Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie momentami jest ok, np. dziś rano żadnego skurczu, potem zaledwie kilka, później znowu cisza, a teraz od pół godziny bum bum bum bum :-/ Ciekawe kiedy te upały się skończą, bo dziś słyszałam, że zapowiadają je do połowy sierpnia :( U mnie niesamowicie parno, duszno, zero wiatru i ostre słońce albo jak na złość straszna burza gdzie wieje tak, że mi firankę przez okno wywiało i teraz właśnie wegetuję w pokoju dusząc się przy zamkniętym oknie i gapiąc się na pioruny :( Marzę o jesieni, moja ulubiona pora roku, mimo tego, że chłodno, że pada...

Odnośnik do komentarza

Witam Nie wiem czy akurat mam dodatkowe skurcze, ale panika gdy serce fiksuje nie jest mi obca. Przed laty przy pierwszej operacji nabawiłam się bodajże nerwicy serca. Miałam wciąż uczucie, że umieram. A kiedy leżałam w domu po operacji to bardzo stresowało mnie pulsowanie w klatce piersiowej. Najgorsze było to uczucie paniki, że umieram, jakieś ,,prądy* szły przez cały organizm. Nie od razu, ale zaczęłam brać leki uspokajające a potem magnez. I zaczęłam żyć. Teraz po drugiej operacji dostałam leki na serce. Stopniowo odstawiane miałam i zmieniane. Teraz biorę concor i co 2 dzień acard. Moja sytuacja jest zawirowana i trochę dziwna. Do operacji miałam wzorcowe ciśnienie. A w okresie około operacyjnym i po ustalono nadciśnienie. ??? Dostałam leki na obniżenie. I długoooo miałam słabiutkie ciśnienie a wysoki puls. Po leku concor jakoś lepiej się poczułam. Tak myślę że po nim. Brałam z 2 miesiące a w miedzy czasie dochodziłam do siebie. Po jakimś czasie zaczęłam dobrze sypiać. Trochę wyciszyłam się po szpitalu i lekach. Aż ostatnio brakło mi leku. Brałam co drugi dzień. I nagle puls z 76 - 80 poszedł powyżej 90. I jakoś źle się czułam, słabo mi było i znowu budziłam się nocy. Teraz biorę od paru dni regularnie i czuję dobrze. Magnez też łykam, bo miałam od operacji długą przerwę. Może więc warto czasem próbować z innymi lekami? Martwi mnie tylko, że miałam nie brać leków po operacji a tu muszę brać już 2. Ale mam już swoje lata więc nie narzekam i cieszę się każdym dniem, gdy nie musze obserwować swojego serca. Czasem tylko jak coś mi nie pasuje to mierzą ciśnienie. Jak jest ok, i puls też to mnie też uspokaja. :)

Odnośnik do komentarza

*Dziewczyny jak u Was ? Ja migam i migam* - Ewa ale co to u Ciebie migotanie przedsionków czy dodatkowe tak często? Co u nas, u mnie np. tyle zamieszania w życiu od dawna, że chyba nie mam siły skupiać się czy mi serce tłucze czy też nie. Jak nawet tłucze, to zaraz sobie wmówię, że i tak jestem słaba to i serce sobie podskakuje i tyle u mnie. Uff upały dają popalić, niby wiem że to lato i winno być ciepło ale trochę już mnie męczą te tropikalne temperatury, zwłaszcza że łażę ciągle ze stanem podgorączkowym, błagam o parę dni chłodu, kto jeszcze się przyłączy do mnie i wykonamy taniec zaklinający trochę chłodniejszą pogodę?

Odnośnik do komentarza

Ja się przyłączę! Nie ma głupich, ja już nie daję rady :) Nie ma gdzie się schronić, bo mam okna na wschód i zachód... Rano o 6 już jestem na nogach, bo słońce mi facjatę oświetla a potem się robi tak gorąco w pokoju, że wolę połazić po mieście, przynajmniej jest trochę wiatru... Potem z drugiej strony słońce tak grzeje, że gdybym mogła, to bym się co chwilę spryskiwała wodą ;) DOŚĆ UPAŁÓW! DOŚĆ LATA!!! A jak ma być lato, to niech to słońce sobie świeci, ale nie tak by w cieniu temperatura przekraczała 30 stopni... U mnie odnośnie skurczów dziś masakra od rana, co chwilę. Łyknęłam podwójną dawkę Magleku, ale nic się nie wyciszyło. Może odpuszczą same, albo potem je jakoś rozchodzę...

Odnośnik do komentarza

A u mnie dziś było strasznie... W nocy nasilone skurcze nie dały mi spać, więc wytrzymałam w łóżku do 6 i wstałam. Potem przez cały dzień skurcz za skurczem, odpuściły dopiero jak wyszłam na kilka godzin z domu, ale teraz znowu zaczęła się akcja. Mam już tego serdecznie dość, kolejna noc z głowy :-/ I żeby było lepiej, nie wiem jakie mam te skurcze. Kardiolog z tytułem dr nauk med. twierdzi, że komorowe, kardiolog z dr hab, że nadkomorowe. Jeden mówi, że brać leki, drugi że jeśli już to tylko doraźnie. Ja też chcę Holterka... Holterek prawdę powie...

Odnośnik do komentarza
Gość dobrarada

Elusia tzn , że musisz się dużo ruszać skoro wychodząc dały Ci spokój. Ja kurcze nie mam złotego środka, łapią pojedyncze siedząc w domu i na dworze a w czasie większego ruchu i stresie to mam w gromadach. Mi tez by sie przydał ten holter o tak na już , gdy jest zły dzień a nie na umówiony termin gdy może być dzień z mniejsza ilościa tych skurczy i to pojedynczych

Odnośnik do komentarza

DOBRARADA udzielę Ci dobrej rady, jak pędzisz na rowerze nie myśl co wywija serce tylko pędź do przodu albo Ty padniesz albo skurcze (to taki sobie tylko żarcik) a serio to nie skupiaj się jak Ci to serce wali, skoro dajesz radę jeździć to jego wydolność jest dobra a skurcze nijak się mają do *umarcia* tylko są bardziej straszące. . EWA mówisz, że romansujesz, a co mąż na to?, tylko pochwal się wynikami, ja taka ciekawska, niech wyjdzie co ma wyjść, żeby kochani lekarze Ci pomogli. No i ELUSIA, wybacz jestem *żartowna*, uśmiałam się z Twojego posta (no nie całego), holterka chcesz, holterek prawdę powie, oj doniosę narzeczonemu, że szukasz *przyjaciela. I teraz znowu na poważnie, ten holterek nie zawsze prawdę powie a nóż trafisz na swój dobry dzień i będziesz niepocieszona z wyniku. Może zamiast szukać, czekać na holterek załatw sobie tego holterka na przycisk (jak zwykle nie pamiętam nazwy, ale EWUSIA na pewno podpowie). Zakłada się go na dłużej i przyciska guziczek jak coś czujesz w sercu. Zapisze się, lekarz odczyta i będziesz wiedziała czy to wymysł Twojej wyobraźni czy serce już ledwo dyszy.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

Jeszcze dodam, że ja już nie wiem co mam robić, od trzech dni czuję się tak fatalnie, że żyć mi się całkowicie odechciało, nie daję rady, z racji tego, że po ostatniej infekcji znacznie pogorszyło mi się przełykanie, jadłam takie rzeczy jak dżem czy masło orzechowe, co spowodowało zaostrzenie choroby refluksowej i znowu kwas żołądkowy podrażnił gardło, które teraz znowu boli i znowu jest na nim ropa, co z kolei powoduje wzmożone problemy z sercem, teraz nie dość, że mnie poddusza, to jeszcze mi czasem skacze jak za dawnych czasów, nie da się tego wytrzymać! Każda infekcja może pogorszyć wadę, a ja mam ciągle bolące gardło, dlatego jestem tak bardzo tym wszystkim załamana :/ Obecnie pół dnia chodzę i plączę, nie wiem co dalej :/

Odnośnik do komentarza

Alicja mój mąż w nocy spał metr ode mnie żeby gdzieś mi czegoś nie uszkodzić :):):):):) a ciężko mu było bo to taka przytulanka:) oj dziewczyny tak jak Ala napisała Holter nie zawsze wykaże to co chcemy. Serducho a raczej arytmia jest złośliwa w najmniej oczekiwanych momentach zanika.Holter o którym Ala pisze to Holter Event miałam go 3-4 tyg. już dokładnie nie pamiętam. A co do zaniku wady mitralnej to po ostatnim ukg dowiedziałam się że się zmniejszyła , widocznie takie wady potrafią się zmniejszać. ::):):) pozdrawiam ja zaraz lecę oddać holterka i do pracy:)

Odnośnik do komentarza
Gość dobrarada

Alicjo no daje jakoś radę jeździć ale pod górkę szybko mnie męczy. Nie jeżdżę cały czas tylko z dzieckiem przemieszczam z miejsca na miejsce:) Moje mięśnie też są w opłakanym stanie! Ewa a ten EVENT Holter zamawiałaś przez neta? W ogóle jakoś źle się czuję, słaba, przymulona kompletnie bez życia...przyjmuję metronidazol czy jakoś tak i może to z tego..

Odnośnik do komentarza
Gość dobrarada

Pozbawiona radości a czy miałaś usuwany migdał?? teraz modne jest usuwanie dzieciom migdałków własnie ze względu na częste infekcje. Zazwyczaj po nie było z tym problemów. Koleżanka już dorosła także usuwała i sobie chwali gdyż wcześniej także zmagała się z ciągłymi infekcjami gardła

Odnośnik do komentarza

Ewka733, ile kosztował Cię ten event Holter i jak to załatwiłaś? :) Alicja, narzeczony by zrobił wszystko żebym się tego dziadostwa pozbyła, bo też już ma tego dość ;) Niby staram się nie marudzić, uśmiecham się a w duszy sobie myślę *tylko nie zacznij beczeć* i obmyślam jak by się tu wymknąć na pogotowie, ale tak się na dłuższą metę nie da, a ja nie jestem dobra w udawaniu, że wszystko gra :( PozbawionaRadości, szczerze Ci współczuję, koszmar z tym Twoim gardłem. Ja za to podejrzewam u siebie przewlekłe zapalenie zatok. Niby nie mam standardowego kataru i nie boli mnie głowa, ale non stop czuję w zatokach przynosowych jakąś wydzielinę, która mi spływa do gardła... Ech trzeba pewnie będzie łykać antybiotyk :(

Odnośnik do komentarza

Oj dziewczyny, dziewczyny lepiej się tutaj wypłakujcie niż w rękaw Waszych połówek, a dlaczego? bo kto się nie umęczył arytmiami to za cholerę nie zrozumie jak czasami jest ciężko. Po drugie trudno zrozumieć komuś o co kaman jeśli wyniki pokazują idealny stan zdrowia. Ja też mówiłam do lekarza przecież wyniki mam cudowne, tylko pozazdrościć a pan mi tu wyskakuje z rakiem od tak sobie przyczłapał się do mnie, urósł do olbrzymich rozmiarów i w żaden sposób nie dawał objawów ani w wynikach ani w objawach bólowych, ja przecież prawie okaz zdrowia, a jednak..............Mimo wszystko moje panie drogie uważam, że w głównej mierze u Was nerwy powodują skurcze, arytmię ale do tego musicie dojść same. Można podrążyć temat, może nawet ten holterek Eventerek byłby wskazany w niektórych przypadkach, trzepie serce, skacze nierówno, pach przycisk i jest zapis co się działo, o której i czy to groźne dla Was czy zwykły sobie skurcz jakich wiele i jakie się nie leczy i jakie ma miliony ludzi na ziemi tylko na nie nie zwraca uwagi bo nie są groźne. My może jesteśmy bardziej wrażliwymi osobami, może nawet przewrażliwionymi na swoim punkcie, może układ współczulny ma tu jakiś wpływ. Lekarz sprawę wyjaśni, wytłumaczy i może przestaniecie o nich myśleć a co za tym idzie nie będą Wam uprzykrzać życia. Ja się ostatnio zastanawiam czy u mnie nie wkradły się jakieś migotania albo częstoskurcze, choć na pierwsze bardziej stawiam, mam takie dziwne drgania wewnątrz klatki, w sercu, mam to na szczęście bardzo rzadko ale jakieś niefajne to uczucie. To się poskarżyłam, ale nie mam chęci, siły żeby to sprawdzać, mam dość lekarzy, szpitali, badań a już niedługo kolejny raz szpital wrrrrr.

Odnośnik do komentarza

Alicja, ja nie jestem już pewna co do tego czy u mnie to sprawa nerwów. Nie mam obecnie absolutnie żadnych zmartwień, na skurcze też już przestałam tak panicznie reagować a gdy mi dają w kość, łykam Kalms. Potrafię oglądać komedię, śmiać się na całego i ni z gruchy ni z pietruchy poczuć skurcz, za nim kolejny i kolejny i tak przez kilka godzin. Wcześniej musiałam się zestresować, wzruszyć, przestraszyć, płakać żeby wywołać dodatkowe skurcze, teraz pojawiają się same i to w takich momentach, że bym się ich nie spodziewała np. 2h spokoju, zapominam już co to skurcze, oglądam ciuszki w sklepie i nagle bach. Znowu szpital? A my się nad sobą użalamy... A co do wypłakiwania się bliskim. Ja z początku uważałam, że skoro mam rodziców, siostrę, narzeczonego i mam problem, to powinnam im o tym mówić i co więcej, oczekiwać wsparcia i pomocy. Ale zauważyłam, że dla nich wszystkich to już jest męczące, bo ileż można słuchać na temat tego czy brać lek czy nie, który to skurcz z kolei albo tego, że nie mam ochoty na wspólne oglądanie telewizji, bo właśnie mam atak paniki i zaraz padnę ;) W dodatku chodzę tak od lekarza do lekarza, wszyscy jak jeden twierdzą, że nic mi nie jest, że skurcze niegroźne, wyniki badań super, więc wychodzą z założenia, że jestem przewrażliwiona i wymyślam, niepotrzebnie stwarzam problemy. Nikt kto tego nie odczuwa nie wie z czym się wiążą dodatkowe skurcze. Ja wiem, że niektórzy mają gorzej, że dochodzi do zasłabnięć, a ja mam tylko jakieś uderzenia gorąca i zamieranie serducha, ale dla mnie to urasta do rangi niesamowitego problemu. I mimo, że sobie wmawiam *Elka, to są tylko skurcze, przecież lekarz mówił Ci, że nawet gdybyś ich miała 20 tysięcy na dobę, to nic Ci się nie stanie, weź się w garść*, to jednak dostając je w trakcie jedzenia obiadu mam ochotę wrzucić ten talerz razem z jedzeniem do śmietnika i zacząć płakać, a nie mogąc zasnąć i czując co chwilę jak serce staje, chce wyjść z siebie i stanąć obok. Niech sobie będą te skurcze. Ale w normalnych ilościach. Kilka na dobę. Raz na kilka dni. A nie codziennie, odkąd otwieram oczy, dopóki nie zasnę. Niech chociaż będzie jakaś przerwa żeby odetchnąć... Bo od końcówki maja aż do teraz nie pamiętam dnia kiedy bym się normalnie położyła spać, zasnęła bez lęku o własne życie i spała jak dawniej. Codziennie niewyspana, codziennie zmęczona i przerażona. Czuję się tak jakby ktoś siedział za drzwiami z siekierą i w każdej chwili mógł wpaść mi do mieszkania żeby mnie porąbać na kawałki, a ja nie wiedziałabym kiedy to się stanie. Niby robię swoje, chodzę na zakupy, sprzątam, gotuję itp. itd., ale przez cały czas mam w głowie jedną myśl - kat zaraz nadejdzie ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×