Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Hej pozwalam sobie wkleić tutaj opis mojego problemu z osobnego tematu. Może tutaj ktoś doradzi mi coś sensownego... Witajcie, potrzebuję Waszej opinii. Mam 37 lat, niestety palę i moje problemy z sercem zaczęły się kilka lat temu, na skutek przeróżnych stresów. Podczas dnia wielokrotnie czułem że serce bije mocno, czułem je także podczas zasypiania, leżąc na brzuchu. Szybko się męczyłem, etc. Wizyta u kardiologa wykryła że mam przerost lewej komory. Po przepisaniu Concor 5 i Propranololu, sytuacja wróciła do normy i w końcu zacząłem czuć się w miarę normalnie,nie licząc drobnych dyskomfortów. Rok temu przytrafił mi się dziwny napad, poczułem drętwienie lewej ręki i pieczenie w mostku. Spanikowany pojechałem na SOR, okazało się jednak że totalnie nic mi nie jest, a wszystkiemu winien stres. Od tamtego czasu czułem się w miarę dobrze, jednak ostatnio pojawiły się dziwne, silne uderzenia które odczuwam po lewej stronie klatki piersiowej. Jest to bardzo nieprzyjemne uczucie *podskakiwania* jak po wystraszeniu się czegoś, jakby serce wywracało się na drugą stronę, towarzyszy temu ucisk w gardle, uczucie gorąca i silny niepokój. Ostatnio trwało to przez cały dzień, innym razem ustępuje po kilku godzinach. Co ciekawe, wielokrotnie mierzę sobie ciśnienie, które jest wręcz podręcznikowe - aparat nie wykazuje żadnej arytmii, ani żadnych nieprawidłowości. Jak sądzicie, czy to migotanie przedsionków, nerwica czy coś jeszcze innego? Czy w przypadku kolejnych ataków powinienem znów udać się do szpitala? Pozdrawiam i z góry wielkie dzięki za każdą pomoc.

Odnośnik do komentarza

Hej, co u Was? W poprzednim poście oczywiście błędnie napisałam na godzinę zamiast na minutę, ale nie da się tego edytować i poprawić. Ubawiło mnie natomiast to, że już komuś ciśnienie z tego powodu podskoczyło i nie omieszkał napisać, że piszę bzdury. Tak czy tak jestem przeszczęśliwa z powodu tak uspokojonego i wyciszonego rytmu - w końcu mogę spać we wszystkich pozycjach i nie odczuwać bicia serca:) Zdarzają mi się natomiast skurcze dodatkowe, ale podjrzewam tutaj możliwość jakichś chwilowych niedoborów.

Odnośnik do komentarza

Jacop1984, dzięki za podzielenie się linkiem do filmików kardiologa z York. Informacje w nich zawarte są bardzo cenne - obejrzałam już sporą część i dużo mi się rozjaśniło. U mnie większość sercowych objawów ustąpiła w ostatnim czasie, co sugerowałoby ich nerwicowy charakter, ale nie jestem jeszcze pewna częstoskurczu napadowego, który pojawia się raz na kilka miesięcy lub rzadziej.

Odnośnik do komentarza

Mi niestety powróciły po prawie 9 dniach spokoju pewnie po imprezie gdzie nie piłem od 2.5 roku i nie balowałem ale nie wiem czyna 3 dzień po upojnej nocy to od tego czy nerwy. Ale po odstawieniu papietosów są trochę słabsze. NIERAZ MAM TAK ŻE TAK JAKBY ŚCISŁO MNIE COŚ W MOSTKU TAKIE CHWILOWE NIEPRZYJEMNE UCZUCIE BÓLU .A PO CHWILI ROZCHODZI SIĘ TAKI NIEPOKUJ Z PRĄDAMI PO CIELE.CZASAMI JAK MNIE ŚCIŚNIE TO JAKBYŚ PAŁKĄ DOSTAŁ W GŁOWĘ AŻ CI SIĘ GWIAZDKI POJAWIAJĄ. MOŻE TO OD KRĘGOSŁUPA.

Odnośnik do komentarza
Gość Katarzynka35

Po 8 latach względnego spokoju ze skurczami (bywały dni, że nie było żadnego, bywało, że miałam koło 10 na dobę), moje serce znowu nierówno bije. Znienacka pojawiły się znowu skurcze dodatkowe w ilości dotąd dla mnie niespotykanej. Pojawia się po kilka na minutę i tak np. przez 10 minut, potem coraz rzadziej aż do 2-5 na godzinę. ECHO i Holtera miałam w styczniu, bo jako nerwicowiec walczę tez od czasu do czasu z szybkim pulsem. Jak opanowałam takychardię, to kilka dni temu znienacka pojawiły się skurcze dodatkowe. Pani kardiolog u której wczoraj byłam zaleciła większa dawkę metocardu, doraźnie propranolol oraz mg i potas. EKG wyszło wzorcowe, oczywiście bez żadnego skurczu, ale już po chwili kurczaki pojawiły się znowu. Jestem spanikowana, nie wiem czy to na tle nerwicowym, czy coś innego, groźniejszego. Znam osoby co maja po 500 skurczów na dobę i ich w ogóle nie czuje i normalnie funkcjonują, jak odczuwam każdy. jak jeszcze pojawiają się szybo po sobie, pod rząd to panika i lęk o życie. Jak z tym walczyć?

Odnośnik do komentarza

Katarzynka35.....no tak to jest właśnie z tymi skurczami..ja miałem 4 lata zupełnego spokoju bez żadnych leków czy ograniczeń a potem jak wróciło to na całego. Obecnie mam różnie...czasem zero w ciągu dnia czasem po kilkaset albo kilka tysięcy...nie zależy to od niczego...po prostu się pojawiają a potem znikają...nie przywyklem do nich nigdy ale nie panikuje już jak kiedyś...od paru tygodni rozważam ablację...może pomoże?? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Katarzynka35

Dzięki Marcin za słowa otuchy:) Kilka miesięcy temu skończyłam brać antydepresant (śmierć ojca, stany leku i paniki) i nie być może organizm nie jest już *zabezpieczony* lekiem i mam nawrót nerwicy...Cięzko jednak żyć z tymi dodatkowymi skurczami:( To wegetacja,a nie życie. To chyba hyz wolę napad tachykardii, puls 130 nie jest przyjemny, ale wiem, że pół godziny po zażyciu metocardu wróci mi do stanu 65-70....A na te skurcze metocard czy propranolol zupełnie nie pomagają:( czy Ty tez czujesz dwa rodzaje skurczów? Pierwsze to nagłe i gwałtowne jakby uderzenie w serce i odruchowo bezwiednie muszą zawsze kaszlnąć. Serce robił fikołka, zatyka mnie jakoś w klatce, a ja przerażona wsłuchuje się czy wraca na normalny tor... tj. rytm, czasami są to 2-3 uderzenia pod rząd. Pani kardiolog powiedziałam, że to na 90% skurcz komorowy, bo on jest silniejszy. Z kolei drugi rodzaj skurczy to takie delikatniejsze (chyba nadkomorowe) podskakiwanie serca, jakby mi coś chodziło w sercu, albo się przewracało. To jest delikatniejsze, ale z kolei ostatnio miałam ich po kilka na minutę więc tez było niezaciekawie:( jak z tym cholerstwem żyć? Macie też tak, że często przy schylaniu do przodu, ale po położeniu się do łóżka skurczaki się uaktywniają nagle? Pan technik elektrofizjolog od Holtera jak mu o tym powiedziałam, to się zaczął śmiać i mówi, że to najbardziej prawidłowa reakcja fizjologiczna serca...:( szkoda tylko, że lekarz o tym nie mówia i człowiek wpada w panikę jak się połozy do łóżka, a serce zaczyna wariować:(

Odnośnik do komentarza

Katarzynka35...na pewno mam różne skurcze...czasem silniejsze czasem słabsze czasem kilka pod rzad czasem kilka na minutę czasem takie ze myślę że zaraz serce mi wyskoczy ale jak widać nic się nie dzieje takiego:) od niczego nie jest to zależne czasem łapią jak siedzę jak leżę jak idę...nie ma reguły i pewnie u nikogo z nas jej nie ma...po prostu takie cholerstwo...czy nerwy są przyczyną? Ja osobiście wątpię. Jedynie my nerwicowcy możemy je odczuwać dotkliwiej i skupiać się na nich...mój kardiolog powiedział mi że ma pacjenta który ma ok 30tys na dobę i nie czuje żadnego a wyszło mu przez przypadek na badaniu do pracy. Czuję się świetnie i żyje na całego. Nieźle co? Także i my chyba się nie przekręcimy tak szybko na drugą stronę tylko umeczymy bardziej... Głowa do góry i staraj się nie skupiać na nich...wiem że to trudne sam to przechodzę ale o zgrozo mnie pomogła myśl że jak mam nie szlag trafić to i tak nic z tym nie zrobię jak mi serce stanie to już...nie mam na to wpływu...nie potrafię tego może celniej zwerbalizowac ale to mi pomogło...wkurza mnie ze są ale nie boję się ich... Pozdraiam

Odnośnik do komentarza
Gość Katarzynka35

Mam właśnie Holtera. Mimo niedzieli, znajomy pan elektrofizjolog zlitował się i założył mi...Oczywiście, tradycyjnie, skurczów - jak na złość - dzisiaj o wiele mniej niż wczoraj bez Holtera... Marcinie, ten znajomy mi mówił, że on też miał pacjentkę która przy okazji badan okresowych i ekg dowiedziała się, że ma masę skurczów dodatkowych. Na Holterze wyszło jej ok. 40 tys. co wydaje się wręcz niemożliwe... co 3 skurcz nieprawidłowy. Byłam w szoku...Bo ta pani w ogóle tego nie czuje... a ja czuje każdy jeden... Ja biorę od wielu lat metocard 50 mg - ćwiartkę tabletki rano i ćwiartkę wieczorem. Jak mi puls skacze w górę albo mam dodatkowe to biorę większą dawkę, doraźnie też propranolol...Ale generalnie pomagają na wyższy puls ale na dodatkowe skurcze bardzo kiepsko....

Odnośnik do komentarza

Hej moi drodzy, wpadłam się poużalać. Spokojnie tutaj, pewnie wszyscy pozbyli się skurczy i innych badzie sercowych, nie bądźcie tacy, podpowiedzcie jak to zrobiliście:) Ja niestety dalej się męczę jak cholera a od dwóch tygodni to mam jazdę na całego. Poszły w ruch tabletki, już nie patrzyłam jaki mam puls i że muszę uważać, łyknęłam sobie tabletkę bo myślałam, że zejdę z tego świata. Dwa bite tygodnie, każdego dnia, każdej nocy serce mi skacze na całego, a to dwa bicia pod rząd, a to bicia gdzieś uciekają, potykanie serca na całego. Oj w takich okresach to ja bym się od razu powaliła na stół i krzyczała ablować mnie bo zaraz te dodatki mnie uduszą, zamęczą, wykończą. Oczywiście dalej nic nie mija, teraz sobie piszę a serce czuję wszędzie jak mi robi fikołki, chyba jestem wyczulona ale wszędzie czuję to bijące swoje serce, to tego jak się położę to muszę tak sobie mościć ułożenie bo też czuję jak mi serce obija się o kanapę, może osoby grubsze mniej to odczuwają, ja jestem szczupła i może dlatego takie wyczulenie, nie wiem, gdybam? Jak widzicie niestety nie pozbyłam się cholerstwa. Pewnie, że mam okresy lepsze, gdzie w ciągu dnia mam mniej potykań albo są takie delikatniejsze ale jak już mnie sieknie to trzyma z miesiąc i odpuścić nie chce, dość, że co moment potykania to jeszcze do tego takie silne łupnięcia. Nauczyłam się z tym żyć, bo jakie inne wyjście ale jak mam jazdy długoterminowe to jest mi ciężko i po tygodniu takiej upierdliwości zaczyna mi psychika szwankować, zaczynam czuć lekki strach, czy nie padnę, czy zawału jakiegoś nie dostanę, czy serce taką długą, złą pracę wytrzyma, nachodzą mnie takie pesymistyczne myśli. Jak myślicie, ile te nasze serca mogą tak pracować, właściwie źle, bo przecież normalną pracą serca/prawidłową nazwać tego nie można? Ja mam tego parę tysięcy na dobę, różne rodzaje i czuję chyba większość. Jak to jest, jak napisał Marcin, ktoś tam miał 40 tys. i nie czuł?, ale o takich przypadkach przytoczonych przez Marcina ja również słyszałam i nie wiem jak można nie odczuwać takiej ilości, jak można się dobrze czuć, bo ja nie czuję się przy takich nalotach dobrze i ile można z takim sercem funkcjonować. A może my jesteśmy przeczuleni/przewrażliwieni na punkcie serca? może my się za bardzo wsłuchujemy w serce i dlatego tak to odczuwamy? Katarzyno, współczuję tych jazd, znam to, przechodzę, mam właściwie ciągle arytmię, rzadko moje serce bije pięknie, równo i to od lat, współczuję Tobie, wszystkim z takim telepiącym sercem i sobie też. Trzymajcie się, nie tylko my tak cierpimy ostatnio nasze gwiazdy telewizji też opowiadały o swoich męczarniach sercowych, nawet dwie robiły niedawno ablację. W takich komfortowych warunkach jak one i ja bym sobie poleżała i dała się przypiekać:), no ale......

Odnośnik do komentarza

Czejść alicja ja od 4 tygodni mam spokuj wogóle mam spokój po zmianie pracy.Miałem robione 2 tyg temu w Polsce ekg holtera i wysiłkowy.Na wysiłkowym na 5 levelu wyszły mi dwa komorowe które lekarz potwierził.I powiedział do stażystki że wszyscy mają komorowe ale niektórzy czują każdy bardzo dotkliwie .Powiedział mi że mogę uprawiać wszystkoe sporty. Na holterze wyskoczyły 17 nadkomorowych in6 komorowych a czułem tylko 1. MOJA MATKA Z KOLEI MIAŁA 360 KOMOROWYCH A NIE CZUŁA NIC

Odnośnik do komentarza

ALICJA...miło Cię widzieć, choć szkoda, że nie wpadłas się pochwalić wygraną z arytmią...może kiedyś nam się uda i przestanie nas to cholerstwo męczyć. Do mnie już dzwonili z terminem na ablacje ale na razie jestem po antybiotyku więc trzeba odczekać...prawdę mówiąc trochę mi to na rękę bo boję się tego zabiegu jak cholera, tak w tajemnicy powiem...:) tymczasem dużo siły życzę i do zobaczenia:)

Odnośnik do komentarza

To widzę koledzy, że jeden szczęśliwy bo ma urlop od skurczy, Jackop a drugi kolega, Marcin szykuje się na grilla. Jackop, zmiana pracy i od razu lepiej, to stres mógł być powodem Twoich skurczy, ech jakaś paskudna praca wcześniej chyba była, że Ci serducho rozjuszyła (tak rymem poszłam) :):): Marcin, właśnie ja też nie chcę tej arytmii, mam jej dość ale wciąż mam strach przed ablacją. Niby zabieg niegroźny, niby zagrożenie niewielkie ale.....to jest serce i zaraz mi jakaś wybujała wyobraźnia się uruchamia. Ile Marcin Ty tego cholerstwa masz i jaki rodzaj, że zdecydowali się Ciebie przypiekać? No cóż, ja dalej się potykam (znaczy serce:) ) ale nie mam już cały dzień, tylko parę godzin i przerwa z godzinę/dwie i powtórka, teraz mam czas czkania w sercu, wrrrrrr jakie paskudne uczucie. Może też tak mocno mnie trzepie bo od 2 tyg. jestem paskudnie zaziębiona i te wszystkie gripexy tudzież inne paracetamole źle mi działają na serce, jakoś pobudzają arytmię. We wtorek już zamierzam mordować rodzinną niech mi przepisuje porządne leki bo zejdę jak nie na katar, czy inne dyszenia to na kołatania serca:) Trzymajcie się zdrowo a Ty Marcin, napisz kiedy idziesz, kiedy mamy trzymać kciuki a później poproszę o pełną relację z....... Nie zaglądam tu często, mało czasu, ostatnio miałam mnóstwo badań czy jest ze mną dobrze czy nie i tak zaniedbałam pisanie, obiecywać nie będę systematyczności ale pewnie co jakiś czas wpadnę poużalać się nad sobą:):):

Odnośnik do komentarza

Alicja witam cię praca poprzednia oraz szwagierka którą utrzymywałem w Angli przez 10 miesięcy.Ale też duże znaczenie miała śmierć mojej koleżanki która umarła mi w pracy na rękach.Pewnie skurcze wrócą ale już się ich nie boję każdy zdrowy człowiek ma skurcze komorowe i nadkpmorowe.A ja nie przekraczam norm.Niby 1000 nadkomorowych to norma i do 100 komorowych.Wiéc trochę luzu i jest mi lepiej.

Odnośnik do komentarza

Hej Alicja. Wiesz co, śmiać mi się teraz chce. Gdy ją panikowalam, bo miałam dodatki co kilka uderzeń, to mnie traktowała jak oszoloma, który się nad sobą uzala. Punkt siedzenia zmienia jak widzę punkt widzenia ;) u mnie dodatki w takiej ilości były dzień i noc przez ponad 3 miesiące, bez chwili przerwy co 3-4 uderzenia. Żyć się odechciało, bo strach przed wyjściem z domu czy choćby pójściem spac. I nawet końskie dawki leków nie pomagały. Ablacja to dla mnie dno i nigdy się jej nie poddam. To nie zalatwi sprawy i nie usunie arytmii, a nie wierzę, że przysłanie serca jest dla niego obojętne.

Odnośnik do komentarza

Alicja w najgorszym holterze miałem 8600 ale to było półtora roku temu...od tamtego czasu nie mam takich arytmii ale łapią mnie w trakcie wysiłku i to niewielkiego czasem, czasem bez powodu ale przechodzą w miarę szybko tzn telewizja mnie z godzinę dwie a potem spokój. Niestety strasznie mnie to irytuje no i zmieniło moje życie z martonczyka na kanapowca:) dlatego chcę to rozwiązać raz a dobrze. Byłem więc z tym u dr od ablacji i ten stwierdził że może pomóc choć nie obiecuje...miałem mieć w grudniu ale antybiotyk i infekcja trzeba 2tyg odczekać...nie za bardzo palę się do tego zabiegu po prostu boję się jak cholera co tu owijac...niby to proste ale zawsze to drut do serca...jakoś tak nie mogę się przemoc...ale pewnie się zdecyduję...na razie względny spokój Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie. Jestem tutaj nowa chociaż forum śledzę jakiś czas. Mnie też dodatkowe skurcze serca dopadła i męczą już mnie osiem miesięcy. Czasami jest tragicznie cały dzień trzymają i są bolesne a czasami dadzą mi odpocząć. Nie zlicze już ile razy miałam robione EKG. Tydzień temu byłam na wizycie u kardiologa. Skierowanie na Holter który wykazał : 23 pojedynczych nadkomorowych 99 tachykardi 1495 pojedynczych przedwczesnego komorowych 1 trigemia 1 para. Wniosek kardiologa nie zwracać na to uwagi lykac dużo magnezu i potasu. Są dni że daje rade. Ale są dni taki jak dzisiaj ze nie mam sił. Dodam jeszcze że jestem w ciąży za trzy tygodnie poród. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.

Odnośnik do komentarza

Anka zaglądamy tylko niezbyt często, bo nic to nie daje jęczeć jak nam źle, no źle i już. No nie masz jakiejś tragedii w wynikach holtera, trochę tachykardii, kiedy ona występuje, jak latasz czy jak siedzisz? Jeśli na siedząco to trzeba będzie po porodzie jeszcze raz to sprawdzić ale jak latasz to masz najnormalniej w świecie podwyższony puls. Teraz jesteś w ciąży to Twoje serce też może gorzej pracować bo i ucisk - brzuch wysoko, trochę więcej wagi, no i w ogóle organizm szaleje, bo nosisz nowe życie. Masz trochę skurczy komorowych ale bez tragedii, arytmie złożone czyli para i jeszcze coś tam wyszło było tylko pojedynczym incydentem, może wyjść u każdego. Holter swoje a samopoczucie swoje. Komorowe arytmie są bardziej odczuwalne i możesz je odczuwać jako silniejsze, boleśniejsze, my też tak mamy. Nic Ci nie grozi tylko trudno z tym żyć i tak jak powiedział Twój lekarz, nasi lekarze to samo powiedzieli, zaakceptować i nauczyć się z tym żyć. Nie jest to łatwe ale nie ma innego wyjścia. Staraj się nie potęgować swojego strachu jak mordują Cię skurcze, nie skupiaj się nad nimi, nie wsłuchuj w serce. My też nie znamy sposobu jak tego się pozbyć i tak jak Ty ciągniemy ten wózek, raz z większym strachem, raz z mniejszym. Może jak urodzisz, wróci wszystko do normy i arytmia da Ci spokój, oby, tego Ci życzę i zdrowego, ślicznego dzidziusia:) ELUSIAK, jak oszołoma to traktować Cię nie mogłam bo gdybym nie znała tego problemu, nie miała tego i nie czuła się tak jak Ty i inni z tego forum to może jeszcze bym się dziwiła co też wymyślasz ale to znam z własnego życia, niestety. Ja z zasady nie traktuję ludzi jak oszołomów, czy inaczej bo rozumiem, że każdego jego problem jest zawsze najważniejszy i to szanuję. Mogłam Ci mówić, nie denerwuj się, nie przejmuj, zaakceptuj, nie nakręcaj się, bo wiem, że jak to robimy to jest jeszcze gorzej. Mówisz punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, oooo tak, zawsze tak jest, tylko my siedzimy na tym samym stołku i mamy ten sam punkt widzenia i ty i ja nienawidzimy swojej arytmii. Nie zamierzam się tłumaczyć, jeśli mnie tak odebrałaś, miałaś takie prawo. MARCIN, to trochę dużo tego miałeś ale przy takiej ilości lekarze nie bardzo chcą ablować. Spróbować możesz a czy coś zrobią też nie wiadomo, bo będą wywoływać arytmię a ona jak na złość się nie pojawi albo pojawi się jak to lekarze określają arytmia idiopatyczna i nie będą mieli co przypiekać. U mnie w czasie wysiłku rzadziej się pojawia arytmia bardziej po. Ja niestety dalej się potykam, znowu cały czas, jestem już zmęczona tym potykaniem, to znaczy kondycję mam przez to gorszą bo szybciej się męczę przy takim skaczącym sercu.

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór wszystkim dla których skurcze ich tu sprowadzają. długo nic nie pisałem, bo przez jakiś czas wydawało się że pozbyłem się świństwa poprzez zażywanie antydepresantu. ale to tylko chwilowe. skurcze sobie poszly tylko na chwile. do tego pojawila się bradykardia i lekkie zawroty glowy. także urozmaicenie. jak mam wieczorem poniżej 50, zawroty glowy i do tego skurcze to wydaje mi się że już zaraz będzie po mnie. a kardiolożka mówi że na rozrusznik to trzeba mieć poniżej 40 i mdleć. fajna perspektywa. pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×