Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

MARY10 wal prosto z mostu, czy dobrze czy źle to pisz prosto ja nie lubię owijania w bawełnę tylko prosty przekaz, obrażać się nie ma tutaj co bo każdy ma prawo do swojego zdania a czasami tak jesteśmy zapatrzeni w siebie, że rada kogoś z boku może nam otworzyć oczy. Ja wyjeżdżam, tak ale nigdy nie wpycham się do kogoś z pustym więc kosz ze sobą żarełka muszę zabrać, choć już do mnie krzyczano, przyjedź sama bez jedzenia, ale mięsko się już marynuje do pieczenia, rolada ze szpinakiem też będzie, mamy dobrą u nas kiełbasę białą, mniam, mniam dobrze przyprawioną, naczosnkowaną to też zabiorę i jakieś ciacho, chociaż trochę ale muszę, ale sie rozpisałam o skurczach, to tak dla urozmaicenia tematu i z okazji świąt.

Odnośnik do komentarza

Alu trafilam na tą sama lekarkę u której byłam prywatnie...a tak bardzo chciałam poradzić się kogoś innego. W Ekg nie odczuwałam oczywiście żadnego skurczu, gdy mnie osłuchiwała to wysłuchała te skurczaki! nie zrobiło to na niej wrażenia , na moje pytanie czy to groźne odpowiedziała, że nie. Mówiłam, że to bardzo uciążliwe, że źle się czuję , ona to rozumie i mówi iż są osoby które bardzo to odczuwają a inne mniej. No i byłoby na tyle. Jednak wiesz....czuję niedosyt po tej wizycie, nie powiedziałam o wielu odczuciach ....i dlatego to mnie tak męczy. Spotkałam natomiast znajomą sąsiadkę która też opowiadała o walce z arytmią, było tylko gorzej, migotania, migotania z czynnościami komór..z omdleniami....i co najlepsze wychodzi na to, że na tym samym podłożu co moje.

Odnośnik do komentarza

ECH80 rozumiem Twój stan ale co powiedział dziś kardiolog??? dobra, miałaś złe doświadczenie z lekami, kumam, przez to jesteś negatywnie nastawiona, rozumiem ale może lekarz wtedy nie trafił, może za krótko brałaś i nie było efektów? czytałam wczoraj trochę o tego typu lekach to one zaczynają działać po jakimś czasie, nie od razu i na poczatku leczenia może być gorzej ale później jest coraz lepiej, do cholery w coś trzeba wierzyć i jakoś się ratować bo tak to tylko trumna i do ziemi. Ja nie wyobrażam sobie życia w ciągłym stresie, lęku czy innym badziewiu. Życie ma być w miarę szczęśliwe, mamy z niego czerpać przyjemności a nie wegetować. Ja Ci dobrze radzę, bo na prawdę parę dni temu przeżyłam lęk (tak mi się wydaje) i nie wyobrażam sobie z takim lękiem żyć, dniami, miesiącami, latami o nieeeeeeeee, przemyśl to, zastanów się, pomóż sobie dla siebie samej i dla swojej córki.

Odnośnik do komentarza

ECH80 nie nakręcaj się co sąsiadka, jeden będzie miał jeden skurcz i go zabije a drugi całymi latami, umorduje go to strasznie wpadnie w nerwicę depresję ale na serce nie wykituje mimo arytmii. Mogą skurcze przerodzić się w jakąś groźniejszą arytmię ale nie muszą, MARY10 daje Ci przykłady, że latami ma migotania, w jej rodzinie to norma a żyją z tym długie lata, każdy przypadek jest inny i nie od razu dostaniesz migotanie, częstoskurcz czy komory zaczną fruwać, jak zaczną to już szybko może być po nas. Trzeba być tego świadomym ale nie wpadać w panikę. Ale zobacz boisz się tego, wkręcasz sobie filmy ale żeby sobie pomóc i leczyć się to absolutnie NIE, to wybieraj albo arytmia i nerwica się pogorszy albo się troche podratujesz farmakologicznie, no ja wybieram tą drugą opcję bo widzę, że sobie zaczynam nie radzić a TY?

Odnośnik do komentarza

Rozpisałam się , ale siadłam do komputera żeby poczytać trochę fora czy tabletki na uspokojenie wyciszą trochę skurcze, jak ktoś ma doświadczenie w tym temacie to bardzo proszę o rady. Jeszcze doczytałam się pytania do mnie, FIFEK nie wzięłam dodatkowej tabletki blokera ani nie wzięłam nic na uspokojenie, dlaczego? dlatego, że nie podali mi tego w szpitalu, miałam dość niskie ciśnienie i puls 80 to też nie jakiś zawrotny mimo tak silnej arytmii: liczne dodatkowe komorowe układające się w bigeminie, bałam się, że za mocno mi spadnie i puls i ciśnienie, słowa mojej osobistej kardiolog, że może być to dla mnie niebezpieczne. Była to noc na siłę próbowałam z takim latającym sercem zasnąć, udało się a rano od nowa i to cała moja historia pt. * arytmia i pobyt w szpitalu*

Odnośnik do komentarza

ALICJA dzięki,i,jest lepiej zdecydowanie,ale są różne chwile,momenty,ze napływają leki, obawy,i to jest niezależne ode mnie;-(Np.nie lubię tych świat bo kojarzą mi się z tym,ze byłam przed nimi w szpitalu- właśnie na kardiologi,a stwierdzono nerwicę,fakt,ze to było jakieś 11 lat temu,ale teraz przy moim nawrocie,te właśnie wspomnienia powracają! Mniam-biała kiełbaska-pychotka!!! A na wyciszenie serca polecam.Milocardin.

Odnośnik do komentarza

AlicjCo kochana oczywiście, że chcę się ratować bo nie chce tak dalej żyć w tym ciągłym strachu, niepokoju i stresie:( Z tym , że zastanawiam sie bardziej nad lekami na nerwicę niżeli nasercowe (chociaż moje skurcze nie są uzależniony tylko i wyłącznie od stresu bo są i podczas zwykłego funkcjonowania).Nasercowe za bardzo obniżają ciśnienie i puls. fakt, że siedząc w domu mam wszystkie parametry niskie ale jak się ruszę poza dom (gdzieś dalej gdzie niestety moja NERWICA się odzywa) to ciśnienie i puls się dźwiga. Nie wiem jak brać te leki bo w zwykłym dniu to mogę więcej sobie szkody narobić niż pożytku. Raz kardiolog (po jednym badaniu ciśnienia) dał mi 2 x isoptin. Po zbadaniu ciśnienia u rodzinnego stwierdził, że dobrze że nie brałam gdyż na 100 % wylądowałabym w szpitalu. teraz no ciśnienie mam 101/61 puls 63 i jak mam brać tabletkę w takiej sytuacji??? Muszę chyba nabrać odwagi by zajść do specjalisty......

Odnośnik do komentarza

Byłem ostatnio u psychologa-dietetyka, tak, dla testu. Przygotowuję się w ogóle do diety pod okiem dietetyka, bo muszę wyeliminować nadwagę w celu jak najmniejszego obciążania serca. Choć wiem, ze wielu z Was skurczaków to osoby szczupłe, a i tak arytmiczne. Ale właśnie: był ktoś z Was u psychologa? Ja byłem. Na razie jedna wizyta, nie wiem, czy będą z tego sesje. Ale co ciekawe i co mi dosyć pomogło, ale rzeczywiście, choć to wiadomo, musi człowiekowi ktoś o tym powiedzieć: wszystkie choroby pochodzą od stresu. Wiadomo, żarcie, palenie, alkohol to też, ale wyzwala je stres. Stres wyzwala złe jedzenie, zły metabolizm, chęć na papierocha, alkohol. Potem już, po minięciu stresu, te przyzwyczajenia się ciągną (alko, papierosy, słodycze, późne jedzenie, niedojadanie, nadjadanie itp.). Tak samo nasze skurczaki - to stres. A ze przy okazji mamy inne problemy fizyczne, to cierpimy. Na forum nerwica.com skurczaki są na porządku dziennym. I co ciekawe, wielu osobom pomógł na nie psycholog (chyba tu też gdzieś na forum ktoś pisał). Nie tablety, nie diety, nie sport, nie odpoczynek (choć po części na pewno tak), ale kluczowe - korekcja psychiki! Nie wiem, czy macie tak wszyscy, ale niektórzy na pewno tak, że jak nie myślicie o nich, to ich nie ma lub są mniej uciążliwe. Piszę tak, bo wizyta u psychologa (choć nietypowego, bo dietetyka) dużo mi dała. Choć np. ALLICJA ma silniejszą chyba psychikę, a czasami jednak upada, bo skurczaki ją męczą. Myślę, że trzeba przy skurczakach zadbać o to wyciszenie psychiczne, ale pod czyimś okiem. Bo akurat one dopdają wtedy, kiedy właśnie leżymy, oglądamy TV albo staramy się odpocząć. Ale na ich wytłuczenie trzeba dużo czasu i dużo higieny psychofizycznej. Nie myślmy na razie o ablacjach, póki inne rzeczy nie pomogą. No chyba, ze mdlejemy albo mamy migotania komór itp. przypadki. Tyle.

Odnośnik do komentarza

ECH80 trzeba sobie pomóc i to koniecznie, bo życie w obawie o własne zdrowie, serce, ciśnienie tylko powoduje jeszcze większy strach, cały czas o tym myślimy, skupiamy się. Należymy do grona osób, które mają tą przyjemność (przyjemność hehe) odczuwania skurczy przejmujemy się nimi i obawiamy o swoje serce i życie a to jest krok do nerwicy, depresji, jakiegoś załamania. Nie polecajcie dziewczyny leków, bo ja i tak nie wezmę nic czego lekarz mi nie zapisze, ziołowe to niewiele dają więc w cud ich działania nie wierzę, melisę lubię jak i zieloną herbatę czy inne owocowe, traktuję to jednak jako napój niż wierzę w ich uzdrawiające moce. Muszę udać się do lekarza i z nim rozważyć czy jest nadzieja dla mnie w farmakologii. BETSI23 złe wspomnienia, zostają w nas na długie lata i nawet jak coś było dawno temu to jak wiąże się z jakimś niemiłym wspomnieniem to wraca, nawet jak tego nie przywołujemy, to gdzieś głęboko jest w nas zakorzenione, MARY10 też pisała, że Święta Wielkanocne są dla niej od lat czymś co wywołuje smutek i gorsze samopoczucie. Dobrze, że leki zaczęły działać i czujesz się lepiej a z dnia na dzień powinno być jeszcze lepiej tylko włącz do leków bardziej pozytywne nastawienie. FIFEK ależ zgadzam się z psychologiem, że dużo chorób bierze się z psychiki, zwłaszcza jak ktoś ma słabą konstrukcję to szybko jest w stanie wpaść w jakiś zamknięty krąg. Można być silnym jak to o mnie napisałeś, ale w moim życiu dużo było przykrych zdarzeń, które musiałam pokonać, zawsze mi się udawało, ale czasami kolejna rzecz dorzucona do wora nieszczęść już jego nie uniesie i worek pęka. Tak chyba stało się ze mną. Po śmierci mamy trochę oszukiwałam siebie, byłam zbyt blisko tej całej smierci, ta cała otoczka choroby, myślałam, że i tym razem dam sobie radę i może bym dała gdyby nie *sercowe kłopoty*. I teraz nie wiem czy nie dałam rady sobie z psychiką przez śmierć czy przez skurcze??? pewnie oba czynniki się przyczyniły a że grunt przez obie sytuacje był słabszy to zapalnikiem mogla być śmierć, nie uporanie się z tym tematem co za tym idzie słaba odporność psychiczna, podłamanie i stres który spowodował, że skurcze wystrzeliły u mnie niczym wulkan, wkradł się lęk, którego wcześniej nie było i to taki straszny lęk, obawa że tym razem przeniosę się na Rajskie łąki i nie te skurcze ale chyba ten strach we mnie spowodował, że skurcze narastały, narastały a ja się bałam i bałam i musiałam jechać do szpitala, panika jak nic, tak to widzę dzisiaj, oceniając na spokojnie. Wiec moje drogie towarzystwo wzajemnej adoracji, jak najbardziej skurcze, przy zdrowym sercu są wynikiem nerwicy i nerwowości naszej własnej. No nic dziewczynki i chłopcy życzę Wam przede wszystkim dużo zdrowia, spokojnych serc i spokoju wewnętrznego, odpoczynku od trosk, zmartwień, miłych chwil spędzonych w gronie rodzinnym, życzę Wam tego bardzo serdecznie, sobie też tego życzę, będzie dobrze, jak nie dziś, to jutro albo kiedyś ja w to wierzę. Pewnie u Was też dzisiaj kuchnia jest najważniejszym miejscem w domu i całe życie tam się dzisiaj odbywa, bo u mnie tak, jutro wyjeżdżam, będzie dużo dzieci a dzieci to radość, kupiłam małe prezenciki od zająca ale chyba główną atrakcją to będą jajka. Kupiłam masę jajek z niespodzianką i porozkładam w różnych częściach domu, ogrodu, dam dzieciom koszyczki i niech szukają, myślę że będzie fajna zabawa, może ktoś skorzysta z podpowiedzi i też swoim dzieciom coś takiego zorganizuje. Miłej zabawy i głowy do góry, przyjdą jeszcze dobre chwile a na czas Świąt odpoczynek od skurczy to nakaz, wywalamy je z głowy, nie myślimy o nich, w końcu marzenia się przecież spełniają, szepnijcie tą prośbę do zająca.

Odnośnik do komentarza

Witam. Poniżej podaje link do bardzo ciekawego ale i długiego artykułu o powiązaniu arytmii z nerwem błędnym. To kolejny dowód dla wielu tutaj, że zamiast kardiologa powinni odwiedzić innych specjalistów (gastrolog, neurolog i przede wszystkim psychiatra..). Może da coś to komuś do myślenia. W razie problemów z angielskim można tekst wrzucić do google tłumacza. Pozdrawiam http://adanceinmyheart.blogspot.com/2011/01/we-interrupt-this-program.html

Odnośnik do komentarza

Nie mialam niestety ostatnio czasu napisac, ale sledzilam Wasze posty. ALLICJA: podziwiam Cie za Twoj optymizm i podejscie do sprawy. Nawet z tym ostatnim incydentem sobie radzisz. Powiedz mi czy nie masz tak, ze czasem jest tak, ze myslisz ze jest ok, dajesz rade, a pozniej poczujesz sie gorzej i wszystko zaczyna sie od poczatku. Ja to zaobserwowalam u siebie (chociaz mam znacznie slabsza psychike). Jest ok przez jakis czas, serce jakby sie uspokaja a tu nagle przychodzi kryzys, gorszy dzien albo noc, jakis atak itp. i znowu sie zaczyna! Boje sie nastepnego, To mnie nakreca :(

Odnośnik do komentarza

ECH80 czy Twoja nerwica ma tez inny wplyw na zdrowie niz tylko na serce? U mnie pojawiaja sie coraz to nowe dolegliwosci i mam jus dosc! Bole glowy, ucisk w gardle, bole plecow. Juz sama nie wiem co robic. Ostatnio serducho jakby troszke chwilowo lepiej (nie zapeszczac) to za to meczy mnie cos jakby w przelyku, taki dyskomfort, ciagnie sie az w dol do klatki piersiowej. Czy to tez od arytmii? Mial ktos z Was cos takiego?

Odnośnik do komentarza

No tak, skurcze dodatkowe zależne od pozycji ciała (Positional PVCs) - to mój problem! http://pvc-ectopic-support.blogspot.com/2010/02/positional-pvcs.html Dziś druga noc przespana! I od 3 miesięcy po raz pierwszy obudził mnie budzik dziś rano! Choć przed snem miałem nieco dodatków, ale zasnąłem szybko, a po obudzeniu było kilka, ale nie męczących. A co się zmieniło w moim życiu? - zero diety (przytyłem 1,5 kg) - od soboty łykam suplement z żeń-szeniem (w zasadzie zero skurczy w ciągu dnia - sic!) - piję albo jedno piwo dziennie albo 2 lampki wina - betaloc biorę jeden o 12h (nic na wieczór, nic na noc) - z innych suplementów tylko omega-3 i lecytyna i wyciąg z głogu na noc (2 tabletki) Nie wiem już sam, czy powyższe ma wpływ, ale jedno wiem na pewno-po żeń-szeniu znikły mi dzienne dodatkowe. I to wiem, bo zawsze je czułem w ciągu dnia, bo miałem ich na oko kilkadziesiąt 20-50. I pomimo picia kawy (czasem dwóch dziennie, czego od tygodni nie robiłem) na razie, odpukać, może 5 dziennie góra. Dlaczego żeń-szeń? Kupiłem go chyba z pół roku temu dla żony, dla poniesienia energii, bo ona niskociśnieniowiec itp., ale nie brała. A ja już zdesperowany po nieprzespanych nocach w zeszłym tygodniu, po prostu po niego sięgnąłem, bo *dodaje energii i sił witalnych i bla bla bla*. Na razie jestem zadowolony. Zobaczymy.

Odnośnik do komentarza

Ana TAK. przechodziłam przez wiele symptomów. Zawroty głowy, bóle różnego rodzaju i nasilenia. Obecnie serce, obniżony nastrój, nerwowość, bóle kręgosłupa, czuję sie emocjonalnie rozchwiana, nieobecna, skoki ciśnienia, gorąco wylewające sie na całe ciało brrrrr. Czuję się po prostu jak wrak człowieka, depresja na 100000000%.

Odnośnik do komentarza

Już na którymś z forów, gdzie czytam posty na temat dodatków, zwracają uwagę na suplementy elektrolitowe w płynie. Nie tabletki, kapsułki etc., ale np. rozpuszczalny magnez. Np. tutaj pisze lekarz, który sam tego doświadcza i pomógł mu magnez rozpuszczalny (więcej pod tym linkiem w komentarzach - warto poczytać: http://pvc-ectopic-support.blogspot.com/2010/02/positional-pvcs.html): *I tried every conceivable non-invasive treatment, including diet change, exercise routine change or cancellation, sleep routine change (instead of working night time, I tried sleeping, but was awaken by the extrasystoles), shielding from EM devices (including turning all electronics off), and, of course, medication, both OTC and prescription drugs (I am not going to elaborate and self-incriminate here), but nothing helped, for more than a month. That is, until yesterday, when I read this report on the Internet, went to the pharmacy, bought a pack of 10 effervescent magnesium tablets (Jamieson, 200 mg) for 5 dollars, took one tablet at 9 PM (more precisely, the tablet auto-dissolved in a glass of water, and then I drank the water), and did not have a single extrasystole since then (it is now past 3 AM). Every single night for the last month I had the high frequency night-time PVC, and it stopped right after I took one Mg tablet. The magnesium worked.* Trochę chyba wiem, dlaczego to działa. Moje dodatki wyciszyły się lekko po świętach (dużo jedzenia, dużo węglowodanów - ciasta!), a teraz jest rozsądnie: choć miałem np. dzisiaj trochę dodatków za dnia (wyzwalacz: pusty żołądek i taki *ciągnący* głód w dół), to po tym żeń-szeniu są one do zniesienia - nie dławią, tylko po prostu są. Oczywiscie posiłek je likwiduje na amen. I przypuszczam, ze ten rozpuszczalny magnez jest słodzony słodzikiem lub czymś podobnym i to właśnie może dla organizmu wysyłać sygnał o najedzeniu. Albo jest jakaś zależność pomiędzy słodkim smakiem a odczuciem głodu. Coś w tym jest - jak mam dodatki, to woda wiele nie pomaga, ale np. słodka herbata tak. Gorzka herbata i kawa je wywołują, a te napoje posłodzone już nie. Dziwne... Pisze oczywiście o sobie. Generalnie, może warto wypróbować preparaty rozpuszczalne magnezu, zamiast łykać tablety, które dodatkowo drażnią przełyk i zwieracz żołądka, co u niektórych może mieć związek z dodatkami.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×