Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Alu nawetr nie jestem w stanie sobie wyobrazić twojego bólu po stracie mamy (ja sie takich rzeczy boję bo nie weim co będzie gdy mnie też to spotka:(). Jest ogromny na pewno ale jesteś silną osobą i dasz sobie radę. Popłacz, wykrzycz się , to na pewno w jakims stopniu przyniesie ukojenie. Ja tez często popłakuje , wylewam swe żale i na trochę mam spokój.

Odnośnik do komentarza

Alicjo kardiolog zmienił mi tylko leki po pierwszym takim ataku (tak to nazywam ) wyladowałem na sorze ,oczywiscie spanikowany zrobili badani krwi EKGI td wszystko ok . Wiec poszedłem prywatnie do kardiologa to było jakos we wrzesniu EHO- ok wszystkie wyniki krwi -ok , tylko troche trojglicerydy podwyrzszone . Zrobiłem Holtera no i wyszły te skorcze dodadkowe komorowe ale o tym ja wiedziałem ze sa bo to czułem ale mi to zbytnio jakos nie przeszkadzało ( moje spostrzezenie jak wypiłem ze 3 piwka wszystko znikało :))tzn te kołatanie )Kardiolog zmienił mi leki do tej pory brałem Lokren codziennie po pół tabletki rano na nadcisnienie ,przepisał mi BETALOK ZOK50 . Niewyeliminowały one całkowice tych skorczów tylko je zmniejszyły i tak mozna powiedziec do teraz było wpozadku , do zeszłego tygodnia . Mianowicie w niedziele jedzac obiad poczułem to samo co w wakacje , czyli ten atak , uczucie zimna ,panika kołatanie serca i mysl ze zaraz odpale narty :) cisnienie skoczyło mi chyba do 180 /90 oczywiscie panika jak cholera no ale jakies 10 minut mierze cisnienie 130/80 wszystko przeszło . Długo to nie trwało, do wieczora tzn na kolacje zjadłem sobie bułke i znowu to samo pojechałem na pogotowie ,tabletka pod jezyk 10 minut ok. w poniedziałem poszedłem do ogolnego wypisał skierowanie na wyniki krwi morfologia ok potas ok cholesterol ok magnez ok itd. We wtorek w pracy oczywiscie po sniadaniu znowu to samo ,zimno ,kołatanie , panika ,strach cisnienie 160/90 i nadmienie z puls nigdy nie przekraczał podczas tych ataków 80 ,przewaznie ok70 . zrobili mi Ekg oczywiscie wszystko wporzadku i bez zadnych leków cisnienie zaraz samo spadło . czekam jeszcze teraz na wynik TSH ktory sam juz sobie zrobiłem ,jak to wyjdzie ok to juz nie wiem o co tu biega . Wizyte u kardiologa mam dopiero 21 moze jakos wytrzymam piwa juz nie pije chc moze powinienem :)ale sie boje :) Tylko szlak mnie trafi jak wejdziesz do takiego lekarza produkujesz sie mowisz co ci jest a on nic milczy tylko (aha tak tak aha ) , jak nie posmarujesz to sie niczego nie dowiesz .

Odnośnik do komentarza

Alicjo , widzisz wszyscy Ci piszą ,że jesteś silną kobietą a te silne kobiety też płaczą i moją gorsze dni ale jakoś słabo z Ciebie biorą przykład. Widzę ,że się przejęłaś moim dołem , ja to napisałam w przenośni. Czytając Twoje wpadam w dobry nastrój a i czasem w nostalgię , moje spacery są też często w to miejsce ale tam chodzę na ogól sama . Absolutnie nie jesteś gruboskórna , chyba tego Ci nikt nie powiedział ? Ech, ja robię się też często na twarzy z emocji czerwona , taka uroda . Nie możesz zakładać ,że w pracy dzwiga Ci się ciśnienie , które Ty wymyślasz , tak sobie w niczym nie pomagasz. To też jest nerwica mając takie myśli. My już po niedzielnym spacerze.

Odnośnik do komentarza

Ja się dotleniłam a jak Wy? ECH80 mam taką koleżankę, która jak się stresuje to od razu dostaje straszne wypieki na twarzy, cała szyja i dekolt to żywy czerwony ogień, takie plamy. I powiem Ci, że ona na początku strasznie się tym stresowała, mówiła jak ja wyglądam, wszyscy na mnie patrzą, mówię jej olej to, niech patrzą co Cię to obchodzi, tak masz i już z czasem przestała na to zwracać uwagę, pogodziła się, że tak ma i już i wiesz minęło jej to, teraz obojętnie czy się stresuje mocno, słabo nie ma żadnych plam, czerwoności, jak ręką odjął i sama powiedziała, że jak czuła gorąco, które szło jej na twarz to ona z automatu już myślała, że będzie czerwona, że pewnie ciśnienie jej skoczyło i jest pewna że sama wywoływała u siebie te objawy i myślę, że u Ciebie działa na podobnej zasadzie, nie myśl o tym, co kogo obchodzi czy jesteś blada jak trup czy czerwona jak burak, zawsze możesz powiedzieć, że Ci gorąco, albo że taka rumiana dziołcha z Ciebie przerób to w żart z samej siebie. MARY10 po moich wszystkich życiowych przejściach to ta moja skóra zrobiła się trochę jak pancerz a że klepię tu ciągle jedno i to samo to mam nadzieję, że może jakieś zdanie utkwi komuś w głowie i pomoże stanąć na nogi, może to tylko moje wyobrażenie ale jakby miało pomóc to czemu nie. Zauważyłam, że ludzie na forach i tak nie wyciągają wniosków tylko wchodzą żeby zacząć dzień od tego jak mnie wszystko boli, serce mi skacze, głowa mnie boli, ręka mnie boli czy kogoś jeszcze boli????ałała dziewczyny już się boję jaki ten dzień będę miała niedobry i tak jedna drugą nakręca. No jeśli z takim nastawieniem zaczynamy dzień, to łeb daje, że dzień będzie spieprzony. Cholera mnie też wszystko boli, wstaję czasami rano to serce oddechu mi nie pozwala wziąć ale muszę, bo robota czeka, wszystkiego nie mogę zwalić na innych i tak długo za mnie pracowali i tak pomału staram się zająć czymś żeby nie myśleć co mi jest, po cholerę jak mi źle mam się jeszcze dobijać sama myślami. Nie wiem, może nerwica wygląda inaczej i te wszystkie objawy są inne ale podejrzewam, że schemat działania naszego łba jest podobny dla każdego człowieka i co myślimy to to w jakiś sposób odzwierciedla się na naszym samopoczuciu, psychice, no może się mylę to poprawcie mnie. Grzesiek 1977 chciałam podobnie napisać, ale już TAKAJA to napisała, też przyszedł mi na myśl Twój żołądek, bo wszędzie objedzenie powoduje coś z pracą serca. Może gastroskopię sobie zrób, może przepuklina roztworu przełykowego??? może zapalenie żołądka, jakieś nadżerki, zgaga? każdy stan zapalny nie wskazany dla serca. Co do leków na arytmię, to jakbyś poczytał wszystkich arytmików to zobaczył byś, że mało pomagają, później przyzwyczaja się serce do nich i znowu trzeba by było robić zmianę. Nie wiem jaki z Ciebie obżartuch ale zanim doczłapiesz się do kardiologa to staraj się nie objadać, lepiej częściej a po trochu może coś pomoże. Ja się dorwałam do czytania forum Kołatania, ablacja-okiem dochtora, też niezła lektura do poczytania, zachęcam mi takie wpisy pomagają bo wiem, że nie taki diabeł straszny jak go malują, tysiące ludzi z takimi samymi problemami i wszyscy piszą, że od tego nie padniemy, czyż nie optymistyczne, czeka nas długie życie z sercem jak galareta. Dziś mnie dużo ale to nadmiar czasu wolnego, jutro już praca będzie wołała od rana, muszę się przyznać szczerze, że najchętniej to bym zamknęła się sama tak na dwa tygodnie, schowała się pod kołdrę, koc i pozostała sama tylko ze sobą ale nie mogę sobie na to pozwolić.

Odnośnik do komentarza

Mary ja na milion % wiem, ze to cisnienie. Nieraz mam podobne odczucia tyle, że w mneijszym stopniu gdy sie czymś stresuję a to co sie teraz dzieje w pracy nazywam atakami cisnienia. Odczuwam to 100 razy gorzej niż podczas stresu. Gdy cisnienie mi się dzwiga to i klata mi się czerwona zaczyna robić, takie plamska. podczas tych ataków to czuję jakbym miała dodatkowo wybuchnąć, czuje sie dziwnie, mam dreszcze, anprzemiennie gorąco zimno, duszno, dzwnie zaczynam widzieć, czuję jakby mi łeb naładował się czymś i miał zaraz wybuchnąć. WIEM , ze to cisnienie i to bardzo wysokie. Do tego w trakcie tych zwyżek mam skurcze ktore sa bardzo mocne i czuję je w calym ciele

Odnośnik do komentarza
Gość KRAPOLOG

TAKAJA, czy to przypadkiem nie jest ścieżka prowadząca na Twój dysk? Jeśli pamiętasz jeszcze, skąd ściągałaś ten plik *pdf, podaj źródło, albo prawidłowy link. Z tego, który podałaś, nikt prócz użytkowników Twojego kompa nie skorzysta. Jestem zainteresowany, bo sam szukam powiązań pomiędzy dolegliwościami żołądka i serca, więc z góry dzięki za wysiłek włożony w odnalezienie źródła pochodzenia pliku.

Odnośnik do komentarza

Ech tak nie możesz pisać , że na podstawie odczucia możesz znać bez pomiaru ciśnienie , to jest nie możliwe nawet na 100 milionów . Alicjo , mam taką nadzieję ,że Twoje pisanie odniesie skutek ale widzisz jest ciężko ale nadzieja umiera ostatnia . Ja je czytam z przyjemnością i też utwierdzam się ,że z pewnymi dolegliwościami można długo i szczęśliwie żyć ale my sami tego musimy chcieć , nikt za nas tego nie zrobi. Ja poszukałam sobie stare posty DUŃCZYKA Z POLSKI i poczytałam , dla mnie fajna sprawa . Tak , tak trzeba komputer wyłączyć , no to spokojnej nocki i dobranoc.

Odnośnik do komentarza

Grzesiek, to już jest inna para kaloszy. Smutne to ale prawdziwe... Tyle się mówi o prewencji i wczesnej diagnostyce. Można to gadanie wsadzić między bajki. Obawiam się, że jak poprosisz rodzinnego o skierowanie na gastrologię z powodu arytmii to cię śmiechem zabije. Ja nawet jestem skłonna zapłacić za lekarza, ale tylko takiego, któremu zależy na wyleczeniu, a nie zarobku. Na szczęście dla nas internet to potężna siła - możemy znaleźć informację o dobrych specjalistach, którym warto zapłacić za dobre leczenie, ale też o takich, dla których określenie felczer to za dużo....

Odnośnik do komentarza

Mary w takim razie co mzoe powodowac typowe objawy dla nadcisnienia. majac nizsze cisnienie mam te same objawy tylko w mneijszym stopniu nasilone , tak więc jestem na miliardy pewna ze to cisnienie. bellergot sposuje sie poki co super ale to też nie takie do konca bezpieczne no ale jaki lek bezpieczny jest ? chociaz te wilcze jagodyyy...

Odnośnik do komentarza

To ja przekleję swój post z *achykardia, stany lękowe i uczucie szarpnięcia*, bo tu bardziej pasuje: Ha! To witajcie w klubie. Może trochę info na początek: Od 2 lat (lipiec 2012) leczę się na nadciśnienie po napadowym migotaniu przedsionków (w sumie 2 izolowane napady w odstępie 2-letnim: maj 2010 i lipiec 2012). Mam 37 lat, 182 cm i obecnie 102 kg (podczas napadów ok 110-112 kg). Dostałem Tritace, po roku, ze względu na pojawienie się dodatkowych skurczy (po Tritace??) jeszcze Betaloc ZOK-oba po jednej tabletce raz dziennie. Oba w najmniejszych dawkach po 25. W zeszłym roku, gdy był sezon rowerowy (do października), ze względu na zanik dodatkowych skurczy, zacząłem odstawiać Betaloc, najpierw brałem po opół, potem w ogóle. W październiku kupiłem sobie automatyczny ekspres do kawy, bom kawosz, i zacząłem sobie pić taka kawę, 1 dziennie (rzadko 2). No i już po tygodniu tego picia obudziłem się po 5 rano z napadem czestoskurczu w identycznych warunkach, w jakich miałem napady migotania, czyli podczas spania na prawy boku i w godzinach pomiędzy 5 a 6 rano. Zerwałem się z łóżka i ugasiłem napad próbą Valsalvy po ok 5 min. No i do łózia. Przez miesiąc spokój i znowu - te same warunki. I tak co miesiąc regularnie takie napady po jednym razie. Nie przejmowałem się, bo szybkie wstanie z łózka i Valsalva pomagały. Poza tym jeden był po alkoholu Nie wiem, ile mi wtedy serce waliło, bom nie mierzył ale na czuja 140-180. Byłem na pocz. grudnia 2013 przy okazji u swojego kardiologa, to przebąknął coś o ablacji i kazał wrócić do Betalocu. Echo serca wtedy i za każdym razem ok, EKG też. No i nadszedł 4 atak, znów po miesiącu, znów nad ranem (po 5h) i znów na prawmy boku. Byłem zdziwiony, bo odstawiłem już moją espresso (ale pijałem zwykłą). Była to niedziela wyjazdu na ferie i kończąca tydzień, w którym naszego 6,5 latka pierwszy raz posłaliśmy na zimowisko. Był więc stres, siedzenie do późna, dużo wina (2-3 lampki wytrawnego, nigdy się nie upijam). A więc umiarkowane, ale skumulowane: kawa, stres, przemęczenie, alkohol. Do tego kilka dni wcześniej zmarła mi znajoma rówieśniczka na serce (nie chorująca na serce, ale mająca problemy depresyjno-alkoholowe), a w sobotę dowiedziałem się, ze młodszy kolega siedzi na pulmonologii z zatorem płuc. Tak że dodatkowe stresy zdrowotne. No i obudziłem się w styczniową niedzielę z tym częstoskurczem, ale tym razem nie umiałem go już wygasić. Chodziłem, siadałem, kładłem się, a do tego stres, ze nie działa i w tym stresie dodatkowe skurcze, zatem obawa przed znanym mi migotaniem. Ciśnienie 170/90. Już się ubierałem do szpitala i nagle po ok 30-40 min przeszło. Ale już nie spałem i miałem doła i stres, bo tu akurat wyjazd na ferie w ten dzień - przecież nie będę rodzinie ich psuł. Pojechaliśmy zatem, ale tu się zaczął koszmar. Następnego dnia (1 noc na feriach) znowu pobudka nad ranem z częstoskurczem. Tym razem Valsalva znów nie pomogła, ale pomogło polewanie się zimną wodą na klatkę i wypicie... Izostara i położenie się, zamiast łażenia. No ale już nie zasnąłem. I potem do końca ferii miałem 3-5 takich ataków każdej nocy, już nie nad ranem, ale zaraz po zapadnięciu w fazę REM, czyli średnio co 1,5h. Czyli miałem sen (zawsze normalny, nigdy koszmar) i na jego końcu wybudzenie (zawsze na dowolnym boku, nigdy na wznak), jakaś aura drżeniowo-lękowa i konieczność położenia się na plecach i wtedy pojawiał się atak tachykardii (nie wiem o jakiej częstości). No i przez to nabawiłem się strasznego lęku przed spaniem i depresji, ferie do niczego, ciągle ponura mina, chęć do płaczu i wszystko na czarno. Masakra. Po powrocie z ferii bez zmian. Po drodze znowu mój kardiolog (znowu EKG i echo bez zmian), który polecił mi wziąć sobie lek przeciwlękowy jeden na noc (Zomiren), bo mu to wygląda lękowo i ewentualnie połówkę Betalocu przed snem również. Przy okazji dodam, ze przez te napady nocne i niewyspania podwyższyły mi ciśnienie (normalnie max 120/80, a tak to 140/90, ale wciąż duże napięcie nerwowe). Lekko rozradowany wróciłem do domu, wykupiłem Zomiren, ale nie wziąłem. No i męczyłem się tak jeszcze przez 2 tygodnie, ale co zauważyłem - że po Tritace rośnie mi ciśnienie (sic!) i te nocne napady są jakby powiązane z bradykardią (jest brady i organizm wymusza tachy), a Tritace usposabia do brady (Betaloc też, ale on też reguluje, zatem go brałem nadal). Wdrożyłem sobie picie siemienia lnianego na noc, aby wykluczyć reflux (ni wiem, czy go mam). Wziąłem zatem zamiast całej, połówkę Tritace. I co? Cud! Pierwsza noc po 3 tygodniach w miarę normalna (3 małe ataki, zamiast 5 dużych!). Ale nie będąc pewnym, wróciłem do Tritace całego. I znów powrót 5 ataków. Zatem znów połówka i znów noc w miarę ok. Odstawiłem więc Tritace na amen. Ale w ten dzień też wdrożyłem ograniczenie spożywania węglowodanów (węgle pobudzają serce i układ nerwowy) i zwiększenie tłuszczów (rybki, masło, śmietana, smalec, oliwa, warzywa, generalnie wszystko, co naturalne, ale bez obżerania się). Jakiś tydzień wcześniej zacząłem też brać Aspargin po radzie innego kardiologa (sportowego), który przy okazji robienia echa serca stwierdził, ze przedsionki to mam na granicy (40/41 mm) i prawą komorę też (30/31 mm), ale ta prawa ponoć nieistotna hemodynamicznie. No i potych zabiegach dietetyczno-lekowych zaczęło się prostować. Jeszcze w ostatnią noc tych napadów zdążyłem zrobić prywatnego holtera 3-odprowadzeniowego, który wykazał, i tu sie zdziwiłem, brak jakichkolwiek częstoskurcz, ba, nawet tachyarytmii, poza epizodami wzrostu pulsu do... 90. Stwierdzono za to liczne epizody bradykardii nocnej (min 44), ale to noc i do tego biorę Betaloc, oraz dodatkowe skurcze: 4 nadkomorowe i jeden komorowy, bez pauz, bigemini itp. Niby fajnie. Czyli że budził mnie po prostu zwykły wzrost pulsu?? Przespałem tydzień z wybudzeniami, ale bez ataków, choć nawet nastawiałem się, że będą, ale nie były. No ale tu się zaczęło nowe: Tydzień temu z tego szczęścia byłem na piwku (1 sztuka wolno pita) i... noc spoko. Następnej nocy trochę dodatkowe mnie łechtały (tylko w nocy), ale bez sensacji. Zatem w drugi dzień wieczorem lampka wina. I po niej w nocy przy zasypianiu dodatkowe skurcze na lewym i prawym boku, ale nie na wznak, również podczas zasypiania. No i cały tydzień tak samo. Trochę dziwne, bo nigdy mnie takie coś nie brało. W ciągu dni mam symbolicznie może z 5-10 dodatkowych, a jak się kładę, to już nagminnie: 3 uderzenia normalne i dodatkowy, 3 normalne - dodatkowy. I tak do momentu aż zasnę. W ostatni weekend znów pozwoliłem sobie na kieliszek wina (ty pijaku!) i do 2h nad ranem się męczyłem, zanim zasnąłem. I znów reguła: w dzień nic, kładę się i po 3-5 minutach dodatkowe (lewy lub prawy bok, wygaszające w pozycji na plecach lub słabnące, ale obecne, na brzuchu). Siadam - znikają, kładę się, pojawiają. Dzisiejszej nocy do 3h nad ranem się męczyłem. O dziwo, po pobudce o 6.30 się nie pojawiają, nawet na boku, a po pobudce w nocy (bo są epizody krótkich drzemek), wciąż są. Podczas snu raczej ich nie mam. Zauważyłem też, że czasami potrafię nad nimi panować, zapominając się i myśląc o czymś innym albo drgając mięśniami nóg, pośladków, ud - nie zawsze to jednak działa. Teraz zapytam - miał ktoś z Was takie dziwne objawy dodatkowych skurczy podczas leżenia? Dodatkowe pojawiały się u mnie sporadycznie na prawym boku przed zaśnięciem, ale nigdy na lewym i nigdy nie tak gęsto! To już są chyba bigieminie, bo bywa jeden normalny i jeden dodatkowy. W tym czasie serce czuję albo w żołądku, albo w gardle. Dodam, ze elektrolity mam w normie, choć sód na dolnej granicy (139, norma 135), wapń w górnej (2,43 i 2,29, norma 2,50), a potas średni (4,1 i 4,2, norma 3,5-5,5). Z tym że przy arytmiach potas podobno lepiej utrzymywać wysoko (ok. 5), tak mi kardiolog powiedział. I tu mam zgryz, bo właśnie wczoraj wziąłem 8 tabletek asparginu (zalecają 6), zjadłem ziemniaków więcej niż zwykle, wypiłem sok z pomidorów i miałem najgorszą noc od 2 tygodni. Co z tym potasem? Brać, czy nie? Dodam, że czasami biorę zestaw 6 tabletek asparginu dziennie albo jedną Kaldyum 300. Niby potas niski, ale dlaczego po zwiększonej suplementacji, również dietetycznej, jest gorzej? Dodam, ze wynik potasu 4,1 mam z przedwczoraj. Doradzicie coś?

Odnośnik do komentarza

No i dzisiejsza noc piękna! Przespana, choć budziłem się, ale bez arytmii! Fakt, ze wziąłem *na noc*, czyli o 19h, połówkę betalocu, której od ok. tygodnia nie brałem już. Fakt faktem, że zjadłem wczoraj tylko 2 tabletki asparginu (zamiast 6) i wypiłem 300 ml soku z pomidorów, mało jadłem i dużo piłem. Dziś podobnie, zobaczymy, jaka noc będzie. Ale też zauważyłem odwrotną tendencję: przy moich skurczododatkowych nocach przed zaśniecie miałem dodatkowe, ale po obudzeniu już nie; dzisiejszej nocy na odwrót: przed zaśnięciem i podczas przebudzeń w nocy nic, a po obudzeniu rano i przewróceniu na bok pojawiały się. Mało, bo mało, ale wcześniej tak nie było! Może to kwestia psychiczna: najpierw z lękiem zasypiałem i jak się budziłem, to się cieszyłem, a teraz dobrze zasnąłem i się obudziłem z lękiem, że może mnie chwyci i chwytało. Nie wiem.

Odnośnik do komentarza

A w ogóle nie dziwi was jedna rzecz? Bo mnie dziwi, że w sumie po tylu badaniach różnych mamy serca dysfunkycjne, ale nie chore, a nie wiem, jak Wy, ale kawy i alkoholu (ŻADNEGO) już się napić nie mogę, bo mam dodatkowe i problemy ze snem, a jeszcze nie tak dawno piłem codziennie lampkę, dwie wina, i kawę też. A teraz nic! Słodycze rzuciłem, odżywiam się lepiej, kładę się wcześniej spać, nie przemęczam się, fakt - mam więcej energii w dzień, schudłem, ćwiczę więcej, niż kiedyś, a mam większe problemy z sercem (arytmia)! Mam kolegów otyłych, starszych, leczących się na serce (nadciśnienie, kardiomiopatie nadciśnieniowe, bypassy) i oni mogą się napić alkoholu (fakt, nikt z nich nie szaleje), pijają kawę codziennie, diet nie stosują, mało się ruszają i nic! A ja z założenia w dobrym kierunku idę i co? Gorzej! Też macie takie obserwacje?

Odnośnik do komentarza

Nareszcie ktoś mnie przebił w długości postu. FIFEK, nie za dużo tego potaso-magnezu 6 tabl. asparginu? mi kardiolog kazał brać dwie dziennie, mam tendencje spadkowe potasu a jak bardzo nisko to wtedy potas na receptę. Za mało potasu źle ale za dużo też, powoduje również zaburzenia rytmu, chyba że kardiolog tak w Twoim wypadku zdecydował. Na temat, która strona do spania dobra, żeby skurcze uspokoić też nic nie wiem, bo u mnie to nie działa na przerwanie, jak mam arytmię to czy stoję, leżę czy wiszę, obojętne który bok czy brzuch czy też plecy jak jest tak jest i żadna pozycja jej nie niweluje. Co do kawy to ja tak, tak i jeszcze raz tak, piłam, pije, pewnie, że jak mam trzęsienie ziemi w sercu to nie piję jej, ale nie tylko nie piję ale nawet nie jem, bo jest mi słabo, niedobrze i nic bym nie przełknęła, wtedy tylko woda chłodna wchodzi w grę. Alkohol - nie przepadam, sporadycznie jakaś lampka wina, a że nie przeginam więc nie wiem jak na moje serce działa, z tego co czytałam, alkohol nie służy arytmikom. No muszę się również przyznać, że należę do grona Twoich kolegów, żadnych diet, sportu zero ale jestem bardzo aktywną osobą więc tym nadrabiam, słodyczy sobie nie odmówię również, noce raczej bezsenne, bardzo mało sypiam i tu chyba nie działa jakaś zasada, Ty dbasz o siebie i masz kłopoty z sercem ja od jakiegoś czasu mało się rozpieszczam i też mam kłopoty z sercem. Mogę tylko ze swojego doświadczenia powiedzieć, że u mnie nigdy nie zaobserwowałam jakieś reguły co do serca, czy jestem grzeczna czyli spanie, dbanie o siebie itp. i tak mam skurcze, czy nie przestrzegam niczego też mam skurcze czy inne kłopoty z sercem. Moje serce potrafi bez żadnych zasad, bez żadnego impulsu nagle zacząć wariować a za jakiś czas nagle przestać i jest dobrze, tak jak wysiłek fizyczny, czy leżenie, czy stres czy bez stresu w kazdej chwili może mnie trzepnąć albo w każdej chwili wrócić do swojego spokojnego bicia. To tyle o mnie, może inni coś poradzą, ze swoich obserwacji.

Odnośnik do komentarza

No rozpisałem się nieco, sorry ;o) Chwaliłem się wczoraj piękną nocą, za to dzisiejsza jakaś masakra. Fakt, poszedłem nieco później spać, nie o 22.30, ale o 23, byłem bardziej zmęczony. Zaważyłem, ze na zmęczonego większe szanse na dodatkowe. Co ciekawe, za dnia niemal nie mam dodatkowych. No, może w sumie 10-20. Za to w nocy nadrabiam. Na oko mam ze 100/h (mam nadzieję, ze jak zasypiam, to ich nie mam). A tych godzin w nocy to mam tak ze 3. Z tym, ze to nie są po prostu dodatkowe, tylko układy w rodzaju: 3 normalne i dodatkowy albo: normalny, dodatkowy, normalny, dodatkowy. Czy to już bigeminie, trigeminie, salwy? Wtedy się przewracam i spokój i zaraz znów. Ale zauważyłem, że ma tu trochę wpływ regulacja psychiczna. Potrafię położyć się na brzuchu lewej strony (lubię tak spać) i wtedy, choć je czuję, potrafię czasami o nich zapomnieć kierując gdzie indziej myśli. Tak właśnie wczoraj zasnąłem, ale po godzinie się obudziłem. I znów walka. I tak dziś 3 razy. Co ciekawe, nie bywam zmęczony w dzień po tych niedospanych nocach. Dziś nawet sporo się nalatałem w pracy, a jeszcze wieczorem ćwiczyłem (przez ten dziadowski betaloc moje serce po 30 min średniointensywnej gimnastyki skoczyło z pulsem na... 100, a wydawało mi się że wali ze 160). Rzuciłem dziś aspargin (tak a propos - na pudełku pisze dzienna dawka 6 tabletek), ale wziąłem rano kaldyum (600 jednak, nie 300). Zresztą dzienne zapotrzebowanie na potas to 4700 mg/dobę, zatem nawet 4 tabletki kaldyum to nie połowa, a co dopiero asparginu! Zreszta ja mam potas w dolnej granicy, jak pisałem. Ale wróciłem też dziś do tritace, czyli taki układ, jak miałem za *najlepszych czasów* (z kawą i winem), a tritace oszczędza wydalanie potasu. Zobaczymy, jak będzie. Tylko nie rozumiem jednego - w ciągu dnia niemal bez dodatkowych, a w nocy ich nagromadzenie.

Odnośnik do komentarza

Witam , tak z żartem wejdę ....:) Allicja w końcu masz godnego siebie w pisaniu kamrata :):):) toż nam się Fifek rozpisał :):):) Atak serio co u Was słychać ? Ja szczerze mówiąc wczorajszy dzień miałam okropny , może nie pod względem kołatania ale ogólnego złego samopoczucia. Tylko wstałam to byłam podenerwowana , roztrzęsiona w środku , jakoś dziwnie mi się robiło ale przeżyło się i to :) Ala ma rację co do brania ,,Fifek** tak dużych ilości potasu . Niedobór i nadmiar jest zły ,gdyż wtedy powoduje kołatania. Fifek od nadmiaru mg nic Ci nie będzie ( jak będziesz miał go za dużo to odczujesz to w sposób częstego korzystania z toalety stolcem) natomiast z tym potasem radziłabym przystopować albo brać sporadycznie i zobaczyć co się będzie działo. Ja polecam potas na receptę Kaldyum , sama go zażywam gdy potrzebuję. Natomiast co do skurczy uważam również że nie ma na nie reguły. U mnie również występują w najmniej oczekiwanych momentach ,pojawiają się nagle i znikają również nagle . A jestem osobą która się nie rozczula nad sobą , normalnie pracuję , dziennie rowerek ,brzuszki chociaż od 8 miesięcy jestem pod okiem dietetyka. Bo troszkę mi się przybrało przez ostatni czas i zgubiłąm już (mogę się pochwalić :) ) 23 kg :) Fifek a może masz jakiś stan zapalny w organizmie a nawet o nim nie wiesz i to powoduje takie jazdy u Ciebie. ? Ech80 jak Twoje samopoczucie? :)

Odnośnik do komentarza

Witam. Powiem szczerze, że skurczy nie odczuwam praktycznie w ogóle poza praca bo w pracy i chwilę po wyjściu mam ciągi no ale co zrobić jak sie tak człek stresuje i ze zmeczenia też się to robi:(( Poza tym to jakos czuję taki lęk w sobie, napięcie. Fatalnie i słabo się czuję. jak nie urok to sraczka:(( Musiałam cierpieć na duuuuzy niedobor magnezu i zelaza. dodatkowo leczę polowa dawki tarczyce i to może dzieki temu też się zmneijszyly. Biorę też bellergot i jest w rpacy troszkę lepiej niż wcześniej. Trzęsę się w niej jak osika ale przynajmniej tak dużych skoków cisnienia nie odczuwam. Jak u reszty>?? Ala? jak sie trzymasz ?

Odnośnik do komentarza

FIFEK może w ciągu dnia skurczybyki też są tylko jesteś zapracowany i nie wsłuchujesz się a przed snem, czy też w nocy cisza, spokój, pędzące myśli po głowie a może strach, co będzie tej nocy? jaka niespodzianka czeka? nie umiem odpowiedzieć dlaczego tak się u Ciebie dzieje, u mnie nie ma jakiś zasad działania skurczy a może ja się nad tym nie zastanawiam? Ty jak widzę jesteś bacznym obserwatorem swoich skurczy bo potrafisz naliczyć ich ilość. Jedno dobre uderzenie, jedno złe może być bigiminią, piszę może bo to trzeba sprawdzić ją mam i to często i tak wtedy odczuwam, salwy też mam ale one są takimi prawdziwymi łupnięciami raz po razie, a co holter u Ciebie mówi??? EWA 23 kg łołłłłłłłłł toż to strasznie dużo, ile Ty tego zmagazynowałaś? nie ważne abyś Ty się dobrze z tym czuła to wtedy jest wszystko ok. ECH80 jakiś krok naprzód u Ciebie, może tabletki zaczęły działać, a może nasz krzyk, co??? najważniejsze, że trochę lepiej a może być jeszcze lepiej jak dasz coś z siebie. Piszecie o marnym samopoczuciu może pogoda bo ma się popsuć na weekend i zmiana jakiegoś ciśnienia nadchodzi (szukam wymówki) i stąd pogorszenie nastroju? mnie na przykład bardzo bolała głowa i tak co 4-5 godzin tabletka przeciwbólowa i jakoś było. ECH80 jak się trzymam? psychicznie kiepsko, ale wierzę, że czas leczy rany a jak mi bardzo, bardzo źle to idę sobie do mamy i tam na Nią pokrzyczę i smutek trochę przygasa. Bardzo mało mam czasu dla siebie to i głowa mniej obciążona rozmyślaniem i zamartwianiem. Ostatnio jakiś cud się u mnie stał i bardzo mało czułam arytmię, uradowana, cała szczęśliwa myślę sobie chyba nadchodzi czas radości, może jak france nagle zawitały we mnie tak teraz idą sobie w odstawkę ach jak się jarałam. No i sobie tak siedzę późną nocą a że głowa mnie bardzo bolała, pomyślałam zmierzę ciśnienie, zasiadłam pełna spokoju w końcu ciśnienie zawsze mam dobre nawet w najcięższej arytmii, skurczy nie czuję, nic mnie w gardle nie przydusza, prawie samopoczucie cud-miód, no i mierzę a tu zonk, ciśnieniomierz nie mógł zmierzyć ciśnienia bo co drugie uderzenie mi wypadało i jak mi się za którymś razem udało dokonać pomiaru to puls miałam 31, to już wiedziałam, że moja kochana bigiminia aż palce skierowałam na nadgarstek i szukam pulsu, po wielkich trudach udało mi się wyłapać i rzeczywiście miałam arytmię ale nie czułam kompletnie nic, chyba pierwszy raz nie odczułam żadnych swoich skurczy, no taka arytmia to rzeczywiście nie straszy, jest a nie czuje się jej, nie wiem jak to się stało, jakaś zagadka dla mnie i nowość, zobaczę jak to dalej będzie. Pęknie cały czas być nie może więc serce me przypomina mi systematycznie, że jest, wtedy to był jakiś wyjątek i tak się właśnie ostatnio czuję. Już weekend to można trochę wyluzować. No i na tyle.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×