Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

No widzisz, tak jak mówiłam- nie idzie się za bardzo w tym połapać. Liczę na to, że ten mój rodzinny będzie na tyle ogarnięty (a takie sprawia wrażenie) i mi pomoże się ogarnąć i powie, co dalej. Wiem, że nie jesteście specjalistami, ale macie większe doświadczenie z badaniami, przypadłościami itd. i czasami wiecie, jak to rozczytać, na co zwracać uwagę a na co nie... Myślę, że te moje dolegliwości nie są żadnym zagrożeniem- tylko po prostu czasem nieprzyjemne odczucia. Niestety widzę, nawet po tym forum, że jest gro ludzi nakręcających się i przeżywających- mimo, że sama jestem nerwową osobą, na szczęście do takich osób nie należę. Nie skupiam się na swoich skurczach- czasem tylko znienacka boleśnie przypomną o sobie ;) Wizyta u lekarza przychodzi mi bardzo trudno.

Odnośnik do komentarza

Dodam tylko, że mniej się tymi skurczakami przejmuję. ŻŻŻŻŻŻŻyję i robię to co każdy człowiek..no może nie mam zbytnich chęci na kontakty towarzystkie ...hehe ....ale jest dobrze. Z pracy się nie zwalniam nie siedzę na l4 , jakoś leci!!

Odnośnik do komentarza

Łooo parę postó przybyło, dzięki Alicjo, znów mnie przywracasz do porządku :D Manianka no Ty masz od dziecka ja od niedawna nie będe się tym przejmował tak jak mówicie :P No własnie ja sam do końca nie wiem co mam z tego co czytałem to częstoskurcz to tachykardia a skurcze dodatkowe to inna bajka. Prawie codziennie mnie złapie jakiś tam skurcz słabszy lub mocniejszy nie bolesny, tylko taki w gardełku wyczuwalny a czasem w głowie napływ ciepła ale nie wybija mnie on z rytmu. Tachykardie mam rzadkoo i to puls wtedy ok 100 nie jest taki wielce szybki z tym że np. 3 dni temu wstałem z łóżka i zaraz miałem ok 100 uderzeń nie wiedzieć czemu ;) kilka godzin i się ogarnęło... :> O ECH80 siemanko dobrze że się trzymasz :)) Taki pracownik by nam się przydał co nie lata na l4, u nas każdy kto nadużywał wiadomo :> pozdr

Odnośnik do komentarza

Jeszcze sobie dzisiaj *pogadulę* bo nie wiem jak będzie od jutra u mnie z czasem. ECH80 no proszę jakiś postęp mały jest i dalej pracujesz i skurcze już tak nie straszne fiu, fiu. Skoro 10 lat z nimi żyjesz to pożyjesz jeszcze i jeszcze, ale do lekarza idź w wolnej chwili. MANIANA wyjaśnisz u lekarza i będziesz widziała z czym się to je. PROPPERTH proszę bardzo, nie ma sprawy, służę własnym optymizmem itd. A żeby nie było za słodko to kolejne wyjasnienie, nie nakręcaj się, bo pewnie wstajesz poczujesz serce i wkręt gotowy. A co Ty myślisz, że nam nie wali, co to jest 100 do 90 to prawie norma. A teraz weź na logikę, całą noc leżysz, chrapiesz, przewalasz się z boku na bok to jedyny Twój wysiłek, wstajesz po iluś godzinach całkowitego lenistwa i rozluźnienia i raptownie serce musi ruszyć do pracy to czego dusza pragnie pulsu 50, 60 wiadomo, że serce się po śnie rozpędzi a Ty nie działasz rano w zwolnionych obrotach tylko szybko, mycie i te inne sprawy i pędzisz do roboty czy na inne randki i serce wali, tak jest u kazdego, byle równo waliło, później serce się przyzwyczaja do aktywności i się stabilizuje. Chyba jakoś wytłumaczyłam bo ręcznie będę tłumaczyć jak nie pomoże.

Odnośnik do komentarza

Tachykardia to tętno powyżej 100 uderzeń na minutę .Częstoskurcz to liczba uderzeń powyżej 100 i znacznie więcej wiec stosuje się zamiennie te określenia .I chociaż z pozoru i przyczyny mogą być zupełnie inne to łączy je liczba powyżej 100 .

Odnośnik do komentarza
Gość Piotrek993

Properth Czytając Twoje posty i wgl Twoją historie z *dodatkowymi * wydaje mi się że masz nerwicę lękową... też miałem takie objawy jak Ty, jak łapał mnie atak lęku automatycznie tętno powyżej 100 , dodatkowe pojedyńcze, strach , lęk , wziałem tabletki uspokajające i przechodziło ale też było ciężko , nie sypiałem po nocach i w końcu zdecydowałem sie na psychiatrę... leczę się już 3 miesiące, nie mam żadnych objawów oprucz tylko kilkunastu dodatkowych na dobe, noce przesypiam jak zabity i wgl całkiem inne życie, tez miałę robionego holtera, 2x echo i nic. zdrowy. i w koncu niedawno sam uwierzyłem ze to wszystko siedzi w mojej głowie, że tam wszystko sie zaczyna... zaczełem walczyć sam ze sobą i od tygodnia chyba moje skurcze nie przekraczają 10 dziennie, wyluzowałem się, tłumacze sobie wszystko że i tak każdy umrze wiec szkoda życia , młodości na tą nerwicę, i na prawde jest zdecydowanie lepiej. Tak że Properth doradzam Ci wizytę psychiatry, mi pomogło a miałem takie same objawy jak Ty. Taka tylko moja propozycja:) Tak wgl witam wszystkich , jestem Piotrek, pewnie będe dla was łagodnym przypadkiem bo dziennie mam nie więcej jak 30 dodatkowych ale zawsze miło jest sobie poczytac jak inni sobie z tym radzą i jak to przeżywaja i zwyciężają więc pewnie bede sie tu udzielał :)

Odnośnik do komentarza

Piotrek Nie jesteś łagodnym przypadkiem tylko jesteś zdrowy przy takiej ilości dodatkowych. Dobrze zrobiłeś idąc do lekarza i po części mamy to troche w głowie. Dam wam przykład. Akcja dzieje sie kiedys jak miałem napady czestoskurczu, jadę spokojnie samochodem i sobie myslę o fajny dzień bez ataku i wtym momencie ciach wskakuje częstoskurcz z pulsem 180. hejka

Odnośnik do komentarza
Gość Piotrek993

No właśnie czytałem że większośc zdrowych ludzi ma te skurcze w małej ilości do 200 dziennie :) niektórzy nie odczuwaja a niektórzy niestety tak :/ http://www.kardioserwis.pl/page.php/1/0/show/318/dodatkowe_skurcze_komorowe_serca.html tu to przeczytałem więc properth Śmigaj do Psychiatry bo gdy miałeś robione echo i było ok to twoje serducho jest zdrowe a wszystko powoduje nerwica ja tez miałem różne bóle, żołądek, ból za mostkiem,ból głowy no masa wszystkiego i tez szukałem na necie sobie chorób, uwierz mi że z objawów miałbym chyba kilka rodzajów raka... teraz tylko pukam się w głowe i sam się z siebie śmieje. pomysl nad moją radą

Odnośnik do komentarza

Hej Piotrek, witamy :) Fajnie, że napisałeś to, co my tu Propercikowi tłumaczymy od jakiegoś czasu. Bo gdyby kończyło się u niego na skurczach dodatkowych, to nikt by nie pisał o nerwicy, ale skoro są już cienie pod oczami, umieranie po kilka razy dziennie, całodobowy monitoring zdradzieckich poczynań serca i innych narządów, testament w szufladzie itd., to żarty się skończyły, nerwica trzyma Propertha za wszarz i jeździ na nim jak na łysej kobyle. A szkoda fajnego chłopaka. Pamiętam swoje częstoskurcze. Zawsze atakowały z tak zwanego *nienacka*. Siedzi sobie człek na fotelu, ogląda tv, ma ten swój śmiesznie mały przebieg 16 lat, a tu ni z gruszki, ni z czarnej rzepy, stroboskop zamiast serca. 180, 200, nawet 220 na minutę. Brak pulsu w nadgarstkach. Parę minut mija, czasem parę sekund, i nagle przerwa, i serce bije spokojnie, 60 razy na minutę. Kto mi powie, skąd się to wzięło i dlaczego znikło po około dwóch latach, by nigdy (jak dotąd) nie powrócić? Z innej beczki - jedno z wczoraj ogłoszonych medialnie wydarzeń potwierdziło niegdyś ostro atakowaną tezę Ani005, że młody, całkowicie zdrowy i przebadany na wskroś człowiek może zejść na zawał. Poczytałam trochę i jest to już w miarę wyjaśnione naukowo. Na pocieszenie dodam, że są to niezwykle rzadkie przypadki i o wiele łatwiej zginąć od ciosu widłami w plecy, albo krztusząc się kością udową ślimaka winniczka. Jutro jadę do Mamy na dwa dni, wielka wyprawa z bagażnikiem pełnym własnych, spożywczych wyrobów typu *eko* oraz jednym upośledzonym kotem, który jeszcze nigdy nie był w wielkim mieście. Zgadnijcie, kogo jeszcze zabieram w tę podróż, jak zawsze? No niech będzie, podzielę się tym: mam tysiące kilometrów nawinięte na koła, w trasie, mieście i po bezdrożach, ale na pasażera zawsze zabieram swoją nerwicę. Jadę więc sobie swoim zabytkiem, muzyka gra, a tu nagle urywa mi się koło, wybucha cysterna (zawsze ta, za którą akurat jadę), na drogę wybiegają łosie, albo wyprzedzający na trzeciego powoduje kolizję, w której ginę ja, oraz mój świeżo zakupiony los na loterię Lotto, na którym, jak się później okazuje, obowiązkowo była szóstka. Tak właśnie mam. Którejś nocy przyśniło mi się, że na przejściu dla pieszych przejechałam dwie małe dziewczynki. Powiadam Wam, dobrzy ludzie, że przez tydzień jeździłam jak dziadek w filcowym kapeluszu, a napięta byłam jak struna od bałałajki. Gdyby ktoś mnie wtedy lekko trącił, chyba bym pękła, jak stary, gliniany nocnik. Pozdrawiam absolutnie wszystkich, dodatkowy uśmiech dla Manianki (też gdzieś, kiedyś, miałam taki login), trzymajcie się - wiecie czego :) P.S. Dzisiaj, w szarudze i po roztopowym błocie, przebiegłam (tak, to zdecydowanie określenie na wyrost) trzy razy po całej jednej minucie. Pomiędzy tymi bieganymi minutami był żwawy marsz. Tętno max. 160, czyli bez katastrofy, ale płuca nie wiedziały, co je trafiło :D Uprzedzając pytania -tak, serce też się pogubiło, ale dało radę.Po wyżej wspomnianym wysiłku pojawił się gorzki smak w ustach, ale co tam. Na skrzydłach euforii poleciałam jeszcze przeczyścić piec c.o. i nadygałam parę wiaderek węgla do kotłowni. Karamba is back i pręży muskuły!

Odnośnik do komentarza

Trochę dziwnie się czuję, bo po częsci macie racje na pewno przydałoby się coś takiego, ale z drugiej strony... te serce za 1razem zwariowało gdy o niczym nie myślałem tylko siedziałem w pracy spokojnie... i od tamtej pory się zaczęło. Masz rację nerwica może to u mnie powodować teraz, ale co spowodowało to wcześniej??? :( W moim mieście nie ma psychiatry nawet musiałbym dojeżdżać, ja w ostatnim Holterze miałem 1100 dodatkowych pobudzeń nadkomorowych i 2 (0.00%) komorowych. Może i jest w tym jakiś sens nie wiem, dziwnie w wieku 20 lat latać do psychiatry każdy ma Cie za psychola kto się dowie i jest niedorobiony to później będzie rozpowiadał na mieście a miasto nie za duże... No Piotrek ja też Piotrek jestem i mówisz że podobnie miałeś jak ja..... Złota Karamba mnie od początku wysyła do psycho :P, ale wiecie znam przypadek gdzie chłopaka młodego leczyli na głowę a jednak coś ze sercem miał... nawet gdzieś chyba tu na forum był temat :< pozdr ;)

Odnośnik do komentarza

No wiemy też, że na oko to chłop w szpitalu zmarł. A jak miałam salmonellę w podstawówce, to mnie leczyli na nerki przez kilka dni, bo nie wpadli na pomysł zrobienia testu na salmo. No i po wszystkim lekarz przyznał mojej mamie, że mało im się tam nie przekręciłam. Potem jeszcze 3 tygodnie w szpitalu leżałam, blada jak ścierka i cienka jak obierka. Serio. Ale jest jedno, wielkie ALE. Ja Tobie nie mówię, że masz arytmię z powodu nerwicy, tylko że masz nerwicę, niezależnie od tego, na co jeszcze oprócz niej chorujesz. Arytmia nakręciła u Ciebie kolejny zespół objawów lękowych, mianowicie boisz się o swoje zdrowie i życie i zaczynasz szukać chorób. Jedne faktycznie znajdziesz, a inne *odchorujesz* tylko w swojej głowie. Przyznaj, że objawy nerwicowe miałeś jeszcze zanim doszło do arytmii - studia, zagadnienia związane z parkowaniem, z towarzystwem nadmiernej ilości osób itd. :) Reasumując - lecz się na to, na co jesteś chory. Czyli i na arytmię i na nerwicę. A może i na zaburzenia pracy tarczycy. Masz w końcu te wyniki? A do psycho umów się *po cichu*, przez telefon, albo znajdź gabinet w innym, najbliższym mieście. Poszukaj dobrego specjalisty, o którym ludzie pozytywnie się wypowiadają w necie, bo jak trafisz na barana, to wyjdziesz z receptą na kilo prochów. Albo przeczytaj wreszcie bloga tego gościa, który sam wyszedł z nerwicy i spróbuj na własną rękę. Nie jesteś bezwolnym idiotą, możesz to zrobić, tylko trochę sobie zaufaj i nad sobą pracuj! Wierzę w Ciebie, Ty też powinieneś :) Twoja Złota Karamba (bo dla innych pewnie zaledwie Miedziana, albo co gorsza - Aluminiowa)

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich! PIOTREK993 a co Ci powiedział lekarz odnośnie Twoich skurczów? Trzeba to leczyć farmakologicznie czy na razie tylko obserwować? Tak jak poprzednicy pisali, zależy też, jakiego rodzaju są to skurcze, czy pojedyncze, czy formują się w pary itd... Ja też nie mam dużo skurczów (no może trochę więcej niż Ty) ,ale już zalecono mi leczenie farmakologiczne. Co osoba, to inny przypadek ;) KARAMBA dziękuję za dodatkowy uśmiech :) * Maniana* to ostatnio najczęściej goszczący wyraz w moim słowniku ;) Nerwica/depresja to przykra sprawa. Wiem sama po sobie i po swoim byłym chłopaku jak te przypadłości potrafią uprzykrzyć życie. Mój ex też sobie wkręcał różne rzeczy- lecz nie tyle choroby, a bardziej na zasadzie: że go nikt nie lubi, znajomi go mają w dupie etc. Samookaleczał się i miał myśli samobójcze. Generalnie długa i zawiła historia. Skończyło się na tym, że niemal na siłę wysłałam go do psychologa i do psychiatry. Sama też, przyznam, chodziłam przez jakiś czas do psychiatry, bo zachowanie ówczesnego partnera wpędziło mnie w depresję. No bo ile można znosić myśli na zasadzie: nie wiem, co zastanę po powrocie do domu- czy blok wysadzony w powietrze, czy chłopaka wiszącego na klamce, względnie z podciętymi żyłami etc. Nie uważam , że wizyta u psychologa/psychiatry to powód do wstydu i myślenia *jestem czubkiem*. W poczekalni u obu specjalistów spotkałam całkiem normalnych ludzi, którym, najzwyczajniej w świecie, życie spłatało niemiłego figla. Dlatego ciało to jedno, ale o psychikę też trzeba zadbać, aby już za młodu się nie zrujnować. Tak jak mój ex- lat 21...

Odnośnik do komentarza
Gość Piotrek993

Cholera Karamba wie co pisze:) Prop słuchaj bo to jest tak jak tłumaczyła mi psycholog wszystko zatacza koło juz nie pamiętam jak to było ale na poczatku jest sytuacja, pozniej mysli pozniej reakcje fizjologiczne i coś tam jeszcze było ale serio juz nie pamiętam. Chłopie miałes robione echo, jest czysto, CZYSTO rozumiesz, nie ma dokładniejszego badania niż echo , wszelkie arytmie które by były przyczyną wady serca już bys miał rozpoznane a u Ciebie jest czysto te częstoskurcze u mnie też występowały jak byłem w początkowej fazie Piszesz o tym że siedziałeś sobie nie denerwowałes sie i nagle jeb i tachykardia, tak właśnie jest, nerwica przeważnie nie dzieje się od razu to wraca właśnie wtedy kiedy sobie spokojnie lezysz/siedzisz i wtedy właśnie to sie dzieje. Sam dostałem objawów dopiero w czerwcu a swoja sytuacje stresowa przeżyłem pod koniec listopada(Śmierć ojca do tego na niewydolność krążenia co napędziło myśli o chorobie serca) sam zauważyłem że u mnie skurcze się pojawiają jak się denerwuje, kiedy jestem na siłowni to nic, dosłownie zero.wtf przeciez jakbym miał serce chore to po siłowni pewnie bym zdechł a ja dalej żyje. Nerwica to taka Ku**a za przeproszeniem, naśladuje wszystkie choroby, dosłownie wszystkie a serducho najczęściej własnie świruje przy nerwicy wiec szukaj dobrego psychiatry zapisuj sie i leć na wizyte bo szkoda zebys sie meczył.

Odnośnik do komentarza
Gość Piotrek993

Manianka- mi lekarz powiedział że to na tle nerwicowym, mam pojedyńcze ale czy komorowy czy nad to nie wiem bo w wyniku holtera ze szpitala miałem (bez zaburzen rytmu sr rytm 73 bez znamiennych zmian odcina st-t) czy jakoś tak a do szpotala zostałem przyjęty własnie w napadzie lęku z dodatkowymi pojedynczymi echo 2x spoko wszystko Properth- znasz ten przypadek, a może ten chłopak nie miał robionego echo, moze nie wiedział że ma wady czy coś, Ty masz czarno na białym że jesteś zdrowy tylko musisz sobie pomów farmakoterapią tak jak ja. w moim przypadku efekty były juz po miesiącu

Odnośnik do komentarza

Hejj Dzis było beznadziejnie. Mnóstwo skurczaków. Nie było 10 minut bez skurczy i to nie tylko tych pojedynczych. Wykonczy mnie ta robota no ale iść muszę, nie chcę na L4. PROPERTH a gdzie pracujesz?? hehe może sie przyjmę;) bo w obecnej pracy wykanczaja mnie psychicznie i fizycznie :)

Odnośnik do komentarza

Ja tak dziś krótko i ogólnie. Pewnie, że nerwy mają wpływ na serce a tym samym wywoływać skurcze i wcale nie musi coś się w danym momencie dziać, mogło coś się wydarzyć tydzień, miesiąc, czy pół roku wcześniej złego a później trach wpadają do nas kłopoty z sercem, ja już o tym pisałam. Nerwica często działa z opóźnionym zapłonem. Psychiatra też lekarz, nie ma się co wstydzić a jak już to można gdzieś dalej odbębnić wizytę, żeby się towarzystwo nie dowiedziało. W dzisiejszych czasach masa ludzi korzysta z psychiatry, psychologów tempo życia, silne stresy i kozetka u psychoterapeuty czeka gotowa. ECH80 raz lepiej raz gorzej, żyłaś z tym ileś lat to przeżyjesz kolejne, grunt nie wczuwać się. KARAMBA a Ty zabieraj tego kota w wielki świat ale nie bądź taka gościnna i uczynna zostaw nerwicę na miejscu niech może okna pomyje przed świętami w domu a Ty jedź bez niej. Odebrałam swojego holtera ani lepiej ani gorzej, ilość wszystkiego prawie bez zmian tylko tym razem było bez trygeminii i nie było salw. Raz są raz nie ma i jakoś się żyje. Nie mówię, że łatwo z arytmiami się funkcjonuje ale wyjścia nie ma, żyć się chce, lekarstwa na to brak to co pozostało żyć i cieszyć się życiem. No to spokojnych serc towarzystwo wzajemnej adoracji.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze jedno. ARTUR bo *spąsowiałam*. PROPERTH jeszcze do Ciebie, nie twierdzę, że masz nerwicę, bo nie jestem lekarzem, ale jak ktoś tak doszukuje się u siebie a to tu mnie strzyka, a tu mnie boli, a tu mam sińce, to już blisko wpadnięcia w jakąś paranoje i broń się przed tym, bo nerwica to paskudna przypadłość, sam widzisz co się dzieje na forach, ta małpa potrafi tak się zakamuflować, że podszywa się pod objawy każdej choroby więc bądź czujny. Nie chcesz do psychiatry to może u kardiologa o tym porozmawiaj. Moja kardiolożka przepisała mi np. lek na uspokojenie i jak mam taki całodniowy atak arytmii, że potrzebuję pomocy SOR-u i nie są to skurcze raz na jakiś czas tylko non stop serce bije mi na dwa, to żebym nie wpadła w jakąś panikę, bo wtedy lęku można dostać jak nic, zresztą przy pierwszym moim takim ataku to wpadłam w lęk, nie wiedząc co się dzieje, no zawał albo zejście z tego świata to widziałam już na pewno, to kazała mi wtedy łyknąć betablokera i coś na uspokojenie, jak po tym nie przejdzie to mam walić na SOR, zdarzyło mi się skorzystać z tej pigułki szczęścia może raz, może dwa i wierz mi kolego, że serce się uspokoiło a ja byłam szczęśliwa, że znowu nie leżę pod monitorami i mi to wszystko nie brzęczy nad uchem. Miało być krótko a wyszło jak zwykle.

Odnośnik do komentarza

Chyba mnie lubicie, że tak mi fajnie doradzacie :) To miłe , ja dostałem Hydroxyzynę w syropie na taką przypadłośc jak 2 tyg temu w Niedzielę, gdy mi nagle serce zgubiło rytm, zmrowiałem i momentalnie omdlałem bo chyba jakaś arytmia mnie dopadla silna nie wiem chwilowe zatrzymanie krazenia czy cos bo jak złapałem się za pierśc to ono tak jakby drgało chwilkę, potem cisza potem 2 uderzenia, a potem tachykardia dziwne dziwne. Do dziś o tym myślę, a pierwsze dni to była panika, bo myślałem, że już mam to za sobą. Najgorsze były pierwsze godziny po ataku znów mysli o śmierci, na obiad nic nie zjadłem, rozowlnienie standardardowa reakcja organizmu na silny stres no ale od tamtej pory nic prócz tych skurczy się takiego silnego nie pojawiło jak tamta arytmia. Hykdroksyzyny przez tydzień zużyłem tylko 1 łyżkę, bo w nocy mi serce kołatało tzn. wieczór spokojny, ja mocno ziewający aż łzy w oczach położyłem się spać i nie mogłem zasnąć jakoś wydawało mi się że kołacze, to pierw czekałem czekałem, aż w końcu wziąłem syropek, a jak za 40 min mnie wybudziła tachykardia to wziąłem połówkę blokera no i spałem 8h bez przerwy :P Częściowo wydaje mi się, że w psycho.... trzeba się przełamać jak z wieloma rzeczami. Owszem już dawniej miałem jakby jakieś lęki, źle się czułem jak było dużo osób, nawet przed osobami w klasie nie lubiałem wychodzić nigdzie z klasy bo wydawało mi się że każdy się na mnie gapi, rzuci mnie czymś itd., do sklepów nie lubiałem chodzić, do marketów absolutnie bo ludzi dużo ,przy kasie ręce mi się trzęsły, a najlepiej żeby nikt za mną nie stał itd ;) ECH pracuję z rodzicami, prowadzimy jak na nasz rynek sporą firmę, ja głównie jestem fizyczny choć nie muszę, bo mógłbym robić za biurkiem ale nie chcę, jeżdżę ciężarówkami i maszynami operuję :) Ale na sprzedaż wolny etacik xD zapraszam :DD

Odnośnik do komentarza

Warto też zaznaczyć, że depresja (która często idzie w parze z nerwicą) także potrafi się podszywać pod różne objawy chorobowe... ALLICJA zawsze trochę lepszy wynik to lepszy wynik :) A kiedy wybierasz się do lekarza z nimi? Jakie, póki co, jest przewidziane leczenie dla Ciebie? PROPERTH a jak nie psychiatra to może psycholog i terapia (są różne warianty- klasyczna psychoterapia, terapia tańcem, medytacje etc.)? Jeśli masz pieniądze to od razu możesz udać się prywatnie, a jeśli nie, to pozostają poradnie zdrowia psychicznego na NFZ, gdzie i tak najpierw trzeba odbyć wizytę u psychiatry, który musi skierować do psychologa... Albo znaleźć sobie jakieś hobby, przy którym zapomina się o Bożym świecie... Dla mnie taką odskocznią była jazda konna (i samo obcowanie z końmi) niestety obecnie finanse nie pozwalają, ale kiedyś jeszcze wrócę do tego ;)

Odnośnik do komentarza

Widzisz Manianka, hobby to ja mam, przez wielu uważane za przyczynę moich problemów. Pielęgnowałem je na tyle, że wracałem na obiad o godzienie 23-24, kładłem się o 2 wstawałem o 6 to trwało jakoś 2 lata. Wiele razy słyszałem ** padniesz kiedyś i rano cię znajdą* a ja odpowiadałem * młody jestem, mi nie szkodzi* ehe ;) od września pracuję tylko po 6-8h :) To nie jest głupi pomysł, ale muszę się przełamać :(

Odnośnik do komentarza

Dla chętnych chłopaków, mężczyzn tutaj jest jedno z dwóch moich Hobby, które dalej pielęgnuję. Aktualnie 922 posty, nikomu się nie chce tyle czytać, ale można chociaż zdjęcia pooglądać, moje zdrowie pozostawione tam i uwiecznione na fotkach :) Kobiet to raczej nie zainteresuje :D http://www.oldtimery.com/index.php?option=com_jfusion&Itemid=35&jfile=viewtopic.php&f=69&t=2886

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×