Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie ciąg dalszy arytmii, rypie jak cholera. Dopadła mnie chyba znowu tygodniówka/dwutygodniówka szit. Trzepie nie pojedynczymi skurczami a chyba bigeminia mnie dziś dobija, szlak by........ ZNAJOMA współczuję, rozumiem i łączę się dalej *w bólu*. O ile na pojedyncze skurcze mam wyjechane tak przy salwach, parach a zwłaszcza bigeminie wysiadam i nie tak psychicznie co fizycznie, nienawidzę jej strasznie, ledwo wtedy łążę, ledwo dycham, mam zawroty o przyduszaniach nie wspomnę i wkrada się mały lęk albo strach, co będzie jak zaraz fiknę. Oj nie fajne te bigeminie, choć lekarze uparcie twierdzą, że nie groźne, no w tym wypadku to jakoś wesoło mi nie jest i takiej pewności nie mam. Co drugie uderzenie niedobre, to jak to serce sobie radzi? a jak my mamy sobie radzić? Coraz częściej mam gorsze dni, coraz częściej arytmia daje popalić, jak tak będzie to chyba będę zmuszona posłuchać mojej kardio i iść Waszą drogą, czyli ablacja. Ale dziś kipię złością i zieję jadem na tą cholerną arytmię brrrrr, jestem jak osa.

Odnośnik do komentarza

JACOP1984, na jodze nigdy nie byłam, jak Ci pomaga to czemu nie. Na Twoje pytanie odpowiem, że skurcze mam zawsze, każdego dnia, tylko są dni, że mam je bardziej wyciszone, w mniejszej ilości, bez dodatkowych objawów wtedy mniej odczuwam i jest do życia. Co jakiś czas łapie ciągi trwające tydzień i dłużej i wtedy jest dzień/noc, non stop, są strasznie odczuwalne, duszące, straszące z dodatkowymi objawami - wykańczające.

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie czy macie coś takiego że podczas zasypiania macie takie uczucie jak podskakiwania połączone ze skurczem.Wczoraj w nocy miałem tak ze 2 razy zanim zasnołem. Od jakiegoś czasu mam również drżenie lewej powieki i tak jakby niektóre mięśnie na plecach lub ręce dziwnie się ruszały. Proszę o radę czy to jest brak magnezu ,lecz codziennie biorę magnez cytrynian magnezu 300 mg uzupełnia on 80% dziennego zapotrzebowania.Ograniczyłem potas ponieważ powoduje mi więcej skurczy serca.

Odnośnik do komentarza

I mnie ciąg dalszy ostrej jazdy. Jak ja nie lubię jak jest gorzej. Żeby to chociaż trzymało jeden dzień a nie prawie tydzien. Ile można? Dzwoniłam ostatnio do anina pytać się o zabieg raczej koniec sierpnia.. czyli jeszcze trochę.. Alicja może Ty też rozważ zabieg, może zrobią i będzie cisza tym bardziej ze Twój organizm jest osłabiony tymi innymi problemami. OdeZwijcie się.

Odnośnik do komentarza

DO ALICJA Witam, czy masz dodatkowe skurcze komorowe ? Czy również masz po każdym normalnym uderzeniu serca ten dodatkowy komorowy ? To jest straszne w sensie fizycznym, męczy mnie to bardzo, ehhh, jedyne co pomaga to odpoczynek, np. długi sen - masz na to jakieś inne metody ?

Odnośnik do komentarza

Odżyłam, u mnie lepiej, uff tygodniówka zaliczona teraz czekam na te lepsze dni. ARTUR46 Ty mnie tu niczym nie strasz, oj nie. A co wtedy? no pisz prawdę i tylko prawdę. Widzisz ja na poważnie mam dość wszelkich badań, lekarzy, już mi się rzyg....ać chce jak muszę iść do lekarza. U kardiologa byłam ostatnio chyba w październiku/listopadzie a właściwie nie pamiętam. Od przyszłego tygodnia zaczynam znowu badania kontrolne (moja choroba), znowu latanie po szpitalach, znowu rezonanse, tomografy, wizyty i tak mam do końca lipca. Niedługo będę świecić jak lampka na nocnym stoliku wrrr. Nie dziw się, że co mogę odłożyć odkładam, nie chce mi się. Póki daję radę z psychiką i arytmia nie wywołuje we mnie jakiegoś strasznego lęku, nie panikuje z tego powodu, nie mdleje to jeszcze chcę tą przyjemność odwlec w czasie. Może i źle robię ale co ma być to będzie. JACKOP1984 nie mam podskakiwań. A nie są to skurcze mięśni u Ciebie? może wypróbuj inny magnez. Ja zmieniam magnezy, bo jedni chwalą taki, inni sraki, więc latam po tych magnezach ale pochwalić konkretnego nie potrafię, na chwilę obecną wspomagam się Magne B6 ten najlepiej mi podchodzi. ZNAJOMA na razie nie, z powodów takich jak napisałam wyżej. Mam jeszcze to szczęście w nieszczęściu, że potrzepie mnie z tydzień tak solidnie i do bólu a później mam parę dni spokoju, skurcze są ale to już lajcik. Nie dam rady na razie emocjonalnie tego się podjąć, mam straszną niechęć do wszelkich szpitali a może być tak, że tarczycę będę musiała wyciąć bo coś tam niedobrego siedzi więc to byłoby ważniejsze na tą chwilę. Ja muszę wybierać to co ratuje mi życie a przynajmniej przedłuża a według mojego kardio moja arytmia nie zagraża mi zgonem tylko ciężkimi dniami. Tak to już jest czasami, że są rzeczy ważne i ważniejsze. ZNAJOMA współczuję męczarni, jesteś dzielna kobieta, dajesz radę z taką ilością funkcjonować i czekasz cierpliwie, nawet nie narzekasz, podziwiam. ASDFG, tak moja arytmia to komorowa. Przy bigeminii jest zawsze prawidłowe uderzenie i nieprawidłowe, mam bigeminie komorową. Poza tym pojedyncze skurcze komorowe czyli co jakieś parę minut nieprawidłowe pobudzenia, czasami tak jakby wypadało jakieś uderzenie. Myślę, że każdy z nas odczuwa skurcze jednakowo, przynajmniej wszyscy odczucia podobnie opisujemy. Też jak mogę staram się szybko zasnąć, często wysiłek fizyczny zmniejsza dolegliwości, serce po nim wraca na właściwy tor. Oddycham spokojnie, przeponowo, wstrzymuję oddechy, piję zimną wodę, takie różne różności tego typu, czasami pomoże, czasami nie. Tak mi się marzy jakiś dłuższy urlop, strasznie jestem ostatnio urobiona, przemęczona a urlop mam dopiero w sierpniu, przerąbane. ZNAJOMA trzymaj się.

Odnośnik do komentarza

ALICJA: Jeszcze jedno pytanie, czy ta arytmia komorowa powoduje obniżenie się pulsu ? U mnie to objawia się tak: Serce bije normalne to puls mam około 60 - 70. Jeśli włącza się to dodatkowe uderzenie, to czuję je jako uderzenie serca, ale pulsu np. na nadgarstku nie czuję i wtedy puls spada do 40 około uderzeń, tak jakby to dodatkowe uderzenie *zabierało* puls na nadgarstku.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich wczoraj dzień minoł bez skurczy dodatkowych ,przynajmniej ich nie czułem.Dzisiaj w pracy dostałem jednego i to przy końcu mojej zmiany nastepnie po wyjściu z pracy 2 skurczyki. Wiem moi drodzy że to niedużo ale nawet ta liczba niszczy mi psychikę. Dwa tygodnie temu rozmawiałem z moim kolego na temat mojej koleżanki która zmarła w pracy na moich ręnkach ,pękł jej tetniak miała 31 lat i od tamtego czasu co jakiś czas man takie jakby mocne ukłucia w głowie i nie wien czy to od nerwicy czy od zatok.Mam od tegi paranoję

Odnośnik do komentarza

CLAUDIA51 ja z niczym nigdy nie latałam po lekarzach, przypadek i trach choroba. ASDFG a pytaj, jak będę znała odpowiedź to odpowiem. To co opisane przez Ciebie mam dokładnie przy bigeminie. Wyłapane przeze mnie osobiście, potwierdzone na SORZE-e w szpitalu. Chyba jedno uderzenie, które właśnie jest tym nieprawidłowym jest na ciśnieniomierzu, nadgarstku czy też na ekg niezauważalne. Ja wtedy zamiast pulsu np. 70-80 mam 35-40 i tyle pokazuje ciśnieniomierz czy też pomiar na nadgarstku. Przy skurczach dodatkowych to mamy co któreś uderzenie nie prawidłowe więc wtedy puls wyjdzie w miarę ok., na ciśnieniomierzu pokaże się arytmia ale też w miarę puls będzie wyliczalny, najgorzej właśnie jest podczas bigemini. Spokojnie, bigeminia przy zdrowym sercu też nie jest groźna, tylko wyjątkowo męcząca. Mogą dochodzić jakieś dodatkowe atrakcje bo jednak to serce wytęża swoją pracę, może być jakieś niedotlenienie bo mroczki i osłabienie się pojawia ale da się i to przeżyć. To tyle z mojego doświadczenia, jeśli coś jeszcze pytaj? JACKOP1984, litości, Ty wyłapujesz pojedyncze skurcze u siebie, złapałeś jeden, no może dwa to co my mamy mówić tysiące i patrz jakoś żyjemy. Rozumiem Twój strach, ale też i nie do końca, bo jak można się bać czegoś co wydarzy się ze dwa razy na dobę i trwa sekundy. Zobacz ZNAJOMA ma 18 tys. na dobę, ja też w tysiącach, ktoś jeszcze jakieś duże ilości, to co mamy leżeć i kwiczeć. U Ciebie nie te skurcze są powodem takiego a nie innego samopoczucia tylko myślę, że nerwica lękowa i nad tym musiałbyś się skupić a serce jest jakimś zapalnikiem nerwicy. Zrób coś póki objawy masz jeszcze na poziomie niewielkim. Zobacz kolejny przykład, przykre, zmarła młoda koleżanka, takie jest życie, umierają młodzi, dzieci, starsi, Ty to analizujesz i już sobie wkręcasz coś we własnej głowie. To są objawy nerwicy, lecz nerwy zawczasu. I jak tam *skurczybyki*? u mnie może być, pojedyncze raz na chwilę do przeżycia. Dobrego weekendu.

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim. Ech @JACKOP1984 jak ja bym chciał mieć po kilka skurczy w ciągu dnia. Choć ostatnimi dniami było nawet ok, do dziś. Rano w robocie dostałem chyba częstoskurczu, trwał może nie więcej jak minutę, ale paskudne uczucie, no i chyba mam już po weekendzie. Teraz niby jest ok, ale nerwy już zrobiły swoje. Trzęsące się ręce i wyczekiwanie kiedy znów złapie, oby nie. W poniedziałek mam holtera, może to znów uspokoi myśli na jakiś czas. Tak w ogóle, to jeszcze ktoś oprócz mnie ma wadę zastawki mitralnej ? Miłego weekendu wakacyjnego życzę.

Odnośnik do komentarza

CLAUDIA51 a i owszem, jak jest w nas jakaś choroba, coś przeszliśmy niebezpiecznego ze zdrowiem to nie tylko powinniśmy ale wręcz musimy to kontrolować, badać, sprawdzać i trzymać rękę na pulsie. To przecież nasze zdrowie, ba nawet czasami życie, słusznie prawisz. KRAQS czasami odczuwamy skurcze tak samo ale zdarza się, że raptem nasza arytmia jakoś tak inaczej wygląda, inaczej ją czujemy, czy wtedy mamy inny rodzaj arytmii? a może tylko odczucia są w danym momencie inne? mi też się zdarza odczuwać arytmię różnie i też jednego razu holter wyłapał częstoskurcze, takie chwilowe, gdzie nigdy tego wcześniej nie miałam, oby się nie przekształciły w takie dłuższe epizody bo z tego co sobie kiedyś poczytałam to nie jest fajne jak tak serce trzepie długo i szybko. Co tu dużo mówić, czy to częstoskurcz, czy też różnego rodzaju skurcze albo migotania, żadna z tych arytmii nie jest przyjemna, każda paskudnie odczuwalna i każda wywołująca strach i niemoc. Po co KRAQS myślisz o tym, miałeś, przeszło, minęło i nie psuj sobie weekendu myśleniem *czy znowu nie przyjdzie*. Myślami można wiele złego ściągnąć (wiedźma jestem):))), można sobie popsuć nastrój i się nakręcić.Z tego co pamiętam to u mnie zastawki mają niewielkie odchylenia od normy, jakaś minimalna zmiana. I znowu czytając trochę info to strasznie dużo ludzisk ma niedomykalności zastawek, to już zakrawa na jakąś epidemię. Jeśli lekarzyna mówi, żeby się tym nie przejmować, to się nie przejmować tylko co jakiś czas robić echo i sprawdzać czy anomalia się nie powiększa i tyle. JACKOP1984, rozumiem, że Twój problem jest dla Ciebie bardzo istotny i słusznie, trzeba dbać o siebie, ale nie masz się co przejmować paroma skurczami, nawet lekarze do 200/dobę uważają za normę. Leczysz nerwy, to dobrze, może serce w związku z tym też się wyciszy, czego życzę. Dlaczego ja nie mam paniki, nerwicy, lęków jak mam skurcze, dlatego, że się tym nie przejmuję, nie boję się im mniej się boimy, nie sprawdzamy jak to serce bije, nie wsłuchujemy się w nie i nie myślimy o tym tym lepiej dla nas. Ja przyjęłam taką zasadę. Ja nawet jak mam lepsze dni to potrafi mi tak łupnąć serce, że aż mnie zamroczy na moment, siądę jak mogę, pooddycham i dalej ruszam do zajęć, nie myśląc co się przed chwilą wydarzyło. Jak mam dni tragiczne to bardziej jestem zła, wściekła, że serce mnie osłabia, że stwarza mi jakieś ograniczenia, że się męczę ale nie skupiam się na tym, nie wmawiam, że coś mi się stanie tylko myślę, żeby jak najszybciej się tego pozbyć i wrócić do żywych. Proszę mi wierzyć, że nasze podejście do tematu jest tu bardzo ważne, zwłaszcza dla naszej psychiki a im psychika spokojniejsza tym serce spokojniejsze. To ja sobie idę zaraz na imprezkę, wczoraj też byłam, taka rozrywkowa jestem:):), a co, bez procentów będzie ale i bez tego potrafiłam się zawsze bawić to teraz jak mi nie wolno też nie stanowi problemu. Wam również życzę miłych chwil:)

Odnośnik do komentarza

Popiszę sobie sama, trzeba wylać gorzkie żale, żeby nie leżały na wątrobie:) Z arytmią to gorzej jak ze sracz....ką. Wczoraj szczęśliwa, że nastały lepsze czasy, nawet uchachana, że idę poszaleć i bach obuchem w łeb. Nie minęły dwie godziny od napisania postu, nie minęła godzina od dobrej zabawy i już arytmia zawitała w gości. Nie dałam rady za długo wytrzymać, arytmia pod pachę i do domu i łóżka. Oj dawała *wredna przyjaciółka* popalić, dawała i w nocy też nie dała pospać, takie sobie drzemanie ze skokami w sercu, niefajnie było. Od rana tragedia, bigeminia, wiem bo co drugie uderzenie nie takie o dodatkowych atrakcjach nie wspomnę bo są wszystkim arytmowcom znane. Tak się męczę więc znowu, trochę się pobłąkam, coś tam porobię i od razu duszno w klacie, słabo, nijak funkcjonować, wrrr nienawidzę. Teraz takie moje w chwilach słabości rozmyślania. Każdy kardiolog twierdzi, nie przejmować się, niegroźne, żyć sobie i nie zwracać uwagi, że w klatce jesień średniowiecza, istny armagedon, fikołki w prawo i w lewo, w tył i przód, nic się nie stanie. Ok, znamy, to, wiemy, przechodzimy i nic jak do tej pory, nikomu z nas nieszczęśliwców na forum się nie stało. Radość wielka, cieszymy się jak u kogoś lepiej, smucimy jak ktoś z nas cierpi przez arytmię i trzymamy kciuki żeby przeszło. Niby zwykła arytmia, da się z tym żyć. No właśnie, tylko czytamy sobie od czasu do czasu jakieś pisma, oglądamy TV, mamy znajomych, obracamy się w jakimś środowisku i słyszymy/wyczytamy, że komuś się *zeszło* na serce i do tego powiedzą, że ten ktoś miał arytmię, która przyczyniała się do tego zejścia. No cholera jasna, to gdzie tu prawda, arytmia jest groźna czy też nie. Wiem zaraz ktoś wyskoczy, że przy zdrowym sercu jest nie groźna a przy chorym jest niebezpieczna, ok rozumiem. Tylko jak nam tak trzepie te serca miesiącami. latami to w jakiś sposób nie uszkodzi to serca?, nie zmęczy się ono tą ciągle zła pracą?nie zbuntuje się i powie, dziś już mam dość takich fikołków?, czy cały czas jest ona dla nas niegroźna, kiedy wyczuć moment, że w tej właśnie chwili jest dla nas groźna i potrzebujemy szybko pomocy?, Rozważania arytmika. Wszystko pracuje w jakiś sposób, pierw dobrze, czasami poszwankuje, poterkoce , poskacze ale dalej pracuje (np. sprzęt) a po jakimś czasie zadymi, zadudni i po sprzęcie i *trza* nowe kupować. To jak to jest z nami, też tykami z tymi telepiącymi sercami i raptem trach!. Jestem dziś strasznie wściekła na to moje serce i chyba dlatego naszło mnie zastanawianie ileż to moje serce wytrzyma pracy w takim tempie i z taką mocą? Macie jakieś teorie na ten temat? Idę się wkurzać w samotności. Chętnie poczytam Wasze opinie na ten temat, macie swoje zdanie? Może uda się Wam rozwiać moje dzisiejsze wątpliwości, pocieszyć mnie, bo dymię złością jak wulkan na Sycylii.

Odnośnik do komentarza

Alicja...przykro mi ze u Ciebie gorzej, wiem doskonale jak dziadostwo potrafi destabilizowac życie i skutecznie od wszystkiego odciągnąć bo nie sposób sie naprawdę na czymś innym skupić kiedy lupie, skacze i potyka sie to nasze serce...można próbować ale i tak z tylu głowy będzie nam kołatało myślenie czy to aby na pewno nic sie nie stanie...dokładnie jak piszesz...niby mówią doktorki, żeby olać a jednak nie da sie jak bigeminia czy tri nawala....mnie przynajmniej to totalnie psychicznie rozwala dlatego pójdę na te ablacje...może pomoze, nie nastawiam sie na sukces ale chce dać sobie szanse na *normalne* życie choć pewnie gdzieś już do końca będzie niepewność czy znowu sie nie zacznie...ja teraz mam względny spokój...lupnie czasem kilkanaście razy ale bez długich akcji...no ale nie trenuje nie biegam nie prowadzę prawie żadnej aktywności fizycznej bo jak tylko zacznę to od razu mam fikolki...słabo tak żyć bo jestem do aktywności bardzo przyzwyczajony i brakuje mi jej szalenie.. Moim zdaniem jak coś przeszkadza to trzeba starać sie temu zaradzić...a już Tobie chyba najmniej trzeba tłumaczyć jaki sposób daje choć teoretyczna szanse na jakakolwiek poprawę...ja boje sie jak cholera i nie wiem co będzie jak zadzwonią ale pójdę i podejme wyzwanie...niech sie dzieje co chce...jak z początkiem roku miałem miesiąc non stop po kilka tysiecy to zupełnie mnie z nóg zwaliło...ja tak funkcjonować nie potrafię...nie wyobrażam sobie ze to sie powtórzyć może...niech wiec próbują... Serdecznie pozdrawiam...wiesz co robić

Odnośnik do komentarza

Ja miałem 20 000, ale to był max akurat na holterze. Ta bigeminia strasznie męczy, do tego stopnia, że po całej nocy można jeszcze dzień przespać jak już się uspokoi. W moim wypadku pomaga kilka rzeczy, jednak chyba najlepszą rzeczą jest sport, tak jakby wzmacniał serce i szybciej skurcze się wyciszają. Jednak po długim okresie pierwszy wysiłek fizyczny jest tragedią, cały czas po nim są dodatkowe skurcze, jednak już na wieczór ich nie mam, a jak codziennie ćwiczę to praktycznie całkowicie się serce wycisza. Do tego duży nieprzerwany sen i skurcze praktycznie nie występują.

Odnośnik do komentarza

I jeszcze napiszę, że mam to coś co najmniej od 15 lat - kiedyś uprawiałem bardzo dużo sportu, teraz prowadzę życie praktycznie bez ruchu :) Może w tym jest gdzieś pies pogrzebany ? Kiedyś słabo to odczuwałem, teraz dużo gorzej, ale to pewnie od czasu od kiedy wiem co to jest :) Jedyne chyba zalecenie to większy wysiłek fizyczny, który wzmacnia serce.

Odnośnik do komentarza

Ja też dołączę się do dyskusji ponieważ mam taki sam dylemat czy rzeczywiście taka ciągła arytmia jest bezpieczna dla naszego serduszka.Na moje pytanie lekarze odpowiadają wymigająco tz.proszę brać leki a z czasem serduszko się wyciszy .No więc biorę te leki od ponad roku lecz poprawy nie widzę a wręcz bym powiedziała że pojawiają się nowe objawy i więcej częstoskurczów.Wydaje mi się że jadnak z czasem nasza arytmia będzie się pogłębiać czy tego chcemy czy nie i chyba jedynym sposobem aby poradzić sobie z nią będzie ablacja.Ja też boję się tego zabiegu,ingerencji w moje serce jednak jeśli lekarz zadecyduje że trzeba zrobić to zrobie to ponieważ tysiące skurczy dodatkowych plus pojawiające się częstoskurcze potrafią zatruć życie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×