Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanko a propo propanololu. Biorę go dopiero od tygodnia a już musiałam zwiększyć dawkę do 200 mg dziennie bo mi po prostu nie pomaga. Jedynie na co mi pomaga to na ból w klatce piersiowej który mam od 6 miesięcy i to też tylko na chwilę. A tak tylko propranolol tuszuje wszystko. Nawet wtedy tętna na szyi nie idzie sprawdzić. Tak jak by go nie było. Znacie może jakiś inny lek który naprawdę będzie zwalniał tętno. Ale wciąż go biorę. Nie wiem czy iść do lekarza rodzinnego czy co? Mają mnie tam za wariatkę i symulantkę, więc nie wiem co mam robić. Może mi ktoś doradzi? A wizytę u kardiologa mam dopiero 21 sierpnia:((

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny :) Powiem Wam tak jeśli ktoś sobie nie chce dać pomóc to nikt mu nie pomoże , nawet tabletka cud. Można tłuc w kółko jedno i to samo a to i tak nic nie pomoże :) wręcz prowadzi do nie miłych konwersacji:) U mnie też ostatnio nie najlepsze samopoczucie ale nie wpadam w paranoję i staram się normalnie funkcjonować. Pewnie że każdy z nas może mieć słabszy dzień i ma ochotę wtedy ponarzekać jakim to się jest nieszczęśliwym ale nie można być cały czas negatywnie nastawionym do wszystkiego i wszystkich. Ja teraz czekam na wizytę którą mam w piątek w ŚCCHS w Zabrzu i zobaczymy. Jak to mówią Wiara góry przenosi i trzeba być dobrej myśli :)

Odnośnik do komentarza
Gość aniaaniaania

Monna ja biore beta bloker,pomaga na puls i ciśnienie,coś że blokuje wyrzut adrenaliny. ja mam puls i ciśnienie wzorowe po tym leku,tylko te skurczybyki. w rakietę i w kosmos albo beton i do rzeki. staram się wiem że muszę bardziej ale jest mi ciężko;( życzę wam miłego wieczoru i dużo przyjemnych chwil;)

Odnośnik do komentarza

ANIA miałaś ablację więc jakiś strach w Tobie pozostał, ale nie możesz żyć w takim lęku. Zrób sobie holtera raz, drugi, trzeci jak nic tam nie wyjdzie niepokojącego to znaczy, że nic złego się nie dzieje, przecież lekarz wie, co przeszłaś i nie lekceważy Twoich dolegliwości. A jak już jesteś tak bardzo wystraszona to może badanie elektofizjologiczne? to już będzie jakiś obraz. Poczytaj sobie fora z jakimi ilościami skurczy i różnymi arytmiami ludzie walczą, może Cię to trochę uspokoi, że 100-200 to pikuś.Piszesz, że masz nerwicę a może warto nad tym się skupić, może leki (nie namawiam, Twoja decyzja), uspokoisz nerwy to i serce się wyciszy, może warto spróbować? MONNA87 do 200 czy 20? bo to duża różnica. Znamy Monna całą masę różnych leków na serce ale ja na pewno nic Ci nie poradzę, bo od tego jest lekarz i skoro ten lek nic nie pomaga to trzeba zmienić. A nie pomyślałaś, że skoro lekarz uważa Cię za wariatkę i symulantkę (Twoje słowa) to może wyolbrzymiasz problem, może to rzeczywiście nerwy? Nie wiem dlaczego ludzie na siłę szukają u siebie chorób?, lekarz mówi wyniki dobre, jest pani/pan zdrowy a pacjent - nie ja na pewno mam chore serce, guza mózgu, rak wszędzie tylko lekarz mnie nie rozumie, bo ja tak strasznie cierpię. Tylko niech każdy się zastanowi, większość z Was pisze - mam nerwicę, to po cholerę szukacie dziury w całym? przebadani?, lekarz mówi - zdrowi to leczcie nerwy bo to główny Wasz problem, nie chore serca. Tylko mi się nie burzcie na to co napisałam, bo znowu Iskierka czy Mary mi napisze, że klawiaturę wykańczam, ulitujcie się nade mną bo nie mam siły na umoralnianie. Zapewniam Was jak choroba ma przyjść to przyjdzie a żeby Was tak trochę poddenerwować to jeszcze Wam napiszę, że badania z krwi na które tak często ludzie latają można sobie o kant d.....y wytrzeć (nie zawsze) ale tak bywa, więcej nie piszę bo się przerazicie i kolejny wkręt będzie.EWA no to trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze, mi też serce lata, jak czytałaś moje ostatnie posty to nawet udało mi się pierwszy raz zemdleć, poszłam na glebę od złej pracy serca ale o dziwo żyję dalej, nie zabiło mnie serce, to do Was dziewczyny, że nie tak szybko od skurczy się pada, byśmy wszyscy padali jak muchy a tak nie jest. BETSI23 wiecie, oj jak wiecie (mówię o sobie) co przeżywasz, mi wycieli wielkiego gada i czekam na wynik hist.pat. też już nie mam planów letnich a dalekich to już wcale. Życzę Tobie i mężowi dużo siły, żeby to nie była wznowa, trzymajcie się!. Ależ się dziś umęczyłam żeby Wam natłuc do głów, pewnie darmo?, no trudno, jakiś ślad po mnie zostanie a teraz kończę bo wytarłam część liter z klawiatury.

Odnośnik do komentarza

Ania, ja nie mam tych skurczy 100 czy 200. Ja mam ich kilka tysięcy (jak nie więcej). Dziś z ciekawości sprawdziłam tętno, skurcze co 4 lub maksymalnie 10 uderzeń. Mam komorowe, zaledwie kilka nadkomorowych, każdy z przerwą wyrównawczą. To oznacza, że mam usiąść i płakać? Mam narzeczonego, planuję ślub, za 3 miesiące ruszamy z remontem naszego wspólnego mieszkania. Musiałam wziąć się w garść i przestać ciągle zamartwiać. Czy leżałam na łóżku przez cały dzień a noc spędzałam trzymając w ręce telefon z wykręconym 112, czy teraz chodzę na zakupy, załatwiam różne sprawy na mieście i żyję normalnie, to skurcze miałam i mam w takiej samej liczbie i z taką samą częstotliwością. Za to teraz cała rodzina nie musi wysłuchiwać od rana, że pewnie zaraz umrę. Narzeczony już miał tego dość i wcale się nie dziwię, bo dochodziło do tego, że coś do mnie mówił, a ja zamiast go słuchać, myślałam o tym o której godzinie jechać na pogotowie. I czy chciał czy nie, ciągnęłam go ze sobą. Ileż można? Ja się denerwuję, rodzice i siostra od zmysłów odchodzili gdy powiedziałam o ablacji, narzeczony zatroskany. Po co to komu? Trzeba żyć, ze skurczami lub bez. Najnormalniej jak umiesz. Masz męża, dzieci, oni Cię potrzebują. Masz wyjechać, zacząć nowe życie. Pozwól sobie na to.

Odnośnik do komentarza

Mary10 to nie jesteś osamotniona bo ja również nie lubię lata tych upałów , ale jak na razie upały nam jeszcze nie dały w kość :) a taka temperatura jak jest to jest ok , tylko te straszne skoki ciśnienia i temp, dają mi popalić i widzę to mając serce naruszone kardiowersją i ablacją że takie zmiany to nie dla mnie. Ale cóż trzeba żyć:) Na takie rzeczy my wpływu nie mamy:)

Odnośnik do komentarza

A co do grupy to pewnie że zawsze raźniej :) człowiekowi jest lżej że może się wygadać przed osobami mającymi to samo a że czasami jakiś zgrzyt jest to nie ważne :) Nie ma co się burzyć , tylko uśmiechnąć i iść do przodu :) nikt nam nie powiedział że nasze życie będzie łatwe:) ale trzeba umieć zebrać się , pozytywnie nastawić i pokazać nie innym tylko samemu sobie że tak łatwo nie dam się złamać:)

Odnośnik do komentarza

Jestem przebadana na wskroś pod tym kątem i nic . W menopauzie było dobrze bez potów czyli może nienormalnie a teraz jest też nienormalnie bo się pocę. Trochę to utrudnia życie codzienne , częściej się przeziębiam w związku z tym ale co tam nadal żyje normalnie . Może temat nie * skurczowy* ale z życia wzięty. Dobranoc wszystkim i spokojnej nocy jak się tylko da.

Odnośnik do komentarza

Ewka , ja nawet nie miałam żadnej kardiowersji a byłam przymierzana 3 raz w szpitalu po takich arytmiach ,ze 1 raz aparat EKG nie wytrzymał tego ( byłam na kontroli u kardiologa zTatą , mężem no i ja poszłam bo z nerwów co im lekarka powie , sapałam jak nie wiem ) Panowie dobrze a ja * trup* , do szpitala , dali co się dało i dostałam wiadomość ,ze jak rano nie przejdzie to kardiowersja ( uwazali ,ze nie przejdzie) a ja rano świeżynka z prawidłowym biciem serca. i nici z kardiowersji. I tak dwa razy jeszcze ). No i co , jaki wniosek u mnie prawie wszystko siedzi w głowie dlatego i ablacji nikt nie proponował a teraz migocze na wieczne czasy do konca zycia ale ja i tak czekam na cud , ze kiedys sie tego pozbędę . To jeszcze raz dobranoc, ide patrzec na mecz.

Odnośnik do komentarza

U mnie znowu psychika siada. A to dlatego, że zaczęłam czytać o dodatkowych skurczach komorowych i co wyczytałam? Że są groźne, że jedynie ablacja może pomóc, że ablacja rzadko się udaje, że mogą prowadzić do innych arytmii, że stanowią zagrożenie dla życia. No i że przy rytmonormie, którym chcą mnie usilnie faszerować... żyje się maksymalnie 20 lat. Na odpowiedź ze strony serducha nie musiałam długo czekać - skurcze nasilone ;)

Odnośnik do komentarza

Elusia moja taka skromna rada nie wczytuj się tak we wszystko co piszą w internecie. Wiele rzeczy które mogą Ciebie w ogóle nie dotyczyć i źle można je zinterpretować a tak naprawdę nas nie dotyczą. Swoją drogą każdy lek nawet tabletka na ból głowy ma skutki uboczne. Ja biorę rytmonorm oraz isoptin już od 10 lat i jest to jedyny zestaw leków który mi w jakiś sposób wyeliminował ogromną ilość skurczy . Wiadomo że one są bo nie ma całkowitego leku cud ale żyję i normalnie funkcjonuję a ulotek już w ogóle nie czytam bo każdy lek ma uboczny skutek . Tylko człowiek się niepotrzebnie nakręca i zamiast sobie pomóc to szkodzi. Alusia do Ciebie kochana wiem co przechodzisz przechodziłam to 15 lat temu na szczęście skończyło się dobrze :) i wierzę że u Ciebie też tak będzie. Ja Ciebie nie pocieszam bo Ty tego nie potrzebujesz bo jesteś silna babka:) ale wiedząc że jesteśmy z Tobą będzie Ci jeszcze łatwiej:)

Odnośnik do komentarza
Gość aniaaniaania

Hej wszystkim, dziękuję za odpowiedzi w moją stronę, aż mi się popłakoało,wrażliwa jestem ostatnio. mam 100-200 które czuję mocno a ile mam to nie wiem bo nie wszystkie czuć. a huj z nimi;) trzymajcie się cieplutko;) ja biore hydroksyzynę o inaczej to bym nie usneła a takto jakoś śpię,budzę się w nocy zazwyczaj o 1 ale godzina czy dwie i zasypiam. dzięki tej xzyzynie. ona nie uzależnia jak psychotropy czy inne gówno,dla mnie jest ok. biore na wieczór jedna, a rano bisocart. magnez,potas,omega,melisa,pewnie jak większość zawijam kiece i lecę, do miłego elusiaa musimy się trzymać,jak ja zobaczyłam otwarte serce jak ma skurcze bo jakaś osoba dała tu link a ja głupia zobaczyłam to też się nasiliły skurczybyki,i strach nie daj się byłaś na dobrej drodze dalej tak !!!!!

Odnośnik do komentarza

Aneczko nie oglądaj takich rzeczy i nie wyszukuj na siłę , człowiek sam się wtedy niepotrzebnie nakręca a nie o to w tym chodzi:) czym więcej wyszukujemy wiadomości na ten temat i różnych filmików tym gorzej dla nas samych . Wygląda to tak jakbyśmy sami na siłę wywoływali myślami skurcze. Warto posłuchać tutaj rad dziewczyn i zacząć normalnie żyć jeśli macie serca zdrowe i badania wychodzą ok nie doszukujcie nic na siłę. Wiem że jest trudno , wiem to ja , wie to Mary , wie to Ala , Iskierka , Ech i tak można by wymieniać dużo osób ale dopóki sami nie zmienimy nastawienia do naszej choroby nikt nam nie pomoże . Bo dla niektórych nasze rady ( są to rady które nam pomogły ) to jak rzucanie grochem o ścianę. My nie jesteśmy lekarzami , jesteśmy zwykłymi osobami z takim samym problemem i ratujemy się swoimi radami nawzajem , a nuż pomogą. Nic nas to nie kosztuje a może pomóc. Nikt tutaj nikomu na siłę nie każe nic robić , chcesz skorzystasz nie to wyłącznie Twoja sprawa. Ale zawsze w takim gronie osób łatwiej bo właśnie takie osoby jak my naprawdę się rozumieją gdyż przechodzą to samo. Trzeba zadrzeć kiecę , zmobilizować się , nastawić pozytywny tok myślenia i zacząć żyć . Nikt nie mówił ,że będzie łatwo potrzeba czasu a wydaje mi się że warto . To jak przeżyjemy swoje życie zależy tylko i wyłącznie od nas . A skurcze ma każdy człowiek tylko my mamy takiego peszka że należymy do osób które je odczuwają. I wiem doskonale o tym jak potrafią wyprowadzić człowieka z równowagi , napędzić strachu i odbić się na naszym dyskomforcie w życiu. Ale nie możemy się poddawać :)

Odnośnik do komentarza

No tak Ewcia, ale dla mnie jest różnica między kilkunastoma skurczami i to nadkomorowymi, które mi wyszły na Holterze, a kilkoma tysiącami, które mam dziś, w dodatku komorowymi. Tłumaczę obecnemu kardiologowi, że leki, które mi przepisał nic mi nie pomagają (bo jak mi ma pomóc Isoptin na skurcze komorowe albo Biosotal w dawce dla dzieci...), tłukę mu przy każdej wizycie i przez telefon, że chcę jeszcze raz Holtera, sam widzi, że przy każdym EKG wychodzą komorówki w dużej ilości, a na powtórnego Holtera nie chce mnie skierować... Ja już za to zapłacę, ale niech mi go założy. To nie i nie, bo on nie widzi takiej potrzeby :-/ Za to powiedział (i tu cytat): *Pani jest w okresie reprodukcyjnym. Może Pani nie planować dziecka, ale niby każdy się zabezpiecza, a potem tym zabezpieczeniom nadaje się imiona. Zajdzie Pani w ciążę i będzie problem, bo antyarytmiki będziemy musieli odstawić żeby dziecko nie urodziło się niedorozwinięte*, albo inny równie pokrzepiający tekst na moje pytanie o to czy skurcze komorowe są groźne: *no wie Pani, na coś trzeba umrzeć*. Słysząc coś takiego od kardiologa z tytułem dr nauk medycznych... można się przekręcić ;) Wspominał też coś o ablacji, ale przecież leczę się u niego od miesiąca i za każdym razem twierdził, że to nic takiego i nawet przy pierwszej wizycie nie chciał mi przepisać leków, też nie widział potrzeby. A teraz nagle ablacja? Już nawet dopytywał w ŚCChS o termin :-/ No to albo ze mną jest wszystko ok, albo jest tragicznie... Przyczyny też żadnej nie podał. Wszystkie badania jakie sobie robiłam, to badania za własne pieniądze. A to co powinnam zbadać, wyszukiwałam w internecie. Tak jak pisałam, zaprotestował gdy zapytałam o to, czy skurcze komorowe mogą mieć podłoże nerwicowe. Wręcz mnie wyśmiał!!! Wchodzę w google i co widzę? Że wielu innych ludzi właśnie taką diagnozę usłyszało i po leczeniu nerwicy, skurcze dodatkowe ustały. Rozmawiałam z psychoterapeutą i sam powiedział, że 3/4 jego grupy nerwicowców ma skurcze dodatkowe, komorowe i nadkomorowe :-/ Ustaliłam wizytę u innego lekarza, ale na nią trzeba czekać. Spinam tyłek i wlokę się dalej przez życie czekając na jakąś diagnozę. Mnie najbardziej wkurza w tym wszystkim to, że nie wiem jaka jest przyczyna. Siedzę dużo przed komputerem, mogę pogorszyć ostrość widzenia - ok, mam to na własne życzenie. Jem bez umiaru - mogę wpaść w cukrzycę. Piję - mogę zniszczyć wątrobę. Ale nie chcę żyć tak, że wszystko mam zdrowe, nigdy nie piłam kawy, herbatę odstawiłam całkowicie (bo lubiłam mocną), papierosa, narkotyków, dopalaczy nie miałam w ustach, a alkohol od zawsze mógł dla mnie nie istnieć, a mam jakieś cholerstwo, które się przyplątało i nie chce odpuścić... Ewcia ja mam od zawsze awersję do wszelkich leków. Jeśli bolała mnie głowa, to wolałam się położyć niż łykać jakiś proszek. Byłam na diecie, to ruszałam się i mniej jadłam zamiast faszerować się suplementami i popijać herbatki na przeczyszczenie. Jedyne leki jakie brałam to antybiotyki gdy byłam już rozłożona na łopatki, leki przeciwgorączkowe, przez pół roku leki na tarczycę i teraz ten nieszczęsny Biosotal. Zawsze czytam ulotki dołączone do leków, od deski do deski, a potem po zażyciu doszukuję się u siebie skutków ubocznych ;) I cokolwiek mi dolega, zaraz lecę do doktora google i sprawdzam co to może być... Rok temu bolała mnie głowa, przez 2 dni. Wyczytałam, że jak boli przez tydzień, to może być podejrzenie guza mózgu. Bolała tydzień ;) Lekarz rodzinny rozłożył ręce, zrobiłam sobie tomograf i co? Po odebraniu wyników żadnego guza, wszystko w najlepszym porządku, a głowa przestała boleć zanim jeszcze dojechałam do domu... ;) Szłam na prawko, ręce trzęsły mi się już na tydzień przed egzaminem. Rodzinny skierował mnie na badania pod kątek Parkinsona ;) Odebrałam wyniki, ręce przestały latać, a ja wreszcie zdałam, za 6 podejściem ;) Kiedyś przez miesiąc mrowiła mi połowa twarzy, potem ręce. Wyczytałam, że to mogą być objawy stwardnienia rozsianego. W kilka dni miałam od razu całą paletę objawów u siebie ;) Kolejna diagnoza: NIC PANI NIE DOLEGA i mrowienie nie powraca, a minęło kilka ładnych lat. I tak mogę wymieniać i wymieniać... Ja w cudowny sposób potrafię u siebie wywoływać objawy różnych chorób. To jest chore :-/ Wmówiłam sobie zawał i od lekkiego kłucia w sercu doszłam do drętwienia lewej strony i bólu promieniującego do żuchwy. Zrobili markery zawałowe, zanim wróciłam do domu, nie bolało ani serce, ani plecy, ani szczęka ;) Ze skurczami było z początku tak samo, wystarczyło, że trafiłam do POZ i już była cisza, zero skurczybyków, tętno 70 uderzeń, rytm zatokowy itp. itd. Wróciłam do domu i bach bach bach :D Teraz jednak to przestało działać i skurcze mam nawet u kardiologa, a to tam powinnam się czuć najbezpieczniej (w naszym szpitalu jest tylko internista). I powiedzcie mi, że to nie nerwica... ;)

Odnośnik do komentarza

Elusia, napisze na wstępie Ci tak . Rozmawiałam z róznymi kardiologami , którzy mieli i różne tytuły naukowe z profesorem na czele. i u każdegio słyszałam ,ze migotanie przedsionków to poważna sprawa z zagrożeniem zycia na czele. ale Ci sami lekarze nie umieli mi podac jak sie tego zagrożenia pozbyc bo nie znają przyczyny moich arytmii .W związku z tym nie szukam i tylko co robie to chodże teraz juz coraz żadziej do kontroli . Robi mi echo serca , doplera zył doprowadzających krew do serca . Puki co wszystko w porządku , serce wydolne EF mam zawsze w granicach 70-75%. Internetu nie czytam co mi grodzi przy migotaniu przedsionkow ( na poczatku tak proche czytałam ale to przedyskutowałam z kardiologiem i*wybił * mi ta czynnośc z glowy). bo to czytanie jest złudne , ;praktycznie kazdy przypadek jest indywidualny bo kazdy zcłowiek coś tam może miec ,ze taka okoliczność zaistnieje .Można dostać raz w życiu jednego migotanie i umrzeć bo takie bedzię miał okolicznoci dany człowiek .Ale też tak nie można mysleć bo ludzie by padali jak muchy na ulicy bo wiele osób wcale nie wie ,ze serce zamigotało . To jest najbardziej popularna arytmia.. Wyjatki sa zawsze ale na nich nie pozemy bazowac bo byśmy zwariowali a ja to pierwsza bo w stresie czy zdenerwowaniu moje serce * tańcuje * okropnie . Nie da sie nawet tego opisac. Elusia u Ciebie to pewnie wynik wszelakiego stresu : szukanie pracy , przygotowania do slubu i tak dalej ............................. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×