Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was! Jestem już po badaniach. Dołączam się do tych, którzy ulegli klątwie *czarnej skrzynki* ;). W holterze nie wyszły żadne dodatkowe skurcze, które mnie czasem trapią. Badanie wykazało jednak napadowy częstoskurcz nadkomorowy i właściwie....tyle. W echo bez większych sensacji prócz hiperkinetycznego serca, wiotkiej IAS bez cech przecieku (ktoś wie, co to takiego i czy się może pogłębiać?) oraz niewielkiego wypadania zastawki mitralnej. Lekarka mi powiedziała, że te małe wypadanie zastawki mitralnej może mieć związek z moimi zaburzeniami rytmu serca (czyli tachykardiami),wymieniła Betaloc ZOK 50 na Metoprolol 50, kazała brać magnez i potas (bo mam lekkie niedobory) i przedstawić wyniki lekarzowi POZ. No i oczywiście stres- może nasilać tą przypadłość.

Odnośnik do komentarza

ARTUR to najważniejszy problem masz z głowy, oj niegrzeczny z Ciebie pacjent, *niehigieniczny tryb życia* to tak dla osłony tableteczka? a higieniczny to co nie łaska? zdrowe odżywianie i te sprawy, ale rozumiem przecież czasami chce się poszaleć i zjeść i wypić coś zakazanego. Ja niestety alkohol odłożyłam głęboko do szafy, źle na mnie działa, sporadycznie trochę winka. PROPERH no i co? widzisz lekarz u każdego gada to samo, nic się nie stanie, nie denerwować się skurczami, czy z nimi czy bez nich żyć i tak będziemy tyle ile nam zapisano na górze. Czasami sobie myślę, czy rzeczywiście te skurcze nie są takie groźne dla naszego zdrowia? bo przecież to serce podczas złej pracy w jakimś stopniu szwankuje. Jak widać po wpisać ludzi na forum to jednak nie mogą być aż tak groźne i niebezpieczne skoro na kardiologach nie robią one specjalnego wrażenia. No i cóż Ci zostało PROPERT żyć z nimi, może kiedyś pójdą sobie precz, nie denerwować się nimi. Zobacz ile osób ma je w tysiącach na dobę i gdyby były takie niebezpieczne to wszyscy leżelibyśmy na kardiologi czekając na wymiany serca albo przynajmniej na jakieś jego łatanie. Głowa do góry i uczmy się z tymi paskudami żyć, albo im się znudzi nas atakować albo my przestaniemy na nie zwracać uwagę i będzie się nam żyło łatwiej. MANIANKA zagościłaś wśród nas nieszczęśników -arytmików, a co Twój kardiolog na ten napadowy częstoskurcz nadkomorowy? częstoskurcze lekarze chcą ablować, nie zaproponował Ci tego? często masz takie napady czy jest to sporadyczne? Na temat echo nic się nie wypowiem bo jestem kompletna noga. U mnie wszystko bez zmian, ani lepiej ani gorzej, serce sobie bije różnie a jak zdarzają się chwile bez skurczy to aż lepiej się łapie oddech. A KARAMBA gdzie się nam zapodziała? poszłaś na spacer do lasu, jabłka zamęczasz w sokowirówce? bo na depresyjne stany to Ty się nie załapuj. No to trzymajcie się wszyscy z *podskakującymi* sercami.

Odnośnik do komentarza

ALLICJA nie mam swojego kardiologa, leczę się na razie u lekarza POZ, który skierował mnie na diagnostykę do szpitala (faktem jest, że badanie przeprowadzono w trybie ambulatoryjnym bez konieczności pozostawania w szpitalu.) i wg lekarki, która się mną zajmowała- do niego mam wrócić z wynikami- wtedy zadecyduje, co robić dalej. Wklejam fragment wyniku holtera, który jest dla mnie niejasny z podsumowaniem badania: http://zapodaj.net/890c1568e6f82.jpg.html Jak widać, miałam tego dnia mało pobudzeń i raczej to śmieszna ilość,aby kwalifikować do ablacji. Dostałam jedynie leki i luzik.

Odnośnik do komentarza

Lekarze pewnie tak mówią bo sami tego nie mają :P U mnie to co złapało mnie 2 razy w życiu czyli taka dłuższa arytmia niestety nie wyszła na Holterze, zatem lekarze o niej nie wiedzą, mam nadzieję, że groźna nie jest ;) Jak mu wspomniałem o ablcaji to spojrzał na mnie i powiedział, że nie jest mi potrzebna, nie ma co przysmażać :P Ale ostatnio już 3 razy po wstaniu z łóżka mam tętno koło 100 -.- uspokaja się samo po 1-2h dziwne dziwne :P Ogólnie czuję się dobrze i funkcjonuję też, czasem mnie ten skurcz wybije z rytmu na chwilę no ale co ja mam zrobić, czasem rzucę porządnie ku**ą niczym Joe Pesci lub walnę w pierś żeby mi w końcu dało to spokój ale nie chce. Szkoda że niektórych podobnie jak mnie dopada to w młodym wieku. Ostatnio lekarz u którego byłem powiedział * to są najlepsze lata życia* a ja dodałem * szkoda, że marnuje mi je arytmia*. Karamba pewnie odpoczywa :) lub zbiera się, żeby nam coś długiego napisać

Odnośnik do komentarza

Witam was jak ten czas leci ją już miesiąc po ablacji ( czestoskurczu napadowego wezlowego droga dodatkowa) i niestety dalej mam straszne dodatkowe skurcze normalnie mnie zatyka tak że szok plus dobrego teraz doszło kłucie w mostku takie jakby małe igielki wbijali przy głębszym oddechu no i ból w tyle głowy i co o tym myslicie lecieć z tym do lekarza? wiem że są różne zachowania serce po ablacji wyższe tętno które mialem przy wyjściu ze szpitala 102 skoki ciśnienia itd a ja kontrola mam dopiero 27 stycznia więc co robić?? wspomnę jeszcze ze lekarz mi nic nie przepisał żadnego lekarstwa nic powiedział że zabieg się udał i jestem wolny tzn że mogę się wkoncu napić Piwka z kolegami czy flaszeczki przez ost miesiąc starałem się oszczędzać Ale teraz musze z tym skończyć bo trochę mi się przybyło ;) i jak myślicie?? pozdrawiam was wszystkich miłych snów ;)

Odnośnik do komentarza

O witaj koszyk :) No no te piwko to tak spokojnie he he alko bezpośrednio wpływa na serce przecież :P Skoro nie masz napadów tachykardii to chyba zabieg się udał ! :) A ja dziś jakoś źle się czuję, pobolewa w piersi, kilka skurczy, ale ogólne samopoczucie dno nie wiem czemu... i jeszcze od miesiąca mam sińce pod oczami już mnie ludzie straszą wrr ;) Takie pytanie do Was, miewacie czasem tak, że jak kładziecie się spać i głowa do poduszki to słyszycie bicie serca? Mi się to notorycznie zdarza mógłbym rzecz że codziennie o.O denerwujące ...

Odnośnik do komentarza

.properth siemanko. mówisz jak tulisz się do poduszki hm ja xi powiem tak ja tak mam mam też tak leżę na brzuchu i jak na plecach z tego co wiem to w uj ludzi tak ma nawet kumpel co gra w koszykowke ma co 3 miechy robione dokładne badania serca i zawsze od dobrych 10 lat wychodzą mu książkowo tak mi się wydaje że ty ją czy inni doświadczeni Tym co mamy bardziej zwracamy uwage na to bardziej jesteśmy wyczuleni na zachowanie serca tyle z mojej strony :)

Odnośnik do komentarza

KOSZIX serce po ablacji musi się wygoić, a jak czujesz coś nie tak to zawsze możesz wcześniej iść do kardiologa. PROPERTH to normalne, że czujesz bicie serca jak już zalegniesz w łóżku takie osoby jak my są na tym punkcie wyczulone. Z mojego doświadczenia jak mi tak źle bije to rezygnuje z leżenia na lewym boku a jak to nie pomaga to ucho staram się położyć trochę nad poduszką to nie ma takiego rezonansu i mniej wtedy czuję bicie serca, to tyle z moich obserwacji. MANIANKA ja nie bardzo się znam na odczytach więc nie pomogę, wspomniałam o ablacji, wiadomo, że przy małej ilości skurczy nikt Ci tego nie zaproponuje, ale jak jest już częstoskurcz to szybciej lekarze to proponują, stąd moje pytanie. Myślę, że powinnaś wybrać się do kardiologa, to on powinien fachowym okiem zerknąć na wyniki ale pewnie Cię tam skieruje.

Odnośnik do komentarza

Noo koszyku to widzisz panie kolego jednak sercowcy tak mają :P ta niepewność chyba zostaje z nami do końca he he ale ponoć * mózg ma dar zapominania gdy jest dobrze* mmhm Ala no widzisz!! Ja robię tak samo unoszę lekko głowę tak jak Ty i już nie słychać. Miej ktoś dyżur w nocy do pogadania, jak ciągle spałem jak suseł tak ostatnio pojawiają mi się gorsze noce ;( Ciągle się zastanawiam jak rozwój mój i hormony itd. mogą wpływać na te skurcze, czasem tachykardie itd, no kurde kardiolog za przeproszeniem głupi nie jest skoro serce zdrowe po badaniach i z holterow i ekg nie widac przewodzenia dodatkowego to chyba tylko to mi pozostaje bo kardiolog mowi ze ** ułożysz sie * no kurde... dziwne, że moi kumple się nie muszą tak układać tylko chodzą dzień w dzień jak wracam wieczorkiem z pracy to oni naćpani albo nachlani a tu człowiek piwka se nawet odmawia po robocie... Ahoj!

Odnośnik do komentarza

A jaka jest norma w ilościach częstoskurczów (z Waszego doświadczenia)? Które pobudzenia są *gorsze*- komorowe czy nadkomorowe? W moim przypadku więcej jest tych pierwszych pobudzeń. Pytam z czystej ciekawości. ;) W przyszłym tygodniu idę do lekarza rodzinnego z wynikami. Zobaczę jeszcze co on powie na to wszystko- choć nie zamierzam nalegać na skierowanie do kardio, bo uważam, że moja przypadłość to takie pitu pitu, choć czasem dokuczliwe bywają. U mnie też czarną robotę odwala stres niestety... ALLICJA kiedy wyniki? PROPERTH- jesteśmy w podobnym wieku- gdzieś pisałeś, że masz 20 lat. Ja mam 21. ;) Czy lekarze nie traktują Cię pobłażliwiej ze względu na wiek? (niestety, dość powszechne jest błędne przekonanie, że jak młody, to nie ma prawa chorować). Dużo zdrówka życzę!

Odnośnik do komentarza

Po części masz rację. Na poczatku zrzucali na stres itd. ale z drugiej strony jak nie ma nic złego to nie mają co mi robić czy np. zamykać w klinice non stop pod urządzeniami. Wydaje mi się, że te nasze zaburzenia są łagodne w porównaniu z tym co mają niektórzy i żyją więc głowka do góry :)) Choć ten mój optymizm często mija jak mnie złąpie jakiś gorszy dzień czy arytmia :( ale cóż :)

Odnośnik do komentarza

PROPERTH, nie ma co myśleć, że Ty musisz się układać a inni siedzą chleją czy ćpają, im to kiedyś też się odbije na zdrowiu, choć nie życze tego nikomu, ale na wszystko pracujemy sobie sami. Poczytałam już trochę te fora o arytmiach i w wielu wypadkach stres i nerwice powoduję te kłopoty sercowe, trzeba trzymać nerwy na wodzy. Nigdy nie wiemy kiedy jakaś choroba w nas się odezwie, w końcu nasze skurcze też w większości wzięły się nagle nie wiadomo skąd i tak pozostały. Pewnie i my napijemy się kiedyś piwka a może wystarczy się nie bać go wypić. A czy nie działa tutaj psychika, że mam jakieś zaburzenia i może jak wypiję to serce źle zareaguje? i dlatego sobie odmawiamy, choć u mnie raczej po alko źle się czuję i zawsze źle się czułam. MANIANKA gorsze są niby komorowe zaburzenia. Nie ma normy na częstoskurcze, ich nie powinno być. Ale są osoby, które mają raz na ruski rok a są takie, które mają bardzo często do tego jakieś inne dolegliwości i trzeba wtedy ablować, przecież nie można żyć w strachu, że serce nagle rozpędzi się w galop i nie ma na to reguły kiedy, gdzie i ile atak będzie trwał, to nie życie, tylko życie w ciągłym strachu. Jeśli Ty tego nie masz często, jakieś sporadyczne ataki i nie z wysokim pulsem to pewnie lekarz poleczy tabletkami i będziesz pod kontrolą. Ja uciekam spać, bo jutro rano znowu szpital mnie czeka a wyniki moje może jutro zadzwonię zapytać czy już są, zapomniałam dziś o nich. Dobranoc

Odnośnik do komentarza

Manianka to jest tak ja mam 23 lata i jak pierwszy raz poszedłem z tego powodu do szpitala to lekarze. zrobili mi cholera itd wiadomo ale lekarz powiedZiał tak masz tu tabletki mocne i jeszcze 2 razy dziennie będzie dobrze.. pomyślałem no ok więc pojechałem za granice dalej do pracy a tu jeb już na tabletkach następny częstoskurcz kilka dni prZerwy następny myślę nie trzeba wracać do ojczyzny i się leczyć więc wybrałem się prywatnie odpowiedziałem lekarzowi co i jak jak często mam to po małym jego dochodzeniu zadzwonił donszpitala i umowie mnie na ablejszyn powiedział że nic to groźnego nie jedyni ile jest to do powiedzmy 5 razy w roku ( ja miałem 4 w tygodniu w tym jeden po drugim). pytasz jak często to już masz odp dalej opowiadając pojechałem do szpitala przyszedł doktor. co mial mi to robic i powiedział że dobrze że mam nadkomorowe bo komorowe są groźne < odp na następne pytanie. properth opowiadam dalej gadający z lekarzem powiedzial że przez badanie ekg czy inne można stwierdzić tylko wade arytmie. Ale żeby zobaczyć czy to jest dodatkowa droga to musza wziąść cię na stół i przez dwie tętnice ludowe. wprowadzic elektrody i wywołać częstoskurcz mają taki fajny ekran gdzie widać impulsy elektryczne i tam wszystko widać czy masz dodatkowa drogę oczywiście czasami się nie udaje tego zrobić tzn wywołać czestoskurczu A i za błędy sorki ale pisze z tel i nie ogarniam tego słownika ;) ;) ;)

Odnośnik do komentarza

No właśnie- są ludzie, którzy mają o wiele gorzej- tak jak np. moja ciocia, która miała takie napady częstoskurczów, że traciła przytomność w najmniej oczekiwanych momentach. Istniało zagrożenie, że straci świadomość za kierownicą (co skutki może mieć tragiczne), dlatego zdecydowała się na ablację. Teraz, z tego co wiem, ma spokój. Ja akurat nie odczuwam, by lekarze mnie olewali- wręcz przeciwnie. Ale też nie jestem zbyt nachalną pacjentką. No właśnie- mam skłonności do wysokiego tętna, tzw. *wstawki napadowej tachykardii max do 160 uderzeń (nie jest to tragedia). W ogóle,odnoszę wrażenie, że ten mój wynik się kupy nie trzyma, ale dobra, nieważne póki co :) Na razie biorę leki i zobaczymy, co z tego wyjdzie. ALLICJA daj jutro znać po badaniach, co i jak :)

Odnośnik do komentarza

Mnie częstoskurcz łapie rzadko, tak w ciągu dnia to już bardzo dawno nie, czasem zdarzy się jak mam opory wstać z łóżka, wstaję i serce samo się rozpędza ale nie tak jak nektórzy do 160 np. uderzeń, tylko tak 95-110 max u mnie. No i kolejny problemik mnie dopadl te since pod oczami no ja nie wiem, krew tez badana 1,5 miesiaca temu, serce niby okej, wydolnośc i krażenie okej więc co to do cholery jest pojawiło się jakoś miesiąc temu wrrr. No to ciekawe info mi kolego podałeś, nie wiedziałem że tak to badają każdy lekarz mówił, że można to dojrzeć po Holterze lub EKG no ale cóż widać praktyka jest inna :))

Odnośnik do komentarza

Witajcie, dobrzy ludzie. Ledwie zipię, ale coś tam napiszę. Otóż ledwie przewalił się przez mój las wściekły Xaver (kilka drzew zwalonych na jedyną drogę, którą można się ode mnie wydostać ku wielkiemu światu), to nawet nie zdążyłam złapać oddechu i popodziwiać zaśnieżonych krajobrazów, bo dopadła mnie Zmora nr 17. Jest to dla mnie przypadłość stosunkowo nowa, bo nęka mnie zaledwie od dwóch lat. To był jej czwarty, i jak dotąd najkrótszy, atak. Budzę się mianowicie rano, siadam na łóżku i... świat się kręci, a horyzont co chwilę zmienia położenie. Mam problem z przejściem paru metrów w linii prostej. Oczywiście wywołuje to mdłości na tyle silne, że lecę klęczeć przed Porcelanowym Bożkiem. Próba wypicia dwóch łyków wody nieodmiennie kończy się kolejną daniną dla wspomnianego bóstwa. Innymi słowy zataczam się i rzygam jak pijany Kot w Butach. Cały dzień w łóżku, w jednej pozycji (na lewym boku), bo najmniejszy ruch głową wprawia w ruch również i cały pokój, a rzygać nie mam czym. Odwodnienie zaprasza Zmorę nr 3, czyli megamigrenę ze sztyletem w oku. I tak sobie leżę i liczę minuty. Nie da się wziąć tabletki przeciwbólowej, bo trzeba by ją popić. Pragnę zdechnąć *tu i teraz*, byleby to się skończyło. Arytmia oczywiście dołącza do tej balangi, ale to jest drobiazg w porównaniu z zawrotami głowy i migreną. Dzień następny - to samo. W południe połykam pół szklanki wody, bo już nawet powieki zaczynają skrzypieć z braku smarowania. Z trudem utrzymuję zawartość żołądka, ale się udaje. Dzień trzeci - jest postęp. Mogę wstać, powoli się poruszać. Jestem słaba z braku jedzenia i wody, ale obalenie szklanki płynu kończy się sukcesem. Jest mi niedobrze, ale wody w żołądku bronię jak niepodległości. Dzisiaj. Dzisiaj życie jest piękne. Trochę jeszcze mi się kręci, trochę ćmi łepetyna, ale w porównaniu z dniem pierwszym jestem w raju. To najkrótszy z moich dotychczasowych ataków. Najdłuższy trzymał ponad dwa miesiące, przy czym po kilku dniach mogłam już jeść i pić, ale przez kolejnych kilka tygodni nie mogłam wykonywać nagłych ruchów, czy np. patrzeć do góry (sięganie przedmiotów z półek położonych powyżej poziomu barków odbywało się metodą *po omacku*). KI DIABEŁ?? Co by jednak nie było za dobrze, dziś listonosz przyniósł opasłą kopertę od Komornika Sądowego, adresowaną do mojego małżonka. Okazuje się, że od kilku miesięcy było wobec niego prowadzone postępowanie egzekucyjne o 50 zł (które, nota bene, małżonek ZAPŁACIŁ komu miał zapłacić i dawno o sprawie zapomniał), tyle że cała korespondencja wysyłana była pod nieaktualny od trzech lat adres. Ku niebotycznemu zdziwieniu (i wku***wieniu) małżonek dowiedział się, iż z jego konta właśnie zniknęło... 500 zł tytułem kosztów tego absurdalnego postępowania. I weź tu, człowieku, bądź zdrowy na ciele i umyśle! Pozdrawiam wszystkich cierpiących i przepraszam, że nikogo nie podniosę na duchu, ani nie rozbawię. Jestem w nastroju morderczym. Wiem, że to minie, ale jeszcze nie dziś.

Odnośnik do komentarza

Witam Was! KOSHIX nie wiem, jaki to rodzaj częstoskurczu- chyba komorowy, skoro przeważają te pobudzenia. Opis jest niejasny i się kupy nie trzyma, trudno mi cokolwiek z niego wywnioskować więcej. Skurcze mam z rozmaitą częstotliwością- nieraz kilka razy dziennie, nieraz raz na tydzień. KARAMBA bardzo współczuję takich przebojów! Osobiście znam osoby, które zmagają się migrenami i sama widziałam na własne oczy, jak się męczą podczas ataków. Dużo zdrowia i wytrwałości życzę ! :)

Odnośnik do komentarza

KARAMBA przeganiaj złe zmory, które Cię nawiedziły a kysz, a kysz uciekać!!! Oj biedna Ty wymęczyłaś się oby było już tylko lepiej. Nie przepraszaj, że nas nie pocieszasz, fakt przyzwyczaiłaś nas do swoich fajnych postów, ale wybaczamy, wybaczamy i Ciebie wyciągamy za uszy i nos z tego doła. PROPERTH przestań się dopatrywać sińców pod oczami, chcesz zobaczyć moje? nie nie pokażę bo się jeszcze wystraszysz. Co Ty zaglądasz w to lustro i szukasz czegoś na siłę a nie pomyślałeś, że to okres jesienno-zimowy, mało słońca, mało witamin, organizm przyzwyczaja się do zimy stajemy się bardziej anemiczni. I tak właśnie nakręcają się nerwicowcy, szukając sobie tego czego nie ma, już wymyślasz krążenia nie takie, a może masz sinicę? jest coś takiego? przestań wyniki z krwi masz dobre jak piszesz to zwalaj to na jesienne osłabienie. A jeszcze jedno PROPERTH używasz nazewnictwa czestoskuczy u siebie, czy TY to masz? czy bardziej tachykardie bo to jest różnica.MANIANKA wcale nie musi być częstoskurcz komorowy jak masz dod. skurcze nadkomorowe, to mogą być dwie zupełnie różne sprawy. Powinnaś mimo wszystko porozmawiać nie z rodzinnym a z kardiologiem i wcale nie musisz być upierdliwą pacjentką, czy uważać, że inni mają gorsze arytmie, czy więcej tego niż Ty. To Twoje zdrowie i o Twoje zdrowie chodzi i jest nawet Twoim obowiązkiem, żeby Ci wszystko wyjaśniono, uspokojono i zapewniono, że nic Ci nie grozi, przemyśl czy nie warto. Wyników nie odebrałam, ale jutro odbiorę, bo jutro szpital oddaje mi już mamę to podjadę odebrać swój wynik, bo w najbliższym czasie nie będę miała możliwości wyjścia z domu. Tragedii być nie mogło, żyć raczej będę bo nie dzwonili do mnie, że mam się natychmiast stawić do lekarza więc dobrej myśli jestem, choć w cuda przestałam wierzyć. Ach jeszcze jedno, chyba sklerozę sobie dopisze do swoich dolegliwości, MANIANKA piszesz, że holter nie jasny, nie możesz się połapać, a opisu tam jakiegoś nie ma konkretnego, czy dostałaś tylko same wydruki?

Odnośnik do komentarza

ALLICJA niestety nie łapię się w tym nazewnictwie częstoskurczów (wg. internetu częstoskurcz to to samo , co tachykardia, tylko dzieli się jeszcze na różne rodzaje). Owszem, podsumowanie badania (opis) jest. Chodzi o to, że tabela rytmu nie zgadza się z informacjami z podsumowania (być może lekarka opisująca coś poknociła z programem/przeoczyła, bo trochę zakręcona była :) ) Dajmy na to: w podsumowaniu- pobudzeń komorowych w liczbie 0, a w tabeli rytmu: 207, w tym prócz pojedynczych, pojawiają się 2,3,4 a nawet i 5 typu. Z kolei liczba pobudzeń nadkomorowych w tabeli zgadza się z liczbą w podsumowaniu badania. Po historiach lekarskich z moją mamą, zawsze 2 razy sprawdzam wydruki z badań, bo już nieraz były jakieś nieścisłości. Jak widzę, że ludzie mają po dziesiątki tysięcy skurczów, to naprawdę...aż mi głupio, że się tym przejmuje ;) Mam nadzieję, że jest faktycznie tak jak piszesz: że masz na tyle dobre wyniki, że nie było potrzeby Cię zawiadamiać. I dużo zdrowia dla mamy życzę! Sama przerabiam historię z chorującą mamą... PROPERTH ja mam sińce pod oczami od dziecka i zawsze mam wyniki krwi wzorcowe (nawet dobę po operacji brzucha takowe miałam). Być może jest tak jak poprzedniczka mówi: taka Twoja uroda, do tego pora roku taka a nie inna i voila!

Odnośnik do komentarza

MANIANKA jak pisałam wcześniej nie jestem w temacie arytmii oczytana sama się uczę tego wszystkiego. Jak podesłałaś swój wydruk to nie bardzo chciałam się wypowiadać, ale też zauważyłam, że przy zaburzeniach komorowych masz jakieś liczby a pisałaś, że nic nie masz, może te sto ileś to tachykardia, ileś tam skurczy kom. jest chyba, tylko jakie???ale nie w dużych ilościach. Nie wiem czy dobrze rozumiem ale tak jakbyś miała częstoskurcz nadkomorowy, ale też nie bardzo kumam, bo u mnie na wykresach jest zawsze zaznaczone kiedy tachykardia i ile, ile i kiedy bradykardia, ile skurczy takich czy takich czy inne rodzaje arytmii typu bi i trygeminie, salwy, pary, to wszystko na moim wykresie jest jasno zapisane więc i proste do odczytania a u Ciebie sa cyferki więc nie chcę gdybać. Też się spotkałam, że tachykardia to czestoskurcz, ale fachowiec w tej dziedzinie umie odróżnić i jednak w odczuciach jest to zupełnie inaczej tachykardia narasta, puls się z minuty na minutę podnosi a przy czestoskurczu jest raptowne łupnięcie i serce nawala nawet do ponad dwustu i jak szybko potrafi się rozpędzić tak i w momencie wrócić na swój rytm więc jest to inaczej niż przy tachykardii. Lekarzem nie jestem to mądrzyć się nie mam zamiaru piszę to z tego co mi wiadomo a jak jest na pewno to wie tylko lekarz w tym się specjalizujący. Ty nie patrz, że ktoś ma w tysiącach czy w dzisiątkach tysięcy, Ty musisz wiedzieć, czy Twoje skurcze czy czestoskurcze nie sa dla Ciebie jakimś zagrożeniem. Jeden będzie miał 20-30 tys. i nie będzie dla niego to groźne a inny bedzie miał parę na dobę a będą zagrożeniem, trzeba to zawsze sprawdzić. Zwróć też uwagę, że Ci co maja mniej bardziej się denerwują i przezywają i odczuwają swoje skurcze niż Ci co mają masę tego. Moja kardiolog mówi zawsze, że czasami płacze nad losem ludzi, którzy mają bardzo chore serca, ostrzega ich, że mają uważać na siebie, brać leki, robić systematyczne badania, żeby czegoś nie przeoczyć to tacy sa bardziej pozytywni niż Ci co maja zdrowe serca a bardziej nerwicę i lataja z każdym potknięciem do lekarza. Ale tak już jest jeden jest przewrażliwiony na swoim punkcie inny podchodzi na luzie mimo, że wie iż nie jest najlepiej.

Odnośnik do komentarza

Heloł evrybady:) pragnę napisać iż u mnie bez zmian. Skurcze mam dziennie, nie ma dnia bym tego dziadostwa nie odczuwała. By iść do lekarza najpierw musialabym wybłagac wolne z tej okazyji a niestety słyszę tylko chamstwo i nic więcej. Możę w nowym roku sie uda jeśli do tej pory nie kojfne. Może i przeżyję skoro ponad 10 lat się z tym bujam. Jak myslicie drodzy forumowicze:)))) Widzę, że wątek się kręci a ja jestem rada z tego powodu. Jakoś czasu nie mam i sił by tu zaglądać nawet. W Święta nadrobię wszystkie posty. :Pozdrawiam wszystkich serdecznie i gdybym nie zagościła tu do Świąt to życzę Wam Zdrowych i Wesołych

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×