Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

No to czekam aż mi przejdzie ;) oby szybko, bo teraz jestem w pracy, a później samotny dzionek z córą, więc musze byle jak, ale funkcjonować. Też ogólnie ciągle odczuwam zmęczenie i brak chęci do działania, tyle że staram się zmuszać , ale dziś taki maks że nawet zmusić się nie mogę heh Kiedy to się stało, że ludzie się tak posypali? Kiedyś byli silniejsi i fizycznie i psychicznie.

Odnośnik do komentarza

ECH80: po prostu serce mi skakało, jak chciało, a poza tym byłem na pogotowiu i mi podłączali EKG, zatem stwierdzili pomiarowo. Pierwszy epizod miałem w maju 2010, dwa dni po popijawie i wypoceniu (ostre tańce), z potasem 3,8; drugi w lipcu 2012 w sumie 2 tygodnie po mocnym wypoceniu (6-godzinne łażenie po górach w pełnym upale - cała woda wyszła), wtedy potas 4,2, więc ok; ale dzień wcześniej wieczorem zmęczenie, gra w piłkę, znowu wypocenie plus późna kolacja (węglowodanowa!). Nadmienię, że pomiędzy pierwszym a drugim epizodem nie byłem na żadnych lekach, nie stosowałem żadnych diet i nie ograniczyłem alkoholu (wtedy jeszcze zdarzało mi się wypić mocniejsze alkohole), a i tak bez żadnych sensacji *wytrzymałem* ponad 2 lata. A teraz? Leki, schudnięcie, tylko winko (góra piwko), zero mocnych alkoholi, i po 1,5 roku *leczenia na nadciśnienie* (od lipca 2012) takie cyry z sercem, które tu opisuję na forum. Fakt, że diagnostycznie ok, ale cóż z tego...

Odnośnik do komentarza

FIFEK Nerwy napewno mają w Twoim przypadku znaczenie jak sam zresztą piszesz przejmujesz się, analizujesz itp. Zatem poświęcasz temu dużo więcej uwagi niż wtedy przez dwa lata i też może to nasila objawy. Też się zastanawiam czy np może kiedyś też to odczuwałam, ale że się tak nie wczuwałam to wydaje mi się że było słabiej? Sama już nie wiem...

Odnośnik do komentarza

Mimis a jeśli chodzi o funkcjonowanie to ja też muszę być zwarta i gotowa. mam dziecko i nikt mi przy nim nie pomoże więc ja wszystko sama załatwiam ....żyję jak każdy , no ale okupione jest to niestety cierpieniem:( nic przez te skurcze nie sprawia mi przyjemności:/

Odnośnik do komentarza

ECH80 Mam to samo :/ Jak kiedyś kobiety dawały rady.... piątka albo i więcej dzieci, chata do ogarnięcia i często zwierzaki, pola itp :) A my wymiękamy. No i leków tyle nie było. Cóż postęp i cywilizacja jak widać w jednym nam pomagają w innym szkodzą.... To idę piec babeczki z córą żeby trochę zagłuszyć to nie równe dudnienie w piersi.

Odnośnik do komentarza

Fifek, ja dokładnie tak zaostrzone objawy miałem wlasnie na 2 nocke po sylwestrze (co opisywałem). Trwaly one przez kilka dób. Czyli już raczej wiadomo, ze ostre zabawy z alkoholem i tańcami rownoczesnie, dla nas odpadają. Jak wypije sobie kilka piw przy grillu to jest ok, ale jak już przeholuje z gorzalka to skurcze się pojawiają w zwiększonej ilości. To jest u mnie pewnik, ze skurczy pojawi się więcej. Mimis i Ech, piszecie, ze przy podwyższonej temperaturze jest gorzej i ja ten fakt potwierdzam. U mnie jest tak, ze jak panuje okres grypowy, to wlasnie przed złapaniem wirusa pogarsza się praca serca. Pozniej już jest OK Ech, a w dobrym miejscu te temperaturę mierzysz? bo czasem trzeba odjąć pol stopnia :) Dzis u mnie nadal cisza, chociaż raz jakby serce mocnej zabilo, może i to był dodatek, ale taki przyjazny, delikatny Jego nie wliczam. Ciekawe jak długo będę się jeszcze trzymal?

Odnośnik do komentarza

Omego ja Ci napiszę iż niedawno przeszłam grypę i o dziwo w trakcie miałam może parę skurczy a byłam chora półtora tygodnia. Dopiero w momencie gdy lepiej się poczułam zaczęły się straszne jazdy!!!! już się zastanawiałam czy nie udać się na dyżur bo i w nocy nie dawały mi spokoju

Odnośnik do komentarza

A propos słońca i ciepła...jak je tolerujecie? ja okropnie znoszę upały:((( wtedy włącza mi się bojak duszno mi, serce kołacze cisnienie rośnie, skurcze są gorzej tolerowane gdyz podczas skurczy mam uderzenie gorąca a dodatkowy gorąc na dworze to mieszanka wybuchowa. Dla nie lato to najgorszy okres. Nie wiem jak dam radę w pracy.....po prostu chyba nie dam rady...już nie daję. Musiałabym pracowac na 1/2 etatu

Odnośnik do komentarza
Gość omega1

Ech, od razu *dosral*, i po co tak z grubej rury? Jestesmy już na kardiolo od tylu lat i jak dostaniesz raz na rok pstryczka w nos, to tak na zasadzie *kto się czubi ten się lubi* :) TAKAJA to z Ciebie jakas ciemnoksiezniczka jest. Ja chyba jednak wole słoneczko. Był wczoraj wieczorem skurcz, takie PLUM i już go rozpoznałem, nadkomorowiec :( Czyli czas bez skurczy się konczy, aczkolwiek jest caly czas dobrze. Dzis jade za Warszawe na rower, na dluzsza przejazdzke, zobaczymy co będzie po. Dam znac. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

OMEGA1 1 jaskółka wiosny nie czyni, to i jeden nadkomorowy nie musi zwiastować końca dobrej passy ;) Daj znać jak po rowerze. Ja planuję też zacząć jeździć i może ćwiczyć ciekawam jak to na mnie wpłynie. Ogólnie mam nadzieję, że da to ujście chociaż nerwom i będę na tyle wypompowana, że nie będę miała sił myśleć o całej reszcie. Nie narzekała bym też naturalnie, gdyby te dodatkowe pobudzenia znalazły w tym ujście ;) Wczoraj znów wieczorem zaczynał się atak tachykardii mimo milocardinu... Na szczęście za pomocą męża (jeśli można to tak nazwać) opanowałam sytuację. Jeden mały sukces do listy!

Odnośnik do komentarza
Gość omega1

Witam, Przejechalem wczoraj 48km ze srednia predkoscia 20km/h (mocno wialo) co jak wiedza rowerzyści (nie kolarze) najwolniej nie jest, aczkolwiek nie jest to nawet jak dla mnie, zabójcze tempo. Na krotszych odcinkach ok 30km jezdze ze srednia 22km/h. Jak z sercem? no jest dobrze, wczoraj po zejściu z roweru nic, cisza. Do teraz zadnego skurczu. Aczkolwiek mam wrazenie, ze trochę się ono dziwinie uspokajalo, ciężko okreslic jak, tak jakby nieraz ciężko mu było wyzwolić uderzenie. Jak już wrocilem do Warszawy było OK. Tylko wiecie co? Byłem już wtedy mocno zmeczony, polozylem się i nawet troszkę chyba drzymka zlapalem. Oprocz tej jazdy rowerem, doszło prawie 300km jazdy samochodem i taki dzień zrobil swoje. Mimis, uważam ze wysiłek fizyczny podnosi jakby poprzeczke przy której skurcze wystepuja tzn. jeżeli przy podbiegnieciu do autobusu je masz to później ich miała nie będziesz, ale to sa moje doświadczenia i nie wiem czy one się tak na Ciebie przeloza. Natomiast pewnik jest jeden, jeżeli chcesz o tym podyskutować to wykonuj ten wysiłek systematycznie, nie przez tydzień, nie przez miesiąc, ale przez rok i wtedy powiesz jak jest. Na początku to wiem po sobie, ze będzie na pewno gorzej. Odradziłbym Ci silownie oraz takie totalne zmeczenie np. podczas biegu. Natomiast zachęcam do roweru, pływania czy cwiczen aerobowych (może gdzies w grupie?) Jak tak dalej pojdzie u mnie to pojde do lekarza, żeby stwierdził co z tym moim sercem, może ktoś mi je podmienil?

Odnośnik do komentarza

OMEGA1 Jak tak dalej pójdzie to zapomnisz o lekarzu ;) Ja w tamtym roku sporo jeździłam (codzień około 15km + wyciecxki różne), potem też trochę ćwiczyłam i kardio i na sylwetkę, ale coś mi się stało w bok lewy, z tyłu pod żebrsmi (po różnych badaniach ortopeda stwierdził, że to chyba zblokowany nerw) i ból mi uniemożliwia większy ruch. Niedługo mają niby coś z tym moim bokiem zrobić, więc znów bym chciała jeździć itp. Wtedy nie miałam jeszcze tak intensywnych rewelacji sercowych. Przekonamy się jak ono zareaguje. A obecnie się pochorowałam..... zatoki... nie ma jak majówka :/

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Ja znowu zdołowana maxymalnie. Wczoraj miałam imprezę. Przed wzięłam 10 mg propranololu bo już zaczęłam mieć ciągi skurczy. Było nawet ok do czasu aż po 5 h znowu zaczęła się jazda ze skurczami:(( Dlaczego jakiekolwiek emocje muszą wyzwalać to dziadostwo:(( śmiać sie nie mogę, bawić też nie:(( no ludzie!! widocznie muszę żyć bez emocji! Przyszłam zmierzyłam cisnienie miałam 132/85 (tam zapewne więcej). Położyłam się spać aż w pewnej chwili nie tak jak zawsze bum bum BUM bum bum BUM itp tylko BUM BUM BUM BUM BUM BUM .....oczywiście puls przyspieszony...czy to było jakieś migotanie? a może częstoskurcz? źle sie podczas tego czułam, bardzo słabo

Odnośnik do komentarza
Gość omega1

Eee do d..., jak to się mowi? *Nie chwal dnia przed zachodem slonca a kobiety za zycia* Wczorej już rano jak wstałem to jakos ciężko to serce bilo, później w samochod bo jechaliśmy daleko na impreze no i w samochodzie zaczely się dodatkowe, później przeszly, ale na imprezie tez wskakiwaly. Jak już zaczela się gorzalka to się uspokoily. O dziwo, dziś jest OK, do teraz cisza. Kac rano był, to pojechałem na basen trochę się odswiezyc, później pojezdzilem rowerem. W każdym razie melduje, ze skurcze nie odeszly na zawsze :( Ciekawe bo wczoraj pogoda się zarwala i może ten dzień to nie zupełnie przypadek? Ech, to częstoskurcz, ale jaki to bez zapisu EKG nie wyczujesz MIMIS telefonu na szczęście do lekarza ot tak po paru dniach nie wykasowałem :) ps Jak to z tylu pod zebrami???

Odnośnik do komentarza

Omega tylko ja to czułam jakby mi tam coś migało. Miałam tak dziwnie jakby skurcz za skurczem bez zadnej pauzy....trudno mi to opisać ale to nie było zwykłe przyspieszenie pulsu, odczuwałam to dużo goorzej i inaczej:(. Pogoda zapewne dołożyła swoje trzy grosze..

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×