Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 25.01.2019 o 21:25, mateu1 napisał:

 

Dziewczyno ty na serio masz coś z głową. Oburzona jakby jej się pól rodziny łyżka wybilo. Możesz wierzyć w skuteczność ablacji, możesz się na nią zdecydować i liczyć na to, że u Ciebie się powiedzie. Ale nie dopuszczać do siebie myśli że może być inaczej? Ze arytmia może wrócić? Ze może być potrzebna kolejna ablacja? To nienormalne... Gdy lekarz do podpisu podsunie Ci zgodę na ablację z listą możliwych komplikacji, to też powiesz mu, że ma się leczyć, jest socjopata i znęca się nad Tobą? 😄

moze się udać, a może się nie udać i co wtedy? Zaskarzysz lekarza bo nie wiedziałas o możliwości powikłań? 😄

swoje kroki powinnaś skierować do psychiatry i to też sugeruje Ci się na tym forum od kilku lat a Ty nadal usilnie twierdzisz, że się mylimy. Masz beznadziejnie niskie poczucie własnej wartości a arytmię uważasz za największe przekleństwo. Masz LAGODNA ARYTMIE która nie zagraża życiu a nie dociera do Ciebie żaden argument który to potwierdza. Ile lat żyjesz z arytmia? Zabiła Cię? Nie, żyjesz dalej! A raczej nie żyjesz tylko wegetujesz użalając się nad sobą. Depresja przez wielkie D!!!

Odnośnik do komentarza

Zachowujesz się tak jakby Ci lekarz powiedział, że wisisz nad grobem i został Ci ostatni miesiac życia. Sama sobie przeczysz. Biadolisz, że z powodu arytmii żyć Ci się odechciewa a jednocześnie nie robisz nic by się jej pozbyć. Nie działa jeden betabloker, to biorę inny. Nie działa taka dawka, to ja zwiększam. Leki nie działają i skurczy jest coraz więcej, to idę na ablację. Jedna nie pomogła, to idę na drugą. Co Ty w tym kierunku zrobiłaś? Bo śledzę Twoje wpisy od kilku lat i Ty się nawet propranololu balas łykać jakby to była trutka na szczury. 

Leżysz i uzalasz się nad sobą. Masz w ogóle jakieś życie poza ciągłym myśleniem o arytmii? Jakieś studia, pracę, faceta, dziecko, znajomych? Czy może wegetujesz na utrzymaniu rodziców bo przecież w Twoim stanie pracować nie wolno. 

Weź się w garść. Ile jeszcze osób musi Ci to napisać byś się wreszcie ogarnela? Dziewczyno, życie masz tylko jedno, nie wiesz ile Ci go zostało, to po co marnujesz je na ciągłe rozmyślanie o tym kiedy padniesz. 

Dodatkowe skurcze, czy to nadkomorowe czy komorowe, nie zabijają. Nawet jeśli są gromadne i idą w tysiącach. A migotanie przedsionków nijak ma się do dodatkowych skurczy i również nie zabija. Zwiększa ryzyko udaru, ale skoro ktoś wie, że ma migotanie, to po to bierze leki przeciwzakrzepowe by tego uniknac. I migotanie też można ablowac 😉

Idź na psychoterapię, poproś psychiatrę o leki SSRI i zacznij żyć bo sama siebie wykanczasz... Bardziej Cię niszczy ciągły stres niż ta arytmia. 

Nie oburzaj się tak o każdy komentarz, bo nikt tu nie chce dla Ciebie źle. Też miewam gorsze dni i pozbycie się arytmii to moje drugie największe marzenie (pierwszym jest urodzenie drugiego dziecka), też mam nerwicę, też czasem mam napędzanego stracha przez dodatkowe skurcze, ale biorę się w garść. Może Ci jutro na głowę cegła spadnie, a może dożyjesz setki, kto to wie. Nie patrz na wszystko w czarnych kolorach!!! 

Odnośnik do komentarza

Od lat mam nasilające się skurcze dodatkowe. Kilka razy miałam robione echo serca z opisu wynikało, że mam wpuklanie płatka zastawki trójdzielnej, innym razem wpuklanie płatka zastawki mitralnej. Chciałabym zapytać osób, które zmagają się ze skurczami dodatkowymi czy również mają problemy z zastawkami. Jeszcze jedna sprawa,  jak mierzycie ciśnienie automatem to jak często pojawia się u was ikonka arytmii?

Odnośnik do komentarza

W opisie mam zawsze wpisane wpuklanie i myślę, że to inaczej wypadanie płatka. Śladowa fala zwrotna czyli niewielka niedomykalność. Zastanawia mnie poprostu to, czy to właśnie ta wada/zaburzenie może wywoływać skurcze dodatkowe. Dlatego szukam osób, które mają podobny "problem" z zastawkami i odczuwają zarazem skurcze w postaci chwilowego zatrzymania serca,uczucia zatkania w gardle czasem mocnego szarpnięcia. 

Odnośnik do komentarza

Wypadanie płatka to może być przyczyna dodatkowych skurczów, ale również Twoja psychika,  im bardziej się skupiasz na sercu i "czekasz" na szarpnięcie tym większe prawdopodobieństwo że ono wystąpi. Każdy ma dodatkowe skurcze. "Zdrowi" (A raczej niedokładnie zdiagnozowani hehe, bo każdy coś tam w sobie ma, ideałów nie ma) mają po 200 dodatkowych na dobę i to jest fizjologia. 

Odnośnik do komentarza

Lubel gdyby to było takie proste,że samo wyczekiwanie na skurcz go właśnie wywołuje to po jakimś czasie człowiek przestałby się bać i reagować. Tak też bywa z atakami paniki, po pewnym czasie i w danych okolicznościach gdy organizm a raczej mózg zauważa, że nic się złego nie dzieje, że się nie umarło ze strachu, to poprostu odpuszcza i człowiek nie wpada w panikę. Niestety ze skurczami tak nie jest bo przecież gdy np.sprzątam, schylam się po coś lub jestem w sklepie i robię zakupy to moja uwaga zwrócona jest na zupełnie coś innego niż potykające się serce,a jednak one w tym momencie potrafią człowieka przestraszyć. Prawda też jest taka,że nie każdy skurcz się odczuwa choć napewno jest to sprawa indywidualna. Są osoby, które mają setki, tysiące i nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Są też takie u których jest ich 200-300 a kilkanaście potrafi zepsuć pół dnia. Ja nie wnikam w to, że ktoś bardziej lub mniej je przeżywa. Bo widzę na tym forum, że niektórzy potrafią słownie "zlinczować" kogoś tylko za to, że śmie się poprostu,po ludzku bać tych skurczybykow. Tu nie powinno być mowy o ocenianiu czyjejś wrażliwości czy powiedzmy nadwrażliwości a zwyczajne przekazywanie sobie informacji,spostrzeżeń czy sposobów radzenia z tymi skurczami. Bo przecież takie jest pierwotne zapytanie na tym wątku prawda?

 

Odnośnik do komentarza

Kama123, zgadza się, ale nikt Ci niestety złotej metody na te skurczybyki nie da, ani na to żeby zniknęły, ani na to żeby je ignorować. Ja mam dwupłatkową zastawkę aortalną (wada wrodzona), skurcze odczuwam już od kilku lat, wcześniej przed diagnozą to tylko pamiętam, że jak byłem dużo młodszy internistka osłuchując mnie wspomniała coś o dodatkowych skurczach, ale ja wtedy nawet nie wiedziałem co to i nawet nie sprawdzałem (jeszcze wtedy internet mieli nieliczni). Później, gdy dowiedziałem się, że mam wadę serca (echo w 2012) zacząłęm się w nie wsłuchiwać, uwierz, że miałem mnóstwo ataków paniki, kołatań, skurczów, umierałem niezliczoną ilość razy, bo każde kopnięcie odczuwałem bardzo dosadnie i myślałem, że zaraz mi stanie serce czy coś innego i spirala lęku się pogłębiała. Byłem u kilku kardiologów, każdy robił ekg, holter, na którym one wychodziły, na początkowych miałem 2 skurcze na 24h na innych mnaksymalnie ok 1700 (wtedy ciągle o tym myślałem i nakręcałem się sam) - a najlepsze, że w nocy kiedy spałem było 0 przez kilka h z rzędu, natomiast po obudzeniu kiedy myśli już skupiły sie na sercu po 100-200 i więcej na godzinę. A apogeum przed samym pojechaniem na zdjęcie holtera. Przypadek? Niesądzę. Zresztą kardiolog na to nie zwrócił nawet uwagi powiedział żebym brał magnez z potasem i kazał się przyzwyczaić. I w sumie każdy jeden kardiolog tak Ci powie, o ile nie masz zawrotów głowy czy omdleń. No chyba, że liczba wzrośnie powyżej 10 tysięcy, wtedy możemy się zastanowić nad ablacją. Krótko mówiąc nie ma na nie sposobu, jeśli je odczuwasz, to będziesz je odczuwać i tyle. Wiem, że przyjemne nie są, ale ja nawet jak idę pobiegać to jak mnie szarpnie to mam to w dupie za przeproszeniem. A schylanie to typowy zapalnik skurczaków 😉 

Odnośnik do komentarza

Ja osobiście nie oczekuję rady bo bardzo dobrze zdaję sobie sprawę,że one prawdopodobnie nigdy nie znikną. Wchodząc na to forum zadałam pytanie odnośnie zastawek i ich korelacji ze skurczami( bo to mnie głównie interesuje)a za chwilę dostałam odpowiedź, że nie ma czegoś takiego jak wpuklanie płatków tylko wypadanie...nie  potrzebuję pouczań tylko konkretnej odpowiedzi. Mam wrażenie, że ostatnio na forum zrobiło się jakoś złośliwie coś w stylu :"masz skurcze, my też mamy i patrz jakoś żyjemy, a ty tu przyszłaś/przyszedłeś marudzić. Nic Ci nie pomożemy, spadaj i idź się leczyć psychicznie." No tak...

Odnośnik do komentarza

Kama123, jeszcze raz napiszę, że to wypadanie czy wypuklenie do przedsionka MOŻE mieć wpływ, może mieć również refluks, mogą mieć również niedobry pierwiastków, również sama psychika i pewnie coś jeszcze. I nikt nie jest złośliwy, na prawdę, tylko nikt Ci nie napiszę, że tak to na 100% jest od wypuklenia płatka, bo tego Ci nawet kardiolog nie powie. 

Odnośnik do komentarza

Mam skurcze komorowe, salwy, bigeminie, a przy tym lekkie zawroty głowy i duszności. Wiesz czego nienawidzę w skurczach?Tego czy to tylko one niegroźne, skurczaki czy za chwilę dopadnie mnie częstoskurcz. Mam niestety obciążenie dziedziczne( ojciec częstoskurcz, matka migotanie przedsionków),a córki też już mają skurcze dodatkowe i skłonność do tachykardii. Ja naprawdę nie oczekuję,że ktoś tu będzie mnie pocieszał. Szukam tylko osób,którzy mają podobną wadę i też odczuwają lub nie skurcze dodatkowe i tyle😏

Odnośnik do komentarza

Też mam komorowe. Wiem, że to nie będzie optymistyczne co powiem, ale jeśli się boisz częstoskurczu, to mniej więcej tak jakby się bać zawału, przecież on też może zaatakować w każdym momencie i to każdego z nas po kolei, nie ważne czy na serce jak dzwon czy ma wadę itp. Twój tata miał częstoskurcz KOMOROWY? Wiesz nie jestem lekarzem, nie widziałem Twoich wyników, ale jeśli miałaś holter i konsultowałaś go z kardiologiem to powinien Ci powiedzieć jaką masz arytmię, czy łagodną czy ew że skłonnosciami do złośliwej.

Odnośnik do komentarza

Nie chciałam być złośliwa, nigdy nie słyszałam o wpuklaniu, zawsze o wypadaniu płatka, dlatego Cię poprawiłam. 

Tak, skurcze dodatkowe mogą się nasilać przy wadach zastawki czy wypadaniu płatka, ale jeśli to jest 1 stopień, to tylko wada kosmetyczna.

Co Ci da wiedza czy to może być od tego? Nie zoperujesz się, nie masz na to niestety wpływu 😞 ja już nie szukam przyczyny, staram się z tym dziadostwem żyć najlepiej jak się da. 

Masz bigeminie i salwy komorowe, jesteś na lekach? Długo trwają takie skurcze gromadne? 

Odnośnik do komentarza

Kardiolog mówi taty serce to taty, a ja w tej chwili mam się nie martwić. To nie jest proste, tymbardziej, że ojciec miał zawał w wieku 35 lat, a to nie jest optymistyczne dla potomków. Zresztą czuję jak arytmia przybiera na sile, do tego dopadł mnie Graves-Basedow ( teraz w remisji) wtedy serce zapiep...a non stop na wysokich obrotach. Mam też problem z doborem leków, ponieważ mam naprawdę niskie ciśnienie i kiedy chcę obniżyć tętno to ciśnienie jeszcze bardziej spada. Lubel a jakie leki Ty bierzesz?Ekler wiem,że ta wiedza mnie nie uleczy , ale przynajmniej poznam osoby, które mają podobnie. Czasem są poprostu gorsze dni i częściej się o tym myśli. 

Odnośnik do komentarza

Wtrącę dwa słowa co u mnie, może komuś się nada, wróciłem z gór i jest moc, byłem koło Zakopca podobnie jak w zeszłym roku, tyle tylko, że wtedy ledwie żywy po termach jak z nich wyszedłem. Teraz praktycznie nic a z Morskiego Oka na dół prawie non-stop truchtem zbiegłem (wyprzedziłem konie) Otóż co zrobiłem? Od miesiąca zacząłem biegać. Jako jeszcze nastolatek uwielbiałem tę formę ruchu. Do teraz nie biegałem, ale pływałem (to jednak nie takie zmęczenie) Biegam 3x/tyg  Myślałem, że już nigdy nie będzie to możliwe, teraz jak zaczynałem to po kilkunastu szybszych truchtach arytmia, ale przystawałem odczekiwałem, szedłam jakiś czas i znowu w trucht. Teraz właśnie wróciłem z biegu i nic. Kompletnie cisza. Super przyjemność z biegania i duże lepsze samopoczucie każdego dnia. To jak jakieś magiczne lekarstwo na mnie zadziałało. Zobaczymy na jak długo. Pozdrawiam "starych" jak i nowych użytkowników forum.

Odnośnik do komentarza

Omega zazdroszczę, ja nie mam takiej odwagi. Już nawet tańczyć nie mogę(imprezy rodzinne,18,40) bo zaraz mnie zatyka, szarpie,  serce pędzi jak szalone,a strach gotowy do działania 😱 W lepszych momentach stać mnie na szybki spacer,ale jak dopadną gorsze dni to ledwo dreptam. Jednak jak czytam takie wypowiedzi jak Twoja, to jest nadzieja,że może kiedyś i ja się odważę 😏

Odnośnik do komentarza

Kama123, ja biorę 1/4 najmniejszej dawki nebiletu i 1/2 najmniejszej carzap. Nie bój się wysiłku, jeśli nie masz złośliwej formy arytmii to jest on nawet wskazany. 

Wpisz w wyszukiwarkę "historia pewnej arytmii". Wpis dziewczyny która miała 22 tysiące skurczów komorowych na dobę i wyciszyła je... bieganiem. 😊

Odnośnik do komentarza

Artykuł faktycznie podtrzymujący na duchu i dający nadzieję dla arytmików. Wracając do tematu leków, gdy byłam w nadczynnosci tarczycy przyjmowałam propranolol na szybką akcję serca, niestety na skurcze nie działał. Teraz jestem bez leków i dopóki tachykardie nie będą mnie stale męczyć, to raczej żadnych leków brać nie będę i to nie przez moje widzimisię, a przez niskie ciśnienie (najczęściej ok.98-100/60). Lekarze,zresztą jak większość was już wie, nadzieje pokladają w magnezie. Jak Wy się do tego odnosicie i jaki magnez według Was warto suplementować?

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×