Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

No i u mnie lipa, caly dzień dobrze, pojeździłem 25km rowerkiem szybko i jak przyjechałem i polozylem się na wznak, co by poogladac mecz, zaczely się skurczaki. Masakryczne jak na mnie, bo jeden za drugim, jak wstałem lub usiadłem było OK jak się polozylem arytmia. Teraz trochę odpuszcza, wziąłem dodatkowo Betaloc jedna pastylkę i potas. Cos od tego sylwestra nie mogę dojść ze soba. Chyba ten rok zapowiada się kiepsko.

Odnośnik do komentarza

Omega, może to właśnie po lekach? Mierzyłeś tętno? Betaloc pomógł? Łykasz omega-3? Pijesz dużo mineralki? Mi omega-3 pomogły na dodatkowe skurcze, gdy jeszcze nie brałem betalocu. Ja nie wiem, czy to ten dziad ich nie wywołuje. Jak jesteś otyły i nieruchliwy, to pomoże. Jak na odwrót i o siebie dbasz, to może za bardzo obniżać ciśnienie, a nie daje rady wyregulować rytmu i stąd arytmia. A dlaczego w trakcie leżenia? Bo spada tętno i ciśnienie. Zauważ, ze w aucie jak obroty spadają, to też się silnik dławi. Ja staram się teraz betaloc brać jak najwcześniej rano, najlepiej po konkretnym posiłku, żeby się cham powoli wchłaniał i jak najszybciej zgasł. Chyba zacznę kawę pić, jak robiłem to od zawsze, bo widzę, że te leki chyba szkodzą. Przecież ja oba (betaloc i tritace) biorę przy niskim ciśnieniu! Które notabene im zawdzięczam. Błędne koło i kasa dla koncernów farmaceutycznych...

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, ja czuję każdy dodatkowy, no chyba, ze nie czuję wielokrotnych albo nadkomorowych. Wczoraj za dnia naliczyłem ok 15-20. Miałem 2 tygodnie temu holtera, czyli jeszcze przed arytmiami, o czym pisałem wyżej, ale on wykazał tylko 4 nadkomorowe i 1 komorowy przed 7 rano, jak robiłem śniadanie. Dziś wyszłoby zgoła inaczej. Wczoraj miałem imprezę, wiec wypiłem 5 lampek białego wina. I co? Zero arytmii przed zaśnięciem. Ale fakt, ze serce biło ok 70, a nie 50. Pomimo nocnych wybudzeń nic się nie działo albo działo się symbolicznie. Nad ranem już było gorzej, ale tętno też spadło. Po wstaniu przed 7h miałem sporadyczne dodatkowe przy ciśnieniu 120/80 i tętnie 56-58. Po śniadaniu ciśnienie spadło do 110/70 a tętno wzrosło do 70 i tu już zero arytmii. No i co mam o tym sądzić, kurrrde?

Odnośnik do komentarza

FIFEK, to jakas czarna magia jest, betalok biore już jakies 5 lat a pogorszenie (kolejne po latach zresztą) nastapilo z początkiem roku. Biore, bo mam lekka tendencje do podwyższonego ciśnienia i wyższego pulsu. Na plus to to, ze serce nie reaguje tak na emocje i nie *wkreca* się na obroty co było wkurzajace. Zobacz, ja mam to jednak dość przewidywalne, podczas dnia bez skurczy (no zdarzy się, ale sztuka-dwie) a z wieczora jak się poloze wskakują, ale kiedy wskakują? ano wtedy, kiedy miałem intensywny dzień jak np. wczoraj. Przejechane prawie 300km samochodem + 25 szybkim tempem rowerem. Czyli po wysiłku. Trwalo to jakies pol h później mimo ze lezalem zanikało i zaniklo po h calkiem. Nastepnym razem zmierze sobie ciśnienie lezac. Ja betalok tez biore rano, ale na czczo. Może być tez tak, ze wieczorem zmienia się biochemia, musiałbym wtedy pobrać krew i zobaczyć jakie sa parametry

Odnośnik do komentarza

Ja tez mam śladowe niedomykalności, ale nieistotne hemodynamicznie. No chyba, że się coś pogorszyło w ostatnich tygodniach. Ha, ciekawa sprawa z tym wysiłkiem. We wtorek albo w środę miałem piękną noc, o czym pisałem gdzieś tu wyżej, ale po całym dniu *laby* ruchowej: czyli siedzenie w pracy, z pracy autem, po pracy leżenie, potem zero ćwiczeń i nawet zakupów i do łózia przed 23h. Spałem jak dziecko bez arytmii. Zaś przedwczorajsza noc też niezła, ale już wieczorem ćwiczyłem. Arytmia była, ale zapadłem w sen bez problemu. Dziwna też jest inna sprawa, że mi za dnia się to nie dzieje, jak się np. kładę albo idę na drzemkę. Nic, null, zero! Ba! Wieczorem wystarczy, ze wejdę do sypialni i już mam przeskakiwania, nawet na stojąco! Ok, może to być stresowe i co ciekawe, nie jest mi to obce uczucie, jakbym już kiedyś przez to przechodził (za młodu?). Dziś lekko wracam do *starego* życia, czyli sprzed 25 stycznia. Tzn. wypiłem rano mała kawę, a jak piłem kawę i brałem tritace+betaloc i pijałem wino, to było ok. Zobaczymy, co będzie. A co ciekawe, w nocy miałem 2 razy słabe *ataki czestoksurczu* (no bo to było 80/90 bpm) po przebudzeniu się po ciekawym wizualnie śnie (ponoć tritace wywołuje barwne sny, a ja go biorę drugi dzień) na prawym boku. Ale delikatne to było, bo bezstresowe, więc zasnąłem zaraz. I tu trochę potwierdza się moja teoria, ze te moje styczniowo-lutowe nocne napady to po tritace. Ale też piłem alkohol... Więc może miałem jakieś 2 małe bezdechy, na które mój organizm zareagował?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o pozycję ciała i arytmię, to mogą to być zastawki, ale wtedy, kiedy są dosyć niedomykalne/uszkodzone albo przy chorobach serca. Przy zdrowym sercu może tak działać stres - po prostu zastrzyk adrenaliny wpływa drażniąco na cały mięsień sercowy, w tym na zastawki. Wieczorem się to może dziać, nawet jak się wtedy człowiek nie stresuje, ale stresował się za dnia lub ma stresujący okres. Po prostu nie ma *rozproszenia* pracy serca na mięśnie tylko na *samą pracę* i utrzymanie funkcji życiowych. Za dnia adrenalina jest przepalana, w nocy już nie ma jej co zużywać poza sercem, zatem jest ono drażnione nadmiarem. Tę teorię potwierdza też fakt, ze z tą łóżkową arytmią radzę sobie przez drganie mięśniami ud, kolan, pośladków. Wtedy nie mam lub nie czuję przeskoków, a serce po chwili *łapie rytm*, ale po zaprzestaniu drgań, znowu gubi. Inną opcją leżącej arytmii może być układ pokarmowy i drażnienie nerwu błędnego (który przebiega tuż przy przełyku) przez kwasy żołądkowe. Nie trzeba tego zaraz czuć jako zgagę czy pieczenie. Wystarczy, ze ma się przepuklinę przełykową i już wieczorny żołądek wywołuje nacisk. Warto sobie zrobić gastroskopię albo spróbować pić na noc len, kefir, maalox. Jak wychodziłem z z nocnych ataków częstoskurczy, to piłem na noc len. Dziś przed spaniem łyżeczka maloxu. Może w tym kierunku trzeba szukać.

Odnośnik do komentarza

Tu jest ciekawy artykel o gościu, który walczy(ł) z migotaniem przedsionków: http://beatloneafib.blogspot.com/p/propantheline-bromide-treatment.html I po latach różnych leków i terapii skończył na suplementacji magnezem, wit. D3 i D complex i zażywaniem leków zobojętniających soki żołądkowe. Nie doczytałem, czy jest to efektywne, ale skoro taki u niego wniosek na końcu artykułu? Ale to działa w przypadku arytmii serca wywoływanych drażnieniem nerwu błędnego. Może to nas nie dotyczy, ale można w tym kierunku szukać, bo nie trzeba mieć od razu migotania, wystarczą nasze arytmie. Poniżej tego artykułu odpowiedź jednego gościa, który tak samo, jak ja, miał napadowy atak migotania między 5-a6 rano 2 razy. Ciekawa sprawa.

Odnośnik do komentarza

Napisales cytuje: *Dziwna też jest inna sprawa, że mi za dnia się to nie dzieje, jak się np. kładę albo idę na drzemkę. Nic, null, zero!* Wlasnie zobie leze, na tej samej wersalce, w tym samym pokoju i także NULL. Często podczas dnia leze sobie jak np. cos oglądam i jest OK. Najgorzej jak zmecze serce w ciągu dnia

Odnośnik do komentarza

Omega , racja strasznie wietrznie dzisiaj i niskie ciśnienie. Ja to już dzisiaj odczuwam , zawsze jak jest wiatr to serducho mi wariuje , jestem strasznym meteopatykiem . Ale pocieszam się tym ,że będąc dzisiaj w pracy nie tylko ja narzekałam na takie złe samopoczucie , bo moi współpracownicy nie mający jakiś większych poważnych dolegliwości też narzekali:) Jedno stwierdzenie na te cholerne skurczaki ( bo inaczej nie można ich nazwać i nie zasługują na inną nazwę :) ) nie ma reguły . I nie ma konkretnego leku który by złagodził te dolegliwości a wręcz wyeliminował. Jeszcze się nie znalazł taki nikt mądry :)

Odnośnik do komentarza

Rozważań dużo na forum skąd to i dlaczego a cudownego środka dalej brak. Wróciłam sobie z wycieczki po marketach budowlanych, mało łba mi nie urwało i drzwi od samochodu a za jedną listwą to musiałam ganiać po placu bo wiatr mi ją wyrwał, na dworze strasznie, potwierdzam. Nie jestem obserwatorką moich dodatków ale takie pogody jak dzisiaj, czyli bardzo wietrzne źle na mnie działają i głowa i serce od samego rana dają mi w kość, myślę że wiele osób ma dziś gorszy stan. Ktoś tu napisał o powiązaniu żołądek - skurcze. Nie wiem czy ostatnio pisałam, nie chce mi się wracać do wcześniejszych postów. Na ostatniej mojej wizycie u kardiologa lekarka zasugerowała czy nie mam właśnie przepukliny roztworu przełykowego. Ja pewna, że nie, przecież robiłam niedawno gastroskopię, zgagi nie mam więc nic na to nie wskazuje. Kardiolożka stwierdziła, że gastroskopia może tego nie wyłapać a przynajmniej nie zawsze i radziła, że warto zrobić w tym kierunku prześwietlenie, tylko nie byle gdzie jak to powiedziała, byle prześwietlenie tylko na dobrym sprzęcie. Jeszcze tego nie zrobiłam z braku czasu i chęci ale może to jest jakiś kierunek, może też ma wpływ na serce??? Zazdroszczę Wam tych paru skurczy a jednocześnie jest dla mnie zastanawiające, że przy tak małej ich ilości lekarze już faszerują Was lekami, w sumie nieobojętnymi dla serca, ja tego mam w tysiącach i żaden z moich lekarzy nie zaleca mi brania leków, bo serce jest zdrowe, jak widać co lekarz to swoje teorie, bądź podejście pacjenta do problemu, jeśli lekarz widzi, że pacjent się tego strasznie boi to przepisuje leki, jeśli radzi sobie psychicznie to nic nie daje, tylko te leki jak się czyta za wiele nie dają, chyba bardziej świadomość ich łykania pomaga ale jak kto woli i jak lekarz karze, to najważniejsze i tym należy się kierować, każdy przypadek podobny a jednak inny. Może jak tak nasi panowie dokładnie analizują ile tych skurczy, w jakich pozycjach, rano, w południe czy w nocy, przy wolnej pracy, przy lub po wysiłku to w końcu opracują jakąś teorię, żeby na darmo nie wsłuchiwać się w serce i dadzą nam cudowną receptę jak się tego cholerstwa pozbyć. Idę pić kawę, może skurcze mi miną??? Trzymajcie głowy.

Odnośnik do komentarza

Allicja, ja mam ich mało (subiektywnie), bo biorę betaloc. Choć zanim zacząłem brać jakiekolwiek, to prawie nie miałem żadnych. Dodatki w licznej formie mi się pojawiły dopiero po stresach pomigotaniowych i po rozpoczęciu brania tritace. Ograniczyły się po omega 3, a niemal wyciszyły po betalocu, gdy kardiolog zauważył je podczas echa. No i tak miewam do dziś. Tylko dlaczego betaloc ich nie uspokaja podczas nocnego leżenia, a tylko za dnia? Może brak Q10? Może brak l-karnityny? No to co, 10 żółtek dziennie, aby zaspokoić 100% potrzeb organizmu na minerały, mikroelementy i potrzebne substancje?

Odnośnik do komentarza

Ach muszę się z rana wypłakać. Pierw egoistycznie napiszę o sobie. Pisałam, że moje serce mało kiedy bije dobrze, jak są takie godziny to jestem przeszczęśliwa a tak to systematycznie jakiś dodatek w sercu. Wczoraj usiadłam sobie wieczorem, zupełnie spokojna, nic co wskazywałoby na zapowiadającą się jakąś akcję, telewizja lekka, łatwa i przyjemna, ja uspokojona, w pełnym relaksie, tylko jedne błąd, obłożyłam się jedzeniem (muszę nadrabiać, bo schudłam bardzo), przyznaję obżarłam się strasznie aż mnie zemdliło i za moment zaczęła się akcja, która wystraszyła mnie i podłamała, serce zaczęło tak się potykać, że nie mogłam nad tym zapanować, dobre uderzenie, pustka, dobre, pustka, zmierzyłam ciśnienie, puls 36, odczucia jak przy bigimini, nie odczucia tylko klasyka bigimini i trzymało mnie do dwudziestej czwartej, pomału zaczęła się bigiminia zmniejszać, serce wracało na swój rytm, tylko pozostały skurcze dod. co jakieś 3-5 minut dodatek i tak z każdą chwilą dodatkowe skurcze występowały coraz rzadziej i rzadziej to już byłam spokojna. Przeleciała mi myśl, czy nie jechać do szpitala, pewnie gdyby trwało to dłużej to tak by się skończyło ale na szczęście trwało to tylko 3-4 godziny, najgorsze godziny do przeżycia. Co ja robię w takich sytuacjach, przede wszystkim spokój i nie wpadam w panikę, choć boję się, wstrzymuję oddech, próbuje przeć, kasłać, siedzę i kontroluję oddech, czy pomaga? nie wiem robię to przy takim ataku, tym razem wydaje mi się, że pomogło bo nie znalazłam sie w szpitalu, ustąpiło samoistnie. Myślę, choć pewności nie mam czy właśnie to moje obżarstwo i to takie solidne nie przyczyniło się do tej akcji? nigdy się nie obżerałam, choć lubię jedzenie i nigdy nie obżerałam się na noc, raczej lekkie potrawy, wczoraj przegięłam i wiążę to z tym, ale czy słusznie??? nie będę sprawdzała drugi raz bo nie chcę takich akcji. I jak tu można powiedzieć, że dziś mam fajny dzień jak w ciągu minuty dzień fajny może się zmienić w koszmar, tak jest u mnie. Noc spokojna, chyba padłam wymęczona, od rana na razie też spokojnie z sercem ale już nie cieszę się, że jest dobrze czy źle bo nic nie wiadomo. Cholera, już nie marzę o jakiejś cudnej tabletce na serce ale o tym żeby ktoś wpadł na pomysł i powiedział to szkodzi, tamto szkodzi, przynajmniej bym unikała i spokojnie sobie żyła, nie prowokowałabym serca jakimiś niepotrzebnymi impulsami. FIFEK dlaczego betaloc ich nie uspokaja? a może trzeba by było dawkę leku podzielić w ciągu dnia, rano weźmiesz i masz spokój a wieczorem jest małe stężenie leku i dlatego coś się dzieje, może porozmawiaj z lekarzem o innym ustawieniu leków. 10 żółtek??? chcesz nabić sobie cholesterol, później miażdżyca i kolejne kłopoty z sercem. Jaki dziś będzie dzień?, już nawet myśleć mi się po wczorajszym epizodzie nie chce, podłamała mnie wczorajsza akcja.

Odnośnik do komentarza

Allicja, to, co ty miałaś wczoraj, to ja mam codziennie po położeniu się do łóżka. A że to miałaś po jedzeniu, to się zastanawiam ponownie, czy to nie jest przełykowe: albo przepuklina, albo reflux (pamiętaj, ze wcale nie musisz mieć zgagi). Spróbuj wtedy wziąć np. maalox albo rennie i obserwować, co się dzieje. Albo np rzygnąć. Co do żółtek: nie boję się ich i cholesterolu, bo to przecież mit, że jedzenie pokarmów zawierających cholesterol powoduje miażdżycę. Tłuszcze trans, owszem, ale nie naturalne produkty! Przecież to już wiadomo od dawna że dzieje się wręcz przeciwnie. Ja jestem fanem tłustego jedzenia, ale nie zawsze jest to zrównoważone, dlatego wciąż trudno mi schudnąć. Ale 3 okresy w moim życiu, kiedy chudłem to były na tłustej diecie i ograniczeniu węglowodanów. Ostatnio były u nas badania okresowe w pracy i miałem jeden z najlepszych profili lipidowych, z niskimi TG i korzystnymi stosunkami pomiędzy poszczególnymi frakcjami, aż się wszyscy dziwili. Mój 75-letni tato od 7 lat zjada codziennie na śniadanie jajecznicę z 3 jajek na słoninie z pajdą chleba (dziś się dowiedziałem, ze od roku z moją 76-letnią mamą zjadają je na miękko) i wyniki ma niemal identyczne z moimi (dziś weryfikowałem). On w ogóle ma przeszłość alkoholową (od 2006 czysty) i papierosową (od 1994 czysty), a w 2000 po grypie był bardzo słaby i źle mu wysiłkowy wyszedł i był kierowany na weryfikację do kardiologa, czy nie będzie musiał mieć balonikowa. Po badaniach nieinwazyjnych (echo, EKG i chyba coś jeszcze, ale on nie pamięta), zrezygnowali i dostał tylko leki na nadciśnienie. Pobrał je przez 5 dni, ale że go bolała głowa, to zaniechał. I nie bierze do dziś i ciśnienie ma w normie (góra 140/90), ale ma cukrzycę II i nadwagę (100 kg przy 165 cm). Ale nie jest tłusty, tylko raczej ubity, taki dziadkowaty. Ale 2 wiadra węgla na II piętro wniesie, podyszy, ale wniesie. Tak że nie ferowałbym wyroków co do cholesterolu, miażdżycy i konieczności stosowania leków na nadciśnienie do końca życia.

Odnośnik do komentarza

Tak sie zastanawiam czy sa wsrod nas osoby ktorym arytmia-konketnie dodatkowe skurcze-tak wywrocily zycie do gory nogami,tak je zohydziły ze nie widząc szans na lepsze w najglebszej depresji miały proby samobojcze,albo czy np.pojawiają się u nich myśli samobojcze?

Odnośnik do komentarza

Acha, dodatkowcy, którzy bierzecie (ja też) dużo magnezu. Jedna uwaga, ale najpierw mały wstęp: Dziś miałem znów częstoskurcze w nocy, 2 razy. Wczoraj też, ale słabiej, dziś mocniej. Czyli mam komplet: arytmia i częstoskurcze. Psia mać. Ale dlaczego? Moja teoria jest taka: w piątek wróciłem do tritace, które podejrzewałem o nocne częstoskurcze. I Co? Wróciły. Ale co jeszcze? Od piątku wróciłem na chelamag b6 z olimp labs, które brałem od 1,5 roku. Przy okazji zjadam magne b6 albo slowmag. Czyli szpikowanie magnezem na maksa. I tak szukam i szukam, co robię źle, ze mam tę arytmię? Dziś pierwszy raz od 1,5 roku nie wziąłem żadnego magnezu. ŻADNEGO. NULL. I co? Do teraz miałem chyba tylko 2 dodatkowe. A że je czuję, to wiem. A piłem kawę, jadłem słodkie i się dosyć obiadłem (niedziela u mamy). Ok, wyczułem 2, ale nie 20. I podejrzewam tu magnez, którego przedawkowanie nie prowadzi do sraczki, tylko do... arytmii. Poczytajcie np tu: http://jejzdrowie.pl/nadmiar-magnezu. Działania niepożądane? Wg strony: http://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=526 *Zaburzenia żołądkowo-jelitowe, nudności, wymioty, biegunka, spadek ciśnienia tętniczego, bradykardia, zaczerwienienie skóry, zaburzenia snu, osłabienie mięśniowe, dezorientacja.* A ja czuję, że u mnie arytmia zaczyna się od bradykardii (gdzie po winie, gdzie serce biło szybciej, o czym pisałem, *arytmii łóżkowej* nie było). I Allicja też miała bradykardię. Poza tym przy betablokerach skutkiem ubocznym może być blok przedsionkowo-komorowy, który zaś jest przeciwwskazaniem dla stosowania preparatów magnezu. Tak że nie szalejmy z tym magnezem.

Odnośnik do komentarza

Fifek jesli chodzi o magnez to widocznie różnie bywa bo ja go zażywam od jakiegos miesiąca z żelazem i u mnie jest poprawa. Teraz skurcze zazwyczaj mam w stresie (chociaz zdarzają się i w chwilach spokoju ale to takie pojedynczaki). W zasadzie to różnie bywa z nimi i są w różniastych sytuacjach. najgorzej w stresie i w pospiechu, tragedia także gdy jestem spięta i mi zimno

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×