Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Piotrek każdy przypadek myślę, że jest indywidualny. Ja w sylwestra jeżeli chodzi o alkohol trochę wypiłem, na drugi dzień kac. Bardzo źle się czułem, skurczy miałem tyle w ciągu 1 dnia co normalnie przez tydzień. Mi alkohol na pewno nie pomaga. Jeszcze raz holtera będę robił i zobaczymy czy coś wyjdzie. Na razie to mam jakieś częstoskurcze, nieraz jedno mocne walnięcie. Próbowałem też kwaśnej diety, jadłem dużo kiszonych rzeczy, robię sobie sam soki pomarańcz, cytryna od kilku dni ale poprawy brak. Wątpię powoli czy to w ogóle da się jakoś wyleczyć. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Dominik napisał:

Piotrek każdy przypadek myślę, że jest indywidualny. Ja w sylwestra jeżeli chodzi o alkohol trochę wypiłem, na drugi dzień kac. Bardzo źle się czułem, skurczy miałem tyle w ciągu 1 dnia co normalnie przez tydzień. Mi alkohol na pewno nie pomaga. Jeszcze raz holtera będę robił i zobaczymy czy coś wyjdzie. Na razie to mam jakieś częstoskurcze, nieraz jedno mocne walnięcie. Próbowałem też kwaśnej diety, jadłem dużo kiszonych rzeczy, robię sobie sam soki pomarańcz, cytryna od kilku dni ale poprawy brak. Wątpię powoli czy to w ogóle da się jakoś wyleczyć. 

Nie da 😉 Ablacja może pomoże na jakiś czas, ale arytmia lubi wracać.

Odnośnik do komentarza
W dniu 5.01.2019 o 18:59, Gość POZBAWIONA RADOŚCI napisał:

Ja mam arytmie codziennie, od rana do wieczora, więc lipa. Prawie żadnego uderzenia nie mam normalnego. 

Gdyby tak było, to już dawno byś była po ablacji, albo przynajmniej po badaniu u elektrofizjologa pod kątem dodatkowej drogi przewodzenia. Lata minęły a Ty nadal użalasz się nad sobą. 

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

No ale ja czuję, że tak jest i to na serio od rana do wieczora. Ciągły dyskomfort w klatce potwierdzony zbadaniem pulsu na ręce. Czuję się źle, nie mogę się swobodnie poruszać, bo strasznie mi nim szarpie, a ablacji to mi nikt nie zrobi, bo za to zapewne odpowiada niedomykalność zastawki, więc lekarze mają to w takim przypadku gdzieś. Najgorsze jest to, że jest mi przy tym słabo i każda najprostsza czynność to gehenna. 

Po drugie Ekler tyś co za jeden co za jedna, że wiesz, że lata minęły? 

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

Piotr M no a przez co jak nie przez infekcję? Masz zdrowe serce, a tu nagle niedomykalność czy arytmia, z powietrza się to pewnie nie bierze. No chyba, że jest dodatkowa droga przewodzenia, to już chyba nie od infekcji. Ok, są jakieś informacje, że to może być też refluks czy nerw błędny, ale na razie za mało na ten temat jest badań i opisanych przypadków ludzi, którzy się tak wyleczyli. Poza tym refluks jest nieuleczalny, no chyba, że ktoś rzeczywiście ma "niedokwaszony żołądek" to sobie go dokwasi i gitara. 

Odnośnik do komentarza

Ekler, mi nie chodziło o dzień po piciu tylko ten w trakcie picia, jeśli po paru głębszych nie odczuwasz skurczu i z palcem na tętnicy możesz to potwierdzić to jest to stan wyleczalny 

Wiem że może uważacie mnie może za alkoholika albo inne zło, ale zacząłem wiązać sytuację w których mam skurcze z tymi w których nie mam. Nie każdy jest w stanie powiedzieć w jakich okolicznościach dostaję napad skurczy a w jakich ich nie ma. W marcu mija rok odkąd mi się to zaczęło a miałem ich ponad 11 tysięcy na dobę, teraz nie odczuwam żadnego, próbowałem wszystkich leków i odwiedziłem wszystkich doktorów, ale żaden nie był w stanie mi nic pomóc. Kardiolog też mi mówił że fajnie to się naprawia ablacja ale pomimo moich kilkunastu wizyt prywatnie stwierdził że chyba coś innego powoduje moje skurcze, mimo że dostawał 170 zł za wizytę poddał się. Wziąłem sprawy w swoje ręce, trochę popytalem, trochę znalazłem w Internecie i zacząłem testować, sprawdzać, wiązać fakty i chyba się udalo.

Odnośnik do komentarza

I pamiętajcie, że refluks nie pojawia się od zbyt dużej ilości kwasów w zoladku tylko od zbyt małej. Lekarze błędnie to leczą bo dają proszki na zmniejszenie dolegliwości a nie ma chorobę, im ostrzej w zoladku rym zoladek spokojniejszy

Odnośnik do komentarza
W dniu 9.01.2019 o 01:38, Gość POZBAWIONA RADOŚCI napisał:

Piotr M no a przez co jak nie przez infekcję? Masz zdrowe serce, a tu nagle niedomykalność czy arytmia, z powietrza się to pewnie nie bierze. No chyba, że jest dodatkowa droga przewodzenia, to już chyba nie od infekcji. Ok, są jakieś informacje, że to może być też refluks czy nerw błędny, ale na razie za mało na ten temat jest badań i opisanych przypadków ludzi, którzy się tak wyleczyli. Poza tym refluks jest nieuleczalny, no chyba, że ktoś rzeczywiście ma "niedokwaszony żołądek" to sobie go dokwasi i gitara. 

Wystarczy prześledzić wątek, od dawna się wypowiadasz w taki sposób. 
Arytmii nie da się wyleczyć. Można ją zaleczyć, ale kiedyś o sobie przypomni. I potwierdzą to osoby po ablacji. Jedna, chwila spokoju i potem kolejna i kolejna, rekordziści mieli po 8 czy 9, a arytmia wraca 😉 Betablokery nie leczą, mogą zmniejszyć ilość, obniżyć tętno, ale nie leczą. 

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

PS dziękuję Ekler za zepsucie humoru na resztę dnia, mam nadzieję, że jesteś z siebie zadowolona, po drugie nikt Cię nie pytał o tego typy informacje, więc nie odzywaj się, gdy ktoś Cie o to nie prosi. Mogłam tu w ogóle nie wchodzić. 

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

Ekler niektórzy wolą żyć w stanie lekkiego niedoinformowania, typu: źle się czuję, ale wstanę jeszcze dzisiaj z łóżka, może kiedyś zrobią ablację, może coś kiedyś pomoże. Dzięki temu niektórzy mają resztki sił, by żyć, a ty wchodzisz tutaj bezczelnie i gadasz takie rzeczy, mimo że nikt Cie o to nie pytał, od takich informacji to są lekarze, a nie Ty. Poza tym ja gadałam z chłopakiem na temat refluksu i napisałam, ze nie słyszałam o tym, żeby u kogoś wyleczenie refluksu pomogło na 100%, a ty mnie cytujesz i do mnie z informacjami, o które wcale ni pytałam. naucz się cytować, trzeba było zacytować Piotra a nie mnie. Okropna osoba z Ciebie, brzydzę się Tobą. I uprzedzam - więcej do mnie takich rzeczy nie pisz albo nie tłumacz sie, ze ty jedynie pisałaś prawdę i bla bla bla. Naucz się odpowiadać wtedy gdy ktoś o coś pyta, a nie włazisz i odpowiadasz komuś nie wiadomo po co, tylko, żeby wkurzyć. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 23.01.2019 o 14:33, Gość POZBAWIONA RADOŚCI napisał:

 

Uzalasz się nad sobą zamiast się zdiagnozować. 

Jaki widzisz sens w życiu fikcja? Pogadaj z osobami po ablacjach, zapytaj kardiologa czy ablacja zawsze pomaga i jak często nawraca arytmia. O powikłaniach po ablacji też nie słyszałaś i nie chcesz wiedzieć? Masz chore podejście do życia. Idź do elektrofizjologa, wyklucz drogę dodatkowa. Jeśli masz, idź na ablacje. Jeśli nie masz, to szukaj innej przyczyny. Masz nerwicę to idź na psychoterapię

Odnośnik do komentarza

Mam 26 lat i chyba nietypowy problem, bo nie znalazłem w internecie żadnych informacji na ten temat. 

Podczas przełykania pokarmu a nawet wody, w momencie kiedy pokarm w przełyku znajduje się na wysokości serca mam takie dodatkowe przyspieszone uderzenia. Dzieję się to za każdym razem kiedy coś przełykam.. Trwa to od kilku dni. Aktualnie mało jem i mało pije bo się boje. Byłem już z tym w szpitalu ale nie zostałem przyjęty na oddział kardiologiczny, jeden lekarz stwierdzil ze to normalne drugi ze nigdy z takim czymś się nie spotkał i ze to może na tle nerwowym. Aktualnie mam holter, a przedemna RTG i gastroskopia.. W przychodni miałem robione EKG podczas picia wody i wyszła tachykardia. 

Czy ktoś spotkał się z takim czymś?

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, mateu1 napisał:

Mam 26 lat i chyba nietypowy problem, bo nie znalazłem w internecie żadnych informacji na ten temat. 

Podczas przełykania pokarmu a nawet wody, w momencie kiedy pokarm w przełyku znajduje się na wysokości serca mam takie dodatkowe przyspieszone uderzenia. Dzieję się to za każdym razem kiedy coś przełykam.. Trwa to od kilku dni. Aktualnie mało jem i mało pije bo się boje. Byłem już z tym w szpitalu ale nie zostałem przyjęty na oddział kardiologiczny, jeden lekarz stwierdzil ze to normalne drugi ze nigdy z takim czymś się nie spotkał i ze to może na tle nerwowym. Aktualnie mam holter, a przedemna RTG i gastroskopia.. W przychodni miałem robione EKG podczas picia wody i wyszła tachykardia. 

Czy ktoś spotkał się z takim czymś?

Tachykardia zatokowa? Jeśli tak, to fizjologia i nie masz się czym martwić. Skoro masz Holtera to powinieneś robić wszystko by wylapalo jak najwięcej arytmii, o to przecież chodzi. Nie ma sensu żebyś unikał w trakcie badania sytuacji, które mają wywołać problemy z sercem... 

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

Ekler Tłumaczyłam Ci jaki widzę sens w życiu "fikcją" ale jak widać jesteś za tępa by to zrozumieć. Poza tym już Ci również tłumaczyłam, że ja nie chcę o takich informacjach słyszeć, a ty z uporem maniaka mi je przedstawiasz, normalna jesteś? Ktoś Ci mówi: proszę nie pisz mi o tym, a ty i tak piszesz? Może masz coś z socjopaty. Jestem zdiagnozowana, mam niedomykalność mitralną i pewnie stąd ta arytmia. A z tą niedomykalnością nic się nie da przecież zrobić.

Pewnie większość arytmii bierze się z jakiejś infekcji nawet jak nie zrobią się od tego jakieś wady. Niestety ja miałam podwójnego pecha. Najpierw chorowałam na anginy, gdzie mało kto na to tak często choruje, a następnie mam od tego arytmię, a znam osoby, które również miały po kilka angin, a problemów z sercem mimo to nie mają, jestem największym pechowcem świata. 

Odnośnik do komentarza

Pozbawiona radosci........ale to nie jest Twoje prywatne forum i każdy może pisać co chce aby tylko nie obrażał a Ty niestety obrażasz.Mi się posty Ekler spodobały  bo poznałam druga stronę ablacja tych co za nią nie są.Jezeli Ty uważasz , ze jesteś najwiekszym pechowcem na świecie no to mamy świat piękny i zdrowy jak tak wyglądają pechowcy.To jak nazwać tych co jeżdżą na wózkach  inwalidzkich  bo ich los tak „ukarał” albo chorzy onkologicznie czy niewidomi. Tak można  by bylo pisać bez końca .

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

MARIA ale dlaczego ona pisze do mnie, mimo że ja jej o nic nie pytałam to raz, a dwa czemu ciągle faszeruje mnie tymi informacjami, mimo że prosiłam aby tego nie robiła? Skoro ty skorzystałaś z tych informacji to ok, ale mogła sobie z Tobą pogadać na priv czy napisać to w temacie o ablacji, a nie tutaj, gdy nikt ją o to nie prosił, nic dziwnego, że puściły mi nerwy. Jeśli raz ją o coś proszę, a ona tego nie rozumie, to jak to inaczej nazwać? Jak się do niej zwrócić, żeby coś dotarło?

Jakby ktoś z Twoich członków rodziny był ciężko chory i liczylibyście na każdą możliwość, to cieszyłabyś się, gdyby ktoś chodził za Tobą i mówił Ci: ale to i tak nic nie da, pamietaj?

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

MARIA Powtarzam jeszcze raz Tobie i EKLER nie życzę sobie, żeby ktoś mnie cytował i pisał mi informację, o które nie proszę. jak będę chciała sobie poczytać o skuteczności ablacji, to sama poszukam o tym informacji. Ja nawet takiego zabiegu nie rozważam, bo w moim przypadku zastawka jest wszystkiemu winna, choć lekarz utrzymuje, że wcale nie. Myśl o ablacji służy jedynie polepszaniu stanu psychiki, która jest w bardzo złym stanie, więc miałam prawo wybuchnąć w stronę Ekler, która mimo moich próśb i wyjaśnień pisze mi teksty w stylu: chcesz żyć fikcją? gdy wcześniej sama jej wyjaśniłam, że chce i dlaczego tak jest. W ten sposób bardzo negatywnie wpływa na moją już leżącą psychikę, może przesadziłam i użyłam zbyt mocnych słów, jednak zachowanie Ekler moim zdaniem w tym wypadku jest godne potępienia, gdyż ja nie rozważam tego zabiegu, więc nie muszę wiedzieć żadnych szczegółów, a myśl o nim służy mi jedynie do tego, by polepszać stan psychiki!!!

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

MARIA aha i jeszcze co do twojego pocieszania się przypadłościami innych ludzi, człowiek na wózku jest pozbawiony wielu rzeczy, jednak nie żyję w ciągłym zagrożeniu o to, że zaraz zejdzie, nie wiem czy w ogóle można w ten sposób porównywać myślę, pewnie nie, więc nie wiem po co przytaczasz takie przykłady. Jakoś życia z arytmią jest równa zeru, ciągle coś przeszkadza, a to słabo, a to człowiek nie może normalnie iść z krzywo bijącym sercem, zostaje siedzenie, leżenie, ciągła walka ze sobą o najmniejszą aktywność i ten strach, więc sorry ale nie pociesza się mnie fakt, że ludzie na wózku mają gorzej, dla mnie tego nie da się porównać, wszystko ma swoje plusy i minusy, człowiek na wózku nie wejdzie gdzieś o własnych nogach, ale człowiek z arytmią nie będzie miał siły, że w ogóle gdzieś iść. Człowiek na wózku może dociągnąć sędziwego wieku, natomiast człowiek z chorym sercem już nie bardzo. Można tak się licytować, ale czy to ma jakiś sens?

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

MARIA I przepraszam Cię bardzo, ale gdybym miała wybór: niesprawne nogi, ale zdrowe serce i życie do starości kontra to co teraz, to bez wahania, podkreślam - bez żadnego wahania wybrałabym zamiast tego życie z niesprawnymi nogami. 

Odnośnik do komentarza

No to Pozbawionaradosci......napisz ogłoszenie na forum , ze zamienię się z choroby takiej a takiej z osoba niechodząca i w związku z tym używająca wózka inwalidzkiego (wiesz dokładnie, ze to jest niemożliwe). Jestem przekonana , ze byś miała bardzo dużo osób co chciało mieć Twoja chorobę , której tak mi się wydaje , ze wcale nie masz bo sama napisałaś , ze lekarz powiedział , ze to nic takiego co Ty masz. U Ciebie jest chora głowa i tu jest cały problem u Ciebie.Chyba jesteś starym bywalcem na forum i to sprawdziłam i w związku z tym przeczytałam sobie niektóre Twoje      posty , szok i niedowierzanie jak można tak żyć będąc młoda osoba , która robi z siebie kalekę jak nie jest.Teraz przyszła taka mi myśl , ze możesz przecież jeździć na wózku inwalidzkim bo przecież Ciebie meczy najbardziej chyba ruch i wtedy ocenisz czy warto się zamieniać chorobami.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

MARIA widzisz, że mam słabą psychikę i bardzo przeżywam to co mnie spotkało, stąd to oburzenie odnośnie posta Ekler. Gdyby mnie nie zacytowała to ok, może sobie pisać co chce, bo forum jest dla wszystkich, ale ona bezczelnie zacytowała moją wypowiedz, żeby przykuć moją uwagę i żebym to przeczytała. Myśl o ablacji utrzymywała mnie trochę przy życiu i jakoś funkcjonowałam w tym czasie, który mi pozostał, natomiast ona mi to wszystko odebrała. Weszła i napisała z uśmiechniętą buźką, że to i tak nic nie pomoże. Jak ja mam się teraz czuć? Odebrała mi tą fikcyjną nadzieję, zwrócisz mi ją teraz? Nie.Teraz mi się w ogóle już nie chce żyć. Chyba zdajesz sobie sprawę, że psychika ma duże znaczenie. Tutaj każdy szuka jakiejś pokrzepiającej dla siebie informacji, co komu pomogło, jakiejś iskierki nadziei, która pomoże przeżyć, a wejdzie Ci takie podłe stworzenie i wszystko zniszczy!!! Gdybym ją pytała o to, to ok, ale po co mi to pisała jeśli jej o to nie pytałam, wytłumacz mi? Czy zapytała się mnie przed podaniem tej informacji czy w ogóle ten zabieg rozważam? Nie. No "szok i niedowierzanie" no bardzo wiesz, w młodym wieku mieć tyle poważnych schorzeń co ja i co mam się może cieszyć?  Żyję jak emeryt i nie mam na nic siły, a ty się dziwisz. W dodatku szukając jakichś pozytywnych informacji jeszcze dzisiaj przeczytałam, że córka jednej babki miała taką niedomykalność od 14 roku życia i zmarła i co powiesz? Jej też powiesz, że "szok i niedowierzanie"? Dziwisz się, że ludzie się załamują mając taką przypadłość?

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOŚCI

MARIA Poza tym, robisz ze mnie osobę chorą na głowię, a wiesz co ja przeżywam? Masz arytmię? ale pewnie masz serce zdrowe, bez wad, ono przynajmniej wytrzyma, nie musisz się też obawiać operacji, to możesz sobie tutaj chojrakować. Jestem młodą osobą i zapewne przebyte anginy zniszczyły mi całe życie, moje ty byś się umiała pozbierać po tym, ale ja nie. Serce nierówno mi bije od rana do wieczora i jest mi strasznie słabo, nie mam siły wykonywać podstawowych czynności wokół siebie. Przed sobą mam jedynie wizję migotania przedsnionków i śmierci, krótkiego życia, nic poza tym. Nie mogę tez w pełni wykorzystać tych resztek życia, bo mam dodatkowo refluks, zapalenie żołądka, przełyku, więc nawet jak idę w goście, czy na impreze, to ani nie mogę zjeść, ani wypić tej lampki wina. Refluks też jest nieuleczalny. Do tego wszystkiego po lekach na refluks przestałam odczuwac głód, jem dużo mniej niż wcześniej, za to zaczęłam przy tym tyć. lekarze rozkładają ręce, super co? Mam okropne ciało, co nie pozwala mi na szukanie partnera, ludzie się mną brzydzą. Jak w takiej sytuacji dobrze się mam czuć, słucham, może mi wyjaśnisz, chętnie posłucham jakichś rad, zamiast wytykania mi problemów z głową. Ciekawe jak inni ludzie zareagowaliby w mojej sytuacji. Według Ciebie mam siedzieć i porównywać się z ludźmi, którzy mają jeszcze gorzej, tylko ja tak nie umiem. Zaznaczam, że byłam u psychologa, który mi nie pomógł, więc słucham, może mi wyjaśnisz, jak w takim wypadku żyć szczęśliwie, co? 

Odnośnik do komentarza

Pozbawiona radości trochę cię pocieszę. Mój ojciec miał 9 lat temu wszczepiony kardiowerter i mimo to powtarzające się częstoskurcze komorowe. Ze względu na zawał jaki przeszedł w młodym wieku i powstałą bliznę, lekarzom trudno było zrobić ablację, którą ostatecznie jednak wykonali. Po tym zabiegu mój tata jest już ponad 8 lat i jest ok. oczywiście bierze leki, ale wiem, że bez ablacji byłoby krucho. Nie można więc odbierać ludziom wiary w to, że ablacja nie pomoże. Każdy przypadek jest inny...poza tym pół sukcesu, to trafić na "sensownego" kardiologa.

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×