Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Gość aniaaniaania

Dzięki za informację,ja im tam dam popalić tym lekarzą w Anglii;) nie dam się spławić,zresztą doświadczenia to my mamy,znamy siebie,i mniej więcej wiemy co i jak. ablację miałam trzy lata temu,w Kielcach, i mam bardzo pozytywne odczucia. miałam ataki częstoskurczu AVANT puls 200 ciśnienie wysokie i palpitację bez przerwy jeden za drugim przez wiele wiele minut,nawet tuż przed ablacją w szpitalu mnie dopadło,chyba najmocniejsze jakie miałam,robili mi kardiowesję,bo leków nie chcieli podawać przed zabiegiem,cały zabieg był do zniesienia,wywoływali specjalnie atak żeby wiedzieć gdzie przypalić hihi potem potem dają lek żeby się bardzo zdenerwować i obserwują serce,no a na sam koniec, jak się tym sercem pobawią i nie da się nic wywołać to na uspokojenie jaś i odpoczynek,potem serce ma dodatkowe pojedyńcze po ablacji ale znikają po kilku tygodniach,no i nie ma ataków, wracając do mnie to nie miałam nic przez te trzy lata a teraz mam te pojedyńcze,,, boję się,ale myślę że w koncu przejdzie ucichnie to. mój cuudowny kardiolog mówi że jak by sie droga przewodzenia odnowiła to serce by już miało atak. wierzę mu i uważam że jest super kardiologiem ale ja nerwowo nie wytrzymuje z tym. leczyłam się u innych kardiologów przez 2lata i dopiero trafiłam na niego i bez żadnych badań,tylko z wywiadu o moich dolegliwościach powiedział Ablacja! tylko jedno ale ...zapis ekg z cztoskurczem! nie wiem czy to co napisałam trzyma się kupy,ale nie poprawiam już nic hihi;) w anglii zapas leków i jak coś kardiolog prywatnie, do czasu wyjazdu znajdę dobre leki;) już za 6tyg lecę i nie wiem jak tam wysoko będzie z seduchem ale spytam lekarza;) musi się udać nie ma wyjścia;) wam i mi;)

Odnośnik do komentarza
Gość aniaaniaania

Jeśli by ktoś chciał pogadać ja mu będzie żle czy dostanie ataku czy cokolwiek nawet w środku nocy,nie żartuję, to ja zostawiam numer 785465104 ja nie mam nikogo takiego nikt tego nie rozumie, więc może ktoś ma jak ja... tak tylko piszę;) w razie czego;) moj właśnie odleciał, siedzę z dziećmi w domu,sama!!!, i się boję nocy jak cholera.

Odnośnik do komentarza

Ania jeśli Cię to w jakiś sposób to jestem również po ablacji . Miałam ją w 2000 roku , a wcześniej przed ablacją również kardiowersję. 2 lata temu stymulację przezprzełykową. Ja ablację miałam robioną na WPW częstoskurcz. Powiem Ci że przez 8 lat miałam spokój po ablacji , bez leków tylko zaraz po zabiegu przez okres paru tygodni były przeskoki ale to było normalne bo serce musiało się zagoić bo jakby nie było jest to zabieg który ingeruje już w organizm . Od 6 lat borykam się z arytmią , przyszła nagle i wiem jak to jest jak potrafi zmienić nasze życie o 180 stopni. Ale czym więcej myślimy i się nakręcamy tym gorzej dla nas. Wiem to po sobie , tez mi nie było łatwo. Jeżeli masz po wynikach badań serce organicznie zdrowe to zmień tok nastawienia do tego wszystkiego. Na początku jest ciężko ale z czasem zobaczysz efekty. Nie panikuj za każdym potknięciem bo to jeszcze gorzej , serce jeszcze bardziej wtedy szaleje i co najważniejsze nasza podświadomość powoduje że występują kolejne skurcze. Co do kardiowersji uważam że była niepotrzebnie robiona ,gdyż lekarze z intensywnej na której się znalazłam nie zagłębili się bardziej ska ten częstoskurcz tylko zrobili kardiowersję która pomogła na 2 tyg . po czym trafiłam znowu na intensywną i w końcu wylądowałam w ŚCCHS bo serca w żaden sposób farmakologicznie nie dało się umiarowić. Więc głowa do góry jest ciężko i każdy z nas kto to ma o tym wie ale nie wolno się poddawać . Ja też od dłuższego czasu znowu tych skurczy mam wzmożoną ilość i zaczynają mi znowu strasznie przeszkadzać i łąpię się na tym że zaczyna się strach i różne myśli ale nie poddaję się bo wiem jak długo musiałam walczyć sama ze sobą żeby zacząć w miarę normalnie znowu funkcjonować. Ania głowa do góry będzie dobrze :):)

Odnośnik do komentarza
Gość Iskierka31

Aniu ja tez juz weteran skurczowy - choc są tacy co mają dłuzej, więc podzielę sie swoimi spostrzeżeniami: po pierwsze ( co czasem wydaje sie niemozliwe - spokój - nerwy, bunt, liczenie i kontrola nic nie dają a tylko pogarszają, po drugie - badanie: holter, echo, elektrolity, tarczyca, hormony - jesli są ok - to jak to mowia lekarze taka nasza uroda, po trzecie - wspomagacze, czyli jak pisze ECH w przypadku wzmozonych nerow cos ziołowego, a poza tym u mnie magnez, potas, gdzies wyczytałam ze kwas foliowy ( bo działa na układ nerwowy), kwasy omega, czasem tez łykne witamine D3 ( tez gdzies wyczytałam), po czwarte olac gady zająć się dziećmi, zyciem a moze odpuszczą, moze zwolnia.

Odnośnik do komentarza
Gość aniaaniaania

Dzięki wielki raz jeszcze za słowa wsparcia. dzisiaj od rana sama z dziećmi przez kilka tygodni,szkoła kurs a mi skacze jak skakało;( w górę w duł w lewo w prawo ..... mam nadzieje że mi przejdzie i będę pocieszać innych że nie warto się przejmować, muszę zrobić morfologię,tarczycę,i holtera. tak na wszelki wypadek przed wyjazdem,i leki zabrać kilka opakowań;) tam znajdę lekarza,pogotowię, no cóż czekam na lepsze dni.....oby nadeszły,bez tego gówna;) ale mam ochotę coś rozwalić z bezsilności.

Odnośnik do komentarza

Hej. Nie jestem na bieżąco z forum. Zaglądam tu bardzo sporadycznie. Dokonałam ostatnio obserwacji odnośnie mojej arytmii. Nie wiem czy też tak macie, ale mi się skurcze nasilają kiedy zbliża mi się okres/podczas trwania okresu. Nie wiem czy jest to kwestia hormonów, kwestia napięcia emocjonalnego, czy może zmęczenia. Niby hormony mają wpływ na serce, ale kardiolodzy bają jedynie tarczyce pod tym kątem. Czy Wy może mieliście badane też inne hormony? Moja doktor internistka stwierdziła również, że kłopoty z sercem mogą mi minąć jak wyleczę tężyczkę i związane z nią zaburzenia hormonalne, tylko tężyczkę mam leczoną przez podawanie magnezu a nie hormonów;] Diagnozowaliście się pod kątem hormonalnym w związku z zaburzeniami rytmu serca? Ktoś może mi coś poradzić?

Odnośnik do komentarza

Możecie mi coś wytłumaczyć? Miałam robionego Holtera (akurat to był mój dobry dzień) i wykazał 13 nadkomorowych i 3 komorowe. Potem 3 EKG z rzędu, na każdym kilka komorowych i 0 nadkomorowych. Trafiłam na pogotowie (nie dlatego, że źle się czułam fizycznie, nie dałam rady psychicznie) i w trakcie 3minutowego zapisu EKG naliczono 16 komorowców. Ostatnio 2 razy EKG w ciągu 4 dni i na każdym nadkomorowe, a komorowców ani jednego... Skąd takie zmiany? Łykam Biosotal 40 w dawce 1/2 rano i wieczorem. Zanim zaczęłam łykać Biosotal miałam wyłącznie komorowe, teraz nadkomorowe... I mam wrażenie, że słabiej je odczuwam. Tzn nadal wiem kiedy jest dodatkowy skurcz, ale to już nie jest takie silne tąpnięcie w klatce piersiowej, nie mam już uderzeń gorąca i silnego lęku... Jak mam to rozumieć? Wyciszają się?

Odnośnik do komentarza
Gość aniaaniaania

Ja też już nic nie rozumiem,NIC byłam na pogotowiu u lekarza, tu i tam i nic samolotem mogę lecieć,bo ciśnienie mam dobre leciał ktoś z was samolotem z dodatkowymi skurczami i jak było???? mi mówią że nadkomorowe i luzik mam iść szczęśliwa do domu hura kurwa ja pier... co za lekarze.chyba wiecie o co mi chodzi... pozdrawiam serdecznie trzymajcie się cieplutko i mini wszystko miłego dnia;)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny tylko spokoj moze nas uratowac. Ja mam skurcze kilkanascie lat no i dalej nie mogs sie z tym pogodzic bo miast lepiej to jrst coraz to gorzej. Nigdy nid bylam na pogotowiu bo zdaje sobid sprawe ze to i ta nic nie da. Dadza tablety te ktore m w domu mam wiec po co marnowac czas na izbie bardziej potrzebujacym.

Odnośnik do komentarza

Ja już wizyty na pogotowiu sobie daruję. To do niczego nie prowadzi, za każdym razem patrzą tam na mnie jak na idiotkę. Siedzę w domu i mam skurcz, 4 normalne piknięcia, skurcz, 6 piknięć, skurcz, 2 piknięcia i skurcz. Jadę na pogotowie, robią mi EKG i co? Albo ani jednego skurczu albo 1 na kilka minut zapisu. Zdarzyło mi się, że lekarz kazał mi się popukać w czoło i powiedział, że *to nie żadne skurcze dodatkowe, pewnie się Pani coś w żołądku przelewa i stąd takie wrażenie*. Ręce mi opadły... Innym razem wycieczka na pogotowie, spędziłam tam 3h, podano mi kroplówkę, EKG robiono 3 razy i wyłapano 1 dodatkowy skurcz... Siedziałam jak wariatka na korytarzu i miałam lekarza wołać jak coś poczuję. Skurcze się nasiliły, więc biegnę ile sił do lekarza krzycząc że oto właśnie mam nasilone skurcze, ten przykłada stetoskop i cisza. Wiecie co od niego usłyszałam? *Niech sobie Pani zje banana albo pomidora, to Pani przejdzie*. Raz w życiu udało mi się wyłapać na EKG nasilone skurcze w takiej ilości w jakiej je mam na co dzień. RAZ! I dopiero wtedy lekarz pokiwał głową i rzekł, że mam ich dziwnie dużo i należy wdrożyć jakieś leczenie. Nigdy więcej nie pojadę na izbę przyjęć, chyba że faktycznie coś będzie mi dolegało (tfu tfu). Dodatkowe skurcze są przez lekarzy bagatelizowane. Więc może powinniśmy przyjąć taką samą taktykę. Wczoraj poszłam do lekarza rodzinnego, w całkiem innej sprawie. Zapytano mnie przy okazji o skurcze (bo było to odnotowane w historii choroby), skierowano mnie na EKG (nie wiem po co?!), wyszły 2 nadkomorowe. Powiedziałam, że wcinam Biosotal, to lekarka za głowę się złapała, że kto to widział aby włączać beta bloker, że jestem młoda, że ciąża, że dzieci, że skutki uboczne, że po co w ogóle biorę te tabletki. Kazała mi łykać stopniowo odstawić Biosotal, zaleciła Aspargin (też nie wiem po co bo pokazałam aktualne wyniki badań - robiłam je 3 razy i potas i magnez mam w górnej granicy normy) i... Valerin albo Kalms, a nie tabletki na serce... ;) Od kilku dni przestałam się bać wychodzić z domu, robię to co robiłam do tej pory. Mam ochotę na większy wysiłek, to sobie na niego pozwalam. Przestałam siedzieć z palcem na szyi i mierzyć tętno, liczyć z jaką częstotliwością są skurcze. Kładę się spać i już nie obawiam się tego, że się nie obudzę ;) Od wczoraj zmniejszam dawkę Biosotalu, skurcze są, a jakże, ale tak delikatne, że z ledwością je wyczuwam. A ja znowu zaczynam czuć, że żyję. Zabrałam się za poszukiwania psychologa, ale na NFZ się w tym roku chyba nie doczekam, a wizyta prywatna to koszt 100zł za godzinę rozmowy, więc z tym się wstrzymam. Powodzenia :) Ania wyluzuj, skurczy nie masz od jednego dnia. Skoro przeżyłaś przedwczorajszy dzień, żyłaś wczoraj, żyjesz dziś, to i przeżyjesz kolejne dni :) Zamartwianie się tylko pogarsza nasz stan :)

Odnośnik do komentarza

ENSEMBLE a jak się nazywa dodatkowy skurcz za dodatkowym skurczem?? albo szarpanie serca...totalny chaos. Mnie nie straszne juz dodatkowe skurcze pojedyncze nawet jak wyskakują co dwa , trzy uderzenia. przeraza mnie natomiast totalny chaos w klacie ktorego nie udalo mi sie nigdzie uwiecznić.. Raz u akrdiologa podczas osluchiwania dopadly mnie pojedyncze i kobieta bez wrazenia powiedziala no coz.... niektorzy odczuwaja je okropnie a inni nie. Dała concor na szybszy puls (ktory mam tylko w strresie) i na tym koniec

Odnośnik do komentarza

Dodatkowy skurcz za dodatkowym skurczem to para, trzy takie pod rząd do trójka, a więc pod rząd to salwy a jeszcze więcej to częstoskurcze. Zwał jak zwał, wiadomo o co chodzi. Wiadomo też że odczucie z nimi nie należą do przyjemnych bo zaburzona jest wtedy hemodynamika i mózg jest niedotleniony, w szczególności gdy skurcze są niedługo po sobie , przez tzw. przerwę wyrównawczą. Lekarstwa farmakologicznego niestety nie ma na to coś i raczej nigdy nie będzie ponieważ etiologia tego zjawiska jest bardzo skomplikowana i bierze w niej udział nie samo serce, a m.in splot nerwu błędnego okalającego narządu w klatce piersiowej ciągnącego się od głowy aż po jelita. Jedyną obecnie metodą jest ablacja czyli wypalanie serca w miejscu gdzie lecą te nieprawidłowe impulsy, chociaż jaki widać po tym forum często i ona nie pomaga, a niestety niesie jakieś ryzyko powikłań. W dużej mierze przyczyną jest nerwica wegetatywna i to od niej leczenia (po wykluczeniu chorób organicznych) należy zacząć.

Odnośnik do komentarza

Być może miewasz, ja pewnie też (czuje często różne sensacje w klacie i nieraz nogi same miękną). Nie zmienia to faktu że trzeba być twardkim i dalej nieść ten krzyż ze sobą. Tak jak pisałem lekarstwa na to nie ma, a te *antyarytmiki*, które są dostępne na rynku, w skutkach ubocznych mają to, że mogą zwiększyć arytmię - paranoja , hehe. Pzdr

Odnośnik do komentarza

To samo usłyszałam wczoraj od lekarza. Leki antyarytmiczne mogą nasilać arytmię i nie działają na każdego... Mnie natomiast rozbraja mój kardiolog. Mówię mu, że Biosotal na mnie nie działa, to dał mi receptę na Rytmonorm. Powiedziałam, że tego brać nie będę, bo niektóre skutki uboczne występują nawet u 1 osoby na 10 a to jak dla mnie kolejny powód do stresu, to mnie wyśmiał. Wprost wybuchnął mi śmiechem w twarz i walnął mi tekstem *jak pani będzie trzymała leki w torebce, to nie ma pani co liczyć że pomogą* ;) Ja na to, że mam zamiar zajść w ciążę i co wtedy z lekami, że przecież w ciąży nie można, a on mi na to *to się odstawi, nie widzę problemu*. Totalna olewka... Pytam jaka może być u mnie przyczyna tych skurczybyków, to wzruszył ramionami. Echo serca idealne, na żadnym z EKG nie wyszło nic typowego dla WPW, EKG wysiłkowe przeszłam bez problemu, choroby tarczycy wykluczone (badałam tsh, ft3, ft4, antyTPO, usg tarczycy), jonogram idealny, magnez uzupełniony. Zapytałam czy to mogą być objawy nerwicy, to powiedział tylko, że tak i na tym koniec. Dlaczego nie powie, że mam iść do psychologa, psychiatry czy na psychoterapię, wziąć coś na uspokojenie? Dlaczego nie szuka przyczyny? Nie pasują te leki, to dam inne... Żenada. Fajnie, że na chwilę obecną mam skurcze nieco wyciszone, fajnie że nauczyłam się panować nad lękiem o życie gdy się nasilają, ale nadal działam jak dziecko we mgle. Nie wiem jaka jest ich przyczyna, nie wiem jak je leczyć. Boli ząb, to jasne że po tabletce przeciwbólowej przestanie boleć, ale Ibuprom nie wyleczy próchnicy... Masz skurcze, weź lek, to zmniejszysz ich ilość. Na więcej mamy nie liczyć?

Odnośnik do komentarza

I jeszcze jedno. Ostatnio na pogotowiu radosna jak skowronek powiedziałam lekarzowi, że wady serca nie mam, bo echo to wykluczyło, a ten usiadł obok mnie i powiedział *echo to jest chyba najbardziej subiektywne badanie jakie tylko można zrobić. Wszystko zależy od tego kto je wykonuje, jakie ma doświadczenie, jak dobry ma aparat. Tak jak ginekolog widzi na monitorze chłopca a rodzi się dziewczynka, tak jeden kardiolog może nie widzieć wypadającego platka, a inny go zobaczy* :D Czyli? Mam iść do 5 różnych kardiologów i robić 5 razy echo, na 5 różnych aparatach żeby upewnić się, że na pewno nie mam żadnej wady? Wtedy będzie obiektywnie? Ręce opadają ;)

Odnośnik do komentarza

Czemu ci ręce opadają? Lekarze ci mówią tyle ile wiedzą, a wiedzą tyle co ich nauczyli na studiach, albo wyczytali w książkach. Na to nie ma lekarstwa więc nie licz że któryś z kardiologów ci pomoże konkretniej. Jedynie co mogą to przepisać jakieś tablety, albo skierować na ablacje. Innych dróg leczenia nie ma więc nie ma co zaklinać rzeczywistości że będzie inaczej. Mi na początku pomogło samo stwierdzenie kardiologa że organicznie jestem zdrowy tylko mam nerwicę, i muszę zaczać leczyć głowę. Potem przez 2 tygodnie praktycznie nie miałem skurczy. Przy następnych wizytach to uspokajanie działało coraz krócej, a w tej chwili już w ogóle. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×