Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Ewka , u nas pojawiła się reklama nawet nie daleko mojego domu właśnie o leczeniu pijawkami , ja do tego jestem nastawiona sceptycznie . Ech80 , to też napisałam żeby wziąć aparat do mierzenia ciśnienia do pracy i gdzieś tam w tym czasie zmierzyć je jak się dzwignie to tak od razu nie spadnie a będziesz pewna czy tak jest naprawdę . Zaczerwienienie na twarzy wcale nie musi być oznaką wysokiego ciśnienia ,u mnie często to się zdarza a ciśnienie mam normalne , kiedyś zmierzyłam , teraz nie mierzę . Idę odpoczywać i * posłuchać * moich migotek , dobranoc , spokojnej nocy

Odnośnik do komentarza

MARY10 wiem, upierdliwa ze mnie baba, to znaczy, że cały czas jest to nierówna praca serca? O losie! ludzie zobaczcie, jednym więcej innym mniej potyka się serce i jest *tragedyja*, to znaczy, że nie ma się co tak zamartwiać na zapas, że serce nie wytrzyma takiej byle jakiej pracy, chyba bardziej boi się nasza psychika o to serce niż samo serce stanowi jakieś dla nas zagrożenie. Ale teorie sobie wymyślam na pocieszenie. Ale czy nie jest to po części prawdziwe? Zresztą co tu rozbierać i analizować, czasami jeden nieprawidłowy skurcz i wąchamy kwiatki od spodu, ale skąd możemy wiedzieć kiedy i który a czasami można żyć latami do późnej starości z klekoczącym sercem. To życzę MARY10 jak najwięcej przyjemności w pracach ogrodowych a ekipa remontowa? mamy widzę podobnie. To ja też idę posłuchać swoich telepek serca fee nie cierpię ich.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczęta i panowie:)) Ja wiem, że to ciśnienie mocno się dźwiga bo nie raz tak miałam np u lekarza i ciśnienie np 170/iles tam ale wtedy tez nie czułam się tak źle jak teraz przy tych skokach. Robię się strasznie czerwona na klacie i twarzy....dosłownie jak burak, straszny niepokój, nie umiem usiedzieć w miejscu, strach , lęk, rozdygotanie, wszystkie najgorsze uczucia mogące temu towarzyszyć. Nie raz gdy mam lekkie zaczerwienienie klatki piersiowej (bo u mnie to główny wyznacznik ciśnienia bo sama twarz nie zawsze oznacza to ciśnienie) to sobie mierzę i mam np. 149/86. Może nie do końca twarz ale klatka piersiowa oznacza u mnie wzrost ciśnienia, dlatego ciągle patrze na ta klatę i jak już widzę , że zaczyna się tam czerwienić to niestety wydaje mi się , że zaczynam panikować i to ciśnienie rośnie sobie dalej:(( Mary strasznie zazdroszczę domku:D marzę o nim, o pracy wokół niego, opalanku...grillach ajjjjj

Odnośnik do komentarza

Aaaaa jeszcze coś napiszę , tak cały czas nierówna praca serca. Nie wymyślasz sobie Alicjo teorii na pocieszenie , taka jest prawda , zdrowe serce ( bez patologii ) wytrzyma , za bardzo się demonizuje pewne sprawy . Wiele ludzi nie czuje żadnych migotań i wtedy przy jakiejś patologii serce * może stanąć * tak jak mojej Sp. Mamie , nie miała żadnych migotań , dostała wylewu i po dobie zmarła i wcale też wysokiego ciśnienia nie miała.. To nie jest straszenie przed nocą tylko uspokojenie tych co mają telepki . My mamy przecież serca przebadane nieprawdaż. Ech80 , jesteś bardzo młodziutka , wszystko przed Tobą. Jeszcze raz dobranoc.

Odnośnik do komentarza
Gość zalamanaona

Cześć wszystkim! super, że powstał taki wątek, sama cierpię z powodu skurczy dodatkowych a mam dopiero 21 lat. Moje życie to ciągły lęk o życie, skurcze odczuwam bardzo intensywnie mimo, ze może dużo ich nie ma- 150 na dobę. Czy istnieją jakieś normy? mój kardiolog stwierdził, że to śmieszna liczba i że mieści się w normie więc nie ma co przepisywać mi leków. Od learza rodzinnego dostałam jednak milocardin poniewaz cierpię też z powodu tachykardii, a serce organicznie jest zdrowe. Co za bezsens.

Odnośnik do komentarza

Zalamnaona , myślę ,że kardiolog zrobił Ci echo serca bo to jest podstawa żeby wiedzieć czy coś grozi czy nie.a jak nie to idz do takiego . Inaczej to jest wróżenie z fusów . Norma jak czytam w internecie czy mówią kardiolodzy to ok. 200 skurczy na dobę i to ma każdy obywatel ale nie każdy obywatel to czuje. I tu jest pies pogrzebany albo nie pogrzebany bo MY CO CZUJEMY TO to idziemy zaraz do lekarza lub się tym interesujemy i wychodzi albo to jest bezpieczne dla nas albo nie ( to mamy chore serce lub inne choroby , które osłabiają serce) i tu jest całe klu( pisze po polsku) sprawy.

Odnośnik do komentarza

Zalamanaona , teraz gdybam , a tachykardia może u Ciebie jest bo palisz , łykasz tabletki antykoncepcyjne ( ten zestaw jest naprawdę zabójczy , powoduje udary u młodych kobiet bez patologii serca) , pijesz napoje energetyczne , stres nadmierny , z którym trzeba walczyć bo go niestety nie można ominąć . Przemyśl to , nie musisz odpowiadać . Z tachykardią można też walczyć bo ona wynika na ogół z charakteru czy nadpobudliwości a na to nie ma lekarstwa tylko własna walka sama ze sobą , która przynosi najlepsze efekty ale trzeba się trochę pomęczyć , tabletka nie załatwi sprawy przynajmniej w tak młodym wieku. I tak macie lepiej ( to pokolenie) bo ja jak u mnie lekarz stwierdził arytmie ok. 30 lat temu to nie było jeszcze takiej diagnostyki jak echo serca czy inne cuda medycyny ani internetu czy for aby sobie popisać i zbierać dane jak kto żyje z arytmią . Moja Mamusia właśnie zmarła na udar mózgu , bywała zawsze zmęczona , nie mogła chodzić po schodach i ciągle wmawiali Jej nerwicę i piła takie mikstury solne na poprawę zdrowia a okazało się ,ze miała chore zastawki .ktore w koncu spowodowały przedwczesna śmierć ( miała 64 lata jak zmarła). To tyle , pogoda trochę się zepsuła ale i tak idziemy na spacer i po drobne zakupy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Allicja: Dwóch kardiologów mi powiedziało, ze betabloker można betablokerem zastąpić. Zresztą zamieniłem metoprolol na bisoprolol, czyli bursztynian na fumaran; generalnie betablokery z tej samej grupy. Zresztą lipofilne betablokery, jak metoprolol czy propranolol mogą powodować zaburzenia snu (barwne sny i/lub koszmary) oraz bradykardię, co mi akurat najbardziej przeszkadza, a ponoć bisoprolol tego nie ma: bradykardia tylko przy przedawkowaniu (cholera jednak wie, ile dla mnie to duża dawka, biorę 1x2,5 mg), a poza tym jest zarówno lipofilowy, jak i lipofobowy, co zmniejsza jego biodostępność w układzie nerwowym, przez co nie powinien mi wpływać na senność (I hope so). Dziś wziąłem pierwszy raz (wczoraj po południu polówkę). Zobaczę, jak się sprawdza. Czasami trzeba sobie samemu radzić z lekami, a nie brać jak idiota wszystko, co zapisze lekarz. Trzeba sobie doregulować. Tydzień temu odstawiłem po raz drugi tritace po jednorazowej dawce, bo znów mnie budziła tachykardia w nocy. Kardiolog sam mi powiedział, żeby odstawić, skoro po nim mam takie objawy. Ja spytałem, dlaczego po 1,5 roku tak się dzieje? A on na to, że Ukraina miesiąc temu też miała Krym, i co? :O) Mi się bardziej podoba idea tritace, jako leku rozszerzającego naczynia krwionośne, a nie betablokera, jako blokującego wydzielanie adrenaliny. No ale po tritace poznałem, co to są w ogóle skurcze dodatkowe, których wcześniej niemal nie miewałem, co wygasił mi betaloc. A to, co się ze mną teraz dzieje, czyli dodatki przed spaniem (a nawet w nocy - dziś miałem kilka i mnie budziły), dodatki podczas dnia jak posiedzę i nagle się napiję zimnej wody albo pójdę pochodzić, to już nie wiem, skąd wynika. Na pewno pomaga zjedzenie czegoś. Czyżby jakieś wahania poziomu glukozy? Tylko skąd? Staram się jadać zdrowiej, co właśnie poziom glikemii powinno stabilizować, a nie rozregulowywać. Nie wiem. Wszyscy piszemy, ze serca mamy zdrowe, bo co, bo mieliśmy echo, holtera i ekg? Ja echu za bardzo nie ufam do końca. Za duże rozbieżności wychodzą w zależności od pomiaru (raz komora 6,2, potem 5,3, a ostatnio 4,7 cm; przedsionki raz 40, potem 35, a potem 40 mm). Na pewno mi się nie pomniejszyły (tak twierdzą kardiologowie), a zależy to od pomiaru, norm dla aparatu, sposobu pomiaru (MMode?) i błędu pomiaru (5-10%). Czyli raz miałem kardiomiopatię, a 2 razy (w sumie 4 razy) w granicach normy. Czyli przy wyniku 5,5 cm mogę mieć albo 5 albo 6 cm. Czyli raz jestem ok, a raz na granicy choroby (ciężkiej). Dlatego uważam, że jednokrotne badanie ekg, holtera, echo jest niewystarczające. I trza z tym, kurna, żyć.

Odnośnik do komentarza

Mary10: a nie rozważałaś ablacji na te Twoje migotki? Albo prądów selektywnych, które są podobno skuteczne na wszelkiego rodzaju arytmie. Ja miałem takie prądy w 1999 raz, chyba 2 sesje, i pamiętam, ze wtedy choć chciałem się zdenerwować (w sensie wyrzutu adrenaliny na serce), to nie mogłem. Wtedy uspokoiło mi się ciśnienie i nerwy. Pomogło na ok miesiąc. Ponoć kilka sesji daje spokój na rok, dwa, nawet lata (w zależności od trybu życia). Rozważałem nawet rok temu sobie zrobić jedną sesję w Katowicach na Granicznej, ale spasowałem, zapomniałem, bo mi się w sumie nic nie działo. Ale może warto spróbować?

Odnośnik do komentarza

No to się pochwaliłem zmianą na bisocard. Godzinę temu ruszyłem tyłek sprzed biurka robić sobie drugie śniadanie i jak mnie nie chwyci. Miałem dodatki o chwilę, aż mi się w głowie kręciło. I to uczucie dławienia. Myślałem, ze do szpitala podjadę (jakbym tylko dał radę). Na szczęście miałem w szafce miód i po nim mi na trochę przeszło. Musiałem małego batonika jeszcze kupić, a potem normalne śniadanie. I teraz jak ręka odjął. O co, kurna, chodzi? Może to od kawy, którą pijam rano? Tylko dlaczego się o pojawia po betablokerze? I dlaczego na niskim tętnie, na poziomie 54-56? No chyba, ze kawa w ogóle zaburza, czy niskie, czy wysokie tętno. Ale wcześniej jak już, to po kawie miewałem jeden, dwa, a teraz jazda. To skąd te objawy hipoglikemii (nie mierzyłem poziomu glukozy podczas arytmii, więc tylko zakładam). Fakt faktem, ze cały czas unikam zjadania dużych ilości węglowodanów (niemal żadnego chleba, makaronów, ciast, słodyczy - no, słodycze to sporadycznie, jak się ratuję przed arytmią), zjadam ich góra 80-120 g dziennie, głównie w warzywach, ziemniaku, winie, sporadycznie pieczywie czy makaronie. Więc albo podczas diet nie należy brać betablokerów, albo nie można stosować diet. Betablokery ponoć sprzyjają powstawaniu cukrzycy typu II, już chyba wiem, dlaczego. Bo jak je bierzesz, to musisz żreć. Bo jak nie, to szkodzą. No to może nie brać w ogóle?

Odnośnik do komentarza

Fifek , napisze krótko , prądami nie bo to też nie można za często stosować chyba ok. 6 razy za życia i na dodatek mało skuteczny sposób ( np. 1 rok bez arytmii na 30 lat migania to by była masakra) bo i tak arytmia by wróciła. Echo serca jak się ma arytmię to trzeba robić co najmniej raz na 2 lata i najlepiej na tym samym dobrym sprzęcie i wtedy można porównywać wyniki . U mnie jest stabilność całkowita w rozmiarach komór czy przedsionków .Właściwie od pierwszego echa do czasów obecnych prawie zero zmian . Tata tak samo . Masz za niskie tętno Fifek , nie kombinuj z betablokerami , Tata mój zasłabł i to właśnie na skutek obniżenia tętna przez betabloker i pierwsza diagnoza rozrusznik ale był w wieku ok,.76 lat jak to się wydarzyło . Był w szpitalu i na próbę odstawili betabloker i co tętno wróciło prawidłowe i do dzisiaj tak ma i tylko bierze jeden lek na ciśnienie no i aspirynę ale ma przypomnę 88 lat. Fifek betabloker ŻADEN Cię nie uleczy ze skurczy a czasami a może i często narobić więcej skód niż pożytku. Co do metod walki z arytmią to u mnie nie było żadnej czynności aby jej nie dostać i tak samo jak miałam jeszcze napady w KAZDEJ sytuacji przechodziły same . Ja z tym żyje mam to zapisane w genach , Tata mi w tym pomaga swoim dlugim zyciem i tyle . Nie nakręcam się .

Odnośnik do komentarza

Mary10: wierz mi, ze chciałem dzisiaj się nakręcić, aby przyspieszyć akcję serca, jak mnie dopadły dodatki, ale się nie dało. Był stres, ale serce 60 bpm na stojąco. Dopiero po posiłku skoczyło na prawie 80 i mam do teraz spokój od 2h. Teraz na siedząco mam 64 i jest gut: serce pracuje cichutko i równiutko. Już nie wiem, jak brać ten betabloker. Wrócę jutro do betaloku, no ale jak brać, jak już biorę najmniejszą dawkę 2,5 mg. Dzielić na pół 2 x dziennie? Fakt faktem, ze najlepiej się miałem, jak brałem w zeszłym roku raz tritace po południu i połówkę betaloku rano. No ale teraz po tritace mam nocne jazdy, więc jak tu żyć? Brać, nie brać, co brać? Kardiolog chce mnie widzieć dopiero po event holterze, który mam mieć zakładany w przyszły piątek. Jakbym był szczupły, to bym co chwilę jadł, ale ja tu nadwagą walczę i betabloker mi bruździ, i ACE inhibitor też. Masakra jakaś...

Odnośnik do komentarza

ZAŁAMANAONA skurczy niewiele, ale jak czujesz to każda ilość przeraża, są osoby, które mają pięć dziennie i wybija ich to z rytmu życia. Widocznie nie są groźne dla Ciebie to nie ma co się truć lekami w tak młodym wieku. Co do tachykardii, jak dużo jej masz? bo jeśli serce cały czas Ci zapierdziela na wysokich obrotach czy robisz czy leżysz to tak nie powinno być. FIFEK poczytałam trochę for o arytmiach i mało kto pisze, że betablokery wyeliminowały skurcze całkowicie. Piszesz o bradykardii i o swoim pulsie, który nie masz za wysoki. Teraz mój przykład, mam trochę tych arytmii i to różne, z racji tego, że mam bradykardię i puls w ciągu dnia nie za wysoki, zwłaszcza jak siedzę, nic nie robię, mogę też robić ale nie zawsze mój puls podskoczy wysoko choć tachykardie też miewam. I moja kardiolożka mimo takiej arytmii wcale nie jest chętna do dawania mi leków, twierdzi, że skurcze nie zagrażają życiu więc truć się lekami, które nie wyeliminują skurczy do końca jest bez sensu. Mam leki w razie jakbym bardzo *cierpiała* czyli skurcz za skurczem, skurczem pogania i non stop (najczęściej bigeminia) to wtedy mam sobie łyknąć blokera a tak to na ostatniej wizycie osłuchiwała mnie i widocznie wolno moje serce biło, że wzięła zegarek, moją łapę i liczyła mi puls ( po wpadnięciu do niej z zadyszką w jakimś stopniu stres białego fartucha mój puls był coś powyżej 50), pytanie doktórki jakie leki brałam a ja żadne to niech pani nie bierze blokera, nawet jak są skurcze jak ma pani niski puls, bo nie zabiją panią skurcze ale tabletka przy niskim pulsie jak najbardziej albo pani zaśnie w nocy i się nie obudzi. Nie tylko ta moja stała kardiolożka mi to mówi, bo ja na początku zrobiłam rozeznanie swoich dolegliwości u 3 kardio. i każdy mi mówił, że skurcze nie są groźne jak pani nie umie z tym żyć, jak pani się boi, jak pani chce to możemy wypisać betablokery. I jak czytam te wszystkie fora to dziwię się ludziom, że łykają te tabletki jak małpa kit, mając parę, paręnaście skurczy na krzyż, ale co kto woli i co lubi. Ja sobie tak myślę, że ludzie rozpoczynają zażeranie tych leków w tak młodym wieku a co będzie w wieku 50,60,70+ kiedy dojdą prawdziwe choroby i wtedy będzie konieczność łykania leków a organizm już na niektóre będzie uodporniony, o wątrobie, żołądku i innych częściach ciała to nawet nie chce myśleć. Porównam to do antybiotyków, jesteśmy zaganiani więc czasu na chorowanie brak, złapie jakieś silniejsze przeziębienie, jesteśmy rozłożeni, słabi, sił brak a do pracy trzeba a i czasu szkoda na leżenie wiec do lekarza marsz i co panie doktorze da mi pan jakiś antybiotyk bo muszę szybko stanąć na nogi a lekarz w większości nie ma sprawy i buch recepta na antybiotyk, my szczęśliwi, przeszło wszystko prawie po jednej tabletce jak ręką odjął. I tak raz, drugi, piąty, dziesiąty i organizm się uodparnia na antybiotyki a kiedy przyjdzie prawdziwe nieszczęście antybiotyk może nie zadziałać, słuchałam kiedyś wypowiedzi lekarzy na ten temat i skojarzyło mi się z naszymi lekami na serce. Może warto FIFEK porozmawiać ze swoim kardiologiem na temat leków, nic samemu nie odstawiać od razu, bo też nie można, nie namawiam do odstawiania leków ani ich zażywania, to indywidualna sprawa, ale skupiasz się na jedzeniu, cukrach a może jest coś na rzeczy z lekami, może nad tym warto się zastanowić???Jak zwykle długaśne pisanie mi wyszło.

Odnośnik do komentarza

FIFEK tu się z Tobą zgodzę, że nawet jak lekarz przepisze dany lek to przecież nie zna naszego organizmu tak jak my sami i czasami dawka może być za duża bądź za mała i po wnikliwej obserwacji nas samych można w jakimś stopniu sobie dozować dawki, ale też wszystko ostrożnie. Jesteś bardzo skupiony na łączeniu arytmii ze sposobem odżywiania ile i co? ale czy to do końca jest uzasadnione? nie byłabym tego taka pewna. Ja moge być głodna i nie mieć skurczy bardziej mi dokuczają jak się obeżrę. Piszesz * ja echu nie wierzę* to po co to badanie? w końcu rozpoznaje choroby serca i uważam, że jest konieczne. Można zrobić w dwóch różnych gabinetach żeby mieć porównanie, ale nie przesadzajmy bo to już paranoja latać od lekarza do lekarza, bez przerwy robić echo i porównywać wyniki. Wszystko zależy od sprzętu, od lekarza wykonującego badanie. Myślę, że jak nie ma jakiś istotnych zmian to wystarczy zrobić takie badanie raz w roku albo raz na dwa lata i robić u swojego lekarza, który nas prowadzi na tym samym sprzęcie, ewentualnie raz od wielkiego dzwonu pójść gdzieś tam jeszcze i zrobić dla porównania czy dla uspokojenia swojej psychiki, że wszystko z naszym sercem czy tu, czy tam jest dobre, podobne, czy takie same. Nie ma co latać z miejsca w miejsce bo i pieniądze tracimy i nic nowego się nie dowiadujemy. Jeśli coś tam wyjdzie niepokojącego, czy chociażby jakaś mała odchyłka od normy to można ewentualnie iść zasięgnąć gdzie indziej języka, ale różnice też nie powinny być jakieś drastyczne.

Odnośnik do komentarza

Betsi byłam tylko raz u kardiologa który stwierdził ze albom zdrowa albo mam coś czego jeszcze medycyna nie zna:/ na tym sie skończyło. Skurcze oczywiście że były no i w szczególności w sytuacjach stresowych. To położna podczas mierzenia ciśnienia (w trakcie miałam ciąg) stwierdziła, że mam arytmię.....dlatego tez wybrałam sie do tego kardio. Pamiętam jak dziś, na sali porodowej tuż przed porodem miałam dużo skurczy ale nic się nie stało, rodziłam normalnie mimo ogromnego kilkunastogodzinnego bólu.

Odnośnik do komentarza

Mi betabloker zapisał kardiolog, jak się okazało, ze mam dodatkowe. Ni zacząłem brać. A ze dodatkowe miałem głównie przy stresie i to rzadko, to brałem mało, po pół. Ale po tych epizodach porannych obudzeń raz na miesiąc, o czym pisałem kilka postów wyżej, kardiolog kazał mi go brać całego. No ale miesiąc później to już zaczęły się problemy na maksa, o których już pisałem i z których powoli wychodzę. Ja mam problem taki, ze miewam raczej, niż mam, nadciśnienie. Po prostu przy napadowym migotaniu przedsionków w 2012 miałem 170/90 i wtedy dostałem tritace do brania. Teraz nie mam nadciśnienia (bo biorę lek(i)), choć jak miałem silny stres na początku lutego, to oba leki na raz nie obniżały mi ciśnienia (tzn. miałem 140/90, ale może miałbym wyżej?). Zresztą w 2102 ważyłem 110-112, obecnie 10 kg mniej. Ale czy nie mam nadciśnienia, to nie wiem. Musiałbym pod kontrolą lekarza odstawić, ew. zmodyfikować. Dziś poczekałem z wzięciem połówki betaloku do 12.30. I do tego czasu, choć po kawie, żadnej arytmii. No, może 3 razy po jednym dodatku. Teraz jestem już 2h po tej połówce i zaczynają mnie okazyjnie dopadać te dodatki *pobetablokerowe*. I co dziwne, teraz zauważyłem, że inaczej je odczuwam. Przed betalokiem dziś rano i zanim go w ogóle zacząłem brać w 2012, to były takie *łup* raz na jakiś czas i gorąco po ciele, a po betaloku są słabsze, ale częstsze i jakby takie dławiące. Czyli nie ma łup, ale jest przeskok w pracy serca i takie jakby dławienie. Dziwne. Tak, jakby betabloker wyzwalał słabe bigeminie, zamiast jednego większego skurczu bez betablokera. A jak Wy odczuwacie swoje?

Odnośnik do komentarza
Gość ZALAMANAONA

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi! kawy nie piję papierosów nie palę, tabletek nie przyjmuję. Staram się dbać o siebie, robię wyniki co jakiś czas no i generalnie wszystko w normie tylko potas często mi spada na dolną granicę ale suplementuję go dodatkowo od miesiąca. Jeszcze 3 miesiące temu skurcze występowały sporadycznie, 5 dziennie może i to nie ale z dnia na dzień czuję ich coraz więcej, od obecnego tygodnia mam niezłą jazdę, non stop coś przeskakuje, zatrzymuje, wali mocniej, zresztą znacie te uczucie. Echo serca miałam owszem robione w szpitalu ponieważ trafiłam tam w grudniu ubiegłego roku no i wyszło ok. Kiedyś jako 16letnie dziecko zdiagnozowano u mnie wypadanie płatka, w szpitalu nic na ten temat nie mówili. Stresuję się owszem, w ogóle panikara ze mnie, serce mocniej walnie a ja już na prostych nogach, łapię się za szyję, sprawdzam tętno, często mam wrazenie ze serce przestaje mi bić, czuję wtedy ciepło i uderzenie gorąca do głowy a za moment rytm się napędza. Zwariować można. Mój lekar zkardiolog nie powtarzał mi po wyjściu ze szpitala echa, zerknął na te sprzed 4 miesięcy oraz wyniki holtera i stwierdził, że od tego się nie umiera, ja natomiast wciąż boję się że przeistoczy się to w jakieś migotanie komór. Na holterze nie wyszły mi pary, salwy itd. tylko pojedyńcze skurcze ale od miesiąca mam napady kilku po sobie, nawet 10 po czym serce wraca na swój naturalny rytm i znów ma skurcz. Naczytalam się, że to groźne. Co jeszcze można sprawdzić w takiej sytuacji? jestem chyba jakimś wyjątkowym przypadkiem... najchętniej zrobiłabym sobie badanie elektrofizjiologiczne ale nie dostanę na coś takiego skierowania napewno no i nie wiem cyz w ogóle jest sens czegoś takiego? chciałabym mieć pewność, że faktycznie moja arytmia jest niegroźna. A poza tym skąd to świnśtwo się bierze? do tej pory nie miałam problemów z sercem, aż pewnego dnia zaczęło i walić jak szalone od tak, przy spoczynku... wtedy właśnie trafiłam do szpitala.

Odnośnik do komentarza

Ja dziś szybko i krótko. FIFEK jeśli chodzi o moje tylko dod. skurcze to odczuwam jako przeskoki w sercu albo jako wypadanie jakiegoś bicia, każdemu złemu uderzeniowi w sercu towarzyszy zawsze przyduszenie bądź jak to nazwałeś dławienie w gardle, to u mnie standard. Zastanawiasz się prawie w każdym poście czy jedzenie, zwłaszcza cukry mają wpływ na Twoje skurcze? tym razem wspomniałeś coś o stresie a czy nie pomyślałeś, że może stres wpływa na złą pracę serca, zobacz ile nerwicowców ma skurcze dod. Nie twierdzę, że to u Ciebie powód ale poobserwuj.

Odnośnik do komentarza

ZAŁAMANAONA u większości z nas arytmia przyszła nagle, przyszła od tak sobie w pewnym dniu i została na długo. Czy arytmia u Ciebie groźna czy też nie ocenić to musi lekarz, nie zawsze jeden holter wyłapie wszystko, żeby wyłapać arytmię trzeba trochę cierpliwości i co jakiś czas tego holtera sobie fundować, jak każdy będzie podobny to albo jest arytmia w granicach normy i nie ma się co stresować paroma skurczami na krzyż a jak wychodzi tego dużo to można drążyć temat dalej i porozmawiać z lekarzem o badaniu elektrofizjiologicznym, ale do tego też muszą być podstawy bo nie jest to badanie takie sobie z marszu tylko już jakaś ingerencja w serce i nie obojętna dla organizmu.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×