Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie akurat magnez bardzo pomaga. Magnez zresztą bardzo często podaje się w szpitalach podczas ataków arytmii więc coś w nim jest. Jeśli zaś podejrzewacie u siebie refluks czy cokolwiek innego związanego z żołądkiem, a co ma wpływ na arytmię, to nie wiem nad czym się zastanawiać. Gastroskopia kosztuje ok. 150 zł i jest to niewielka cena za spokój jaki można zyskać diagnozując problem. Z ciekawostek powiem wam, że zgłębiając temat wpływu żołądka na arytmię odnalazłam artykuł, w którym starano się dowieść, że zgaga, to nic innego jak NIEDOBÓR kwasu żołądkowego, a więc niedokwasota, a nie nadkwasota, co tak powszechnie bez żadnym badań stwierdzają lekarze. Podawanie leków zobojętniających typu maalox pogarsza sytuację, bo dodatkowo zmniejsza poziom tego kwasu. Niedobór kwasu solnego w żołądku powoduje gorsze trawienie pokarmów, a tym samym gorsze przyswajanie pierwiastków. Stąd niedobory, anemie itp. Czytałam również historię chłopaka, który miesiącami cierpiał na zgagę i arytmię. Rozpoczął kurację octem jabłkowym. Ocet jabłkowy zwiększa m.in wydzielanie kwasu solnego. Zniknęła zgaga, zniknęła arytmia. To tyle z ciekawostek. Jak widać u każdego co innego:)

Odnośnik do komentarza

Alicjo aż jestem w szoku, że nie czułaś tej arytmii:O Nie umiem sobie tego wyobrazic bo ja czuje wszystko i jak tak opisujesz to w momentach tej arytmi takze przykladajac reke na nadgarstku mam bradykardie bo co drugie uderzenie mi wypada

Odnośnik do komentarza

No to ja się za szybko pochwaliłem swoim brakiem dodatków dzisiaj. Wieczorem usiadłem do kompa, pisząc powyższe posty, i chyba za dużo siedziałem, bo serducho zaczęło podskakiwać (na siedząco??). Zmierzyłem pulsocisnienie i wyszło 120/80 i tętno... 53! Nigdy przy pomiarach takiego niskiego pulsu nie miałem - góra 56. Wypiłem kieliszek wina (czerwone 12% półwytrawne z aronii, polecam) i choć tętno bez zmian, to arytmia na razie znikła. Piję drugi, zobaczymy, co będzie. Musze chyba poniechać poranne kaldyum. Mi dziś mama, biorąca bisocard na nadciśnienie, mówiła, że brała aspargin, ale odstawiła, bo jej serce coś nierówno chodziło. A brała 2 dziennie. Tak samo źle się czuła sercowo po omega 3. No to chyba, kuwa, bardzo trza to wszystko obserwować. Od jutra rzucam wszystkie suplementy. Zostaję na betalocu, a w środę kardiologa poproszę o bisocrad, który patrząc po forach, chyba z betablokerów najbardziej jest chwalony za efekty. No albo zostanę alkoholikiem - druga lampka i serducho jak zegarek. Puls liczony z zegarkiem 58.

Odnośnik do komentarza

Co do depresji i myśli autoagresywnych, to 6 lat temu też tak miałem. Byłem permanentnie niedospany, bom został ojcem. Wtedy też odczułem pierwsze dodatkowe. Szukając sposobu na deprechę nakręciłem się na... pykanie fajki. Wyczytałem, że fajczarze długo żyją, że fajka odpręża, że ma aromat itp. Do tego wyobraziłem sobie dobra konsumenckie ze skóry: rękawiczki, fotele, same takie przyjemne arystokratyczne rzeczy. Kupiłem sobie tanią fajkę z gruszy, tytoń Amphora i zacząłem podpalać. Boskie uczucie, choć nadmiar powodowł nieprzyjemny głód w żołądku. Ale to pozwoliło mi się przenieść w jakiś inny świat. I ten aromat. Po ok. 2 miesiącach depresja minęła, bo miałem 30-40 min dla siebie w przyjemności (bo tyle trwało palenie jednej fajki). Paliłem tak ok 1,5 roku (1, 2 dziennie) i potem okazyjnie, 1-5 w miesiącu. Już teraz nie palę od ok. 2 lat, bo nie ma gdzie (trzeba jej poświecić trochę czasu, to nie palenie papierosa w biegu), ale sposób na deprechę można wypróbować. Tętno 62, 1,5 kieliszka za mną i jest mi dobrze :O)

Odnośnik do komentarza

Mi to już się nie chce nawet analizować skąd te arytmie się wzięły bo i tak do żadnego wniosku nie dochodzę. Gastroskopię robiłam, żołądek wyleczyłam a arytmie są nadal. No chyba, że za radą kardiologa zrobię jeszcze prześwietlenie czy aby na pewno nie ma przepukliny roztworu przełykowego, choć powiem szczerze, że mi się już nie chce szukać dziury w całym, chyba straciłam nadzieję, że coś mnie uleczy z arytmii chyba tylko ablacja, do której też jakoś nie jestem przekonana czytając wypowiedzi innych. Po wczorajszym *przemiłym* ataku wieczorno-nocnym miałam dzień w miarę dobry, jedzenie ograniczyłam z myślą co będzie jak będę najedzona ale nie głodna ani nie objedzona i co? wieczór już niekoniecznie należy do miłych, na szczęście dla mnie są to tylko pojedyncze skurcze, dość częste ale na szczęście dla mnie nie co drugie uderzenie nieprawidłowe tylko co jakieś parę minut skurcz. ECH80 skurcze czuję, oj jak ja je czuję, każdy, tamten incydent to tylko było raz, że były a ja ich nie odczuwałam, jakiś cud nad Wisłą. Już nie wierzę w jakieś reguły, zasady, jedz-nie jedz, śpij na prawym boku, na lewym, jedz magnez, nie jedz, fakt w szpitalu serwują magnez, tylko mi ani razu nie pomogły te magnezowe kroplówki, dalej monitory przez następne godziny po podaniu pokazywały arytmię. Tak dla zasady, bo piję kawę, jem słodycze, stresu u mnie też pod dostatkiem łykam sobie magnez, ale czy go łykam systematycznie, czy jak sobie przypomnę nie widzę kompletnie żadnej różnicy w pracy serca. Myślę, że u mnie jest coś z elektryką w sercu, jednak na wykresach ekg pokazuje, że coś się wyzwala z jednego miejsca w sercu kiedy mam arytmię i co ja mam szukać, fakt faktem, że gdybym wiedziała co wywołuje ten impuls to wszystko bym robiła, żeby tego uniknąć, tylko co??? Nie panikuję jak mi serce tak szaleje, ale mówię szczerze, że mam tego serdecznie już dość, bo ciągle na uwadze to serce, ciągle nie tak bije i towarzyszą temu inne nieprzyjemne objawy, czasami tak powali, że popsuje cały urok życia. TAKAJA, mogłabyś trochę napisać jaka Ciebie męczy arytmia? przeszłaś ablację? jak długo się z tym męczysz? jakie jest Twoje doświadczenie z arytmią?, jeśli masz na to ochotę, żeby się z nami podzielić swoim doświadczeniem, jeśli nie to też rozumiem. FIFEK pierw ostrzegałam przed miażdżycą ale wyjaśniłeś rolę jajek a teraz ostrzegam przed alkoholizmem, nie tędy droga do uleczenia skurczy, ale mały wniosek można wyciągnąć, alkohol w niewielkich ilościach działa rozluźniająco, wypijesz to i czujesz się jak w skowronkach, pełen luz, blus, nie ma stresu nie ma skurczy i dobrze niektórzy piszą, że leki uspokajające wyciszają skurcze, jest jakieś powiązanie?

Odnośnik do komentarza

Jeśli skurcze dodatkowe wyhamowują po alkoholu, wysiłku albo antydepresantach, a serce w badaniach jest ok, to najprawdopodobniej przyczyną jest nerwica wegetatywna, która naśladuje wszystkie choroby. Dlatego częstoskurcze czujemy w spokoju (na siedząco, leżąco, podczas relaksu). A na nią albo antydepresanty, albo psychoterapia. Logiczne, ze dodatkowe powstają gdzieś w sercu, bo, kurna, gdzie mają powstawać, w stopie? ;o)) Teoria nerwicowa mi pasuje, bo u mnie się pojawiły po dużym stresie po nocnych zabawach z częstoskurczami i wybudzeniami, kiedy to zdarzyło mi się płakać w ciągu dnia od nie wiem ilu lat, bo sobie już z tym nie radziłem. Odstawienie tritace pomogło i o dziwo, odczułem to dziś w nocy- nie było częstoskurczów, a nie wziąłem go już wczoraj. Wino pomogło, póki je piłem, potem już wsio wróciło, ale przynajmniej szybko zasnąłem. Choć miałem pobudkę ok 3h na sikanie i serce mi wtedy waliło (ale tak zmęczeniowo-przebudzeniowo, zatokowo) i wziąłem połówkę betalocu, która niewiele dała, ale zasnąłem. Od dziś nie biorę żadnych suplementów, tylko sam betaloc i się obserwuję. Tak przy okazji spytam: jakie betablokery i kiedy bierzecie? OMEGA1 mówił kiedy, ale chyba nie jakie. O reszcie nie wiem. Może stworzymy jakąś listę betablokerów i ich efektów?

Odnośnik do komentarza

Ja z arytmią mam problem od 2011r. (może problem to za dużo powiedziane, ale pojawiają się epizody:) Wtedy doznałam dziwnego ataku arytmii trwającego wprawdzie tylko kilkanaście minut, ale szykowałam się na tamten świat. W ten sam dzień wylądowałam u kardiologa, założyłam holtera, z którym nie rozstawałam się przez 3 m-ce. W wynikach: salwa komorowych, epizody aivr, a poza tym ok - parę komorowych i nadokomorowych. Czasami wprawdzie gorsze dni tzn, zwiększona ilość dodatkowych, ale faktycznie do przeżycia. Ostatnio, po stresującym tygodniu! skurczaki powróciły. Założony holter pokazał 250 komorowych. I podobnie jak u większości z was atakowały jak się położyłam. Bardzo nieprzyjemne. Pamiętam, ze podczas ekg, dokładnie mówiłam lekarzowi kiedy są, czyli czuję każdego. Zapodałam sobie duże dawki magnezu i mniej więcej po tygodniu jak ręką odjął. W ogóle to pamiętam jak w tym 2011r. wzięłam się za siebie, głównie analizowałam to co jem. Przez tydzień codziennie liczyłam to co zjadłam i badałam ile dziennie dostarczam sobie pierwiastków: magnez, potas, sód i wapń (jest taka fajna strona: ile-kalorii z rozbiciem na witaminy i mikroelementy). I muszę Wam powiedzieć, że w żadnym, ale to w żadnym dniu nie dostarczyłam sobie odpowiedniej dawki magnezu z pożywienia, tzn. ok 350 mg. Prawdopodobnie powinnam dostarczać go więcej bo jetem raczej raptus no i nie rezygnuję z dwóch kawusi dziennie:) Dodam, że jestem raczej szczupła więc nie jem dużo. Z tych obserwacji wynika, że właściwie codziennie, do końca świata, powinnam zażywać co najmniej 60 mg JONÓW magnezu dodatkowo (oczywiście żadnych tlenków magnezu bo to badziewie się nie przyswaja). I tak się zastanawiam: ilu z nas na tym forum to osoby szczupłe właśnie, czyli nie jedzące zbyt dużo. Bo jak czytam różne fora, to post zaczyna się prawie zawsze: *jestem szczupła, zdrowa, echo ok, gnębi mnie arytmia*. Może to właśnie tu jest pies pogrzebany, może faktycznie za mało magnezu w diecie. Polecam wam lekturę: www.aptekabatorego.pl/magnez.pdf‎

Odnośnik do komentarza

Co do szczupłości, to ja akurat do takich nie należę: 102 kg i 182 cm, ale ponoć po mnie nie widać, bo nie mam brzucha (masywna budowa ciała, grube kości, czy jakoś tak). No ale jechał to sęk :O) Wiesz, przy naturalnym jedzeniu nie doprowadzasz do niedoborów, bo np. *nienaturalne* słodycze albo przetworzone pokarmy potrzebują więcej mikroelementów do strawienia, dlatego zużywają witaminy i minerały. Jakbyś jadła tylko mięso, jajka, warzywa i owoce, to nie miałabyś niedoborów, pomimo, że dostarczałabyś np. 50% dziennej dawki wymaganego magnezu, bo proponowane dawki są robione dla zwykłego pożeracza, który z założenia będzie mieć niedobory w pożywieniu. No chyba, że doszedłby stres, kawa, alkohol (nadmiarowy) itp., to wtedy rzeczywiście mogłoby być za mało. Ale te ostatnie to już też nie naturalne jedzenie. A jaki magnez łykałaś, zdradzisz? Ja już próbowałem chelatów, asparginianów, tlenków, węglanów, chlorków... no i nie wiem, czy nie działały, czy działały za bardzo (podobny efekt niedobory, jak i przedawkowania). Zresztą magnez mam 0,94 przy normie 0,71-1,05, zatem w wyższej wartości, a i tak mam arytmię. Zatem chyba nie tędy droga, przynajmniej u mnie.

Odnośnik do komentarza

A czy ktoś z Was myślał o poziomie cukru? Ja od jakiegoś czasu nie jadam kolacji albo jakieś symboliczne bezwęglowodanowe posiłki, coby nie cukrzyć się na noc. Ale zauważyłem, że w moich ostatnich arytmicznych 3 miesiącach, że czasem jak przemycę sobie kawałeczek mały pizzy albo jakiegoś węgla, to wtedy z reguły lepiej spałem. A przełomowa noc, kiedy zniknęły mi częstoskurcze, to była po spożyciu ubitej kremówki ze startą kostką czekolady gorzkiej, co dało ok 10 g węglowodanów wolno się wchłaniających (bo w tłustej śmietanie). Może to, ze wieczorem dopada arytmia, to nie tylko wina zmęczenia, refluksów itp, tylko spadku cukru. Nie musi to być hipoglikemia na poziomie 40-60, ale nawet poniżej 80 może być przykro odczuwana, np. poprzez arytmię. Z założenia żywimy się zdrowo, co często oznacza jednak niedobór węglowodanów na koniec dnia, które obniżają poza jedzeniem np. ćwiczenia albo alkohol. Wczoraj wino niewiele podniosło mi tętno, ale było lepiej, zatem podejrzewam węglowodany w nim zawarte (sam alkohol plus ok. 15 g w 2 lampkach, bo to półwytrawne było). Kilka minut po skończeniu 2 lampki arytmia wróciła. Zresztą pisałem gdzieś w poście powyżej, ze rano tez miałem raz niskie tętno i objawy niemal arytmiczne, które to tętno wzrosło po śniadaniu i objawy zniknęły. Co Wy na to? Jakie macie doświadczenia w tym zakresie?

Odnośnik do komentarza

Hej. Po 3-letnich obserwacjach swojej arytmii doszedłem do pewnych wniosków (chociaż na nic one mi się póki co zdają) :(. Jak tu kilka osób zauważyło, podejrzewam, a w tej chwili jestem już raczej przekonany nad tym, że arytmię u mnie powoduję podrażnienie nerwu błędnego. Nerw błędny płynie z mózgu i oplata klatkę piersiową, serce jak i górny układ pokarmowy. Bardzo często czuje jako by początek dodatkowego skurczu serca miał miejsce dużo poniżej serca, w okolicach przepony. Zmiana pozycji ciała (zgięcie, pochylenie itd) również wpływa na podrażnienie nerwu po którym często dostaję krótkotrwałej arytmii. Tak samo czasami przy głębszym wdechu. Serce uznaje za zdrowe - usg,ekg w porządku. Podczas wysiłku się czuje dobrze (gorzej po nim). Dlatego odrzuciłem już jakiekolwiek szukanie przyczyn w sercu, gdyż nie ma to sensu. Cierpię na refluks, (bez przepukliny), którego niestety nie mogę wyleczyć. Duży wpływ na arytmię ma również stres, (refluks, nerwica, arytmia -> wszystko pewnie ze sobą powiązane), wtedy calu układ nerwowy, w tym nerw błędny szaleje i generuje arytmie. Generalnie nie są to jakieś nowe rzeczy, o których piszę, jednak gdyby ktoś nie wiedział, to może o tym pomyśleć. U mnie na razie bez poprawy - raz bywa lepiej a raz gorzej. Trzeba szukać samemu i obserwować, co pomaga, a co pogarsza sprawę. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Też podejrzewam nerw błędny. Tym bardziej, że miałem 2 razy napadowe migotania przedsionków, potem mi się nie zdarzały, ale często napadowe są wywołane podrażnieniem nerwu błędnego. Tu są ciekawe wypowiedzi na ten temat: http://forum.asktheneurologist.com/post-neurology-questions-f6/arrhythmia-caused-vagus-nerve-t396-45.html Generalne zalecenia: unikać objadania się pod koniec dnia, gimnastyka przed snem w celu wzmocnienia działania układu sympatycznego, czyli osłabienia drażnienia nerwu błędnego i działania mające na celu neutralizację kwasów żołądkowych. Moje 4 napady częstoskurczu porannego (5-6 rano) były bardzo podobne do 2 napadów migotań: czyli pobudka ok w/w godzin podczas przewracania się z boku prawego na lewy i taka niezborność wynikająca z niedospania. Że się budzisz, ale brakuje tego odleżenia, przeciągnięcia się, złapania oddechu. I wtedy pomagała próba Valsalvy (jak miałem migotania, to jeszcze jej nie znałem). I zarówno migotania, jak i te częstoskurcze poranne miewałem albo w związku z alkoholem (mocnym i dużo lub często), albo z objedzeniem (czasem niewielkim, ale późno). Zatem drażnienie nerwu błędnego może być tu sprawcą i z tym się zgadzam. Zastanawiam się tylko, kiedy nierówne bicia może przejść w częstoskurcz, a ten w migotanie?

Odnośnik do komentarza

No i dziś w pracy kawa, mała z mlekiem. Podczas jej picia trochę mnie zgrzewało, może były dodatki, ale nie kojarzę, bo raczej je czuję, a zgrzewy to raczej nie to. No i spoko było. Potem niskowęglowdanowe żarcie (sałatka z fetą) i potem sporadycznie zaczęły się pojawiać. Gniotło mnie nieco w żołądku tak jakby głodowo, ale nic się nie działo. Kilka minut temu mnie chwyciły. Wstałem - są, idę - są. Nie jakieś tam galopady, ale tak 3 na minutę, przerwa minutowa i znowu 3 na minutę. I taka suchość w żołądku (głód?) Kupiłem batonika Bounty. Zjadłem go i... cisza. Cukier, czy wypełnienie (mierne) żołądka? Może posmarowanie przełyku czekoladą? Uczucie *suchości/głodu* w żołądku ucichło i arytmia też. No i o co tu biega?? Tętno się nie zmieniło po tym batoniku. Słodyczy nie jadam, ale chciałem przetestować uderzenie węgli na arytmię. Trzeba chyba przed snem zjeść coś.

Odnośnik do komentarza
Gość artur 46

FIFEK Nie równomierne bicie serca może przejść w częstoskurcz lub migotanie prz. jak masz w sercu sprzyjająca do tego drogę. hejka Początkiem wielu ataków czestoskurczu i migotania jest podrażnienie nerwu błędnego.Przed ablacja przez szybki wdech powietrza takim z uniesieniem żołądka do góry wywołać u siebie napad częstoskurczu. hejka

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, czy moje ostatnie miesiące życia, które były jednym wielkim stresem, czy pogoda, czy stan mojego serca się pogorszył ale skurcze, bigeminie nie opuszczają mnie. Jestem tym już bardzo zmęczona. Prawdą jest, że nie pieszczę się ze sobą, pracuję, mało śpię, dopiero niedawno wróciłam do domu z pracy, od rana i teraz dopiero usiadłam spokojnie. Rozważamy tutaj co szkodzi sercu, dlaczego te skurcze występują i żadnych konkretnych wniosków i tak nie wyciągamy, jednemu coś służy, drugiemu nie koniecznie. Czy dbałam o siebie czy nie dbam skurcze u mnie są i koniec kropka. Do cholery, a Ci spod budki z piwem to co jedzą minerały, rozważają czy dostarczyli odpowiednie jony magnezu do krwioobiegu, odpowiednią ilość węglowodanów, no bardzo wątpię i raczej nie narzekają na serce tylko brak alkoholu we krwi. Osoby odchudzające się też nie zawsze dbają o odpowiedni skład całej tablicy Mendelejewa, Ci co mają skurcze ostrzegamy, uważajcie żeby nie było stanu zapalnego bo też źle wpływa na serce, ok. latamy sprawdzamy a ile jest osób które mają co drugi ząb wystąp, to czy nie mają stanu zapalnego? i nic im z sercem nie jest. Dobrze, można powiedzieć a skąd wiesz? no z nikąd ale mam różnych znajomych i jakoś nikt wokół mnie nie skarży się na jakieś skurcze dod. i nawet nikomu o tym nie gadam bo o jakich ty skurczach babo gadasz, skurcz to ja mam w łydce. Dzieci małe ile tych maleństw ma popsute zęby i czy któreś słyszało o skurczach w sercu. Ile osób nażre się na jakiejś imprezie i tylko sapie i dyszy jaki to ja objedzony ale o sercu nie wspomina a ja więcej zjem i już czuję ucisk w żołądku i zaraz skurcze. Te wszystkie teorie uważaj na to, uważaj na tamto bo powoduje skurcze jakoś nie pokrywają mi się z praktyką. Ktoś pisze, że na lewym boku jak leży ma od razu arytmię a ja jak mnie złapie i mam możliwość położenia się to kładę się na lewy bok jakbym musiała to serce jakoś ścisnąć. Może nie mam racji, może się mylę ale moja teoria na temat skurczy, po zapoznaniu się z większością opinii na forach jest taka: pierwszą grupę stanowią osoby z nerwicą, jacyś ADHD-owcy, czyli ciągle pobudzeni, poddenerwowani i im wszystkim nerwica powoduje skurcze, druga grupa to osoby, które mają chore serca, więcej lub mniej ale jakąś patologię w sercu z sercem, trzecia grupa to osoby, które mają zdrowe serca, ale jakiś impuls w sercu, jakiś *kabelek* źle przewodzi bodźce i jak nastąpi w sercu jakieś spięcie wyzwalają się skurcze. Może moje wnioski są mylenie wyciągnięte, jeśli tak proszę o weryfikację.

Odnośnik do komentarza

FIFEK ja betablokrów nie biorę na stałe, sporadycznie coś łykam, kiedy chodzę po ścianach. Co do Twojej teorii o spadku cukru wieczorem i powiązaniu tego z arytmią to u mnie się nie zgadza. Mam często zwyczaj wieczorem podjadać coś słodkiego, jakaś czekoladka, batonik i skurcze są i to nie mało, nie zjem nic skurcze również są, nie mają cukry u mnie żadnego znaczenia, zaznaczam u mnie. Jedno co mi pasuje trochę do Twojego postu, dzisiaj z 15.27 to, to że u mnie zawsze coś podobnego się dzieje, coś zaczyna mnie gnieść w żoładku, głód? nie bo nie czuję, zgaga, jakaś niestrawność? niby nic u mnie na gastro. nie wynaleźli ale coś w tym żoładku jakby się działo, zaczynam czuć jakiś ścisk, ucisk, jakiś dyskomfort i zaraz po tym pojawiają się skurcze dod. Tylko żołądek mam przebadany nic w nim złego nie jest, staram się nie dopuszczać do głodu, do przejedzenia, jestem zresztą szczupła, całe życie waga taka sama i jak zaczynają się skurcze i jak trwają to cały czas mam dziwne uczucie w żołądku, boli?, jest w nim ciężko?, tak jakby ktoś go trzymał w garści? trudno mi określić odczucie ale towarzyszy mi przy każdych skurczach. FIFEK czy Ty masz częstoskurcze czy raczej wyższy puls, tachykardię nazywasz częstoskurczem?

Odnośnik do komentarza

No tak Artur coś obalił z mojej teorii, odchudzanie, ale Ty mój drogi, miałeś częstoskurcze, to coś co jest nie tak w tym serduchu z elektryką więc dieta pewnie to pobudzała. Wiesz ile moich koleżanek jest całe życie na odchudzaniu i niektóre potrafią się głodzić, inne jeść ciągle to samo i żadna nie wie co to częstoskurcze, dodatki, jedyne co wie, że jej się czasami ciemno przed oczami z głodu robi i jakaś słabowita jest, ale ok.

Odnośnik do komentarza

DOLOR, DOLOR, DOLOR!!! jesteś gdzieś? latasz gdzieś po forach? zajrzyj proszę bo chciałabym Twojej opinii. Z tego co pamiętam chyba łykasz coś na uspokojenie, no chyba, że od skurczy mi się coś pomyliło? jeśli tak to proszę napisz mi, czy łykając jakieś upakajacze serce się wyciszyło, skurcze się wyciszyły, zmniejszyła ich ilość? z jakiej grupy bierzesz leki? i jak długo? Nie mam problemów z nerwami, nie mam strachu jak mam skurcze ale jestem nimi już wyczerpana, kiedyś zdarzały mi się dni oddechu, albo chociaż godziny oddechu od jakiegoś czasu nie mam wytchnienia od skurczy, prawie w każdej minucie, już nie 2 tys. mam skurczy na dobę ale na pewno dwa razy tyle, muszę od tego odpocząć, bo wiosna to dla mnie żniwa w pracy i muszę być dyspozycyjna, jeśli miałyby mi pomóc tego typu leki to jestem gotowa zaryzykować i pomóc sobie nimi przez jakiś czas oczywiście po konsultacji z kardiolożką.

Odnośnik do komentarza

Alicjo. Ja Ci z całego serca życzę żeby ci te skurczaki odpuściły. Jesteś niezwykle dzielną i życzliwą osobą. Pamiętam, że sama mając trudną sytuację, potrafiłaś pocieszać innych. To co ostatnio przeżyłaś miało prawo odbić się na twoim zdrowiu. Mogę ci tylko poradzić: spróbuj z tym magnezem. Kup sobie w aptece chela mag B6 forte shot i łykaj małymi porcjami przez cały dzień, jakiś czas. To ci na pewno nie zaszkodzi, a może pomoże. I zadbaj teraz o siebie, porozpieszczaj się. Nie można, do piernika, ciągle gonić:)

Odnośnik do komentarza

Allicja, ja też się głodziłem i odchudzałem i alkohol pijałem mocny i pociłem się i ni się nie działo. Teraz taki okres mam, że wszystko drażni serce. Pisałem, ze się nocnych częstoskurczów wybudzających pozbyłem odstawiając tritace. Po prostu wpadałem chyba w zbytnią bradykardię albo nie wiem co. Co dziwne, na holterze te częstoskurcze okazywały się pulsem 80-90, a brady miałem 44. Możliwe, że ta brady napędzała serce i się budziłem, a może miałem bezdech? Choć ten bezdech miałbym jako niechrapiący i to przy spaniu na boku. Dziwne. Zresztą nawet 2 razy mnie lekki chwycił, a żona nie spała i mówiła, ze oddychałem normalnie, nie traciłem oddechu ani nic takiego. Bywa bezdech lękowy, a lęki na pewno miałem. Nie wiem. W środę mam wizytę u kardiologa, wiec zapytam co sadzi o moim EKG wysiłkowym, bo ja tam widzę okazyjnie fale delta (WPW), a kardiolog sportowy, który mi robił próbę wysiłkowa twierdzi, ze na pewno nie mam WPW, a przynajmniej nie ma fal delta na EKG. Zobaczymy, co mi powie mój. Bo może jednak mam to dziadostwo i stąd te cyry z sercem w ostatnich miesiącach i trzeba ablować. Zresztą przy dodatkach też ablują. Pomijam sprawę, ze każdemu chętnie by ablowali, przepisywali tony leków i przeszczepiali serca, skoro ich wiedza jest na poziomie: margaryna jest zdrowsza od masła. Jak nie będziemy chorować, to stracą pracę. Ach, taka dygresja anty-służbo-zdrowotna mnie naszła, bo sam muszę dochodzić, co się dzieje z moim sercem, bo kardiolog tylko gdyba.

Odnośnik do komentarza

Ale się przyssałam do komputera, ale dziś cały dzień ledwo dyszę, tak mnie cholery męczą i jak wróciłam do domu to znowu zaczęłam czytać w necie na temat skurczy, biegemini chyba po to, żeby się uspokoić, że mnie to nie zabije, wbić sobie do głowy, że dam radę. TAKAJA ja magnezy łykałam różne, za każdym zjedzonym opakowaniem kolejne opakowanie było inne, że może jak nie jeden rodzaj to drugi mi pomoże ale nic z tego, poprawy nie zauważyłam, tak jak pisałam mi nawet kroplówki z magnezu w szpitalu nie pomagały, ale łykam, chelaty miałam niedawno teraz pani w aptece powiedziała mi, że mam wziąć MAGVIT B6, że najlepiej się przyswaja i tak każdy farmaceuta inny towar zachwala. Nie mogę przystopować, chciałabym, niedziele staram się odpoczywać, czasami uda mi się w sobotę ale nie zawsze, może praca to w tej chwili moja ucieczka przed smutkiem, ucieczka przed nerwami ale jestem zmęczona i to bardzo, chyba się trochę oszukuję, chcę oszukać psychikę ale jak widać po moim przykładzie, nie da się oszukać organizmu, nawet w nocy nie potrafię spać i odpoczywać. Nie da się oszukać, czegoś co trzeba przeżyć, odchorować, TAKAJA proszę mnie nie rozklejać, bo widzisz od razu wracam do wspomnień i się nad sobą lituję.

Odnośnik do komentarza

FIFEK dlatego Ci pisałam wcześniej , czy nie przesadzasz z asparginem, to magnez i potas, potas też można przedawkować, kardiolodzy lubią go przepisywać a nadmiar potasu to też arytmia. Wiem, pamiętam że przeliczałeś ilości, jednostki ale może coś za dużo tabletki Ci potasu dobiły i stąd te atrakcje sercowe.Teraz trochę prywaty skoro tak się dziś otworzyłam a TAKAJA mnie jakoś sprowokowała na wylewność. Na temat służby zdrowia to nawet nie chce mi się dyskutować, dopiero pochowałam mamę a teraz mam kolejną bliską osobę z chorobą nowotworową w rodzinie, kolejny problem, kolejna walka o Jej życie w której ile mogę uczestniczę, bo już jestem obeznana w temacie, może ta wiadomość, która była kolejnym dla mnie ciosem mnie tak rozstroiła i po części dobiła, że serce sobie już nie radzi, że nawet jestem gotowa łykać jakieś leki, żeby sobie pomóc. Sama nie wierzę, ile czasami złych rzeczy może spaść na człowieka. ARTUR46 co tam częstoskurcz przynajmniej dzięki diecie jesteś super modelowy, wyszczuplony chłopak, to był żart oczywiście bo przecież Cię nie znam, ale może taki jesteś?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×