Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

MARCIN1 nie pozostaje zatem nic innego tylko ufać naszym kardiologom, wszyscy wkoło nie mogą się przecież mylić i nasze *kochane* skurcze nie są groźne lecz upierdliwe jak cholera. JACOP1984 mnie tam nic nie rzuca. Mam tylko przy silnych skurczach widok latającej klatki piersiowej, coś mi pierś podskakuje:):):): i skacze mi w brzuchu, tak jak i tam by były skurcze serca. Podobno jak ktoś szczupły może być widoczne bicie serca w brzuchu, fajnie w brzuchu serce:):):) ale to jest normalne, chyba? Co do niedomykalności zastawek ja mam jakieś minimalne odchyły więc nie wiem czy skurcze są z tym związane czy też nie. Wydaje mi się, że może to jakiś wpływ mieć bo jest mała odchyłka od normy, ale pewności nie mam, więc w błąd wprowadzać nie chcę, może ktoś mądrzejszy zabierze w tej sprawie głos. MONA8787, oby to co piszesz było prawdą, bo Ty chodzisz niby do tych kardiologów?, nie chodzisz?, masz umówione wizyty, nie idziesz na nie bo zaspałaś. Ciężko mi to w Twoim wypadku ogarnąć, ale to Twoje zdrowie. Jeśli rzeczywiście w końcu dotarłaś do kardiologa, zrobiłaś holtera to chwała Ci za to i oby dobrze wyszedł a później podziel się z nami wynikami i opinią kardiologa. U mnie może być raz lepiej, raz gorzej. Zauważyłam, że gorzej mam z sercem podczas weekendów, jak więcej odpoczywam, jestem w domu, dzień lenistwa to wtedy serce daje mi do wiwatu, chyba wniosek z tego taki, że muszę zapierdzielać 24/dobę/7 dni w tygodniu to będzie lepiej:):):):, chyba praca, zmęczenie, stres działają dobrze na moje serce:):):)

Odnośnik do komentarza

Witam! Od jakiegoś czasu śledze Wasze forum i w końcu postanowiłam dołączyć jeśli oczywiscie można. Zdiagnozowano u mnie bloki przedsionkowo-komorowe I i II stopnia + *nieliczne pojedyńczy PVCs ok. 390. Ciężko zaczeło mi się z tym żyć gdyż je odczuwam , każdy przeskok serca. Wpadłam w nerwice lękową . Ale do czego zmierzam , moi drodzy ostatnio udałam się na dodatkowe konsultacje do pewnego kardiologa i ... otóż zadał mi jedno pytanie : Czy robiła badania w kierunku boreliozy? Za jego namową wykonałam badania i wynik niestety wyszedł dodatni. Bardzo często bloki p-k spowodowane moga być przez krętki boreli. Nie jestem fachowcem w tym temacie , czekam na wizyte w poradni leczenia boreliozy . Pozdrawiam Was bardzo bardzo i życze zdowia , będę tu zagladać , bo stworzyliście fajowa *gripę wsparcia*

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONA RADOSCI

ALLICJA Dziwne, ale ja chyba też tak mam, że jak jest zapierdziel na uczelni, to i serce i refluks mi mniej dokucza, a jak mam wolne to jest gorzej. Od kilku dni mam relaks i co? Serce bardzo mi dokucza, czuję ciężar w klatce piersiowej i poddusza mnie, to jest okropne :( Wchodzę na to forum, gdy mam gorszy okres i teraz też tak jest, Nie dość, że serce mi dolega, to jeszcze nie chudnę, akurat wtedy gdy najbardziej mi na tym zależy i gdy najbardziej się do tego przykładam, o ironio losu! Jeszcze się nie poddałam i walczę z przeciwnościami losu, choć akurat dzisiaj sił mi do tego brakuje. Idę w tym miesiącu do tego psychologa, bo zrozumiałam, że to moja ostatnia deska ratunku, chwytam się wszystkiego, może jak się będę mniej stresować, to i zdrowie się poprawi. Hormony zle mi mi wyszły - kolejny problem, teraz nawet nie wiadomo czy będzie można je leczyć, bo ponoć przy chorym sercu hormony są niewskazane, także no total załamka po prostu. Idę teraz to skonsultować do kardiologa. Dzisiaj mam po prostu zły dzień.

Odnośnik do komentarza

MONNA8787, nie padniesz, nie martw się na zapas. Masz słabą kondycję to możesz nie przejść całej próby i tyle. Serce szybciej osiągnie swój limit i skończą biegi. MIETA, można a czemu by nie? Mówisz borelioza a i owszem daje ponoć niezłe spustoszenie w organizmie, masz ją to trzeba leczyć. Mi już się nie chce szukać skąd u mnie te skurcze i inne choróbstwa, co ma być to będzie, nakręcać się nie mam zamiaru. POZBAWIONA RAD.......no widzisz to mamy jeden problem rozwiązany, w chwili nudy mamy więcej skurczy, trzeba temu zaradzić. Ja już nie leniłam się w weekend, spędziłam intensywnie, wyjazd, latanie po galeriach, spacery, takie tam latania i skurcze mnie nie dobiły. Były, bo zawsze są ale nie miałam na nie czasu. Powiem Ci, że ja mimo leków na refluks gardłowy, dalej mam cholerne bóle gardła, chyba to świństwo mi nie przechodzi. Tylko widzisz, ja się tym na serio nie przejmuję, boli to boli, jest lepiej to jest lepiej, gorzej to gorzej, tak mam i już, akceptuję to bo nie mam innego wyjścia, spróbuj nie zwracać na to uwagi, ja tak robię i chyba dlatego łatwiej mi z tym żyć. Do tego przyplątała mi się jakaś alergia, chyba? bo przeziębiona nie jestem ale cały czas chodzę z chusteczką bo cieknie mi z nosa, nie smarkam tylko leci mi aż oparszał mi cały nos i kicham jak po tabace, nie miałam do tej pory alergii, jakaś nowość u mnie i nie fajna. Skoro masz problem z hormonami to może być powód Twojej wagi. Nie wiem jak to jest hormony-serce. Zapytaj lekarza, ale coś, gdzieś mi się obiło o uszy, że chyba można łykać hormony przy takich schorzeniach jak nasze. Przecież jak ma się kłopot z tarczycą, na przykład to źle to działa na serce i co wtedy lekarze przepisują, właśnie betabloker na serce i hormony na regulację pracy tarczycy. Nie wiem, nie znam się, ale myślę, że mam rację, zapytaj lekarza i wszystko będzie jasne. Nie odwlekaj wizyty u psychologa, myślę, że jest Ci bardzo potrzebny bo Ty nie tylko masz nerwicę ale myślę, że i początki albo depresji albo w najlepszym wypadku jakiegoś załamania. Ja na razie raz na wozie, raz pod wozem, niebawem, czekają mnie znowu poważne badania i jeszcze nowego tworu, który utworzył mi się w tarczycy, strach się bać i chyba się boję, no ale co mogę zrobić, nic i chyba dlatego tak ciesze się każdym drobiazgiem, każdą pierdołą, każdym kolejnym dniem i tego też Wam życzę, cieszyć się życiem. A co tak reszta towarzystwa milcząca? Odmeldować się poproszę, ponarzekać jak Wam źle, pochwalić jak dobrze. Rozpisałam się znowu, ktoś musi, może, chce - niepotrzebne skreślić.

Odnośnik do komentarza

As 12 miałem holtera i 2 usg tego samego dnia robił mi jedo lekarz rodzinny profesionalista którego usg potwierdził ordynator kardiolog a drugie robił mi stary kardiolog i mi nawymyślał i przepisał różne leki.Lekarz rodzinny zabronił mi tego leku brać tylko milocardin.Ufam mojemu lekarzowi rodzinnemu bo ma lepsxy sprzęt i jeździ cały czas na szkolenia i jego diagnoze potwierdził ordynator szpitala oddziału kardiologicznego. Dodam że mieszkam w uk i jak miałem ataki paniki i te skurcze to lejarz powiedział mi że zrobili mi tu wszystkie badania z kewi i moczu ze to psyhika a serve mam zdrowe.

Odnośnik do komentarza

Witam , witam ...:) Ala melduję się ...:) żyję .... raz jest lepiej a raz gorzej , teraz taka zmienna pogoda i temperatura , ale nie narzekam ...:) chciałąś wiedzieć co z moim tatą ........mamy już wyniki . Jest to chłoniak niezłośliwy . Teraz tatę czeka chemia żeby to wysuszyć. Odetchneliśmy z ulgą.... Mam nadzieję że u Ciebie też będzie wszystko w porządku :) Ja jeszcze jutro do pracy i wypadzik. . Trzeba troszkę się odchamić jak ja to mówię:) skurcze mam , miałam i będę miała .......... ale życie mam jedno i jak nim pokieruję zależy tylko ode mnie:) pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Fajny dzień dziś miałam, mało skurczy ilościowo ale parę razy grzmotnęło mnie jakimiś salwami, dałam radę. EWA to bardzo się cieszę, że tak się u taty skończyło, choć zawsze myślałam, że chłoniak jest złośliwy, zaskoczyłaś mnie i muszę o tym poczytać bo nie wiedziałam a tematy z onkologii czytam i to bardzo dużo. Chemia trochę tatę wyniszczy, przeczołga ale dacie radę, jest do przeżycia, mocno trzymam kciuki za powodzenie w leczeniu. JACKOP1984, tak i jeszcze raz tak, przy nerwicy jak najbardziej mogą być atrakcje związane z sercem. Masz ataki lęku jak piszesz, serce przebadane i zdrowe to może rozważyłbyś branie leków psychotropowych? Ufasz swojemu rodzinnemu, to porozmawiaj z nim, może coś w tym temacie zaradzi/pomoże. Uspokoisz lęki/nerwy to i serce może się wyciszyć. Ewa wyjeżdża się odchamić ja też wyjeżdżam, ale tylko na dwa dni, dłużej nie mogę buuuuu, zaliczę jakiś wypad za miasto, pogoda ma być ładna. MARY10, ARTUR46 a Wy to gdzie? już weekendujecie?

Odnośnik do komentarza

Alicja mieszkam teraz w UK i tu lekarzą nie ufam bo miałem tylko berwice i przepusał mi antydepresanty wziołem tylko 2 tabletki i zaczeły się ataki paniki odstawiłem i przez 2 tygodnie miałem takie jazdy potem podjełem nową prace jako kuchaż ataki paniki ustały ale orzypałętały się skurcze jest już dużo lepiej niż na początku ale te mocniejsze skurcze dają mi popalić .Pamiętam że ba początku mojej nerwicy miałem delikatne szarpbiecia następnie wszystko mi pszeszło na 2 lata i ponownie się zaczeło

Odnośnik do komentarza

Witam...Chciałbym się z Wami podzielić swoimi wątpliwościami jakie mam po ostatniej wizycie u kardiologa...wybrałem się do dr Kozluka do Warszawy, żeby zobaczył moje wyniki tzn echo,wysilkowe, holtera itd...myślałem ze będzie to analizował, dopytywal, szukał jakiegoś rozwiązania a on od razu jak przegladnal pobieznie te moje papiery powiedział *no dobrze, zrobimy panu ablacje, nie obiecuje ze pomoże ale może tak....* tak po prostu jeb i już decyzja...żadnego czy by pan chciał, co pan sądzi żeby taka opcję rozwazyc tylko juz....mam czekać na tel...zadzwonią...ale mowie mu ze nie mam tych skurczy cały czas tylko mecza mnie falami i w trakcie wysiłku...powiedział ze wywolaja na stole....sluchajcie jakieś to podejrzane...może oni kasę jakaś gruba z NFZ za każdego ablowanego dostają bo żeby aż tak od razu bez wahania mnie prądem traktować...dziwne...co sadzicie? Prócz tego same banaly typu ze to taka uroda żeby się nie przejmować bo się od tego nie umiera tylko upierdliwe jest... ale mowie mu ze kiedyś miałem po wysilku ale parę...biegałam dlugodystansowo, uzupełniłem potas i skurcze ginely a teraz mam choć nie uprawiam sportu a elektrolity mam ok...on na to wie pan tego nie da się wytłumaczyć...ma pan w sercu coś co powoduje arytmię i tyle...oczywiście zaznaczył ze moje 8500/dobe to wcale nie tak dużo ale sprobuja pomoc....sam nie wiem czy się na to decydować...wiem ze nie podejmiecie za mnie decyzji...Alicja,Artur46 co myślicie o tym? Oczywiście każdy głos jest dla mnie ważny ale Alicja i Artur46 są tutaj *specjalistami* i mają bogate doświadczenia... A może ktoś kto miał ablacje mógłby coś powiedzieć na temat ewentualnego ryzyka bo lekarz twierdzi ze jak nie pomoże to na pewno nie zasszkodzi... Tymczasem relaksuje się nad Baltykiem...pogoda świetna i zimne piwo:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

ALLICJA Z tym refluksem to tak właśnie jest, nie da się go całkowicie wyleczyć :/ Dobrze, że się tym nie przejmujesz, gdy ja jestem zajęta uczelnią to tez jakby mniej go odczuwam. Ten katar to możesz mieć też od refluksu, ja np. ciągle mam zatkany nos, lekarka mi mówiła i katar nasila się zawsze wtedy, gdy zjem coś nie właściwego, tyle że u ciebie cieknie, więc może to być też alergia, o której piszesz. Chyba się powtórzę, ale podziwiam Twoje podejście, też bym chciała takie mieć, bo łatwiej by się wtedy żyło, mimo tego wszystkiego co jest w tym życiu niefajne. Tak, u mnie to już zapewne cały komplet: nerwica, depresja, załamanie i nawet nie wiadomo co wystąpiło jako pierwsze. Najgorsze jest to, że ciągle mi dochodzą jakieś nowe dolegliwości zdrowotne, miałabym fajny tydzień gdyby nie to uczucie gniecenia w klatce, wcześniej miałam coś takiego, ale tylko przez chwilę, no a teraz nie chce to przejść. Oczywiście byłam z tym u lekarza pierwszego kontaktu, ale nie uspokoiło mnie to wcale. Zrobili mi ekg, które wyszło dobrze, lekarka mówi, że to mogą być bóle o charakterze neurogennym, ale ta wizyta wcale mi nie pomogła. W dodatku w trakcie tego *bólowego tygodnia* miałam gorączkę i to dwa tygodnie po wybraniu antybiotyku :/ Wzięłam leki przeciwzapalne i gorączka przeszła, ale martwię się, że te bóle to od zapalenia serca itd. Lekarka dała mi zwykły lek przeciwzapalny i wzięłam jedną tabletkę, ale odstawiłam go po przeczytaniu ulotki, bo było napisane, żeby nie stosować u osób z chorym sercem i ze może powodować zawał, wkurzyłam się, no bo nie dość, że martwię się o to serce, to jeszcze musiałabym się martwić o to czy lek też na to nie wpłynie. Tak jakby babka nie mogla przepisać czego innego :/ I znowu jest tak, że tego wszystkiego jest dla mnie za dużo :/ Nie mogę spokojnie wysiedzieć, nie mogę się uczyć, nie mogę się na niczym skupić, bo to gniecenie mi przeszkadza i wywołuje lęk. Wydaje mi się, że takie ekg to za mało, żeby wykluczyć zapalenie serca, dlatego ta wizyta u lekarza pierwszego kontaktu nic mi nie dała. Będę chyba musiała jutro zadzwonić do swojego kardiologa i zapytać co i jak, bo inaczej wykończę się za sprawą samych domysłów. Spać tez przez to nie mogę :/ Jedyny pozytyw jest taki, że refluks trochę się wyciszył, to chyba taka mała nagroda w zamian za inne cierpienia z tego tygodnia. Claudia51 Hej, brałam przez jakiś czas Pantoprazol, mam też ścisłą dietę ułożoną przez dietetyka. Kupiłam sobie również preparat o nazwie Ventrol, jest to mieszanka rożnych olei, a także miód z Manuka, bo ponoć jest dobry przy refluksie. Obecnie odstawiłam Pantoprazol, żeby sprawdzić czy jest powodem tego, że nie mogę schudnąć i biorę zamiast niego Bianacid, taki naturalny preparat, który działa osłonowo, można go kupić w sklepie zielarskim. Swego czasu piłam również herbatę na refluks. Moja dieta opiera się głównie na kaszy jaglanej, kaszy kukurydzianej, warzywach i gotowanym mięsie z kurczaka oraz indyka. Zaskoczeniem było dla mnie to, że przy refluksie nie można jeść nawet razowego chleba, wskazane jest jedynie pieczywo kukurydziane i ewentualnie żytnie oraz graham. Co tu dużo gadać, tego typu produkty nie mają prawie w ogóle smaku, ale wole to niż cierpieć z powodu bólu gardła :/ Często wystarczy sama łyżeczka niewłaściwego pokarmu :/ Przyczyną refluksu jest też ponoć stres, więc mogłabyś i tutaj coś popróbować. Wydaje mi się, że dieta w połączeniu z lekami sprawi, że Twoje objawy się wyciszą i nie będą już tak Ci dokuczały. Ja sama myślałam, że już zawsze będę miała mega katar, a tymczasem trochę mi się teraz zmniejszył. U mnie to jest tak, że często zdarza mi się ta *łyżeczka* niewłaściwego pokarmu, po prostu chcę czegoś spróbować, poczuć smak i dlatego potem cierpię, ale sądzę, że jakby tak mega się pilnować i przyjmować leki, to objawy refluksu nie byłyby prawie w ogóle zauważalne dobrze jest też odciągnąć od tego swoją uwagę. Oczywiście wszystko musisz skonsultować z lekarzem i nie możesz wziąć żadnego z wyżej wymienionych przeze mnie specyfików, jeśli masz na którykolwiek uczuclenie.

Odnośnik do komentarza

Marcin ja miałem podobnie. Poszedłem raz prywatnie do pewnego profesora... Przejrzał wyniki zrobił ekg i i mówi że jak chcę, to ablacja. Odstawić leki, zrobić holter ile dokładnie tego jest i na stół. Też mnie to bardzo zdziwiło bo nawet słowem nie wspomniałem, a poszedłem jedynie zapytać czy nic mi nie grozi. Więcej tam nie poszedłem.

Odnośnik do komentarza

Alicja to taj jak ja budzę się rano i myślę co mi się dzisiaj rozpieprzy, bo tak po tym zawale wygląda. Najpierw dopadł mnie refluks żółciowy, wyszło na gastroskopii, lekkie zażółcenie A nie mam innego wyjścia leki przeciw płytkowe muszę brać przez rok Dostałam debretin i proursan,piję herbatke przeciwreflusową. Gardło też mnie piecze i boli brzuch. W nocy nie mogę spać bo jak zasypiam to mi tak serce dziwnie zaczyna szybko bić, zaraz się wybudzam. Co tydzień mnie coś innego dopada i już jestem męcząca z Tymi swoimi dolegliwościami dla znajomych i rodziny

Odnośnik do komentarza

Witajcie.....hmmmm wiecie co tak czytam i czytam i po sobie wiem że tak chętnie od razu nie kierują na ablację. Jestem po ablacji , ale zanim zdecydowali się w końcu mnie na nią wysłać przeszłam wszelakie badania , różniaste leki , kroplówki itd...... a że nic nie pomagało wtedy ostatecznością była już ablacja. Więc dziwi mnie podejście kardiologa który na nią tak chętnie wysyła i mówi że nie zaszkodzi. Nawet ablacja jest zabiegiem z ingerencją w ciało i ma skutki uboczne.

Odnośnik do komentarza

Hejka Mój czas odpoczynku dziś zakończony, musiałam powrócić do domciu. Paskudny miałam długi weekend, nawet bardzo paskudny, ale o tym później. POZBAWIONA RAD...... alergia u mnie, bo nic nie przechodzi, mam nos jak dobrze zaprawiony pijaczyna, czerwony i zapyziały, chodzę z chusteczkami, kremem, prycham, smarkam i oderwałabym sobie najchętniej nos, tak mnie kręci:) Co do refluksu masz rację, on przychodzi - odchodzi i znowu to samo. Dziewczyno droga, nie zamęczaj swojej głowy zapaleniem serca, bo gdyby było to na ekg wyszłyby zmiany to po pierwsze, po drugie słabo byś funkcjonowała a może nawet i wcale. Uwierz ja od refluksu chyba? mam takie okropne bóle, pieczenia, palenia w klatce piersiowej, objawy jak typowy zawał od chyba trzech lat, na serio bardzo mocne bóle, to do tej pory już bym z tym niby zawałem nie chodziła. Takie bóle mogą być od refluksu, od jakiś zwyrodnień, skrzywień w odcinku lędźwiowo-piersiowym. Teraz dużo osób siedzi przed tymi komputerami, w pracy za biurkiem, młodzież wlepiona w kompa od najmłodszych lat, na studiach wykłady godzinami to jak nie mieć jakiś skrzywień, pokręceń i innych wypaczeń na kręgosłupie a od niego bóle niestety wychodzą. Musisz uwierzyć, że nie tylko serce daje takie objawy, dlaczego wybierasz od razu ten najgorszy scenariusz??? Nie masz co podziwiać mojego podejścia, bo mi też zdarza się zapłakać, wystraszyć, nakręcić, zdenerwować czy też bać, czy mieć lęk. Widzisz jak się przeszło realną, ciężką chorobę a właściwie nie tylko przeszło bo całe życie, które zostaje nam jeszcze dane jest pasmem strachu, obawy i nie wiadomo kiedy znowu się pojawi. Jedno wycięłam, ledwo przeżyłam, mam jeszcze w sobie trzy niepokojące zmiany, które są bardzo podejrzane ale zbyt małe, żeby stwierdzić w którą stronę pójdą. Ja żyję na bombie, boję się, nikomu nie życzę tego co przechodzę nie raz przed każdym swoim badaniem albo jak coś mi dolega mam tragiczne myśli czy to znowu, już? ale co ja mogę zrobić? Mogę się bać, nakręcać ale czy to mi pomoże? nie ja potrzebuje spokoju, kontroli, odpoczynku, dbania o siebie, nie wiem przecież jak długo jeszcze............ to chcę to przeżyć szczęśliwie, niczego nie żałując. Trochę dużo i długo jak zwykle napisałam, ale może moim dość niezbyt optymistycznym wpisem niektóre osoby zrozumieją, że nie warto przejmować się paroma skurczami, nie wpędzać się w lęki, nerwicę, bo można mieć gorzej i co wtedy? to my sami możemy sobie pomóc zrozumieć pewne mechanizmy, działanie naszego organizmu, naszej psychiki, to od nas zależy nastawienie do życia.

Odnośnik do komentarza

CLAUDIA51 jak dobrze zrozumiałam to przeszłaś zawał serca, tak? nie dziwię się, że przy jakiejkolwiek arytmii odczuwasz strach czy nawet lęk. Zawsze jak jesteśmy chorzy na choroby realne, coś przeszliśmy niebezpiecznego dla naszego życia to każdy objaw budzi nasz niepokój. Napisałam o tym post wyżej i rozumiem Cię doskonale. Musisz brać coś osłonowego na żołądek, bo na serce na pewno coś bierzesz, prawda? Trzymaj się zdrowo, musisz szczególnie na siebie uważać, takie osoby jak Ty już zawsze powinny być pod kontrolą lekarza i nigdy nie lekceważ swoich objawów. CLAUDIA możesz zrobić tylko jedno i bardzo ważne dla Ciebie, jak się budzisz rano to nie myśl co się dziś rozpieprzy, bo to Cię nakręca na gorsze samopoczucie, wyobraźnia pracuje i niestety w tym złym kierunku. Budź się i myśl sobie, fajnie jest żyć, będę miała dziś piękny dzień, dowartościowuj się a nie dołuj. Zdrowia i jeszcze raz zdrowia Ci życzę.

Odnośnik do komentarza

MARCIN1, miło mi ale daleko mi do doskonałości. Ablację przeszła EWA733 i ARTUR46 ja nie i myślę, że Oni więcej mają w tym temacie do powiedzenia i jak widzę wyrazili swoje zdanie, ja tylko się trochę w tym temacie poobracałam, czyli czytałam. Zadałeś mi pytanie, napisze swoje zdanie ale wiadomo to Ty musisz podjąć decyzję. Chyba byłeś u dobrego specjalisty, bo już nie raz to nazwisko obiło mi się o uszy czyli fachowiec wybrany dobry i Jego opinia ma jakieś znaczenie. Następna sprawa, z tego co czytałam to lekarze tak chętnie ablacji nie wykonują i tu zgadzam się całkowicie z EWĄ. Z tego co mi wiadomo to lekarze chcą ablować jeśli tych skurczy jest tak koło 20 tys, więc Twój lekarz okazał się jakimś dobrym Mikołajem. Następna sprawa, zanim tak od razu walną ablację to jednak chcą pierw zrobić badanie elektrofizjologiczne, żeby sprawdzić czy coś z elektryką w sercu i jak tutaj wyjdzie problem to wtedy podejmują się ablacji, u Ciebie znowu lekarz okazał się wspaniałomyślny, tak od razu na stół. Kolejna sprawa, zanim skierują na ablację to pierw trują nas jednym lekiem, drugim lekiem, trzecim lekiem, może któryś zadziała, wyciszy skurcze i ablacja nie musi być potrzebna, pierw zanim wkroczą w nasze serca jednak eksperymentują z lekami, u Ciebie znowu lekarz okazał się hej do przodu, nic nie próbujemy od razu przypalamy. Kolejna rzecz to może ablacja pomóc i będziemy mieli raj na ziemi, fajne, spokojne serce, może ablacja nie wyjść i trzeba ją powtarzać kolejny raz i kolejny raz i może kolejny. Poza tym może coś nie wyjść i wtedy mamy rozrusznik serca zapewniony, może coś nie wyjść i mamy skurcze dod. z głowy a wyzwoli się migotanie, jakieś bloki w sercu, też czytałam o takich przypadkach, no i co wtedy? To są moje informacje gdzieś z jakiś książek, z forum, z wypowiedzi różnych osób z arytmiami po ablacjach i z opinii moich dwóch kardiologów, bo też moja jedna była bardzo hojna z propozycją ablacji. Zapewne nic nie pomogłam, a na pewno nie pomogłam w podjęciu decyzji. Mi dwóch lekarzy zaproponowało ablację, moja kardiolog u której jestem pod opieką i kardiolog do którego trafiłam z SOR-u na kardiologię, bo nie mogli mi unormować serca i trafiłam na oddział a tam trafiłam na doktorka, który zajmuje się ablacjami i też mnie do niej zachęcał. Co ja zrobiłam, na razie jestem na NIE, dlaczego? póki mam dni bez arytmii, to jej nie zrobię, jak już będą ją miała non stop, bez chwili przerwy, jak będę miała tendencję zwyżkową to wtedy się podejmę, na razie nie i już. Każda ablacja to ingerencja w serce, wiem, że wykonuje się ją na chwilę obecną jak od taki zwykły zabieg, bo nie operacja ale może wymyślą coś lepszego, medycyna idzie do przodu a nie chcę mieć ciągle przypalanego serca, bo pewności, że uda się za pierwszym razem nikt mi nie da. Podsumowując mój wywód nie jestem ani za ani przeciw ablacji, to jest indywidualna sprawa każdej osoby jaka jest to arytmia, czy niebezpieczna dla życia, czy czymś grożąca, jak sobie z tym radzimy psychicznie, fizycznie, to powinien być wyznacznik jaką podjąć decyzję.

Odnośnik do komentarza

No i ostatni mój post, dużo mnie dzisiaj. Jak napisałam w pierwszym poście, teraz o mnie i moim paskudnym weekendzie. Byłam wyjechana, fajna pogoda, fajne towarzystwo, luz-blus, natura. Pierwszy dzień super, drugi dzień od rana *tragedyja*, serce wali, potyka się, dusi, dosłownie dusi, tak mi dawało w kość, że myślałam zaraz się uduszę, oddech ciężki jakby słoń z ciężką du...pą usiadł mi na klatce. Dobra to już było, myślę sobie, dam radę, maska szczęścia przywdziana, chichy-śmichy ale mi coraz gorzej, widać nie za ładnie wyglądałam, a że towarzystwo zna moje problemy zdrowotne to wysłali mnie żebym sobie poleżała, no i powlokłam się nieszczęśliwa do chałupy ale ani zasnąć, ani uspokoić serca, oddech coraz gorszy, no nic zaraz zejdę z tego padołu sobie myślę. Czuję jak zaczynam się nakręcać, dopadł mnie lęk, bałam się jak cholera to i serce jeszcze gorzej, no bo jak inaczej, oddech zaraz mnie udusi, bałam się, czułam że jak wpadnę w jeszcze większy lęk to zaraz pędem tylko szpital i po weekendzie. No nie tak być nie może, jakoś uspokoiłam myśli, zwinęłam się w kłębek i próbowałam zasnąć, długo to trwało i w końcu zasnęłam. Jak się zbudziłam było lepiej ale też nie za fajnie i tak trzyma mnie do dziś, tak jakoś dziwnie ciężko mi się oddychało przy tej arytmii. Dopadła mnie tym razem jakaś inna *inszość*, czego nie miałam do tej pory. Skurcze skurczami bo to znam, ale miałam takie chwilowe przy tym odloty jakby chciało się bardzo spać i jakbym odpływała i jak tak odpływałam to jakby serce mi się zatrzymywało czy też przestawałabym oddychać i od razu mnie to stawiało do pionu i jakbym chciała wrócić do życia łapiąc szybko oddech bo on wróci mi prace serca. Kurcze nawet tego nie da się opisać, dosłownie jakby mi zanikała praca serca, oddechu i stawałam się jakaś odjechana a ja na siłę wyrywałam się z tego stanu. Chyba śmierci uciekałam, ta mnie chciała udusić a ja jej uciekałam:):):) No nigdy czegoś takiego jeszcze nie doznałam, jakaś nowość u mnie się pokazała i dlatego napędziła mnie ogromnym strachem. No to taki miałam paskudny weekend, cieszyć się za bardzo nie cieszyłam i wypocząć przez to cholerstwo za wiele też nie odpoczęłam bo i fizycznie i psychicznie mnie to trochę wykończyło. Dziś też za dobrze się nie czuję ale nie mam przynajmniej przerw w oddychaniu i biciu serca. To Was dziś umęczyłam swoją osobą. Pozdrawiam również EWĘ i ARTURA.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×