Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Byłoby nam miło, gdybyś opisał swoje wrażenia w temacie *Badanie elektrofizjologiczne* na tym forum. Myślę, że niejedna osoba na tym by skorzystała, i jak się zdaje, to jest najlepsze miejsce z definicji do dzielenia się swoimi wrażeniami z tego zabiegu. Tutaj link: http://forum.kardiolo.pl/temat13972.htm Pozdrawiam, Dolor

Odnośnik do komentarza

Witajcie, dawno nie pisałam bo w zasadzie nie bardzo miałam o czym. Nie lubicie narzekań więc sobie darowałam. Dzis niestety pękłam i muszę się wyżalić. W sumię kto nie chce czytać nie musi... Jakis czas w pracy było ok ale to był okres kiedy tej pracy było mniej. Teraz gdy nie ma czasu nawet zjeść, jest źle. Bardzo źle. Nie mogę wziąć nawet wolnego by iść do tego lekarza. W ubikacji popłakuje bo nie daje rady, w domu popłakuję. Cięzko mi jest i nie weim czy nie poddam się. Na różnych forach piszą ludzie, że nerwica i depresja to choroba leniwych ludzi. Ja nie jestem leniem, chcę pracować, tyle że jest mi ciężko i ta nerwica wcale nie ucieka w kąt mimo nawału pracy, wręcz przeciwnie, pogłebia się. Nie zmienia to faktu, że tabletek juz nigdy więcej nie wezmę a o psychoterapii mogę zapomnieć bo mnie na nią nie stać (po godzinach pracy). Wybaczcie mi te smuty. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie dawno mnie nie było ale postanowiłem wbić na forum by podzielić sie z wami wynikami mojego holtera które dzisiaj otrzymałem u kardiologa,otóż wyniki sa następujące śr.częstotliwość rytmu serca 76 ud/min. Min.HR-48 ud/min Max. HR-125. Komorowe zaburzenia rytmu: Zarejestrowano 0 skurczów dodatkowych pochodzenia komorowego,w tym 0 pojedynczych skurczów dodatkowych,0 par,0 wstawek częstoskurczu,0 okresów bigemini oraz 0 epizodów tachykardii komorowej. Nadkomorowe zaburzenia rytmu: Zarejestrowano 12 skurczów pochodzenia nadkomorowego w tym 22 pojedynczych,0 par oraz 0 epizodów napadowej tachykardii. Ocena rytmu: Zarejestrowano 0 pauz większych niż 2,4 sekund. Podsumowanie badania holterem: Podczas badania zarejestrowano wiodacy rytm zatokowy bez istotnych zaburzeń rytmu i przewodzenia. Kardiolog stwierdził jednoznacznie po tym badaniu że nie wymagam leczenia bo tu nic nie ma,tylko niestety to sa zaburzenia nerwicowe i w tym kierunku musze sie leczyć,ale tak jak kiedyś pisałem już od sierpnia mam spokój z sercem dzięki propranolowi,oczywiście zdarzaja sie momenty że sobie tam podskoczy ale na szczęscie tylko pojedynczo a nie seriami jak kiedyś,no i od czasu do czasu zdarza sie ten dyskomfort w klatce piersiowej ale to wszystko w porównaniu z tym co było kiedyś to mały pikuś o przepraszam PAN pikuś hehehe Pozdrawiam i życze wam dużo zdrówka ;)

Odnośnik do komentarza

Witaj Brodaczu. Co zrobisz w zwiazku z tym?? rzucasz propranolol i idziesz do psychiatry?? Ja kiedys mialam 2 czy 3 holtery i kazdy wyszedl takze dobrze z tym, ze te moje zaburzenia nigdzie sie nie nagraly wiec nie jestem tak sceptycznie do tego wszystkieg nastawiona. Teraz nawet czasu nie mam zeby siku w pracy zrobić a co dopiero urlop wziąć a serce skacze i to baaaardzo

Odnośnik do komentarza

No i ja się znalazłam na chwilę. ARTUR jak dobrze, że ablacja przyniosła efekt, może i mnie kiedyś wyzwoli z tej arytmii. A czy pojedyncze skurcze czujesz? jak teraz wychodzi Ci holter? BRODACZ to tylko pogratulować takich wyników, zdrowy jesteś, teraz to już na pewno wiesz, że nerwy powodują w wielu wypadkach skurcze dod. Jak nie ma innych arytmii tylko skurcze to w wielu wypadkach jest to nerwica, chyba, że są w tysiącach lub inne rodzaje arytmii to już trzeba poważniej potraktować sprawę. Fajnie, że ktoś ma wreszcie spokojne serce i dobrze, że to napisałeś, może niektórzy uwierzą, że przy nerwicy może dziać się wszystko i serce też może skakać. KOSZIX, napisz nam coś jak po ablacji, jak odczucia, jak samopoczucie, co Ci wykryli, jakie arytmie? ECH80 oj Ty nasza biedulko, widzisz co napisał Brodacz, nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy, Ty się dziewczyno ciągle stresujesz. Praca coś zaczyna Cię przerastać, choć może jesteś z niej zadowolona i od razu odzywa się serce. Moja rada to wziąć się za nerwicę, bo serce to Ty masz zdrowe ale nerwy nie. Im dłużej będziesz w tym tkwiła, tym dłużej Twoje serce będzie kołatać a nie strasząc może być coraz gorzej, weź się za nerwicę. KARAMBA a Ty co? zamilkłaś, odcięłaś się od świata, ludzi, telewizji a teraz neta? Jak tam zdrówko? Ja nawet nie mam czasu o sobie myśleć, nie jest dobrze z moją arytmią, ale powodów mam dużo i jeden najważniejszym więc się nie dziwię. Jedno co mogę napisać to to, że silny stres, ciągłe nerwy i ciągle źle bijące serce tak szybko nie zabija więc nie martwcie się tymi skurczami ja wciąż żyję mimo, że serce mało kiedy mi dobrze pracuje, co jeszcze mi doszło silne bóle w klatce piersiowej i to prawie codziennie, nigdy tego nie miałam, nawet chwilami wywołuje to jakieś obawy, bo po primo serce źle bije a po primo dwa boli i takie są uroki życia. Miłego weekendu, skurcze przy poważnych chorobach to pikuś lub jak Brodacz napisał Pan Pikuś. Do następnego.

Odnośnik do komentarza

Alicjo ja wiem o tym doskonale, czekam na chwile gdy będę mogła zająć się sobą. Poza tym ja juz taki człowiek jestem, że po prostu stresuję się wszystkim od maleńkiego. Musiałabym chyba być stale na lekach by pozbyć się lęków ale tak się nie da... Podobnie jak TY nie mam dnia bez skurczy. BYł okres, że nie było wiele pracy i jakos to serce lepiej pracowało, były pojedyncze i rzadkie skurcze a teraz im więcej roboty i stresu tym serce bardziej tańczy a przychodząc do domu wcale nie lepiej bo nadal skacze jak chce. Są chwile załamania ale ja to już chyba mimo wszystko jestem do tego serca przyzwyczajona. Szkoda tylko, że zrezygnowałam przy tym z życia osobistego, wyjazdów itp

Odnośnik do komentarza

ECH80 nie absolutnie nie odstawiam propranololu wręcz odwrotnie od wczoraj biore większą dawke czyli 80 mg na dobe,według zalecenia mojego lekarza mam brać ten lek rok czasu czyli do maja 2014 i wtedy skonsultujemy jak sie czuje i tak dalej i zaczne odstawiać pomału stopniowo zmniejszając dawke,bo na dzień dzisiejszy po badaniach u kardiologa zakończyłem leczenie pod kątem kardiologicznym bo serducho jest ok,ale nerwice musze leczyć dalej a ten lek bardzo mi pomaga w tym bo jak wszyscy wiemy od tej francy wszystko sie zaczyna i musze ją jak najszybciej zdusić w zarodku a jestem bardzo blisko bo już na codzień czuje sie wyśmienicie i serducho siedzi spokojnie.ALLICJA naprawde cie podziwiam jesteś dla mnie wzorem,ja w najgorszym moim okresie miałem 1/10 tych szaleństw serca co ty a już chciałem sie wieszać,a ty pomimo takich trudnosci nie tracisz optymizmu i dajesz cały czas do przodu,naprawde pełen szacun.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Brodaczu bardzo się cieszę, że u Ciebie serducho zdrowe. Świadomość ta na pewno bardzo pomoże Ci w pokonaniu nerwicy!! Ja dalej na połówce i to już nie działa w większym stresie aczkolwiek boję się zwiększać dawkę ponieważ mam problem z wypadającymi włosami od wielu lat i ten lek niestety w leczeniu tej przypadłości nie pomoże a tylko pogorszy sytuację. Poza tym niestety już mam i tak niskie ciśnienie (pomijając sytuację gdy ono sporo wzrasta). Propranolo to świetny lek , niestety chyba nie dla mnie własnie z w/w powodu.

Odnośnik do komentarza

BRODACZ nie podziwiaj nie ma za co, ja po paru pobytach w szpitalu doszłam do wniosku, że skoro nic złego się nie stało to nie mogą te skurcze tak szybko człowieka powalić, zaufałam lekarzowi, że nie są aż tak groźne jak je odczuwamy, do tego mam tabletki w razie czegoś i dlatego potrafiłam swojej psychice jakoś to przetłumaczyć a że nie jestem panikarą to mi się udało. Teraz natomiast gdybym mogła to wierz mi, że mam tak dość arytmii, tak dość bólu w klatce, że są momenty, że na prawdę się boję a jak ja się boję to znaczy, że siada mi coś z psychiką. Teraz gdybym tylko miała czas, którego nie mam ze względu na poważną chorobę w rodzinie, muszę być 24/dobę w domu, w pobliżu, na posterunku to już bym leżała krzyżem u kardiologa a najlepiej to bym już na stół ablacyjny, jeśli tak mogę nazwać się położyła i błagała połatajcie mi serce bo nie daję rady, są momenty, że wysiadam i jeszcze błagam wszystkich świętych, żeby mi się coś nie stało, bo teraz nawet do szpitala nie mogę sobie trafić na kroplówkę z magnezem czy potasem, więc wesoło nie mam, jak widzisz nie ma za co podziwiać. Jedyne pocieszenie dla mnie, że do tej pory nie podupadłam to znaczy, że serce jest jeszcze w miarę w dobrym stanie. Może za parę dni będę miała pomoc z hospicjum to polecę chociaż zrobić ekg albo założyć holtera i zobaczyć co i jak to jakoś się uspokoję, że nie jest tak źle jak wygląda, ale to może. ECH, Ty przewrażliwiona dziewczyno ja to bym Cię udusiła albo kopnęła w tyłek, żebyś trafiła do lekarza kardiologa na takie gruntowne przebadanie, to wtedy może mając przed nosem wszystkie wyniki uwierzyłabyś, że to tylko nerwica (sorry za określenie). Sama sobie wytłumacz mało pracy serce bije dobrze, dużo pracy od razu się denerwuję, bo dużo, bo stres, bo nerwy czy wyrobię się i serce daje mi równo w kość, to co to może być? tylko nerwica. Zobacz jaką dawkę bierze Brodacz tego leku a Ty połóweczkę, toć to nic nie działa. Tłumaczysz bo ciśnienie obniża jak masz stresa to ciśnienie masz wyższe i ta druga połóweczka Ci nie zaszkodzi na pewno, zresztą lekarz Ci całą tabletę przepisał, a Ty i tak po swojemu, widać mądrzejsza jesteś niż specjalista. Co ja mam Ci tłumaczyć jak sama tego nie zrozumiesz, sama do tego nie dojdziesz to będziesz się dziewczyno męczyła i męczyła, myśląc, że masz chore serce i na nie padniesz a to wciąż aż lub tylko nerwica, która pokochała Twoje serce. To chyba tyle na dziś co miałam do wygadania.

Odnośnik do komentarza

Witajcie, dobrzy ludzie. Przepaść nie przepadłam, ale podupadłam. Atak wrzodów trwa. Morale na poziomie grzybni muchomora sromotnikowego. ECH80, kup w aptece Asparaginian Extra (koszt około 4 złotych orenów polskich) i łykaj codziennie 3-4 razy po 2 piguły. Na ulotce stoi 2 x dziennie po jednej, olej to. Nerwicowi zużywają magnezu i potasu 10 razy więcej, niż normalni ;) Tylko łykaj uczciwie, nie zapominaj, a efekt zobaczysz już na drugi dzień. Przetestowane na Karambie i paru innych zwierzętach. Nie obniża ciśnienia, nie wyrywa włosów. Jest naturalne i naprawdę działa. Allicjo droga, może też spróbuj? U mnie zmniejszyło ilość dodatkowych skurczy, ale nie tylko. Po pierwszym dniu i dawce uderzeniowej bodajże 10 tabletek (w dawkach podzielonych), odczułam jakiś rodzaj wewnętrznej siły i harmonii, nawet wiecznie przykurczone mięśnie szyi i karku trochę popuściły mi cugli. Innymi słowy poczułam siłę spokoju, widziałam orła cień, a kierowca autobusu bił brawo. Całkiem serio. Przy dużym wysiłku i/lub stresie, niedosypianiu i jedzeniu w biegu bardzo szybko nabawiamy się deficytu magnezu i potasu. Ja próbowałam różnych preparatów z magnezem, ale tylko wspomniany Asparaginian Extra w końskiej dawce dał mi ODCZUWALNĄ różnicę w samopoczuciu. Jest śmiesznie tani, bo producent nie wywalił milionów pln na reklamy w TV, no i zawiera kwas asparaginowy ułatwiający przyswajanie magnezu. KUMEN, jeśli przyglądasz się nam gdzieś zza firanki, to teraz się pochwalę. Przysiady i inne działania napotne poszły precz, ale za to - uwaga, uwaga - od 12 dni bez przerwy, i bez wymówek w stylu *ależ dziś siecze po oczach kwaśną mżawką*, chodzę codziennie 5 km umiarkowanie szybkim marszem. Mam taką leśną drogę, którą zwożone jest drewno po wycince i wiem dokładnie, jaką ta dróżka ma długość. Na jej końcu rośnie piękny, ponad dwustuletni dąb, i on jest moim półmetkiem. Codziennie, w drodze powrotnej, gdy już dyszę przez otwór gębowy jak moje psy, mówię sobie, że kiedyś będzie lepiej :D Czwarty, czy piąty dzień był najgorszy - w połowie drogi powrotnej, w środku lasu, chciałam tylko gdzieś usiąść i tak zostać do wiosny. Rozważałam różne za i przeciw, ostatecznie jednak wizja braku kawy do marca kazała mi dotrzeć do domu. Teraz jest ciut lepiej, droga jakby za każdym razem odrobinę krótsza... Jeszcze tylko żołądek mi uprzykrza życie i sporo dodatkowych skurczy gdy idę pod górkę, ale to wszystko pestka. Grunt, że się przemogłam. Dziś radość z bohaterskiego marszu popsuła mi banda cymbałów, która postanowiła w majestacie prawa i w towarzystwie Władz Lasu urządzić sobie polowanie na dziki. Zjechali się wypasionymi samochodami reklamowanymi jako *terenowe*, poustawiali rozkładane krzesełka co 30 metrów, w czapki powtykali po gałązce świerku w ramach *wtopienia się w tło* (wiecie, gdzie moim zdaniem powinni je sobie wetknąć) i siedzieli na tych zydelkach, gapiąc się w las, a kilkadziesiąt metrów dalej biegała druga banda cymbałów, krzycząc i pohukując jakby się z zakładu psychiatrycznego urwali, w celu przepłoszenia zwierzyny w kierunku krzesełkowej tyraliery. Szlag mnie trafił z miejsca, bo takie *polowanie* to jakby iść z dwururką do mięsnego i strzelać do kiełbasy wiszącej na hakach. Niestety, oprócz wspomnianych *myśliwych* dane mi było również zobaczyć ich utarg - 5, może 6 martwych dzików w rozmiarze nie całkiem dorosłym, rzuconych na drewnianą przyczepkę od ciągnika. Oszczędzę Wam krwawego opisu, wystarczy, że mój żołądek do tej pory robi salto za saltem. Trzymajcie się (czego się da), pozdrawiam, Karamba.

Odnośnik do komentarza

Witajcie w ten niedzielny ranek. oczywiście od rana skurcze no ale trudno.... Alicjo po raz kolejny dziękuje Ci za ten post, który powiem Ci szczerze, że mnie uspokoił przynajmniej an chwilę;) Pocieszam się tym, że od półtora miesiąca nie miałam tych skurczy bolesnych. Mimo problemów widzę, że jesteś silną osobą. Ja jestem słaba dlatego tak się wszystkim rpzejmuję a i mnie niestety życie nie sozczędza bo mam mnóstwo problemów osobistych tyle , że troszkę innych niż twoje. Zyczę duzo wytrwałości i zdrowia. Karambo hehee fajnie piszesz, dużo od Ciebie pozytywizmu bije, bardzo bym tak chciała ale ja to już i sporą depresyję mam:). Kupię ten Asparginian ale wezmę może jednak w normalnej dawce. Niecały rok temu robiłam badania krwi w tym potas i wszystko było w normie prócz hemoglobiny. No ale ja tak mam, że co jakiś czas anemia do mnie wita i muszę żelazo uzupełniać. Miłej niedzieli życzę

Odnośnik do komentarza

KARAMBA mądra kobieto łykam magnez z potasem i czasami dod. potas na receptę, bo mam tendencje zniżkowe, znam lek, używam od dawien dawna. Jesień i wiosna kocha wrzodowców, więc pewnie to cierpienie Twoje, u mnie z żołądkiem lepiej bo połykałam leki i widać skutkują. Mam kolegę myśliwego, to jego straszna pasja, najchętniej to by siedział w lesie, ale zawsze mu gadam, że go nie lubię bo morduje zwierzątka, no cóż każdy ma jakiegoś bzika. ECH silna nie silna a czy na wszystko mamy wpływ, są w życiu sytuacje od nas niezależne i trzeba je zaakceptować wbrew czasami sobie a co mam usiąść i beczeć, nie bo to nic nie da, mam noce od wypłakania a rano wstaje uśmiechnięta, zwarta i gotowa do działań. Skoro masz tendencje no anemii to może w tym okresie jesiennym to powoduje Twoje osłabienie, może też warto zobaczyć co tam w Twojej krwi gra. Karamba wywołała Kumen, ja też ją nawołuję jeśli luka gdzieś za rogu. Jak tam u Ciebie z terminem, jest już jakaś nadzieja? Jakiś przybliżony termin? a jak się czujesz, pewnie bez zmian serducho sobie swoim rytmem niekoniecznie odpowiednim pracuje? Trzymam się czego się da, zgodnie z poleceniem.

Odnośnik do komentarza

Ja tylko na chwilę, bo mam 25 kg jabłek do przerobienia i już sama na siebie patrzeć nie mogę - dostałam te jabłka 2 tygodnie temu i cały ten czas robią w kuchni za martwą naturę. Wczoraj obrałam i pokroiłam 10 kg i dzisiaj *tuż po spacerze* miałam je przepuścić przez sokowirówkę, zagotować, zabutelkowac, zakapslować i wynieść do piwnicy. Jest po osiemnastej, jabłka z nudów dłubią w nosie, a ja *zbieram siły*. Jeszcze w piecu muszę napalić, bo 16 stopni na chacie, kurdewmorde. Ludzie, jak ja mam siebie dość! ECH80, wiem, że jesteś ostrożna z lekami, ja też tak mam. Pramolan przeleżał u mnie nietknięty aż do upływu terminu ważności, i nie tylko on. Ulotki czytam z wnikliwością małpy studiującej budowę banana, w każdym pudełku leków mam ulotkę, która wygląda jakby ktoś ją przeżuł, połknął i wypluł. Nawet jeśli ani jednej tabletki z blistra nie ubyło, ulotka wygląda, jakby ją szarpały wichry wojny, a to dlatego, że jak mnie dolegliwości przycisną, to wyciągam pojemnik z lekami szukając wsparcia. Czytam po raz enty te same ulotki i dochodzę do wniosku, że mój lęk przed skutkami ubocznymi i działaniami niepożądanymi jest silniejszy, niż potrzeba ulżenia sobie w cierpieniu. Sytuacja zmienia się dopiero wtedy, gdy mam już tak wszytskiego dość (np. trzydniowej migreny), że nawet śmierć wydaje się ciekawym i emocjonującym prospektem. Asparaginian w dawce dla mamuta wzięłam właśnie w takim dniu, kiedy arytmia do spółki z innymi zmartwieniami przepełniły czarę goryczy. No i stał się cud (no dobra, cudzik), opisywany już wcześniej. Muszę tu nadmienić, że w dawce zalecanej przez producenta brałam ten specyfik już dwa tygodnie, i efekt był taki, jakbym ssała landrynki - żaden. Co więcej, mi też w badaniach krwi poziomy wszystkich pierwiastków i elektrolitów wychodzą w normie. Ale czym jest norma? Norma jest wartością uśrednioną! I najwyraźniej ja pasuję do normy jak kij do oka. Jeśli więc zalecana dawka niczego nie zmieni, spróbuj mojej. W najgorszym razie czeka Cię sr... to znaczy częstsze acz krótsze wizyty na tronie ;) Ale nie liczyłabym nawet na to. Dobra, komu w drogę, temu jabłka.

Odnośnik do komentarza

Witam i przybywam w pokoju!! U mnie jak zwykle bez zmian, jutro znowu będę dzwonić do sekretariatu KZRS i pewnie znów usłyszę to co zwykle...no ale zadzwonię, swoje przy telefonie odbębnię i będę czekać dalej. Czytam od czasu do czasu co tu piszecie, ale szczerze powiem że jak piszecie takie długie posty to mi się odechciewa i tak czytam co trzeci post. HAHA :) teraz mam zajęcie...ściągnęłam sobie Zbuntowanego Anioła (telenowela mojej młodości :D) i oglądam...jak to mówi mój facet: przez następny miesiąc nie ma żony :) Dobra wracam do serialu bo Ivo się w Mili już zakochał :) wrócę za jakiś miesiąc...270 odcinków przede mną, a same się nie obejrzą!

Odnośnik do komentarza

Ach, Allicjo, ja też miałam jednego znajomego myśliwego, ale to była inna bajka! On przynajmniej uczciwie odmrażał sobie tyłek gdzieś w krzakach, kąsany wieczorami przez komary, przemierzał knieje w przemoczonych ciuchach... Raz nawet nadział się na gniazdo szerszeni w starej ambonie, więc przynajmniej natura dała mu popalić i było sprawiedliwie! A ci tutaj, na tych w pysk krzywy niedomalowany krzesełkach co 30 metrów, no proszę Was, dobrzy ludzie, trzymajcie mnie, bo z procy jabłkami będę strzelać. I żeby to jakieś pryszczate młodzieńce niewyżyte, nie! Stare dziady, chyba życiem znudzone, co sobie tyłek forsą wycierają :(

Odnośnik do komentarza

Karamba no ten mój to prawdziwy, noce, wyprawy na weekend, lato, zima, pasjonat pełną gębą. Współczuję tej przetwórni. Kumen wiedziałam, wiedziałam, że dostanę po łapach za takie długie posty, no gaduła jestem taka, przywołuje się już do porządku. Dzwoń i zamęczaj ich tam aż tak będą mieli Cię dość, że powiedzą, zróbmy tej *babie* szybko zabieg bo nas wykończy telefonami, Ci upierdliwcy to mają w życiu łatwiej, zawsze swoje wywalczą. Do następnego poklikania.

Odnośnik do komentarza

Witajcie, chciałbym się podzielić swoim problemem, ponieważ powoli zaczyna mi brakować sił na to wszystko. Mam 31 lat, w lipcu 2013 pierwszy raz miałem atak paniki jadąc samochodem - zacząłem mieć problemy z przełykaniem, serce waliło jak oszalałe, cały zdrętwiałem i zakręciło mi się w głowie. Wylądowałem na pogotowiu, gdzie stwierdzono niedobór elektrolitów, zrobiono mi morfologię, sprawdzono hormony tarczycy i EKG - wszystko wyszło super. Lekarze kazali się oszczędzać, i przez parę dni był spokój, ale w kolejnym tygodniu ponownie przytrafił mi się taki atak. Internista przypisał mi wtedy afobam, którego jednak nie zacząłem brać. Na parę tygodni wszystko się uspokoiło, ale z kolei zacząłem przebudzać się w ciągu nocy z uczuciem, że się duszę (kilkusekundowym), a także zaczęło mnie kłuć w klatce piersiowej. Pewnego wieczoru serce zaczęło mi walić tak szybko, ze myślałem że wyskoczy z piersi. Poszedłem do kardiologa, który wykonał echo serca (nie wykazało żadnych nieprawidłowości) i przepisał bibloc 2,5 mg na 2 tygodnie żeby się trochę wyciszyć. Przez 2 tygodnie był spokój, kiedy nagle poczułem, że serce tak jakby zaczęło się zacinać, zwalniać a następnie przyspieszać. Wylądowałem ponownie u kardiologa, który zlecił Holtera. Holter wykazał 10 tysięcy częstoskurczy (wszystkie w trakcie snu - rzeczywiście w trakcie badania nie odczuwałem żadnych sensacji w ciągu dnia). Kardiolog w końcu miał dowód na to, że coś jednak mi dolega, ponieważ wcześniej patrzył na mnie nieco sceptycznie i myślała, że jestem hipochondrykiem. Nie bardzo wiedziała co zrobić dalej, zwiększyła dawkę biblocu do 3.75 mg, ale to nie pomogło bo podobne sensacje (przerywanie serca itp) miałem codziennie. Poszedłem na konsulatcję najpierw do neurologa, który stwierdził lekką nerwice i akzał daleć brać bibloc i podeprzeć to afobamem (0,25 mg na wieczor), co robiłem przez tydzień, ale niespecjalnie pomogło. Następnie udałem się do innej kardiolog, która wychwyciła lekka arytmie podczas EKG, skonsultowałem z nią wszystkie wyniki badan, które miałem (morfologia, tarczyca - hormony +usg, echo serca, Holter, borelioza, białko ostrej fazy, rentgen płuc - przebadali mnie chyba na wszystko, a ja nawet nie mam nadciśnienia). Ta kardiolog z kolei zaczęła od concoru 1,25 mg i magnezu i przez 2 tygodnie było mi lepiej, chociaż miałem raz na jakiś czas napady częstoskurczu i ze 2 ataki paniki. Przy kolejnej wizycie zwiększyła mi dawkę do 2,5 mg dodatkowo zapisała jakiś lek na P na żołądek (bo w sumie też nie bardzo wie skąd te częstoskurcze i chciała spr czy może od żołądka). Ja po zwiększeniu dawki concoru nie odczułem poprawy wiec po tygodniu wróciłem do 1,25mg i odstawiłem ten lek na żołądek bo miałem wrażenie, że nie pomaga wcale. Od ponad tygodnia czuję się gorzej, napady częstoskurczu mam kilka razy dziennie - mam wtedy wrażenie jakby serce stawało mi w piersi, odczuwam duszności i co chwilę mam wrażenie, że zaraz zacznie mi się atak paniki. Sam już nie wiem co mam robić. Kiedyś byłem bardzo aktywny fizycznie, etraz boję się pójść pobiegać, bo boje się ataku i nie chcę nadwyrężać serca. Wczoraj przełamałem się i poszedłem na basen to w trakcie pływania cały czas myślałem, czy zaraz nie dostanę napadu skurczy, i czy nie zabraknie mi tchu - marny to był relaks. Dodam, że przez te 31 lat bylem okazem zdrowia - nie palę, alkohol w umiarkowanych ilościach, zdrowa dieta (gdy w sierpniu, już po pierwszych atakach pierwszy raz w życiu oddawałem krew to lekarka mówiła, że mam bardzo dobrą krew, bardzo wysoko utleniona i że poszukują takich dawców jak ja). a tu takie cos... Nie wiem czy to nerwica, czy rzeczywiste problemy z sercem, czy coś innego. Nie wiem, czy mam iść ponownie do kardiologa (w grudniu mam mieć ponownie zakładanego Holtera - po pierwszym badaniu obie kardiolog stwierdziły , że nie kwalifikuję się do ablacji biorąc pod uwagę moją arytmię), czy do psychiatry lub psychologa. Powoli wariuję, nie mogę się skupić na pracy, jestem kłębkiem nerwów. Mój związek na tym cierpi. Może macie jakieś pomysły? Chciałbym po prostu cieszyć się życiem tak jak dotychczas, wstawać rano, biegać, nie myśleć o sercu, zdrowiu i innych rzeczach. Teraz przy sobie noszę i afobam i pramolan, biorąc ten drugi z reguły gdy czuję, ze zbliża się atak. Nie powiem - pomaga, ale to chyba nie jest wyjście. P.S. Od kiedy zacząłem brać pierwszy betablocker (połowa sierpnia, do teraz przytyłem 6 kg, jedząc tyle samo - może to kogoś na coś naprowadzi).

Odnośnik do komentarza

Lukasz czy w Twoim holterze było na pewno 10 tys, częstoskurczy??? Jakich nadkomorowych? czy były to skurcze dodatkowe??? bo to jest różnica i to duża. Jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć, że mając tyle częstoskurczy na dobę, kardiolog praktycznie niewiele zrobił, może to jednak skurcze??? Jeśli rzeczywiście masz tak jak napisałeś to radzę udać się z tym holterem do poradni zaburzeń rytmu serca i tam się więcej dowiesz, bo tam już pracują typowi specjaliści od zaburzeń rytmu , może pomogą. Dużo u Ciebie objawów wskazuje na nerwicę ale co się dziwić, serce źle pracuje są i nerwy. Spokojnie zajmij się do końca sercem, wyjaśnij wszystko, kontroluj poziom potasu, magnezu, żeby nie spadał a jak wszystko wyjdzie dobrze to będziesz miał podstawy leczyć psychikę bo serce będzie zdrowe lub jest zdrowe.

Odnośnik do komentarza

Wybacz moja niescislosc - oto opis mojego badania holterowskiego: 111380 QRSow sredni rytm 78 (max 131, min 44) 10236 pojedynczych nadkomorowych pobudzen przedwczesnych 0 nadkomorowych czestoskurczy napadowych 2 tachykardie 5 bradykardii 61 rytmow niemiarowych 0 - przerw, migotan przedsionkow, blokow Wenckebach*a 912 pobudzen komorowych, w tym: 576 pojedynczych przedwczesnych pobudzen komorowych 0 czestoskurczy komorowych 0 czynnych rytmow komorowych 0 pobudzen gromadnych 71 bigeminii 2 trigeminie 4 par Podsumowanie: w trakcie badania wiodacy rytm zatokowy (55-130/min) rytm 78/min. W ciagu dnia nie zarejestrowano istotnych zaburzen rytmu serca. W godzinach nocnych nieliczne dodatkowe pobudzenia komorowe, a ponadto bardzo liczna ektopia najpewniej nadkomorowa z dlugim czasem przewodzenia przedsionkowo-komorowego oraz abberacja przewodzenia srodkomorowego (ukladajaca sie w dlugie epizody bigeminii). W godzinach porannych bradykardia (do ok. 39-40/min) wynikajaca z nieprzewiedzenia dodatkowych pobudzen nadkomorowych do komor. To tyle - obie kardiolog powiedzialy,ze to nic powaznego i zebym sie nie denerwowal, ale jak mnie raz i drugi szarpnie w klatce to wez tu sie nie stresuj.

Odnośnik do komentarza
Gość jakubpiotr

Powinienes się cieszyć że nie masz częstoskurczy . niestety i to drugie tez potrafi wywalic zycie do gory nogami o czym sie juz zapewne przekonales.z wlasnego doswiadczenia wiem ze trudno bedzie ci znalezc lekarza ktory oprocz magnezu lub niewielkiej dawki betablokera zaleci cos innego jak wiara w to ze kiedys ta arytmia sama przejdzie(trzeba wierzyc ze bedzie lepiej). jak dla mnie jest to pieprzenie w bambus ktore slysze juz ponad 10 lat.tez wspomagam sie psychotropami ale to jest dzialanie dorazne.

Odnośnik do komentarza

Założę się o moje znów aktywne wrzody, że Łukasz (i pewnie większość z nas) zadaje sobie pytanie: skąd to się, do diabła, wzięło? Skoro przez 30 lat było dobrze, dlaczego się zepsuło? Góra kaszy i gulaszu temu, kto nam odpowie na to pytanie. Bo wiemy już jak to działa, jakie są objawy, co nam trochę pomaga, co nie pomaga wcale, a co wręcz szkodzi. Kardiolodzy potrafią *namierzyć* błędne ogniska i drogi pobudzeń, ba, nawet je zlikwidować w drodze ablacji. Ale jak i dlaczego one w ogóle powstają? W Twoim przypadku, ŁUKASZ, zastanawiające jest takie nagromadzenie arytmii podczas nocnego spoczynku, a praktycznie ich brak w ciągu dnia. Czy Twoje Panie Lekarki mają choć cień koncepcji w tym temacie? I jeszcze jedno - nie rób tego błędu, co większość zdiagnozowanych z arytmią. Nie porzucaj aktywności fizycznej! Miałeś echo i wiele innych badań, z których wynika, iżeś zdrów jak ryba, prawda? Jeśli teraz przestaniesz biegać, pływać, ruszać się, to zrobisz większą krzywdę sercu. Czy muszę to jakoś rozwijać? Mężczyźni (na ogół) mają lepiej opanowaną samodyscyplinę, więc ZMUŚ SIĘ do tego biegania, pomimo złych i natrętnych myśli. My wszyscy dobrze te myśli znamy i chyba każdy potwierdzi ich destrukcyjną siłę. Jednego Tobie zazdroszczę - tych 30 lat bez poważniejszej awarii :) Może mnie skrytykujecie, ale gdyby dano mi dzisiaj wybór: przeżyć jeszcze tylko 10 lat, ale bez bólu i nerwicy versus przeżyć jeszcze 40 lat, ale w trybie dotychczasowym, przysięgam na moje jeszcze zdrowe ósemki, że wybrałabym te 10 lat. Tymczasem, moi drodzy, popadam w deprechę, łeb mnie napie*dala od kilku dni, a nawet procha łyknąć nie mogę, bo żołądek ma focha, w nocy budzi mnie ból z gatunku kulkę-w-łeb-poproszę i trzyma do rana, więc potem śpię do południa. Moje cudowne mleczko już nie daje rady. Skurcze dodatkowe też nie pojechały na wakacje. Za oknem pogoda dla biedaków, rowerem do apteki 20 km mi się nie pali pedałować, a samochód w rękach mechaników. Jak to kiedyś napisała moja mniej ortograficznie rozgarnięta znajoma: do dópy stakim czymś. Kumen, ja przez ten żołądek obejrzałam ciurkiem 2 pełne sezony *How I Met Your Mother*, choć to nawet nie jest mój ulubiony serial.

Odnośnik do komentarza

Na moment i postaram się krótko. Łukasz według mnie to trochę tego masz, choć dla pocieszenia na forach są lepsi od Ciebie. Tak jak myślałam, że raczej mylisz skurcze z częstoskurczem ale kij z tym, jedno i drugie paskudne, ale częstoskurcze chyba gorsze. Wracając do Twojego holtera, jest trochę tego (dlaczego w nocy?), są pary, masz bi i trigeminie, to akurat nie w tragicznych ilościach, ale myślę, że powinien to oblukać jakiś lepszy fachowiec. Czujesz się paskudnie a co się dziwić serce skacze to i nerwy napędzają Twoje myśli do strachu. Ja mimo wszystko, mimo opinii tych Twoich dwóch kardiologó wybrałabym się do paradni zaburzeń rytmu, nie wiem skąd jesteś ale ludzie na forach bardzo chwalą Anin, można tam prywatnie się wybrać, zresztą w każdym większym mieście powinna taka poradnia być. Może leki masz nie tak dobrane, może musi się temu przyjrzeć prawdziwy fachowiec od arytmii, bo wiesz kardiolog też różnie jeden zastawki, inny nadciśnienie, inny ogólnie kardiologia, niby kardiolog ale nie musi byc taka alfą i omegą a tu chodzi o Twoje zdrowie i Twoją psychikę. Zamiast męczyć się, denerwować, bać się i marnować życie weź zbierz te swoje holtery i inne wyniki sercowe i porozmawiaj z porządnym specjalistą, dobierze Ci leki i może wtedy poczujesz się lepiej to i psychika się uspokoi.

Odnośnik do komentarza

Karamba a może po jakimś czasie nasze serca *przepuszczają* tworzą się jakieś mini dziurki, które zakłócają pracę serca, kurcze jak np. namiot, który latami sprawdza się na biwakach a w pewnym momencie zaczyna nam na nos kapać bo przecieka. Absolutnie nie wiem, dlaczego tak jest, przecież nie tylko skurcze ale jest tych rodzai arytmii całe mnóstwo. Karamba Ty w depresję to sobie nie wpadaj, jabłka zrobione? a święta kto zrobi? nie ma wymówki, ma depresję nic nie robię. No nie wiem, ale smutno to zabrzmiało, to Twoje stwierdzenie o ilości lat życia, bierzesz Ty jakieś leki na wyciszenie nerwicy czy okiełznania depresji? nie można o czymś takim myśleć, masz mówić, że będziesz żyła długo i szczęśliwie, smutno to od Ciebie zabrzmiało, nie poddawaj się bo od razu nerwica Tobą potrzęsie mocniej. A na głowę jak nie leki bo żołądek, to może jakiś Amol, żeby ochłodzić trochę, jakieś okłady, żeby ból zmalał, nie wiem co jeszcze, pogoda jesienna, depresyjna ale nie można się poddawać. Miało być krótko wyszło jak zwykle, ale teraz muszę już uciekać, bo jeszcze mam parę zadań na dziś. Do następnego.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×