Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Tak,napisze co i jak na pewno,właściwie to dopiero dziś jestem w stanie cokolwiek napisać bo od ubiegłego czwartku byłam jak w amoku!!!Dziwi mnie(w głębi duszy może troszkę daje nadziei i pociesza),ze w miejscu znalezienia guza przez panią doktor ,12 lat temu miałam usuwanego wlokniaka i pozostały zrosty i właśnie te zrosty pani dr na USG widzi jako guz o nieregularnym zarysie hypoechogenny,wiec dlaczego żaden ginekolog który mnie obmacywal na wizytach kontrolnych nie przejmował się tymi zrostami i nie kazał robić USG tylko zapewniali ze po operacjach zrosty to normalka!!!!Ja sama wyczuwając to zgrubienie w piersi prosilam pani dr ginekolog o badanie a ona stwierdziła ze mam sobie raka na sile nie szukać!K.......a jestem wściekła a zarazem panicznie przerażona ,i dlaczego cos co było zrostem po zabiegu nagle okazuje się guzem ??????JESTEM ZALAMANA. Krakus twój nikc może mylić ,choć pisales ze jesteś z Tychów tak??

Odnośnik do komentarza

Problem w tym, że nawet 7-dniowy holter może nie wyłapać tych zaburzeń, które mnie niepokoją, bo czasem jest tak, że występują one raz na miesiąc lub raz na kilka miesięcy. To że mam skurcze dodatkowe czy tachykardię zatokową to wiem, ale nie wiem czym są te najbardziej męczące zaburzenia. Koszt rejestratora to suma rzędu 3000 PLN, więc jeśli miałoby mnie to uspokoić po latach męczarni i obaw to chyba bym się zdecydowała na taki wydatek. Z drugiej strony żaden lekarz mi nie proponował tych dłuższych holterów, a pytałam o takie choćby 72-godzinne. Tak czy tak, nie wiem jak u Was, ale ja czekałam na założenie holtera średnio od 3 do 6 miesięcy, co łącznie z czekaniem na termin do kardiologa daje nawet rok. Po takim czasie objawy są inne, często są wtedy w fazie ustępującej, nawet jeśli za chwilę znów się nasilą.

Odnośnik do komentarza

Dziś będzie długo i nawet pomarudzę,dołączę do grupy niezadowolonych ze skurczy ale to w drugim swoim poście. PROPERTH nie wierzysz, że fizjologia? miałam gdzieś artykuł na ten temat i chciałam Ci to przytoczyć ale niestety gdzieś mi się zgubiło. Tak fizjologia, bo serce to nie automat, który cały czas bije równo i jednakowo, ma prawo do usterek, przeskoczenia tylko w jakiś granicach błędu wtedy jest ok. Nie tylko mogą wystąpić skurcze dod. ale może się zdarzyć salwa, para, trójka, każdemu zdrowemu człekowi. Przecież wszystkie nasze organy mają prawo do jakiś awarii i serce również. Co do betablokerów, to jestem zdania, że lekarze zbyt łatwo je wypisują i zdania nie zmienię. Mamy zdrowe serca więc po cholerę truć się lekami na serce. Co innego jak mamy skurczy czy innych arytmii w tysiącach to oczywiście leki przydatne. Poza tym obniżają betablokery ciśnienie więc też trzeba myśleć i o tym. A co będzie jak teraz przy niewielkiej ilości skurczy już dany delikwent łyka tabsy a przyjdzie moment np. zwiększenia arytmii, to już żaden lek może nie skutkować, może nie musi. Poza tym chyba te leki nie są obojętne dla serca a w naszym wypadku dla zdrowego serca. Nie wiem, to jest moje zdanie, nie każdy musi się z tym zgadzać. Co do odczuwania skurczy, to też jest różnie. Jest masa osób, które mają w tysiącach i żadnych nie odczuwają, są osoby, które mają parę i nie potrafią z tym żyć. Myślę, że tutaj działa tylko psychika, strach o serce powoduje skupianie się na jego biciu. Ogólnie nie słyszymy swojego serca ale skupcie się na jego biciu, niech zadziała wyobraźnia to poczujecie bicie serca wszędzie nawet w głowie i stopie. Co do zmęczenia o którym pisze PROPERH, to mam tak samo, po takiej akcji arytmicznej czuję się tak wypompowana jakbym łopatą przewracała. Dzieje się to wtedy, kiedy arytmię mam większą część dnia. AS12, wiem, że to nie w temacie forum ale napiszę parę słów dla pokrzepienia. Nie wiem czy pamiętasz ale ja jestem onkologiczna. Moje wszystkie badania wskazywały na pół roku życia, jak zrobiono mi badania to wszyscy nade mną robili krzyżyk, najgorszy typ raka. Ja żyję i uwierz, że pierw trzeba zbadać przeciwnika, wyciąć go jak jest taka możliwość i dopiero jak będą wyniki hist. pad. możemy się martwić lub nie, leczyć lub nie. Oko lekarza to nie zbadanie danej zmiany w odpowiednich warunkach pod mikroskopami, barwienia i te sprawy. Nie martw się na zapas tylko czekaj na wyniki, choć wiem jak to jest ciężko. Nie obiecuję, że będzie dobrze bo nie wiem ale co by nie było trzeba wyjaśnić do końca żeby spać spokojnie. Może rzeczywiście masz jakieś zrosty, zawsze po operacjach, zabiegach poważniejszych obraz na usg czy TK jest trochę zakłamany i może tak być u Ciebie. U mnie też po operacji po roku wylazł guz na szwie, strach się bać, wznowa, strach i okazało się, że zapętliły się jelita, które wywaliły guza, różne rzeczy się zdarzają. Nie wszystko jest od razu rakiem. Trzymaj się i działaj i nie daj się zbyć. Jak widzisz, że jeden lekarz coś mami, nie tak robi/mówi idź dla pewności do drugiego, Ty musisz mieć pewność, że to nic lub coś.

Odnośnik do komentarza

A teraz sobie pomarudzę. Wczoraj miałam kiepski dzień, arytmia mnie mordowała cholernie, skurcze, bigeminia, przyśpieszenia, umordowana byłam dniem jak cholera. Wieczorem wzięłam się za robotę przy kompie i tak się skupiłam, ze zapomniałam o sercu i arytmia się wyciszyła, hura będę spać spokojnie. O północy zaległam do wyrka i od razu akcja serce - znowu, ja pierdzielę, myślałam, że zejdę i najlepiej mi wtedy na SOR bo uruchamia się od skurczy od razu bigeminia i co drugie uderzenie wystąp. Nie miałam chęci na akcje typu nocna jazda, kroplówki i te sprawy, więc dumam sobie jak tu usnąć i to szybko. Ręce wykręcam, żeby głowa a właściwie uszy nie dotykały poduszki wtedy nie słyszy się tak bicia serca, hura udało się ale oczywiście leżenie na boku więc żebrami zaczęłam czuć serce, hehe niefajne, w żebrach mam serce czy co, no czułam i już, na wznak nie, na boku nie i weź tu człowieku zaśnij. Jakoś się pozwijałam i udało mi się z tym moim kołatem zasnąć. Dwie godziny snu, jak się nie zrywam łapiąc powietrze, tak jakby mi stanęło serce i szybki oddech żeby przywrócić bicie, udało się, bo pisze. Dlaczego ten akurat epizod opisałam, ponieważ którąś z dziewcząt pisała o takich wybudzeniach. Wyjaśniam jak to jest u mnie. Kiedyś miałam takie ataki prawie co noc a nawet po kilka razy, bardzo złe odczucie bo ma się wrażenie jakby człowiek zatracił odruchy życia, bicie serca i oddechu i takie łapczywe szybkie złapanie tych czynności. Spałam wtedy w pozycji półsiedzącej wtedy ataki ustąpiły całkowicie, wczorajszy atak zdarzył mi się po na prawdę bardzo długim czasie, nie wystraszył mnie bo to już znam ale pozostawia niesmak na dalsze noce. U mnie powodem jest najprawdopodobniej bradykardia, zwłaszcza nocna, tak ja podejrzewam, bo nie pytałam o to kardio. W nocy wiem z holtera, że bardzo spada mi puls i pewnie jak spadnie za nisko to mam taką jazdę. Nie wiem czy słusznie myślę ale to u siebie podejrzewam. Nawet swojego czasu kardio po oglądaniu moich wykresów z holtera mówiła o rozruszniku przy bradykardii ale nie przyznałam się do swoich nocnych akcji, przyjdzie lub nie na to czas. Nie wiem od czego ma koleżanka opisująca podobne incydenty nocne ale jak widzisz zdarza się i innym (przepraszam ale nie zapamiętałam nicku). No i tak moi drodzy skurczowcy miałam akcje dzienno-nocne z moją arytmią, wykończyła mnie strasznie, nie dała w dzień za dużo podziałać a i w nocy była wredna i nie dała pospać. Dziś jest lepiej z moim sercem ale za to żeby nie było mi za dobrze to sobie ból znalazł miejsce w mojej głowie i boli dla odmiany łeb. No i tak wygląda ciężkie życie arytmików a według kardiologów nic nam nie jest, jesteśmy zdrowi, tylko nie potrafimy się nauczyć żyć z jakimiś przeskokami w sercu. Tylko do cholery jasnej niech ten jeden z drugim lekarz powie nam jak. Ponarzekałam a teraz idę odespać choć część nocy. Wiem dziś było za dużo mnie i za długo.

Odnośnik do komentarza

ANISAHHH Nie kupuj żadnego rejestratora ja zrobiłem ta głupotę i kupiłem patrzysz jak głupek w okienko i czekasz kiedy sie zacznie i do komputera analiza o kuzwa jest kilka pod rząd i co z kompem polecisz do szpitala wykres bez pieczątki lekarza. Juz kiedys pisałem jest prywatna klinika KARDIOSYSTEM Anin pod Warszawa jeżeli mieszkasz gdzieś dalej to mozesz to urządzenie zamówić do domu. Swoje kosztuje ale lepiej założyć to na kilka dni niż zwykły na 24h. Pozdr.

Odnośnik do komentarza

ALLICJA fajnie, że opisałaś te nocne zrywy, bo rzeczywiście ja też czuję takie zamieranie wtedy i konieczność wykonania jakiegoś gwałtownego ruchu żeby *pobudzić się do życia*. U mnie nie jest to zbyt częste, ale czasem pojawia się nawet kilka razy na miesiąc. Epizod na maksa nieprzyjemny, ale w sumie dość krótkotrwały i do zniesienia. U mnie nigdy nie stwierdzono bradykardii, ale chyba coś w tym jest co piszesz. Ja jeszcze czasem w samym momencie zasypiania odczuwam takie jakby zapadanie się i muszę wtedy wziąć gwałtowny oddech, ale przy tym serce mi raczej nie dokucza. Pewnie jest to w jakiś sposób nerwowe - ja to nazywam rozregulowaniem układu autonomicznego i wariacjami z jego strony. ARTUR71, myślę o kupnie rejestratora, bo chcę dorwać wszystkie zaburzenia bez konieczności liczenia na to, że trafią się akurat podczas jednej doby. Na pewno bym nie leciała od razu je analizować, tylko przy okazji pokazała lekarzowi to wszystko jako uzupełnienie zwykłego holtera. Kiedyś sprawiłam sobie nawet tele-kardio, gdzie można było połączyć się z dyżurnym lekarzem, ale chyba tylko raz z tego skorzystałam, bo objawy się wyciszyły, zresztą kiedy się podpięłam to sytuacja już wyglądała inaczej i stwierdzono tylko tachykardię zatokową. W sumie najbardziej zależy mi na zdiagnozowaniu jednego objawu - czuję skurcz albo kilka skurczy dodatkowych, a zaraz po nich włącza się silny częstoskurcz (jak już tu pisałam chyba nawet ok. 240 uderzeń). Jeśli okazałoby się, że to nic takiego to może w końcu bym się tak nie bała. Tak więc gra jest chyba warta świeczki...

Odnośnik do komentarza

Annam ja dziś też miałam kiepską noc, pierwszy raz zdarzyło mi się że zbudziło mnie szalone serce, zaraz panika gula w gardle, duszności i wir w oczach, do rana siedziałam i rozwiązywałam krzyżówki żeby nie myśleć, ale tez żeby nikogo w domu nie pobudzić.. Przeraziło mnie to, bo wcześniej nocnych ataków nie miewałam :/ Ranek na szczęście mija spokojnie, ale z chęcią położyłabym się pospać trochę... Dziś pewnie noc tez będę mieć z głowy- jutro odbieram wyniki biopsji także wieczorem pewnie załączę intensywne myślenie, choć staram się odwracać od tego uwagę ...

Odnośnik do komentarza

Jestem po wizycie,onkolog myślę ze doświadczony wiedział co mówi ,pobrał materiał do badan tzn zrobił biopsję i kazał czekać na wyniki dwa tygodnie,wg zmian póki co nie wygląda źle i nawet gdyby okazała się złośliwa jest do wyleczenia,w tych czasach rak piersi jest do pokonania tak ja to zrozumialam!Trzymajcie kciuki ,wyniki mam 14 października!!KRAKUSIE czemu nie piszesz ????

Odnośnik do komentarza

ANISAHHH dokładnie to opisałaś, mam takie *cuś* również, ale u mnie te nocne to typowe od niskiego pulsu, jestem tego pewna. W trakcie zasypiania też mi się to zdarza, wypisz wymaluj ja. Nie wiem czy to nerwowe, ja nie mam jakiś lęków i strachów ale może jakiś system nerwowy ma na to wpływ, kto w dzisiejszych czasach spokojny człowiek. Nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałam, mam to mam, może ma tak każdy i patrz, znalazł się ktoś z podobnymi akcjami, właśnie Ty. Nic to, nie umarłyśmy do tej pory z braku oddechu i nagłych zrywów wieczorno-nocnych to będziemy żyć dalej:):) ANISAHHH nie szkoda Ci kasy na takie urządzenie? niektórzy lekarze nie chcą nawet przyglądać się wynikom z innych gabinetów niż ich przychodnie, nie bardzo ufają jak przychodzisz z wydrukami tele-kardio. Jak przylecisz z własnymi wydrukami z własnego rejestratora to gotowi Ci wmówić, że albo źle elektrody przyłożyłaś, albo sprzęt felerny, mogą to być pieniądze wydane przez Ciebie na darmo. Lepiej proponowałabym Ci znaleźć ośrodek w którym zakładają holtera takiego przyciskowego, znowu nie pamiętam nazwy, gdzieś tu na forum jest info o nim. Nosisz tyle ile trzeba, można go zdejmować, zakładać, instrukcje dostajesz i wciskasz go wtedy kiedy czujesz, że się źle z Tobą dzieje, może pomyśl o tym. KRALA89 i AS12, życzę Wam żeby te najgorsze scenariusze się Wam nie sprawdziły, przykro mi, że i Was dopadły wizyty w takich ośrodkach, których każdy chyba pacjent się boi. Oby było wszystko z Wami dobrze. U mnie tak se. Kocham Cię moje serce, ty mnie chyba niekoniecznie.

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczyny! Dopiero chwaliłam się, że już od dawna nie miałam tych *ataków* wysokiego pulsu. No i dupa! Jestem chora, a od kiedy mam nerwicę każda choroba i gorączka sama w sobie wywołuje u mnie panikę-serce wtedy przyspiesza, co jest zupełnie normalne. No więc połozyłam się po pracy, oczywiście z lękiem, że może mnie wybudzić kołatanie. I chyba wykrakałam. Obudziłam się spocona, trochę serce przyspieszyło, wstałam-panika, serce jeszcze przyspieszyło, usiadłam, wstałam i rozszalało się na dobre-mierzę-puls 166/min. No bosko!

Odnośnik do komentarza

Jeden dzień dobry, następne do dupy i tak życie arytmika płynie, od arytmii do arytmii. Fajnie było jeden dzień radości, no nie będę dla siebie hojniejsza półtorej dnia bez skurczy, bez potykań, hura sobota będzie bal i oddech od arytmii. Ależ skąd, ależ jak, nie ma to tamto, a kuku jestem co by Ali nie było za dobrze i tak sobie serduszko puk, puk, pukpukpukpuk, pukpuk, puk, pukpukpuk i tak z różnym natężeniem, w prawo w lewo żeby było ciekawiej. Idę czytać książkę bo z balu nici. Wrrrrrrrrrrrrr, ktoś jeszcze ma tak jak ja przy sobocie po robocie?

Odnośnik do komentarza

W tej cholernej nerwicy serca wlasnie to jest najgorsze, ze zupelnie dezorganizuje zycie. Nie wiem, moze tylko ja jestem taka straszna panikara, ze ledwo serce dziwnie zabije, juz jestem gotowa do drogi do szpitala. Ale tak naprawde, to najbardziej wku...a mnie to, ze nie moge niczego zaplanowac, a w szczegolnosci z nikim sie umowic. Np. budze sie w switnym nastroju (co niestety zdarza mi sie coraz rzadziej), mam ochote na jakies wyjscie, zrobic cokolwiek poza domem, mija kilka godz, serce dziwnie zaczyna bic, jakas tachykardia i z moich planow nici.

Odnośnik do komentarza

U mnie ciąg dalszy bylejakości. Pół dnia było w miarę, nawet wybrałam się trochę poszaleć i jak mnie nie siekło to z trudem odbębniłam co miałam do odbębnienia i pędem do domu. W myślach miałam nawet wizje czy nie skręcić na szpital ale zrezygnowałam z tego darmowego relaksu i pożywek i doczołgałam się do domu, zdychając, przeklinając te cholerne arytmie. Fatalne weekendowe samopoczucie a jutro do pracy i zwlec się trzeba. Nienawidzę wszystkich swoich chorób bo ostatnio w ogóle słabo się czuję, rypie mnie z każdej strony, coś mnie żre od środka czy inne *cuś*, pewnie wyjdzie po czasie, ach............. A jutro wstanę, przywdzieję maskę z uśmiechem, wypacykuję się i wyelegantuję i do przodu, ktoś spojrzy na mnie i powie pani Alu pani zawsze taka uśmiechnięta od ucha do ucha, ładna tylko nie wie, że to pozory bo wnętrze smutne, chore i obolałe ale przecież wiedzieć tego nie musi bo i tak nie jest w stanie pomóc. Mimo wszystko ciesze się każdym dniem, bo budzę się każdego dnia, jest słońce, jest deszcz, zaraz będzie śnieg, życie się pięknie toczy mimo naszych kłopotów i nie zatrzyma się bo my cierpimy więc co zrobić?, trzeba iść równym krokiem do przodu. Spadek formy więc i myślenie bardziej pesymistyczne, nic to. ANNAM1982 nie wszyscy tutaj mamy nerwicę serca, choć objawy pewnie podobne bo jednym serca kołaczą, inni mają arytmię, ktoś następny przyśpieszony puls. Z tego co mi wiadomo nerwicy serca nie mam ale mam jakieś *źródełko* nieszczelne z którego wydobywa się moja arytmia. Nie zamykaj się na wyjścia, nie ograniczaj sobie życia, jak ma się coś stać z sercem to czy będziesz w domu czy na ulicy i tak się stanie. A może wyjście gdzieś rozluźni Cię i wcale serce nie będzie przyśpieszać, tylko nie możesz o tym myśleć że * a może przyśpieszy* bo wywołasz. KRAQS no cóż, zaszalałeś to masz. Przynajmniej wiesz dlaczego cierpisz, coś za coś ale co użyłeś to użyłeś i Twoje, minie wcześniej czy później przyjdzie lepszy dzień. Może ktoś jeszcze do mnie dołączy w cierpieniu, choć nie życzę ale w grupie cierpieć łatwiej:):)

Odnośnik do komentarza

Ala ja dołączam ..........ostatnio serducho daje mi również w kość , ale rano wstaję idę do pracy bo cóż zrobić ,tak samo się uśmiecham (a pod nosem przeklinam :))ale cóż innego zrobić..? zamknąć się w czterech ścianach znowu wegetować i wsłuchiwać się w serce ...o nie , nigdy więcej już to przerabiałam :) jak ma mi się coś stać to nie ważne czy w domu , czy w pracy czy na ulicy , to nie wybiera sobie miejsca. Jeszcze kilka dni i znowu mam wizytę w Zabrzu. Do kolekcji jakby tego wszystkiego było mało to zaczęły mi strasznie drętwieć dłonie zarówno w nocy jak i w dzień i moje ciśnienie coś mi się podwyższyło a nigdy z nim nie miałam problemów. Jak nie urok to .....:)Jeszcze z tatą problemy cały czas , człowiek żyje w ciągłym biegu i podświadomie się denerwuje. Oj ponarzekajmy też troszkę , cały czas nie będzie dobrze :) pozdrawiam cieplutko:)

Odnośnik do komentarza

EWKA mówisz że licho nie wybiera? A no w stu procentach racja, jak ma nas wuj strzelić to i tak strzeli, czy leżymy i płaczem w poduchę, czy normalnie żyjemy. I nic nie pomogą tysiące holterów, setki kardiologów. Jak to się mówi, przyjdzie kryska na matyska ;) A jak narzekać to narzekać. Mnie na przykład od roku łapią skurcze mięśni na całym ciele, ale bezbolesne. Leżysz se, a ty np na nodze sam sobie mięsień pracuje :) Żrę magnez garściami i nic. Na dodatek kciuki mi coś ściąga do środka dłoni i tak już czasem się nie zastanawiam nad jakimś Parkinsonem czy innym Panem :))) Na Ech a gdzie tam kilka lat wstecz... Piło się, paliło i gdzie myślało o serduchu. Tylko bloker dziennie i na imprezę. A teraz? Echhh, kupię piwo i najpierw myślę 3 godziny, czy jak je wypiję, to czy zawału nie dostanę :) Nie ma co się przejmować wszystkim, bo co ma być to będzie. U mnie tyle dobrze że przynajmniej w pracy mogę sobie trochę na głos przyklnąć ;) czasami pomaga :) Ja Zdrowia i nerwów wszelkim życzę!

Odnośnik do komentarza

Witajcie ja też w pracy prrzeklinam ale na moje szczęście klienci nie rozumieją😊 Ja dziś miałem robione usg i holtera na 5 dni miał być tydzień ale zdjołem wczesniej.Niestety wyniki odbiorę w środę babka nie mogła mi nic powiedzieć tylko tyle że jakby mi coś było to by mnie zostawili i żebym się nie martwił. Następnie powiedziała mi że lekarze niepotrzebnie zwalają wszystko na nerwicę. W Polsce miałem robiony holter i usg 3 moechy temu i od tego czasu w miarę się uspokoiło.nieraz czuję 3 lub 5 skurczy na dzień nieraz parę dni nie mam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×