Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Komorowe zaburzenia rytmu serca


Gość Piotr43

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 43 lata tafiłem do szpitala na badania ponieważ stwierdzono u mnie arytmię po badaniach metodą Holtera znaleziono 115883 pobudzeń z czego 30149 zostało zakwalifikowanych jako komorowe.Badanie echo wykazało powiększony wymiar lewego przedsionka.Dysfunkcja skurczowa lewej komory,z uogólnionymi zaburzeniami kurczliwości,z EF ok.40-45%.Proszę o opinie stanu serducha.
Odnośnik do komentarza
Mam do Ciebie Piotrze pytanie. Ponieważ mój syna ma jak to określono rok temu lekka arytmie komorową, a czuje sie źle. Oczywiście nie wiem czy to wynik arytmii czy wady serca, czy samopoczucie wynika jeszcze z czegos innego, a chciałabym to ustalić. Jak odczuwasz swoją dolegliwość, na czym ona polega ? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Troszkę malo danych. Ważna jest nie tylko ilosc pobudzeń ( chociaż w tym przypadku jest ich sporo),ale takze ich morfologia , i uklad występowania. Co do etiologii-nie weim czy ktoś rozważal etiologię niedokrwienną (na co wstepnie mogly wskazywać wynik echo-i to wskazana bylaby koronarografia) czy raczej pozapalną?Generalnie na pewno zaburzenia do leczenia , byc moze do ablacji
Odnośnik do komentarza
Olu co do odczuwania dolegliwości w moim wypadku to chyba tylko odczuwalne zmęczenie.Wejście na wysokie trzecie piętro jakieś lekkie prace fizyczne i już odczuwam spore zmęczenie nawet przy jedzeniu muszę czasem łapać głęboki oddech.A gdyby nie badania okresowe pewnie wcale bym się nie zjawił w klinice na badaniach ponieważ mnie to nie bolało.
Odnośnik do komentarza
To zalezy, co jest jej przyczyną , mozę być tak ,ze wlasnie obnizenie EF powoduje dużą ilośc zaburzen komorowych,ale przy nowoczesnym leczeniu jakim obecna kardiologia dysponuje mozna EF istotnie poprawić ,a z kolei sercu na pewno*przeszkadza* tak duza ilość nieprawidlowych pobudzeń
Odnośnik do komentarza
Olu, ja tez mam mam arytmię komorową, a porównując ją do arytmii Piotra bardzo łagodną. Wg mojego ostatniego Holtera mam ok. 3000 skurczy dodatkowych na dobę - 10 x mniej niż Piotr. Ale powiem Ci,że są dni, że czuję fatalnie - biorąc leki. Czasami jest to taki jakby ciąg złego samopoczucia - np. 3-4 dni. Obecnie biorę Concor 5 mg/doba, 1 tabl. Kaldyum i magnez. wcześniej brałam Betaloc ZOK 75 mg/doba. Ale zaczynałam od dawki 6x mniejszej. Nie wiem z czego wynika tak złe samopoczucie. Czasem mam takie dni, ze nie mogę normalnie funkcjonować, tzn nie mogę jeździć samochodem, pracować. Co prawda pracuję, ale wtedy to nie lada wysiłek dla mnie. A dokładniej moje objawy wyglądają tak: ogólna słabość, ból i zawroty głowy, wszystko mi się trzęsie w środku, tracenie świadomości - ja to nazywam odpływaniem(chociaż nigdy nie odpłynęłam, tzn nie zemdlałam), dreszcze, chociaż jest np. upał i czasem takie dziwne uczucie, zwłaszcza w nocy, jakby mi miał język wpaść do środka i duszności oraz ból w klatce piersiowej. No i oczywiście uczucie strachu. Teraz kiedy się już z tymi objawami oswoiłam to już nie, ale na początku bałam się, że mi się coś stanie. Nie wiem od czego to zależy, ale ja pomimo stosunkowo małej liczby dodatkowych skurczów mam takie właśnie objawy. I zawsze zastanawiałam sie jak ludzie kt. maja 30 tys. z tym żyją. Ale jak wskazuje przykład Piotra, u każdego może być inaczej.
Odnośnik do komentarza
Piotrze mam podobną sytuacje do ciebie. Mam stwierdzoną arytmię komorową. Badanie Holtera wykazało 30.000 dodatkowych uderzeń komorowych na dobę.Nie wiem jak ty, ale ja czułam sie bardzo źle- duszności, osłabienie, każdy wysiłek czy stres /szczególnie większy/zwalał mnie z nóg na co najmniej pół dnia. Doszło do tego że wniesienie 4kg siatki na pierwsze piętro, czy odkurzenie pokoju to jakbym przekopała cały ogródek. W końcu trafiłam do kardiologa i zaczęłam sie leczyć. Przy ciągłej pracy leki niewiele pomagały, lekarz proponował wykonanie ablazji/ to jest taki zabieg na sercu poprawiający jego funkcjonowanie /, ale słyszałam że jego skuteczność jest różna- może pomóc na 3lata, albo 3 miesiące.Przestraszyłam się i poszłam na urlop zdrowotny. Obecnie jestem podleczona, ale uważam, że bardziej pomógł mi roczny urlop zdrowotny niż lekarstwa/biorę biosotal/. Każdy z nas to indywidualny przypadek. Nie należy robić z siebie strasznie chorego, ale niestety trzeba się leczyć i raczej oszczędzać. Ja u siebie pierwsze objawy zauważyłam dziesięć lat temu i chociaż powoli to jednak z roku na rok jest jednak gorzej a nie lepiej. Pozdrawiam serdecznie, nie lekceważ tego i nie dawaj się chorobie.
Odnośnik do komentarza
Kochani. Ja miałem ok 13 tys zaburzeń komorowych. Dostałem Betaloc ZOC 50 i brałem po pół tabletki. Brałem rok i czułem się świetnie po nim. Prowadził mnie dr. Badacz z Szpitala Jana Pawła w Krakowie. Odradził Ablacje. Byłem u 2 specjalistów w Wawie. Prof. Kuławkowski oraz Dr. Koźluk. Dali diagnozę że mogę być zupełnie zdrów jak zrobią mi ablację. Zdecydowałem się na Szpital na ul Banacha i Koźluka. Wydzwaniał do mnie 3 razy. W Banacha mają sprzęt do CARTO - czyli najprecyzyjniejszych ablacji. A teraz jak było na Ablacji, co dała i co jest teraz. Otóż było strasznie. Miałem ok 15 aplikacji. Mało nie zeszłem im na stole. Walili i walili mimo że miejsce arytmii było tak zlokalizowane że groziła mi śmierć. Tego ponoć nie zablowali. Na intensywnej terapii nie przyszedł do mnie pies z kulawą nogą. Sprzęt piszczał i czerwone kontrolki się paliły. Wezwałem pielęgniarkę - mimo że ponoć - jest to monitorowane gdzieś. Przyszła i jak pisało bezdech, to ona mówi że czułe elektordy pewnie i wyłączyła tą funkcję!!!. Potem z intensywnej przenieśli mnie na oddział bez zrobienia ECHA. Lekarz przy obchodzie i wypisie mówi. Pewnie Koźlkuk by chciał Echo przed przeniesieniem ale ja nie mama czasu wypisać. Po 3 dniach wypisali mnie do chaty. Co było dalej, w domu dostałem ciśnienia 160/100. Przez telefon poradził mi lekarz jakiś tam lek na ciśnienie. Bałem się zasypiać normalnie, że się nie obudzę. Przed snem duszności. Sporadycznie miałem jakieś kłucia. Teraz minęło 38 dni od zabiegu. Od około 7 dni, czulę ciągle kłucia w klatce, bulgotanie w sercu oraz szmery w klatce piersiowej. Nie mam duszności. Zrobiłem Holtera z własnej inicjatywy. Okazuje się że mam o 30-40 % więcej zaburzeń niż przed ablacją. Mam i bradykarie i tachykardie. Kiedyś miałem max 115 teraz 140. W środę idę do Koźluka. Ciekawe co powie... Moje obecne objawy nazywa sensacyjkami... i mówi że się wyciszy. Ja widać zamiast wyciszać się, nabiera wszystko na sile... Chce mi się płakać, jestem załamany. Wszystkim którzy czytają moją historię przestrzegam. Jak nie macie na lekach objawów chorobowych, przemyślcie swoje decyzje 3 razy!!!
Odnośnik do komentarza
Ja też już jestem po ablacji. Ale nawet przez moment po niej nie czułam się gorzej niż przed. Ablacja trwała u mnie godzinę i nic złego się nie działo. Bolało mnie (le tylko trochę) znieczulenie podczas wkłuwania w tętnice - miałam na 2 nogi. Dzisiaj mogę powiedzieć, że ablacja to nic strasznego, dla mnie leżenie 18h po niej nieruchomo było gorsze. Ale też się dało przeżyć. Jak widać nasze wrażenia po ablacji zupełnie się różnią. Może to zasługa lekarzy i miejsca gdzie była przeprowadzana? Ja miałam na Płowieckiej w Aninie, skierował mnie prof. Walczak, a wykonywał dr Szumowski. W ogóle wszyscy lekarze, pilęgniarki i obłsuga z kt. sie zetknęłam w CK Anin byli wspaniali.
Odnośnik do komentarza
A ja miałam ablację 21-02-2008 w Częstochowie w Centrum Chorób Serca i Naczyń im Polonii Świata. Cieszę sie że tu trafiłam bo na zabieg czekałam niecały miesiąc od momentu, gdy trafiłam do kardiologa. Oni współpracują z placówką z Zabrza: sam ordynator też pochodzi z tego środowiska i nawet sam zabieg wykonali specjaliści z Zabrza, którzy przyjeżdżają tu by robić ablację i inne zabiegi. więc panuje pełen profesjonalizm i co dla mnie ważne dobra atmosfera, bo przed tym zabiegiem to mnie taki stres dopadł......ale teraz czuję sie dobrze i narazie siedzę w domku na L4. Ten oddział z tego co wiem jest sprywatyzowany, ale mają podpisaną umowę z NFZ więc mnie nic nie kosztowały ani wizyta u kardiologa ani sam zabieg ani pobyt w szpitalu. Z całego serca polecam i lekarzy z tego centrum i oczywiście sam zabieg bo tak naprawdę tylko dzięki niemu można usunąć przyczynę występowania częstoskurczy bo tabletki to można brać i brać i brac. Miałam znieczulenie miejscowe w pachwinie i szyi w czasie zabiegu trochę mnie bolało w klatce, ale co tam taki ból :) warto było by pozbyć sie tej arytmii. Potem musiałam leżeć 4h, ale jak usnęłam (wieczorem miałam ablację) to się obudziłam rano i tak jakoś jakby z nowym sercem :) uff jaka ulga....
Odnośnik do komentarza

Dla osób starszych to ja bym doradzała ciśnieniomierz Desktop. To niemiecka technologia, testowany klinicznie. Na duży plus jest prosta nawigacja. Moi rodzice sobie bez problemu poradzili z obsługą, wyniki na wyświetlaczu są w dużej czcionce, wszystko czytelne.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×