Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Dobrarada, mnie na razie też nie stać. Jedna godzinka takiej pogawędki to 100zł mniej w portfelu. Ale prześledziłam opinie o różnych specjalistach w tej dziedzinie i znalazłam idealnego w swoim mieście, a nie należy ono do dużych :) Ja dziś w tym największym ukropie wędrowałam przez godzinę. Jestem z siebie dumna, 6km za mną, a będą kolejne. Na razie naliczyłam dziś 6 skurczaków, a nie pamiętam już kiedy występowały w takich ilościach...

Odnośnik do komentarza

POZBAWIONARADOśCI, co pisałam?, że nie chcę straszyć i nawet sugerować jakiś chorób, ale trzeba wykluczyć zawsze to co niepokoi. Sama wiesz czy jest to często, w jakich sytuacjach, czy to z nerw czy przychodzi w jakiś dziwnych okolicznościach? Znasz swój organizm najlepiej, nerwica też daje objawy drętwienia, mrowienia, sztywnienia. Tylko zasugerowałam czy może nie to? ale jak napisałam wyżej sama znasz swoje objawy. Tężyczka zajmuje się chyba neurolog, nie znam tej choroby, coś tam kiedyś o niej czytałam i to chyba wiąże się z jakimś brakiem czegość tam w nas, co powoduje drętwienia, wykręcania ale nie jestem w stanie więcej Ci pomóc, może poczytaj. Mnie jak temat nie interesuje to przelecę i coś tam jedynie w głowie zostaje. ELUSIAK nie padniesz na rowerze a często tak jest, że ruch podczas skurczy powoduje powrót serca na właściwy tor. Podziwiam, że Ty wiesz ile dokładnie miałaś skurczy w danych godzinach, po co Ci to? nigdy nie liczę swoich skurczy, są, były, czas płynie dalej a ja się skupiam co jest teraz, zaraz a nie że miałam już 2, 20, 200 skurczy do godziny osiemnastej. Czyli - czy nie myślisz za dużo o tych skurczach a po co? Był skurcz to był, nie ma go to żyję dalej, a jak był też żyje dalej nie myśląc o nich. Tak jak sama napisałaś jak człowiek sam nie chce sobie pomóc to nikt mu nie pomoże i weź słowa napisane przez siebie a powtórzone przeze mnie do SIEBIE.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

ELUSIAk Myślę, że psychoterapia Ci może pomóc i bardzo dobrze, że masz do niej takie pozytywne nastawienie. Najlepiej by było gdybyś znowu zapomniała o tych skurczach. ALLICJA Wiem, jestem Ci wdzięczna, że mi to napisałaś, bo lekarze często olewają sprawę i wszystko zwalają na nerwy. Chodzi o to, że jak przeczytałam o tym, to teraz boję się, że mogę się udusić i będę musiała pewnie wziąć tabletkę nasenną, bo inaczej nie zasnę. O ile się nie uduszę, to pójdę jutro rano zrobić elektrolity, testy alergiczne i może do neurologa. Nie ma żadnej Twojej winy w tym, że się denerwuje z tego powodu, bo denerwowałam się już wcześniej.

Odnośnik do komentarza

Allicja, jak jest ich kilka, to liczę. Jak jest ich tyle co zwykle, to nawet nie chce mi się liczyć, bo bym się nie doliczyła. A dziś od nowa jazda. Wczoraj z ledwością zasnęłam, dziś od 4 na nogach, przez skurcze. Nie wytrzymałam i sprawdziłam co ile normalnych piknięć występuje skurcz - raz było co 4, raz co 9. Postawiło mnie to na nogi, musiałam łyknąć Kalms, ale nic to nie pomogło. Zaaplikowałam sobie magnez i znowu dupa. I tak teraz siedzę i mam bum bum co chwilę. Ja już tak dłużej nie wytrzymam. To nie jest życie tylko jakaś męczarnia. Pozbawiona radości, trudno zapomnieć o czymś co Ci życie zatruwa. Jeśli by było w ilości kilku czy kilkunastu dziennie, mogę normalnie funkcjonować, zasypiać, skupiać się na tym co mam w danym dniu do zrobienia. Ale jak są co chwilę, co kilka uderzeń, to dłonie zaczynają mi się pocić, co chwilę uderzenia gorąca i włącza się silny lęk, przerażenie. Wtedy mam ochotę rzucić wszystko w cholerę, położyć się, łyknąć coś nasennego i obudzić się tydzień później. Pisałyście o odpadkach z linii produkcyjnej. Jestem jednym z nich. Zawsze spanikowana, zawsze martwiąca się o wszystko i wszystkich, zawsze przeczuwająca najgorsze. Takie przypadłości powinny dopadać ludzi o mocnej psychice. Ostatnio u kardiolożki usłyszałam opowieść o chłopaku, który miał 15 tysięcy skurczów na dobę, komorowych, w dodatku gromadnych. On ich nawet nie odczuwał! Trafił do niej tylko dlatego, że wykonywali mu ekg do badań okresowych w pracy i wyszła arytmia. Nie czuł ich, nie przejmował się, nie poprosił o leki i... wziął udział w maratonie. A ja? miałam ich kilkadziesiąt, każdy czułam, biegam od kardiologa do kardiologa, robię badania i boję się wyjść z domu ;) A na imię mi nie Elka, a nerwica lękowa.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

ELUSIAK żebyś wiedziała, że to istna męczarnia, dzisiaj już nie daję rady, nie mogę z tymi dusznościami, może to od serca a może od czego innego. Czuję taką ciężką klatkę piersiową i zaciśnięte gardło, okropne uczucie, biorę magnez, wapń i nic :/ Idę dzisiaj do lekarza pierwszego kontaktu, bo już nie daję rady. Chcę żyć, ale ostatnio sobie mówię: No już, no dalej albo w prawo albo w lewo ty głupie serce i wy głupie duszności. Ręce mi drętwieją, gardło mi drętwieje i tak siedzę. Nie wiem czemu mnie to spotyka i co teraz nawet jak dożyję przyszłości, to zamiast cieszyć się wakacjami, to będę latać od jednego lekarza do drugiego szukając przyczyny tych duszności, tego drętwienia i innych dolegliwości. Zastanawiam się, czemu dostały mi sie akurat te najgorsze rzeczy? Czemu np. nie mogę mieć zamiast tego jakiegoś zwykłego czegoś, co można wyleczyć lub wziąć tabletkę przeciwbólową i o tym zapomnieć, ale nie, mnie musi dusić, ja nie mogę przełykać normalnie, no kurde same upierdliwe rzeczy. Nie mogę cieszyć się życiem, nie mogę ciszyć się wakacjami, nie mogę żyć jak inni, tylko cierpienie i męczarnia, tak wygląda teraz moja codzienność :/

Odnośnik do komentarza

Wróciłam przed chwilą do domu, wstawiłam obiad, położyłam się bo jestem słaba i nawet nie chciało mi się uruchamiać kompa, no ale........ pisać też mi się nie chciało, ale skoro obiad się gotuje to mam chwilę czasu i trochę mnie zezłościło czytając posta jednej z koleżanek. Tyle przydługiego wstępu a teraz do rzeczy. POZBAWIONARADOŚCI nigdy nie mów, że chciałabyś mieć coś konkretnego co można wyleczyć, wziąć tabletkę przeciwbólową i po kłopocie. Nie moja pani, chyba nie wiesz co to ból, straszny ból na który tabletka nie pomoże, chyba nie wiesz co to prawdziwa choroba, to jest nieszczęście a skurcze są wynikiem tylko nerwicy, które możesz Ty i inne osoby wyleczyć tylko sama. Będę pisać do skutku jeśli ktoś ma arytmie, skurcze i inne problemy z kołataniem serca to obojętnie ile zrobi holterów to zawsze wychodzi mu arytmia jak nie taka to inna, jak nie skurcze jedne to drugie, jak nie skurcze to migotania i wtedy kardiolodzy coś robią, coś *karzą* a nie mówią, że to nic, że nauczyć się z tym żyć, że jest pan/pani zdrowa. Możecie się ze mną nie zgadzać, macie do tego pełne prawo ale po zapoznaniu się z postami wielu osób z arytmiami, wieloma historiami wyciągnęłam takie wnioski. Każdy kto ma stwierdzoną arytmię jest leczony a u kogo kardiolog nic nie stwierdzi tylko potwierdzi, że skurcze są ale żadnej tragedii nie ma, twierdzi, że leczyć należy nerwy to i skurcze się wyciszą. Wasze objawy sugerują nerwicę i tylko nerwicę ale może z czasem ten fakt zaakceptujecie, tylko dlaczego ludzie na siłę szukają chorób, nie wierząc co nerwy mogą robić z człowiekiem, jego zdrowiem, nie wiem? ELUSIAK weź sobie historie tego chłopaka do serca, nie przemawia ona do Ciebie?, miał 15 tys. skurczy i wziąć udział w maratonie i co wniosek jeden, nie zabiły go, czyli można żyć ze skurczami. A wiesz dlaczego ich nie czuł, bo się w nie nie wsłuchiwał. Ja wiem, że Was nie przekonam, że można żyć ze skurczami, ale może z czasem to zrozumiecie. Dobrze poleca Ewa, jak jest bardzo źle można pomóc sobie hydro, zwłaszcza na noc i się prześpi i wyciszy i skurcze będa mniejsze. Żeby sobie pomóc trzeba coś robić, czy psychoterapia, skoro kardio twierdzi, że z sercem jest ok., albo leki na uspokojenie, albo zrozumieć, że nic nam się nie stanie. A teraz idę mimo skurczy i bardzo złego samopoczucia dalej coś robić, bo siedzieć i myśleć jak mi źle nic mi nie pomaga a wręcz szkodzi, myśli należy odwracać.

Odnośnik do komentarza

Allicja, do mnie to nie przemawia. Jedna kobieta ma małe piersi i je zaakceptowała, a druga codziennie wypycha biustonosz, kupuje bluzki z falbankami i odkłada pieniądze na operację ;) Ten chłopak, Ty, Mary, Ewa zaakceptowałyście skurcze, a ja, Ech, Pozbawiona radości widzimy w nich tylko powód do wiecznego zamartwiania się, panikowania, płaczu i lęku. Owszem, nie wyję z bólu, nie mdleję, nawet nie kręci mi się w głowie i gdyby ktoś na mnie spojrzał, pewnie popukałby się w czoło gdybym powiedziała, że coś mi dolega i sprawia, że obawiam się rychłej śmierci. Ale ja poza snem bez przerwy żyję w stresie. Mam nasilone skurcze, to panikuję. Nie mam, to wiem, że w każdej chwili mogą się pojawić. Od rana miałam ich kilka, więc na razie jestem opanowana, ale im bliżej pory snu, tym większa panika... Czy hydroxyzynę przepisze mi lekarz rodzinny? Mam co prawda Milocardin, ale o hydro naczytałam się w samych superlatywach :) A Kalms wbrew pozorom na mnie działa. 3 tabletki wieczorem i zasypiam, ale gdy wezmę je w dzień, chodzę nieprzytomna.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

ALLICJA Sęk w tym, że u mnie już chyba nie o skurcze się rozchodzi, teraz one już nie występują jak kiedyś, chodzi o te duszności niewiadomego pochodzenia, nie wiem co robić, lekarka zapisała witaminę B12 i skierowanie na prześwietlenie klatki, ale jak tu tam siedzę z tym, to nie wiem czy kolejnego dnia dożyję, po prostu drętwieją mi ręce i jakby paraliżowało mi całe gardło, nie mogę przez to oddychać normalnie. To jest okropne uczucie, a mając na myśli tabletkę przeciwbólową nie miałam właściwie na myśli choroby, tylko schorzenie jednorazowe, typu np. wysypka co weźmiesz maść i od razu po problemie. Nie wiem czy to alergia, serce, czy coś związanego z neurologia, ale bardzo się z tym męcze :/ Po prostu ja już bym chciała wiedzieć od czego to jest : i czy coś się da z tym zrobić, naprawde :/ Jutro jak dotrwam w ogóle, to czekają mnie od rana badania na elektrolity, rtg klatki i wizyta u neurologa :/

Odnośnik do komentarza

Elusiak kochana bez problemu powinien Ci przepisać lekarz rodzinny jak podasz mu powód. W szpitalach lekrze również używają dla pacjentów xydro. Poproś żeby Ci przepisał xydroxyzynę 25 tą słabszą i nie bój się jej wziąć jak będziesz czuła że już nie dajesz rady. Nie musisz jej brać cały czas. Zrobisz się po niej senna więc nie panikuj że coś jest nie tak:) ale Cię wyciszy i uspokoi. :) Ja dzisiaj dalej kołaczę ale chodzę , robię , funkcjonuję normalnie. Nawet zauważyłam że jak jestem czymś bardzo zajęta to w ogóle na te skurcze tak panicznie nie raguję ale są dni kiedy też się boję i tysiąc różnych myśli chodzi po głowie. Ale co siąść ?załamać się po raz kolejny ? O nie ...............nie po to tak długo walczyłam i moi bliscy o mój powrót do normalnego funkcjonowania:) A teraz z innej półki : Zrobiłam dobrą wiśnióweczkę a wiśnie zalałam czymś mocniejszym i powiem Wam że pomimo moich skurczy skusiłam się dzisiaj na nie :) Pychotka:):):):)

Odnośnik do komentarza

Elusiak wydaje mi się, że masz na mysli hydroxyzyne. Jest to dobry lek ale okropnie zamula. jesli chce się coś zrobić, gdzieś wyjść to lepiej nie brać 25 mg. Ja raz wzięłam przed wyjściem i szłam jak naćpana a gęba darła mi się co chwilkę. Niemniej jednak hydro uratowała mi życie podczas niejednego ataku paniki. Lek świetny ale przynajmniej jeśli chodzi o moją osobę to nie na co dzień (nio chyba, że siedzę w domu)

Odnośnik do komentarza

Odnośnie wsłuchiwania się w skurcze.......ja się nie wsłuchuję bo nie mam takiej potrzeby ....każdy czuję mocno. Bolą lub wywołują różne objawy. Nie ma ch....żeby ich nie czuć. Poza tym ludzie polują na swoje arytmie, nie muszą one pojawiać się dziennie i w każdej minucie dnia i to nie oznacza , że są zdrowi gdy w danej chwili serce będzie dobrze *chodziło*.. Ja się nie zgodzę, że to nerwica tylko i wyłącznie bo nie muszę się denerwować by serce skakało jak chciało na okrągło

Odnośnik do komentarza

Może to i nie jest wyłącznie wina nerwicy, ale sama pomyśl. Czy nie ma czegoś co Cię relaksuje? Ja dla przykładu sama po sobie już dawno zauważyłam, że odprężająco działała na mnie kąpiel. Zawsze gdy miałam jakiś problem, wskakiwałam pod prysznic czy do wanny i czułam się jak nowo narodzona. I teraz co? Mam nasilone skurcze tak jak wczoraj wieczorem, wzięłam prysznic i w trakcie prysznica i ok 15 min po nim żadnego skurczu. Położyłam się i znowu zaczęło skakać. Idę na spacer i skurcze znikają. Ale gdy tylko zacznę się lenić czy choćby chcę obejrzeć coś w telewizji, powracają, a niby jestem zrelaksowana. Jestem w pewnym stopniu, ale ciągle myślę o skurczach. Ooo dawno ich nie było, pewnie zaraz jakiś wyskoczy. Ooo był jeden, pewnie zaraz kolejny, ciekawe po ilu uderzeniach ;) Chore, ale nie robię tego celowo i nie siedzę ze stetoskopem na klacie. I o dziwo moje serducho wycisza się gdy jestem w fazie wielkiego stresu spowodowanego czymś innym np. wczoraj jakiś pajac wprowadził mnie w błąd bo jechał na włączonym kierunkowskazie i byłam pewna, że skręca, więc prawie wymusiłam pierwszeństwo. Serducho pracowało szybciej, ale równo. Potem oglądałam horror i były takie sceny, że mnie z kapci wyrywało, serducho pracowało miarowo. A gdy tylko zajęłam się *niczym*, pyk, pyk, bum, pyk, pyk, pyk, bum. Gdy kładę się spać, to już jest jazda bez trzymanki. To samo gdy się budzę. Bo wiem, że ZARAZ ZNOWU ZACZNIE SIĘ TA MASAKRA :-/ DOBRA rada, to, że w danej chwili nie jesteś niczym zestresowana wcale nie oznacza, że Twój organizm jest w fazie spokoju. Niestety serducho nie daje się tak szybko oszukać, adrenalina zacznie się produkować w większych ilościach i wtedy panika murowana. Nic dziwnego, że gdy skurcze powodują lęk, jesteśmy nakręcone i nie możemy sobie znaleźć miejsca... Ewa, wybiorę się po tą hydro, zobaczymy czy ją będę tolerować, bo szczerze mówiąc na mnie działa chyba każdy uspokajacz... Gdy byłam na studiach zdarzało mi się sięgnąć po Validol - byłam wtedy spokojna jak aniołek, poleciłam go innym, ale na niektórych działał wręcz odwrotnie. Teraz Kalms i znowu czuję się śpiąca i nieprzytomna. Dlatego boję się sięgnąć po Milocardin, bo o ile wieczorem taka senność by była wskazana, o tyle w dzień muszę być na pełnych obrotach, bo mam pod opieką siostrzenicę i często prowadzę auto, więc żaden zamulacz nie wchodzi w grę. Dziś kupię Validol, zobaczymy czy znowu mnie podratuje w dramatycznych sytuacjach :)

Odnośnik do komentarza

Elusiak niestety nic mnie nie ratuje. Jak sa skurczaki to nic nie pomoże. W jakiejkolwiek sytuacji mnie dopadają. Na rowerze, podczas snu, w łóżku, w pracy mam je w najgorszych ilosciach, nic ich nie stopuje a przynajmniej tego nie zauważam. Validol to dla mnie cukierek, nie czuję żadnej różnicy prócz tego, że lepiej mi się oddycha

Odnośnik do komentarza

DOBRARADA co by Ci nie tłumaczyć, jakby nie radzić, coś proponować to ze wszystkim jesteś na NIE, masakra być tak negatywnie nastawionym do życia, zdrowia, chyba w Twoim przypadku do wszystkiego. Albo to zrozumiesz albo latami będziesz *gnić* w swoim smutnym świecie a pamiętaj, że z wiekiem może być coraz gorzej bo i organizm słabszy i siły mniejsze i choroby różne wieku starszego dochodzą ale to już Twój problem, widocznie lubisz swoje życie skoro nie próbujesz ani go zmienić ani zaakceptować ani sobie pomóc, powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

ALLICJA i inni Wiecie dziewczyny ja bym wolała, żeby u mnie wszystkie te dolegliwości były spowodowane nerwicą, bo ja uważam, że można ją wyleczyć. Byłam wczoraj u rodzinnej i powiedziała, że moja wada serca nie może powodować tych duszności, bo frakcja wyrzutowa jest prawidłowa. Po tym jak zaczęły mi drętwieć ręce doszłam do tego, że te moje duszności i zatykanie gardła, to wcale nie od serca, to takie uczucie paraliżu gardła, w sensie tak jakbym nie czuła gardła i jakby było zwężone zarazem, do tego te paraliże dłoni i nosa, czuje taki ucisk z jednej strony nosa i tak jakby powietrze przez to nie wchodziło, a przecież wchodzi :/ Będę musiała zrobić ten rezonans, żałuję, że go nie zrobiłam pół roku temu, gdy robiłam tomografię. Wszystko przez to, że neurochirurg powiedział, że jest niepotrzebny, no i nie wiedziałam też gdzie mam zrobić :/ Teraz wiem, że jak się zaczyna coś badać, to czemu wykonać wszystkie możliwe badania. Dobrze, że chociaż przebadałam to serce, teraz przynajmniej wiem, co jest grane. Teraz siedzę z lękiem czy się nie pogorszy, no ale co mam robić? Jeśli dożyję, to zamierzam jutro wyjść z domu, w piątek też do znajomych, muszę jakoś żyć, każdy żyje tyle ile jest mu dane. ELUSIAK Sama widzisz, że podczas pełnego relaksu (tj. prysznic) skurcze nie występują, to powinien być dla Ciebie znak, że skurcze mogą mieć właśnie podłoże nerwowe. Ja też np. nie mogę się w pełni zrelaksować oglądając jakiś film na komputerze, bo wtedy i tak ciągle myślę o dolegliwościach. Tylko czynność, która pochłania całkowicie uwagę, jest w stanie spowodować to, że się o oni nie myśli. Czy oprócz drętwienia dłoni, miałaś jeszcze kiedyś jakieś dolegliwości? Ech, chciałabym, żeby mi ktoś podał takie placebo, może wtedy poczułabym się lepiej, jak ta babka na filmiku. A robiłaś w ogóle badania na witaminy wszystkie? Na tarczycę pewnie robiłaś. Robiłaś OB? DOBRARADA Musisz poszukać pomocy psychologicznej i uwierzyć, że Ci pomogą. ALLICJA dobrze mówi, jeśli teraz sobie nie pomożesz, to potem może być jeszcze gorzej. Czytasz może jakąś literaturę o tej tematyce? Jeśli nie chcesz wydawać kasy na terapeutę, to może spróbowałabyś jakiegoś samo-leczenia? Są różne książki, które pomagają osiągnąć psychiczną równowagę. Co Ci szkodzi wypróbować różne sposoby? Gorzej nie będzie, a może być tylko lepiej. Sama jesteś panem swojego losu, jak uwierzysz, że coś Ci pomoże, to Ci pomoże choćby dlatego, że sama Twoja podświadomość zadziała.

Odnośnik do komentarza

Alicjo moje życie nie jest smutne, kto Ci tak powiedział? napisał? robię to co robię a że na wakacje nie pojadę?? jakoś mnie to w sumie już nie martwi. Dziecko na wakacjach jest więc git... A ja zrobiłam ten krok i poszłam się zapisać do PZP. jakim wstydem było to okupione, wszędzie widziałam ten wzrok ludzi widzących gdzie wchodzę:(( Jakiż to dla mnie wstyd tym bardziej, że moje drogie dziewczyny pełno ludzi zamulonych jak nie wiem co!!! Ledwie żywi, smutni i wgl. Ja do nich nie pasuję, życie się jeszcze we mnie tli a tam......aż strach pomyśleć, że to ludzie na lekach!! W co ja się wpakowałam:((( lub wpakuję...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×