Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Agata będę się dzielić sprawdzonymi przepisami-tyle,że nie zacznę od dzisiaj, jestem już strasznie zmęczona, ale oczywiście podzielę się ciekawymi przepisami i liczę na rewanż:) Też jestem ciekawa tego rodzaju aktywności fizycznej, pilates sama dość lubię, ale ciekawi mnie co to jest new age pilates:) Asiu ja na odwrót nigdy nie robię jak z przepisu, zmieniam, kombinuję, za każdym razem daję inną ilość mąki czy masła. Zupełnie nie zawracam sobie głowy przepisem konkretnym typu szklanka i dwie łyżeczki mąki-wszystko na oko :) Dziś miałam taki dzień- najchętniej siedziałabym w domu. Pogoda okropna, lało cały dzień, niby się wyspałam, ale wstałam rozdrażniona i zmęczona, do tego dostałam okres i wiadomo samopoczucie kiepskie,no,ale do pracy trzeba było iść. Gdybym mogła, w ogóle bym spod koca nie wyszła, ale jakoś trzeba było udawać przed klientami zainteresowanie ich problemami i zamówieniami, ale jak wróciłam do domu w sumie byłam zadowolona, że poszłam,że zrobiłam co musiałam i kontakt z ludźmi dodał mi energii. Ale teraz z chęcią wskoczę pod ten koc z kubkiem herbaty :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny:) Wczorajsze Bierzmowanie się udało, trochę nerwów było, z dziewczynkami została teściowa-jednak to więcej niż katar, ale my poszliśmy spokojnie na Mszę, a nie była byle jaka-2,5 godziny, a w domu było bardzo miło. No, ale panny marudne, chore, ja zmęczona. Każda ma apetyt na co innego, a potem i tak plują jedzeniem, no, ale takie uroki ich chorób, jakoś przetrwamy. Mam nadzieję,że do niedzieli im przejdzie, bo mamy zaproszenie na grilla, kuzynka męża otwiera gospodarstwo agroturystyczne i robią inaugurację, więc chciałabym pojechać:) Mania samopoczucie bywa różne, ale obowiązki wzywają. A potem fajnie odpocząć przy kubku herbaty pod kocem z dobrą książką. A co do przepisów, też będę się Wami inspirować, a nuż czegoś się nauczę:) Dziś na obiad robię 2 raz w tym tygodniu mielone, marna ze mnie pomysłowa pani domu:) Asiu i jak zakupy się udały? Ja lubię z moją chodzić na zakupy, zawsze dobrze się bawimy, taki czas dla nas:) A i pomyśl o takich zajęciach. Myślę,że jak trafisz w fajne miejsce, z fajnymi ludźmi, chętnie będziesz chodzić. Agata też mnie zaintrygowała ta nazwa- new age pilates. Podziel się wrażeniami:) A pogodę wyślij poleconym priorytetem, dziś u mnie deszczowo od rana:) miłego dnia

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam :) Michalinko msza 2,5 godziny to chyba trzeba mieć w sobie spore pokłady cierpliwości :). Ten grill na inauguracji otwarcia gospodarstwa agroturystycznego brzmi fajnie :). Ja bardzo lubię takie miejsca a tu będziecie mieć takie rodzinne miejsce fajnie. To faktycznie nic tylko się kurować :). Maniu jak pogoda pochmurna taka że jak Asia pisze z psem wyjść ciężko to nie dziwne że chętnie by się tylko leżało pod kocem z herbatą. Ty masz taki plus że firma rodzinna teoretycznie możesz nie iść ale bardzo dobrze że poszłaś. Jednak taki przymus w postaci obowiązków dobrze działa na człowieka a tak dzień się rozłazi nie wiadomo gdzie. Co do przepisów to ja poczekam :) Ja często korzystam z kwestii smaku co do wypieków choć nie wszystkie przepisy są dobre ale np. serniki z ks bardzo fajnie wychodzą mój faworyt to: http://www.kwestiasmaku.com/desery/serniki/sernik_gianduia/przepis.html smakuje bajkowo a do tego też fantastycznie wygląda. Asiu ja w sumie też jestem mało wytrwała w swoich postanowieniach...mi np. pomaga świadomość że za coś zapłaciłam więc np. tak jak teraz wykupiłam karnet na konkretną godzinę i konkretne dni z konkretną grupą i wszystko opłaciłam.Bo np. jak można płacić od wejścia i mogę wchodzić kiedy chce i na którą godzinę to zawsze jest a to za godzinkę, a jeszcze nastawie pranie to za 2, a może jutro. A tak mam konkretny dzień, godzinę i wiem że jak nie pójdę to przepadną konkretne pieniądze i mnie to mobilizuje a potem jak się przyzwyczaisz to się nie będziesz mogła doczekać. Tak miałam z basenem we Wrocławiu konkretne godziny, konkretne dni więc z początku musiałam to chodziłam a potem to już np. gdy basen był w czwartek ja już w środę się nie mogłam doczekać :). U mnie wszystko ok wczoraj musiałam podjechać jeszcze do szkoły dołączyć zdjęcia do dyplomu który nam zrobią i tak sobie to potraktowałam jako wycieczkę. Po oddaniu zdjęć pochodziłam po sklepach, nawet kupiłam jedną sukienkę :), potem spóżniłam się na prom więc pół godzinki jeszcze spacerowałam brzegiem morza, pogoda fajna nie chciało mi się wracać. Dziś byłam na tych zajęciach z rana i jestem bardzo ale to bardzo zadowolona. Ja w Polsce byłam chyba z 2 razy na pilatesie i miałam wrażenie że trafiłam na ćwiczenia dla pensjonarjuszy domu starców. Dlatego trochę byłam uprzedzona ale miło się rozczarowałam. Tam gdzie dziś byłam jakieś inne mają podejście do tego pilatesu- babka nasza trenerka super, młoda a wygimnastykowana tak jakby kręgosłupa nie miała. Na prawdę czuć jak się pracuje nad ciałem, mięśnie mi się trzęsły z bólu, czułam chyba każdy centymetr ciała. Do tego grupa malutka- jest nas 6 Pań więc trenerka do każdego podchodzi sprawdza nasze kręgosłupy, poprawia, prostuje gdzie trzeba i nie daje taryfy ulgowej. Generalnie super po zajęciach z jednej strony byłam wykończona a z drugiej miałam mnóstwo energii. Ja też podobnie jak mąż mam problemy z kręgosłupem więc dla mnie to są rewelacyjne zajęcia jak po 2 miesiącach dalej będę zadowolona to mąż też się zapisze :)- jest też grupa dla Panów. Teraz mam trochę prasowania a za 2 godziny jadę autobusem w innej części miasta spotkam się z koleżanką- pogoda piękna więc posiedzimy nad morzem trzeba korzystać :). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata ten sernik to musi być pyszność :) Ja robię dobry sernik na zimno, a te na ciepło- to raz wychodzi suchy, jak nadzienie do naleśników,a raz tak kremowy jak niemal tiramisu. Nie potrafię zrobić tak,żeby był i kremowy i zwarty, ciężki. Moja mama mówi,że może to wina piekarnika, ale mówiąc szczerze sernik to dla mnie wyższa szkoła jazdy :) Jak zapisałam się do klubu książki do biblioteki to właśnie otwarta formuła mnie nie motywowała do chodzenia, raz poszłam,a potem aha dziś pada nie idę, za tydzień pranie, za dwa dentysta i wiecie zero motywacji. Może Twój sposób mi pomoże? Muszę się zorientować co fajnego jest w okolicy:) Michalina ja stara baba,wciąż się nudzę w kościele podczas długiej Mszy, moja córka ma więcej uwagi. Dla mnie pół godziny to maksimum, a co dopiero dwie godziny:) Zdrówka dla córek:) A i wiesz,że w środę zrobiłam zupę jarzynową i mam ją też na dziś jeszcze. Jak można coś na raz zrobić więcej to robię, no może mąż trzeciego dnia narzeka,że zupa taka sama. Ale jak robię gołąbki, czy np gulasz to na dwa dni, na nas troje to się nie opłaca na jeden obiad:) Mania u mnie też dziś leje, pogoda ciężka. Wczoraj miałam dzień zupełnego lenia, nie wyszłam bo lało, było szaro. Podziwiam, że Tobie się chciało mimo tych dolegliwości:) A dziś już po zakupach w deszczu, kopytka będę lepić. A zakupy bardzo się udały, mama kupiła co chciała, ja nic poza kawą i ciastkiem:) A jutro córka jedzie do dziadków, a ja z mężem przyjmujemy gości z jego pracy, ale ciasto zamówiłam,nowy szef, więc chcę dobrze wypaść:) Ale zrobię swoją drożdżówkę z truskawkami, tak na dodatek:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Asiu myślę,że pomysł Agaty jest bardzo fajny. Ja mam za małe dzieci i męża, który grafik ma co tydzień ustalany, więc ciężko byłoby mi się zdeklarować- wtorek o 16, skoro dzieci mogą być chore, mąż w pracy itp. Ale Twoja Zosia chodzi do szkoły, więc poranne zajęcia-gdzie pewnie będzie mniej osób i pewnie czułabyś z początku pewniej - wiem to po sobie. Jak zaczęłam chodzić na fitness to te kobiety takie wyćwiczone a jak totalnie bez formy, myślałam,że do szatni nie dojdę:) Ale zacznę chodzić na basen, myślę,żeby chodzić z dziewczynkami, tylko muszę się zorientować czy u nas są otwarte karnety- na ilość wejść, a nie konkretne dni czy godziny:) Asiu mam nadzieję,że kolacja będzie udana:) Maniu co u Ciebie słychać? Wczoraj była ładna pogoda, ale nie wychodziłam z dziewczynami, dziś ma nie padać, to zrobimy szaleństwa w ogrodzie jak katar się nie zwiększy to jedziemy jutro na tego grilla, chociaż prognozują deszcz. Nasza pediatra mówi, że z katarem niech latają po podwórku, ale ja wolę ze dwa dni je przetrzymać w domu, nie wiem nadwrażliwie może, ale raz ciepło, raz deszczowo- a one zaraz kichające. Dziewczyny kupiłam wczoraj bakłażana, macie jakieś pomysły na to warzywo?

Odnośnik do komentarza

Witam weekendowo:) U mnie cały czas pada, na chwilę wychodzi słońce i znów pada. Nieciekawa pogoda, faktycznie łatwo się przeziębić, bo niby zimno nie jest, ale zaraz to się zmienia-akurat jak się wyjdzie na zewnątrz:) Jakoś tak zabiegana byłam przez ostatnie dni, dużo obowiązków, ale na szczęście dziś wydaje się być wolnym dniem:) Michalina z bakłażana robię kotleciki, kroję na plastry,solę i zostawiam na jakiś czas, potem płuczę. Robię panierkę-razowa bułka tarta-robię w domu, do tego czosnek w proszku,ulubione zioła, mielona papryka i tarty ser-taki z twardszych. Suche kotleciki panieruję w jajku, na to bułka, i smażę na oleju aż będą złote, po smażeniu odsączam z nadmiaru tłuszczu. Można podać z surówkami,warzywami duszonymi czy kartoflami-i jest obiad;) Mam nadzieję,że wyjazd na grilla się Wam uda-oby była ładna pogoda:) Agata zajęcia wydają się być szalenie ciekawe. Mam w domu z kasetą z pilatesem, ale szczerze przyznam wytrzymałam 2 *zajęcia*. Jakieś takie to niemrawe było ;) I proszę o to słońce, już mam dość pochmurnej aury:) Asiu mam nadzieję,że kolacja Wam się uda i dobrze wypadniecie w oczach nowego szefa:) a dziś wielkich planów nie mam- sprzątanie i zakupy za mną, można się relaksować do czasu obiadu, będę dziś walczyć ze szparagami:)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Michalinko np najpierw przekrój na pół natnij tak jak na grilla i podsmaż na patelni potem wyjmij środek zostawiając trochę przy skórce ten środek wymieszaj z drobniutko pokrojona cebula czosnkiem pomidorami i wcześniej usmażonymi mielonym mięsem najlepiej wołowina dopraw to włóż w wydrążonej bakłażany. Bakłażany ułóż w naczyniu żaroodpornym podłej woda i w piekarniku trzymaj tak do 15 minut pod sam koniec pietruszkę dodaj. To jest mój faworyt na bakłażany. Możesz tez bakłażany pokroić w kostkę z cukinia najpierw posypać solą i poczekać aż zmiękną opłukać woda i usmażyć na patelni do nich dodać sporo świeżych dobrych pomidorów doprawić oregano itd i podawać z makaronem. Ja dziewczyny spędzam weekend u teściowej i rodziny męża w Denizli wiec tak tylko na chwilkę i z telefonu pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata miłego wypoczynku:) Zapiszę Twój przepis, w zasadzie przepisy, ale mielone mięso w tym tygodniu u nad odpada, mąż by się wyprowadził :) Zrobiłam Mani kotleciki, co prawda bułkę tartą miałam jasną, ale wyszły bardzo smaczne. Do tego podałam ryż, i surówkę z selera- wiem,że może niekoniecznie pasuje, ale to ostatnio faworyt mojej młodszej córki:) Bardzo fajna alternatywa dla mięsa, dziękuję za przepisy:) miłej niedzieli dziewczyny :)

Odnośnik do komentarza

Spać dziewczyny nie mogłam, od 4 taka burza, więc zrobiłam na śniadanie rogaliki z ciasta francuskiego z fetą i oliwkami, a drugie z nutellą. Mąż pojedzie po Zosię po 9 i zrobimy sobie długie, niedzielne śniadanie. Lubię takie pieczenie - ciasto gotowe, a tylko farsz robię :) Bakłażan jakoś mi przez tę goryczkę nie pasuje, dziewczyny co robić by jej nie było? Wszędzie czytam,że to takie zdrowe warzywo, ale osobiście niezbyt lubię. Agata ja tak cukinię albo kabaczka robię, z takim farszem, jeszcze serem posypuję:) Kolacja była niby miła, ale ten szef taki formalny. Zna męża od 15 lat, po studiach w pracowali w jednej firmie, wiadomo kontakt był okazjonalny bo każdy poszedł swoją drogą, ale o ile formalnie można zachowywać się w pracy, to w domu można luźniej,a on z żoną taki dystans tworzyli. Agata miłego wypoczynku. Michalina mam nadzieję,że pogoda Wam dopisze na tym grillu :) Mania jak zrobisz dobre szparagi to mi poleć przepis. I oby więcej słońca u Ciebie było. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Asiu goryczka zniknie jak właśnie posolisz i odstawisz a potem odlejesz wodę, albo można obrać na zebrę- to znaczy pasek obierasz, pasek zostawiasz :) Aczkolwiek ja wolę posolić :) Też lubię takie szybkie rogaliki, ale u mnie to głównie na słodko-z budyniem czy owocami:) Michalina mam nadzieję,że wypad się Wam udał i pogoda nie przeszkodziła? Agata mam nadzieję,że weekend udany? Oglądałam wczoraj program kulinarny -Posmak Turcji, krajobrazy jak z pocztówki:) A ja miałam leniwy weekend, wczoraj poszłam w zasadzie tylko do kościoła, ale tak lało,zmokły mi buty, że wyszłam wcześniej bo bałam się,że się przeziębię, a mam do tego nadzwyczajne skłonności. Rodzice jechali do rodziny i nawet chciałam z nimi jechać by w domu nie siedzieć, ale siostra nie jechała, ich córki studiują w innych miastach, więc głupio bym się czuła. Także upiekłam ciasto i tak dzień minął. A dziś a jakże, pochmurno... miłego dnia.

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam Asiu zazdroszczę Ci tej umiejętności porannego wstawania. Nie pierwszy raz piszesz że wstałaś wcześnie i coś upichciłaś właśnie. Ja to nawet jak nie za bardzo śpię to i tak nie mogę wstać a jak już śpię mocno to jest tragedia ze mną rano w zasadzie nie wstaje a zsuwam się i czołgam do łazienki :). Zawsze podziwiałam takie ranne ptaszki. Co do kolacji to faktycznie dziwne tyle lat się znają a wciąż trzymany jest dystans. Nie fajna chyba taka atmosfera, ale niektórzy tak już funkcjonują i chyba nie umią się przełamać. Co do złamania goryczki podpisuje się pod słowami Manii. Michalinko fajnie że udały się kotleciki Manii też sobie zapiszę bo jeszcze czegoś takiego nie robiłam :). Maniu Turcja ma piękne krajobrazy choć są też wyjątkowo paskudne rejony. Izmir dzięki Bogu jest wyjątkowo ładnym miastem jest i morze są i góry, mieszkańcy mają gdzie spędzać czas ale mi np. brakuje tu bardzo Wrocławskich parków które nie miały końca, generalnie zieleni w miastach jest niewiele. :( U mnie weekend ok jak zwykle w rodzinnym gronie gotowanie, jedzenie, wspólne spędzanie czasu. Mówię i praktycznie wszystko rozumiem co ma swoje plusy i minusy bo czasem chętnie bym się wróciła do czasów gdy rozumiałam dwa słowa na krzyż. W niedziele rano część rodziny pojechała na cmentarz a my z dziewczynami i teściową siedziałyśmy przy śniadaniu. Jakoś tak zwyczajnie rozmawiałyśmy teściowej się zebrało na wspominki i jedno ze wspomnień chyba uderzyło córkę siostry mojego męża i nagle zaczęła potężnie płakać. Nie wiem jak to się stało ale przyjemne śniadanie nagle zamieniło się w gabinet terapeuty córka siostry męża zaczęła opowiadać co się dzieje u nich w domu, jak się zachowuje ojciec że matka cięgle bita (była bita przez niego w przeszłości ale moja rodzina uważała że ten problem już się skończył) że jej brat bity że poniżanie że płaczą...zaczęła opowiadać ze szczegółami. No zmroziło mnie...ponoć moja teściowa np. nic o tym nie wiedziała. Potem wróciła reszta rodziny (ale bez wspomnianej siostry i jej męża) i trafili na tę scenę, wszyscy zaczęliśmy rozmawiać i powiem wam dziewczyny że nagle poczułam się jak w czytanej przeze mnie książce tureckiej opowiadającej o takich historiach i reakcjach rodziny, kulturze itd...Okazało się że jestem w bardzo nielicznej grupie opowiadającej się za tym aby kobieta się rozwiodła wzięła dzieci i zamieszkała z teściową w jednym domu (mają wielki dom, miejsca wystarczy). Reszta uważała że tak nie można że trzeba to inaczej załatwić, padały właśnie takie hasła których ja ze względu na własną kulturę nie jestem w stanie zrozumieć, zaczęto się zastanawiać dlaczego on ją bije - że musi być powód (tak jakby bicie było dozwolone), 2 osoby z tego zbiorowiska nawet stwierdziły że to nie może być prawda że ta mała zmyśla bo ma do tego tendencje. W końcu ja i jeszcze jedna osoba po mojej stronie namówiłyśmy żeby chociaż porozmawiać z tą kobietą dowiedzieć się u niej o co chodzi co się tam dzieje...nie mogę uwierzyć dziewczyny w to że to jest dla kogoś córka, to jest siostra a dla mnie szwagierka która aż tak mocno mnie nie interesuje (to nie jest ta szwagierka z którą mieszkamy w jednym mieście). Ale właśnie to ja chyba o nią wczoraj najmocniej walczyłam a nie ta matka siostra czy brat. To jest okropne dziewczyny. Tej kobiety syn to jest w ogóle cień człowieka biedny, widać że zmaltretowany przynajmniej psychicznie ile razy ja się za nim wstawiałam mówiłam żeby coś zrobić gdzieś go zabrać (jeszcze wtedy nie wiedziałam co się tam dzieje w tej rodzinie), jeszcze my z mężem jak tylko możemy staramy się mu pomóc (spędzamy z nim czas gdy tam jesteśmy, coś mu przywozimy, zabieramy go w miejsca które lubi, stąd do niego dzwonimy, kilka razy go zapraszaliśmy do nas choć niestety nie przyjeżdża) ale reszta rodziny....-gadają gadają ale nic nie robią. To mnie irytuje i czuje się bezsilna wiem że po tym co się dowiedzieli w niedziele też się nic nie zmieni bo już ich trochę znam. Właśnie to mnie złości w Turcji - babki latają ze szmatkami, pieką, gotują, dom lśni. Wszyscy są mili, serdeczni niby się tak kochają ale jak wejdzie się głębiej to tak jakby pod tą powierzchowną warstwą niestety nic więcej nie było. Nie mówię o wszystkich ale niestety często tak właśnie bywa :( Mam nadzieje że nie macie mi za złe tych wynurzeń ale jesteście jedyne którym ,przynajmniej do jakiegoś stopnia anonimowo, mogę się zwierzyć Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata przeczytałam to z dużym smutkiem. Niestety w tamtej kulturze tak już jest- jak mąż bije żonę to znaczy,że zasłużyła i koniec dyskusji. Szkoda tylko, że to dzieje się w Turcji- rozumiem,że jeszcze zachowanie można by uzasadnić brakiem wzorców w jakimś kraju w głębi Afryki, ale Turcja powinna być bardziej *zachodnia* pod tym względem, w końcu to tak chętnie odwiedzany kraj przez turystów, powinni chłonąć inne wzorce a kobiety nie godzić się na takie zachowanie. A tu takie to smutne i przykre.... Mam nadzieję,że ten koszmar jakoś się skończy. Asiu ja też podziwiam, co prawda przy małych dzieciach mało się śpi, ale jak moje córki budzą mnie rano to ja chodzę jak robot, dziś o 6 byłam w stanie tylko włączyć czajnik, myślami byłam w łóżku:) Myślę-co do kolacji, że jak ktoś awansuje to znikają dawne znajomości, a pozycja czy też stanowisko uderza do głowy. Ale może oni byli skrępowani? Ot, dawno się nie widzieli i może to też stąd? Mania ja się do Ciebie przeprowadzam, jestem ciastochłonna wyjątkowo, a Ty ciągle coś pichcisz:) A my wczoraj pojechaliśmy na tę wieś, deszcz padał, ogólnie ponuro, ale miejsce super, atmosfera świetna. Szkoda tylko,że jedzenie było nie od nich a wszystko ze sklepu, nic na ciepło, same zimne przekąski. Ponoć miało być ognisko, a oni wciąż kuchnię urządzają, więc niby to rozumiem, ale po co robić otwarcie na 30 osób, skoro kuchnia jeszcze wymaga poprawek i tydzień czasu można by poczekać :) Także wiecie wróciłam głodna, a ja tu liczyłam na wiejskie potrawy ;) Ale pojedziemy tam niebawem, bo to ledwie 30 km od nas, także jeszcze się wproszę na wiejską kuchnię:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata podobnie jak Michalina odebrałam tę całą historię. Bardzo smutno się to czyta, i aż złość człowieka zalewa,że coś takiego się dzieje. Mam nadzieję,że coś się zmieni- i w tej konkretnej sytuacji i ogólnie w postrzeganiu i traktowaniu kobiet. Może właśnie takie związki jak Twój będą inspiracją dla innych? W końcu wnosisz nowe spojrzenie, nowe wzorce zachowania itp. Michalina widocznie źle wyliczyli czas remontu :) Ale najważniejsze,że cały wyjazd udany i atmosfera pozytywna. Maniu u mnie od niedzieli wieczora nie pada, szaro i dość chłodno, ale nie pada. Oby w Twoich rejonach pojawiło się słońce. Wczoraj byłam u siostry bo się stęskniłam za małą, dziś już mam obiad gotowy, dom wysprzątany, trochę się nudzę, czekam na teścia, bo teściowa na 3 dni wyjechała i będzie się u nas stołował, a przy okazji chce pomalować garaż, więc przysługa za przysługę. A męża kolega widocznie skrępowany musi być tą sytuacją, mąż dłużej pracuje w tym miejscu, co prawda jest szefem działu, ale jednak ludzie szeptali,że powinien on awansować, a tu ktoś z zewnątrz przychodzi i do tego kolega męża. Trochę mnie to złości, bo mąż jest świetny w swojej pracy, ma zagraniczne doświadczenie, a jak dochodzi do awansów czy premii to cisza. Ale nic się na to nie poradzi... Zaszłam do jednego fitness klubu, ale dziwne miejsce, dużo młodych ludzi, za głośno, tak młodzieżowo, muszę szukać dalej. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam:) Ależ mam dziś zakręcony dzień, tyle obowiązków, że mam aż dość. Ale jakoś trzeba przetrwać, choć myślami jestem już w domu i odpoczywam:) Agata straszne to co piszesz, mam nadzieję=jak dziewczyny, że jakoś to się uda zmienić, bo nie wyobrażam sobie,że można godzić się na takie życie. A właśnie myślimy,.że już Turcja jest bardziej nowoczesnym krajem.... Asiu też za dobry obiad wiele bym zrobiła=szczególnie dziś:) Michalina pamiętam jak na jednym weselu wszystko było zimne, oj atmosfera nie ratowała zimnego rosołu i mięsa :) widocznie nie wyrobili się w czasie, a nie chcieli planów zmieniać, ważne,że spotkanie ratowała atmosfera :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata jeszcze ta tragedia w tej kopalni, aż ciężko uwierzyć, że tyle ludzi umarło przez zaniedbania.... Asiu różnie to bywa z tymi awansami, często są po znajomości. Mamy znajomą, której mama jest szychą w urzędzie, dziewczyna za kiwnięcie palcem dostaje coraz wyższe stanowiska, a wcale nie ma super wykształcenia-szkoła prywatna i zaoczna. Ale cóż, ważne, że to co się robi się uczciwie i sumiennie. Mania mam nadzieję,że po ciężkim dniu w końcu możesz odpocząć. Czasem tak bywa, że w pracy człowiek się nudzi, a następnego dnia pada ze zmęczenia. U nas dziewczyny pogoda dość nijaka, raz pada, raz nie. Trzeba celować w nie-pada i wyjść czy to na mały spacer czy zakupy. Trochę już mnie to nudzi, bo jak dziewczyny są na powietrzu, szaleją w parku to ładnie jedzą, ładnie zasypiają, są grzeczniejsze. A w domu to się nudzą i marudzą. Dziś przyjdzie szwagierka z synkiem, mam nadzieję,że trochę się pobawią z małym i jakaś odmiana będzie. Byłam znów w szkole, ale nie ma szans bym dostała swoją klasę i normalną pracę, musiałabym siedzieć w bibliotece. Także myślę,że przedłużyć wychowawczy o 7 miesięcy, które mi zostanie, i szukać czegoś od stycznia intensywnie, tak by na wrzesień akurat dostać pracę. Nie chcę tego co zarobię oddawać w całości niani bo to bez sensu, chciałabym być nauczycielką, zarabiać więcej i robić co lubię. Może tak będzie lepiej, akurat Nina będzie 3 latką, może dostanie się do przedszkola? W każdym razie Iga będzie wtedy 5 latką, i pójdzie do zerówki, więc z nią problem odpadnie-oczywiście jak w ogóle pracę dostanę:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Maniu widać że się u Ciebie dzieje, to pewnie przez ten cały etat i nowe stanowisko. Super bardzo Ci tego gratuluje i myślę że mimo zmęczenia pewnie jesteś z tego wszystkiego zadowolona :) Michalinko no niestety wielka tragedia i co najsmutniejsze to to że kilkanaście dni wcześniej 29 kwietnia, główna opozycyjna Republikańska Partia Ludowa (CHP) złożyła w parlamencie wniosek o zbadanie związanych z pracą wypadków i incydentów w kopalni w Somie. Wniosek został odrzucony głosami rządzącej partii AKP...a dziś ta właśnie partia wypowiada się w tonie- no cóż taka praca, przeznaczenie górnika i przywołują tragedię z innych krajach szkoda tylko że sprzed 30-40 lat :/. Szkoda dziewczyny w takich sytuacjach to widać ile jest warte życie takiego zwykłego człowieka. Niech będzie dobry, wartościowy, uczciwy i pracowity i tak nic nie znaczy w obliczu pazerności i chęci szybkiego, łatwego zysku lepiej ustawionych od niego. Bolesne ale prawdziwe niestety. Turcja niestety ma różne oblicza i to nie jest tak że dominuje tu otwartość, postęp utożsamiany często właśnie ze Stambułem- jest wszystko zmiksowane. I na przeciwko tych wykształconych, otwartych nie raz bardzo blisko stoją tacy co za złamanie jakiś ich islamskich zasad bez myślenia biegli by zabijać. Gdybyście były tym zainteresowane i miały nieco czasu to polecam wam oglądnąć *Mutluluk* polskie tłumaczenie to było *Chwile szczęścia*. Bardzo dobry film turecki jak dla mnie doskonale pokazujący różne oblicza jednego kraju. Co do Twojej pracy Michalinko to wiadomo dziś o miejsce pracy trudno ale uważam że jeśli nie jesteś w takiej sytuacji że musisz *brać co dają* to wstrzymaj się z powrotem i zacznij szukać w dogodnym dla Ciebie czasie i takiej pracy która przyniesie Ci radość i satysfakcję. Pewnie do tej biblioteki zawsze możesz pójść ale skoro chcesz być dalej nauczycielem to dlaczego by nie próbować? Asiu i jak tam idą poszukiwania? U mnie tydzień intensywny, mimo że już nie ma kursu to tak sobie planuje dni że czas mi się nie dłuży. We wtorek była moja pierwsza lekcja prywatnie z nauczycielką i jedną koleżanką z kursu. Nigdy nie byłam w tamtej części miasta a samo dopłynięcie tam promem wynosi 30 minut równiutko. Trochę się denerwowałam jak to będzie bo wciąż takie zupełnie nowe rzeczy powodują u mnie emocje ale było całkiem ok. Miejsce też piękne, uczymy się w takiej kawiarni centralnie nad brzegiem morza, pięknie urządzonej. Nic tylko się uczyć :). Wczoraj były mojej szwagierki urodziny jej mąż ją i nas zabrał na taką uroczystą kolację do eleganckiej restauracji też nad morzem. Jedzenie pycha, atmosfera jeszcze lepsza. Dziś byłam na pilatesie (to dopiero 3 sesja a już czuje się nieco innaczej :) ) a potem poszłam do fryzjera. Nigdy w Turcji nie będę chyba tak zadowlona z koloru jak jestem w Polsce ale no nie jest żle a to już dużo :). Teraz idę sobie zrobić kawkę i oglądnąć jakiś turecki film. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny:) Agata właśnie widziałam w Faktach materiał o te kopalni, dla mnie to w ogóle niepojęte, że tyle osób na raz może być w takim miejscu. W Polsce jednak jak zdarzy się wypadek to mówimy o 30 osobach i już uważa się,że to dużo, a tam niemal 300 zabitych. Najgorsze,że człowiek chce pracować, musi utrzymać rodzinę, idzie do takiej nędznej pracy-chodzi o bezpieczeństwo i nie wraca do domu. Fajnie,że nowa forma nauki tak Ci się spodobała mimo nowego miejsca:) A film postaram się obejrzeć, może w weekend? Wiesz,że ja mam 26 lat i ani razu nie farbowałam włosów?:) Jakoś tak czuję się dobrze w swoim kolorze i nigdy nie myślałam o zmianie:) Michalina jeżeli możesz jeszcze zostać w domu to zrobiłabym jak napisałaś- przedłużyła urlop i spokojnie szukała pracy. Może akurat w dawnym miejscu będzie etat, ale gdzie indziej? Będziemy trzymać kciuki ;) Asiu co tam słychać? U mnie pogoda wciąż fatalna, dziś czuję się troszkę przeziębiona, zakupy zrobiłam i siedzę w domu. do tego od tego ciągłego deszczu można zwariować, naprawdę mam wrażenie,że ciśnienie szaleje i moja głowa tak samo. Rzuciłam się jeszcze na wielkie porządki, jakoś ciężko mi usiąść i wypocząć.... pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Mania ja włosy raz farbuje, raz nie. Ogólnie robię to bardzo nieregularnie, na szczęście w mojej rodzinie siwe włosy jakoś nie męczą-wszyscy mamy *kolorowe*czupryny. Moja mama ma 62 lata i ani jednego siwego włosa :) Ale np moja szwagierka, dziewczyna ma 34 lata i od 30 roku życia musi malować włosy. Ja czasem czuję chęć na coś nowego, ale korzystam z szamponów raczej, i z reguły w domu:) U mnie Maniu nie padało ostatnio,ale dziś za to leje. I już mam nastrój gorszy, i głowa boli od razu. Agata też słyszałam o tej tragedii, właśnie idzie człowiek do pracy i nie wraca-straszne to. Wiadomo wypadki się zdarzają, ale skala przeraża. Bardzo się cieszę,że nowe zajęcia i język i pilates dają Ci tyle radości: ) A jak z sąsiadami macie problemy? Michalina poczekaj spokojnie na dobrą ofertę, jeżeli możecie sobie pozwolić to korzystaj. Skoro pensja poszłaby tylko na przedszkole dla dziewczynek a Ty miałabyś być sfrustrowana to lepiej troszkę poczekać, a nuż ta wyśniona posada się znajdzie? Również będę Ci kibicować. A co do moich poszukiwań, uzgodniłam z siostrą, że ona od połowy czerwca chce zacząć jakieś ćwiczenia- ciąża leżąca, dużo słodyczy itp i chce trochę zrzucić. A wiadomo we dwie raźniej, plus jak będę z nią chodziła nie będę mogła sobie odpuścić i na pewno będzie mi milej chodzić. Zosia została dziś w domu, troszkę chora. Ja też narzekam na migrenę, także na razie odpoczywam a potem może zacznę myśleć o obiedzie, córka ma ochotę na ryż z jabłkami, ja w sumie też:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata nowe miejsce i nowe aktywności- fajnie,że masz co robić i daje Tobie to tyle radości:) A właśnie jak z tymi sąsiadami, uspokoili się przed wyprowadzką? Mania pogodowo łączę się z Tobą w bólu, dziś co prawda nie pada, ale jest taki wiatr i tak ponuro, że aż wstać mi się nie chciało. Dziewczyny doradźcie mi jakieś ciasto, młodsza córa ma we wtorek urodziny, będzie parę osób i chcę coś zrobić sama a nie kupić, więc to musi być coś łatwego i smacznego ;) Córka nie zje, bo nie może z jej celiakią, dla niej mam ciasto teściowej kukurydziane, ale dla reszty chcę coś fajnego:) Asiu ryż z jabłkami-potrawa mojego dzieciństwa :) Śmiało chodź z siostrą na takie zajęcia, na pewno będzie milej i łatwiej będzie być systematycznym. Macie racje z pracą,mogę poczekać jeszcze trochę. A co u mnie poza tym? Mąż na weekend znika w pracy, jutro idę na obiad do teściów, dziś na dół do mamy, więc się nie przemęczę:) W poniedziałek chcemy jechać do Lidla bo będą fajne zabawki kupimy coś na dzień dziecka. A poza tym to codzienna nuda- sprzątanie i ganianie za moimi pannami:) Miłego weekendu

Odnośnik do komentarza

Michalina ostatnio robiłam takie ciasto z rabarbarem - http://rhubarb-baby.blogspot.com/search/label/Ciasto Bardzo smaczne, wilgotne, puszyste i delikatne. Myślę,że warto dodać też truskawki na wierzch, będzie lepsze. No i szybko się robi to na plus i łatwe:) Asiu moja mama farbuje włosy całe życie, jak się zdziwiłam gdy się dowiedziałam jaki ma naturalny kolor włosów- w ogóle go nie znałam :) Fajnie,że będziesz mogła chodzić z siostrą,zawsze to przyjemniej w parze:) Miałam iść na noc muzeów, ale dziewczyny przeziębienie trochę męczy, więc pomyślałam- nie czuję się ok, będą kolejki, będę musiała stać na dworze, a strasznie wieje, więc odpuściłam. Siedzę w domu z herbatką, upiekłam ciasto i też jest miło. Oby tylko zdrowie było lepsze:) Agata właśnie czytam Śnieg, Pamuka świetnie przedstawia Turcję:)

Odnośnik do komentarza

Witam z rana:) Michalina ja często robię sernik na zimno, dzieci lubią, dorośli też. Na dół daje biszkopt-częściej małe biszkopciki kupione, a masę robię z Danio, który dodaję do ubitej śmietanki-jedna śmietanka. Do tej masy daję cukier, rozpuszczoną żelatynę, na wierzchu kładę owoce i zalewam galaretką. Do lodówki i gotowe. I piec nie trzeba :) Ale jeżeli chodzi o ciasta to już pisałam- zbyt kreatywna nie jestem. Maniu ten przepis brzmi pysznie, muszę spróbować:) U nas też były ciekawe rzeczy na Noc Muzeów, no ale Zośka trochę chora to nie szliśmy. Taki maj mamy, że uważać trzeba na zdrówko. A dziś rodzice na obiad przychodzą z bratem, także nic szczególnego nie planujemy na niedzielę. Jutro muszę iść do ginekologa, jakoś od wczoraj się denerwuję czy wszystko będzie w porządku, ciężko mi się odsunąć od złych myśli. Mam nadzieję,że wizyta mnie uspokoi:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ależ smacznie się zrobiło dziewczyny:) Sernik zrobię na dzień dziecka, to obie córy zjedzą, a ciasto z rabarbarem na jutro, ale Mania powiedz ono kwaskowate wychodzi mocno? Jak coś nie wyjdzie będzie na Ciebie:) Asiu mocno trzymam kciuki za wizytę, na pewno będzie wszystko w porządku nie denerwuj się na zapas. Pomyśl,że zawsze będzie czas by się martwić- wiem,że ciężko tak myśleć, ale spróbuj. A u nas weekend taki sobie, z mężem w sobotę się posprzeczałam i wiadomo cały dzień nijaki, wczoraj rano dogrywka, teraz jadę do Lidla po te zabawki, ale nie biorę męża,tylko szwagierkę. Mój mąż ogólnie rzecz ujmując uważa, że powinnam jednak wracać do pracy, bo lepiej czekać na coś lepszego na miejscu-czyli pracując pokażę, że mi zależy i na pewno coś dostanę. Ja myślę na odwrót, że to będzie męczące dla mnie, dla dzieci i dla finansów, bo przecież opiekę dla dzieci trzeba znaleźć. Ale okazało się ,że mąż wszystko ustalił, teściowa zajmie się dziećmi-co z tego, że zajmuje się finansami w aptece teścia, w związku z tym co rusz idzie do urzędów, siedzi nad papierami, ma spotkania. Najważniejsze ,że bezpłatna czyli super niania. Nie mówiąc o tym, że mam zupełnie styl wychowania i wiem, że o ile obcej osobie łatwiej powiedzieć-ma być tak i tak, to teściowa zrobi na odwrót,bo robiła inaczej przy swoich dzieciach. Więc wyszłam na wredną synową i wygodną osobę co nie chce pracować.... Dobrze,że moja mama mnie wspiera i popiera w decyzji. Bo na razie z mężem mamy ciche dni z przerwą na chwile sprzeczek. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Asiu trzeba być dobrej myśli, będę mocno trzymać kciuki aby Twoje wyniki wyszły pomyślnie :). Maniu co do Pamuka to jeszcze go nie ruszałam, mąż jakoś niespecjalnie lubi jego książki i to mnie trochę odrzuciło. Na razie czytam innych autorów tureckich ale jak będę gotowa to przeczytam Pamuka po turecku. *Śnieg* z tego co wiem mocno skupia się na polityce i pokazuje głównie wschodnią część Turcji słynącą z konserwatyzmu i braku otwartości. W dodatku sporo tam Kurdów więc książka może być bardzo ciekawa. Co do włosów to ja farbuje od dawna , pamiętam że pierwsze eksperymenty to było w gimnazjum z taką pianką koloryzującą- robiłam sobie fioletowe pasemka a potem to już eksperymentów nie było końca :). Ale jeśli ktoś ma ładny swój kolor włosów i nie ma potrzeby eksperymentowania to w sumie po co zmieniać? Zwłaszcza że to jednak osłabia i niszczy włosy. Ja już czy chcę czy nie chcę bezustannie muszę używać dobrych masek, drogich odżywek itd. A co do tego ciasta z rabarbarem to wiesz że ja nigdy nic z rabarbarem nie robiłam...u mnie w domu się go nie używało i jakoś tak ja też nie próbowałam. Nie wiem nawet jaki on może mieć smak a chętnie bym wypróbowała :). Ja na lato robię często ciasto z przepisu mojej mamy- roztapiam dobre masło, studzę i wlewam do miski do tego wbijam 4 jajka i miksuje mikserem. Do tej masy wrzucam szklankę cukru (można też dodać cukier waniliowy albo prawdziwą wanilię) i 2 łyżeczki proszku do pieczenia. Miksuje. Następnie łyżką dodaje wcześniej przesiane półtorej szklanki mąki pszennej i dalej miksuje. Masa wyjdzie gęsta trochę przypominająca lody. To wylewasz na blachę wyłożoną papierem czy tam folią do pieczenia. I dość ściśle układaj na tej masie owoce- albo całe truskawki, albo połówki moreli (mój zdecydowany faworyt) albo maliny, śliwki (też połówki), co chcesz. Potem do piekarnika na 45 minut w 170 stopniach i już. Można posypać cukrem pudrem. Zawsze się udaje, jest proste i idealne na wiosenno-letni czas. Michalinko ja uważam że cokolwiek mąż Ci mówi ty jesteś mamą i jako mama ty masz moim zdaniem decydujący głos w sprawie kto i jak będzie wychowywał i zajmował się Twoimi dziećmi. Ja jestem absolutnym przeciwnikiem tego aby dziećmi zajmowały się babcie i dziadkowie- chodzi mi o takie codzienne zajmowanie się w które wchodzi wychowanie bo od czasu do czasu to inna sprawa. Dziadkowie zawsze patrzą innaczej na dzieci jak rodzicę a w dodatku teściowa nigdy nie będzie mieć z Tobą takich układów jak Twoja mama i może tym bardziej świadomie bądż nieświadomie wychowywać dzieci w sprzeczności z Twoimi zasadami. Osobiście uważam że przedszkole jest idealnym miejscem dla dzieci ( bo uczą się tam też m.in. współpracy z innymi dziećmi i są to ich pierwsze kontakty w grupie co jest dla dziecka bardzo ważne). Wiadomo przedszkole trzeba wybrać też rozważnie ale nie sądzę żeby to był duży problem a w dodatku mówisz że Twoje dziewczyny są pełne energii więc niech szaleją z innymi dziećmi. A do tego czasu ty możesz z nimi spędzać czas. Kilka miesięcy nikogo nie zbawi i uważam że Twój pomysł jest najlepszy. Widocznie Twój mąż zgadał się ze swoją mamą i dlatego też reakcja taka bardziej bojowa ale z czasem wszystko się uspokoi. Trzymaj się swojego pomysłu. U mnie dziewczyny ok, w piątek widziałam się z koleżanką, w sobotę z mężem byliśmy na romantycznej kolacji a w niedziele był dzień zakupów. Do męża spłynęły zaległe pieniądze z byłej firmy i w końcu po wielu miesiącach czujemy że powoli wychodzimy na finansową prostą. Wczoraj kupiliśmy trochę rzeczy do domu w Ikei co od dawna planowaliśmy potem trochę zakupów na lato - buty, ubrania i tak cały dzień nam upłynął. Dziś mam sporo nauki bo na jutro jeszcze nie wszystkie zadania udało mi się zrobić m.in. 30 stron książki i 10 stron ćwiczeń z gramatyki wciąż przede mną także powoli zabieram się za turecki. A co do moich sąsiadów wiecie ich jak nie słychać to znaczy że ich nie ma w domu :). Ale generalnie może jest nieco ciszej ale to co najważniejsze nasze podejście się zmieniło już się nie martwimy a jak znowu wrzeszczą i trzaskają drzwiami to mówimy sobie że to już nie potrwa długo i to bardzo pomaga. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

To ciasto Agata ma prawie taki sam przepis :) A co do rabarbaru to ma kwaśny smak-nie ma co udawać, świetnie pasuje do słodkich truskawek, jabłek czy też pomarańczy-w niedzielę robiłam ciasto rabarbar-pomarańcza. Jak ktoś lubi cytrusy to mu posmakuje, jak ktoś woli słodkie owoce jak ananas czy malina będzie pewnie lekko zdziwiony kwaskowym smakiem. U mnie w domu rabarbar zawsze był w maju, jako kompot, zupa,ciasto-uwielbiamy:) Joasiu jak było u lekarza? Michalina dziś córka ma urodziny, miłego pieczenia i spotkania z rodziną, a dla małej dużo zdrówka i radości:) A mężem się nie przejmuj- ja uważam,że żadna babcia nie zastąpi dzieciom mamy, bo to gra na dwa fronty. Zawsze ktoś będzie niezadowolony, a mąż będzie stał między młotem a kowadłem, lepiej poczekajcie parę miesięcy a dzieciom w przedszkolu będzie lepiej, i Wam też będzie lepiej.:) Też Agata ostatnio sporo kupiłam rzeczy na lato, ale ja wolę internetowe zakupy, pewnie dlatego,że niemal wszystko mam z Asosa, a oni stacjonarnie nic nie sprzedają, ale ceny fajne jak się trafi na promocję, a transport gratis. Z myślą,że oni się wyprowadzą na pewno łatwiej wytrzymać ewentualne przeszkody :) A ja jakoś tak dziwnie się czuję od tygodnia, nie wiem myślę,że to kwestia alergii, wszystko mnie swędzi, oczy pieką, brzuch boli, katar się pojawił. Myślałam,że to przeziębienie, ale po lekach nie znika. Moja alergolog rozkłada ręce-proszę unikać tego,tego i tego. A mi ciężko trzymać się diety ryż, kurczak i marchewka. Także wiadomo teraz moje samopoczucie jest nijakie, i najchętniej siedziałabym w domu....

Odnośnik do komentarza

Na moment wpadłam dziewczyny, kontrola tak nijako wypadła, niby ogólnie jest lepiej, ale powinno być dużo lepiej. Dostałam jakieś tabletki znów, i ogólnie za miesiąc się zobaczy. To mnie kiedyś wykończy, tak mnie przekonywała do tego zabiegu, a teraz poprawa znikoma. A tabletki znów mnie przerażają, znów będę miałam wahania nastroju, bóle głowy i czuła zmęczenie. Ale cóż, jak trzeba to trzeba. Agata koniecznie spróbuj rabarbaru - orzeźwia, szczególnie jako kompot, taki smak kwaskowaty, świeży. Ja bardzo lubię, ale mąż nie przepada:) Pilna z Ciebie uczennica, mam nadzieję,że ta nauka to sama przyjemność:) Michalina wszystkiego dobrego dla córeczki:) A co do męża- kochana nie przejmuj się i rób co intuicja Ci podpowiada. W końcu zrobisz tak by najlepiej było dla dzieci. Maniu współczuję Ci z tymi alergiami, oby znalazł się lekarz, który Ci pomoże. Albo naprawdę przemyśl kwestię diety na poważnie. Może nawet chwilowa Ci pomoże? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×