Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Gość POZBAWIONARADOSCI

ALLICJO Dziękuję Ci za Twój wpis (MARY też dziękuję), dzięki niemu chyba troszeczkę tej odwagi mi się udzieliło. Wiem, że takie myśli w za młodym wieku i wiem, że to w sumie temat nie na to forum, ale czasami człowieka dopadają takie refleksje i nic z tym nie może zrobić. U mnie to się pojawiło wraz z tymi problemami z sercem, od tego czasu, to co bym nie zbadała, to ciągle coś wychodziło nie tak i zazwyczaj w każdym przypadku wychodziła jakaś niewiadoma. Teraz czeka mnie to usg jamy brzusznej i jeszcze mi kazali rezonans zrobić, bo jak zrobiłam tomografię głowy, to też tam coś nie tak wyszło, jeden lekarz mówi tak, drugi inaczej, jeden każe robić to badanie, inny nie i tak w kółko, tak naprawdę te dwa badania powinnam zrobić już dawno, ale lekarka w sumie olała tego polipa, a neurochirurg z kolei powiedział, że nie muszę robić tego rezonansu, nie wiedziałam nawet, gdzie go można zrobić prywatnie, zajęłam się szkołą i tak to właśnie wyszło. Dlatego teraz żyję w ciągłej niepewności, która właśnie takie myśli napędza. Gdybym miała porobione już te badania, to może te myśli by się z czasem wyciszyły, gdy tylko serce by się choć na chwilę uspokoiło, no a tak to jest jak jest z tym. Wiedz, że bardzo Cię podziwiam, przede wszystkim za Twoją odwagę, wewnętrzny spokój i tę siłę, która jest w Tobie. Życzę Ci też jak najlepiej i powiem Ci jedno, że siła woli to potęga, a ty ją masz, więc wszystko jeszcze może się odmienić. Jeżeli zaś chodzi o psychoterapeutę, to właśnie takiego poszukuję. MARY10 Zrozumiałam lekarza tak samo jak ty, czyli, że dodatkowe skurcze podczas gorączki, czy infekcji są czymś normalnym, jeśli chodzi o te anginy to sprawę omówię jeszcze z lekarzem, bo tak naprawdę on tego wyniku echa serca jeszcze nie widział, wcześniej rozmawiałam z nim bardziej ogólnie, a tak naprawdę należy zapytać o to wprost, zresztą skoro ty to konsultowałaś z kilkoma lekarzami, to znaczy, że jest tak jak mówisz, jednak i tak zapytam o to jeszcze lekarza, bo jestem ciekawa jego opinii. dodatkowe skurcze mam w zasadzie cały czas, niezależnie od tego czy akurat mam infekcję gardła, czy też nie, ale z tego co widzę na forum, to ciężko jest ustalić ich jednoznaczną przyczynę.

Odnośnik do komentarza

MARY10, oj tam, oj tam *trza* się ciągnąć za uszy z tego bagna. MONNA średnio liczy się 10 dni ale z tym jest różnie, prywatnie krócej, można poprosić lekarza, że mamy wizytę u kardio i potrzebny nam wynik, jak się chce wszystko da radę. POZBAWIONA......... co Ty dziewczę robisz po nocach? Śpisz, nie śpisz?, lubisz siedzieć w ciszy i spokoju? a może spać nie możesz? POZBAWIONA przede wszystkim trzeba zawsze wykluczyć choroby to podstawa a później można rozważać nerwicę. Pamiętaj, że jak się zaczniemy skanować to zawsze coś znajdą. I tak w sercu zastawka, w brzuchu jakaś torbiel, tam gdzieś polip, tu trochę za niska hemoglobina itd. i itp. Rzadko kiedy wszystko jest na tip-top. Wylezie coś na badaniach to albo jest tragedia i koniec świata, leczenie niewiele da, albo lekarz zleca jakieś leczenie czy to zabieg czy leki i jesteśmy zdrowi, może też być tak, że jakieś zmiany są do obserwacji. Jeśli wszystko wiemy, przebadaliśmy się od A do Z i lekarze nic nie widzą co niepokojące a my dalej cierpimy to znaczy, że NERWICA nami rządzi i robi spustoszenie w organiźmie. Musisz przemyśleć,, co lekarze Ci mówią, jakie możesz zrobić sobie jeszcze badania, jak to wszystko już zbierzesz do kupy to pomyśl, że jesteś zdrowa i trzeba się wziąć za siebie i wyjść do ludzi, walczyć o swoje dobre życie i fizyczne i psychiczne. Piszesz, że co nie badasz to jest nie tak. A co na te *nie tak* lekarze? Jak jest nie tak to lekarze zlecają dalszą diagnostykę i leczą. U mnie nie tak wyszło usg i od razu dalsze badania poszły jak burza aż znalazłam się na stole. Czy te *nie tak* to nie bardziej jakieś *byle co*, co nie rzutuje na zdrowie i Twój aż tak tragiczny stan psychiczny i fizyczny? Nie wiem tu lekarze muszą u Ciebie zadziałać, żebyś była świadoma tego co masz. O śmierci nie myśl, zapewniam Cię z ręką na sercu, nie znam nikogo na świecie o kim śmierć by zapomniała i żyłby, żyłby, żyłby........., także spoko, przyjdzie czas, przyjdzie ona, nie trzeba o tym myśleć na zaś:) A tak jeszcze apropos skurczy, bo odbiegamy od tematu a to przecież meritum sprawy tego forum. Osłuchuje mnie pani doktórka i mówi o jak pani bije dziś spokojnie serce, jeszcze nigdy nie biło tak, żebym nie słyszała jego fikołków. Super myślę. Ona dalej, spokojnie, nawet jak serce przeskakuje, są te skurcze a ja widziałam pani opis czy to ekg, czy holtera to wiem, że takie skurcze nie są groźne i na prawdę jak pani je ma to proszę się nimi nie przejmować, serce to nie szwajcarski zegarek, albo inny mechanizm. Także spoko, maroko moje panie, nerwy w zawieszeniu to i serce spokojne, weźcie to do głowy i serca. No i tym miłym akcentem kończę przydługi post, może komuś pomoże, może zaszkodzi, czego nie chcę i pozdrawiam niedzielnie.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

ALLICJA hah wiedziałam, że znowu ktoś zapyta, czemu piszę o tej godzinie, no cóż, od zawsze siedzę do późna, a potem późno wstaję, więc problemy zdrowotne i zamartwianie się, nie mają tutaj nic do rzeczy. Ostatnio nawet piję melisę, żeby wcześniej iść spać, ale to nic nie daje. Akurat ten Twój post, nie napełnił mnie optymizmem, no ale cóż sama prawda. Nie będę już tutaj poruszała kwestii innych niż te dotyczące serca, bo takie rozdmuchiwanie tego wszystkiego powoduje, że jeszcze bardziej się tylko stresuję i wyrzucam sobie, że czegoś nie zrobiłam wcześniej. Zajmę się lepiej teraz czymś przyjemniejszym i odciągającym uwagę od tych wszystkich dolegliwości zdrowotnych.

Odnośnik do komentarza

POZBAWIONA....... to sobie rozregulowałaś organizm tym spaniem/niespaniem, w nocy się śpi i odpoczywa. A dlaczegoż to mój post zdołował? samo życie, nic właściwie dziwnego czy nierealnego w nim nie umieściłam. Widzisz i skoro Ciebie takie rzeczy potrafią przerazić czy też wzbudzić niepokój, to pewnie czytanie o chorobach, słuchanie o nich też wywołuje lęk. Człowiek który rozsądnie podchodzi do życia inaczej patrzy na takie informacje, Ty się lękasz bo uruchamia się myślenie może czegoś nie zbadałam, może przeoczyłam, może lekarze nie potrafią mnie zdiagnozować a ja na pewno coś tam mam w sobie bo jestem cały czas chora, nieszczęśliwa i obolała. To też jest jeden z objawów nerwicy. Nie muszę mieć racji ale tak to widzę stojąc z boku. Ostatnie Twoje zdanie z posta jest ok. pierś do przodu i do dzieła. A ja dziś jestem cała uchachana i w skowronkach bo po prawie trzech tygodniach męczarni zdrowotnych czułam się prawie idealnie jupi!!!

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

ALLICJA Dokładnie tak właśnie u mnie jest jak napisałaś. Co do tej terapii u psychoterapeuty, to nurtuje mnie jedna rzecz. Ludzie, którzy zwykle idą na terapię, to po rozmowie z terapeutą dostrzegają pewne rzeczy np. że tak naprawdę nie boją się czegoś, tylko występuje u nich lęk przed strachem (jakoś tak, ktoś tu pisał o tym w jednym temacie) i jak już to sobie uświadamiają, to następuje u nich jakaś poprawa, a co w sytuacji, gdy ktoś już wcześniej sobie uświadomił co i jak? Ciekawe, czy wtedy terapia przebiega ciężej, no bo już wtedy nie ma tego spektakularnego *wow*, tego przełomowego momentu. Miałam już o tym nie pisać, ale nie odpowiedziałabym Ci wtedy wyczerpująco, na usg kilka lat temu wyszła mi jakaś przegroda na pęcherzyku żółciowym, lekarka się sama zdziwiła, mówiła, że polip, no ale jak poszłam z wynikami to nic już o tym nie mówiła, powinnam była to obserwować, ale byłam młodsza i miałam dużo innych problemów, poza tym ja mam tak, że ktoś musi mną często pokierować, no bo z domu wyniosłam *wyuczoną bierność*, także wyszło jak wyszło. Nikt z domowników ani lekarzy się tym nie przejął, więc i ja się tym nie przejęłam, tym bardziej, że nad uchem wciąż słyszałam pomrukiwania, że znowu do lekarza idę, chyba się tym nie zajęłam, bo chciałam być jak inni. W czwartek mam usg i może tam wyjść wszystko albo nic, ale już się zajęłam czymś innym i to dziwne, ale uspokoiłam się. Cieszę się, że dobrze się czujesz, tak trzymać!

Odnośnik do komentarza

POZBAWIONA................... nie rozumiem Twojego myślenia , dlaczego boisz się diagnozy skoro woreczek żółciowy jest po prawej stronie a ból miałaś po lewej , czy to nie jest paranoja jakaś ? W swoim życiu będzie miała jeszcze 150 razy ból brzucha z różnych prozaicznych przyczyn i co zawsze polecisz do lekarza aby zrobić USG brzucha? Czy to jest normalne , nie i dlatego walcz z lękiem jak by nie zwał , bo Twoje życie już staje się nienormalne poprzez takie myślenie a nie dlatego ,że nie możesz potańczyć czy wypisz a jeżeli tak jest to jest efekt takiego myślenia , czy to nie chore? Wypisz nie musisz a potańczyć jak najbardziej , zawsze znajdzie się takie towarzystwo co nie lubi za bardzo trunków wyskokowych bo ja uważam ,że wtedy zabawa jest o 100 razy lepsza.

Odnośnik do komentarza

POZBAWIONA......... może warto spróbować iść na terapię, nie gdybać. Czasami nam się wydaje, że wiemy o sobie wszystko lub prawie wszystko a tu otwierając się przed kimś obcym zaczyna nam ten ktoś uświadamiać tyle ważnych rzeczy, że trudno nam zrozumieć, że to chodzi o nas samych. Jak Ci nie będzie pasiło to zrezygnujesz. MONNA8787 wybacz ale jak Cię czytam to jakbym dziecko czytała. Zupełnie Ciebie nie rozumiem albo Ty jestem jakąś zagmatwaną osobą. Jednego dnia pytasz ile na wynik się czeka, więc zrozumiałam, że masz już holtera na sobie, drugiego dnia piszesz o założeniu i pytasz o czas. Ty chyba z domu nie wyszłaś jeszcze a holtera to Ty zakładasz w myślach i rozważasz jak się za to zabrać a to takie proste no ale cóż...........Ciężko z Tobą się dogadać. Pytania Twoje są naiwne a nasz odpowiedzi daremne bo Ty i tak nic nie robisz.

Odnośnik do komentarza
Gość POZBAWIONARADOSCI

Mary10 Wydaje mi się, że czytałaś moje poprzednie posty, więc nie rozumiem, czemu tak napisałaś, nie robię USG dlatego, że mnie *zabolał brzuszek*, tylko dlatego, że wcześniej coś wyszło na pęcherzyku żółciowym. Chodzę do lekarza tylko wtedy, gdy mam poważniejszą dolegliwość typu gorączka nie dająca się zbić lekami, a nie z byle czym, szkoda by mi było tracić kasę i czas na chodzenie *z byle czym*.

Odnośnik do komentarza

POZBAWIONA...................... czytam ,czytam Twoje posty i nie tylko Twoje i też tam wyczytałam ,że coś tam miałaś na pęcherzyku żółciowym jakiegoś polipa 5 lat temu i co teraz Ci się to przypomniało ,ze trzeba zrobić USG brzucha bo zabolał z lewej strony a pęcherzyk jest z prawej no nie rozumiem takiego myślenia dlaczego Ty mnie nie rozumiesz?

Odnośnik do komentarza

Witam ... czytam , czytam i czytam i moje jedno stwierdzenie jest takie - jeden wielki młyn :) skoro nie chcemy sobie w żaden sposób pomóc to nic na siłę . Są osoby które próbują wszystkiego i naprawdę szukają pomocy żeby sobie ulżyć w komforcie życia a drugie wyszukują chorób na siłę bo jest im wygodnie użalać się nad sobą. Co niektóre osoby mogą się obrazić na to co napiszę teraz ale takie myśli i wyszukiwanie chorób biorą się również wtedy jak nie mamy żadnego zajęcia i zainteresowań. Gdy nasze myśli sprowadzone są na inny tor myślenia nie skupiamy się wtedy na przeskakującym co chwilkę serduchu . A skoro faktycznie tak jest że macie schizę i wasze myśli są cały czas skierowane w kierunku wsłuchiwania się w swój organizm to nic tylko psycholog . Sorry ale taka prawda. Alicja , Mary dziewczyny święte słowa co piszecie ale jak same widzicie to jak grochem o ścianę i nic na siłę:) Te osoby muszą dojrzeć i same z sobą się najpierw uporać . Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Ewa , ja to wszystko wiem i tak już było fajnie ze mną , raz już chyba nie pisałam z miesiąc , potem tez miałam dłuższą przerwę w pisaniu ale nic już byłam dzisiaj z mężem w bibliotece wypożyczyliśmy książki . Trzeba będzie jakoś ten jesienno zimowy czas przetrwać bo wiadomo latem to dłuższe spacery , praca w ogrodzie i zamiast coś pożytecznego robić no to bach i na komputer. Wydawało mi się , że co niektórym pomagam swoimi postami i pewnie tak jest ale wiem to doskonale ,ze nie wszyscy tak myślą a i w końcu i ja będę miała w ich oczach problem a nie oni A takim mistrzem odwracania kota ogonem jest Pozbawiona Radości. Trzymajmy się wszyscy ciepło ( bo w końcu i ta zima też nadejdzie) i zdrowo.

Odnośnik do komentarza
Gość dobra rada

Wczoraj byłam u lekarza, który zapisał mi biosotal. Sporo siedziałam u niego, tłumaczył mi, że skurcze nawet przy regulowanej tarczycy nie wyciszą sie do końca. Ja natomiast skurcze mam od kilkunastu lat i to nie pojedyncze. Stwierdził zatem, że można zrobić ablację, że mogę udać się do Zabrza w tym celu. Odnośnie skoków cisnienia to stwierdził, że żadne tabletki nie pomogą w takich skokach poza tym powiedział, że jestem za młoda na leki i nie odważy się zapisać czegoś takiego jak cordane czy jakoś tak bo więcej skutków ubocznych niżeli pożytku. Stwierdził, że jesli nie są dla mnie aż takim utrapieniem to mogę sobie zostać przy swoim propranololu. Zapisał na końcu jednak ten biosotal i mam go brać. Następna wizyta za 9 m-cy. Kurczę dziewczyny ja jestem osobą zbyt prawdomówną i uczciwą i sobie zasrałam bo przhznałam się, że miałam prywatnie holtera w lutym :( teraz to w sumie mam już to gdzieś, Kilkanaście na dzień (fakt, że nie są to tylko pojedyncze) to przeboleję i mam nadzieję, że tyle zostanie do końca.

Odnośnik do komentarza

Cześć towarzysze niedoli. Jestem już po holterze, wynik pod koniec następnego tygodnia. Jak było? zobaczymy aż sama jestem ciekawa. Od rana miałam mnóstwo zajęć więc latałam jak kot z pęcherzem, serce chyba zapierdzielało ale równo, nie miałam czasu o nim pomyśleć. Po osiemnastej miałam małe spotkanie i o siedemnastej jak się zaczęło przeskakiwanie to aż miałam zadyszki przy szykowaniu, ale musiałam iść i czułam cały wieczór przeskoki. Jak wróciłam do domu to tak padłam, że przysnęłam z tym kołatającym sercem a przed dwudziestą czwartą obudziłam się nagle i jak zaczęło się telepanie serca i do tego takie łupanie, głośne, szybkie aż sama się przeraziłam. Nie mogłam za cholerę zasnąć. No cóż lekarz jak będzie opisywał to pomyśli, oj baba jakiś maraton nocny uprawiała a ja sobie leżałam i *kołatałam* Zobaczymy co tam wyjdzie *fajnego*. We wtorek mam wysiłkowe ale muszę przełożyć, bo rozłożyło mnie jakieś przeziębienie, kicham, prycham, zasmarkana, głowa, nos zawalone i temperatura. Z tym na bieżnię nie pójdę bo padnę po pierwszych krokach albo *obsmarkam* lekarza. Jak pech to pech bo i z całej morfologii i badań z krwi też na razie zrezygnowałam bo wyniki byłby przekłamane a po co, dojdę do siebie dopiero zrobię. No i w przyszłym tygodniu mam jeszcze echo serca to może na to się powlekę i zrobię, tam można leżeć więc się nie zmęczę. Tyle u mnie z nowości. Jak już wszystkie wyniki zrobię to *pochwalę* się jak to jestem zdrowa/niezdrowa. Miłego niedzielnego wieczoru, idę się kurować dalej, mam trochę przechlapane bo z lekami muszę być ostrożna ze względu na wątróbkę, ach same schody ale ciągnę ten wózek mimo przeszkód. Coś z myśleniem u mnie kiepsko i jakoś nieskładnie mi idzie pisanie, proszę o wyrozumiałość.

Odnośnik do komentarza

Kurcze nie pamiętam pod jakim nickiem tu się wypowiadałam kilka miesięcy temu, chyba czas założyć konto i będzie spokój;) Dziewczyny mam pytanie, jak u Was jest ze skurczami podczas okresu? miałam już jakiś czas święty spokój, czułam się ok, ale ostatnie 3 dni to porażka, dziś pierwszy dzień miesiączki i też nie jest przyjemnie, skurcze czuję od rana. Zaraz sieję panikę że może przeistoczy się to w coś poważniejszego...

Odnośnik do komentarza

AAAAAAAA to nie AS12? Spokojnie tak bywa, u mnie trzy dni przed zaczyna się coraz większy galop serca z dnia na dzień i trwa kolejne trzy dni. Już kiedyś o tym pisałam. Hormony i te sprawy i może dlatego serce gorzej bije, choć nie wiem czy u każdego, u mnie tak i to bardzo tak. Kolejne dzień dogorywania, na razie dalej mnie trzyma, do pracy nie poszłam, nie lubię tego chorowania i obijania się w łóżku. Hejka

Odnośnik do komentarza

Witajcie jestem nowa na tym forum i przyznaje sie szczerze ze nie zdążyłam jeszcze przeczytać wszystkich wypowiedzi. Pisze tu ponieważ od dłuższego czasu tak ja wy odczuwam dziwne kołatania serca i zawroty głowy, coraz częściej wydaje mi się, że sama sobie jestem winna. Robiłam już wyniki, wszystko w normie nawet TSH się mieści, latem rok temu miałam robione wszystkie badania nawet tomografie głowy i nigdy nic nie wyszło. Nie wydaje mi sie jednak żebym chorowała na nerwice lękową o której się już tyle naczytałam, nie mam żadnych objawów oprócz tych dziwny skurczy serca i zawrotów głowy. Najgorszy w tym wszystkim jest jednak lek, ostatnio nawet boję sie sama spać bo często wyrywa mnie ze snu kołatanie serca, bywa ze nie przestaje o tym myśleć, a wiem że tym samym sama sie nakręcam. powiedzcie mi proszę czy się martwic, czy może tylko zacząć brać potas i magnez bo z tego co wiem takie dolegliwości bywają tez spowodowane ich brakami.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×