Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Na moim holterze były wyszły ekstrasystolie komorowe,plus jeszcze inne skurcze o których mówił kardiolog.W dzień kiedy miałam holtera nic mi się nie działo,ja przy tym migotaniu biegam co chwilę do toalety.Jesli jest napadowe to ciężko to uchwycić Ciśnieniomierz mam sprawny,inni też mierzyli na nim ciśnienie.Nawet jeśli Częstoskurcz ma się napadowy to ciężko go uchwycić na holterze, trzeba mieć szczęście żeby się udało.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście ,że problemy z płucami mogą się odbijać na sercu ale kiedy ja tutaj coś takiego napiszę to zwykle jestem uznawany za glupka :] Również myślę o zbadaniu płuc bo często skurcze mam przy głębszym oddechu itp. Idę jednak niedługo do kardio i jego zapytam czy powinienem sobie zrobić np spirometrię lub właśnię to rtg klatki. Jesli mogę zapytać Martulek to lekarz rodzinny ci to wykonywał? on cie wysyła na zrobienie zdjęcia i też on ocenia czy jak to jest? Boreliozy raczej u siebie nie podejrzewam chociaż 5 lat temu miałem kleszcza który się żywił moją krwią. Ciekawe jak się czują Ana i Dave bo od dawna nas tutaj nie odwiedzają.

Odnośnik do komentarza

Pozbawionaradości, dziewczyno ty masz depresję, czytając ciebie można się załamać i jeśli ty masz takie myślenie jak nam przekazujesz a na pewno masz to ty sama się dobijasz. Ja również mam refluks przełykowy, refluks w gardle, ciągle zapalenia w żołądku i męczę się tym strasznie bo wiecznie ból żołądka, wiecznie ból gardła i cofanie jedzenia. Jestem ciągle na lekach z inhibitorami pompy proteinowej, tylko co jakiś czas zmieniam leki (raczej nazwy leków), nic mi nie pomaga a jak pomoże to na tydzień-dwa i znowu męki pańskie. Z jedzeniem też mam różnie, najlepiej jak nic nie jem ale tak się nie da więc jak zjem cokolwiek to przeważnie toaleta jest moja i to tak solidnie moja. Na pewno od tego nie tyjesz, bo w to nie wierzę, bardziej stawiam na brak ruchu, depresję i może nietypowe jedzenie, bardziej wieczorne. Ja jestem szczupła a mam to samo co ty, tylko ja normalnie żyję, latam, pogodziłam się z ciągłymi bólami, sprawdzam co jakiś czas żołądek i laryngologicznie gardło czy nic się złego z tego nie wykluło i jak jest tak jak było to żyję nie myśląc o tym choć nie raz skręcam się z bólu. Twoje zastawki też nie mają tragedii ale do ciebie trudno dotrzeć, ubzdurałaś sobie, że są chore i sama się nad sobą użalasz. Gdybym ja miała takie myślenie jak ty to już by padła na zawał albo leżała na łóżku i pogłębiała depresję. Ty mówisz, ze inni imprezują, żyją a ty taka biedna, nie biedna to od ciebie zależy czy będziesz taka biedna i nieszczęśliwa czy weźmiesz się za siebie. Inni nie mają lepiej niż ty, niedaleko szukać ja, arytmia, kłopoty straszne z kręgosłupem, problemy z żołądkiem, zmiany w płucach, choroba nowotworowa, niedawno mamę pochowałam patrząc jak umiera na moich oczach. Patrząc na to co przeszłam powinnam już mieć dość życia i wszystkiego i tylko użalać się nad sobą jaka ja nieszczęśliwa, jaka pokrzywdzona przez los, dlaczego ja i w ogóle życie jest nic nie warte. NIE, ja staram się żyć w miarę normalnie mimo przeciwności losu. Ja wychodze do ludzi, idę na imprezę a jak się źle poczuję to zawsze mogę wrócić do domu i się położyć a nóż będzie mi dobrze i będę się dobrze bawiła, po co mam zakładać najgorszy scenariusz. Ja tak jak ty wiele razy tragicznie się czuję, czasami z bólu czy arytmii wstać nie ma siły ale mobilizuje swoje członki, kopię się w tyłek i zaczynam działać. Wiesz dlaczego ja wyglądam na zdrową, zachowuję się jak zdrowa i uczestniczę w życiu zawodowym i towarzyskim jak zdrowa bo się nie nakręcam tym na co choruję, nie myślę o tym nawet jak mi jest bardzo źle funkcjonuje i cieszę się każdym dniem, który jest mi dany i każdy dzień traktuje tak jakby miał być ostatni. Nikt za mnie życia nie przeżyje, to jest moje życie więc szkoda mi je marnować, szkoda mi leżeć i płakać bo nie wiem ani ja ani ty ani nikt inny nie wie ile tego życia nam zostało. Chyba bym zwariowała jakbym miała się skupiać nad każdym nie takim uderzeniem serca, wsłuchiwać się w to serce czy siedzieć z łapą i sprawdzać jak mi to serce bije i na ile bije,paranoja. Zaraz się obruszycie, pewnie ona nie odczuwa tego co my, a ja wam powiem, że odczuwa, ona ma cały czas arytmię, mało kiedy jej nie ma, ona ma cięgle jakieś dolegliwości ale ona nauczyła się z tym żyć i zaakceptowała stan w którym się znalazła. Jeżeli lekarz do mnie mówi, nie jest źle, nic się pani z tą dolegliwością nie stanie to ja przyswajam tą wiadomość i staram się w to wierzyć, jak wierzę to jest mi z tym lepiej. Tak prawdę mówiąc to nawet ci co latają co chwila do lekarza, robią badania też mogą w każdej chwili paść na jakąś chorobę więc po co na wyrost się wszystkim przejmować, co ma być i tak będzie. Możecie się ze mną nie zgadzać, możecie mieć swoje teorie ale póki nie zaakceptujecie swojego stanu, nie przestaniecie się tego bać to będziecie cierpieć i tylko będziecie się zapędzać w nerwicę i depresję ale to wasz wybór. Moje samopoczucie od wczoraj można rzec tragiczne w skali od 1-10 z sercem i żołądkiem czuję się na 2 ale przejdzie, zawsze przechodzi, wcześniej, później ale przechodzi, wszystko mija nawet najdłuższa żmija:) Strasznie paskudna pogoda na dworze brrr, popsuła mi wszystkie plany cmentarne. Do kolejnego pogadania.

Odnośnik do komentarza

Depresja to również straszna choroba. Przypuszczam ,że ani PozbawionaRadości ani ja nie negujemy waszego cierpienia. Jeden sobie lepiej radzi z problemami a drugi gorzej. Każdy myśli głównie o sobie również wy drogie Pani. Wasze wpisy tego dowodzą bo piszecie ,że kto inny na waszym miejscu by już dawno ześwirował a wy sobie z tym radzicie i mimo wszystko potraficie cieszyć życiem. Pewnie tak jest ale i tak widać jak to wszystko gdzieś w środku wam doskwiera. Różnica w tym ,że ja jasno o tym piszę ale to nie oznacza jakbym wcale o siebie nie walczył. Człowiekowi chorującemu na depreche raczej nie pomogą wpisy typu weź się za siebie bo inni mają jeszcze gorzej a sobie radzą. Nie pomoże też wyśmiewanie czy obrażanie bo taka osoba prędzej pomyśli *aha czyli mam kolejny dowód na swoja beznadziejność i inność*. Jeśli ktoś liczy na terapię szokową na zasadzie ja ci dowale wprost co masz ze sobą zrobić a ty dzięki temu się otrząśniesz i weźmiesz za siebie to może się przeliczyć. Szanujmy się wzajemnie bo dobrze wiemy jakie to uczucie kiedy serce fika i że nikt nas inny nie zrozumie kto tego nie przeżył. Skoro jesteśmy w jednej drużynie to powinniśmy sobie pomagać nieco subtelniej niż na zasadzie zje b ki bo akurat tej w codziennym życiu nam nie brakuje z pewnością. Myślicie ,że rodzina i znajomi Pozbawionej Radości nie powtarzają jej regularnie tego co wy? weź sie w garść , ogarnij się , zacznij żyć , żal mi ciebie , boisz się śmierci a i tak już za zycia jestes jak martwy... poand 5 tysięcy osób rocznie popełnia w Polsce samobójstwo i takie gadanie przed tym czynem z pewnością większość słyszała.

Odnośnik do komentarza

Alicja , tego czlowieka Kormorana * nie przegadasz *, szkoda *sliny na mowienie*. Mnie juz dosyc naobrazal , taka karma . Ja bym wolala poszalec i ........................a nie tak zyc. Samobojstwo ? Przeciez Ty sie boisz smierci , bo jak mozna nazwac takie zachowanie chyba lek przed smiercia . Pozbawionej Radosci nie ma co komentowac w/g mnie.

Odnośnik do komentarza

X jeśli chcesz to szalej prosze bardzo ale pomimo tego co ty tutaj piszesz jaka to jesteś rozrywkowa i zadowolona z życia to w twoich komentarzach ewidentnie przebija się gorycz. Jesteś niby to szczęśliwą ale zgorzkniałą kobietą która nie lubi ludzi i nie wiedzieć czemu czuje sie poziom wyżej od innych. Nie wiedzieć czemu bo prostota aż bije z twoich opinii.

Odnośnik do komentarza

KORMORAN czy ja do ciebie kierowałam swój post?, a może jesteś adwokatem Pozbawionejradości?, choć nie sądzę, żeby dziewczyna takowego musiała potrzebować, sama jest na tyle inteligentna, że potrafi się bronić i potrafi pisać. Mogłabym się odnieść do każdego twojego stwierdzenia ale szkoda mi gadać po próżnicy bo i tak każdy z nas będzie miał swoje racje. Napiszę więc krótko. Oczywiście, że i we mnie siedzą jakieś żale gdyby ich nie było wcale to pewnie by mnie tu nie było tylko tym się różnimy, że ja robię wszystko żeby mimo przeciwności losu bywać szczęśliwą i to osiągam wiesz dlaczego? bo sami jesteśmy kowalami swojego losu, swojego szczęścia. Każdy ma jakieś powody większe/mniejsze do załamań ale nie każdy potrafi sobie znaleźć wyjście z tej sytuacji, ja potrafię a ty nie i tym się różnimy. Do swojego spostrzegania świata cię nie namawiam bo ty masz swój świat i swoje życie, które przeżyjesz na swój sposób, jeśli chcesz się użalać nad sobą to ok. masz takie prawo i rób to dalej, ja na pewno tego robić nie będę bo w niczym mi to nie pomoże. I chyba nie bardzo rozumiesz tekst pisany skoro uważasz, że gdziekolwiek, kogokolwiek obraziłam czy też nie szanuję, szanuję każdego z jego wadami i zaletami. A co do depresji i nerwicy to te przypadłości należy leczyć u lekarza określonej specjalności bo nie każdy umie sobie poradzić z tym sam i potrzebna jest czasami fachowa pomoc, która nie jest żadną ujmą dla żadnego człowieka. Samobójstwo?, jeśli ma się takie myśli to tym bardziej potrzebna fachowa pomoc. I to by było na tyle bo nawet gdybym więcej starała się odnieść do twoich zarzutów to i tak byś uznał, że nie mam racji bo ty masz swój świat, świat w którym widzisz się jako osobę pokrzywdzoną przez los i nieszczęśliwą bo coś ci dolega. Na marginesie, prawie większości coś dolega, więcej/mniej ale dolega. miłej niedzieli

Odnośnik do komentarza

A*propos strachu przed śmiercią i tym podobnych egzystencjalnych problemów - znalazłam niedawno cytat z Marka Twaina i zamierzam się go trzymać: *Nie boję się śmierci. Nie żyłem przez miliardy lat, zanim się urodziłem, i nie czułem z tego powodu żadnego dyskomfortu*. Mark Twain był bardzo mądrym człowiekiem:)

Odnośnik do komentarza

Tak, to prawda, że gdy umrze ktoś bliski, najbardziej cierpią ci, którzy zostają... Mój tata chorował przez kilka miesięcy ubiegłego roku i odszedł, więc poznałam, jak to jest. To straszne przeżycie, gdy traci się kogoś, kto był z Tobą od zawsze. Myślę, że od tego czasu zaczęły się moje kłopoty z sercem, wcześniej wszystko było ok.

Odnośnik do komentarza

Tak powinno byc , ze dzieci chowaja rodzicow i z tym sie trzeba pogodzic ( wiara katolicka bardzo w tym pomaga ) a nie odwrotnie bo to wtedy jest dramat dla rodzicow i czasami nie do udzwigniecia do konca zycia . Z lekami o swoich bliskich tez trzeba walczyc bo to nikomu w niczym nie pomaga a w szczegolnosci najblizszym , od pewnych rzeczy nie da sie uciec, takie jest zycie.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOSCI

Napisałam jak to u mnie wygląda. Dobrze wiem, że teraz jestem jak pogrzebana żywcem, ale nic nie mogę na to poradzić, los tak chciał. Wiem, że będę tak wegetować, a życie przeleci mi między palcami, ale nic z tym nie mogę zrobić. Chciałabym udać się po jakiejś leki antydepresyjne, przeciwlękowe, ostatnio często o tym myślę, ale jak czytam o skutkach ubocznych poszczególnych leków, to okazuje się, że większość (o ile nie wszystkie) mogą negatywnie oddziaływać na serce i to mnie załamuje. Pojawił się impas. Wiem, że te leki mogłyby sprawić, że mniej bym się przejmowała chorobami i mogłyby mi dodać siły do życia, ale co z tymi skutkami ubocznymi? Jest jeden, który w skutkach ubocznych ma wymienioną jedynie tachykardię, to może trzeba będzie zaryzykować. Na pewno chce coś z tym zrobić, popróbować z tymi lekami i ruszyć do działania.

Odnośnik do komentarza

Pozbawiona Radości odezwij się do mnie na ten email - elevensport@wp.pl Miałem identyczne obawy jak ty. Długo szukałem i nic nie mogłem znaleźć co nie szkodzi na serce a jest antydepresantem czy czymś takim. Poszedłem jednak do Psychola i on mi przepisał coś co podobno jest mało szkodliwe bo go o to prosiłem aby uwzględnił moją arytmię. Obawiałem się zacząć brać ale jaki mamy wybór? zacząłem łykać i jest ok raczej nie ma na mnie wpływu wielkiego na nasilenie arytmii czy coś. Kardiolog potwierdził ,że ten lek jest ok i pozwolił mi brać. Możemy popisać o tym wszystkim ale lepiej na mejlu bo tutaj zaraz nas będą niektóre osoby pouczać albo wyśmiewać itp. Mogę się z Tobą podzielić tym jak wygląda taka wizyta itp. Psychologa też omówimy jeśli zechcesz bo również u takiej miłej dziewczyny szukam pomocy i wiem już na czym to wszystko polega. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

POZBAWIONARADOŚCI jest plus w tym całym twoim nieszczęściu, po pierwsze piszesz o tym, wyrzucasz to z siebie i po drugie do tego się przyznajesz, widzisz problem i teraz podejdź do tego jak do zadania, które trzeba rozwiązać. Piszesz, że jesteś pogrzebana żywcem bo los tak chciał, nieprawda, to nie los to ty sama tkwisz w tej swojej skorupie nieszczęścia. Ja rozumiem twoje złe samopoczucie ja wiem, że czujesz się paskudnie ale to ty kierujesz swoim życiem i musisz się próbować wygrzebać z tego bagna, małymi kroczkami ale staraj się iść do przodu. Masz depresję bo to widać po Twoich postach a depresję się leczy. Widać twój żal do siebie, że utyłaś, widać twój żal do ludzi, że oni są szczęśliwi a ty nie i takim myśleniem tylko pogłębiasz swój stan, pokochaj siebie taką jaka jesteś z dodatkowymi kilogramami, z niedomaganiami, zaakceptuj ten stan w którym się znalazłaś a zobaczysz, że z czasem będziesz się częściej uśmiechała i wychodziła na prostą ale to zależy tylko od ciebie, od nikogo innego, nawet nie od lekarzy, lekarstw tylko od ciebie. Ty się poddałaś, ty nie chcesz walczyć, ty czekasz na cud, nie, nic się samo nie stanie, to ty musisz kierować tym wszystkim żeby wyjść na prostą. Co mają powiedzieć ludzie śmiertelnie chorzy, idąc twoim tokiem myślenia powinni się położyć i czekać kiedy umrą oni tak nie myślą, tak nie robią tylko walczą o każdy kolejny dzień, mają wolę walki, której tobie brakuje. Co maja powiedzieć ludzie, którzy stracili w jakimś wypadku nogę, rękę, zostali przykuci do łóżka, oni też walczą, mają chwilę załamania ale walczą bo chcą żyć i cieszyć się życiem. PozbawionaRadości Ty jesteś zdrowa, nikt u ciebie nie stwierdził żadnej poważnej czy śmiertelnej choroby a ty użalasz się nad sobą i swoim życiem, to nie jest krytyka to są słowa, które chciałabym żeby do ciebie dotarły i żebyś się nad nimi zastanowiła, zrozumiała i obudziła się z letargu w którym się znajdujesz, pomogła sobie. To my jesteśmy kowalami swojego życia, to my nim kierujemy, to my kierujemy naszym umysłem, on nie rządzi nami i jeśli twoje myśli będą pozytywne i będziesz do głowy/umysłu wkładała pozytywne myślenie to i takie twoje życie się stanie. Depresja, nerwica to ciężkie stany, człowiek cierpi i fizycznie i psychicznie, próbowałaś się dźwigać przez długi czas nie udaje ci się to samej, pogrążasz się jeszcze bardziej więc u ciebie leki typu antydepresanty są koniecznością tak jak wizyta u psychiatry żeby te leki ci przepisał i jeszcze skorzystałabym na twoim miejscu z wizyt u psychologa-psychoterapia. Skutki uboczne?, zawsze jakieś są, jak przeczytasz ulotkę na lekach typu gripex, appap, etopiryna, betablokry wszelakie i każdy inny lek to na każdym jest mnóstwo skutków ubocznych i w sumie nie powinnaś brać żadnego leku bo każdy może wywołać skutek uboczny. Odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz być zdrowa, czy chcesz się cieszyć życiem, czy wolisz tkwić w tym stanie latami i cierpieć całe życie bo to samo nie przejdzie. Jak sobie odpowiesz co wolisz to wtedy zdecyduj czy lepiej łyknąć lek i popracować nad sobą i wyjść z tego albo cały czas drżeć przed tabletką i żyć w strachu nie wiadomo przed czym. Sam twój strach przed lekami już jest oznaką depresji, nerwicy/lęków bo każdy człowiek który wie, że jest chory to idzie do lekarza po ratunek dla siebie i nie myśli o skutkach leków tylko myśli łyknąć szybko tabletkę i jak najszybciej wyzdrowieć. POZBAWIONA RADOśCI żeby nie było to nie jest w żadnym razie atak na ciebie tylko bardzo bym chciała żebyś przeczytała to ze zrozumieniem i zrozumiała, że jak będziesz funkcjonować na tym świecie zależy od ciebie. Rób coś dziewczyno bo się sama krzywdzisz.

Odnośnik do komentarza

Napiszę dzisiaj dwa posty bo i tak rozpisałam się strasznie i nie każdy będzie miał ochotę na moje wypociny to może przeczytają je osoby do których posty bezpośrednio kieruję. KORMORAN, pierwszy post napisałam do ciebie ogólnikowo, nie chciałam się odnosić do wszystkiego co napisałeś bo po co ja miałam się denerwować i ty również, puściłam go trochę koło uszu, teraz mnie wkurzyłeś na maksa i niestety ale parę gorzkich słów pod twoim adresem muszę puścić. Nienawidzę jak ktoś mnie oczernia o coś czego nie powiedziałam i proszę żebyś mi nie wtykał w usta czegoś czego tutaj nie powiedziałam i nawet nie pomyślałam, nie lubię tego, lubię szczerość i uczciwość. Co to ma znaczyć niby: * bo tutaj zaraz nas będą niektóre osoby pouczać albo wyśmiewać* proszę mi wskazać gdzie ja się wyśmiewałam z kogokolwiek i kogo pouczam i w czym?, daj przykłady moich wpisów bo ja tego nie widzę. Jak można się śmiać z czyjegoś nieszczęścia, jak można się śmiać z choroby, jak można się śmiać z czyjejś depresji, nerwicy? pytam gdzie ja się z kogoś śmiałam, ja która sama jest chora śmiałabym to robić bo ktoś choruje, litości pomyśl co piszesz. Pouczać??? a co ja jestem tutaj nauczycielką, ja i każdy z nas daje rady jak sobie radzi w tych trudnych chwilach, to jest według ciebie pouczanie, że napiszę, że ktoś powinien spojrzeć na swoje życie z boku i pomyśleć, że grzeszy narzekając to pouczanie?, że doradzę idź do lekarza, to pouczanie?, to po co tu jesteś na forum jak nie chcesz słuchać jak inni sobie radzą, po to żeby tylko jęczeć i użalać się na sobą???, to wybacz ale takim podejściem to będziesz tkwił w tym swoim kiepskim stanie latami, dojście do zdrowia i równowagi psychicznej nie polega na jęczeniu ale na stawianiu kroków do przodu, dźwigania się, posłuchania jak inni sobie radzą, wyciągania z tego wniosków i może wdrożenia czegoś do własnego życia. Nikt z nas nie mówi *weź się w garść* bo osobie z nerwicą tak się nie mówi, ale pokazanie drogi, wytknięcie jakie popełniają błędy jest według ciebie pouczaniem? Chyba czegoś innego oczekujesz od forum, bo na pewno nie tego żeby wyjść na prostą, nie tego żeby ktoś może tobą wstrząsnął i może otworzył oczy bo tak na prawdę sami czasami nie dostrzegamy czegoś co jest istotne ale jak ktoś nam to wytknie i się głębiej nad tym zastanowimy to pomyślimy a może ten ktoś ma rację, przynajmniej ja tak podchodzę do wielu spraw. Zaraz napiszesz *chyba opuszczę to forum bo tu panuje niemiła atmosfera* a po co takie podejście, naucz się bronić, naucz się przyjmować krytykę, przeproś jak narozrabiasz, obroń się jak masz rację. Takie fora uczą człowieka asertywności, uczą walki o siebie, uczą podejścia do niektórych spraw, uczą jak zawalczyć o swoje racje i trzeba nauczyć się ich bronić jak jesteś pewny, że tą rację masz, nie uciekaj jak tchórz bo jak tu się nauczysz walki o siebie to zapewniam, że w realnym świecie jeszcze bardziej nauczysz się walczyć o siebie i swoje racje, staniesz bardziej na twardych nogach. Napisze to co koleżance wyżej, to nie jest atak na ciebie ale wyjaśnienie niektórych kwestii, które mnie zabolały i absolutnie sobie nie życzę, żeby ktoś mną wycierał sobie buzię jeśli nie ma racji. Mój post albo zrozumiesz albo się obrazisz, mi jest to zupełnie obojętne bo ślubu z tym forum nie brałam i tak jak ty obrazisz się i nie będziesz pisał tak samo ja mogę tutaj nie pisać i mogę każdego dnia zniknąć stąd jak kamfora, mi to jest zupełnie obojętne bo mi takie fora do niczego nie są potrzebne, nie mam na nie czasu, wpadam raz na jakiś czas z myślą trochę pojęczenia jak mi źle bo serce mi wariuje albo może kogoś pociągnąć za uszy na powierzchnię. i to tyle na dziś, obrażajcie się, nie obrażajcie, co kto woli.

Odnośnik do komentarza

Wszyscy znikają z tego forum i was to dziwi? takie *ciocie dobra rada* lubią dominować i to robią nawet na foruach internetowych. Najlepsze jest to mówienie o depresji jaka to choroba i jak sobie z tym radzić a przecież same są takie silne i nic ich nie złamie to co ciocie mogą o tym wiedzieć :D Co do arytmii to też pewnie miewają jeden skurcz na miesiąc i w życiu nie odczuły silnych ataków bo wtedy było by w takich osobach więcej pokory.

Odnośnik do komentarza

JAGLANKA Cytuję: * Najlepsze jest to mówienie o depresji jaka to choroba i jak sobie z tym radzić a przecież same są takie silne i nic ich nie złamie to co ciocie mogą o tym wiedzieć *: *Co do arytmii to też pewnie miewają jeden skurcz na miesiąc i w życiu nie odczuły silnych ataków bo wtedy było by w takich osobach więcej pokory.* Taka dobra rada *ciotki dobrej rady*, jeżeli chcesz się wypowiadać w jakimś temacie a masz takie prawo jak każdy na forum to pierw poznaj *przeciwnika*. Kultura nakazuje, że jak idziesz na spotkanie z autorem książki to ją przeczytaj żebyś wiedział o czym mówisz i na jaki temat toczy się rozmowa, jak spotykasz się z podróżnikiem to zapoznaj się jakie kraje odwiedził i tak można mnożyć przykłady, wniosek jest tego wszystkiego jeden jak chcesz coś mądrego powiedzieć to przeczytaj kilka postów wstecz, zobacz co daną osobę trapi, jakie ma dolegliwości, czy jest rzeczywiście chora czy tylko jest teoretykiem gawędziarzem. pozdrawiam ciotka dobra rada

Odnośnik do komentarza

Witajcie moi drodzy zdiagnozowałem właśnie co mi dolegało od 5 lat.Byłem na konsultacji w Krakowie ,u elektrofizjologa który postawił diagnozę.Niestety wszyscy zrzucali to na nerwicę i chcieli mnie truć lekami na depresję i nerwicę .Narazie mam wypróbować lek polofen ,lecz przy okazji zrobiłem sobie gastroskopię , która wykazała nadżerki w żołądku i bliznę po wrzodzie.Wykryto u mnie jeszcze heliobakterie tak wiec polofen nie mogę brać,dopóki nie wybiję bakterie. Jeżeli lek mi nie pomoże to będę miał ablację żył płucnych ponieważ ma częstoskurcz nadkomorowy, który na szczęście wyszedł na zwykłym ekg.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×