Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór! Mam nadzieję, że nie będzie mieli nic przeciwko jeśli się dołączę do tematu :) Moja przygoda ze skurczami dodatkowymi zaczęła się około 7 lat temu- teraz nie wiem czy najpierw miałam jakąś formę nerwicy i skurcze dodatkowe były efektem, czy tez najpierw miałam skurcze i z tego wszystkiego dostałam nerwicy:) Te kilka lat temu jakoś udało mi się ogarnąć i funkcjonowałam potem zupełnie normalnie, chociaż skurcze występowały nadal. Nie były bardzo dokuczliwe więc dało się z nimi żyć. A teraz mam powtórkę z rozrywki. Zaczęły mnie męczyć zaburzenia rytmu, zwłaszcza jak siedzę w domu i nic konkretnego nie robię. Zdarza mi się zaczynać panikować, zwłaszcza jak zdarzą mi się np dwa skurcze pod rząd, albo ogólnie serce jakoś mi tak kołacze (wcześniej wydaje mi się nie odczuwałam takich rzeczy) nakręcam się jeszcze bardziej i tak się kółko zmyka. Mogę iść na ponad 2 godzinny szybki spacer z kijkami do nordic walking i nie odczuwam wtedy żadnego dyskomfortu. Wrócę do domu i siądę na kanapie i się zaczyna na nowo. Myślę, że moje skurcze i tak nie są jakieś bardzo dokuczliwe- po prostu czuje od czasu do czasu to przeskakiwanie, nie robi mi się słabo ani nic, a i tak czasem panikuje jak głupia. Poprzednim razem gdy byłam z tym u lekarza zrobiono mi EKG, stwierdzono, że to na tle nerwowym i dostałam Propranolol i syropek na uspokojenie. Nie miałam nigdy holtera, nie skierowano mnie nawet do kardiologa. Teraz stwierdziłam, że warto by znów się zbadać pod tym kątem, ale coś czuje, że diagnoza będzie taka sama. Nie mam za bardzo pomysłu co ze sobą zrobić. Niby sobie mówię, że taka nerwówka i panikowanie nic nie daje i nie pomaga, a jednak trudno przestać.

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór! Mam nadzieję, że nie będzie mieli nic przeciwko jeśli się dołączę do tematu :) Moja przygoda ze skurczami dodatkowymi zaczęła się około 7 lat temu- teraz nie wiem czy najpierw miałam jakąś formę nerwicy i skurcze dodatkowe były efektem, czy tez najpierw miałam skurcze i z tego wszystkiego dostałam nerwicy:) Te kilka lat temu jakoś udało mi się ogarnąć i funkcjonowałam potem zupełnie normalnie, chociaż skurcze występowały nadal. Nie były bardzo dokuczliwe więc dało się z nimi żyć. A teraz mam powtórkę z rozrywki. Zaczęły mnie męczyć zaburzenia rytmu, zwłaszcza jak siedzę w domu i nic konkretnego nie robię. Zdarza mi się zaczynać panikować, zwłaszcza jak zdarzą mi się np dwa skurcze pod rząd, albo ogólnie serce jakoś mi tak kołacze (wcześniej wydaje mi się nie odczuwałam takich rzeczy) nakręcam się jeszcze bardziej i tak się kółko zmyka. Mogę iść na ponad 2 godzinny szybki spacer z kijkami do nordic walking i nie odczuwam wtedy żadnego dyskomfortu. Wrócę do domu i siądę na kanapie i się zaczyna na nowo. Myślę, że moje skurcze i tak nie są jakieś bardzo dokuczliwe- po prostu czuje od czasu do czasu to przeskakiwanie, nie robi mi się słabo ani nic, a i tak czasem panikuje jak głupia. Poprzednim razem gdy byłam z tym u lekarza zrobiono mi EKG, stwierdzono, że to na tle nerwowym i dostałam Propranolol i syropek na uspokojenie. Nie miałam nigdy holtera, nie skierowano mnie nawet do kardiologa. Teraz stwierdziłam, że warto by znów się zbadać pod tym kątem, ale coś czuje, że diagnoza będzie taka sama. Nie mam za bardzo pomysłu co ze sobą zrobić. Niby sobie mówię, że taka nerwówka i panikowanie nic nie daje i nie pomaga, a jednak trudno przestać.

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór! Mam nadzieję, że nie będzie mieli nic przeciwko jeśli się dołączę do tematu :) Moja przygoda ze skurczami dodatkowymi zaczęła się około 7 lat temu- teraz nie wiem czy najpierw miałam jakąś formę nerwicy i skurcze dodatkowe były efektem, czy tez najpierw miałam skurcze i z tego wszystkiego dostałam nerwicy:) Te kilka lat temu jakoś udało mi się ogarnąć i funkcjonowałam potem zupełnie normalnie, chociaż skurcze występowały nadal. Nie były bardzo dokuczliwe więc dało się z nimi żyć. A teraz mam powtórkę z rozrywki. Zaczęły mnie męczyć zaburzenia rytmu, zwłaszcza jak siedzę w domu i nic konkretnego nie robię. Zdarza mi się zaczynać panikować, zwłaszcza jak zdarzą mi się np dwa skurcze pod rząd, albo ogólnie serce jakoś mi tak kołacze (wcześniej wydaje mi się nie odczuwałam takich rzeczy) nakręcam się jeszcze bardziej i tak się kółko zmyka. Mogę iść na ponad 2 godzinny szybki spacer z kijkami do nordic walking i nie odczuwam wtedy żadnego dyskomfortu. Wrócę do domu i siądę na kanapie i się zaczyna na nowo. Myślę, że moje skurcze i tak nie są jakieś bardzo dokuczliwe- po prostu czuje od czasu do czasu to przeskakiwanie, nie robi mi się słabo ani nic, a i tak czasem panikuje jak głupia. Poprzednim razem gdy byłam z tym u lekarza zrobiono mi EKG, stwierdzono, że to na tle nerwowym i dostałam Propranolol i syropek na uspokojenie. Nie miałam nigdy holtera, nie skierowano mnie nawet do kardiologa. Teraz stwierdziłam, że warto by znów się zbadać pod tym kątem, ale coś czuje, że diagnoza będzie taka sama. Nie mam za bardzo pomysłu co ze sobą zrobić. Niby sobie mówię, że taka nerwówka i panikowanie nic nie daje i nie pomaga, a jednak trudno przestać.

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór! Mam nadzieję, że nie będzie mieli nic przeciwko jeśli się dołączę do tematu :) Moja przygoda ze skurczami dodatkowymi zaczęła się około 7 lat temu- teraz nie wiem czy najpierw miałam jakąś formę nerwicy i skurcze dodatkowe były efektem, czy tez najpierw miałam skurcze i z tego wszystkiego dostałam nerwicy:) Te kilka lat temu jakoś udało mi się ogarnąć i funkcjonowałam potem zupełnie normalnie, chociaż skurcze występowały nadal. Nie były bardzo dokuczliwe więc dało się z nimi żyć. A teraz mam powtórkę z rozrywki. Zaczęły mnie męczyć zaburzenia rytmu, zwłaszcza jak siedzę w domu i nic konkretnego nie robię. Zdarza mi się zaczynać panikować, zwłaszcza jak zdarzą mi się np dwa skurcze pod rząd, albo ogólnie serce jakoś mi tak kołacze (wcześniej wydaje mi się nie odczuwałam takich rzeczy) nakręcam się jeszcze bardziej i tak się kółko zmyka. Mogę iść na ponad 2 godzinny szybki spacer z kijkami do nordic walking i nie odczuwam wtedy żadnego dyskomfortu. Wrócę do domu i siądę na kanapie i się zaczyna na nowo. Myślę, że moje skurcze i tak nie są jakieś bardzo dokuczliwe- po prostu czuje od czasu do czasu to przeskakiwanie, nie robi mi się słabo ani nic, a i tak czasem panikuje jak głupia. Poprzednim razem gdy byłam z tym u lekarza zrobiono mi EKG, stwierdzono, że to na tle nerwowym i dostałam Propranolol i syropek na uspokojenie. Nie miałam nigdy holtera, nie skierowano mnie nawet do kardiologa. Teraz stwierdziłam, że warto by znów się zbadać pod tym kątem, ale coś czuje, że diagnoza będzie taka sama. Nie mam za bardzo pomysłu co ze sobą zrobić. Niby sobie mówię, że taka nerwówka i panikowanie nic nie daje i nie pomaga, a jednak trudno przestać.

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór! Mam nadzieję, że nie będzie mieli nic przeciwko jeśli się dołączę do tematu :) Moja przygoda ze skurczami dodatkowymi zaczęła się około 7 lat temu- teraz nie wiem czy najpierw miałam jakąś formę nerwicy i skurcze dodatkowe były efektem, czy tez najpierw miałam skurcze i z tego wszystkiego dostałam nerwicy:) Te kilka lat temu jakoś udało mi się ogarnąć i funkcjonowałam potem zupełnie normalnie, chociaż skurcze występowały nadal. Nie były bardzo dokuczliwe więc dało się z nimi żyć. A teraz mam powtórkę z rozrywki. Zaczęły mnie męczyć zaburzenia rytmu, zwłaszcza jak siedzę w domu i nic konkretnego nie robię. Zdarza mi się zaczynać panikować, zwłaszcza jak zdarzą mi się np dwa skurcze pod rząd, albo ogólnie serce jakoś mi tak kołacze (wcześniej wydaje mi się nie odczuwałam takich rzeczy) nakręcam się jeszcze bardziej i tak się kółko zmyka. Mogę iść na ponad 2 godzinny szybki spacer z kijkami do nordic walking i nie odczuwam wtedy żadnego dyskomfortu. Wrócę do domu i siądę na kanapie i się zaczyna na nowo. Myślę, że moje skurcze i tak nie są jakieś bardzo dokuczliwe- po prostu czuje od czasu do czasu to przeskakiwanie, nie robi mi się słabo ani nic, a i tak czasem panikuje jak głupia. Poprzednim razem gdy byłam z tym u lekarza zrobiono mi EKG, stwierdzono, że to na tle nerwowym i dostałam Propranolol i syropek na uspokojenie. Nie miałam nigdy holtera, nie skierowano mnie nawet do kardiologa. Teraz stwierdziłam, że warto by znów się zbadać pod tym kątem, ale coś czuje, że diagnoza będzie taka sama. Nie mam za bardzo pomysłu co ze sobą zrobić. Niby sobie mówię, że taka nerwówka i panikowanie nic nie daje i nie pomaga, a jednak trudno przestać.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich ponownie wiem że moje skurcze nie równają waszym ale piszę bo mam już dosyć swojego życia.Boje się że skurcze mnie zabiją i czasem mam mam ochotę skonczyć ze sobą mam już poprostu dosyć.Mam niewielką niedomykalność zastawki mitralnej i trujdzielnej (śladową) codziennie wertuję internet i bardziej się dobijam jestem już na skraju załamania nerwowego .Wiem że niektórzy mnie pojadą że moje skurcze to nic w porównaniu z ich 20000 ale te moje również ryją beret. Mieszkam obecnie w UK i tutaj u lekarza mogę jedynie dostać paracetamol albo antydepresanty. WIEC CZasami się zastanawiam nad pożegnaniem bo mam już dość.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOSCI

JACOP1984 Hejka, gdy tak Ciebie czytam to czuję się, jakbym czytała swoje posty, tyle że ja nie mam myśli samobójczych. Jednak tak samo jak i Tobie jest mi bardzo ciężko i gdy już nie daję rady to wchodzę tu na forum, by sobie trochę ponarzekać. Z tym pożegnaniem o którym piszesz, to tak Ci się przez chwilę wydaje, ale niech Cię to nie zwiedzie, bo przecież w tym wszystkim miewasz też lepsze momenty i to dla tych momentów warto żyć. Brakuje Ci bardzo zajęcia jakiegoś, czegoś co by Cię pochłonęło, ja sama szukam czegoś takiego obecnie, gdy się zatracisz bez reszty, to nie będziesz myślał o skurczach. Nakręcasz teraz całą spiralę, zamiast odciągać się od tego, to ty jedynie szperasz po internecie. Zastanów się, jakie zajęcie sprawia Ci radość i zacznij to robić. Nie gadam frazesów, bo sama przez to przechodzę, też mam niedomykalność zastawki, dodatkowe skurcze, przyduszanie, a dodatkowo refluks i tak się składa, że ten refluks przysparza mi tych skurczy dodatkowo. Jeszcze tylko dodam, że mnie to wszystko złapało akurat wtedy, gdy zmieniałam swoje życie na lepsze, gdy byłam gotowa na to, by żyć tak jak zawsze chciałam, a tu klops. Teraz nie mogę pić alkoholu, muszę ciągle na siebie uważać, w tak młodym wieku muszę żyć jak emeryt, obserwując przy tym jak ludzie w moim wieku się bawią. Ostatnio jednak miałam momenty akceptacji tego stanu rzeczy i wiesz co? Żyło mi się przez to o wiele lepiej. Nie porównywałam się z innymi, dzisiaj mam duży kryzys jak ty, ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Jeden z użytkowników tego forum, ARTUR, napisał kiedyś fajne słowa, brzmiały one następująco: Jak jest zle, to po tym złym czasie, musi przyjść ten lepszy. Utkwiły mi te słowa w pamięci i często się sprawdzały. Były momenty, gdy pisałam na forum będąc jak ty na skraju wyczerpania nerwowego, ale potem przychodził ten lepszy okres i co najciekawsze, było to zwykle wtedy, gdy byłam zajęta uczelnią i gdy miałam najwięcej nauki, więc coś w tym musi być. Na pewno przydałaby Ci się terapia, tak jak i mi, ja miałam podjąć ją już dawno, ale wciąż nie mogłam się zdecydować do jakiego terapeuty iść. Gdy jest Ci źle, to pisz choćby tutaj na forum, mi to pomaga. Nie jesteś z tym problemem sam, pamiętaj jednak, by się na tym nie koncertować, spróbuj odwrócić swoją uwagę od tego, gdy coś Cię pochłonie, to nie będziesz nawet wiedział kiedy to odwrócenie uwagi nastąpiło.

Odnośnik do komentarza

DziekiPOZBAWIONA RADOŚCI dzisiaj idę do psyhologa fakt że tľumacz będzie przy mnie gdyż mój angielski noe jest dobry.To już moje trzecie podejście zobaczymy.Oprucz skurczy dodatkowych mam bóle pleców i od szyji kłucia w głowie.Nie tak skurcze mnie przerażają jak te kłucia zaczeły mi się 3 tyg. temu jak przypomniałem sobie jak koleżanka zmarła mi na rękach w pracy

Odnośnik do komentarza

AS12 z tego co trochę naczytałam się o naszej przypadłości to rzeczywiście masz rację, że lekarze rozważają ablację przy arytmii zagrażającej życiu bądź powyżej jakieś tam granicy skurczy. No ale są przypadki, że pacjent ma tego mniej *niż ustawa przewiduje* a jednak ablują. I tu wchodzą w grę jakieś dodatkowe objawy, które towarzyszą arytmii jak również komfort psychiczny. Nie mówimy tu o pacjentach mających 10- 200 skurczy i panikujących z tego powodu, bo ona/on nie może sobie dać rady ze skurczami i chce ablacji to byłaby przesada. Jeśli zaś skurcze występują w tysiącach, to uważam że należałoby rozważyć taką opcję. Oprócz jakiś wymogów chyba ważny jest komfort życia, psychika danego delikwenta. Moja kardiolog uważa, że powinnam zrobić ablację a mam tego mniej od Ciebie bo jest zdania, że skurcze dod. nie zabijają ale bardzo uprzykrzają życie jak i ryją psychikę. MARUDAA zapraszamy a jakże tylko rozpisałaś się, że hoho, jeden post wystarczy:):):)Trochę sama sobie odpisałaś i nawet wiesz kiedy się u Ciebie pojawią. W skrócie to co sama napisałaś, nuda, nic nierobienie wiąże się z wczuwaniem w siebie. Ponieważ serce jest naszą zmorą więc na nim się skupiasz i jak na zawołanie serduszko potknie się co jakiś czas i co następuje, samonakręcanie, to lęk a to już coraz gorszą pracę serca, standard. Wiele z nas ma złożone arytmie, więc spokojnie jeśli serce stuknie sobie na dwa czy też trzy takty, niemiłe ale nie zabija. MARUDAA, Ty nie wystawiaj sama sobie diagnozy i nie przewiduj co będzie, tylko zrób porządne badania typu holter, usg serca (żeby nikogo nie prosić o skierowanie to nawet prywatnie) i kiedy będziesz miała wszystkie wyniki będziesz wiedziała czy się masz bać czy też nie. Takie badania uspokoją również Twoją psychikę. MARCIN1 kciuki potrzebne. Jeszcze parę dni. Serce daje mi w kość, samopoczucie paskudne, psychika zorana i strach ogromny, trzymam się ale widzę, że jestem w tym tygodniu zamknięta na świat i ludzi. Trochę jest we mnie obaw bo samopoczucie moje ostatnio takie sobie, do tego muszę chirurga jeszcze swojego odwiedzić, bo coś dziwnie wygląda rana pooperacyjna w jednym miejscu, powiedziałabym, że bardzo dziwnie, więc mam trochę powodów do obaw. Aaaa tak sobie chciałam ponarzekać, Was nie znam to mogę postękać, w realu nie lubię, nie chcę martwić, wystarczy że sama się martwię i tak nikt nie odbierze ode mnie moich kłopotów. JACKOP1984 litości chłopie, to ja chyba powinnam już trumnę sobie zamówić. Trzeba zawsze walczyć o siebie do końca. To nie parę skurczy Cię dobija to musi być jakiś głębszy problem, który powoduje u Ciebie nerwicę, lęki a może depresję? Jesteś z dala od kraju, sam tam jesteś?, masz kogoś bliskiego kto potrzyma za rękę, pocieszy, zrozumie? a może praca Cię nie cieszy? może emigracja? może inny powód, który powoduje Twoje stany, przemyśl sobie co jest powodem Twojego złego stanu? Bóle pleców, czy też kłucia w głowie czy gdzie tam masz mogą być od kręgosłupa, od pozycji siedzącej, stojącej trwające zbyt długo. Nie nakręcaj się. Chłopie nie da rady przeżyć życia bez jakichkolwiek bóli, chorób ale nie można od razu wymyślać sobie jakiś historii z krypty. Koleżanka zmarła bo może na coś chorowała, bo może miała jakąś chorobę o której nie wiedziała, zdarzają się takie przypadki a Ty nie możesz tego brać do siebie, takie życie. Dobra decyzja z psychologiem ale może przydałaby się wizyta u psychiatry jakieś leki by wdrożył typu antydepresant czy inne przeciwlękowe, rozważ to i się nie męcz.

Odnośnik do komentarza

Witam, ja już po rejestracji, także jakby ktoś chciał popisać o skurczach komorowych to proszę pisać bezpośrednio :) Znalazłem opracowanie po angielsku odnośnie arytmii, jest trochę treści o naszych skurczach ( przedwczesne skurcze komorowe ) premature ventricular contractions. Jest w nim wymienionych dużo ziół, preparatów, które pomagają na arytmie. Ja sam zaczynam przygodę ze stosowaniem ich. Może również Wam pomogę, oto link: http://www.lef.org/Protocols/Heart-Circulatory/Arrhythmias/Page-01?p=1

Odnośnik do komentarza

Witam, ja już po rejestracji, także jakby ktoś chciał popisać o skurczach komorowych to proszę pisać bezpośrednio :) Znalazłem opracowanie po angielsku odnośnie arytmii, jest trochę treści o naszych skurczach ( przedwczesne skurcze komorowe ) premature ventricular contractions. Jest w nim wymienionych dużo ziół, preparatów, które pomagają na arytmie. Ja sam zaczynam przygodę ze stosowaniem ich. Może również Wam pomogę, oto link: http://www.lef.org/Protocols/Heart-Circulatory/Arrhythmias/Page-01?p=1

Odnośnik do komentarza

Alicjo bardzo dziękuje Ci za odpowiedź:) Byłam wczoraj u mojego lekarza rodzinnego, powiedziałam co i jak, zrobiono mi EKG- wyszedł na nim o ile dobrze usłyszałam jeden dodatkowy skurcz komorowy (zdziwiłam się, że tylko jeden- dla mnie samo badanie jest stresujące i myślałam, że tam co drugi będzie dodatkowy). Pierwsza moja myśl? Ojej, komorowy, czytałam tu na forum, że to są te mniej fajne i już od samego myślenia o tym zrobiło mi się gorzej:D Ciśnienie mam w normie podobno, także chociaż tu jest jakiś plus. Póki co muszę zbadać tarczycę i zacząć brać potas bo mam niedobór, jeśli to nie są przyczyny to dostane skierowanie do kardiologa, żeby zrobić holtera.

Odnośnik do komentarza

Hej! Urlopujecie? ja jeszcze nie, wciąż w napięciu, wciąż czekam na wyniki, wciąż serce skacze. Chwilowa ulga od skoków ciągłych teraz faza - skoki co jakiś czas z tym, że jako ciągi, czyli łupnięcia raz po razie, fajnie:(:( jak nie urok to sraczka, taka nasz uroda. MARUDAA a cóż tam ekg, parę minut, niewiele powie, ale jakiś krok do przodu zaliczyłaś. Nie przejmuj się na zapas. Komorowe groźniejsze to fakt, ale większość z nas ma tutaj przewagę komorowych i to w tysiącach, słownie pisząc dla jasności. Holter mimo wszystko bym zrobiła też dla spokojności, jak lekarz uparty zrób sobie prywatnie, skierowania nie potrzeba, kosztuje stówkę. Wracając do komorówek, to nie każde od razu są te najgroźniejsze, to też trzeba przeanalizować. Magnez przy skurczach warto łykać, potas kontrolować, najlepiej przy skurczach jak jest powyżej 4, tak 4,5 bo jak za dużo też niebezpiecznie dla serca. To tyle teorii a teraz tylko wdrażać w życie i pozbyć się skurczy, jak się uda, powodzenia:)

Odnośnik do komentarza

Szczerze powiedziawszy już sam fakt, że byłam u lekarza i *coś* z tym robię sprawił, że trochę mi jakby lepiej :) Generalnie zdaję sobie sprawę, że duża zasługa w moich dolegliwościach nerwów i wmawiania sobie, dlatego też samo zrobienie jakichś badań w jakiś sposób uspokaja. Skurcze odczuwam nadal (zastanawiam się czy na to, że czasem odczuwam je dość mocno może mieć wpływ fakt, że jestem bardzo szczupła) i staram się nie nakręcać za bardzo, ot potknięcie i idziemy dalej. Nie mierzę w kółko pulsu, grunt to czymś konkretnym się zająć. Lekarza mam naprawdę w porządku, więc myślę, że holtera zrobię tak czy inaczej. Chociażby, żeby się dowiedzieć ile tych skurczów faktycznie mam:) Ogólnie myślę, że nie zaszkodzi zbadać serducho dokładnie raz na jakiś czas. Bardzo Ci dziękuje Alicjo, że poświęcasz czas, żeby mi napisać co o tym wszystkim myślisz:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie ponownie:-) wracając do tematu ablacji,tak sobie myślę ze jeszcze rok temu kiedy pierwszy raz poczulam skurcze to zdecydowalabym się odrazu na ten zabieg ale teraz z upływem czasu widzę ze nawet moje 5000 skurczy na dobę jest do przeżycia!Lekarze raczej nie wykonują ablacji przy takiej ilości bo taki zabieg tez jest obarczony jakimś ryzykiem np pogorszenia czy zmiany arytmii na gorsza a skoro mówią ze nie groźne to nie pozostaje nic innego jak w to wierzyć.Ja ,zawsze jak ogarnia mnie panika ,strach,zwątpienie to myślę o ludziach którzy naprawdę zmagają się z chorobami ciężkimi a starają się normalnie funkcjonować na codzien ,byłam u trzech kardiologów i każdy powiedział to samo ,skurcze są bardzo upierdliwe lecz dla funkcjonowania serca obojętne ,nie maja znaczenia!!!!!!!A nerwica,niestety jest nieodłącznym towarzyszem arytmi chyba u wszystkich pacjentów.Jestem w tej chwili nad naszym pięknym Morzem i nawet tutaj arytmia mnie nie opuszcza ,mam skurcze jak zawsze ale staram się je ignorować i korzystać z urlopu!Pozdrawiam Was serdecznie i życzę zdrowia,zdrowia,zdrowia!!

Odnośnik do komentarza

Ok,ale chodziło mi raczej o skurcze liczone w tysiącach tak jak u mnie!Wiadomo,ze są dni kiedy skurczy jest mniej lub więcej ale utrzymuje się cały czas.JACOB twoje skurcze to naprawdę fizjologia ,nie przejmuj się bo możesz za bardzo się na kręcąc i nerwica na życzenie gotowa! KRAKUS ja tez tak mam,ze stres powoduje nasilenie arytmii ,staram się unikać miejsc ,ludzi,zdarzeń które mnie stresuja!Czy nadal leki bierzesz?

Odnośnik do komentarza

KRAKUS Biorę metocard nadal 3x0.5 ale jak mnie dopada to gówno ze zdwojaną siłą to biorę zamiast połówki całą,teraz w sierpniu mam wizytę i zobaczymy co lekarka powie bo być może będę musiała wrócić do rytmonormu .Najbardziej mnie martwi to,ze chyba tylko ja mam skurcze cały czas tzn w każdej minucie jakieś się trafia,póki co osoby mi znajome i wy również macie co jakiś czas a ja ciągle,kuzwa nowy orzech do zgryzienia !!!!JACOP ja tez najpierw nerwica z atakami tachykardi a po jakimś czasie doszły skurcze,ale uwierz te 10 czy nawet 100 to pikuś!!!!!!Juz wam kiedyś pisalam ze moja lekarka miała 20 skurczy na Holterze i juz myślała ze umiera ,wiec rozumiem ze są tez ludzie którzy po prostu odczuwają je ze zdwojana siłą .Mimo wszystko JACOB pomysl sobie kiedy dopadnie cie panika ze ja mam kilka tysięcy i żyje (*jakotako*ale żyje).

Odnośnik do komentarza

Ja mam 18 tysięcy na dobę komorowych. Odczuwam je cały czas niestety. Ciężko z tym żyć ale jakos jak widać można. Nie ma się co dziwić ze większość z nas ma nerwicę, bo można oszalec na samą myśl ze nasze serca biją jakimś dziwnym rytmem. Ale trzeba żyć. Każdy ma dla kogo i po co., a życie jest bardzo krótkie i myślę ze warto starać się przetrwać. By strach nas nie ograniczal i naszego życia bo jest tylko jedno. a Ci ktorzy maja ich malo niech sie ciesza bo chyba nie chcieliby sie ze mna zamienic i czekac na drugi zabieg. Ja sie chetnie zamienie; ).. Ala jak u Ciebie?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×