Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie ostatnio jakoś tak spokojnie. Jeżeli chodzi o nerwicę, to wiadomo często sięzdarza przyspieszone bicie serca, szczególnie rano po jedzeniu. Ale myśle, że nauczyłem się to olewać. Nie ide się kłaść i mierzyć ciśnienie i puls-co zawsze powodowało nakręcenie i pogorszenie stanu, a zajmuję się czymś innym, przeklinająć w myślach nerwice i tłumacząc sobie mówiąc czasami na głos-nie dasz mi rady, nie pokonasz mnie-spadaj na drzewo :). I to pomaga. Powali trochę i się uspokoi. Dodatkowe skurcze ostatnio też ustały. Nic poważniego się nie działo od tygodnia.Oczywiście czasami mnie zatkało i coś tam szarpneło np. wczoraj, ale to są pojedyncze epizody. Udało mi się nawet odstawić leki zoiłowe na uspokojenie. Validol i Valused-póki co leżą sobie w szafce. W pracy pewnie zażyje, ale tutaj mam niestety duże stresy.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

U mnie wczoraj psychicznie było lepiej, a nawet bardzo dobrze, bo zmieniało mi się myślenie, gdy patrzyłam na ludzi w galerii, to nie byli to dla mnie *szczęściarze, mający lepiej ode mnie*, tylko zwykli ludzie, którzy też mają jakieś swoje problemy, ale dzisiaj niestety już takiego cudownego myślenia nie miałam, szkoda, że takie pozytywne myśli nie występują cały czas, bo są bardzo oczyszczające, dające ulgę psychice. Byłam dzisiaj u tego dentysty na czyszczeniu kamienia i musiałam wziąć przed wizytą ohydny antybiotyk, kardiolog mi nie kazał brać, ale oni tak mówią, a potem rozkładają ręce. Skonsultowałam to z dentystą i dentysta mi przepisał jednak naprawdę mega ohydny, prawie go zwróciłam, po jego zjedzeniu zaczęłam się zastanawiam czy to czasem nie po tych antybiotykach zrobił mi się ten refluks, ech i znowu wszystko sprowadza się do tych angin. Potem sobie mówię, że tyle osób miało też takie anginy (znam takie) i jakoś im się coś takiego nie zrobiło, czyli w swoich rozmyślaniach wracam do punktu wyjścia. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że będę jakoś musiała przepchnąć to wszystko dalej, bo w przeciwnym razie będzie to życie na zasadzie: ani tak żyć, ani się zabić i ciągle będę w takim zawieszeniu, a najlepiej jest chyba w ogóle o niczym nie myśleć, tylko coś robić.

Odnośnik do komentarza

Jestem po długiej wizycie u *mojego* kardiologa. Holtera po takim upojeniu nie możemy traktować za wyjściowy do dalszej diagnostyki. Mam zostać przy Betalocu oraz dolozyc Acard 75 raz dziennie. Dostalem tez rytmoron, ale tylko doraźnie w razie wystąpienia napadu arytmii. Do zrobienia wiosna test wysiłkowy. Ablacja nie wchodzi w gre bo najprawdopodobniej migotania nie udaloby się wogole wywolac, jeżeli będzie taka potrzeba będę ja miał zrobiona w IK w Aninie. Ot i zyc trzeba, na szczęście następny sylwester prawie za rok :)

Odnośnik do komentarza

U mnie jak narazie spoko jedynie skurcze czuję jako lekko mocne uderzenie ale naprawdę jak się wsłucham.Jedynie kuje mnie po lewej stronie i ból żeber i mostka orzy naciskaniu.Ale ogólnie mniej się przejmuję może przez chwilę. Powoli dociera do mnoe że każdy je ma . Ostatnio czytałem artykół jak w POLSKIM szpitalu pierwszy raz użyto ekg metodą holtera.Pierwsze aparaty holtera założyli lekarzą na pracującym na pogotowiu. Każdemu z z nich wyszła przeróżna arytmia komorowa i nadkomorowa. Tak więc nie wszyscy mają je od choroby.Ja już odwiedziłem lekarzy w Polsce jak i tu w UK więc jeszcze mi została jedna hipoteza do sprawdzenia.,,Tężyczka utajniona* Ale też w nią wątpie,ponieważ rok już biorę suplementy witaminowe odżywiam się zdrowiej jak inni którzy nie chorują. Ograniczyłem słodycze ,chociaż czasami jest mi trudno nie piję napoi gazowanych, codziennie ważywa ,owoce ,kakao surowe chociaż ostatnio za bardzo mnie pobudziło bo wypiłem w nocy a na kofeinę i jeszcze inną substancję pobudzającom.

Odnośnik do komentarza

OMEGA1, dobrze to określiłeś, że musimy się nauczyć cieszyć NAMIASTKAMI. Ja też to na każdym kroku zauważam, że nie jestem w stanie funkcjonować jak inni (póki co). Tak jak pisałam zamierzam w tym roku *wyjść do ludzi*, bo przez wszelakie stany lękowe moje życie towarzyskie legło w gruzach i trzeba je teraz odbudować. Byłam ostatnio na imprezie w pubie - obawiałam się jak będzie, ale nawet w miarę dobrze się czułam i dało się wytrzymać. Odnotowałam dwa ataki - jeden tachykardii, a drugi kilkusekundowy ciąg skurczowy, ale nie poddałam się tak łatwo. Oczywiście wróciłam do domu wcześniej niż inni, bo dla mnie 2-3h w takim miejscu to już bardzo dużo, ale namiastka zaliczona:) Co do emocjonalnych skoków ciśnienia, o których ktoś pisał to mnie się zawsze wydawało, ze to jedna z naszych głównych cech charakterystycznych. Ja przy różnych atakach mam zazwyczaj bardzo wyraźny skok, nawet do 190/100 i często lekarze chcieliby mnie od razu leczyć na nadciśnienie. Tymczasem poza takimi wyjątkowymi sytuacjami mam ciśnienie książkowe. Myślę, że nasza skłonność do ataków paniki i/lub skoków ciśnienia na pewno w jakimś sensie wpływa na nasze serce, które potem może się stawać jeszcze bardziej wrażliwe i arytmiczne.

Odnośnik do komentarza

OMEGA1, a Ty robiłeś już kiedyś próbę wysiłkową? Ja mam zawsze wątpliwości na ile mogę aktywnie ćwiczyć, bo czasem super się czuję i mam bardzo dużą wydolność, a czasem pojawiają się skurcze dodatkowe podczas ćwiczeń i jest kicha. A jakie są doświadczenia innych? Ćwiczycie regularnie pomimo skurczów? Co zalecają Wasi kardiolodzy? Ja raz miałam skierowanie na próbę wysiłkową, ale do badania nie doszło, bo tak spanikowałam jak mnie zaczęli do tego wszystkiego podłączać, że miałam na wstępie tętno 150.

Odnośnik do komentarza

Ja miałem próbę wysiłkową dzień po echu i holterze holter 96 nadkomorowych czułem jeden. Próba wysiłkowa przeprowadzona dała wynik taki że mogę biegać na maratonach.Jak miałem bierznię na 3 poziomie to powidziałem kardiolog że z takim tempem to z żoną na zakupach chodziłem.To mi dali na poziom 4 i bez żadnych zakłuceń ze strony serca nie miałem

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

Miałam dzisiaj dzień pół na pół, jakieś tam dodatkowe skurcze miałam, ale byłam zajęta załatwianiem różnych spraw, więc nie zwracałam na to uwagi, zresztą był to bardzo nerwowy dzień. Teraz mi tak mocniej szarpnęło, ale co zrobić. Gdy szłam po mieście czy po uczelni, to byłam bardzo smutna, bo życie jednak straciło dla mnie taki sens, jaki miało wcześniej, czułam się inna, wyobcowana, pogrążona w obcym, szarym świecie, ale potem mijałam starszych ludzi i mówiłam sobie: Ty głupia dziewucho, Ci ludzie nie są najmłodsi, a nie myślą ciągle o tym ile im zostało, tylko żyją normalnie i to mi może trochę pomogło.

Odnośnik do komentarza

Jacob, co do tezyczki utajonej to mi ja zdiagnozowano nad 2 lata przed skurczami , nim nawet nie pomyslalem ze kiedys bede miec arytmie. Neurolodzy powiedzieli ze mam takie objawy (fizyczne jak Chvostka etc) ze nawet nie trzeba robic proby tezyczkowej poprzez elektrody. Tylko co z tego jak tezyczke leczy sie magnezem i wapniem a ja je mam w normie(jak 95% pacjentow z tezyczka).

Odnośnik do komentarza

@anisahhh Tak robilem chyba w 2010 roku i osiagnalem tzw max wydajnosc. Moje serce zachowuje się podobnie, tez jak mnie podlaczali przed wysiłkowym to tętno ze 120. Basen 5x w tyg po pol h i wiosna-latem rower @Kraqs i ja tak slyszalem, żeby i kawe wypic i się nie oszczedzac, ale nie napic sie po korek

Odnośnik do komentarza

SAKREBLE, a skąd wiesz jaki masz rzeczywisty poziom magnezu w swoim organiźmie? Czy ktoś w ogóle robi tak dokładne badania? Przecież badanie poziomu magnezu, potasu czy wapnia we krwi ma tylko sens informacyjny jeśli chcemy sprawdzić jak daleko zaszedł ewntualny niedobór, czyli czy przypadkiem nie doszedł aż do krwi. W przypadku dobrych wyników z surowicy nadal można mieć wiele przypuszczeń, że np. magnezu brakuje w mitochondriach komórek i wtedy zaleca się wielomiesięczną kurację stosując różne sposoby m.in. moczenie stóp w roztworze z chlorkiem magezu.

Odnośnik do komentarza

Czasem mam doła, bo nawet takie czynności jak mycie luster czy mała przepierka napędzają serce a wraz z nim skurcze, jeden po drugim aż mi się słabo robi.Wtedy mam chwilę załamania i w gorszych momentach ratuję się propranololem. Trochę częściej męczą mnie też tachykardie (no chyba że są to częstoskurcze jak na razie nigdy nie zdążyłam ich zarejestrować,więc na razie obstaje oficjalnie przy tachykardii lub tachyarytmii jak raz stwierdzono na pogotowiu. Czasem mam wrażenie, że moje życie toczy się tylko wokół serca, a to nie jest pocieszające... ale jak to mówią optymiści *byle do wiosny *

Odnośnik do komentarza

Mam to samo, zycie toczy sie wokół serca. |Nie moge sie z nikim umowic na zakupy czy inne wyjscie, bo nigdy nie wiem, jak bede sie czula po poludniu czy wieczorem, zyje z godziny na godzine. nosze propranolol w torebce, jak na razie ani razu go nie wzielam, po 1 dlatego, ze w miare szybko ataki przechodzily, a po 2 jak poczytalam o skutkach ubocznych, to sie przerazilam

Odnośnik do komentarza

Dlatego biorę małą dawkę (10) w najgorszych momentach. Cały sęk w tym,że tych momentów jest coraz więcej. Po holterze może coś więcej się wyjaśni (teraz będę miała założonego w domu, a poprzedni był robiony w szpitalu, gdy większość czasu odpoczywalam). Z propanololem u mnie jest ten problem, że obniża szczególnie ciśnienie skurczowe, które mam i tak niskie 110,100 czasem poniżej. Czuję się wtedy jakbym na siłę musiała oddychać, a w głowie huczy i czasem wręcz obudzi ten nieprzyjemny dźwięk. W takiej sytuacji wolałabym jednak pozostać przy opcji doraźnej.

Odnośnik do komentarza

Do Kata: Ja tez mam bardzo niskie cisnienie, najczesciej 90-100. Do POZBAWIONARADOSCI : Nerwicę jako taką mam od 2002 roku, zaczeło sie po smierci dziadka, od tego czasu mialam sklonnosc do stalej tachykardii, ale bez szalu 90-110/min. |Pierwszy atak czestoskurczu (prawdopodobnie, bo nie zlapalam nigdy na ekg) mialam w 2005 roku, zdarza sie rzadko, raz na rok,a pierwsze ataki tachjykardii mialam w 2011, potem sie troche uspokolio, zdarzaly sie sporadycznie. Od maja tego roku mam je wlasciwie nieustannie, teraz zoztaly tylko te w nocy, zdarza sie, ze noc mam spokojna, ale czesto budze sie z atakiem

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

Czasami sobie myślę, że po prostu szkoda, że tak się stało, że takie coś wystąpiło i że jest to po prostu przykre, zawsze człowiek sobie myśli, że będzie żył tak jak wszyscy, czyli dom, mąż, dzieci, gotowanie i jedzenie normalnych posiłków, tymczasem nic nie wygląda tak jak trzeba. U mnie w dodatku występuje jeszcze niedobór hormonów, więc dzieci to niewiadoma, mąż - nie wiadomo czy ktoś będzie chciał na barki taki ciężar, a gotowanie normalne nie wchodzi w grę, bo refluks. Wszystko to jakieś takie, jakby powiedzieli w Seksmisji: Popie*rzone. Zawsze mi się wydawało, że jestem specyficzna (pewnie dlatego, że jako jedyna w rodzinie miałam chorobę lokomocyjną), no ale teraz to już przesadziłam z tą specyficznością. Dobrze, że teraz mam chociaż jakieś zajęcie i nie muszę tyle o tym myśleć, chociaż gdy idę do ludzi, to i tak mam dziwne wrażenie, że jedynie mój świat jest szary i bezbarwny.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×