Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Jacop,myślę że takie pojedyncze nerwobole ma każdy z nas.Mnie np.zimą strasznie dokuczały takie bóle w okolicy serca jednak potrwało z dwa tygodnie i jak przyszło tak poszło.Myślę że nie masz sobie co głowy tym zawracać,raz kujnie nas w głowie innym razem w nodze,bardziej martwiłabym się przewlekłymi bólami głowy.

Odnośnik do komentarza

Chciałbym nawiązać do dyskusji dotyczącej tego, czy trwanie przez lata z arytmią może mieć negatywne konsekwencje dla serca, mimo że arytmia określana jest jako łagodna (dodatkowe skurcze komorowe, które nie układają się w wiele złożonych form, prawidłowe echo serca). Sporo o tym swego czasu czytałem, i faktycznie jeśli mamy do czynienia z łagodną arytmią, to serce, o ile jest zdrowe w ocenie wystawionej na podstawie badania echa, powinno sobie z tym bardzo dobrze radzić - jedynym negatywnym skutkiem (choć, nie musicie mi tłumaczyć, jak ciężkim do zniesienia, bo sam na to cierpię) są uciążliwe, przede wszystkim dla psychiki osoby cierpiącej na arytmię objawy. Jest jednak pewien wyjątek od powyższej reguły. Dodatkowe skurcze, nawet układające się w złożone formy (bi-, tri-, kwadrygeminie, nawet krótkie częstoskurcze) nie są groźne dla serca, o ile nie jest ich za dużo. Różne artykuły i badania podają różne wartości określające granicę tej dużej ilości skurczy, która wpłynie negatywnie na serce, ale generalnie oscylują one wokół wartości 24 % skurczów dodatkowych wobec całej ilości skurczów serca na dobę. A więc, przyjmując że serce uderza dziennie średnio ok. 100 tysięcy razy, to jeśli ktoś miewa stale ponad 24 tysięcy dodatkowych skurczy na dobę, jest narażony na konkretną odmianę kardiomiopatii, tj. wystąpienia obniżenia frakcji wyrzutowej serca - frakcja wyrzutowa to miernik wydajności serca, dokładniej oceny ile w danym momencie krwi, jest w trakcie jednego uderzenia serce wypompować w stosunku do tego, ile krwi do niego przed uderzeniem zostało wpompowanej. Co ciekawe nie znalazłem polskiej nazwy tej kardiomiopatii (albo nie potrafiłem znaleźć), ale z angielskiego to *PVC-induced cardiomyopathy*, czyli po naszemu arytmia indukowana/powodowana dodatkowymi skurczami. Oczywiście nie jest to w 100% zgodna z rzeczywistością teza - badania wspominają o ludziach, u których taka kardiomiopatia się pojawiła, kiedy mieli już ok. 10 tysięcy skurczów dodatkowych na dobę, ale także o innych, u których ta kardiomiopatia nie wystąpiła, mimo ponad 30 tysięcy i więcej. W każdym bądź razie ten rodzaj kardiomiopatii jest jak najbardziej uleczalny - po wyeliminowaniu dodatkowych skurczy (najczęściej za pomocą zabiegu ablacji), frakcja wyrzutowa stopniowo wraca do prawidłowej wartości. Niemniej jeśli do samej kardiomiopatii dochodzi, trzeba się tym zająć pilnie, bo im mniejsza frakcja wyrzutowa serca, tym gorzej radzi sobie ono z arytmią, a jej ryzyko groźnych powikłań się zwiększa. Pozdrawiam, Kuba

Odnośnik do komentarza

HAAAAAAAAAA, ja i blog, tak jak ja i wszelkie fora. Ja zwolennikiem szukania, co mi jest u doktora Google czy cioci Wikipedii nie jestem.Weszłam kiedyś sobie poczytać o tych cholernych skurczach serca i wyskoczyło mi takie forum, poczytałam a jakże, uspokoiłam się, że nie tylko ja, napisałam i wsiąkłam jakoś. Ja przeciwniczka obnażania wszelkich swoich słabości, wrosłam w forum niczym chwast. Skąd brać na to czas? takie blogi, fora to złodzieje czasu, ja tu wpadam i wypadam a że rozpiszę się czasem, no ględa jestem i tyle. DOLOR pięknie wyjaśniłeś a co najważniejsze uspokoiłeś mnie, bo myślałam, że wysiądę jak mój blender, który pierw mielił cudnie a później po okresie dławienia padł sobie śmiercią nagłą. Takie skojarzenie miałam ze swoim sercem, które tyle pracy musi wykonać, żeby ten cały mój organizm zaopatrzyć a biedne serce dławi się co chwila, to na ile ono biedulkowate da radę te 50 kilogramów pociągnąć. Wytłumaczyłeś fajnie, spać mogę spokojnie, tylko kontrolować należy co jakiś czas stan serca, co robię oczywiście. ASDFG, dużo masz tego, długo to masz, to jak to przez te wszystkie lata ogarniałeś? Bierzesz leki?, czy do tej pory żaden lekarz nie zaproponował Ci ablacji, przy takiej ilości to chyba można już o tym poważnie pomyśleć, po co masz się tak męczyć? Na holterze zawsze wychodzi Ci taka duża ilość skurczy?, są to pojedyncze czy masz złożoną arytmię? Czego Ty się męczysz, pomyśl o ablacji. A u mnie tak sobie, ale szału dalej nie ma i łba nie urywa, nadchodzą upały to dopiero będę zdychać, jakoś przy wysokich temperaturach strasznie serce mi źle pracuje, męczę się okrutnie, duszno mi, źle znoszę upalne dni. A u Was jak się ma arytmia do takiej gorącej pogody?

Odnośnik do komentarza

ALICJA mam to na pewno od 15 lat, jednak dopiero teraz odkryłem co to jest, akurat pech chciał, że 20 000 miałem maksymalnie i akurat udał się wtedy holter :), a poszedłem się zbadać dogłębniej z jednego powodu - od dziecka nie miałem szybkiego bicia serca, tzn. siedzę sobie puls 60, aż tu nagle ponad 200 się zrobił, wiadomo przeszło po chwili, ale od tamtej pory tak zestresowałem się, że poszedłem do kardiologa z tym szybkim biciem, a wyszła bigemia :) Z tym szybkim pulsem sprawa wygląda tak, że jak byłem nastolatkiem to miałem tą przypadłość co pół roku na przesilenia i wygląda to tak, jakbym biegł z maksymalną prędkością, takie szybkie bicie mnie męczy niemiłosiernie jak przy wysiłku fizycznym, a jak przechodzi to nagle taka ulga, jak po maratonie. To wszystko dało mi do myślenia te 15 lat wstecz o sercu i odkąd zacząłem prowadzić osiadły styl życia to się nasila, sport jednak to było to, dziś pół dnia ćwiczenia, wyspanie się i w zasadzie od wczorajszej nocy ani jednego prawie skurczu. Stwierdzam, że po sporcie serce robi się jakby mocniejsze, jak się pojawi ten skurcz dodatkowy, to jakby jestem w stanie kontrolować, że po nim nie będzie ciągu tych bigeminii. Teraz bardzo często mam tak, że jak już pojawią się to trwają i trwają po każdym uderzeniu normalnym. Ablację i wszelkie lekarstwa na razie odpuszczam. Najpierw metody naturalne, głównie właśnie ten sport, sen. Jak to zupełnie nie pomoże to pomyślę dalej. Tą bigeminię drążę już jakiś czas i znam przypadki, że sport ( aeroby, nie siłownia ) pomagają i wręcz w 100% eliminują dodatkowe skurcze. Ablacja to i tak 1% powikłań i lęk przed tym zabiegiem wykluczają ją całkowicie w moim przypadku. Może kiedyś jak nic nie pomoże, a będę miał tyle tych skurczy to się poddam, ale to będzie bardziej decyzja oparta o uczucie, że na niczym mi już nie zależy, nic świadomy wybór :)

Odnośnik do komentarza

Witam koledzy i koleżanki żeczywiscie macie ciężkie przeboje ze skurczami ja miałem naszczęście spokuj z moją małom arytmią i ani jednego skurcza.Niestety chwila rozkoszy z żoną 😊 i pach ,nawet bolesny był. Odnośnie sportu ,kupiłem rower ale strasznie się boje na nim jeździć, bo dostaję skurczy i strach się pogłebia. Nawet w pracy mam takie sytuacje ,które powodują skurcze serca np.gdy mam wyciśnąć szpinak ,co chwila mnie łapało.Lecz ostatnie dni prubowałem odwracać myśli ,czym innym i pomogło. Tak więc wysiłek fizyczny powoduje u mnie skurcze wiec ma zrazę do wszelkiej aktywności fizycznej.

Odnośnik do komentarza

Witam mam jeszcze jedno pytanie czy ktoś z was ma może niedomykalność zastawki mitralnej bo może te skurcze są od tego.I czy stan uzębienia może powodować skurcze badkomorowe przyznam że mieszkając w uk uzębienie mi się popsuło wyrwałem 3 zęby a mam jeszcze 5 do rwania.Przeczytałem na którymś z forum że jak ma się niedomykalność zastawki to uzębienie wpływa na serce.

Odnośnik do komentarza

Ja mam niedomykalność zastawki a dokładnie zespół barlowa i falę zwrotną 1 stopnia. I taka zastawka może ale nie musi powodować dodatkowych skurczów, słowa kardiologa. Co do zębów, to może nie tyle co arytmię, ale na pewno już zapalenie mięśnia sercowego z powodu bakterii w zepsutym zębie. Mnie od razu pytano o stan uzębienia przy rozpoznaniu arytmii. Teraz ja mam pytanie, bo byłem na prywatnym holterze i dziś odebrałem wyniki z konsultacją u rodzinnego. O dziwo komorowych 0 !!!! Ale kilka nadkomorowych, dokładnie 86, ale co mnie najbardziej zmartwiło, dostałem do kardiologa w przyśpieszonym tempie w sprawie potwierdzenia lub zaprzeczenia WPW :/ I masz ci babo placek, ech.. Oriętuje się ktoś co oznacza skrót SVE w arytmi nadkomorowej ? Bo nie mogę się doszukać w necie. Pozdrawiam mimo wszystko.

Odnośnik do komentarza

U mnie dalej głowy czy też dup.....y nie urywa:) Na szczęście w nieszczęściu mam dłuższe przerwy w ciągu dnia, mam dzięki temu chwilę na złapanie oddechu i pionu. Upały nie działają nie mnie dobrze, czuję duże osłabienie, ale czy to zdrowi czy chorzy przy takich wysokich stopniach pewnie też ledwo dyszą, lato więc trzeba się pogodzić z pogodą, wyjścia nie ma, chyba że do pingwinów i białych niedźwiedzi sobie wyjadę:):) Jestem po jednych badaniach, jest stabilizacja, odetchnęłam na trochę, jeszcze dwa badania, dwa sprawdzenia w przyszłym tygodniu i będę spać spokojnie bądź nie do końca roku. Dlaczego to o sobie napisałam, w sumie nie dotyczy tematu, ale większość osób mających arytmię nie wierzy albo tak na dwoje babka wróżyła wierzy lub nie, że stres może wywoływać arytmię, że nerwica też ją wywołuje. Skupiacie się na sercu, że pewnie jest chore ale nie bierzecie pod uwagę, że nerwy potęgują skurcze. Dałam siebie za przykład, oprócz arytmii, choruję i to poważnie (kto zna moją historię ten wie). Mam okres kontrolnych badań. Ponieważ to nie jest choroba byle jaka więc każde badanie kontrolne jest okupione przeze mnie ogromnych stresem. O ile samo badanie wiem, że muszę zaliczyć i jest ok. to już spotkanie z lekarzem i omawianie wyników wywołuje ogromne emocje i tu nie trzeba mieć nerwicy żeby odczuwać stres w każdej części swojego ciała. Zostawmy całe ciało, skupmy się na sercu. Wizyta u lekarza, macanko, omawianie wyników a mi serce wyskakuje z klaty (co robi stres), ono nie biło szybko, ono odstawiało jaką *manianę*, myślałam że przewróci mi się w klacie od tych fikołków albo wyskoczy mi przez gardło, bo każdy skurcz w sercu to jakby przyduszenie a serce przez rurę wędruje do gardła, o nie fajne uczucie, nie fajne. Uwierzcie, że stres bardzo źle wpływa na pracę serca. Później przeszło jak emocje opadły. Tyle u mnie, dziś jest nawet przyzwoicie - w miarę. ASDFG, pewnie do ablacji też trzeba w jakiś sposób dojrzeć, w końcu to ingerencja w serce a pewności nikt nie da, że później będzie idealnie. Co do Twoich przyśpieszeń, to nie są to przypadkiem częstoskurcze? dlaczego tak uważam? ponieważ takie nagłe przyśpieszenie serca z normalnego do 200 i nagłe ustanie tego walenia bardziej przypomina definicję częstoskurczu. Nie wyszło Ci to nigdy na holterze? A masz obecnie takie przyśpieszenia? jeśli tak to dobrze byłoby uchwycić to badaniem ekg.Co do sportu to jak najbardziej lekarze nie odradzają przy zdrowym sercu. Nawet gdzieś tu na naszym forum był link do artykułu, w której osoba miała skurcze dod. w dużej ilości układające się w bigeminie i właśnie sport poprawił jej jakość życia i wyciszył skurcze. Tylko jak czytam forum, to większość osób z arytmiami boi się go uprawiać z obawy o serce. JACOP1984, może zaniedbane uzębienie nie wywołuje skurczy, ale wywołuje stan zapalny w organizmie a to już może mieć zły wpływ na serce, może powodować uszkodzenie zastawek w sercu więc trzeba o to dbać. Jak są zaplanowane operacje nie rzadko lekarze każą zrobić porządek w gębie, czyli coś na rzeczy jest. Poza tym nie ładnie wygląda co drugi ząb wystąp, zadbaj o to. KRAQS nie pomogę, nie bardzo mam czas na szukanie ale może ktoś doświadczony odpisze. Miłego weekendu, bo gorący chyba mamy zapewniony.

Odnośnik do komentarza

ALICJA to jest na pewno częstoskurcz, nie ma szans, że to kiedyś wyjdzie na holterze albo ekg, ponieważ ostatni raz miałem to jakies 10 - 12 lat jeszcze za nastolatka - pojawiał się w przesileniach wiosna, jesień i średnio 2 - 4 razy na rok i trwał kilkanaście sekund. Pierwszy raz jak się pojawił to trwał nawet 20 - 30 minut - jednak teraz radzę sobie tak, że kładę się i leżąc maksymalnie prostuje się i dość szybko przechodzi. Na studiach już nigdy tego nie miałem, ogólnie po tych 12 latach pojawił się właśnie miesiąc temu. Nie muszę mówić, że jest to super traumatyczne przeżycie, szczególnie z samego rana po całej nocy, a spowodowało to ciąg zdarzeń, nieprzespana noc, jakiś głupi sen, dodatkowo domofon, budzik, wszystko złożyło się na raz, a sam poczułem niesamowite wkur***** i zaraz po tym zaczęło się. Między innymi przez to szybkie bicie serca od nowa robię badania i jestem na tym forum i pewnie dlatego od miesiąca odczuwam te bigeminie, ponieważ cały czas jakby kontroluje serce :) Sport na pewno pomaga na skurcze, ale tak ciągle myśląc o sercu można wpaść w jakiś wir myśli, że podczas sportu można umrzeć, co jeśli te wszystkie nagłe śmierci o których słyszymy mogą mieć przyczynę właśnie w arytmii. Problemem jest też czas badań, którym się poddajemy. Większości mając te skurcze może nie wyjść nic na holterze, ekg wysiłkowym itp., a tak naprawdę coś jest nie tak z sercem i odwrotnie. Dokopałem się do opracowań zależności między pojawianiem się skurczy komorowych podczas wysiłku, a śmiercią na serce - i wiadomo, ludzie, którzy w czasie wysiłku lub po nim mają wyższą skłonność do takich śmierci, ale moim zdaniem to bezsensu - w takim opracowaniu nic nie podano, kim jest ta próba statystyczna i nie uzależniają w ogóle osób, który umarły od ich stylu życiu, otyłości, poziomu cholesterolu, 3glicerydów, skłonności do używek. Dla mnie takie wnioski po prostu nie trafiają, inna sprawa, że coś w tym musi być - może właśnie dodatkowe skurcze są objawem problemu z sercem, że serce mówi - stop, zmień coś, albo długo już nie pociągne. Dla jednych ta zmiana to mniejszy stres, mniej alkoholu, papierosów.... Ja dalej nie wiem jak patrzeć na moją przypadłość - najlepiej wytłumaczyć sobie - jest dobrze, zapomnieć o tych dolegliwościach i po prostu żyć. Zauważyłem również, że jak o tym nie myślałem to był spokój, jednak od miesiąca się na da.

Odnośnik do komentarza

Nienawidzę upałów!!! Moje serce jeszcze jeszcze bardziej ich nie znosi. Tylko duszno, słabo, skacze, szarpie i co najgorsze boli. Tego właśnie najbardziej nie lubię. A tak poza tym to jakoś jeszcze żyje. Powoli się stresuje zabiegiem ma być pod koniec sierpnia... Alicja cieszę się ze przynajmniej jedno badanie masz za sobą i że wyszło dobrze. Oby tak dalej. Domyślam się jak bardzo to przezywasz alę zawsze trzeba być dobrej myśli. Co u reszty? Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie.Od dluzszego czasu czytam to forum,szczegolnie wtedy kiedy serducho daje mi popalic;)W moim przypadku takze kardiolodzy mowia,ze nie ma obaw,bo serce zdrowe.Zmartwil mnie jednak fakt,ze jak wyladowalam na izbie przyjec z fikolkami serducha,to mialam cisnienia 180/100.Normalnie jestem niskocisnieniowcem.Czy ktos z Was tez ma problemy z cisnieniem przy arytmii?pozdrawiam wszystkich Forumowiczow:)

Odnośnik do komentarza
Gość Marcin1

Randa..to pewnie skutki mega stresu...tez kiedyś w takiej sytuacji miałem 160/90 a normalnie 120/70...sprawdź sobie w normalnej sytuacji jak z ciśnieniem i będziesz wiedziała czy masz problem czy tak stres działa...jeśli stres to nie można się denerwować...:) Znajoma...ja tez czekam...nie wiem jeszcze kiedy ale czekam...dzisiaj poszedłem na basen, przepłynąłem z 20 długości i nagle się serducho rozszalało skurcz za skurczem...po ok 30 minutach się uspokoiło...dziadostwo jedne...

Odnośnik do komentarza

Witajcie 2 dni w miarę bez skurczy aż do momentu kiedy wyszedłem do centrum i jebudu jeden skurczyk i znowu dół. Wiecie co jest najgorsze że człowiek jak ma trochę spkoju od skurczybyków jest szczęśliwy ale to by było zbyt piękne .To jest najgorsze w tym wszystkim przełamałem się i wyszedłem na rower i nic mi nie było poza szybko bijącym sercem na postoju ale to słaba kondycja.A tylko do sklepu poszedłem i bec jestem w...y.

Odnośnik do komentarza

Trochę ogólnie i trochę w biegu. U mnie dalej w kratkę, dzień lepiej, dzień gorzej. Stres mnie lekko trzyma, za dużo mam badań do wykonania, za dużo wizyt w szpitalu, za dużo pracy, za duże upały, brak czasu na relaks, na zatrzymanie, za dużo wszystkiego co osłabia, męczy i stresuje, byle do urlopu. Ktoś pytał o ciśnienie, u mnie wzrasta niewiele podczas silnej arytmii. Zgadzam się chyba z MARCINEM, arytmia+stres+lęk = większe zdenerwowanie i skok ciśnienia murowany. Nigdy nie lubiłam upałów i w tym roku też ich nie lubię, męczą, osłabiają, sercu też nie służą. I jak to prawdziwy Polak, zimno źle, gorąco źle, jak mamy zimę chcemy lato, jak jest lato chcemy zimna, oj przewrotny my naród ale jakieś wady możemy mieć, no nie?:):)

Odnośnik do komentarza

Ja kiedyś pytalam swoja lekarkę o wpływ arytmii na ciśnienie i czynność serca tzn czy np komorowe skurcze zakłócają lub zmieniają funkcje serca i np podnoszą ciśnienie ,to odpowiedziała mi ze jak serce jest fizycznie zdrowe to skurcze poza tym ,ze są upierdliwe i prowadzą do nerwicy to na serce wpływu nie maja.U mnie nic nowego,od roku to samo codziennie żyje z arytmia które niestety nie odpuszcza ani na godzinę,kilka tysięcy jak było tak jest,co zrobić nie mam juz nadziei na pozbycie się tego główna!!!!!!!!! !!!!Nie mam juz siły na szukanie przyczyn,analizowanie i zamartwianie się ,biorę metocard w malej dawce i czekam na cuuuuuuuddd,pozdrawiam wszystkich;-)

Odnośnik do komentarza

Ciężki miałam tydzień zwłaszcza psychicznie, co bardzo odbijało się na moim sercu. Wczoraj postanowiłam, że dziś biorę wolne i muszę naładować akumulatory i gdzieś wyjechać na weekend. W przyszłym tygodniu też nie będzie słodko, odbiór wyników więc stres sięgnie zenitu, trzeba się doładować. Pogoda może taka sobie ale nie ważne jaka, jadę sobie *w świat*, regeneracja potrzebna, kciuki jeszcze bardziej, denerwuję się bardzo, boję się w jakimś stopniu. Serce dziś masakrycznie daje mi w kość, latam bo szykowanie, bo muszę, bo nie mogę się położyć. Co chwilę przeskok w sercu, co chwila przyduszenie, już nie wiem czy co chwilę skurcze dod. czy bigeminia, nie fajnie się czuję. Niby się nie denerwuję ale jak wrzucałam łachy do torby to przeleciała mi niedobra myśl *czy w pobliżu jest szpital?*, cholera tylko nie takie myśli, przecież ja chcę odpocząć a tu taka arytmia próbuje mi spieprzyć weekend, no cóż zobaczymy czy dam radę, zrezygnować przez nią nie zamierzam. AS12 jak czytam Ciebie to dociekliwie dopytujesz lekarzy czy grozi nam coś czy też nie i słusznie, zawsze w jakiś sposób uspokoisz i nas i siebie. No widzisz męki przechodzimy, może i nie groźne, choć do końca nie chce mi się w to tak wierzyć, bo jednak serce w jakimś sensie szwankuje, ale lepiej o tym nie myśleć. A dlaczego nie rozważałaś ze swoim kardio możliwości ablacji, są jakieś przeciwwskazania? czy Ty na razie jesteś na Nie? To miłego weekendu skurczybyki, spinam się w sobie, może arytmia da mi odpocząć, jak ja jej dzisiaj nienawidzę, chyba zamiast na wyjazd (przyjemny) położyłabym się na stole ablacyjnym. W leki zaopatrzona jestem więc w razie*CUŚ bede się truć*. Do następnego poklikania.

Odnośnik do komentarza

Wg mojej pani dr a jest doktorem kardiologii,to ablacje wykonuje się jeżeli skurczy jest przynajmniej 18 tys lub kiedy skurcze występują u osób z organicznie chorym sercem,póki są to skurcze poj,w ilości kilku tysięcy pochodzenia idiopatycznego (czyli takie które są bez przyczyny chorobowej w sercu)to podobna żaden lekarz nie podejmie się ablacji nawet w prywatnej klinice.Na poczatku mojej arytmii bralam rytmonorm i było bosko zero skurczy,ale po pewnym czasie stwierdziłam ze ten lek rzeczywiście daje komfort życia bez skurczy ale ich nie leczy,skurcze znikały po zażyciu a kiedy działanie leku się kończy to i skurcze wracają ,wiec nie biorę nic oprócz mini dawki metocardu i staram się jakoś żyć!Tak,ALLICJO,pytam dociekliwie lekarzy ponieważ chce mieć pewność ze skurcze nie są groźne żeby mieć podstawę do pozytywnego myślenia!!!!!!!!!!!Poki co nadal marzę o dniu bez skurczy !!!

Odnośnik do komentarza

AS12...nie zamierzam polemizowac z Twoim kardiologiem ale moim zdaniem ablacja jest już tak powszechnym zabiegiem ze powinna być wykonywana nie tylko u tych u których jest powyżej 18tys na dobę ale tez u tych którzy maja mniej ale którym to przeszkadza i zaburza normalne funkcjonowanie pod względem psychicznym...kiedy są medyczne wskazania to wiadomo za tak. No bo przecież jeśli ktoś ma załóżmy 10tys ale tak bardzo mu to przeszkadza ze nie może normalnie funkcjonować to czemu skazywać go na te meki i egzystencję w strachu i lekach...Ja ze swoimi 8500 trafiłem w końcu do dr Kozluka,który opatrzył na te moje wyniki badań (oczywiscie serce mam organiczne zdrowe) i zazapytał - przeszkadza to panu? Odpowiedziałam ze tak i to bardzo. Na to on ze ok i postara sie pomoc...czekam wiec na telefon... Alicja...odpoczywać w spokoju od tego dziadostwa a jak z nim to staraj sie nie przejmować za bardzo...będę sciskał kciuki za Ciebie w następnym tygodniu.pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×