Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Trzy miechy miałem choltera i usg w polsce więc niczego się nie spodziewam powiedzą mi że jestem zdrowy jak koń. Miałem w cholterze w Polsce 96 nadkomorowych ordynatorka kardiologi wykluczyła poprzednie rezultaty echo sprzed 3 lat . Gdzie stwierdzili niedomykalność zastawki mitralnej i trójdzielnej powiedziała że trudno to nazwać niedomykalnością bo każdy ma tam troszku tam , powiedziała mi również że poprzedni kardiolg gadał bzdury że lewa komora śladowo powiększona i lewy przedsionek. A na wysiłkowym to zakończyła wcześniej 4 poziom bo nic nie wykazało. Zazwyczaj jak ma zapiernicz w pracy to nic nie czuję tylko jak się rozluźnię i wyjdę z pracy to podczas chodzenia po ulicy. Naprawdę bardzo niewiel ich czuje w tym tygodniu może ze 7 skurczy . A były wcześniej liczniejsze po 7 dziennie ale wyluzowałem i staram się je olewać. Kupiłem samochód w Anglii gdzie wczesniej się bałem zatrudniłem się jako kucharz gdzie wcześniej miałem agrofobię. Mam jeszcze teorię inną bo miałem okropne uzębienie ale wyrwałem 6 zębów i mam zero infekcji .Może to był powód. Pozdrawiam wam wszystkich

Odnośnik do komentarza

Byle jak ciąg dalszy wrrrrr. Czasami czyjś post przyczyni się do głębszego myślenia i tak było po poście EWY777 (tak na marginesie uciekłaś nam na trochę). Jak tato, czy efekty leczenia są skuteczne? Wracając do tematu, Ewa napisała o drętwieniu, tego nie mam więc nic nie napisze bo się nie znam. Poruszyła też temat ciśnienia. Wiesz Ewo mam to samo, zawsze miałam niskie ciśnienie jak u kardio miałam 110/70 to śmiała się, że chyba biegłam do Niej, ze tak sobie podniosłam, fakt zawsze do Niej biegnę bo czas mój wyliczony. A ostatnio jakiś zonk mi się wkradł do mojego krążenia i to tak dobre pół roku. Narzekam ostatnimi czasy na gorsze samopoczucie to i ciśnieniomierz odgrzebałam i tak sobie przy moich spadkach formy czasami mierze i co? i dużo. Parę razy nawet zdarzyło mi się 160/100, 150/96, to jak dla mnie szok. Przy tym wysokim skoku miałam do kompletu straszną bigiminię, czułam się strasznie i wtedy zahaczyłam o szpital bo sama nie dawałam rady wyciszyć arytmii. Pierw myślałam, że ciśnieniomierz może mam felerny ale w szpitalu okazało się, że miałam 160/110 więc sprzęt sprawny. I tak do kompletu moich problemów doszły atrakcje z ciśnieniem. I teraz takie moje myślenie, że EWA jest po ablacji, ma arytmie od lat i też lekarze Jej mówią spokojnie serce zdrowe to nic się nie stanie, zaakceptować, no tak stała śpiewka dawkowana nam wszystkim. Czyli mam podobnie jak u EWY, może serca mamy zdrowe ale taka praca serca jednak na coś wpływa negatywnie i jak się tu nie bać. Jest arytmia latami, dochodzi z czasem zmiana w ciśnieniu to i serce w końcu *padochnie* od tej mieszanki wybuchowej, czyli jest jakiś powód do niepokoju? Może nie mam racji i obym nie miała tej racji. Pfu, lepiej o tym nie myśleć będzie lżej na duszy i sercu. KRAQS i masz rację chłopaku, możemy latać do kardio, możemy co miesiąc zakładać holtera, biegać na wysiłkowym, co chwilę robić echo serca, leżeć w łóżku lub balować na imprezie, co byśmy nie wybrali jak ma się coś stać to się stanie. Sama byłam świadkiem dwóch osób pod gabinetem kardio jak obie osoby miały w tym momencie zawał. Jedna w gabinecie padła i lekarz nie uratował niestety a druga z zawałem siedziała, rżała pod gabinetem z jakąś panią, wezwali karetkę, prawie spadła ratownikom z łóżka bo im się coś *omskło* a zaznaczam, że kazali Jej leżeć bez ruchu bo ma w w tej chwili zawał. A ona za telefon i dzwoni do rodziny, kochani dziś to ja do Was nie przyjdę bo podobno mam zawał i chichra się do telefonu. O takie moje przygody z życia wzięte. KRAQS wiec napisał słuszne uwagi a ja je potwierdziłam, co ma być to będzie. Uśmiałam się KRAQS z tych Twoich piw, nieźle się napatrzymy zanim wypijemy, może się nawet odechcieć pić po takim napatrzeniu. Mam to samo, pierw analizuje korzyści, później straty i częściej rezygnuję bo już mi się zdychać nie chce od skutków ubocznych, które przyniesie chwila przyjemności. Jak żyć panie premierze, jak żyć, ja się pytam?:):): A na poważnie to uważam, że to jedno piwo, kawa tak nam nie zaszkodzi co tutaj duży wpływ ma przede wszystkim psychika bo już przed za dużo myślimy o tym co będzie po. Chciałam krótko ale wyszło jak zwykle. A jak tam ARTUR46, też się przyglądasz butli piwa i uruchamiasz myślenie. Pamiętam, że też ten problem pić-nie pić był przez Ciebie rozważany. Napisz jak tam Twoje serce stuka.

Odnośnik do komentarza

Witajcie Alicja jakbyś miała u mnie w domu kamerkę, też oglądam ładne butelki z każdej strony. Mam książkę o whisky i też ja oglądam. Też licze zyski i straty ale kłopot polega na tym że moja druga połowa nie jest abstynentką więc czesto muszę ćwiczyć silną wolę. Dzisiaj mam imieniny może coś wypiję ale czy warto? Od lipca nie pije i zero migotania i praktycznie brak skurczy. Chwila przyjemności potem w nocy moze tachykardia może migotanie moze serie skurczy. Albo miec to gdzieś zarzucić podwójny concor plus propranol i zabawa :))) hejka chodzę do dwóch kardiologów jeden: nie pij wogóle, drugi korzystaj z życia ale nie wiecej niz 250ml alkoholu 40% i bądź tu mądry

Odnośnik do komentarza

Witam ja również nie wiem jak radzić sobie z dodatkowymi skurczami którymi zmagam się od ok 3 lat z przerwami.. Ale ostatnio serce znowu dało znać o sobie. Dziś po raz pierwszy pojawiły się skurcze jedne po drugim trwało to ok może 5 sekund dla mnie to była cała wieczność nie wiem czy to tzw bigemie czy salwy ale było to straszne uczucie i rozumiem ze pewnie jest to następstwo skurczy pojedynczych jestem zalamana czekam na kolejny holter ostatni wykazał trzy pauzy w nocy drugiego stopnia więc ostrożnie z concorem narazie pozostają chyba uspokajacze których lekarze nie lubią bo my nerwicowcy mamy skłonności do uzależnień...brak mi sił...

Odnośnik do komentarza

Co do planów i ich realizacji to mam tak samo - jak czuję się dobrze to chętnie rzuciłabym się z motyką na księżyc, ale wystarczy chwilowe pogorszenie i wszystko bierze w łeb. Piszecie, żeby nie przejmować się objawami tylko robić swoje, ale co z sytuacjami, które te objawy ewidentnie wyzwalają? U mnie byłyby to np. dalsze wyjazdy z domu. Ileż to razy w momencie dobrego nastroju decydowałam się np. na jakąś podróż, a potem zostawał niewykorzystany bilet lub zmiana planów w ostatniej chwili. Zdecydowanie najsilniejsze i najbardziej męczące arytmie łapały mnie w samolocie, pociągu lub autobusie i już sama myśl o nich całkiem mnie paraliżuje. A o tym jak trudne jest życie kiedy nigdzie nie można pojechać chyba nadmieniać nie muszę... Z drugiej strony nasilenie objawów tylko w pewnych sytuacjach świadczy chyba o nerwicy, a nie innym podłożu. Z jednej strony to pocieszenie, a z drugiej jeszcze większa bezradność. A przy okazji chciałam się Was zapytać jak radzicie sobie z aktywnością fizyczną i sportem. Czy jakieś ćwiczenia nasilają u Was skurcze dodatkowe? Czy jeśli taki skurcz się pojawi to kontynuujecie trening? Ja staram się wrócić do aktywności ruchowej, ale mam wątpliwości czy przejmować się wtedy skurczami czy je ignorować. Było też trochę o alkoholu - na mnie w miarę korzystnie i uspokajająco działa jedynie piwo i to raczej w małych ilościach. Niczego innego nawet nie tykam.

Odnośnik do komentarza

U mnie pojedyncze skurcze dodatkowe pojawiają się również przy aktywności - zazwyczaj związane są z jakimś nagłym ruchem, podskokiem, ale nie tylko i nie jest to zasadą. Tak w ogóle to chciałam się już Wam pochwalić, że ostatnio trochę się wewnętrznie wyciszyłam i odczułam ogólną poprawę. Jednak dziś w nocy znów zaskoczyło mnie coś dziwnego. Taka sytuacja zdarzyła mi się kilka razy w życiu - podczas snu czuję, że serce zaczyna wariować, tak naprawdę śnię, że przykładam wtedy rękę do szyi i czuję bardzo szybki puls. Nie budzę się jednak i śpię nadal. Zastanawiałam się już czy to nie jest tylko sen, ale intuicja mi mówi, że naprawdę mam wtedy jakąś arytmię. Dziś wystąpiło to nad ranem, raczej na krótko przed zbudzeniem się na dźwięk budzika. Zbudziłam się normalnie, ze spokojem, zrobiłam wtedy jakiś ruch i poczułam, że coś jest nie tak, ale zdziwiło mnie to, bo niby czułam się w miarę OK. Przyłożyłam rękę do szyi i okazało się, że serce bardzo szybko galopuje. Wtedy przypomniał mi się *sen*. Dopiero jak usiadłam, wykonałam kilka oddechów i starałam się uspokoić, bo panika w momencie narosła, to po chwili wszystko się unormowało. Myślę, że ten atak miał swój początek już podczas snu. Czy Wam też się kiedyś zdarzyło nie zbudzić przy takich jazdach?

Odnośnik do komentarza

Pytałam o sporty, bo przy aktywności fizycznej odczuwam raczej tylko pojedyncze przeskoki. Natomiast w innych sytuacjach zdarzają się grupy skurczów lub niemiarowe tętno przez kilka do kilkunastu sekund. To że w nocy serce się odzywa to też dobrze o tym wiem, bo czasem wybudzam się z tachykardią co noc. Natomiast odczuwanie arytmii podczas snu jest jakoś mega stresujące - wydaje mi się, że dzieje się to naprawdę, ale może to tylko sen? Chodziło mi o to czy arytmia zawsze wybudza, czy można ją też *przespać*.

Odnośnik do komentarza

Niektórzy tu piszą, że mają kilkanaście skurczy i panika :) Ja przez większość życia mam bigeminie, dodatkowy skurcz przy każdym skurczu serca. Ostatnio cały czas mnie to męczy i występuje to cholerstwo po każdym jednym skurczu... Nie muszę chyba mówić jak bardzo jestem wk***** - wykańcza mnie to psychicznie. Ostatnimi czasy jednak przywykłem do tego, staram się o tym nie myśleć, to i jakoś noc prześpię.

Odnośnik do komentarza

Maja2015 a po pauzach nie masz jakiegoś wyrównawczego częstoskurczu? Ja w nocy głównie częstoskurcz odczuwam i najgorzej jak męczy mnie on na jawie i we śnie. Oczywiście jak miałam holtera to spałam słodko. Ponawiam pytanie - gdzie można wypożyczyć jakiś rejestrator zdarzeń lub tygodniowy albo miesięczny holter?

Odnośnik do komentarza

Właśnie o coś takiego mi chodzi, jednak koszt jest nie do zaakceptowania - miesiąc użytkowania kosztuje ponad 2000 zł. A co jeśli nic nadzwyczajnego się w tym okresie nie złapie? Zostanie pusta kieszeń i ten sam problem. To już chyba lepiej kupić sobie na własność taki rejestrator w cenie 3000 zł.

Odnośnik do komentarza

Witam *starych* i młodych. Wciąż wśród zywych! Co do mobil holtera to nie jest to nowość. Alpejska wypozycza już od kilku lat. Bralem od nich 2 razy na około 20 dni w sumie. Co chciałem wylapalem. Problem jest taki, ze po kilku dniach skora nie wytrzymuje pod elektrodami, odparza się. Trzeba to zdejmować i zakaladc, robić przerwy po kilkanascie godzin. Można nie utrafić wtedy, choc szansa jest bardzo duza. Za 3 tys to lepiej na sylwestra się zabaw :) bo tyle chyba chiński holter kosztuje. Te wypożyczane z kardiosystem przekroczą na pewno 7-8 tys

Odnośnik do komentarza

Cardio Call jest produkowany przez brytyjską firmę, ale być może wszyscy mają fabryki w Chinach. Koszt w zależności od rodzaju waha się pomiędzy 3 a 4 tys. złotych. Tak czy tak aktualnie nie mam pieniędzy ani na jedno ani na drugie rozwiązanie, za to składki zdrowotne są ode mnie regularnie pobierane. Już bym chyba wolała prywatną służbę zdrowia dla wszystkich, bo tak od 30 lat nie mam postawionej konkretnej diagnozy.

Odnośnik do komentarza

Maja ,ani komorowa ani nadkomorowa nie jest groźna dopóki masz zdrowe fizycznie serce i nie masz objawów które zagrażają życiu np omdleń podczas jazdy samochodem !!Każda jest męcząca i upierdliwa lecz póki nie masz kilkanaście tysięcy na dobę na pewno nie jest groźna!Ja od 1,5 roku mam dodatkowe skurcze komorowe ok 5 tys na dobę i żyje!!Lekarka mi powtarza bez przerwy ,na każdej wizycie ,ze arytmia trzeba się nauczyć żyć!

Odnośnik do komentarza

Ja nie mogę, jak niektórzy spokojnie mówią o tych skurczach. Ja mam lepsze i gorsze dni, w Marcu na holterze miałem 2 komorowe, teraz koło 40 nie biorę leków, ale mnie to denerwuje, jak się schylam, idę i nagle puk puk. Ale nie ma co ,najgorsze są takie krótki arytmie. Mnie łąpią rzadko w sumie raz w miesiącu, czasem 2 w miesiącu. Np. wczoraj schyliłem się zamykająć burtę od ciężarówki i się zaczęło, nagłe szybkie bicie, poplatanie jakby potknięciami, bo czułem to w szyi, nie robiło mi się ciemno, nie miałem mroczków itd, niby wszystko normalnie, tylko ze stresu nogi z waty, wsiadłem do kabiny 2 oddechy i już elegancko biło normalnie. Serce na USG wychodzi zdrowe...... raz tam wyszła jakaś śladowa niedomykalność mitralna. Kardiolog się śmieje, że jestem zdrowy bla bla pierdu pierdu to zapraszam go na 10s arytmie to zobaczymy co powie :) Ogólnie zacząłem żreć znów aspargin jakoś tak ufam mu, od blokerów stronię, choć po wczorajszej arytmii bronią sięi zapierająć zarzyłem 0,5 tabletki Betalocu 25mg..... ALICJA Ty to jesteś kochana, wspierasz mnie już od ponad 2 lat :P Na trochę mi to pomaga, choć wystarczy wiesz co, aby znów myśli się plątały. A ja CI nigdy nie mogę pomóc psychicznie oj no to co mogę powiedzieć to na pewno to, że.... są ludzie którzy są po 2 zawałach, wylewie po drodze i plącze im się z 10 tysi komorówek i zyją. Więc uszy do góry ( mój debiut chyba..) :))))) Dziewczyna moja kochana już dosłownie prosi o oświadczyny, ale po co mam to robić skoro moze padne na chodniku za jakiś czas Aaaaa gadałem ostatnio z moim bardzo mądrym dr. sąsiad w sumie niedaleki, kazał jednak dać swoje papiery z badań i on przekaże je swojemu kardiologowi. Jak to powiedział * Czy tamten kardiolog musi wiedzieć, że pójdziesz na konsultację do drugiego* ? No w sumie nie musi więć pewnie tak zrobię, muszę mieć odniesienie jako tako :) I jeszcze jedno mój kardiolog to mnie zawsze pociesza, że to pewnie kiedyś mienie, zawsze go prostuję * Panie doktorze, to zostaje chyba do końca życia z tego co wiem* standardowa odpowiedż * wyłącz komputer* :D he he pozdro skurczaki trzymać elektrolity wysoko :)

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy moja teoria jest dobra, ale podejrzewam, że ci co mają kilka tysięcy skurczów na dobę jednak trochę słabiej je odczuwają. Bo skoro kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt potrafi wywrócić życie do góry nogami to z pewnością właśnie te mniej liczne są mega odczuwane. Sama tak mam - mam wtedy wrażenie, że całe ciało jest podporządkowane skurczowi i powoduje to bardzo silny strach. Zdarza się, że dosłownie mnie zatyka i nie mogę złapać oddechu, tracę jakby grunt pod nogami itp. Niekiedy całe ciało przeszywa wstrząs od takiego skurczu i samo podskakuje wtedy do góry. Jeśli sytuacja trwa dłużej niż parę sekund to jest to mega stresujące. A jak jeszcze zaraz po skurczu wpadnie częstoskurcz to z paniki cała się trzęsę. Zazwyczaj gdy odczuwam skurcze to muszę natychmiast zmienić pozycję - prostuję się gdy jestem pochylona, wstaję gdy siedzę, siadam gdy leżę etc. Najtrudniej jest mi w grupie ludzi, gdy np. siedzimy sobie przy stole, a ja nagle wstaję na baczność z paniką na twarzy. Myślę więc, że nie tyle ilość co *siła oddziaływania* skurczów jest bardziej istotna w codziennym funkcjonowaniu.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×