Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór wszystkim dla których skurcze ich tu sprowadzają. długo nic nie pisałem, bo przez jakiś czas wydawało się że pozbyłem się świństwa poprzez zażywanie antydepresantu. ale to tylko chwilowe. skurcze sobie poszly tylko na chwile. do tego pojawila się bradykardia i lekkie zawroty glowy. także urozmaicenie. jak mam wieczorem poniżej 50, zawroty glowy i do tego skurcze to wydaje mi się że już zaraz będzie po mnie. a kardiolożka mówi że na rozrusznik to trzeba mieć poniżej 40 i mdleć. fajna perspektywa. pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza
Gość Katarzynka35

Witajcie ponownie, melduję się znowu. Od czasu kiedy miałam Holtera skurcze jakoś zaniknęły (na dwa tygodnie), Ale od wczoraj znowu jest ich więcej. Najlepsze jest to, że na Holterze mi wyszło... aż wstyd przyznać - 1 skurcz nadkomorowy.... najlepsze jest to, ze mając założonego Holtera skurczów miała tego dnia bardzo mało, ale zdecydowanie więcej niż 1. zapisywałam sobie godziny o której miałam i dałam dr opisującemu Holtera. I teraz pytanie, czy jest możliwe, że mimo, że ja czułam skurcze to urządzenie ich nie zarejestrowało?! ten 1 skurcz, który wyszedł, też został zapisany przeze mnie, pozostałe, które zapisałam były mnie więcej tej *samej mocy*, a na Holterze nie wyszły.... Głupio mi się zrobiło przed dr, bo przecież wiem co mógł pomyśleć - panikara i hipochondryk:( ja chylę czoła przez tymi co mają po parę tysięcy skurczów i funkcjonują..albo ich nie czują....ja mając 10 na godzinę mam dosyć..:( albo boje się tych, które pojawiają się pod rząd, czuję, że serce jest rozdygotane, straci rytm i zaraz umrę:( No i nawet nie pociesza mnie myśl, że do 200 na dobę to norma.... Mg i potas pomaga trochę, ale mi pomógł kilka lat temu antydepresant. O skurczach zapomniałam na kilka lat... pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Gość Katarzynka35

Hallo! czy już nikt nie ma skurczy dodatkowych?! ech:( mam pytanie czy macie tez oprócz skurczów pojedynczych takie jakby 3-4 sekundowe dziwne wrażenie w sercu - nie wiem czy to jest taki mały częstoskurcz napadowy czy kilka skurczów pod rząd - wrażenie jest jakby szmeranie w sercu, jakby mi tak coś wpadło i trzepotało... dzieje się to szybko - max 5 sekund i potem nie jestem w stanie powiedzie (dopada mnie od razu panika), czy biło mi bardzo nierówno i stąd takie wrażenie, czy bardzo szybko, czy i tak i tak... wrażenie jest jednak bardzo nieciekawe:( i stresujące piekielnie:(

Odnośnik do komentarza

MAP a puls 50 masz wieczorem/w nocy? w ciągu dnia puls masz normalny? Puls 50 to nie powód do rozrusznika. Nie zejdziesz przy takim pulsie. A bierzesz jakiś betabloker? bo przy pulsie 60 i niżej nie należy brać. Katarzynka mamy oj mamy skurcze dalej, nic się nie zmienia, niestety. Okres taki trochę zalatany, dużo już tutaj napisaliśmy o naszych przypadłościach, po części nauczyliśmy się z nimi żyć no i nic nie daje, że wyjęczymy się tutaj, od tego skurcze nie ustępują:) Kasiu no to tych skurczy miałaś od zarąbania, aż jeden:), no żart oczywiście. Raczej jest to niemożliwe żeby był skurcz a aparat tego nie wyłapał. Jak jesteśmy tak nakręceni na te nasze serce/skurcze to możliwe jest, że masz tylko uczucie skaczącego serca a z sercem nic się nie dzieje, masz to czarno na białym (wynik holtera), na to wygląda, że to tylko twoje odczucia, przewrażliwienie, wsłuchiwanie się w serce. Z własnego doświadczenia powiem, że u mnie to też bywa, ja mam skurczy w tysiącach i różne rodzaje i moje serce bywa mocno rozklekotane. Na początku swojej skurczowej drogi, jak byłam wystraszona tą przypadłością to sprawdzałam puls i czułam jak ty skurcze, potykania, przytykania a jak sprawdzałam puls na ręce, czy tętnicy szyjnej serce biło normalnie a ja bym łeb dała sobie uciąć, że mam skurcze. Zresztą nie tylko ja tak miałam, parę osób z forum podobne okoliczności przeżywało. Jak czujesz skurcze, sprawdź sobie puls, chwilę potrzymaj i przekonasz się czy serce się potyka czy to tylko twoje odczucia. Tylko uprzedzam, nie rób tego często bo wpadniesz w nawyk i co chwilę będziesz sprawdzała i się nakręcała jak serce źle zabije. Nie umrzesz, spokojnie, nawet jak masz trzy pod rząd nierówności w biciu, my żyjemy z tym latami. U mnie serce potrafi cały dzień bić co drugie uderzenie nie tak to tak zwana bigeminia, fee paskudne wtedy samopoczucie i nie zeszłam i nie jest to bicie przez parę sekund, czy minut tylko cały paskudny dzień. Kasiu trudno nam przez internet ocenić twoje trzepotanie serca. My tu mamy różne jazdy sercowe, byś musiała przeczytać w wolnych chwilach forum, są tu różne opisy jak kto odczuwa bicie serca. Raczej na częstoskurcz to u ciebie nie wygląda, bardziej na 2-3 uderzenia nieprawidłowe pod rząd, może salwa a może drganie mięśnia w klatce a nie serca. Ja po wyleczeniu paskudnego przeziębienia a zwłaszcza zaprzestaniu łykania wszelkich paracetamoli doszłam trochę z sercem do ładu, nie tłucze źle przez cały dzień, mam chwile wolne i to już powód do radości. Jestem teraz pewna, że leki z paracetamolem, niektóre przeciwbólowe źle działają na moje serce, wzmagają arytmię, tyle z mojej obserwacji. Spokojnych i zdrowych świąt życzę wszystkim nieszczęśnikom sercowym. Trzymajcie się w zdrowiu.

Odnośnik do komentarza

Nie bralem nigdy zadnego betablokera, bo jak byłem zdrowy to tętno miałem przeważnie kolo 65 nie więcej. oczywiście w spoczynku. tak 50 czy mniej miewam wieczorem, ale zdarza mi się tez w ciągu dnia. ostatni holter wykryl np. 46 w południe. a potem przyspieszylo. co ciekawe spadly mi skurczaki do prawie normy ale za to miałem chyba dwie albo trzy salwy przedsionkowe i kardiolożka uwazala ze byłem o krok od migotania przedsionkow. takie jazdy wlasnie miewam ze nagle serce rusza z kopyta z tych 50-55 do 85 a potem spada znow na te 50-tki. ale pocieszam się ze miałem w 48h holterze 130 komorowych i chyba 120 nadkomorowych, a rok temu miałem prawie tysiąc komorowych. poszly sobie, za to sa salwy. chyba na te komorowe podzialal anytdepresant jaki biore od około roku. jak by co to zdrowych i spokojnych świąt !!!

Odnośnik do komentarza
Gość Katarzynka35

Witajcie! Allicjo, dziękuję, że wspierasz innych skurczowców cały czas...:) czytałam troszkę Twoich postów i pamiętam, że pisałaś, że masz ich sporo - nawet tysiące na dobę... Podziwiam Cię jak dajesz radę - twarda kobitka z Ciebie:) czasami udaje mi się skurcze *łapnąć* podczas badania pulsu...w zdecydowanej większość jestem w stanie wyczuć kiedy mam skurcz, rozpoznaje przerwę wyrównawczą... ja generalnie po prawie 10 latach bez skurczów (2 razy antydepresanty w tym czasie brałam i skurcze zaginęły) niestety *wracam do gry*. Sporo lat temu przerabiałam różne odmiany skurczów, a teraz generalnie borykam się z trzema opcjami: skurcze słabsze, których się mniej boję, bo nie zatykają mnie jakoś strasznie (już wiem, że to nadkomorówki), skurcze zdecydowanie silniejsze - łupnięcie jakbym dostała pięścią w serce, zatyka mnie, zawsze mam odruch kaszlnięcia ( w raczej łapania powietrza) no i teraz dołączyły trzecie - krótkie epizody dziwnego szturchania w klatce i trzepotania ... i nie wiem czy to kilka pod rząd skurczaków, jakieś salwy czy bigeminie, czy - nie daj Boże jakiś napadowy częstoskurcz... wrażenie jest jakby serce wypadło z normalnego toru i kulało a jednocześnie szybko przyśpiesza..., przewraca się i jakby bulgotało... trwa to kilka sekund i wraca samo do normy... wrażenie jest straszne, a ja boję się, że nie wróci do normalnego rytmu:( miałam to kiedyś z 15 lat - 20 lat temu sporadycznie, a od kilku tygodni tak dwa, trzy razy na tydzień... czy ktoś ma podobnie? na Holterze nie można tego złapać... wolałabym to zarejestrować by wiedzieć, że np. nie jest to nic poważnego, tylko serce pobudzone, nadpobudliwe i trochę szwankuje... tylko jak to złapać? musiałabym chyba wypożyczyć Holter na tydzień non stop:( Stresuję się,bo jak przez 10 lat skurczów już nie miałam to teraz trudno się do nich przyzwyczaić i wymyślać co się z moim serce znowu dzieje, że się pojawiły:( teraz najgorsze są te kilkusekundowe zaburzenia rytmu....:( pozdrawiam wszystkich skurczowców i życzę Nowego Roku bez skurczów!!!

Odnośnik do komentarza

Pomyślności w Nowym Roku, samych dobrych dni:) Katarzyno ja mam salwy, pary, bigeminie, w sercu i na papierze (holterze), jakie jeszcze chcesz?, u mnie do wyboru do koloru:):) Parę odczuwam jakby serce zabiło dwa razy, czy trzy od razu, chwila przerwy, takie zatrzymanie serca i bije dalej dobrze, przy tym czuję przyduszenie, jakby mnie dławiło ale to jest moment. Salwa to chyba jak mi tak łupie kilka uderzeń bez przerwy na raz. Mówiąc szczerze wyszło mi to na każdym holterze ale nie mam tego dużo więc mogę to mylić z parami, trójkami. Bigeminie odczuwam tragicznie ze względu na to, że jak serce mi się zapętli i wystąpi ten rodzaj arytmii to często nie mogę sobie poradzić bo trzyma mnie kilka/kilkanaście godzin jest mi wtedy strasznie słabo i korzystam wtedy z pomocy lekarskiej. Trudno mi to opisać, ja to czuję jakby moje serce biło na dwa razy, jakby mi gdzieś uciekał rytm serca. Przy bigeminii puls mam bardzo, bardzo niski, tak jak normalnie puls jest tak uznajmy w granicach 76-86 (to taki przykładowo) to mój jest o połowę mniejszy, gdzieś to jedno uderzenie mi jakby uciekało. Strasznie trudno to opisać, bo każdy może inaczej to odczuwać ale nie sposób tego nie zauważyć. Trzymajcie się w zdrowiu.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich w Nowym Roku, oby był lepszy niż ten co minął: mniej skurczy, salw, bigemii, trigemii i wszystkich innych odmian arytmii. Żeby sobie tak poszły no !!! Mam pytanie czy ktoś ma obserwacje / doświadczenie wpływu nadwagi na arytmie? Ja mam sporo nadwagi i ktoś mi radził aby koniecznie się odchudzać. Pozdrawiam serdecznie z mroźnego Krakowa

Odnośnik do komentarza

MAP, nie wiem jak to jest z nadwagą, ale ja teraz ważę 54 kg (przy wzroście 174 cm) i znów dopadły mnie problemy z arytmią, bo akurat miałam dość stresujące ostatnie 2 miesiące. U mnie waga zupełnie nie ma znaczenia, bo arytmia jak chce to się pojawia i tyle. Gdzieś czytałam, że za skurcze dodatkowe i podobne problemy odpowiada wzmożone napięcie w ciele, ale nie za bardzo wiadomo jak to skutecznie niwelować. Ja teraz testuję na sobie duże dawki magnezu, bo nie mam na razie innych pomysłów. W tych ostatnich dwóch miesiącach miałam też 3 ataki częstoskurczu (chyba przedsionkowego) z rytmem powyżej 200 uderzeń. Kardiolog powiedział mi, że możemy zrobić badanie EPS, ale nie wiem czy się na nie decydować. Czy ktoś z Was robił takie badanie?

Odnośnik do komentarza

Witam Was - jak w nowym Roku?:D Bylem pelen dobrej energi bo skurcze sie wyciszyly i to bardzo - czasem 2 na dzien czasem nic, az do dzis , rąbałem drewno w piwnicy, wysilek i ciach skurcz za skurczem, nie wiem moze wina kawy , moze te wczorejsze 3 drinki- no ale tak -strach panika i uczucie bezsilnosci. No coz - nie warto chyba sie łudzić tylko pogodzic z arytmia, wnet 5 lat jak sie pojawiła. Szkoda tylko ze czasem nie reguły bo np pomagam komus wnosic meble na 2 pietro czy tez inne prace fizyczne - nawet ciezkie i serce pracuje super, a czasem czlowiek lezy lub spaceruje i sie zaczyna..... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Pewno zależy jaki masz rodzaj arytmii, takie dali leki. Ja początkowo miałem ten concor, ale się po nim dodatkowo fatalnie czułem. aczkolwiek pamiętam że arytmii (ja mam głównie skurcze dodatkowe, ale też bradykardie) było z tym concorem zdecydowanie mniej. ja biorę rytmonorm

Odnośnik do komentarza

Witam ja tez mam od dluzszego czasu problem czesto mam takie odczucie walniecia w klatke piersiowa bylam u kardiologa kilka razy ekg wyszlo ok niby jakies niedomykalnosci zastawek ale podobno wada kosmetyczna na holterze ekg wyszlo mi 400skurczy przedwczesnych nadkomorowych 80skurczy komorowych 5bradykardii i blok odnogi peczka hisa niby wyniki ok lekarz mowi ze przy takich wynikach nie podejmoje sie leczenia ehh a mnie te skurcze tak mecza doszla mi do tego nerwica nie moge normalnie funkcjonowac boje sie zostac sama w domu pewnie tez nie potrzebnie sie nakrecam i mysle o kolejnym ataku nie wiem juz co zrobic ..

Odnośnik do komentarza

Jak u Was? U mnie masakra, po kilka skurczów na minutę, na szczęście lekkie, ale stres jest :( Sama z dzieckiem, masa obowiązków i problemów i już magnez leci w dół, bo skacze mi chyba każdy miesien, bo to powieka drży, to w przedramieniu czuję, a po chwili łydka :/ Żyć się znowu odechciewa a rodzinny nie chce dać skierowania do kardiologa :(

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOSCI

Przez ponad pół roku dodatkowe skurcze prawie w ogóle u mnie nie występowały, czasem czułam może jeden na miesiąc. Dziwne jest to, że był to okres, w którym pisałam pracę i bardzo się stresowałam, stres osiągał dosłownie swoje maksimum i tak się zastanawiam czy ich nie miałam, czy po prostu byłam w takim szoku, że ich nie odczuwałam, jednak nie czułam ich również wtedy, gdy sprawdzałam puls na ręce. Teraz również ich nie czuję, ale gdy sprawdziłam jakiś czas temu puls, to trochę się podłamałam, bo wyczuwalny na ręce puls jest bardzo dziwny, prawie każde uderzenie jest podwójne, tzn. na ręce wyczuwalne są jakby dwa pulsy obok siebie, nie występuje jednak pauza wyrównawcza, więc nie wiem co to dokładnie jest, nie wiem czy to pary czy co, nie wiem też dlaczego w ogóle tego nie odczuwam, jedynie na ręce. Normalny puls wraca jedynie na chwilę po tym jak wstrzymam na chwilę powietrze. Obecnie siedzę w domu i nie mam żadnego zajęcia, jednak zżera mnie stres związany z niepozałatwianymi sprawami, unikam pewnych rzeczy, a potem się tym stresuję. Nie mam zajęcia, więc koncertuję się na sobie, przez co znowu wróciły objawy nadmiernego napięcia takie jak trudności w przełykaniu, jednak nie wiem czy ten dziwny puls również jest tym spowodowany, ech to by było za piękne, za proste :/ Ktoś tutaj napisał, że dodatkowe skurcze przeszły mu po lekach antydepresyjnych, ech, to by stanowiło dla mnie bardzo dużą nadzieję, gdyby nie to, że z tyłu głowy wciąż mam wyniki usg. Wszystko tam wyszło nie tak jak trzeba, gdyby chociaż jedna rzecz, a tam wszystko i człowiek musi się ciągle martwić. Nie wiem czemu podczas tego wzmożonego stresu nie miałam dodatkowych skurczy, może dlatego, że wiedziałam czym tak naprawdę się stresuję i emocje znajdowały swoje ujście, może temu, że ciśnienie było wyższe, nie wiem. Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie załamuje już od półtora roku, a mianowicie po wybraniu leków na refluks przestałam całkowicie odczuwać głód i paradoksalnie utyłam. Obecnie jem tylko jeden posiłek dziennie, który też muszę w siebie wmuszać. Mam wrażenie, że teraz już w ogóle nie mam kwasu solnego w żołądku. Oczywiście lekarze mają ten problem gdzieś, mówią jedynie, że: *widocznie muszę źle jeść*. Próbowałam już gorzkich ziół na produkcję soku żołądkowego, ale nic nie pomaga :/ Moim marzeniem zawsze było posiadanie nienagannej sylwetki, tymczasem najpierw przez to serducho musiałam zrezygnować z siłowni, a potem utyłam nie jedząc prawie nic. Dla mnie to jest osobista tragedia, nie wiem jak można mieć takiego pecha. Nie mogłam ćwiczyć na siłowni, więc szansą na posiadanie dobrej sylwetki było dla mnie zdrowe odżywanie, tymczasem przestałam odczuwać głód i jedząc dietetycznie zaczęłam tyć. Wcześniej miałam w miarę dobrą wagę, a teraz ważę o 10 kilo za dużo i w żaden sposób nie mogę schudnąć. To jest po prostu niewyobrażalne :/ Jak nie ma w żołądku wystarczającej ilości kwasu solnego to i nie wchłaniają się dobrze składniki odżywcze :/ Robiłam ostatnio badania i wyszedł mi skrajny niedobór witaminy D, muszę jeszcze zrobić elektrolity itd. jeśli tam też wyjdą niedobory, to będzie dowód na to, że tego kwasu jest za mało. Zaczęłam suplementować witaminy, bo skoro tak mało jem, to wiadomo, że nie dostarczę wszystkich z posiłkiem. Ostatnio lepiej znosiłam psychicznie te dodatkowe skurcze, tzn. nawet jak jakiś występował (tzn. był odczuwalny) to nie wytrącało mnie to z równowagi tak jak wcześniej. Miałam do tego bardziej olewający stosunek, zaczęłam myśleć, że trudno, padnę to padnę. że skoro to serce tak się zachowuje, nie chce normalnie funkcjonować, to ja tego życia na siłę nie zatrzymam. Jednak załamanie wróciło od jakichś dwóch tygodni, od kiedy zaczęłam sprawdzać częściej ten puls i się okazywało, że praktycznie przez cały czas jest jakiś dziwny. Muszę iść do lekarza, martwię się, że wyniki będą bardzo złe, że się załamię.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOSCI

Byłam na ekg, ale nic nie wyszło, tyle że ekg, to krótki czas, więc akurat wtedy mogło tego nie być. Wyszedł mi tylko za wysoki puls, bo 130, ale bardzo się denerwowałam, więc to nic dziwnego. Lekarz przyłożył mi na chwilę usg i znowu wyszła ta niedomykalność zastawki mitralnej, ech. Pozostało teraz czekać na holtera. Muszę sobie kupić to domowe ekg i jakoś żyć, tak jak już mówiłam, życia na siłę nie zatrzymam. Najgorsza jest kwestia psychiki, bo wkurzają i załamują różne ograniczenia i te ciągle myśli o tym, którym towarzyszy lęk. Czasami jest to nie do zniesienia.

Odnośnik do komentarza

Na zastawkach się nie znam, ale myślę że najważniejszy to holter - jeśli chodzi o zaburzenia rytmu. czasem warto zrobić prywatnie bo to szybciej, a jak się ma człowiek denerwować to lepiej nie czekać. Tętno zawsze można zbić na to są sposoby. gorzej jak się ma za wolne. pozdrawiam i życzę optymizmu

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×