Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Za pierwszym razem po tym dziwnym ataku, w ten sam dzień miałam założonego holtera. Holter nosiłam tydzień czasu. W tym czasie oprócz paru dodatkowych komorowych i nadkomorowych i jakiegoś AIVR nic się w zapisie złego nie pojawiło. Po tygodniu holtera zdjęłam i jak tylko to zrobiłam na drugi dzień nasilenie arytmii. Więc z powrotem do lekarza i postanowiłam nosić holtera do skutku, czyli aż to dziadostwo złapię. Nosiłam aparat (uwierzysz???) prawie trzy miesiące, poodparzałam sobie cycki:). Nic. Zdjęłam. Jak zdjęłam pojawiło się znowu to coś, co trwało kilkanaście sekund. Powiedziałam dość, to siedzi w głowie. Nie mogę do końca życia latać z holterem. Lekarz rozkładał ręce, bo wiadomo - jak czegoś nie widzi, to można gdybać. I tak u mnie jest. Jak nosiłam aparat, czułam się bezpiecznie, jak go zdjęłam, znowu jazda. A powiem Ci jeszcze coś śmiesznego. Tydzień temu poszłam na spacer, jak zwykle.. Podczas tego spaceru złapał mnie dodatkowy, potem kolejny i ustało - trochę się przestraszyłam (dodam, że w domu skaczę na skakance, więc to nie od wysiłku). No i się w głowie zakodowało: spacer - skurcze. Na drugi dzień wieczorem, jak poszłam na spacer, znowu mnie pokopało (w ciągu dnia nic). I tak do dzisiaj. A dzisiaj to się śmiałam przez łzy, bo wyszłam do sklepu (parę metrów), zrobiłam zakupy i jak wyszłam ze sklepu to pomyślałam, że pójdę na spacer, bo ładnie słońce świeci. I jak tylko o tym pomyślałam zaczęły mnie bombardować skurczaki. Wróciłam do domu - spokój. Podsumowując ten przydługi wywód - wiele arytmii siedzi w głowie. Wiele z nich znika, kiedy bierzemy uspokajacze. Czy to jest pocieszenie? I tak i nie. Tak, bo wiemy że jesteśmy zdrowi fizycznie i nie bo jesteśmy chorzy psychicznie:) A jak wiadomo, jesteśmy tym, co o sobie myślimy....Lekarstwo jest proste - zmienić sposób myślenia. Ja się już tymi skurczami tak nie przejmuję jak kiedyś. Nie wprowadzają mnie w stan paniki, raz jest lepiej, raz gorzej, ale nie zamierzam się poddawać. W czasie kiedy pojawiła się arytmia pierwszy raz poleciałam samolotem, pierwszy raz zeszłam głęboko pod ziemię. Przeżyłam, chociaż w głowie za każdym razem: a co jak mnie tam w samolocie złapie arytmia, a co jak pod ziemią będę miała jakieś gromadne.. no i skończyło się na tych myślach. Nad tymi myślami muszę jeszcze popracować. Pozdrawiam i będzie dobrze. Cóż to jest bowiem jakaś kilkusekundowa arytmia wobec innych okropieństw tego świata!

Odnośnik do komentarza

Widzę, że trochę się porobiło, spokój mi tu na forum, mamy rozkołatane serca i nie można nam się denerwować, bo zaraz skurcze dodatkowe się pojawią, a tego za cholerę nikt z nas nie chce. PROPERT a czy czytałeś chłopaku, że te wszystkie betablokery to o kant d.....py, ciśnienie obniżają, puls i owszem ale co do skurczy to marne szanse. Ile tu osób już o tym pisało czy z tabletkami czy bez nich taki sam cyrk z serce. Pewnie niektórym służą ale nie wszystkim, ale skoro czujesz się pewniejszy, że masz jakiś wspomagacz to i owszem łykaj jak lekarz przykazał. Co do osłabień i innych przyjemności podczas skurczy to jak najbardziej, ja zawsze mam dodatkowe atrakcje, osłabienie, fale gorąca, przyduszanie, wrażenie, że jeszcze jeden skurcz, jeszcze chwila i padnę jak kłoda na ziemię, może przeżyję ale zemdleć zemdleję, tylko hura jeszcze się to nie stało. A teraz nowina, KUMEN jesteś? to ja będę upierdliwa i nie dam się zbyć lekarzom, o nie, nie, Ty też walcz o siebie. Skurcze mnie wykańczają i udało mi się na jutro rano załatwić holtera 12 i będę miała jutro z nim romans i wtedy idę jak mi opiszą do kardiologa i zobaczymy ale jestem ciekawa co tam wyjdzie. Może ktoś mi podpowie, jakie to badania powinnam zrobić, bo od dłuższego czasu straszne mam bóle w klatce piersiowej, nie wiem w mostku, tak od dołka sercowego do gory, na środku, pierw myślałam, o chyba zawał, ale skoro boli już dłuższy czas a ja żyję to zawał nie jest, żołądek też nie, bo sprawdzony, zresztą boli w klacie, między piersiami i w górę. No cóż mogłam dalej wymyślać jako osoba z arytmią i trochę lichym cholesterolem i tu genialny mój pomysł pewnie choroba wieńcowa, objawy zgadzają się i to już krok do zawału, proszę nie krzyczeć, ale mówiłam, że stres mnie ostatnio pożera i jak tak dalej pójdzie to zarażę się od wszystkich i będzie nerwica a tym samym hipochondria. Ból mi nigdzie nie promieniuje, tylko boli, czy stres może dawać takie objawy, czy może od kręgosłupa, strona piersiowa, jakaś skrzywiona i uciska i boli? Drogie osóbki podpowiedzcie coś wystraszonej koleżance. Czy jakby to coś z sercem, typu ubzdurana wieńcówka to holter pokaże coś??? czy trzeba zrobić w kierunku serca jakieś dodatkowe badania, żeby wieńcową chorobę wykluczyć? jakie badania? jak coś wiecie to podpowiedzcie coś sensownego, bo martwi mnie to, bo ileż może boleć?

Odnośnik do komentarza

Dzięki za podpowiedzi koleżanki :) Alicja, ja tu głównie pytam, ale z tymi bólami w klatce mogę Ci coś podpowiedzieć. U mnie też to występuje. Czasem ruszyć się nie mogę. Zauważyłem, że te bóle występują z dwóch przyczyn bynajmniej u mnie. Pierwsza to stres, jak mnie zaboloi zaczynam o tym myśleć, dalej boli aż z czasem mocniej i mocniej więc to coś w postaci nerwobólów mięśni okołosercowych stąd odczucie, jakby to serce lub jego bliska okolica. Druga sprawa, jakiś czas temu miałem sytuację podnosić z ziemi wieczorem 20kg zbiornik z wodą, niby nie ciężkie na takiego chłopa, ale jak podnosiłem to zrobiłem skręt w stronę ojca żeby coś powiedzieć i to mi zaszkodziło. Dowiedziałem się o tym dopiero rano. W nocy szedłem siku okej, rano wstaje a tu nie idzie się podnieść, boli w klacie i boli myślę, zawał albo stan przedzawałowy matko święta panika wstałem wypiłem wodę, zacząłem się trząść z nerwów bo sam w domu na uboczu, wszedłem na kompa i czytam co to może być i fakt... to może występować od kręgosłupa. Od chwilowych lub długich jego problemów. Tak więc 3maj się i jak napisałaś post i żyjesz to nie zawał itd. :P Mnie tylko za kółkiem rano złapał mocniejszy skurcz a tak to spokój :> Wróciłem z pracy zaraz po kwiatka jadę i na imieninki oczywiście bez alkoholu :)) pozdr

Odnośnik do komentarza

@Alicja - wierz mi, ze to nerwobole, nic wiecej. Ja sam nie moglem uwierzyc, ze z nerwow moga czlowieka tak bolec rozne czesci ciala, ale to prawda. Ucisk w klatce piersiowej to klasyczny objaw nerwoboli. Gdy ja mialem cos takiego to pobieglem do lekarza na przeswietlenie, usg, i osluchanie. Oczywiscie wyniki byly bez zarzutu, a mi przeszlo jak reka odjal po wyjsciu z gabinetu. Naprawde polecam Ci strone szaffer.pl - ja znalazlem tam milion istotnych informacji i poczulem sie o wiele lepiej. Wiekszosc naszych niemilych przygod z sercem to efekt dlugotrwalego stresu i bedacej tego nastepstwem lzejszej lub ciezszej nerwicy wegetatywnej.

Odnośnik do komentarza

Ostrzeżenie: będzie długo i nie na temat skurczy, ale może choć ciekawie. ANIA005 - że Wikipedię tworzą laicy, to fakt powszechnie znany. Wiedzę tam zdobytą można, a w poważnych sprawach wręcz trzeba konsultować w innych źródłach. Nie można jednak całkowicie deprecjonować jej wartości jedynie ze względu na powyższe. Co do merytoryczności naszych wypowiedzi oraz tego, w co wierzą ludzie. Po pierwsze nie sposób nie zauważyć, iż jest to forum pacjentów, nie lekarzy. Po drugie lekarze też się mylą, czasem nawet zbiorowo - jeszcze do niedawna najlepsi chirurdzy ortopedyczni świata, przeprowadzający tysiące operacji rekonstrukcji więzadła krzyżowego kolana uważali, iż jest ono w przekroju okrągłe. Tymczasem okazuje się, że jest płaskie. Tematu nie rozwijam, bo i po co. Nie uratujemy świata śledząc i piętnując błędy merytoryczne w postach na forum, bo nie sposób czytać wszystko. Jeśli ktoś jest na tyle głupi, by uwierzyć że funkcjonuje dokładnie tak samo jak pies, to trudno. Jeśli ktoś wierzy, że od pocałunku można zajść w ciążę, a poczas karmienia piersią na pewno się nie zajdzie, to też trudno. Jedni ludzie gotowi są wierzyć w piramidalne bzdury, inni nawet w XXI w. zaprzeczą, jakoby Ziemia była okrągła, twierdząc iż to wszystko spisek amerykański albo radziecki. W Internecie pełno jest trolli, którzy np. podpowiadają ludziom, że najszybciej i najlepiej ładuje się telefon komórkowy w mikrofalówce. Cóż, mnie ta informacja jedynie rozbawiła, za to jakaś niewielka część populacji nie ma już, jak się okazuje, ani telefonu, ani mikrofalówki. Wybacz okrutne słowa, ale moim zdaniem do walki z głupotą nadaje się obecnie już tylko broń jądrowa, a obsesyjne formułowanie każdej wypowiedzi w taki sposób, by każdy jeden człekokształtny z ilorazem inteligencji na poziomie piekarnika bez termoobiegu ją zrozumiał, to strata czasu i nerwów. A jeśli na to nasze forum wpadnie ktoś dowcipny i napisze, że najlepszym sposobem na arytmię jest zanurzyć się pod wodą i nie oddychać przez 10 minut? I że trzeba wytrzymać, choćby nie wiem co, bo to jedyne lekarstwo? Ilu ludzi zdąży się utopić/udusić, zanim wkroczysz i zgromisz autora? Weź też pod uwagę fakt, że nie każda misinformacja, bądź informacja niepełna, musi zaraz mieć katastrofalne skutki dla odbiorcy. Ucząc się jazdy na rowerze większość przedstawicieli ludzkości poobija sobie biodra, zedrze kolana, ewentualnie wybije ząb. Tylko najwięksi pechowcy w trakcie nauki wpadną pod samochód, albo tak wyrżną łbem w krawężnik, że zginą na miejscu. Czy z tego jednak powodu należy zabronić jazdy na rowerze? Reasumując - moim zdaniem, być może odmiennym od Twojego, ludziom należy trochę zaufać i pozwolić dojść do pewnych prawd na własną rękę. Jestem zdecydowanie przeciwna celowej, złośliwej misinformacji mogącej komuś wyrządzić krzywdę, ale też sprzeciwiam się konieczności objaśniania alfabetu każdemu z osobna. Żywiąc nadzieję, iż nikt po przeczytaniu mojego wpisu z poprzedniej strony nie kupił sobie psiej karmy z zamiarem spożycia, ani nie zafundował sobie gustownej obroży nabijanej ćwiekami, nie wspominając już o szczekaniu na pudla sąsiadów, pozostaję z poważaniem, Karamba. P.S. Ja też się mylę i czasem przełykam żabę, ucząc się na swoich błędach (albo nie ucząc i powtarzając je z uporem godnym barana przy płocie). Wiem jednakowoż, że przeglądając Internet nie doświadczam transmisji Prawdy Absolutnej płynącej z Centrum Prawd Absolutnych zawiadowanego przez Jedynego Absolutnie Wszechwiedzącego, kimkolwiek by był ;)

Odnośnik do komentarza

Allicjo, współczuję bólu, bo nawet gdyby był *urojony*, to wciąż jest bólem. Nie jestem pewna, ale czy podczas badania echo nie wyszłaby Ci ta wieńcówka? EKG wysiłkowe też pewnie miałaś robione, a przypuszczam, że z chorobą wieńcową nie zabiegłabyś daleko? Nie jestem w stanie tak na 100% zrozumieć, o jakim rodzaju bólu mówisz, ale skoro ostatnio miałaś stan zapalny błony śluzowej żołądka, to może jednak jakieś podrażnienie przełyku Ci się przyplątało? Podłoże nerwicowe też brzmi prawdopodobnie i tu Łukasz ma rację mówiąc, że na tle nerwowym może boleć praktycznie wszystko. Ach, no i oczywiście kręgosłup kochany, wraz ze wszystkimi swoimi tajemniczo i skomplikowanie rozmieszczonymi mięśniami, mięsienkami, ścięgienkami, nerwikami i co tam jeszcze. Jeśli w jakikolwiek sposób Cię to pocieszy, to przypomnę, że mój *nowotwór wątroby* okazał się... wrzodami dwunastnicy. A ponieważ wiem, że twarda jesteś, nie miętka, więc nawet nie pisnę o tym, że mogłabyś dla spokojności zapytać choćby swojego lekarza 1-go kontaktu o jakieś skromne badanka diagnostyczne ;-P

Odnośnik do komentarza

Siadłam sobie i czytam czy mam zawał czy nie a tu chłopaki wyprowadzili mnie z błędu za co dziękuję, też stawiam na stres albo nerwobóle, ale wiecie jak to jest, jak dzieje się coś koło serca lub w nim lub też z nim to fantazję mamy ułańską. No i niezawodna Karamba wieczorową porą jak ten Brunet z filmu, pośmiałam się. No co Ty gadasz to w mikrofali nie ładuje się komórki a w psa uwierzyłam i nawet karmę kupiłam, że może mi pomoże (rymuje a co) i będzie z moim sercem dobrze. A tak na serio to nie wydaje mi się, żeby ktoś świadomie pisał jakieś bzdury na forum medycznym, może sam tak miał, sam to przechodził, takie jest jego doświadczenie i tak czasami pisze w końcu tu sami schorowani nieszczęśnicy. A każdy czytając jakiś rozum chyba ma i jakoś rozważy na swój sposób czy te wywody są jakieś logiczne czy wieje głupotą a jak chce wierzyć no to co możemy a nóż mu pomoże i też będzie dobrze, chyba też nikt nie jest tak rąbnięty, że będzie łykał leki bo ktoś tam jakieś poleca albo skoczy w wieży bo ktoś napisał, że potrafimy latać niczym ptaki. Ach Karamba tak mnie jakoś Twój wpis podburzył do złośliwości, feee nie ładnie, ale i tak lubię czytać Twoje długaśne wywody, na temat i nie na temat, fajnie piszesz i fajnie się czyta.

Odnośnik do komentarza

TAKAJA, dziękuję za miłe słowa i od razu dodaję, w sprawie tej książki, że ja mam problem z konsekwencją i mozolnym realizowaniem projektów przez okres dłuższy niż 1 miesiąc ;) Albo więc byłaby to książka niezwykle krótka, niezawstydzająca swą objętością instrukcji obsługi współczesnej lodówki, albo tak niespójna i pogmatwana, że mogłaby posłużyć co najwyżej za Oficjalny Statut Światowego Stowarzyszenia Schizofreników. Aczkolwiek... Mam taką myśl: powiedz, o czym byś chciała przeczytać książkę mojego autorstwa, a jeśli kiedyś ją napiszę, wszyscy uczestnicy tego wątku na forum otrzymają darmowy egzemplarz. Widzę ten las wyciągających się niecierpliwie rąk, tłumy szaleją, kilka osób stratowanych, straz pożarna odkręca hydranty, a Policja apeluje o litość :D U mnie dzisiaj tylko kilkanaście dodatkowych skurczy, więc rozumiecie, humor dopisuje :)

Odnośnik do komentarza

KARAMBA nie ja tak do lekarza to ostatnia, to musi mnie zwalić z nóg żebym poszła, mani wmawiania sobie chorób nigdy nie miałam i nie mam, nie szukam też nigdy w necie jak mnie coś strzyka, łupie, boli co to jest, jakoś nie mam tego w zwyczaju. Jak nie daję rady i trwa coś długo i nie mija to wtedy idę już zmuszona do lekarza. Teraz nie wiem skąd wytrzasnęłam tą wieńcówkę, ale jak chłopaki napisali, że skoro piszę i mam na to siłę to zawału nie mam, pomyślałam, no pewnie, że nie bo raczej sił na pisanie to bym nie miała i raczej 112 bym wzywała i od razu ból mi przeszedł, a poważnie, to dużo dźwigam, człowiek leżący jest chyba dwa razy cięższy niż waga pokazuje a ja może wysoka jestem ale mizerna taka, ciągle w pozycji na pół zgiętej a to się schylić, pochylić, gimnastyki co nie miara więc może to przyczyna a i stres i nerwobóle też bardzo prawdopodobne. A Ty to nie szukaj tych raków u siebie bo podobno i tak je wszyscy mamy tylko czy się rozłości i zaatakuje zależy od wielu czynników. Uwaga zdanie powyższe nie wiem czy ma medyczne uzasadnienie, tak kiedyś gdzieś czytałam ale czy to prawda nie wiem nie pytałam lekarza, żeby nie było.

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się ,że echo serca tylko diagnozuje wady serca czy patologie. Wieńcówka nie jest wadą serca. Alicjo ból klatki piersiowej w Twoim przypadku to wynik stresu , ja z taki bólem jedzdziłam codziennie przez miesiąc 40 km pociągiem do męża do szpitala a w dniu jak miał operację to myślałam ,że *wykituję* a z mojego punktu widzenia powinnam być w szpitalu . Żyję do dzisiaj . Alicjo po takich postach Karamby chyba największy smutas rozweseli się.

Odnośnik do komentarza

Karamba u mnie uśmiechu nie ma na twarzy od ok. dwóch miesięcy, jest więcej łez. Ale nawet jak padam na pysk wieczorem i zamiast wykorzystać ten czas, żeby poleżeć z nogami w górze, NIE absolutnie NIE, wchodzę tutaj bo wiem, że czytając Ciebie uśmiechnę się i czasami nawet głośno pośmieję, nawet to dodaje mi jakiejś energii, pisz robisz to świetnie, uwielbiam ludzi z poczuciem humoru to jest dar pisania. Oj tam *pisarko* przecież to wiadomo, że my dostaniemy Twoją książkę w promocji i z dedykacją, nawet nie pomyślałam inaczej, kurcze tylko najgorzej, że trzeba będzie maila Ci podać a tam adres do wysyłki.

Odnośnik do komentarza

Masz babo placek i kilo pasztetu, zostałam Błaznem Forum, do tego z misją społeczną! Noblesse oblige. Tylko nie wiem, czy podołam ciężarowi sławy i odpowiedzialności (za Wasze dobre samopoczucie) ;) Allicjo, jeśli takie będzie Twoje życzenie, wyślę Tobie książkę w formacie PDF, a adres mailowy sobie założysz tylko na tę okoliczność. Tylko ostrzegam, że gdy ją wreszcie napiszę, Twój wzrok może już nie być ten sam co dziś, a wnukom przecież nie pozwolisz na głos czytać takich herezji :D Dobrzy ludzie, dość tej wazeliny, Karamba będzie nadawać tak długo, jak bogowie pozwolą, może dzięki temu zima szybciej nam zleci, a z wiosną urodzi się nowa nadzieja, nowe marzenia, nowe aspiracje i chęci do ich zrealizowania. Dobre jest wszystko to, co nie pozwala nam się skupiać na arytmii i rzucać jej nasze troski na żer. Oby zdechła z głodu, zaraza. Czego Wam i sobie życzę, Karamba.

Odnośnik do komentarza

Widzisz Karamba ,różnica jest taka że jak napiszesz ze można porównać tętno psa z ludzkim i żeby się nie martwić bo pies żyje to i ów człek będzie to nikt nie pisze o nawiedzeniu i nieprawdzie a jak ja napiszę cokolwiek to od razu .I tylko o tym była moja wypowiedz o merytoryczności ,jednym się zwraca uwagę że napiszą o nagłym zgonei młodej osoby na serce a za 10 minut jak kto inny napiszę ze to prawda to cisza jak po śmierci organisty .A cóż dopiero by się działo jakbym taki elaborat napisała ,zapewne poradzono by mi wizytę u psychiatry a tu zobacz wszyscy pękają ze smiechu :)Niekórzy nawet mają wysiłkowe nietrzymanie moczu .Kurcze zapewne należysz w tej chwili do nobliwej grupy gdzie wszyscy mają serca na dłoni .I życze abyś jak najdłużej w niej pozostała .I jedna rada nie wymieniac się tylko adresami mailowymi bo potem będzie rozróba tak jak kiedyś ,że pisały do siebie i na siebie i publikowały na forum :)A i jeszcze słówko na temat =skurcze dodatkowe i arytmię można samemu przerwać wywołując samemu kaszel .

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×