Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Zgodzę się z tobą w 100% .Rok miałem praktyczny spokój tylko nigdy na holterzenie wyszły mi skurcze komorowe gromadnie.Lecz powiem ci że psychika może być zrąbany nawet jak masz kilka skurczy na dobę nie tylko jak masz ich 15 tys.Ja wiem że mam ich mało ale to nie zmienia faktu iż stresuje się nimi bardzo.Czasami trzeba prośić o poradę na tym forum.

Odnośnik do komentarza

Jacob , nie ma co przepraszac ,doskonale Ciebie rozumiem , skoro tu jestem tzn. , ze tez mam arytmie . Ci co maja tysiace to nie moga miec nerwicy lekowej a jezeli by ja mieli to musza sie z niej szybko wyleczyc bo naprawde BY ZWARIOWALI , NA BANK!!!! Jezeli chcesz sie uspokoic to czytaj stare posty np. Alicji , to jest czasami wiecej warte jak wizyta u lekarza , uwierz JEJ posty warte sa czytania i nawet troche czytajac trzeba sie nad nimi zastanowic i pomyslec czy warto sie zamartwiac , ZYCIE JEST ZA PIEKNE I ZA KROTKIE aby liczyc skurcze .Jest to najbardziej nieprzyjazna czynnosc , z ktora trzeba walczyc i od tego Jacob zacznij a zobaczyc ,ze bedzie tylko lepiej czego Ci zycze.

Odnośnik do komentarza

A wy co tak o mnie beze mnie:):) LUBELL nie wiem czy Hydroksyzyna źle działa na serce ale skoro nie mogę sobie pomóc lekami typu betablokery bo zejdę (zapaść) to muszę sobie czymś innym pomóc, przynajmniej w sytuacjach gdzie moja gotowość musi być na najwyższych obrotach. Lek ten mam na zlecenie i kardiologa i lekarza rodzinnego i nawet na SOR-rze kardiolog kazał mi łyknąć Hydro, bo puls przy bigemini mam niski i ogólnie też niski a poniżej 60 trzeba z betablokerami uważać. Zresztą ten lek to ja łykam raz na ruski rok. Poza tym jakbyśmy się wczytali w leki antydepresyjne, bo wiele osób ma skurcze na tle nerwowym to w wielu ulotkach jest informacja o ostrożności z sercem (nie pamiętam dokładnie co konkretnie) a wielu kardiologów przecież takim zestresowanym pacjentom jak mają skurcze przepisuje leki antydepresyjne. Nie wpadajmy w paranoje, każdy lek na coś pomaga a czemuś może szkodzić ale tez bez przesady, w ulotkach musi być wypisane więcej niż mniej żeby później nie ciągać firm farmaceutycznych po sądach. Ja nie namawiam do żadnych leków, do Hydroksyzyny też nie, takie rzeczy należy ustalać z lekarzem, to on ma dobrać odpowiednie leki do pacjenta. Też bym wolała łyknąć betabloker i mieć spokój z arytmią a nie hydro, które jest dla mnie usypiające bo uspokajać mnie nie musi, na szczęście jeszcze na ważnym spotkaniu na stole nie zasnęłam :):): LUBELL u mnie skurcze są różne jeden po drugim, co drugie uderzenie, czasami kilka w ciągu minuty. LUBELL, nie przejmuj się, tragedii wielkiej w tym twoim holterze nie ma, to co byłoby groźne jest z zerem więc nie jest najgorzej. Ilość komorówek wyższa ale nie tragiczna, na pewno nie do ablacji, masz trochę tych złożonych arytmii, pewnie leki trzeba, może zwiększyć?choć nie wiem czy ty zamiast leków na serce nie powinieneś połykać sobie leków na wyciszenie nerwicy bo strasznie jesteś nakręcony na swoje serce. Ludzie powinniście leczyć nerwy a nie serce, bo serca macie zdrowe i po co faszerować się w młodym wieku lekami na serce. Moja kardiolog zarówno jedna jak i drugi w życiu by wam nie kazali łykać leków na serce a wysłaliby do psychiatry i psychologa bo to jest źródło waszego kołatania serca. JACOP to, że wyskoczyła ci para czy trójka, czy salwa na holterze, to nie oznacza, że masz chore serce tylko u każdego zdrowego nawet człowieka może takie coś wyskoczyć, serce to nie szwajcarski zegarek, raz bije wolniej, raz szybciej, czasami się zapętli i zabije nieprawidłowo. Ty masz ten swój holter prawie idealny, zacznij leczyć nerwicę, ja ci to radzę szczerze, zobaczysz, że serce się wyciszy. Atrial couplet jest to para przedsionkowa, czyli miałeś arytmię w formie pary, która wywodziła się z przedsionka. XXXX ma słuszną rację, gdyby osoby z dużą ilością skurczy, arytmią miały nerwicę lękową, denerwowałyby się każdym przeskokiem w sercu to zejście na zawał murowane. Mając bardzo dużą arytmię i jeszcze się tym nakręcając musiałabym do południa siedzieć non stop u lekarza a po południu, wieczorem czy w nocy na SOR-ze bo przecież serce cały czas źle pracuje. Otóż nie, jak męczy arytmia to nakręcanie, strach, lęk będzie jeszcze bardziej potęgowało złą pracę serce, tu potrzebny jest spokój, wyciszenie wtedy i serce będzie się uspokajać. Poza tym ludzie jak można siedzieć i liczyć swoje skurcze, niepojęte, to głupota, bo licząc je, skupiacie się na sercu i każde potknięcie, każda większa ich liczba powoduje jeszcze więcej skurczy i powoduje lęk. Ja jak mnie morduje arytmia to mimo, że jestem słaba idę coś robić, bo ruch może wyrównać pracę serca, nie należy się tego bać. Ja w tej chwili pisząc tego posta mam okrutną arytmię, co chwilę serce się potyka, kur.....cy można dostać ale tyle już takich ataków przeżyłam to mam zawsze nadzieję, że przeżyję i kolejny a na serce może zejść i ten zdrowy i ten z arytmią i każdy inny ale przecież myślenie o tym nie uchroni nas przed niczym. Nauczcie się wyciszać. Jak bije wam nierówno serce to można położyć się obok żony, męża, partnera, partnerki, położyć głowę na sercu tej osoby i wsłuchiwać się w bicie jej/jego serca, wtedy skupiając się na tym zapominacie o swoim sercu i automatycznie wasze się uspokaja. Nauczcie się medytacji, takiego skupienia, nie na tym, że serce źle bije ale jak bije źle usiądźcie w ciszy, zamknijcie oczy i oddychajcie spokojnie i równo i w myślach mówcie sobie *moje serce bije spokojnie, moje serce bije równo*. To nie przejdzie po jednym razie ale jak nauczycie się takiego wyciszania to zapewniam, że z czasem szybko uspokoicie swoje serce. To takie moje małe metody na moje skołatane serce. U mnie nie zawsze to działa ale ja mam dodatkową drogę przewodzenia w sercu ale pozwala mi na uspokojenie wewnętrzne a wam pozwoli na uspokojenie samych siebie i z automatu serca. powodzenia, do następnego. I mnie tu nie obgadywać bo od czasu do czasu wpadam :):): JACKOP nie jestem od 2006 roku, sprawdziłam jestem zarejestrowana tutaj od marca 2013 i tak za długo.

Odnośnik do komentarza

ALLICJA dziękuje Ci za obszerną odpowiedź :) Ja sam powoli zaczynam się przekonywać, że moje dolegliwości w większej mierze biorą się z psychiki. Ja na prawdę dużą część dnia myślę o sercu. Jak jest dzień kiedy jestem gdzieś poza domem i długo nie mogę zmierzyć ciśnienia to chodzę poddenerwowany i czuję, że muszę zmierzyć, bo pewnie mam wysokie a nawet o tym nie wiem :P I zaczyna mnie boleć głowa itp itd. A co do skurczy to macie też kłopoty ze spaniem? Ja np. jak mam na wieczór skurcze, albo przed pójściem spać, bo zazwyczaj wtedy można się w 100% skupić na sercu, poczuć każde uderzenie i wtedy ja mam tak, że czuje się dużo bardziej podatny na to, że wystąpi skurcz, a wiadomo, jak jeden to potem już czuje rozbicie i lecimy z kolejnymi. W nocy śpię kiepsko, można powiedzieć, że czuwam. Mam ciągłe myśli związane z sercem, z moją zastawką, dodatkowymi skurczami, ciśnieniem. Dziś w nocy przebudzałem się regularnie co praktycznie godzinę. Spać spałem trochę, bo miałem kilka snów, ale to wybudzanie w nocy mnie już męczy. Nie pamiętam kiedy miałem taki zdrowy, nieprzerwany 7-8h sen. Już chyba dawno nie miałem, muszę się ze 2-3 razy przebudzić. Zastanawiam się nad psychiatrą i to bardzo poważnie, chociaż na samą myśl mam doła, że jednak jestem *chory* i będę musiał brać leki, żeby funkcjonowac normalnie. Mam nadzieję że uda się wyjść z tego, choć wiem, że mam już spaczony umysł tym wszystkim i raczej to nie wróci do momentu sprzed 5 lat kiedy miałem diagnozę o dwupłatkowej zastawce i łagodnej niedomykalności - od tamtej pory codziennie po kilka razy mierzę ciśnienie, puls, kładę ręke na sercu, tętnicy szyjnej, żeby sprawdzić jak bije itp. Teraz tego mocno żałuję, że tak się nakręciłem, mimo, że od 5 lat robie co roku echo z praktycznie tym samym wynikiem. No ale świadomość, że jest jakaś wada, spędziła mi sen z powiek skutecznie.

Odnośnik do komentarza

Kolego czyli jesteś w trochę podobnej sytuacji do mojej. Mówie o psychice i o czekaniu nie wiadomo na co ,że niby samo nam się życie ułoży tak dobrze aby leki czy terapia nie była potrzebna. Ja zamiast przynajmniej kilka lat w tył zacząć psychoterapię to doprowadziłem się do tego stanu w którym jestem obecnie czyli do arytmii momentami naprawdę silnej. Podobnie jak ty nie potrafię sobie radzić z tymi skurczami i nimi nie przejmować. Co prawda pojedyncze skurcze to już norma i raczej je olewam ale kiedy jest seria naprawdę długa i bardzo silna to nie wiem jak można zachować spokój w takich chwilach. Zastanawiasz się czy iść do psychiatry? nie ma nad czym Ja też idę ale same leki to nie wszystko myślę też o psychologu. Powiedz psychiatrze aby przepisał ci bezpieczny dla serca lek i jakoś trzeba zacząć walczyć o siebie. Ja bez pomocy obawiam się ,że nawet jeśli komorowce mnie nie zabiją to po jakimś czasie mogę zabić się sam. Ponieważ ile można w takim lęku wytrwać? w sport nie ucieknę bo mi wysiłek budzi arytmie a kiedy serce jest wrażliwsze w jakiś dzień to nawet co drugi krok budzi skurcz ;-/ co do snu to kilka razy się zdarzyło wybudzenie w środku nocy przez skurcze. U mnie to właśnie zazwyczaj tak wygląda ,że kiedy serce zmienia rytm to wtedy jest arytmia. Podczas wysiłku kiedy puls się zwiększa lub podczas głębokiego snu kiedy puls schodzi bardzo nisko. Alicja pisałaś wcześniej ,że mogę się unormorać poprzez betabloker ale niestety ten przywilej również mnie nie dotyczy. Podobnie jak ty mam naprawdę niski puls (pomimo słabiutkiej kondycji od zawsze). Kiedy brałem dawkę minimalną czyli jedna tabletka 2x dziennie to byłem nieprzytomny. Puls spadał nawet momentami poniżej 50 i nie byłem w stanie funkcjonować. Teraz biorę poniżej minimum czyli jedna tabletka na pół tylko sam nie bardzo widzę w tym sens. Po co ja to biorę jak nie pomaga mi to zupełnie a sam kardio stwierdził ,ze to jest ilość na poziomie placebo. Zauważyłem ,że wielu z nas łączy to samo czyli niski puls pomimo słabej kondycji. To nie jest normalne i pewnie ma to jakiś związek z naszymi dolegliwościami.

Odnośnik do komentarza

KORMORAN, chyba tak zrobię, że wybiorę się do jakiegoś psychiatry i poproszę o coś na wyciszenie, nie koniecznie mocnego, chociaż nie wiem czy się po prostu nie poddać i brać wszystko co przepisze. Piszesz, że Ci puls spadał poniżej 50 po beta? Ja biorę *psychologiczne* dawki bibloc (concor), najniższą 1.25mg dziele na 4 a i tak jeszcze ciut odskrobuje z tych ćwiartek, że wychodzi na prawdę ziarenko :) No i miewam puls codziennie w okolicy 50-55, w nocy spada do 39, ale zatokowo, bez pauz więc to nie jest niebezpieczne. Ja też nie lubię pulsów poniżej 50 bo tak dziwnie się czuje w sensie, że serce jakoś tak mocno, twardo bije, jakby chciało a nie mogło. Dobry kardiolog mi powiedział, że on nie bierze betablokerów i ma puls 40 spoczynkowy i to w dzień normalnie, i na koniec dodał, a wie pan ile ma krokodyl? 2 .. na minute i się uśmiechnął.

Odnośnik do komentarza

Wiesz jeśli ten kardiolog biega maratony to możliwe ,że ma puls 40. Krokodyl jak dla mnie może mieć nawet puls na minusie bo to się ma nijak do człowieka :P Oczywiście możliwe jest aby mieć niski puls i się czuć dobrze na codzien i tez nie mieć żadnych problemów z sercem. Podobno lepiej jest mieć niski puls niż wysoki ale u mnie jest taki problem ,że ja przy moim pulsie i też niskim ciśnieniu (często nawet poniżej 100) nie czuję się zbyt fajnie. Cały dzień jestem jakby zaspany nawet jeśli się wyśpię. Ogólnie jestem flegmatyczny a to pewnie wynika właśnie z tego pulsu i ciśnienia. Na dodatek kiedy wezmę jakieś leki typu blokery albo nawet hydroxyzyna to jestem w swoim zmulonym świecie. Któryś z kolaży miał podobno puls 21 czy jakoś tak i żył sobie rewelacyjnie no ale to jest coś innego kiedy sobie wypracujemy to wysiłkiem a co innego gdy trudno jest nam przebiec 60 metrów w średnim tempie a mimo tego mamy puls poniżej 60. Jeszcze inaczej to działa kiedy jesteśmy krokodylem :P

Odnośnik do komentarza

Hehe nie, nie biega maratonów, powiedział, że *ten typ tak ma* i tyle, taka *uroda* :) No jeśli masz poniżej 100 ciśnienie (oczywiście skurczowe) plus puls niski to fakt, można się czuć lekko kołowatym, ja to zazwyczaj ciśnienie mam 115-130 skurczowe więc nie narzekam na bycie pobudzonym, bo w sytuacjach stresowych, których wiadomo mamy w tym temacie sporo, dodatkowo się podnosi :P Z tym krokodylem chodziło raczej, weź Pan se nie zawracaj głowy pierdołami .. ;)

Odnośnik do komentarza

Podając ceny napisałem bzdurę mądralo? oczywiście ,że nie każdemu zrobią ablację ale prywatnie jest taka możliwość aby najpierw przeprowadzić to badanie i jeśli znajdą dodatkową drogę to co uważasz ,że prywatnie nikt ci nie wykona ablacji? lub jeśli ktoś na nfz jest kierowany na ablacje ale w tym kraju pewnie i tak musi czekać z pół roku to jeśli bardzo się boi tak długo czekać a ma pieniądze to sobie może to załatwić dużo szybciej. Oczywiście ja tylko mam zrytą psychikę przez te skurcze i muszę się leczyć na łeb a wy tutaj wszyscy to akceptujecie z uśmiechem na twarzy heh już to widzę :D

Odnośnik do komentarza

Tak madralo KORMORAN , z usmiechem na twarzy zyje z arytmia ok. 30 lat , i zyje .Moze na poczatku tego usmiechu nie bylo za duzo , trzeba bylo sie ogarnac i zyc a mianowicie : pracowac , prowadzic dom byc zona i matka , NIKT MNIE Z TEGO NIE ZWOLNIL , NIKT.Nie bylo internetu -forum gdzie ludzie pisza i sie wspieraja , nie bylo takiej diagnostyki czyli wszelakie USG gdzie mozna dowiedziec sie na podstawie echo serca jak wyglada , czy wszystko w porzadku , a droge przewodzenia dodatkowa to wytrzyma serce jak nie ma patologii w budowie. Moja diagnoza lekarska 30 lat temu to bylo osluchanie lekarza czy nie ma szmerow w sercu czyli czy zastawki * dobrze chodza* i ot cala diagnoza , z kora trzeba bylo zyc i nie nakrecac sie i sie dalo jakos . A Ty co lament za lamentem i mowienie ,ze trzeba miec pieniadze aby sie zablowac , jak jest potrzeba w/g lekarza nawet w takim dzikim kraju jak POLSKA zabluja ZA DARMO!!!! Poczytaj sobie dokladnie forum to takie informacje znajdziesz.

Odnośnik do komentarza

Gdybym 30 lat z tym żył to też byłbym taki cwaniak. Skoro ty tyle żyjesz to nie oznacza ,że każdy musi bo arytmia arytmii nie jest równa. Masz niegroźne skurcze to się ciesz ale jaki związek ma moje serce z twoim? Tak zrobią ablacje za darmo jeśli doktorek uzna ,że jest potrzebna ale aby tak uznał to najpierw się trzeba do niego dostać! u mnie na prywatne założenie holtera czeka się minimum tydzień a nic na to nie poradzę ,że nie jestem jasnowidzem i nie wiem czy za tydzień w ten dzień akurat będę mieć ciągłe jazdy serca czy akurat trafię na dzień bardzo spokojny. Jeśli nie wiesz to każda taka próba kosztuje. Kardiolog na nfz? może u ciebie. Ja pytając na kiedy mogę się umówić to dostałem odpowiedź ,że nie ma kontraktu podpisanego i nie mam na co liczyć. Jeśli ciebie raduje arytmia to może ty również potrzebujesz psychiatry? to raczej nie jest normalne zachowanie.

Odnośnik do komentarza

Ty KORMARAN , nawet ze zrozumieniem nie potrafisz czytac ,gdzie ja napisalam ,ze mnie arytmia raduje, gdzie!!!!!!!!!! Moja arytmia jest grozna tak jak Twoja , bo w/g Ciebie nawet jeden skurcz wali Ci po glowie , mialam ich troche wiecej niz jeden i w roznych konfiguracjach. Mieszkam w malym miescie i mam taki sam dostep do NFZ jak wszyscy , po prostu. Wiem , wiem , tak trudno przyznac sie ,ze tam cos ma sie ...............................z glowa. A tak na marginesie jak ma sie skurcze to zawsze i kazdy holter wylapie je , nie ma dobrego dnia , OKAZJONALNYCH NIE ABLUJA , trzeba je miec zawsze i tyle. A tak do mnie, to mam teraz utrwalone migotanie przedsionkow i przeciwskazania do ablacji , NIE KAZDYCH MOZNA ABLOWAC NAWET ZA PIENIADZE.

Odnośnik do komentarza

Może tobie trudno się przyznać ,że ma się coś z głową. Ja jasno napisałem ,że będę się leczyć zarówno lekami jak i poprzez psychoterapię bo chcę sobie pomóc i szukam na to sposobu a nie przyjmuję z uśmiechem każde g. jakie mi los zsyła. Ja piszę brednie to jak nazwać to co ty tutaj wypisujesz? twierdzisz ,że jesli arytmia jest napadowa to jej się nie leczy :D w takim razie po jaką cholerę wogole wykonuje się holter? przecież ja kiedy mam skurcze to aż nazbyt dobrze je czuję a kiedy ich nie ma to jakiś dzień to oznacza dla ciebie ,że wszystko jest ok ? :D Czytałem ostatnio jakiś wywiad z kardiologiem o arytmiach i mówił tam o pacjencie który miał 7dniowy holter założony. Przez 6 dni nic nie było odnotowane a dopiero w ostatnim okazało się ,że występują u niego groźne zaburzenia które trzeba natychmiast leczyć i bardzo szybko go zablowali i juz jest zdrowy. W takim razie co ten kardiolog bredził? Jasne jest ,że w większosći przypadków arytmia nie zabija ale co mnie obchodzą osoby które z tym żyją x lat? skoro było też wiele osób których już tutaj nie ma i nie mogą napisać aby jednak walczyć o poprawę leczenia bo im nawet pozytywne myślenie nie pomogło? Wiem ,że moje wpisy mogą innych tylko wystraszyć ale po co też udawać ,że fikołki serca to nic takiego? to jest serce a nie mały paluszek czy złamany paznokieć więc chyba każdy dorosły człowiek sobie zdaje sprawę jaki to jest ważny organ.

Odnośnik do komentarza

Oj widzę kłótnia :) Przestańcie, bo stres szkodzi sercu :) Mała aktualizacja jeśli chodzi o mnie. Byłem z wynikami holtera, echo u kardiologa (ponoć jeden z lepszych specjalistów w Lublinie). Zrobił mi dodatkowo ekg u siebie, skurcze się pojawiły, ale to dobrze, bo mógł sam na nie rzucić okiem - przypomnę, 1800 KOMOROWYCH pobudzeń w tym bigeminie i trigeminie na 24h holterze. Powiedział mi, że jest to łagodna arytmia nie zagrażająca życiu. Mogę a nawet powinienem ćwiczyć, najlepiej rower, lekki trucht, szybki marsz itp., ponieważ serce lubi wysiłek i często zdarza się, że przy regularnym, umiarkownym wysiłku się umiarowi. Stwierdził po ekg i holterze, że te skurcze nie występują bezpośrednio po prawidłowym skurczu, tylko jest jakiś mały odstęp, więc to nie jest groźna arytmia. Dodatkowo powiedział, że w tym wypadku nawet nie jest wymagane leczenie farmakologiczne, chyba, że bardzo mi to przeszkadza, to mogę brać betabloker (bibloc), nawet widząc, że mój puls w nocy to ok 37-39bpm - jeśli nie ma pauz, jest wszystko ok. Dodał, że leczenie wdraża się od granicy ok 10tys. dodakowych pobudzeń komorowych (dotyczy mojego przypadku). Szczerze powiedziawszy bardzo mnie to uspokoiło i skurcze jak zaczęły się przed i na wizycie (wczoraj ok 18) tak do tej pory nie miałem praktycznie ani jednego odczuwalnego :) Ale idę jeszcze dziś, tym razem na NFZ do drugiego kardiologa, zobaczymy co on powie :P

Odnośnik do komentarza

Spokój mi tu towarzystwo, bo czytam i serce mi od razu skacze od tych kłótni:) Ludzie nie zgadzajcie się ze sobą, nie musice, każdy ma prawo do swoich teorii ale bez wyzwisk, to jest zbyteczne. Rozbawiliście mnie za to do łez biciem serca krokodyla, płakałam ze śmiechu i to dosłownie. Krokodyl to nie ssak więc porównanie w ogóle nie na miejscu a nawet gdyby był ssakiem to nie będziemy się porównywać do zwierząt z pracą serca, u każdego zwierzęcia są inne widełki bicia serca. MARCIN pytasz skąd stwierdzono u mnie drogę przewodzenie, bo przecież to pokazuje badanie elektrofizjologiczne, tak masz słuszną rację. Dlaczego u mnie taka diagnoza bez tego badania, otóż dlatego, że w holterze tłucze gdzieś tam z jednego miejsca a druga spraw jak kiedyś wylądowałam na SOR-ze, nie mogli mnie unormować i przewieźli z SOR na oddział kardiologiczny (2 budynki dalej ale musiałam przejechać się karetką, no cóż procedury) no i tam mnie chcieli zostawić ale za cholerę nie chciałam zostać i błagałam wręcz lekarza ratuj mnie pan ale bez zostawiania na oddziale. No to wzięli mnie kardiolodzy w obroty, jeden był typowym lekarzem kardiologiem od ablacji, ekg miałam 3 razy, i echo serca, długo lukali lekarze w ten ekran (trzeba przyznać, że wtedy zajęli się mną perfekcyjnie) i cały czas na wszystkich badaniach wychodziło, że przebijają mi się skurcze z jednego miejsca (wtedy miałam akurat bigeminie więc co drugie uderzenie nie takie, łatwe do zdiagnozowania). Orzekli wtedy kardiolodzy, że mam jak nic dodatkową drogę przewodzenia i powinnam poddać się ablacji. Po tym, dali mi kartkę z rozpiską co mają na SOR-ze ze mną zrobić pod aparaturami i warunkowo jeśli mi nie przejdzie na SOR-ze po tych lekach to wrócę na oddział, ponownie SOR, ponownie leżenie parę godzin, ponownie badania krew, markery sercowe (czy to zawał się nie szykuje) i po malutku słyszałam jak maszyny podpięte do mnie, czy ja do nich wyciszały i uspokajały pracę mojego serca, uff odetchnęłam z ulgą i wykopali mnie do domu. Nie wiem czy na badaniu elektro..... też by to samo wyszło ale taką mam postawioną diagnozę (na oko lekarzy, na podstawie ekg, holtera i usg serca) LUBELL, no to jak widać po wizycie, paniki nie ma nawet jak bije źle, nawet betablokery niepotrzebne i słusznie lekarz prawi bo wszyscy mamy zdrowe serca to po co łykać tabletki na serce zwłaszcza, że ilość skurczy nie jest jakaś kolosalna. Będę dalej się upierała, że czytając niektóre osoby tutaj na forum to stwierdzam, że maja nerwicę, lęki związane z sercem bo stuknęło nie tak, bo zabiło dwa razy. Trzeba leczyć psychikę, żaden to wstyd ani ujma, nie potrafię sobie pomóc sam/a to idę do specjalisty i w tym wypadku psychiatra i jakieś słabsze antydepresanty i psycholog, żeby pomógł zmienić myślenie. Nie szukajcie choroby w sercu, szukajcie w psychice a przynajmniej spróbujcie i zobaczycie czy leczenie psychiatryczno/psychologiczne przyniesie jakiś efekt. Nie każdy sam potrafi uporać się sam ze sobą. Piszecie, jak można żyć spokojnie to przecież serce a nie palec, czy noga a oczywiście serce, dziwicie się jak można żyć normalnie z telepiącym sercem, jak się tym nie denerwować, nie bać?, owszem strach zawsze jest przy sercu ale skoro pierwszy, drugi, dziesiąty, setny raz z *atakiem* serca nic się nie stało mimo jego złej pracy to i 101 też się nic nie stanie tylko trzeba podejść do tego z rozumem, na spokojnie. Ma rację XXXX i podpisuję się pod tym co napisał/napisała, że gdybyśmy z arytmią tak się *srali* ze strachu mając ją codziennie i w dużych ilościach to albo byśmy musieli siedzieć non stop u kardiologa albo rodzinnego chociażby a nocą na SOR-ze, no bo przecież serce tłucze, co któreś uderzenie paskudne, nie takie więc zaraz zawał, wylew, zalew:).To co wybrać mamy?, non stop u lekarza czy nauczyć się tym żyć, nauczyć się wyciszać, odpowiedniego oddechu, spokoju w takich sytuacjach, na pewno stres i nerwy nie pomagają skołatanemu sercu a spokój na pewno. Mówiłam również, że nie należy się bać wysiłku, co potwierdził LUBELLL, ja nie mówię o maratonie, czy zdobywaniu gór, ale ruch, ruch i jeszcze raz ruch i mi jak tak mocno tłucze serce to idę sprzątać, latać na szmacie, w pracy gdzieś polecę, z kimś pogadam, staram się nie siadać, nie kłaść się i uwierzcie to serce potrafi wrócić pod wypływem wysiłku, do prawidłowej pracy, bo przyśpiesza podczas wysiłku i czasami się *odpętli*. Dziwi mnie jednak to, że lekarz pozwolił Wam łykać betabloker przy mniejszym pulsie niż 60 i to dużo mniejszym, mi absolutnie tego zakazano i to nie jeden lekarz, zresztą w ulotce tych leków też jest takie ostrzeżenie. Przyznam szerze, że jak o tym nie wiedziałam to dawno, dawno temu łyknęłam tego typu lek i pamiętam, ,że mało nie zeszłam z tego ,świata, czułam się okrutnie źle, słabo, duszno mi było, chyba wtedy uratował mnie ruch bo nie wiem jakby się to skończyło. No to na dziś i tak dużo moich morałów. Przyznam szczerze, że nie chce mi się tu wchodzić, nie chce mi się pisać, chyba nie potrafię się nad sobą użalać, nie potrafię się stresować tak jak Wy i moje słowa i tak do Was nie trafiają bo każdy i tak ma swoją opcję jaki to jest nieszczęśliwy i ja to rozumiem ale trzeba z tym walczyć. A ja oprócz serca mam jeszcze inne inności i zaraz zaczynam onkologiczne badania kontrolne i to dopiero jest stres bo ta choroba też zabija, nie tylko serce ale będzie dobrze, bo tego chcę, bo tak być musi ale kciuki mile widziane. Może do następnego jak mi się zachce pokrzyczeć:):):)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×