Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

No i to jest to, właśnie takie osoby motywują mnie do działania i życia. Mnie też czytanie postawiło na nogi, panika przy pierwszym ataku arytmii, zresztą pogotowie mnie wywiozło do szpitala to pomyślałam oj ma się na umarcie tak jak u Ciebie MARY10, tylko przy mnie latali z umiarkowaniem. Następne wizyty w szpitalu, to było lekarz, ekg i skierowanie do szpitala bo ekg liche i tak sobie pomyślałam, skoro lekarz bierze odpowiedzialność za to, że wypuszcza mnie z gabinetu, pozwala jechać do szpitala samej to nawet jak to ekg jest niezbyt fajne to nie ma opcji, że wykituję i tak się zdarzyło ze dwa, trzy razy. No do cholery, przecież nikt pacjenta z gabinetu nie wypuści z arytmią jeśli byłoby zagrożenie życia nawet jak dają skierowanie do szpitala. Kiedyś się zapytałam lekarza, skoro mam złe ekg, kieruje mnie pan na szpital to po co? przecież nie jest to jakieś zagrożenie bo pozwala mi pan wyjść to może ja nie pojadę do tego szpitala. Odpowiedział mi, że nie ma zagrożenia życia, że serce mam zdrowe tylko arytmiczne ale jak przychodzi pacjent, ma arytmię, to jego jest taki obowiązek, żeby skierować na obserwację. Przy pierwszym ataku arytmii, zaserwowali mi jakiś uspokajacz, bo nie mogli ustabilizować mi serca, ale jestem pewna, że górę wtedy wziął mój strach o życie, bałam się tego cholernie i jak otumaniły mnie uspokajacze to i serce się wyciszyło i czy nie jest to jawny przykład, że nerwy, panika potrafią wszystko z nami zrobić. Następne wizyty w szpitalu, już nie potrzebowałam uspokajaczy, nawet lekarze pytali mnie co ja taka spokojna, na co odpowiadałam, przecież jestem w dobrych rękach, proszę uspokoić moje serce i wywalić mnie do domu, śmieli się ze mnie i może dzięki temu zawsze byłam uważana za pacjentkę nie panikarę tylko z arytmią i poważnie a zarazem ze zrozumieniem. Mam dość szpitali i teraz musi być już na prawdę masakrycznie, żebym udała się do szpitala. Tyle przeszłam ataków arytmii i przeżyłam to i żyć będę. To takie moje historie arytmiczne. Jakoś bardziej podziwiam osoby z migotaniami i częstoskurczem bo wydaje mi się, że są to arytmie bardziej niebezpieczne niż moje skurcze czy bigeminia, więc dzielne z Was osoby i przykłady na to, że nawet z taką arytmią można nauczyć się żyć. Czyli to serce MARY10 bije nie tak jak przy skurczach że co któreś uderzenie jest nie takie, albo wypada tylko to jest jakby ciąg nierównego bicia??? ależ ja dociekliwa. Jaka Ty odważna i jeszcze jaka okropna, dzieciaka ciągnąć na schody (żart), ale tak na serio to jakbyś zemdlała to dziecko by się wystraszyło. No ja też tak jak TY sprawdzam często swoje serce. Dziś polatałam na oknach mimo silnej arytmii i żyję ludkowie a nawet arytmia troszeczkę przygasła, jest bo jakże, toż to moja przyjaciółka ale teraz już nie co parę minut ale co paręnaście i już latam sobie jak nowo narodzona. Takie właśnie sprawdzania serca jak MARY10 ja też sobie funduje, może w innym wydaniu, ale wysiłkowe i od razu to mnie podbudowuje psychicznie, bo gdyby to serce było chore tak na prawdę to czy nie wysiadłoby przy jakimś większym wysiłku i to do mnie przemawia.ARTUR46 a co się przejmujesz, dawka minimalna a przynajmniej masz komfort psychiczny zapewniony, że skurczy mniej. Ja też bym chętnie pobrała betablokerów, jakby mi to miało pomóc, ale kardiolog się boi mi je wdrożyć, bo zbyt niski u mnie puls a te tabsy jeszcze obniżają. ARTUR46 ale Ty ładniutki a co tam wolno mi, podrywać nie będę obiecuję.

Odnośnik do komentarza

Alicjo , migotanie to migotanie , serce nigdy nie bije równo ani na sekundę zawsze *tańcuje*. Kardiolodzy mówią , że migotanie przedsionków to jest najbardziej popularna arytmia i też mówią ,że zdrowe serce sobie z nią poradzi ale lekarstwa jeszcze nie wymyślili tak jak na każdą inną arytmię. Zaleta tego wszystkiego jest taka ,ze chodzę na wizyty kontrolne do kardiologa , odżywiam się prawidłowo i tyle, ciągle czekam jak każdy z nas na cudowny lek i nadziei nie tracę.

Odnośnik do komentarza

Betsi , będzie dobrze zobaczysz ! Artur , też obiecuję ,że podrywać nie będę i widzisz nawet arytmia urody nie zabiera także nie ma się co martwić . A Ty Artur po górach mogłeś chodzić a ja nie i po trochę wyższych jak nasze Karkonosze . Fajnie ,że się o siebie troszczymy !!! Przypominam sobie ,że podróże to Twoja pasja i co dalej ją kontynuujesz ?

Odnośnik do komentarza
Gość artur 46

MARY Przy migotaniu największym zagrożeniem jest powstawanie skrzepów we krwi i powiększenie komory serca. Raz miałem migotanie przedsionków i jest to chaotyczna praca serca ale można to znieść fizycznie. Ale przy szybkim częstoskurczu padałem jak kawka z mroczkami przed oczami. hejka

Odnośnik do komentarza
Gość artur 46

MARY Podróże może nie jako pasja ale prędzej ciekawość świata. Kontynuuje, zawsze ciekawy jestem co jest za następnym rogiem :) Ale może te największe wyzwania mam już za sobą a może nie i znów mnie coś pogna na koniec świata, sam nie wiem. Kryzys bardzo mocno dotknął moją branżę i może będę musiał zrezygnować, zamknąć. Może to paradoksalnie przyczyni się do wyprawy życia. Mam taką chwilę w życiu teraz jak Tom Hanks na końcu filmu Cast Away. hejka

Odnośnik do komentarza

ARTUR, zgadzam się z tobą, jeżeli chodzi o skrzepy. Ja przez 2 lata zmagałem się z migotaniem i żaden lekarz nie zalecił mi leków przeciwzakrzepowych, co odbiło się na moim słuchu.[ Niektórzy nazywają to zawałem ucha.] Powiedzieli że dobrze że padło na słuch, bo równie dobrze mógłbym dostać udar mózgu.Mam teraz niedosłuch lewostronny znacznego stopnia. Od tej pory biorę lek przeciwzakrzepowy WARFIN, chociaż migotanie po ablacji mam rzadko, lekarz nie karze mi go narazie odstawiać.Dlatego skurcze w porównaniu z migotaniem przedsionków nie są chorobą zagrażającą życiu.

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj zawładnęliśmy forum i ja wyjątkowo miałam parcie na szkło (komputerowe tylko). BETSI23, nie wiem jak działają tego typu leki, ja raz na ruski rok hydro eksperymentowałam. Poczytaj sobie informacje o leku ale nie skutki uboczne tylko kiedy zaczyna działać, kiedy widać jakąś poprawę zdrowia, nastroju. Najważniejsze, że krok naprzód zrobiłaś i myślę, że niebawem będzie z górki. Uważam, że same leki nie rozwiążą problemu musisz i Ty włożyć trochę pracy własnej, innego patrzenia na świat, siebie, podejścia do życia i problemów. Bo sama wiesz, że w życiu tych złych chwil jest bardzo dużo i trzeba umieć sobie z nimi radzić. Nie chcę siać czarnowidztwa bo wiem, że niektórzy mogą się nastraszyć ale coś ten sport to zdrowie to jakoś mi nie idzie w parze. Piję tutaj do osób, które biorą udział w maratonach i nierzadko padają po takim wysiłku na serce, a niby przygotowują się, biegają, są wysportowani, powinien każdy uczestnik takiej gonitwy mieć zaświadczenie, że ma zdrowe serce, bo można mieć wadę i nawet o tym nie wiedzieć latami a później zonk. MARY10 to trochę ten rodzaj arytmii kojarzy mi się z jakimś chaosem w sercu, też muszą to być paskudne odczucia wrrrrr. ARTUR46 pisałeś, że przy częstoskurczu było strasznie a czy kiedyś zasłabłeś? Nie bałeś się jeździć po świecie z częstoskurczem?, nie zaatakował Cię gdzieś na obczyźnie? Jak miałeś częstoskurcz korzystałeś z pomocy medycznej czy były na tyle krótkie, że sam sobie radziłeś? Ale Cię zarzuciłam pytaniami, dociekliwość moja dot. arytmii. A może nie będzie tak źle, raz są tendencje spadkowe, raz zwyżki, może nie spełni się ten najgorszy scenariusz, czego życzę jeśli to jest coś co lubisz robić (mówię o pracy).

Odnośnik do komentarza

Artur , to fajnie , ciekawość świata to też pasja. Nie będę się wymądrzała na temat migotanie przedsionków bo kazdy wie swoje ale przypuszczam ,ze podparte wiedzą medyczne , moje też są . Ja bym mogła napisać książkę o migotaniu ze względu na własne doświadczenia , Taty i męża i każdy ma inne .Wszyscy żyjemy i to długo po kilkadziesiąt z migotaniami , nikt udaru nie odstał a leki na rozrzedzenie krwi bierze tylko Tata popularną aspirynę z powodu wieku. Nie można tu nic uogólniać , musi być ścisła kontrola kardiologa i to podparta dobrymi badaniami i po tym wszystkim można dopiero żyć z takim schorzeniem długo i zdrowo i żyć normalnie. Ja mam najgorzej bo czuje migotki ale tez staram się zyc normalnie bo jakie mam inne wyjście.. Ja nigdy nie zemdlałam a słabości to więcej ze strachu z czegoś innego. To tylko na dzisiaj koniec , miłego wieczoru i spokojnej nocy

Odnośnik do komentarza

Witam Betsi, nie zagłębiaj się w prace serca , każdy może wszystko inaczej odczuwać. Zakładam ,że miałaś robione echo serca i jest wszystko w porządku czyli nie masz żadnych wad. Jak tak jest to musisz sama ze sobą walczyć i tłumaczyć sobie , że nic mi się nie stanie i tak w kółko a leki powinny Ci w tym pomoc. Jak nie będziesz nad tym pracowała to i tabletki nic nie dadzą, po czasie się do nic przyzwyczaisz a problem i tak zostanie. Uwierz Betsi ,że jeszcze nikt nie wymyślił tabletki na problemy , co prawda są tzw. tabletki szczęścia ale one działają tak jak alkohol , po wytrzeżwieniu problem zostaje i na dodatek jest jeszcze kac. Ja też ciągle sobie powtarzałam ,że serce mam zdrowe i czytałam sobie wręcz wyniki od kardiologa tak długo aż moja głowa uwierzyła w to ,ze ni mi się nie może stać . Trzeba mieć pełną świadomość ,ze każdemu w każdej chwili może przytrafić się każdy rodzaj arytmii z migotaniem na czele i wcale nie musi go odczuwać i to nie jest aż takie sporadyczne a ludzie jakoś zyją i nie padają na ulicy. Z tym trzeba walczyć z takimi myslami bo inaczej to by sie zwariowało , jednym idzie to lepiej drugim gorzej ale wszystko da się opanowac aby moc życ normalnie bo inaczej zycie może stac sie piekłem na ziemi.

Odnośnik do komentarza

Artur , wierz moje serce to ani powiększone czyli żadna komora czy przedsionek , bardzo wydajne i innych żadnych szkód migotanie mi nie robi. Tak jest u mnie ale to nie znaczy ,ze inni tez tak muszą mieć i dlatego zawsze powtarzam każdy przypadek arytmii jeżeli się powtarza musi być skontrolowany przez fachowca czyli kardiologa a jak są wątpliwości to nawet przez kilku ale w końcu trzeba w diagnozę lekarza uwierzyć i zgodnie z jego zaleceniami żyć w miarę normalnie , bo tak jak pisze Alicja wiele ludzi ma rożne choroby a nam się przytrafiła ta nieszczęsna arytmia , trzeba żyć i koniec a dni gorsze czy lepsze to ma każdy. Pozdrawiam wszystkich ze słońcem bo na niebie go nie widać .

Odnośnik do komentarza

MARY10 powiedz czy ty bierzesz jakieś leki antyarytmiczne na to migotanie? czy lekarz ci nie zalecił? Nie proponował krio-ablacji? Z tego co wiem nie bierzesz też przeciw-zakrzepowych, a przecież mogą robić się skrzepy powodujące udar. Jak już pisałem, ja mam migotanie około dwa, trzy razy w miesiącu ale lekarz narazie nie chce mi odstawić leków. Sporo pytań, ale podzielmy się swoimi doświadczeniami...

Odnośnik do komentarza

No a ja znowu po sobotniej imprezie (7 lampek wina i konkretne jedzenie niskowęglowodanowe) i jaka świetna noc! Żadnych dodatkowych. Za to wczoraj postanowiłem jednak ograniczyć tłuszcze (nie wiem w sumie czemu), no i nie dość, ze niemal cały czas żarłem, to noc okropna. Zasnąć ciężko, co chwile wybudzenia, dwa razy ataki tachyarytmii (ok. 80 bpm), bom chyba jednak chrapał i to mnie budziło i powodowało *atak* (bezdech?) i straszną nerwowość, bo boję się okrutnie migotania. Bo miałem 2 migotania w życiu, które budziły mnie o 5-6 rano, stąd lęk. Dziś na razie jestem od rana bez betalocu, który z reguły brałem o 8h. I pomimo, żem po dużej kawie, to na razie żadnych dodatków od rana. Ale jedna różnica- wziąłem zomiren z rana jeden na próbę, bo po tej dzisiejszej nieprzespanej nocy mam już dość. Czy to zomiren mi ich nie pozwala wyzwolić, czy fakt, że nie jem betalocu (jeszcze, bo wezmę po 12h), który mi obniża tętno, co działa na mnie arytmicznie? Nie wiem. Testuję, bo chcę się chamów pozbyć.

Odnośnik do komentarza
Gość biugerss

Odstawianie leków nie jest mądrą decyzją. Ja brałem beataloc ale stwierdziłem ze mnie zamula i że go nie bede brał nie konsultując to z lekarzem. Przez 2-3 miesiace czułem sie super. Aż pewnego dnia poczułem sie masakrycznie ale mimo to poszedłem do pracy juz w pracy moje ICD (kardiowerter) odczytał trochę niepoprawnie akcje serca i wysłał imuls elektryczny. Okazało sie że miałem jakas tam arytmie juz nie pamietam jaką ale ściaskało mnie strasznie w klacie. Wróciłem do leków do tej oory zmieniłem juz go pare razy i obecnie jestem na concor 5 i chyba go najbardziej toleruje. Chodz teraz meczą mnie dodatkwe komorowe. A migotan przedsionków sie ozbyłem ablacją rok temu chodz raz zamigałem 3 miesiace temu. Swoje zdrowie powierzyłem lakarzą i nie zamierzam ingerować w ich farmakologie chyba ze wiem z doswiadczenia co na mnie kiepsko działa to negcjuje inny lek.

Odnośnik do komentarza

Mumin, ja już się tyle razy dzieliłam swoimi doświadczeniami ale pewnie zawsze nowe osoby dochodzą tak jak Ty zresztą i dlatego odpowiadam. Nie biorę żadnych leków antyarytmicznych przez juz ok. 10 lat dlatego ,że skuteczność w moim przypadku była zerowa a na rozrzedzenie krwi też nie ponieważ nawet zwykła aspiryna powodowała u mnie takie podskórne wylewy i miałam przez to takie sine plamy.. Ablacji ani krioablacji kardiolodzy mi nie proponowali a byłam u kilku z profesorem włącznie z danej dziedziny. Wszystko u mnie jest pod kontrola kardiologa , żadnej samowolki ale od czasu do czasu muszę się tłumaczyć dlaczego nie biorę leków tych czy innych. Ja nigdy nie podważam dedycji kogoś ktoś poddał się ablacji bo to kardiolog widział taka potrzebę tego zabiegu , czy w innym przypadku brania leków to też jest przecież opinia lekarza . U mnie jest tak bo tak karze mi postępować mój kardiolog i dlatego zawsze pisze ,że nie można się sugerować opiniami internautów tylko i wyłącznie to musi być OPINIA KARDIOLOGA i jemu trzeba zaufać a jak go się nie ma to zmienić lekarza , bo najgorzej dla pacjenta jest jego brak i wtedy szuka się czasami zródeł .które nie są dobre dla nikogo.

Odnośnik do komentarza
Gość biugerss

Staraj sie nie wsłuchiwać w rytm serca a jak juz zaczniesz to staraj sie myslec o czyms innym. Jak masz jakąś arytmie napadową to ekg nie da nic. Ja miałem z 30 ekg robionych i zawsze wychodziło oki. Nawet holter 24h potrafił wyjsc dobrze bo akurat miałem *dorbry dzień* Ale zawsze wieksza szansa idz do kardiologa i niech Ci zrobi holter jak bedzie oki to zrób event holter.

Odnośnik do komentarza

To ja się jeszcze spytam Was: jak się kładę, to dodatkowe mi się pojawiają, już się przyzwyczaiłem, choć strasznie tego nie lubię. Ale po chwili mijają. Ale odkryłem coś dziwnego: podczas leżenia na plecach, gdy zegnę kolana, to one się nasilają, a gdy chciałem zrobić świecę, to już w ogóle. Jakaś masakra. Jakby cała krew z organizmu zalewała mi serce, a ono nie dawało rady pompować i podskakiwało. Też tak macie? Czyżby zastawki już padły?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×