Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

ECH80 a co ty na siłę chcesz wychwycić rejestratorem jak nawet nie wiesz co masz, bo nie miałaś w ostatnim czasie tego dobowego holtera. Wizyta u kardiologa polega też na tym, że mówimy jak czujemy te kołatania serca i na tej podstawie kardiolog też wie co mniej lub więcej jest grane i jak mu mówisz, że masz to nie codziennie ale zdarza Ci się to kardiolog skieruje Cię na takie badanie rejestratorem, ten holter ma swoją nazwę nie pamiętam ale wciska się przycisk wtedy kiedy czujesz, że coś nie tak z sercem. Wszystko można załatwić tylko trzeba chcieć się za to zabrać. Niby jesteś spanikowana, przed ekg masz niby masę skurczy, kładziesz się do badania i nie masz, to trochę dziwne, bo stres samego badania powinien nasilić Ci te skurcze a nie znikają. A może to Twoje odczucia nerwicowe a nie skurcze dod.??? Powiedz mi dlaczego nie weźmiesz od czasu do czasu hydro??? Pisałaś gdzieś, że leki Cię wpędziły w dół, były to pewnie leki typowo przeciwlękowo-depresyjne ale poczytałaś pewnie masę wpisów na forum i bardzo dużo osób łyka hydro i jest to jakaś pomoc. Możesz się obrażać, ale uparcie będę twierdzić, że nic nie robisz, żeby sobie pomóc. Z drugiej strony mówisz, że masz dość takiego życia, to powinnaś się nie bać tych telepek serca, najwyżej fikniesz ale nie - zaprzeczasz sobie, nie chcesz fiknąć, boisz się tego czyli typowe objawy nerwicowe. Jak tak będziesz podchodziła do wszystkiego, leki nie, kolejki do lekarza nie, psychiatra, psycholog nie, to tylko położyć się do trumny, liczyć skurcze i czekać na śmierć.

Odnośnik do komentarza

Alicjo moje wpisy sie różnia dlatego , że co dzień mam inne podejście. Jesli chodzi o odczucia to uwierz mi rozmawiałam o tym z kardio i stwierdził po badaniach , że jestem zdrowa lub po prostu mam coś czego medycyna nie zna:/ Wydawać może sie to dziwne , że w momencie badania mimo stresu jest cicho ale uwierz, że u mnie się tak dzieje. Owszem kobieta powiedziała mi , że wyszły skurcze ale nie groźne (ta co robila ekg) ale w momencie badania akurat nic nie czułam. lekarka natomiast rzekła, że jestem szybka i nic poza tym. dziś mam cudny dzień! bo za calusieńki dzionek poczułam jeden lekki skurcz że az w szoku jestem!! wracając do dawniejszych czasów.....do wizyty u kardiologa skłoniły mnie skurcze które były dla mnie nie do zniesienia (stresująca praca), miałam całymi dniami w pracy ciągi skurczy i gdy założyłam holtera to jak na złość jakiś tam pojedynczy się zdarzył i na tym koniec!!!

Odnośnik do komentarza

ECH80 no tak jest to cholerstwo inteligente jest wie kiedy sie uspokoić tylko żeby nie wyłapało hehehe oczywiscie żartuje,fajnie że dzisiaj miałaś spokój,ja też cały dzien miałem spokój ale niestety na wieczór ostro sie pokłóciłem z kumplem o mało do zadymy nie doszło i po tej kłotni wróciłem do domu i kilka razy szarpnęło ale sie uspokoiło,cholerskie nerwy,nie wolno mi sie zdenerwować nawet na chwile bo już serducho to odczuwa.

Odnośnik do komentarza

Dokładnie Brodaczu , serce wszystko odreaguje. Ja przedwczoraj miałabym super dzień gdyby nie pewna babka . Tak mnie wkurzyła, ciśnienie wzrosło i fiuu poleciał ciągiem. dziś już z rańca miałam kilka bolesnych, echh. Myślicie , że odbijanie ma jakiś związek ze skurczami? Dzisiaj od rana trochę mi się odbija i nie wiem czy to może mieć związek ze skurczami tak samo jeśli chodzi o wzdęcia

Odnośnik do komentarza

Dziś okropny dzień:( pełno skurczy, tachykardia) okropny niepokój, kurczę dawno tak źle nie było. Kiedy odetchniesz po jednym bez skurczowym dniu raz na kilka tygodni to musi nadgonić stracony czas i uderzyć ze zdwojona siła :( może powinnam tylko w dom u siedzieć:( Jak tam u Ciebie Brodaczu no i u innych chętnych do pisania skurczowców

Odnośnik do komentarza

Witaj ECH80,przykro czytać co piszesz trudno musisz jakoś to przetrzymać,u mnie spokój już 3 dzień i cały czas w ruchu jestem chodze na spacery do sklepu,targam reklamówy z zakupami i na szczęscie cały czas spokój mam nadzieje że jak najdłużej tak będzie,no ale jak wiemy z doswiadczenia nigdy nie wiadomo kiedy zaatakuje.Pozdrawiam ECH80 i trzymaj sie tam :) zażyj sobie Hydroxyzyne zebyś sie uspokoiła żeby to serducho ci tak nie zapierdzielało najlepiej od razu 25 mg i połóż sie.

Odnośnik do komentarza

ECH80 Twoją przypadłość mógłby zarejestrować Event Holter, holter który nosi się 2 tygodnie, miesiąc a nawet dłużej jeśli zajdzie potrzeba. Włączasz go tylko wtedy kiedy odczuwać arytmię i on automatycznie rejestruje ekg naszego serca. Ja też mam dodatkowe pobudzenia komorowe (bigeminie). Zależnie od dnia - jednego jest ich mało, innego bardzo dużo. A czasem zdarzają się dni kiedy przez cały czas czuję arytmię i wtedy już ręce mi się trzęsą i cała jestem niespokojna. Poza bigeminią raz na jakiś czas zdarza mi się częstoskurcz i wtedy już jest zdecydowanie mniej przyjemnie. Do bigemini już się przyzwyczaiłam, nie jest to dla mnie przyjemne ale już zwyczajnie przywykłam. Po prostu czuję podwójne bicie serca. Dziwne ale co zrobić, tak już mam. Gorzej z częstoskurczem bo wtedy aż mi dech zapiera i nie wiem co robić. Na szczęście zdarza się on rzadko. Jestem po operacji tętniaka aorty, arytmię komorową mam od dziecka. Niestety nasiliła się bardzo mocno w ciągu ostatniego roku i nie wiem z czym może mieć to związek.

Odnośnik do komentarza

@GOSIAK Mówisz o częstoskurczu komorowym? Jeśli tak, to jak długo on u Ciebie trwa, kiedy już wystąpi? Co wtedy czujesz? Jak odnoszą się do tego problemu Twój kardiolog? A jak to jest z bigeminią? Czy występuje ona u Ciebie losowo, w czasie czy może bardziej po wysiłku? Przepraszam za masę pytań, ale ostatnio zwłaszcza z bigeminią miewam problemy, nie wiem czy nie jest to związane z jakimiś nieprawidłowościami w pracy nerwu błędnego, a trochę się teraz o tym naczytałem i wieczór mam z głowy.

Odnośnik do komentarza

ECH80 moje skurcze zawsze przechodzą w bigeminie i nie jest to fajne uczucie, masz wrażenie wtedy takie jakby ci serce biło podwójnie, jest to inaczej niż dodatkowe skurcze, bo dodatkowe czujesz jakby ci co jakiś czas zabiło coś dodatkowego albo przerywało a bigeminia jakbyś miała dwa serca i biło kazde z osobna ale jednocześnie, ciężko wytłumaczyć. Jest to też zauważalne w pulsie, jak mierzy się puls to jak normalny jest przykładowo 60 - 70 to przy bigeminii ucieka ci pół pulsu i ja wtedy mam 30-40, jest wtedy i słabo i gorąco i zimno i ma się wrażenia odpływania jeżeli trwa to dłuższy czas, u mnie potrafi tak być przez dobrych parę godzin, bez przerwy. Myślę, że szybko jakbyś miała bigeminie poleciałabyś do lekarza, bo nieprzyjemne to jest i wywołuje lęk, ja pierwszy raz wylądowałam w szpitalu bo inaczej odczuwałam to niż zwykłe pojedyncze skurcze dod., teraz wiem, że to mam i podchodze do tego bardziej spokojnie.

Odnośnik do komentarza

Dolor witaj, pytanie nie do mnie, ale ponieważ mam bigeminie i to dość często powiem jak to u mnie wygląda. U mnie bigeminia nie ma zasady, nie zauwazyłam, żeby jakiś wysiłek, stres czy coś tam innego wywołało atak bigeminii. Mogę być zupełnie spokojna, wyluzowana i potrafi mnie dopaść, mogę przerzucać węgiel, latać jak kot z pęcherzem i nic. Wiem tylko, że jak nakręcę się tym nierównym biciem i wpadłabym w lęk to trudno mi wtedy wyciszyć serce, tak jakby strach przed tym potęgował jeszcze bardziej złą pracę serca. Staram się wtedy jak najszybciej uspokoić, ale w moim wypadku nie zawsze to pomaga i tak jak pisałam na założonym przez Ciebie wątku trafiłam już z tym parę razy do szpitala ale dopiero po paru godzinach jak nic mi nie pomagało a ja odpływałam. Przy ostatnim pobycie w szpitalu, gdzie trzymało mnie to parenaście godzin non stop i nie przechodziło po kroplówkach, lekach i dopiero jakiś kolejny lek zadziałał skutecznie, lekarz po badaniach powiedział, że mam jakąś tam drogę nieprawidłową, ja to mówię przebitkę w sercu, pisałam już o tym. Muszę Ci jednak Dolor powiedzieć, że mimo mojej męczarni, mimo na prawdę bardzo dobrej opiece lekarzy bigeminia nie robi jakoś na lekarzach specjalnego wrażenia, chyba do momentu jak jeszcze nie zemdlałam to nie jest tak źle, na razie podczas tych ataków swoich cudownych mam uczucie, że odpływam w błogi stan ale nie padłam jeszcze, nie odleciałam i chyba dlatego lekarze uważają, że nie ma aż takiej tragedii, tylko gorzej ze mną bo nie jest to fajne odczucie, ale jak widać do wszystkiego można się przyzwyczaić, choć ja nie chcę tego przyzwyczajenia chcę czuć moje serce jak bije równo a nie na dwa rytmy. Zapewne każdy inaczej odczuwa swoje dolegliwości więc starałam się jakoś zobrazować moją bigeminie. Wiem, że można popaść przez to w nerwicę, ja się na razie trzymam psychicznie, a jak będzie dalej???

Odnośnik do komentarza

Alicjo to może w takim razie to jest to jak ja to mówię, że zanika mi puls i ser4ce bije jak chce. Pulsu w ogóle nie czuje tylko chaos ale takie rzeczy to zawsze u mnie trwają do kilku minut (w zależności jak długo trwa sytuacja stresowa). Powiem Ci też, że mam stracha jeśli chodzi o lekarzy, nie lubię chodzić bo serce szaleje, ciśnienie dźwiga ..no ogólnie fatalne uczucie dlatego unikam jak mogę:/

Odnośnik do komentarza

Już szłam do łóżka, ale jeszcze odpowiem na Twoje pytania, bo nie wiem czy jutro zajrzę czy nie. Przy bigeminii puls mi nie zanika, tylko jak mierzę ciśnienie to wtedy mam puls obniżony do połowy, tak jakby te nieprawidłowe uderzenia serca były niezmierzalne, wytwarzały się z innej części serca, które nie mają wpływu na właściwą pracę serca, nie wiem czy jasno to tłumaczę?, nie wiem czy to ma jakieś medyczne potwierdzenie? tak to odczuwam i tak wskazują pomiary. Może u Ciebie taki chaos jak Ty to opisujesz to migotanie, bo Ci co mają tą przypadłość opisują to że czują właśnie chaos w klacie, sercu, musisz to sprawdzić dla własnego dobra. Co do pracy, tak pracuję, ale ja mam ten komfort, że u siebie (własna firma) więc przy złym samopoczuciu mogę nie iść i tyle.

Odnośnik do komentarza

Tematy do rozmowy się pewnikiem nie skończyły, bo jak ktoś ma arytmię to pewnie ją w większym lub mniejszym stopniu odczuwa. Podejście jednak Brodacza jest słuszne, po co codziennie użalać się nad sobą, wczuwać czy dziś mam 1, 2, 3 skurcze czy całe serie przez cały dzień, to jest zupełnie bez sensu a tym samym powoduje nakręcanie psychiki na jeszcze gorsze samopoczucie. Oprócz arytmii istnieje jeszcze inne życie i nim należy się cieszyć i czerpać z niego jak najwięcej pożytku. Lepiej zasięgać informacji, poznać wroga (czyt. arytmię), poznać opinię innych osób,m żeby wiedzieć co i jak, jest wtedy łatwiej niż stale wczuwać się i użalać jak serce bije, może równo, może nie. Bardzo dobre podejście Brodacz a arytmia albo jest albo nie, albo ją leczymy bo taka jest decyzja lekarza albo uczymy się z nią żyć może przejdzie, może nie ale na pewno użalanie się nad swoim losem nie pomoże.

Odnośnik do komentarza

Ja niestety się użalam bo non stop czuje niepokój w klacie i częste skurcze. Może Brodaczu masz dobry okres. Mój jest okropnie zły , szczególnie dzisiaj, wietrznie deszczowo a mnie męczą skurczaki:( No naprawdę mam dosyć! Naprawdę chce się zapomnieć o sercu ale nie idzie , na szczęście w nocy póki co mnie nie męczą. Za to ruchy za dnia powodują, że ciągle czuję się fatalnie

Odnośnik do komentarza

Alicjo kwestia jeszcze odczuwania tych skurczy. Ja odczuwam je bardzo fatalnie. Sa bolące, i w czasie skurczu właśnie mnie przytyka, jakby mini zawrót głowy a może to właśnie chwilowe niedotlenienie. Nie wiem jak to opisać ale normalnie idę i płaczę bo nie dość, że boli to i okropne sa odczucia

Odnośnik do komentarza

ECH podejrzewam, że nic mniej niż Ty nie odczuwam skurczy, też mam czasami bolesne skurcze, wiele razy ból w klatce piersiowej. Każdy skurcz to przytykanie od żołądka na gardle skończywszy , jakby jakaś kluska przechodziła przez przewód i zatrzymywała się w gardle i przyduszała przy każdym skurczu, trwa to sekundy ale jest bardzo nieprzyjemne, bo towarzyszy temu uczucie osłabienia, fala gorąca, więc wiem dokładnie jak to odczuwasz. Co mi da nakręcanie się albo straszenie samej siebie, to wywoła kolejną falę strachu i dopiero serce może się rozhuśtać, tłumaczę sobie, że już nie raz to miałam, nieraz trzymało mnie kilka dni bez przerwy i nie padłam, żyję nadal to znaczy, że będę żyć aż do śmierci, taki żart. Ja na prawdę nie przejmuję się jak mi serce trzeszczy co jakiś czas, nawet jak jest to gromadne i może tak być przez cały dzień, ja tylko gorzej znoszę jak mi się rozpanoszy bigeminia i za cholerę nie chce się uspokoić, ostatnio trzymała mnie 14 godzin bez minuty wytchnienia cały ten czas serce biło strasznie nierówno, już czułam, że jeszcze trochę a zemdleję, padnę, oddechu nie mogłam złapać i wtedy niestety ale musiałam skorzystać z pomocy lekarskiej i tam po kroplówkach, lekach dalej nic nie przeszło, dopiero następna tabletka uspokoiła serce. I właśnie takie sytuacje są dla mnie stresujące, nie jakieś skurcze, które odzywają się nawetciągiem a jak widać i taka arytmia może się zdarzyć, że jak serce się rozbryka to trudno jest je zatrzymać, chcesz tego pewnie nie, nikt nie chce ja też ale to mam, więc póki jeszcze tego nie masz opanuj nerwy i nie stresuj się potknięciami. Nie wiem jak do Ciebie dotrzeć, bo widzę, że ty sama napędzasz w sobie ten strach, to ciągłe myślenie o skurczach, wsłuchiwanie się w serce, tak nie można, ja o tym nie myślę, jak ma przyjść to przyjdzie i ja na to wpływu nie mam bo u mnie coś tam się porąbało w tym moim sercu ale Ty widzę, że zaczynasz dzień i kończysz myśląc o swoim sercu, po co???, na co??? czy nie sądzisz, że przez nerwy sama to wywołujesz??? skorzystaj z pomocy psychologa, to nie wstyd a może Ci pomoże, wiesz że psychika ma bardzo duży wpływ na to co dzieje się z naszym ciałem? Ja gdybym nie panowała nad swoją psychiką, gdybym nie umiała sobie wytłumaczyć tak jak ty to robisz, że nic mi się nie stanie, że już tak mam i nie mam na to wpływu to wierz mi, że przy moich *atakach serca* już dawno albo bym dostała migotania komór, albo zawału, albo wylądowała w psychiatryku a może już bym wąchała kwiatki od spodu. Użalanie się nic nie da, wsłuchiwanie się w siebie też nic nie da, trzeba działać, badać się, kontrolować swój stan a jak ma się nerwicę, lęki to trzeba je pokonywać bo siedząc, płacząc, zamykanie się na świat nic nie da, tylko pogarsza stan zdrowia. Próbuje do Ciebie dotrzeć, trochę wytłumaczyć, ale wiesz mi, że i tak nie wierze, że jestem w stanie Cię do czegoś przekonać, wydajesz mi się osobą, która bardziej jest na NIE, niż stawia sobie wyzwania i je pokonuje, ale może się mylę. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×