty zaziębiona. Zdrowia, zdrowia, zdrowia dla was wszystkich, oby to zleciało jak najszybciej. Mnie to Michalinko chyba ktoś odmienił, ja co prawda dzieci dość lubię ale do takich wrzeszczących, płaczących szczególnie malutkich to za dużo cierpliwości nie miałam. A teraz jakoś nic mi nie przeszkadza, rozczulam się jak widzę jakiekolwiek małe dziecko a ostatnio w restauracji jakiś pół-roczny maluszek krzyczał i piszczał na całą salę a ja myślałam o tym jaki jest uroczy...:) więc na razie chyba hormony tak działają, że nic mnie nie zraża. Asiu szwagrom terapia pewnie by się przydała. Może udało by się uratować związek a i priorytety jakoś rozsądniej poukładać i zastanowić się skąd i po co ten bieg za pieniądzem i towarem. Dla mnie to paranoja jakaś rozumiem jakby ktoś może w dzieciństwie wojne przeżył, wiedział co to głód, nędza to wtedy może na zasadzie traumy robi wszystko aby mieć jak najwięcej, aby się nie powtórzył taki koszmar. Ale oprócz takiej sytuacji to nie rozumiem jak można się tak zatracać i całe życie podporządkowywać pieniądzom. Zwłaszcza, że wtedy walą się właśnie relacje małżeńskie, przyjacielskie z dziećmi bo jak priorytetem jest kasa to emocje, rozmowy, spędzenie ze sobą czasu schodzi na drugi albo i trzeci plan i po jakimś czasie oprócz tej kasy nic więcej nie zostaje. Życzę im aby się opamiętali zanim nie będzie za pózno na nadrabianie błędów. A Ciebie Asiu proszę o przepis na te roladki z chrzanem, mniam mniam :). Maniu a na co się do teatru wybieracie? Ostatnio ciągnie mnie do zdrowego, domowego jedzenia. Do każdego obiadu takie tradycyjne surówki robię i ostatnio u Ciebie na blogu wypatrzyłam taką z selerem i żurawiną. Zrobiłam zgodnie z przepisem i bardzo nam przypadła z mężem do gustu. Pycha. Jula ale fajny wyjazd wam się szykuje. Też bym chciała na narty, fajnie macie. Widzę, że z mężem poustalaliście sobie różne rzeczy co do jego pracy i szczerze gratuluje takiej postawy. Mam nadzieję że mąż będzie się ściśle ustaleń trzymał. A u mnie wszystko ok, w tą sobotę mieliśmy ze znajomymi iść do teatru ale sztukę odwołano z powodu....śmierci króla Arabii Saudyjskiej...no cóż, jaki kraj takie żałoby. Spotkaliśmy się więc naszą grupą na domówce i też było fajnie. Co do japońskich zakładników w Syrii (to właśnie z ich powodu mój mąż co jakiś czas musiał jezdzić na granicę) jak pewnie widziałyście w tv sytuacja dość niepewna, nie wiadomo co będzie z drugim zakładnikiem, w ambasadzie więcej pracy i poruszenie trzymam tylko kciuki aby mąż znów nie musiał nigdzie jezdzić...Co do nieprzyjemnych odjazdów i przyjazdów moja teściowa wybiera się do nas z wizytą...na tydzień albo dwa. Ponieważ śnieg nam stopniał to nie pozostaje mi nic innego jak liczyć na kolejny nawrót zimy i paraliż drogowy który wstrzyma przyjazd teściowej. Może ja dziewczyny okropną synową jestem ale moja teściowa jest osobą starszą (mój mąż jest najmłodszy z rodzeństwa i ona to dla mnie jak babcia) konserwatywną i nie interesującą się zbyt wieloma tematami. To typ który nic nie wie ale wie wszystko...Nie mam z nią za bardzo o czym rozmawiać, a jak będzie za mną latać i wygłaszać mądrości typu jedz migdały bo dziecko będzie miało oczy w takim kształcie albo pij mleko to będziesz karmić mlekiem to dziewczyny w tej ciąży chyba nie wytrzymam...Mąż mój niech siedzi w domu i się nigdzie nie rusza i teściowa podobnie to będę szczęśliwa :). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata miałam pisać o tych suszonych pomidorach. U nas w domu często się robi sałatkę-kolorowy makaron,ale grubszy model,feta,suszone pomidory,prażony słonecznik,i zioła-raz,dwa masz sałatkę,można podać jako obiad. Kiedyś też robiłam spaghetti z sosem na bazie czosnku,chilli i posiekanych pomidorków-podsmaż całość,dodaj pietruszki,i polej sosem makaron:) A dziękuję,że surówka smakowała:) A co do teściowej kochać jej nie musisz, tolerować dla względnego spokoju. Rad możesz posłuchać,ale drugim uchem wypuść, podziękuj za nie i rób jak uważasz:) Michalina współczuję, ospa bywa właśnie złośliwa. Nie wiem jak rodzice celowo mogą dzieci zarażać, słyszałam o tych ospa party... Dużo zdrówka dla Was. Julka pewnie szykujesz się do wyjazdu? Asiu co słychać? A u mnie śnieżnie, weekend zabiegany,do tego przez awarię piecyka w łazience nie miałam wody... I dodatkowo spędziłam niedzielę na jeździe po marketach w poszukiwaniach junkersa nowego, wyszłam z lampą nową:) A dziś -przed okresem jestem, tak mnie naszło na bajaderki, robić się nie chce, to poleciałam po najlepsze w mieście, zjem z siostrą, bo rano nieźle się poróżniłyśmy. A idziemy na Czarownice z Salem,ale to dopiero w lutym Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Was dziewczyny, niestety w złym nastroju. W niedziele byli u nas i teściowie i moi rodzice, i moja teściowa zrobiła cyrk, oczywiście chodziło o szwagra, ale dla niej to on jest poszkodowany, wszystko wina szwagierki. A mój mąż zamiast zakończyć żenujące wynurzenia teściowej-bo czemu mają je oglądać moi rodzice i Zosia, tylko kiwał głową, jaki to szwagier biedny i skrzywdzony. A jak rodzice w końcu wyszli wyznał,że jak był u brata to on nie mieszka w jakiejś wynajętej kawalerce, on mieszka w ładnym 3 pokojowym mieszkaniu z pewną panią. Powiedział mężowi,że to jego przyjaciółka z pracy. Ale bądźmy szczerzy, kiedy parze o ratowanie małżeństwa to mąż nie mieszka z przyjaciółką. Zresztą szwagierka mi wyznała,że to on dążył to szybkiej wyprowadzki, ja czuję,że ona nie jest przyjaciółką, mąż mu wierzy,albo raczej stoi po jego stronie-zła żona i musi szukać szczęścia poza domem, doszło do tego,że my się kłócimy... jestem pewna,że się rozwiodą, i bardzo mnie to boli, te kwestie finansowe to na pewno pretekst. A poza tym to Zosia trochę chora, i w ogóle klimat morowy. Agata teściowe mają dużo rad do synowych jak te są w ciąży czy już po porodzie, ale podziękuj właśnie, i rób po swojemu. Ale dla niepoznaki, sama się o coś zapytaj, u mnie trochę podziałało, teściowa wiedziała,że sama jej się radzę :) Mam nadzieję,że mąż nigdzie nie pojedzie. Zdrówka dla Was. Maniu ja lubię maszerować po takich marketach budowlanych, zawsze myślę jak bym dom na nowo urządziła :) Bajaderki? Jak dawno nie jadłam:) Michalina zdrówka dużo, ospa potrafi zdezorganizować życie. Mam nadzieję,że dziewczynki czują się lepiej? Julka co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×