Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Ewka , tak geny mam dobre ( chyba) bo i brat Mamy żyje ma 90 lat i ma się dobrze.Dziadków od Mamy nie znam bo zmarli przed ślubem Rodziców tragicznie - Dziadek przez wojnę a Babcia przez nie zdiagnozowanie wyrostka robaczkowego i zmarła po jego pęknięciu. Ale najlepsze geny trzeba też trochę i pielęgnować bo zmarnować można wszystko nawet długowieczność u przodków . Pielęgnowanie ich to leży też chyba w genach czyli całokształt życia ,który ma się po przodkach. Nie wariuję i nie przesadzam w prozdrowotności ale takie ogólne zasady stosuje czyli nie palę , nie piję jeżeli to czerwone wytrawne wino lub latem piwko ( zasmakowałam w pszennym) , mało soli , jemy warzywa i owoce ale tylko w ich sezonie naturalnego wzrostu a cało sezonowo to jabłka praktycznie na okrągło , miód jako poranny napój , dobre oleje różne ( oliwa , lniany , ryżowy ) do obiadowych surówek , spacery , gdzie się da to idziemy pieszo i tyle a może aż tyle. Artur mam jeszcze pytanko do Ciebie , gdzie w tym roku Pana niesie ? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie Piszecie ze dawka minimalna wiem o tym ale zadziałało bardzo skutecznie i od razu odczuwalnie. Kardiolog stwierdził ze żyje emocjami i mi to dobrze zrobi. I naprawdę jestem bardziej zrelaksowany, rozsądniejszy, ciśnienie pięknie spadło niby same zalety. Ale jak rano łamie te 2,5mg na pół i ciach to czuje jak życiową porażkę i to mnie chyba najbardziej boli. MARY nie będę robił off-topa na forum kardio ale jak lubisz pogadać o podróżach chętnie porozmawiam. hejka

Odnośnik do komentarza

MARY10 jaka długowieczna z Was rodzina aż miło jak tak parę pokoleń spotka się przy jednym stole od prababć, babć, dziadków, dzieci, wnuków, prawnuków, ale wtedy musi być sielsko, wesoło i tak wspomnieniowo aż zazdroszczę u mnie raczej padamy młodo albo w średnim wieku. ARTUR no co Ty? tabletka i życiowa porażka a fee takie myślenie, jesteś inteligentny to chyba wiesz co to prawdziwa porażka? na pewno nie jest to jakaś pigułka. Te tabletki na serce maja to do siebie, że oprócz blokowania czegoś tam to wyciszają serce i pewnie u Ciebie na tej samej zasadzie to działa. Myślę, że jak doradza Ci branie Twój własny kolega to radzi Ci od serca i nie ma co się kwasić przy łykaniu czy dzieleniu tabletki. Łykaj, ciesz się, że pomaga i zapobiega u Ciebie arytmii.

Odnośnik do komentarza

Witam! Dobrze ze Was znalazlam, bo mam ten sam problem od 2 lat i nie potrafie sobie z tym poradzic. Od kiedy sie zaczelo mam wrazenie, ze jest coraz gorzej. Co wiecej wydaje mi sie, ze wszystko mnie boli i wszystko zaczyna chorowac. Mam czeste bole glowy, jakis ucisk w gardle. Wieczorami w lozku zaczyna mnie tak jakby telapac. Czasem jak serducho zaczyna walic to czuje jakby krew odplywala mi do nog. Czy to normalne? Do tego wszystkiego mam problemy z kregoslupem. Tzn lekarze twierdza ze to kregoslup szyjny, ale ja ciagle im nie wierze. Mam bole lewej reki co mnie jeszcze bardziej nakreca, bo lewa reka od razu kojarzy mi sie z sercem. i tak w kolku. Nie wiem ja sobie z tym wszystkim poradzic. Najgorsze jest to ze ciagle czytam cos na ten temat i z jednej strony wszyscy mowia, ze z tym trzeba zyc i nie przejomowac sie bo to nic groznego, a z drugiej w kazdym artykule jest napisane, ze artymia moze skonczyc sie nawet smiercia. i jak tu zyc?

Odnośnik do komentarza

Alicjo zgadza się fajnie tak przy jednym stole usiąść gdzie spotyka się kilka pokoleń ale jak ja byłam dzieckiem to było nas więcej a teraz niestety przez migrację to te spotkania już nie są takie częste . Artur , no wiesz , co za porażka , żadna , takie życie , ciesz się nim . Ana031 , jakie Ty artykuły czytasz ,że w każdym jest napisane o zagrożenia zawsze życia przy arytmii. Podstawą jest echo serca , jak jest dobrze czyli nie ma patologii w budowie serca to nie ma prawie żadnego zagrożenia ale zawsze gdzieś to zagrożenie na człowieka czyha nie tylko jak się ma arytmię. Spokojnej nocy, dobranoc

Odnośnik do komentarza

ANA031 piszesz, że masz coś z kręgosłupem to dlaczego nie pomyślisz, że ta nieszczęsna lewa ręka jest od kręgosłupa a nie od serca, szukaj lepszych rozwiązań niż od razu te najgorsze. Żyjesz 2 lata z arytmią to znaczy, że nic się nie dzieje. Pozostałe Twoje objawy mogą być związane ze stresem, sama piszesz, że nie możesz sobie z tym poradzić, że jest coraz gorzej, czyli działa zasada, serce skacze i od razu strach lub strach żeby serce nie zaczęło skakać, czy w tą stronę czy tamtą nerwy biorą górę. Zapewne przeszłaś wszystkie badania? co lekarz na wyniki? co lekarz radzi, mówi, jaką daje diagnozę? Jego opinia jest dla Ciebie najważniejsza. ANA wiele chorób może się skończyć śmiercią, nikt z nas nie ma na to wpływu, nikt nie wie kiedy to nastąpi, ale nie można przecież czekać na śmierć i o niej myśleć, przyjdzie w swoim czasie, zapewniam Cię, nawet mogę Cię zapewnić na 100%, że przyjdzie w pewnej chwili. Po cholerę czytasz takie bzdety i pewnie u doktora Google, tam to od zadrapania, skaleczenia czy bólu głowy można dostać raka, odciąć mogą kończynę bo wda się zakażenie, Ty masz słuchać lekarza, co on mądrego do Ciebie mówi na temat serca i arytmii. Pewnie, że można się od arytmii przewinąć ale nawet kardiolog nie da Ci gwarancji kiedy dostaniesz zawał, który skurcz Cię zabije, piszę może brutalnie ale chyba zdrowo i logicznie myślący człowiek powinien sobie zdawać z tego sprawę. Jak Ty czy my mamy arytmię, jakieś kłopoty z sercem trzeba to systematycznie kontrolować, robić co jakiś czas badania, słuchać lekarza prowadzącego, prowadzić w miarę zdrowy tryb życia a przede wszystkim nie stresować się, nie panikować i nie myśleć o śmierci. Ileż Tobie tych arytmii wynalazł kardiolog w badaniu, że tak się boisz? A ja ostatnio mam przerwy w skurczach, wstaję rano i zaczyna się po godzinie akcja, skurcz za skurczem, chyba jakieś pary czy salwy, bo jest łupanie raz po razie tak trzy-cztery razy pod rząd aż mnie zamroczy, trzyma mnie do dwóch godzin, później mam trochę oddechu, skurcze są ale łagodniejsze, pojedyncze tak raz na jakiś czas, nawet z dłuższymi przerwami i wieczorem meldują się znowu na posterunku i tak do późna w nocy dają mi w kość, że marzę chwilami żeby tylko szybko zasnąć i nie czuć tego. Te moje piorunu to pojawiają się u mnie bardzo często nawet przy takiej głupiej czynności jak przekręcanie się z boku na bok, zmianie pozycji ciała czy podniesienia ręki np. do poprawienia włosów. Strasznie upierdliwe te skurcze, że ja nie mogę tych choler rozgryźć co je wywołuje a najchętniej to bym się ich pozbyła na wieki wieków.......

Odnośnik do komentarza
Gość ZALAMANAONA

ALLICJA moje skurczybyki też potrafią się pojawić przy głupiej zmianie pozycji ciała, nie rozumiem co może mieć na to wpływ, ruch? Czułam się tak świetnie ale widziałam,że długo to nie potrwa, od dwóch dni mam ogromne duszności, serce jakoś tak wolno mi bije, mam wrażenie że głowa mi exploduje! dziś byłam o neurologa, miałam mieć badanie EMG ale zaszła jakaś pomyłka w rejetsracji i musze czekać kolejny miesiąc. Lekarz stwierdził że mogę mieć nerwicę, a ja sama już nie wiem w co wierzyć, nerwica to dla mnie tak dziwna i nerealna choroba... czy ktoś z Was miewa pieczenia w mostku, ucisk i różne inne dolegliwości tego typu? czy to tylko ja jestem tak beznadziejnym przypadkiem.

Odnośnik do komentarza

EWKA: Ha! Ja w Łabędach mieszkałem przez 25 lat mojego życia! A od 14 lat mieszkam w Zabrzu. ALLICJA: Żadne tam wielkie eskperymentowanie: do tritace już nie wracam, czyli posłuchałem się lekarza, bo 3-krotny powrót zawsze skutkował nocnymi tachykardiami. A eksperymenty z betalokiem, czy biorę raz cały, czy 2 razy po pół nie uważam za nic groźnego - przecież nie mam arytmii, bo nie biorę betablokera, tylko z innych powodów. W zasadzie wieczorne łózkowe ataki bigemini itp. zaczęły się w tydzień po odstawieniu tritace - moze tu jakiś związek. Od 5 dni zasypiem i śpię baaardzo nieźle, w porównaniu do tego, co bywało wcześniej. Najlepiej skutkuje 2x dziennie po połówce betaloku, ale i tak dziady mi się pojawiają przed zaśnięciem i po obudzeniu. Szukając przyczyn na nie na polskich stronach, gdzie w sumie nic na ten temat nie pisze (poza jednym tropem: http://www.interna.com.pl/skurczeprzedwczesnepozazatokowe.htm, gdzie napisano jedną z przyczyn: *Czynniki pozasercowe powodujące przedwczesne skurcze dodatkowe to: - nerwica wegetatywna (zwłaszcza przy leżeniu w łóżku)*) znalazłem informację, że takie objawy, jak piszecie, czyli że ruch ciała, kaszlnięcie itp. powodują dodatki, powiązane są z wypadaniem płatka zastawki mitralnej (Mitral Valve Prolapse, MVP). Ja wiem, że kupa ludzi to ma i że mieliśmy wszyscy robione echo i że echo wykazywało przeważnie śladową niedomykalność. Ale dla zdiagnozowania tej wady konieczne jest echo przezprzełykowe. Czy ktoś z Was takie miał?

Odnośnik do komentarza

No i zaś: jestem godzinę po wzięciu połówki betaloku i serce mi skacze, że hej. A przecież nie leżę! Betalok nasila mi te skurcze dodatkowe. Za godzinę powinno minąć, tylko jak z tym żyć? Dławi mnie i dławi. Jest ok, jak się nie ruszam. Ale wystarczy, ze się wyprostuję i już! Fakt faktem, ze też jestem po kawie. Zatem może kawa+betabloker się nie lubią albo korelują. Nie wiem...

Odnośnik do komentarza

Zrobiłam sobie przedłużenie weekendu i mały odpoczynek od pracy, trochę mnie wymęczyło moje serce w tym tygodniu i właśnie FIFEK piję kawę, którą Ty tak analizujesz, czy skurcze wywołuje czy też nie??? ZAŁAMANAONA, nerwica? choroba czy też stan jak najbardziej realny, poczytaj jak masz ochotę i czas co może z człowieka zrobić - wrak. Jakbyś przeczytała moją historię to byś zobaczyła jak na początku pisałam, że zaraz się dorobię choroby wieńcowej, bądź zawału bo w mostku mnie piekło, cisnęło, bolało, uciskało ale żyłam wtedy w strasznym stresie, nerwach, nie spałam, nie jadłam, ból był taki, że wyprostować się nie mogłam albo oddechu złapać. Jak byłam u kardiologa to poskarżyłam się na te bóle w klatce, kardiolog stwierdziła, że za młoda na wieńcówkę no ale może się zdarzyć, możemy wykonać test wysiłkowy, nie chciało mi się, nie miałam czasu, może być pieczenie od żołądka, wykluczone bo miałam gastroskopie, ewentualnie zrobić prześwietlenie, może przepuklina w rurze, nie zrobiłam też mi się nie chciało, też brak czasu, może też być ból od kręgosłupa piersiowego, to tyle z chorób, które kardiolożka ze mną omówiła na wizycie. . Nie zrobiłam nic, w stresie żyłam nadal, do tego dźwigałam dużo i tak ból był prawie codziennie. Nie miałam na siebie czasu, tłumaczyłam sobie boli, piecze, codziennie, na zawał nie zeszłam to pewnie nie serce a stres czy przemęczenie. Kardiolog dopytywała się czy ból promieniuje do szczęki, barków, czy gdzieś tam, nie promieniował więc olałam sprawę. Piszę ze szczegółami swoją historię i wizytę u lekarza, żeby w jakiś sposób pokazać Ci, że nie zawsze bóle w klatce, pieczenia są wynikiem chorób serca, choć nigdy nie należy tych akurat bóli lekceważyć. Sytuacja się u mnie jako tako ustabilizowała, mam więcej czasu dla siebie, więcej czasu na sen więc i bóle się zmniejszyły, zdarzą się ale jest to wtedy kiedy się zdenerwuję, albo jest mi wyjątkowo źle i smutno i tak siedzę sobie smutna i nieszczęśliwa to wtedy zdarzy mi się jakieś pobolewanie czy pieczenie, myślę że stres odgrywa tutaj ważną rolę, na pewno u mnie. Bóle od serca zazwyczaj promieniują, występują w trakcie wysiłku, bądź zaraz po, często rano, kiedy serce rusza po lenistwie nocnym na wysokie obroty, reszta to raczej nerwobóle, stresy czy sprawy żołądkowe czy kręgosłupowe. Mam nadzieję, że w jakiś sposób uspokoiłam Twoje obawy.

Odnośnik do komentarza

FIFEK jakby tak wziął to większość społeczeństwa ma wypadanie płatka albo śladową niedomykalność, prawie każdy to pisze, ja też mam, może to wpływa na pracę serca, może nie? lekarze tego nie leczą to znaczy, że niebezpieczne tak strasznie być nie może, obserwować trzeba bo nigdy nie wiadomo w którą stronę choroba czy nie choroba się rozwinie. Ja tak bardzo się nie wciągałam w badania, tylko podstawowe z działu kardiologii, nie wpadam w paranoje latania po lekarzach i robienia na siłę wyników. Zostawiam te bardziej dokładne badania dla ludzi, którzy mają rzeczywiście chore serca. Jest mi łatwiej żyć nie wpadając w jakieś obsesje, przyplątały mi się skurcze, nie można znaleźć przyczyny, nie można ich wyleczyć więc nauczyłam się z tym żyć, będzie potrzeba ablacji to zrobię, nie będę mogła z tym żyć pójdę na ablację, pogorszy się mój stan wtedy bedę rozważała ablację, teraz słucham kardiologa i żyję normalnie raz lepiej raz gorzej ale nie mam na to wpływu a nerwy mi nie pomogą, wściekam się czasami na siebie, że to mam, jestem czasami bezradna i wystraszona skurczami ale nic się do tej pory nie stało to wierzę, że dzięki Bogu i Partii dalej tak będzie. Jest tu na forum tysiące ludzi z takimi samymi objawami jak my i wszyscy muszą sobie radzić, każdemu kardiolog mówi nie przejmować się, nie denerwować się, nie jest to nic groźnego to i ja do tego tak podchodzę. Czasami zapłaczę sobie jak mi tak łupie non stop dniami i nocami, czasami się bardzo boję, że może to już koniec ale mija i wracam do świata żywych, zaznaczam że skurcze mam zawsze, tylko raz z wielką częstotliwością, wręcz masakryczną a czasami są co paręnaście minut, ale zawsze są ze mną. Kiedyś FIFEK pisałeś, że przy niskim pulsie się u Ciebie włączają skurcze, ja wielokrotnie mam niziutki puls 46-52 i nie zawsze przy takim pulsie mam skurcze, więc reguły na to też nie ma. Powiem Ci jeszcze, że mnie przy moich skurczach też bardzo mocno dobija może nie sam ten skurcz tylko to paskudne dławienie, skurcz nieprawidłowy serca - dławienie paskudne w gardle, jakby serce próbowało wejść do tego gardła i stanęło na chwilę aż się przebije i na nowo ten sam cyrk. Jak widzisz nie jesteś wyjątkiem, tak ma wiele osób ze skurczami. Kawę jak pisałam piję i pić na razie zamierzam i na mnie nie wpływa jakoś negatywnie ani nie wyzwala skurczy ani ich nie blokuje. Piszę niektóre rzeczy już po raz któryś raz z rzędu (to nie skleroza), po raz *n -ty* ale staram się przekonać Was, że musimy w jakiś sposób nauczyć się z tym żyć.

Odnośnik do komentarza
Gość malgoska725

Witam was serdecznie..poczytałam dziś tu sobie Waszych dyskusji na forum. doskonale to wszystko znam. skurcze dodatkowe to i mój *przywilej*. tylko u mnie jest jakaś dziwna okresowośc tego wszystkiego. są tygodnie gdzie ani jednego skurczu nie mam . ..wczoraj nie wiem czy to odp pogody czy od żołądka (często gdy mam wzdęcia to robią się skurcze) ale dostałam takich skurczy w parach...myślałam że już koniec. cisnienie mam niskie puls raczej też. Ale wczoraj bardzo sie wystraszyłam. mój kardiolog też powtarza ciągle że skurcze to nic złego.

Odnośnik do komentarza

FIFEK !!! widzisz jaki ten świat mały:)*:):) Ala ja kawy parzochy nie piję odkąd jestem po ablacji odrzuciło mnie od niej , ale dziennie kubeczek lub filiżankę rozpuszczalnej nie odmawiam sobie :))) . Ja również mam wadę zastawki mitralnej i dużo osób to ma z tym że od ostatniego badania mi się zmniejszyła. FIFEK ja miałam w ŚCCHS w Zabrzu robioną stymulację przez przełykową. Nie tylko Ty masz dni gdzie skurcze pojawiają się sporadycznie i dni w ktorych nie idzie sobie z nimi poradzić. Większość z nas tutaj tak ma . :) U mnie są , były i będą ,raz więcej raz mniej ale żyję , pracuję funkcjonuję normalnie bo wiem że nie mogę się znowu podłamać spanikować bo do wegetacji i nerwicy łatwa droga. Nie po to z tym walczyłam i z tego wyszłam żeby wpakować się w to znowu:) pozdrowionka dla wszystkich :) Musimy być dobrej myśli i powtarzać sobie że zawsze mogło by być gorzej taki urok naszej choroby. Jak ktoś kiedyś znajdzie lek który naprawdę wyeliminuje całkowicie skurcze wtedy się ich pozbędziemy , jak na razie nie ma takiego leku i musimy tak żyć.

Odnośnik do komentarza

Hej! Dzieki ALLICJA. Bardzo podoba mi sie Towje podejcie do sprawy i mam nadzieje, ze tez przestwei sie na takie myslenie! Kardiolod znalaz mi 600 dodatkowy skurczy. wiem ze to niewiele w porownaniu z innymi osobami, ale najgorsze jest to ze wydaje mi sie ze z dnia na dzien mam ich coraz wiecej. Nie wiem czy to dlatego ze sie wsluchuje, a kiedys tego nie robilam. I szczerze przyznaje sie do tego, ze ciagle sobie wynajduje cos nowego. Kazdy bol wiaze z jednym. Nie chce chodzic ciagle do lekarza rodzinnego i pytac o coraz to nowe dolegliwosci! Mam wypadanie platki i niedomykalnosc. Piszecie ze wiekszosc z nas tak ma. Nic innego lekarz nie stwierdzil. Niestety musimy nauczyc sie z tym zyc. Pogarsza to jakosc zycia, bo nie da sie o tym w 100% zapomniec jesli serce ciagle o tym przypomina. Wiem, ze trzeba zyc normalnie, ale ja niestety wszystkiego sie boje. Boje sie biegac, a kiedys bardzo lubilam, boje sie podrozowac, bo boje sie, ze przy zmianie klimatu bedzie gorzej. Moja artymia objawila sie podczas jednego wyjazdu i stad teraz ta niechec do podrozowania. Przy okazji pytanko czy ktos z Was podrozowal z artymia z jakies cieplejsze klimaty? Jak to znosicie?

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Ja już prawie po chorobie:(( Mi najbardziej przeszkadza gorąc. Nienawidze gorąca, źle się wtedy czuję, robi mi sie słabo a gdy mam wteyd skurcze to robi mi się przez jeszcze bardziej gorąco i panika gotowa. teraz w pracy w cieplejsze dni nie daję rady wysiedziec a jak to będzie gdy będzie naprawdę ciepło:(((

Odnośnik do komentarza

Anulko poza tym podobnie jak Ty boję się ćwiczyć, jeździć na rowerze, biegać. Podbiegac do autobusu, boję się jechać w nieznane a szczególnie ten gorąc , nawet ciepełko. Muszę miec jakiś wiaterek na ochłode bo jesli o nie wyczuję to koniec z emną

Odnośnik do komentarza

ANA031 da sie jeżdzić do ciepłych kraji ale zawsze to skonsultuj ze swoim lekarzem kardiologiem. ECH80 absolutnie przy arytmiach nie zalecam zacząć cwiczeń czy ruchu od biegania. Polecam spacer albo szybki spacer lub jazdę na rowerze. Nie zaczynajcie od biegania !! hejka

Odnośnik do komentarza

Witam Zgadzam się z Arturem ,że bieganie nie służy sercu z arytmią , mogę to potwierdzić z własnego doświadczenia. Podbiegając np. do autobusu to jest u mnie tragedia , serce wali na marsa , dusi w gardle i brak tchu a jak chodzę szybko i długo to nic się nie dzieje , żadnych dolegliwości nie odczuwam. Ostatnio tu na forum na stronie głównej był artykuł ,że bieganie nie służy nawet zdrowemu sercu i ten osławiony * dżogink * wcale nie jest taki zdrowy jak myślano. Alicja co tam u Ciebie i u innych też, jak tam serduszka ? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

I to zapomniałam napisać Ana031 , ja jeżdziłam do ciepłych krajów ale nie w lipcu czy sierpniu , jeżeli możesz to najlepiej jest w maju lub 1 poł. czerwca , to ma jeszcze drugi pozytywny aspekt nie dosyć , że nie ma takich upałów to nie ma takiego tłoku praktycznie wszędzie od plaży począwszy. Tak do lekarza przed wyjazdem zawsze poszłam o takie praktyczne porady i zmierzenie ciśnienia przez lekarza ale z ciśnieniem to nie powinno być kłopotu bo ciepłe powietrze raczej obniża i luz bluz urlopowy też temu sprzyja . Także Ana bez obaw , nie marnuj sobie życia przez arytmię , ja z nią żyje ponad 30 lat i żyję ,normalnie żyję ale wiadomo lepiej by było bez niej , trudno takie nasze arytmiczne życie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×