Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość KUB

Rekomendowane odpowiedzi

Co rozumiesz przez sformułowanie *arytmia idzie w parze ze sportem*? Są oczywiście przypadki, kiedy z uwagi na rodzaj uprawianego sportu, jego częstotliwość i intensywność treningów dopuszcza się pewne odchylenia w pracy serca sportowców (przeczytaj o *sercu sportowca*), jak przerost lewej komory, bradykardia (zwolnienie częstotliwości pracy serca w spoczynku poniżej normy), bloki przedsionkowo-komorowe, nawet epizody nieutrwalonego częstoskurczu komorowego są wówczas spinane klamrą normy. Niemniej lekarze sportowi muszą zwracać baczną uwagę na rozróżnienie tych anomalii na fizjologiczne (a więc wynikłe z faktu uprawiania wymagających wydolnościowo sportów) i patologiczne (kiedy wspomniane nieprawidłowości występują u osób nie uprawiających wyczynowo sportu). W jednym z moich tematów pisałem swego czasu o piłkarzach, którzy umierali na boisku, w niemal każdym przypadku za ich śmiercią stała określona wada serca. O Małgorzacie Dydek, tj. o jej przypadku arytmii nie wiadomo za wiele poza tym, że na arytmię, jak mówiła jej siostra, *cierpiała od dziecka*. Pamiętać jednak należy, że Pani Małgorzata była przypadkiem wyjątkowym, nawet jak na samą w sobie specyficzną grupę populacji, którą stanowią zawodowi sportowcy, bowiem cechował ją bardzo wysoki wzrost, inne koszykarki WNBA, kobiety przecież znacznie wyższe, niż stanowi przeciętny wzrost kobiet, wyglądały przy niej jak dzieci. U takich osób ryzyko różnych zdarzeń sercowo naczyniowych jest duże, bo ich serce jest bardzo obciążone - u każdego ponad przeciętnie wysokiego człowieka serce już pracuje na większych obrotach, żeby przez krew dostarczać tlen do tkanek z dobrą wydajnością, a co dopiero, kiedy taka osoba uprawia jeszcze zawodowo sport... Tacy ludzie również znacznie wcześniej niż inni, w zestawieniu z *normalną* populacją zaczynają mieć problemy ze stawami, ścięgnami, dlatego nie wiem, czy akurat nasza była wybitna koszykarka jest tutaj dobrym przykładem.

Odnośnik do komentarza

Żeby nie zapętlać i kierować do szukania w wielu stronach tego forum, wkleję tutaj swoje *wypociny* swego czasu umieszczone w wątku o badaniu EPS: *Prawdopodobieństwo ciężkich przypadków sercowych jest zawsze, nawet w przypadku ludzi zdrowych, to się po prostu zdarza. Przypadki śmierci z powodu zatrzymania akcji serca wśród sportowców nie są raczej szczególnie częstsze, niż u normalnej zdrowej populacji (nie będę tego stawiał za pewnik, bo nie dysponuję konkretnym źródłem, ale trzeba wziąć też pod uwagę fakt, że oni swojemu sercu dają *popalić* znacznie bardziej niż przeciętny człowiek, i na pewno bardziej niż wymagałby tego zwykły trening *dla zdrowia), ale naturalną koleją rzeczy są o wiele bardziej nagłaśniane, Ci ludzie są znani, postrzegani jako okazy zdrowia, ciężko zestawić takie wypadki z nimi. Niemniej nie do końca jest tak, że są oni zawsze pod stałym nadzorem lekarskim, szczególnie jeśli chodzi o sportowców nie z absolutnego światowego topu, których kluby wydają rocznie miliony na utrzymanie zaplecza medycznego. Nawet jednak tam zdarzają się potężne zaniedbania. Posłużę się przykładem piłki nożnej, której jestem totalnym maniakiem i nie ograniczam się tylko do oglądnięcia od czasu do czasu meczu Polaków w TV, siedzę w tym światku od dawna. Najsłynniejsze przypadki ostatnich lat/dekady śmierci na boisku, to Węgier Miklos Feher, piłkarz Benfiki Lizbona, Hiszpanie Antonio Puerta z Svilli, Daniel Jarque z Espanyolu, Kameruńczyk Marc Viven Foe z Machesteru City, który zmarł podczas Pucharu Konfederacji. Wszyscy z pierwszoligowych klubów silnych lig piłkarskich, ale co się okazało? Otóż: - Miklos Feher: zmarł z powodu kardiomiopatii przerostowej, choroby która przecież może być skutecznie leczona, ale jak się okazało nigdy nawet nie miał wykonywanego echa, przy użyciu którego nie dałoby się tej choroby nie wychwycić, - Marc Viven Foe - dokładnie tak, jak wyżej, - Antonio Puerta: jego śmierć była konsekwencją arytmogennej dysplazji prawej komory, być może nie tak łatwej do wykrycia (kluczowy jest rezonans magnetyczny serca), ale w tym przypadku mamy do czynienia z kuriozum, bo jak się okazało, piłkarz ten już nie raz wcześniej mdlał na treningu, a mimo to lekarze pierwszoligowego hiszpańskiego klubu nie zlecili żadnej głębszej diagnostyki, dając się niejako przekonać jego wyjaśnieniom, że to przez przystosowywanie się do nowego klimatu podczas meczów wyjazdowych - tylko kto tu komu miał się dawać przekonywać? - Dani Jarque: tutaj jest sprawa jest odosobniona, bo nie znaleziono żadnej konkretnej przyczyny, jak mówił raport, piłkarz zmarł z przyczyn *naturalnych*, podczas zgrupowania treningowego, ale nie w czasie treningu czy jakiegokolwiek wysiłku, po prostu zasłabł podczas rozmowy ze swoją dziewczyną przez telefon. Jak widzisz to nie do końca zawsze jest tak, że wypadki tego typu przychodzą znikąd, większość sportowców, którzy odeszli robiąc to, co kochają, nie przechodziła diagnostyki tak szczegółowej, jak większość użytkowników tego forum, najczęściej to rutynowe EKG i tyle. Jest to pewien problem, który jest poruszany niemal zawsze, kiedy podobny przypadek znów ma miejsce, a ma co jakiś czas.*

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×