Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Te wibrację odczówam też na tętnicach dzisiaj rano wstałem o 6 i się zaczeło skurcze ,potem przeszły następnie pojechałem samochodem po córė do szkoły i się zaczeło. Wcześniej miałem odczówalnych skurczy mak. 14 w ciągu dnia i to były te złe dni często miałem po 5 a tu nagle żona coś do mnie krzykneła i bęc zaczeło się przez 8 h miałem w oracy co 10 15 sekund skurcz.Teraz nie są one bolesne tylko wkur....ce. Dopiero co miałem holtera 4 diowego i echo w UK. Wszystko w normie lecz wówczas nie miałem takiego nasilenia.Miałem tylko coś takiego gdy czasami się budziłem w nocy to mi serce wibrowało orzez 5 sekund i tyle. As12 przez ostatnie 2 miesiące czułem się znakomicie miałem może ze 10 skurczy w ciągu tych 2 miechów.Jeździłem na ryby już myślałem że wychodzę z tego a tu dupa. Nie wiem może magnezu i potasu jest za dużo może za mało a tu mi lekarz nie zalecał jeść witamin.Czasem się zastanawiam co mam robić. Moja nerwica zaczeła się w momęcie kiedy dostałem od lekarza w UK antydepresanty i zażyłem tylko 2 tabletki i w nocy zaczeła się jazda (atak paniki) następnie zażyłem betabloker którego nie brałem ze 2 lata milocardin i zaczeły pojawiać się skurcze. Tylko powiem że z tymi skurczami zawsze dziwnie było jak dochodziłem do domu zawsze myślałem ,,no to mnie teraz skurcz złapie* i jak na złość w tym samym miejscu przed domem zawsze mnie łapał skurcz . Sory za tak długi wpis:)

Odnośnik do komentarza

Znam to doskonale,ja np miałam przez długi czas tak,ze po przebudzeniu odrazu serce mi walilo 130, lecz kiedy maz był w domu rano to było ok,poprostu klasyczna nerwica,kiedy myślisz nieustannie o sercu jesteś w mega stresie,ciągle spięty to następuje wyrzut adrenaliny która pobudza serce,i tak to właśnie się napędza!!!!Ja niestety walcze codziennie z atakami wysokiego pulsu bo skurcze juz mnie nie ruszają ,a miałam ich na ostatnim holterze ok.4500!Moim zdaniem powinieneś pojwsc do lekarza i poprosić o jakiś betabloker,możesz brać np 14 dawki tylko dla spokoju psychicznego i poprawy samopoczucia ,wiesz jak to działa :zaczyna się kołatanie,bierzewss lek i nie mija nawet minuta i juz jest ok,podswiadomosc.Bynajmniej u mnie tak jest!!A skurczami naprawdę się nie stresuj ,nie są groźne ,lekarka mi tlumaczyla na takim przykładzie,ze to tak jakbys był kulawy ,nic się nie dzieje jak idziesz hahah hahahha:)

Odnośnik do komentarza

Skurcze nie są niebezpieczne i gdy są pojedyncze to można się do nich przyzwyczaić. Gorzej gdy występują gromadnie - czy wtedy też są bezpieczne? Mnie niepokoją głównie takie epizody kiedy przez jakiś czas serce gubi rytm i tylko podskakuje albo się przewraca. Gdy trwa to dłuższą chwilę to wzbudza olbrzymi niepokój. Czy takie przewracanie się to też skurcze dodatkowe?

Odnośnik do komentarza

Różnie,nawet wczoraj jak pisalam to odczuwalam to,ale po prawie dwóch latach juz nie zwracamy uwagi choć jest to strasznie nieprzyjemne uczucie!!Tak,tez miałam mrowienie a nawet takie usztywnienie twarzy i ust ,nerwobole,duszności i uderzenia gorąca,możesz sobie zrobić testy na tezyczke ,jeżeli nic nie wyjdzie to masz klasyczna nerwice!!Uwierz mi,nie jesteśmy jakimiś wyjątkami,każdy z nerwica tak ma,mnie do nerwicy doprowadziła właśnie arytmia!

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

U mnie to szkoda gadać, depresja, załamanie i zrezygnowanie, mam myśli w stylu: Nic mnie już nie czeka. Chodzę na terapię, ale za wcześnie na efekty. Dzisiaj jedynie leżę i płaczę, bo miałam puls 120 i nie mogłam zbić, pomyślałam, że to pewnie migotanie, odczuwałam wcześniej takie wibrowanie serca i kilka pulsów na ręce, ale wtedy wynosił ok 70, 80, a teraz tyle.

Odnośnik do komentarza

PozbawionaRadości, spadek nastroju i depresja to z pewnością efekt naszych długotrwałych zmagań z arytmią i/lub nerwicą. Ja nie odczuwam typowej depresji, ale wielokrotnie zauważam, że bardzo trudno jest mi się śmiać, cokolwiek zaśpiewać lub po prostu cieszyć tym co robię. To samo dotyczy sfery zainteresowań, a nawet intymnej. Staram się jakoś pokonać to obniżenie nastroju i mobilizować się do rozwoju pasji oraz ćwiczeń fizycznych. Jednak zazwyczaj czuję się przeciążona i wyczerpana. A właśnie - często odczuwam też jakby taki ból psychiczny w ciele, brak chęci, niemoc etc. I dopiero gdy psychice udaje się skoncentrować na czymś pozytywnym to wracają siły i jest lepiej. A inni jak sobie radzą z takim przeciążeniem? Macie jakieś sprawdzone sposoby żeby oderwać myślenie od dolegliwości?

Odnośnik do komentarza

Hej arytmicy. Jeszcze nie ogarnięta do końca a bardziej podłamana, ale postanowiłam parę słów skrobnąć, wiadomo wtedy, że jeszcze dycham. AS12 cieszę się razem z Tobą, że wyniki masz dobre. ANISAHHH, piszesz o swoich częstoskurczach. Myślę, że może to u Ciebie być, oczywiście wniosek wyciągnęłam z Twoich opisów. Byle jaki ruch/nerwy i raptownie z pulsu np. 70 wali do ponad 200 i jak nagle przyszedł, tak nagle odszedł. Ostatnio rozmawiałam z panem X, o którym wcześniej pisałam, był u kardio, bo leków żadnych nie ma i nie bierze.Doktorek stwierdził, że wygląda mu to na typowy czestoskurcz, ale trzeba to wyłapać. Ha pan X pyta jak?, trwa to chwilę ani nie doleci do najbliższej przychodni ani karetka nie dojedzie, bo jak już dojedzie to będzie po ptakach. Kardio pytał o wysokość pulsu, na oko będzie 200, to dużo stwierdził kardiolog, kazał robić próbę Valsawy (nie wiem czy dobrze napisałam?) podczas tego ataku i najlepiej się położyć z nogami w górze, bo przy takim wysokim pulsie jest niedotlenienie. Pan X pytał się o leki podczas takiego ataku, nie ma opcji, bo każdy lek zanim się wchłonie to atak przejdzie nim tabletka zadziała. Jedyna opcja to łykać ciągle magnez z witaminą B i ewentualnie malutkie dawki betablokera każdego dnia. Opisałam ponownie historię pana X, ponieważ ANISAHHH ma z tym problemy to może coś się Jej z tego przyda. Na razie pan X robi komplet badań. Piszecie o wibracjach w klatce, sercu, już kiedyś ten temat był poruszany. Dużo z nas ma uczucie takiego drżenia, wibrowania wokół serca ale jakbyście sprawdzili puls to nie jest to wina serca, tylko jakieś drżenie mięśni, może coś innego, nie wiem ale u mnie też się zdarza, nie często ale też to mam. Czuję drgania a puls jest prawidłowy, bez potykań. Ktoś zadał pytanie czy takie skurcze gromadne są też bezpieczne. Mój lekarz powiedział, że każde skurcze, czy to komorowe, czy nadkomorowe mogą coś złego zrobić. Pewnie, że nie zawsze, bo już byśmy popadali jak kawki ale może się z nich coś przerodzić złego. Tylko spokojnie, nie panikujcie od razu. Każdy lekarz jak czytamy na forach lekceważy skurcze dod., twierdzą, że nic się złego nie stanie przy zdrowym sercu ale czy to jest prawda???. Myślę, że wielu uważa, że skurcze wywoływane są przez nerwicę i dlatego takie ich podejście. Jeśli widzą lekarze na badaniach konkretne miejsce z którego skurcze się przebijają to wtedy proponują badanie elektrofizjologiczne, ablacje, jeśli skurcze są bo są, wychodzą z różnych miejsc w sercu wtedy na tle nerwowym i kardiolog ma nas z głowy a my z problemem zostajemy sami. Moi drodzy ludzie, dlaczego wielu z Was nie podleczy się lekami uspokajającymi/przeciwdepresyjnymi/przeciwlękowymi. Każdy prawie z Was pisze o ogromnym strachu, lęku, nerwicy. Może zamiast skupiać się na sercu, zająć się psychiką to i serce się uspokoi. I jeszcze co u mnie, jak będzie się Wam chciało jeszcze czytać i tak przydługi post. Jetem po badaniach onko., czekam na wyniki ( w napięciu). Miałam znowu akcję sercową, że musiałam szukać pomocy u lekarza w ośrodku, dawało mi od rana tak popalić serce, że myślałam iż lada moment zemdleję, słabość straszna, serce w prawo, w lewo. Podobno ekg wyszło nie ciekawe. Nie pytałam co, w każdym razie, z kozetki ekg nie dali mi zejść i szybko pielęgniarka poleciała po lekarza. Dostałam jakieś trzy leki i chcieli mnie odtransportować do szpitala. Nie chciałam, poleżałam w zabiegowym i po 40 min. serce wróciło do normy. Mam prawie codziennie jazdy z sercem, jakoś opanowuje je sama ale tamtego feralnego dnia było mi bardzo źle. Jestem zła, jestem bezsilna na to swoje serce, zaczynam tracić nadzieję, że będzie lepiej, coraz częściej rezygnuje z przyjemności, wyjść bo serce mnie męczy. Do tego mam cały czas tak silne bóle w klatce piersiowej, że już mnie one straszą, lekarze twierdzą, że nie serce, dla pewności mam zrobić test wysiłkowy, ale żaden lekarz nie wie skąd te moje bóle. Nie są urojone tylko napierdziela mnie strasznie i dosłownie pali w klatce. I tak lekarze gdybają, może od żołądka, może zapalenie jakiś nerwów, mięśni, nic nie robią a ja chodzę z ręką na klatce bo tak mnie boli. Jakoś pomału przyzwyczajam się do tego bólu, ale do cholery znowu do czegoś mam się przyzwyczaić, polubić skurcze, polubić ból, polubić swoje guzy, które nie wiadomo w którą pójdą stronę, no ileż można. Na początku jak mnie tak bolało to uwierzcie mi, że byłam pewna, że to serce, zawał, zresztą jak mam taki gorszy dzień i ból daje mi czadu to mam myśli czy to nie serce, cholera ciągle coś. Już tyle tego wszystkiego mam i czuję, że coraz bardziej nie chce mi się tego, tamtego, uśmiechnąć, być miłą, grzeczną, zaczynam gryźć. Dobra, dość już tego, bo nawet czytać tak długiego posta Wam się nie będzie chciało. Trzymajta się ludziska, będzie lepiej:):):):

Odnośnik do komentarza

Jacop1984, może u mężczyzn to wygląda inaczej, ale mnie wyraźnie siadło libido od tych sercowych przygód. Terez i tak jest już lepiej, ale pamiętam, że właśnie igraszki też wywoływały u mnie skurcze dodatkowe, a gdy tylko tętno przyspieszało to subiektywnie robiło mi się duszno. Cały czas mam tak jeszcze, że zamiast o przyjemności to myślę o tym czy serce mi dobrze bije i czy w ogóle mogę zaszaleć. A jeśli chodzi o łososia to wybieraj dzikiego, a nie hodowlanego, bo hodowlany to straszny syf i zbieranina toksyn. Allicja, ja cały czas szukam dla siebie odpowiedniej leczniczej strategii i chyba się zdecyduję wesprzeć czymś przeciwlękowym. Stosuję już leki ziołowe i sporadycznie hydroxyzynę, ale to najwyraźniej nie wystarcza. Oczywiście muszę sama sobie wybrać jakiś lek, bo psychiatra umie tylko przepisać SSRI, który trzeba zażywać nawet rok lub dłużej. Myślę, że pomocne byłyby też wszelkie techniki relaksacyjne oraz pozytywne myślenie, ale na ogół nie jestem zbyt systematyczna jeśli idzie o praktykę. Zmartwiło mnie to, że tak Ci dokuczają różne objawy - zawsze wydawało mi się, że ból mimo wszystko łatwiej znieść niż arytmię, ale jak widać nie musi tak być A interesowałaś się kiedyś naturalnymi terapiami? Myślę, że przydałoby Ci się jakieś oczyszczenie organizmu i ogólne wzmocnienie.

Odnośnik do komentarza

JACKOP nie straszę, sama się wściekłam bo pierwszy raz usłyszałam od lekarza, że skurcze mogą *coś*. Zawsze było spokojnie to tylko skurcze, spokojnie nauczyć się z nimi żyć, spokojnie nic nie zrobią, spokojnie ma je setki ludzi, nie panikować, spokojnie, spokojnie, spokojne.............. ok. jak spokojnie to spokojnie. Nie wiem dokładnie co wyszło na ekg, ale na pewno była to arytmia nadkomorowa. Jeszcze zapytałam lekarza: *Panie doktorze, do tej pory mi mówiono, że mam się obawiać bardziej komorowej niż nadkomorowej* a Pan doktor: *Z każdej może się coś urodzić złego*, no żesz ty w mordę, jak to usłyszałam to na prawdę nie miałam siły dalej słuchać co tam na ekg do końca wyszło, *ratuj mnie pan* i więcej nie miałam ochoty słuchać, chciałam odżyć i poczuć równą prace serca. Może będziemy z tym żyć latami, na pewno do śmierci:):): bo jakoś nadzieję straciłam na pozbycie się tego cholerstwa, może i one nic nam nie zrobią, bo przecież żyjemy z tym latami, są osoby, które to mają po 20, 40 lat i żyją, to znaczy, że nie mogą być takie groźne, trzeba mieć nadzieję, uspokoić psychikę, wierzę, że ma to duży wpływ na serce, przecież przy każdym zdenerwowaniu, każdy człowiek odczuwa przyśpieszone tętno a my mamy jeszcze w pakiecie skurcze dodatkowe. Tylko szlak mnie trafia, że ja czasami mam tak silną arytmię, że sama nie mogę sobie poradzić, dusi mnie, gniecie, poty, słabość, serce kołacze, dodatkowe objawy mroczkowe , czuję jak słabnę od arytmii i rad nie rad muszę szukać pomocy lekarza, tylko jakaś kroplówka, parę leków jest w stanie przerwać moją arytmię. Lekarka-kardiolożka moja osobista, bo ją nawiedziłam po roku kazała mi zostawić mój betabloker i spróbować w chwili takiego ataku wziąć Propranolol i najlepiej hydro, jedno i drugie wyciszy serce. Mam ten zestaw wypróbować w chwili najgorszej dla siebie, nie codziennie, no zobaczymy, może stare, sprawdzone leki okażą się lepsze niż te nowoczesne, spróbujemy, zobaczymy, już mam dość polegiwać na kozetkach, czy też SOR-ach, wolę lepsze metody rozrywek. Czy to ja tylko tak mam, że potrzebny jest mi lekarz, reszta daje radę sobie sama z arytmiami??? ANISAHHH, ja do tej pory odporna byłam na ból, w sumie nawet jak coś mnie napierdzielało to nie zwracałam na to uwagi, jak przyszło to pójdzie ale jeśli ból jest codziennie od długiego czasu, jest silny, upierdliwy, męczący i osłabiający to uwierz, że nie wiem już co jest lepsze. Poza tym, ból dotyczy klatki piersiowej + arytmia serca = strach o serce. Bo z czym nam się kojarzą bóle w klatce, połączone ze źle pracującym sercem, pieczeniem w klatce, no mi z jednym. Jak mi tak daje po garach codziennie to uwierz, że psychika moja się trochę podłamała, bo ileż można dostawać po łbie i ileż można być silnym. Nawet ten silny fizycznie i psychicznie po całej serii złych zdarzeń w życiu w pewnym momencie się podda, ja czuję, że zaczynam się poddawać i to jest niedobrze, bo dopadnie mnie nerwica a może jakieś lęki i co wtedy, kolejne dźwiganie się do góry, trudne. ANISAHHH teraz głównie leczy się lekami SSRI na lęki, depresje, nerwice, rozmawiałam kiedyś z psychoonkolożką jak miałam ciężki czas. Leki te PODOBNO nie uzależniają, fakt są do stosowania długoterminowego i dają pozytywne efekty tylko trzeba przetrwać pierwsze skutki uboczne i wiele osób z nich rezygnuje, bo objawy(znowu )PODOBNO się nasilają, nie piszę tego z własnego doświadczenia bo nie wiem, stąd słowo PODOBNO, to dowiedziałam się od w/w która próbowała mnie wesprzeć na smutnym oddziale przy mojej chorobie i diagnozie. Pozostałe leki raczej są do stosowania doraźnego bo są uzależniające, jedno leczą drugiemu szkodzą, powodują, że potrzebujemy po jakimś czasie większe dawki. Hydro to podobno słabe, nawet dzieciom dają, w szpitalach to norma, nie wyleczy z nerwicy, lęków, taka moja wiedza w tym temacie, nie wiem czy dobra, zasłyszana, może ktoś łykający SSRI ma swoje doświadczenie i się z nami podzieli wiedzą a może ten ktoś ma/miał do tego arytmie i pomogło to tym bardziej jesteśmy ciekawi efektów. Jeśli leki tego typu pomogłyby mi w arytmii to ja jak najbardziej połykałabym je nawet rok czy ile trzeba oby tylko pozbyć się tego cholerstwa. Miłego weekendu moi mili, trzeba ogarnąć mieszkanie przy sobocie, popitrasić, to nic, że serce skacze, boli tu i tam, lepiej coś robić niż siedzieć i myśleć. Wy mnie zabijecie za takie długie posty, sama na siebie krzyczę, że jestem gaduła, wybaczcie papli:):):): Spokojnych serc.

Odnośnik do komentarza

Alicja najważniejsze póki co nie masz przerzutów i to jest dobra wiadomość! No i nie rezygnuj z dociekania jaka to przyczyna tych bóli Wiem z doświadczenia borykam się już 5 lat z tymi chorobami a przedtem też w rodzinie ciągle ktoś przewlekle chorował, ze gro lekarzy albo niedouczonych albo mają w d....... Dlatego ja szukam jak widzę że nic z tego q moim mieście to jadę do lepszego Ośrodka. Żeby się pozbyc strachu o zawał to zrób sobie tomograf tętnic wieńcowych i szukaj dalej. Mi w trakcie ttch poszukiwań tak było z bólem pęcherza i bólami w klatce prawie samo przeszło.

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Od 4 lat czuje to pakudztwo. Pol roku po porodzie miałam napad czestoskurczu - badania niby ok. Potem przerwa i kolejny atak w lutym 2014. I od tego drugiego ataku czestoskurczu teoretycznie nie miałam ale za to mam te skurcze dodatkowe. Holter miałam już 3 razy w tym jeden 48h i niby ok. Krew ok echo ok. A skurcze były i są. Raz ich mniej raz więcej - przeziębienie więcej stres więcej przed okresem madakra! Nic tylko wciąż myślę czy te krótkie nie zamienia się w długi czestoskurczu. .. masakra jakas

Odnośnik do komentarza

A czuje takie kopniecia w okolicy serca aż do przełyku. Jakby dławienie w całym przełyku czasem jednorazowe czasem kilkunastosekundowe kopniecia serca. Na holterze wyszło o zgrozo maksymalnie 4 na dobę a np dziś przeziebiona mam pewnie już ze 20 w tym jeden taki ze juz myślałam że w czestoskurcz mi się zmieni! Ciśnienie mam normalne nie pije kawy nie pale. Nie łykam prochów. Często też te dodatkowe kopniecia odczuwam przed snem w pozycji leżącej.

Odnośnik do komentarza

JACKOP myślę, że nie po lekach u Ciebie zaczęły się akcje tylko te leki tak działają, że zanim się wdrożą to są akcje ze zdwojoną siłą i z tygodnia na tydzień stan zaczyna się polepszać bo organizm nasyca się danym lekiem. Wiele osób nie jest w stanie przejść tych pierwszych tygodni leczenia i rezygnuje z leków. Nie mam zamiaru udowadniać swoich racji, bo moja wiedza jest tylko książkowa i zasłuchana. CLAUDIA mój potwór jest rakiem ograniczonym, nie daje przerzutów tylko może się ponownie zagnieździć w tym samym organie a wtedy to już będę musiała szukać chętnego, który odda mi wątrobę. Poza tym mam trzy zmiany w sobie, podejrzane ale zbyt małe żeby można było dokonać diagnostyki, radiolog nie umie tego ocenić, widzi tylko guzki wyglądające podejrzanie a lekarze nic z tym nie zrobią bo są za małe na diagnostykę, nadają się tylko do obserwacji, póki co. Jak słucham w telewizji morałów w postaci wczesne wykrywanie chorób, wczesna diagnostyka to 100 % wyleczenie to szlak mnie trafia na takie zakłamanie. CLAUDIA ja już obeszłam dwukrotnie rodzinnego, kardiologa i każdy twierdzi nie serce i nie powinno tam nic boleć a boli oj boli ale przecież nie Ich. Niedługo zacznę wierzyć, że sobie ból wymyśliłam. Lekarz twierdzi od żołądka, od kręgosłupa, od kręgów szyjnych, od zapalenia mięśni, zwyrodnień, mam wybór mogę więc sobie wybierać bo i tak lekarze nic na to nie dają. Przestało mi się chcieć szukać przyczyn. Może są to jakieś nerwobóle i niech tak zostanie, jak padnę to zrobią badania:) Kardio dała mi na wysiłkowe i stwierdziła, że jak próba wyjdzie ujemna a jest tego pewna bo nie wyglądają Jej te bóle na wieńcowe/sercowe to nie ma co dalej drążyć. Z lekarzem nie wygrasz i latać i szukać dalej ani mi się nie chce ani nie mam czasu. Miło CLAUDIO, że zainteresowałaś się obolałą sierotą:) MADZIAJ wszyscy podobnie odczuwamy skurcze, jako dławienie. Masz ich malutko, nie ma powodu do niepokoju. Ciebie straszy 20 a co mają powiedzieć osoby z tysiącami na dobę, idzie wtedy osiwieć i ocipieć. Częstoskurcz to nagła sprawa, masz puls normalny a za sekundę galopuje prawie 200 i jak nagle przyjdzie tak nagle odejdzie też w sekundzie. Masz takie coś? bo może to zwykła tachykardia, czyli puls zwiększa się pomału. Dasz radę, jak my wszyscy. Do następnego poklikania.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

ALLICJA Cieszę się, że u Ciebie jak na razie w miarę. Te bóle w klatce piersiowej mogą być też np. od przepukliny rozworu przełykowego. Słyszałaś o grzybach Reishi? Jeśli chodzi o skurcze dodatkowe, to jak jest ich bardzo dużo to czytałam, że mogą wpłynąć na serce, dlatego wtedy należy wdrożyć leczenie zachowawcze w postaci betablokerów. Ale Mery10 miała wszystkie rodzaje arytmii, tak jak jej tata i nie wpłynęło to na jej serce. Ja wciąż nie mogę się pogodzić z tym, że mam te dodatkowe skurcze, bo ponoć tylko 2-5% populacji je ma, wiem, że zadręczanie się nic nie pomoże, ale ja nie umiem się nie zadręczać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o leki antydepresyjne to raz zdecydowałam się na zażywanie takowych przez ok. 5 miesięcy. Mogę z własnego doświadczenia powiedzieć, że na pewno pomogły mi one opanowywać lęki i częściowo wyciszyły arytmię, ale biorąc pod uwagę ich skutki uboczne nie chciałabym wracać do tego świństwa. Zawsze sobie powtarzam, że nie jest AŻ TAK ŹLE, żebym musiała sięgać po tego typu psychotropy, ale całkiem tego nie wykluczam, bo wiem do czego mogą doprowadzić objawy nerwicowe. Antydepresanty są bardzo toksyczne i ich wielkim minusem jest również to, że absolutnie wykluczają np. staranie się o dziecko i zajście w ciążę. Ponieważ biorę jeszcze taką opcję pod uwagę to nie chcę się tym truć. Wolałabym przez krótszy czas zastosować coś przeciwlękowego żeby móc pokonać największe fobie. U mnie mniej skurczów ostatnio, ale to zazwyczaj oznacza, że więcej innych zaburzeń, takich jak wybudzenia w nocy i inne tachykardie o umiarkowanym nasileniu. Też już póki co przestałam dociekać co z czego wynika - idę do kardiologa w kwietniu 2016 (sic), więc niczego wcześniej nie wymyślę.

Odnośnik do komentarza

Jacob, zgadza sie , w Anglii nie maja pojecia o tezyczce, jak mialem czestoskurcze i mnie sie pytali o choroby jakie mam zdiagnozowane i mowilem o tezyczce to nie wiedzieli nic o tym. Mi kazdy neurolog (w Polsce) ja diagnozuje jedynie na podstawie badania dotykowego (metoda chwostka), mam ponoc tak jednoznaczny ze zadne wbijanie elektrod nie jest potrzebne :) Co to tego ze jakis tam lekarz powiedzial ze kazde skurcze sa niebezpieczne bo moga sie przeobrazic w cos groznego to nie oznacza ze od razu do zgonu.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×