Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Arytmowicz

Przeczesując internet w zdłuż i wszerz najczęściej można znależć informacje że skoki ciśnienia to metale ciężki,alergie,zespół nieszczelnego jelita.Polecam stronę ( http://portal.bioslone.pl/profilaktyka-zdrowotna)Tam sporo ludzi zmagało się z chorobami latami i przeważnie coś podpowiedzą

Odnośnik do komentarza

To znowu ja,coś mało nas tutaj.Wczoraj byłam na dipler żył szyjnych i kręgowych,ponieważ dopadły mnie zawroty głowy w godzinach popołudniowych. Szyjne wszystko dobrze natomiast kręgowe obniżony przepływ,czy ktoś z was spotkał się z czymś takim,co może być przyczyną i do jakiego lekarza się udać? Tak poza tym ciśnienie wróciło do normy,więc to był chyba wyjątkowy dzień. A co u was skurczaki?

Odnośnik do komentarza

Chyba każdy z forumowiczow zagłada tu czasami,lecz nie zawsze jest o czym pisać ,ja wróciłam znowu do leków n a jakiś czas bo arytmia juz nie dawała mi żyć,po kilka skurczy w każdej minucie.Pozostaje mi czekać i liczyc na to ze leki pomogą.otuchy dodaje mi myśl potwierdzana przez lekarzy ze nawet tysiące skurczy sercu nic złego nie robią.Czy reszta forumowiczek ,które pisały prawie od początku podzieli się z nami co słychać???Dziewczyny napiszcie jak u was arytmia wygląda z perspektywy lat??Czy wszystko u was dobrze??

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

Dawno tutaj nie pisałam, ale chciałam coś skonsultować, wczoraj dostałam dziwnego bólu i kłucia w lewej ręcę i zaczęło mnie też kłuć w okolicy serca, zupełnie jakby mi ktoś wbijał igły, nie wiem co mam z tym zrobić, dzisiaj to samo, ręka boli jak po dużym wysiłku, jakby ktoś w nią wbijał noże, oczywiście moja pierwsza myśl była taka, że to zawał, jak zwykle, ale no serio się niepokoję, bo nigdy chyba tak nie miałam, nie wiem co powinnam z tym zrobić? Czy powinnam to skonsultować z jakimś lekarzem? Tych objawów sobie nie wkręcam, bo wcześniej wielokrotnie czytałam o takowych u innych osób, a mimo to u mnie ich nie było, ale teraz wystąpiły i się niepokoję. Wczoraj co prawda się mega stresowałam *stresowaniem* i szczerze mówiąc wolałabym, żeby to objawy były wynikiem stresu, a nie ze strony serca, no ale nie wiem co daje te objawy. Da się chociaż po części samemu w jakiś sposób ustalić, z którego układu mogą te objawy pochodzić?

Odnośnik do komentarza

Ja uważam że każdy objaw który Nas nie pokoi, powinien być z lekarzem konsultowany, bo nigdy nie wiadomo, a po drugie to też nerwy, a one dodatkowo nakręcają. W kwietniu będzie 10 lat jak odczuwam skurcze, przez pierwsze 8 olewałem je z góry na dół, choć często je czułem, od 2 lat robią mi niezły cyrk z życia. I gdzie tu logika.

Odnośnik do komentarza

Zamilkłam moi drodzy bo u mnie znowu kłopoty zdrowotne. Narzekałam ostatnio na ciągłe infekcje, gardła, węzły. Ponieważ mój lekarz jest teraz czulszy na moim punkcie (wiadomo dlaczego). No i się zaczęło. Węzły mam powiększone na szyi a jeden źle coś wygląda, do tego tarczyca jest coś nie tak (nigdy nie miałam z nią problemów) i się zaczęło po usg. Już miałam trafić na stół do wycięcia ale jeszcze jedno usg, jeszcze jedna analiza i dali mi na dwa miesiące ochłonąć, że zobaczymy co się zmieni, jak nic to pod nóż jak na tym samym poziomie to obserwacja. Teraz napiszę coś o gardle, bo któraś z naszych dziewczyn miała ciągle z tym problemy i Ją to doprowadzało do szewskiej pasji. Otóż poszłam do laryngologa z tymi infekcjami i ciągłym bólem/nie bólem gardła/węzłów, przejrzała wszystko dokładnie, wyrywając mi prawie język z gęby:) i okazało się, że mam refluks gardłowy (krtani, gardła), ja do niej, że miałam gastroskopię i nic takiego nie wyszło i pani doktórka, że na gastro skupiają się na żołądku a nie na gardle, cholera przecież wkładają rurę przez gardło to nie widzą, że już w nim się coś dzieje, ale NIE, żołądek i tylko żołądek i potwierdza się reguła, że lekarze nie badają i nie patrzą na nas jako na całą osobę ale wybiórczo, boli żołądek to sprawdzenie tego i tylko tego, ma się skurcze, skupiamy się na sercu a może jest inna przyczyna i trzeba coś jeszcze pobadać, ale u nas tak to niestety nie działa. Wracając do mojego gardła, refluks mam straszny, pani doktor się wystraszyła twierdząc, że nigdy takiego nie widziała a ja objawów żadnych, boli mnie tylko żołądek, czasami jest niedobrze no i od listopada ciągłe infekcje i bóle gardła. Dostałam leki na trzy miesiące, powinno wyleczyć. Napisałam tą moją przeprawę gardłową bo może pomogę coś którejś z naszych koleżanek, jeśli dalej na te bóle gardła cierpi, nie pamiętam ale chyba POZBAWIONARADOŚCI to miała? I tak moi drodzy, żyję znowu w stresie, na ciągłych badaniach, lekarzach i ogólnie do dupy. Na razie mam dwa-trzy miesiące spokoju, jak nic się nie urodzi nieoczekiwanego i powiedziałam sobie, że nie będę się stresowała, co ma być to będzie, już nic nie jestem w stanie zrobić, jeszcze mam w przyszłym tygodniu wizytę u lekarza, ma mnie macać:) chce zbadać mi wszystkie węzły chłonne na ciele no i co z tą moją tarczycą zaguzowaną i tak to u mnie wygląda. Nie chciało mi się pisać a i czasu brakowało. A żeby tego było mało to od wczoraj mam grypę żołądkową i moim miejscem jest łazienka. Tak więc moi kochani, nie stresujcie się swoimi skurczami, bo ma je setki/tysiące ludzi, uciążliwe ale nie zabijają i pomyślcie, że można mieć w życiu gorzej i nie chodzi o mnie, bo są ludzie którzy mają jeszcze gorzej niż ja i starają się myśleć pozytywnie, wierzyć, że będzie dobrze i żyć tak jak życie im pozwala. Oczywiście ja też po ostatnich badaniach miałam dni kryzysu i trochę łez wylałam ale jaki ja mam na to wszystko wpływ? żaden więc staram się żyć tu i teraz to chyba dla mnie jedyna droga. Będzie dobrze, musi być, dla każdego kiedyś zaświeci słoneczko i tego sobie i Wam życzę. Przepraszam, że dziś tylko o sobie ale nie mam głowy na czytanie ostatnich postów. Miłego weekendu.

Odnośnik do komentarza

Alicjo życzę ci oczywiście zdrowia i jak najszybszego powrotu do formy:)każdy lekarz widząc młodego czlowieka który skarży się na bol za mostkiem odrazu wysyła na gastroskopie,nam wydaje się ze mamy zawał albo cos z sercem a okazuje się ze to refluks.U mnie tak właśnie było,po gastroskopii wyszło helicobacter i refluks,bardzo mi pomaga siemię lniane pite przed posiłkiem i mleczko alugastrin.Arytmia po leku wycisza się,niestety po kilku godzinach powracają skurcze i tak w kółko.Zastanawiam się co słychać u KUMEN,OMEGI,MERY,BRODACZA,BARBARY????

Odnośnik do komentarza

Tak tak Alicjo,myśl pozytywnie.Co do twojej tarczycy to może być stan zapalny typu hashimoto,bardzo wiele kobiet to ma,a powiększone węzły mogą być od gardła skoro miałaś tak zawalone od refluksu.Ja też się przekonałam że lekarze już nie potrafią spojzec na człowieka całościowo tylko każdy w swojej dziedzinie a i to nie zawsze im wychodzi. As ja też bym chciała dowiedzieć się co słychać u dawnych forumowiczów,może ktoś się odezwie...

Odnośnik do komentarza

Dobrze, że grypa żołądkowa trwa 2-3 dni bo inaczej można by było zejść z tego świata, leci wszystkimi otworami, kto kiedyś to miał wie o czym prawię. ARTUR46 trzymam się a jakże wszystkiego i wszystkich, oderwać mnie nie idzie:) Lek, który doktórka zapisała i kazała łykać 3 miesiące (aż) to Panzol. KRAQS okj chyba niedołęga:), sprawdziłam a podpisany wynik, że niby *dochtor*:) no niestety sam żołądek, zresztą prawie zdrowy opisał. Mówiła moja kardiolożka, oj mówiła swego czasu, ale Alicja nie słuchała. Miała Ala bóle w klatce, palenia, kardio mówi sprawdzimy testem wysiłkowym, może mamy jakieś niedokrwienie serca, wynik w miarę, kondycja taka se ale wynik dobry. Kardio na to, może przepuklina roztworu przełykowego, ale Aluś uparta i twierdzi gastroskopia zrobiona, zgag nie czuje, tylko bóle i pieczenia w klatce. Olałam problem, serce niedokrwienia nie ma to szukać nie zamierzam. No i nadszedł czas, że Aluś od listopada ciągle ma infekcje, bóle gardła, bóle szyi i węzłów. Antybiotyk nie pomógł, wirusowe leki na trochę, do ssania też nie bardzo i Aluś podkuliła ogon i powlokła się do laryngologa i na usg szyi (po cholerę i tylko spowodowało lawinę kolejnych wizyt, badań i strachu). No i bingom - gardło, laryngolog takiego refluksu nie widział od lat, ładnie się zaniedbałam? ale już jest trochę lepiej z gardłem po futrowaniu się lekami, wyleczymy i będzie git. Opisałam dokładnie, ale to tak trochę pod kontem AS12, która myśli o zawale, spoko-maroko nie tak od razu, sama widzisz, że te sensacje sercowo-bólowo-pieczeniowe wcale zawałem być nie muszą (choć mogą) a to sobie gardziołko zachorzało. RA80, chyba tak do końca u mnie nie jest z tymi węzłami. Tak, te na szyi to i owszem doktor rzekła, że może być tego przyczyna ale jest jeden niestety patologiczny nadobojczykowy i to jest znak zapytania niestety. Zaś tarczyca też nie fajna (nigdy z nią problemów nie miałam) a teraz są tam niestety guzki. Dali mi dwa-trzy miesiące na podleczenie i kolejne badania usg, jeśli się nic nie zmieni trzeba będzie powycinać i węzeł i tarczycę i przebadać, nie chcę, boję się, mam dość lekarzy, szpitali i wszelkich cięć. W piątek miałam iść na *macanie* wszystkich moich węzłów w ciele ale zwlec się siły nie miałam i jutro rano idę się do lekarza *macać*, coś mi się też pod jedną pachą nie podoba węzeł. Cholera oby to nie było to co myślę, trzymać macie wszyscy kciuki, żebym nie podupadła i żeby wszystko było dobrze, plisssss. To sobie pomarudziłam nie na temat, ale miałam taką potrzebę wyrzucenia z siebie swojego smutku i bólu to i to zrobiłam. A teraz na temat wątku, serce moje to tak różnie, jest trochę lepiej, nie mam jakiś większych arytmii codziennie i to już plus, nawet powiedziałabym, że trochę serce mnie rozpieszcza. Wczoraj trochę się pobuntowało, ale już nie wiem czy to było serce, czy nerwy, czy co innego, miałam wrażenie, że moje serce jakby większość dnia drgało, dosłownie trzęsło się jak galareta na talerzu, przeżyłam, dziś lepiej. Pewnie nerwy swoje robią, bo głowę mam trochę wypełnioną strachem. No i taki mój mały wniosek, że chyba skłonna jestem przyznać rację tym ludkom na forum, którzy łączą swoje skurcze dod. z chorobami żołądkowymi, typu refluks, zgagi, bakterie, przeżarcia, coś tu chyba na rzeczy jest. To sobie pogadałam, do następnego. Będzie dobrze, bo musi, bo tak chcę i marzę.

Odnośnik do komentarza

Dobra rada właśnie u mnie też takie uczucie jakbym była pod wpływem alkoholu.Lekarz rodzinny dał mi skierowanie na rtg kręgoslupa szyjnego,ponoć obniżony przepływ to głownie problemy związane ze zwyrodnieniem tego odcinka,zobaczymy co wyjdzie.Lekarka mówiła mi też że te zaburzenia równowagi mogą być od skurczy.

Odnośnik do komentarza

Niestety cudu nie było i arytmia jest jak była,ale na cale szczęście leki pomagają póki co!Bardzo licze na to,iz dawni forumowicze się odezwa,może wiadomość ze wszystko u nich dobrze przez tyle lat z arytmia nastawi nas bardziej pozytywnie!Kraqs a co masz na myśli pisząc więcej skurczy,ile odczuwales tak ok na godzinę czy dobę??wróciły znowu twoje tysiące?

Odnośnik do komentarza

I po świętach. Czekamy teraz na długi weekend majowy, może pogoda dopisze? AS12 no cóż, odczekać mam 2-3 miesiące i ponowne badania, jak się nic nie zmieni na złe to dalej obserwacja jak w drugą stronę to wytniemy. Ja już mam trzy guzy w sobie do obserwacji, zachlastać się idzie. KRAQS i słusznie, że nie wierzysz bo mi pukało i to jak, brrr, wrrr. Ostatnio chwaliłam się, że mam urlop od serca aż sama nie wierzyłam i prawie uwierzyłam, że jestem ozdrowiona a tu Dzień dziecka czy tam Święto lasu się skończyło, witaj arytmio!. W sobotę wędrówka do kościoła, poświęcić to i tamto a mnie serce z klaty wyskakuje, przyduszało jak diabli, że oddechy łapałam niczym ryba bez wody ale powlokłam się, jak wróciłam to miałam trochę jeszcze poszykować i a owszem zrobiłam wszystko ale myślałam, że zejdę z tego padołu albo co najmniej wyląduje w szpitalu. W końcu mówię, noc przede mną, zdążę poszykować i walnęłam się przespać, żeby tylko nie czuć serca, pospałam ale serce po wybudzeniu i tak łaskawe nie było, jakoś przeżyłam dzień. W pierwszy dzień świąt było w miarę *sercowo*, za to w drugi dzień świąt apiać to samo, odlot *sercowy* totalny, cholery szło dostać i tak znowu nastał czas arytmii i niefajnych dni. Także KRAQS mnie skurcze nie oszczędzały i bawią się ze mną nadal tylko minimalnie łagodniej, już do ogarnięcia. I takie miałam *skurczybyki* świąteczne a chociaż te cholery mogłyby być litościwe, chociaż w święta ale nie, żadnej litości. Ktoś jeszcze do nas dołączy ze skurczami i też przechodził katusze *skurczybykowe*? EWUNIU widzę, że o nas pamiętałaś przed świętami, jak tam zdrowie taty? nic złego się nie dzieje, bo ostatnio byłaś w strachu o tatę. MARY10 a Ty gdzie nam zaginęłaś?, zawsze coś nam nagadałaś a tu cisza, odezwij się. Zmykam dogorywać, kręgosłup mi siadł, dużo mi siada a ja wyglądam jak piękny okaz zdrowia ale zaprzeczenie wnętrza a zewnętrznej powłoki.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×