Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Droga Alicjo od maja zaliczyłam 4 kardiologów wtym jednego z ŚCChS z Zabrza i powiem ci że podejście lekarza mnie rozczarowało ponieważ oprócz leku nie dostałam innej pomocy no może jeszcze porade aby żyć i nie zważać na skurcze.Liczyłam że przy takiej ilości skurczy zostanie zastosowane jakieś inne leczenie i może jakieś dokładniejsze badania.Wiem że kardiolodzy nie przejmują się skurczami przy wydolnym sercu nawet kiedy mówię że utrudniają mi normalne życie.Dotychczas nikt z lekarzy niezaproponował mi ablacji i sama już nie wiem czy to rozwiązanie jest lepsze.Ostatnia pani doktor stwierdziła że jest to łagodna arytmia która nie wymaga leku,gdyż leki nawet potęgują dodatkowe skurcze.Lek biorę tylko wtedy kiedy skurcze bardzo się nasilają.Alicjo jeśli mogłabyś mi coś doradzić,podpowiedzieć co ty zrobiłabyś na moim miejscu to będę wdzięczna.Oczywiście że są dni kiedy się boję lecz wiem że nie ja jedna...

Odnośnik do komentarza

KATE73 też stawiam na salwy, bo już takie odczucia bywały u mnie podczas noszenia holtera, odczucie-zapisanie przeze mnie w dzienniczku pacjenta kilkakrotne *zawalenie*serca, później wynik i co czytam w wyniku, ten epizod = salwa. No niemiłe jak cholera bo dochodzą dodatkowe czynniki. Napisz jak masz ochotę jaka Ciebie męczy arytmia i jak sobie z nią radzisz? RA80, kochana a jaką ja mogę dać Ci radę i do tego mądrą jak byłaś pod opieką chyba najlepszych fachowców u nas w kraju (ŚCChS w Zabrzu). No masz dużo tego, ale rzeczywiście lekarze skurczami dod.się nie przejmują, co widać na forach. Jeszcze u Ciebie nadkomorówki to już pełen luz dla kardio. Dla nich może luz tylko żyj tu człowieku jak skacze serce niczym w rytmie disco, ale jak widzimy wszyscy to nasz problem a lekarze każą nam nauczyć się z tym żyć, tylko jak? ja pytam. Czytając swojego czasu fora o skurczach, doczytałam, że przy dużych ilościach jednak próbują ablacji, nie namawiam bo sama się na razie przed tym bronię, póki serce jeszcze zdrowe, co będzie później się okaże. Może spróbuj do Anina, tam też specjaliści najlepsi od serc, co Ci szkodzi zaliczyć i tamten ośrodek i ich opinię. A może badanie elektrofizjologiczne?, może tam by Ci coś zaproponowali. Kurcze, ja mam tego o wiele, wiele mniej a jak mnie trzyma tak solidnie, dzień, dwa to mam dość a Ty takie ilości i nauczyć się z tym żyć, no czasami nie wątpię, że siadasz z psychiką i masz tego dość. Bardzo chciałabym Ci coś doradzić, bo znam to cierpienie ale nie wiem co mogłabym jeszcze dodać, chyba ten Anin byłby najbardziej na miejscu. Bardzo mi przykro, że musisz się z tym męczyć.

Odnośnik do komentarza

Wiesz Alicjo, weszłam na to forum bo tylko osoby,które mają podobne problemy jak ja mogą mnie zrozumieć. Rodzina niby rozumie ale chyba bardziej biorą mnie za przewrażliwioną. 2.5 roku temu stwierdzono u mnie tachykardię+ skurcze nadkomorowe( to na podstawie holtera,jak na złość,tego dnia niewiele ich odczuwałam). Niepokoiły mnie jednak te mocniejsze,jakby uderzenie w krtań. Po próbie wysiłkowej pojawiły się mocne skurcze.Lekarka opisała je jako pojedyncze pobudzenia prawdopodobnie nadkomorowe z tzw.aberracją.Czy postawiła prawidłową diagnozę?nie wiem.Wciąż zastanawia mnie ten znak zapytania przy nadkomorowych. A jeżeli to komorowe to co? Mam się bać?Obecnie biorę propranalol,czasem hydroksyzynę.Bywa różnie,czasami mam wrażenie, że zemdleję to wtedy gdy występują gromadnie. Jednak tak jak piszesz, lekarze nic sobie z tego nie robią.My natomiast nierzadko wpadamy w panikę.Te skurczybyki strasznie dezorganizują życie,nie pozwalają o sobie zapomnieć.eh:(

Odnośnik do komentarza

Witajcie Dziewczyny:) dzisiaj miałam kontrolna wizytę u mojej pani kardiolog ponieważ minął trzeci miesiąc regularnego stosowania leków i mogę teraz zacząć brać doraźnie,bardzo balam się zażywania czegokolwiek ale po tych trzech miesiącach bez skurczy i komfortu z tym związanego nie wyobrazam sobie teraz odstawienia i samodzielnej walki.Jeżeli chodzi o mnie to jestem zadowolona z kuracji rytmonormem i betalokiem bo teraz wiem ze nie trzeba się samemu męczyć jak ktoś nie ma na to siły a leki nie wywołują u mnie żadnych złych objawów,pani dr tez uświadomiła mi ze celem leczenia nie jest wyleczenie arytmi tylko poprawa komfortu życia i ochrona serca przed gorszymi arytmiami ,dlatego dziewie się niektórym lekarza ze każą się męczyć swoim pacjentom bez leków !!!!!w poniedziałek mam holtera mam nadzieje ze będzie ok,trzymam za was wszystkie kciuki i mam nadzieje ze z czasem arytmia pozostanie tylko wspomnieniem!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Alicjo czytałam również wiele dobrego o Aninie,jednak podobmie jak ty jestem przerażona ingerencją w moje serce no i strach aby niepogorszyć sobie bardziej stanu zdrowia.Natomiast jeśli zajdzie taka potrzeba,gdyby conajmniej dwóch kardiologów zdecydowało o tym że taki zabieg jest konieczny to raczej zdecydowałabym się ponieważ wiem jakie to jest uciążliwe.Alicjo jakie badania wykonujesz dodatkowo odnośnie serca?Ja do tej pory miałam ekg holter i ukg serca. Dobra rada nie wiem czy zdecydowałabym się na ablacje bez jakichkolwiek badań i po oponi jednego lekarza uważam że tak nie powinno być. As dobrze słyszeć że czujesz poprawe po lekach .

Odnośnik do komentarza

Alicjo czytałam również wiele dobrego o Aninie,jednak podobmie jak ty jestem przerażona ingerencją w moje serce no i strach aby niepogorszyć sobie bardziej stanu zdrowia.Natomiast jeśli zajdzie taka potrzeba,gdyby conajmniej dwóch kardiologów zdecydowało o tym że taki zabieg jest konieczny to raczej zdecydowałabym się ponieważ wiem jakie to jest uciążliwe.Alicjo jakie badania wykonujesz dodatkowo odnośnie serca?Ja do tej pory miałam ekg holter i ukg serca. Dobra rada nie wiem czy zdecydowałabym się na ablacje bez jakichkolwiek badań i po oponi jednego lekarza uważam że tak nie powinno być. As dobrze słyszeć że czujesz poprawe po lekach .

Odnośnik do komentarza
Gość dobra rada

BIBIK powinno sie jeść 5 razy dziennie, małe posiłki. najlepiej przed posiłkiem wypić szklane wody. Mi też wystepują po obfitym posiłku, przy wzdęciach. Gdy się schylam np by zawiązać buty to wtedy gniecie mi wszystko i mam skurczaki. Problem u mnie teraz taki, że mam ich mniej ale pojedynczych natomiast niestety paskudnie odczuwam gromadne :( Niedawno miałam tak, że myslałam, że zemdleję, już miałam mroczki przed oczami i słabość mięśni, całego ciała

Odnośnik do komentarza

Kate73 to dla pewności warto zrobić jeszcze raz holtera, może coś się wyjaśni. AS12 a ja się nie dziwię lekarzom, że nie zapisują leków a dziwię się kiedy nimi faszerują, zwłaszcza młode osoby, które mają zdrowe serca, prawidłowe ciśnienie a paręnaście/parędziesiąt skurczy na dobę i już bach recepta. Może trzeba porozmawiać z pacjentem i dowiedzieć się czy nerwy nie powodują tych skurczy a może trzeba wdrożyć inne leczenie niż kardiologiczne. Według moich doświadczeń i skromnego zdania lekarze zbyt łatwo szastają lekami nie zawsze jest to na korzyść, na jedno pomoże na inne niekoniecznie i tu mam na myśli nie tylko kardiologów. To tylko moja osobista opinia a ważne, że Twoje samopoczucie się poprawiło i w Twoim wypadku pomogło. RA80 to mamy podobne podejście, też zwlekam ile mogę, żeby w serce nie ingerować (jakiś mam opór) chyba strach żeby gorzej nie było a nikt nie zapewni, że uwolnię się całkowicie od skurczy. Moje badania to dwa razy w roku holter, raz w roku usg serca i wysiłkowe. Mam przy *atakach* skurczy dość silne bóle w klatce piersiowej i kardio mi zaleca żeby sprawdzać czy to nie jakieś niedokrwienie czy też sprawy wieńcowe bo ja z tych gorszych zdrowotnie egzemplarzy. Ostatnio zleciła mi zrobienie badań na witaminę D3, ma podobno wpływ na serce, na nerwy, na coś jeszcze, nie chce mi się czytać w necie a nie pamiętam co gadała. Podobno dużo osób ma niedobory i związane z tym dolegliwości. Nigdy do tej pory żaden lekarz mi nic o tym nie wspominał, pierwszy raz w życiu maiłam to badane i rzeczywiście wyszło mi poniżej normy. Muszę niestety przyznać, że badania wszystkie robiłam w ubiegłym roku i jeszcze z wynikami nie dotarłam do kardio. I to wszystko co mi zleca moja kardiolożka. BIBIK zdarzało się, że po obżarstwie serce gorzej nawalało, lepiej jak mówią dziewczyny jeść często a mniej. Wiesz, że Ci to szkodzi to jeden problem wyeliminuj. Nie nakręcaj się nie masz jakiejś masakrycznej ilości. DOBRARADA miałaś i nic się nie stało i trzeba przy następnych atakach sobie to powtarzać, myślisz że ja tak nie robię, robię, żeby pomóc swojej psychice. Wczoraj, przedwczoraj sponiewierały mnie skurcze jak cholera, dziś jest lepiej.

Odnośnik do komentarza

Alicjo też słyszałam o niedoborach witaminy d3.Ja od czasu do czasu biorę wapno z witamimą D3 ponoc w okresie jesienno zimowym można łyknąć.Co do tych badań to widzę że podobnie ja też w zeszłym roku miałam 2 razy holter i 1 raz echo,natomiast nigdy nie miałam wysiłkowego i tu moje pytanie do ciebie -czy to badanie można zrobić prywatnie? Bibik ja bardziej skurcze odczuwam kiedy mam pusty żołądek,a już najbardziej narastają przy skłonach lub np.odkurzaniu czy myciu podłogi wtedy to mam jazdy.

Odnośnik do komentarza

RA80 ja dwa razy robiłam wysiłkowe. Jedno parę lat temu i wtedy byłam prywatnie, nawet skierowania nie miałam. Lekarz mnie pyta po co?, na co ja, że mam jakieś kłopoty z sercem, wybieram się do kardiologa i chcę iść z kompletem badań. Testu właściwie nie wykonałam bo dostałam skurczy takich strasznych przed badaniem, że lekarz bał się mnie wsadzić na bieżnię, jak chwilę się uspokoiło to zaryzykował ale zwalił mnie z bieżni po paru minutach bo miałam tego za dużo. Opisał, że przed, w trakcie i po badaniu serce waliło i arytmia komorowa, skurcze, jakaś jedna salwa i pary. Drugi wysiłek robiłam chyba to był listopad ub. roku, tu miałam skierowanie od kardiologa, nawet coś tam było zasugerowane co mi jest ale po łacinie, nie dochodziłam. Ta sama sytuacja, podpięli mnie pod kabelki a u mnie skurcz za skurczem, znowu czekanie ale myślę sobie jak ustąpię to znowu nic się nie dowiem. i lekarz mnie zwali z bieżni. Powiedziałam do lekarza, że jak nie zaczniemy a będziemy dalej czekać na wyciszenie skurczy to ja zacznę się denerwować i nici z badania. Dał mi szansę i pomału skurcze zaczęły się wyciszać i występowały sporadycznie. Za długo nie pochodziłam, wstyd się przyznać bo doszłam chyba do 7 poziomu (chyba - nie chce mi się szukać w papierach) może kondycja moja kiepska ale serce osiągnęło maksimum uderzeń (oni tam jakoś to liczą) i musiałam zejść. W każdym razie można już było coś wyczytać z tego badania. Niedotlenienia czy też niedokrwienia nie stwierdzono podczas badań, serce prawidłowo się kurczyło, pracowało podczas wysiłku, natomiast przed badaniem w spoczynku skurczybyki straszne, po badaniu tragiczne, myślałam, że mnie arytmia udusi, lekarz długo czekał z odpięciem kabli, chyba się bał żebym nie padła? ale po jakiś 10 minutach zaczęły skurcze się wyciszać, nie ustały zupełnie ale były w mniejszej ilości więc mogłam sobie pójść precz. Ale Ci obrazowo opisałam moją historię bieżniową? może się przyda? BIBIK ja już mam parę lat i też nie pałam miłością do swojej przypadłości. Nie wiem czy można się z tego wyleczyć i pozbyć, mi się jak na razie nie udało. .

Odnośnik do komentarza

RA80 spokojnie przede mną wszyscy bez problemu te badania przechodzili, nawet starsi ode mnie. Pewnie u mnie słabo z kondycją choć ja jestem z osób latających, nie kanapowiec, ale sporty to niekoniecznie. U mnie tak kiepsko było bo ja na prawdę mam tych skurczy trochę i moje szybko przechodzą w bigeminie. I jak mnie złapie taki skurcz za skurczem to od razu się jakoś tak zapętla wszystko, że właśnie wali od razu bigeminia a wtedy jest niefajnie bo to już co drugie uderzenie serca nieprawidłowe i lekarz się bał, żebym tam nie zeszła. Ty masz nadkomorowe ja skurcze komorowe i bigeminia komorowa to już trochę gorzej i nie dziwię się lekarzowi, że podszedł do tego ostrożnie, co mu miał pacjent zejść z tego świata, tylko kłopotu bym chłopu narobiła. Także spokojnie ja to ciężki przypadek pod każdym względem:):):)

Odnośnik do komentarza

Moje pytanie było trochę na zasadzie przekory, ale mało ważne, kto chciał zrozumiał, kto nie to nie. Oj jaka ja wściekła jestem, arytmia mi całą sobotę i niedzielę spieprzyła. Tak mi serce daje popalić od wczoraj, że ledwo łażę, co drugie, trzecie uderzenie nie takie jak trzeba, albo wypada, grom wie i tak mnie trzyma i trzyma i trzyma...... i puścić nie zamierza. Piszę a serce co moment łup-bum,bum, łup- bum, bum, bum......(obrazowo przedstawiam) już mnie po tych dwóch dniach aż zatyka i boli wszystko w klatce, może nie padnę?, oby bo jeszcze mam plany i wizyty u lekarza umówione. Nie mam jakiegoś lęku ale męczę się szybko, trudniej mi się oddycha i tak w ogóle do du.....y ta arytmia. Chciałam tylko pomarudzić i tyle.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×