Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Mary10 ja czytając ten post też się uśmiechnęłam :) , ale i żartów troszkę też musi być:) co do śledzika to jadłam dzisiaj , a że wczoraj były ostatki pozwoliłam sobie z moim mężem i rodzicami na 2 lampki wina i super się czułam:) Allicja mnie od rana głowa pobolewa (ale to te moje paskudne migreny) które mam potwierdzone przez lekarzy. I wtedy żadne tabletki nie pomagają tylko spać bo aż na wymioty mi się zbiera i na oczy nie potrafię patrzeć. Muszę wtedy przeczekać a potrafią trwać nawet do 4 dni. Ogólnie u mnie dzisiaj niskie ciśnienie. Ala co do leków dokładnie masz rację ,ja byłam długi czas królikiem doświadczalnym przez mojego kardiologa bo nie potrafiliśmy dopasować odpowiednich leków i dawek ( jestem strasznie oporna na leczenie farmakologiczne) a dużym plusem było to że ja naprawdę wiedziałam kiedy lek mi coś pomaga a kiedy jest po nim źle i mój zaufany kardiolog też się wtedy o mnie nie bał. No i co zrobił się magazynek poszłam oddałam do apteki i tyle. A w końcu dopasowaliśmy leki i w jakiś sposób mi ulżyły. Więc trzeba próbować a nie z góry zakładać że nie pomogą. Ja xydro biorę tylko w krytycznych dla mnie sytuacjach kiedy już nie daję sobie z sercem rady a tk na co dzień wspomagam się meliską i tableteczką ziołową. Ala , śmierć bliskich są to sytuacje przykre dla każdego normalnego człowieka , i nie ma nic w tym złego że tak reagujesz. Na wszytsko potrzeba czasu , a wiadomo czas leczy rany . Początki są trudne ,wspomnienia ,rzeczy ale ten żal troszkę minie i będzie się tą bliską osobę wspominało z uśmiechem na twarzy:)

Odnośnik do komentarza
Gość KRAPOLOG

Betsi, nie tylko Twój wpis zniknął, wraz z nim pomknęła w cybernetyczną próżnię również moja cięta riposta. A szkoda, bo i piękna była, i dzikość bestii w sobie miała. Twój wpis zawierał jedynie nieciekawe informacje o moich śmierdzących skarpetach i uderzającej do głowy spermie (doprawdy, paskudną masz wyobraźnię), więc Twojego wpisu mi nie szkoda. Ciekawa rzecz z tymi znikającymi wpisami. Był tu, a może nadal jest, wątek na którym ludzie obrzucali się wzajemnie epitetami rodem z cuchnącego rynsztoka, i to przez dobrych parę stron, a jednak nikt ich wpisów nie usuwał. Ubiegłowieczorny anons Betsi opiewający rzekomo tragiczny stan higieny moich skarpetek i nawiązujący do wydzielin organów płciowych też był niskich lotów krzywdząco koszących, więc jego zniknięcie mnie nie dziwi. Ale moja wyrafinowana, finezyjna wręcz riposta niezawierająca ani bluzgów, ani nawet śladowych ilości orzeszków ziemnych, została zmieciona z powierzchni ekranów całkiem, moim skromnym zdaniem, niesprawiedliwie. Cóż mogę jeszcze Tobie, Beato, podpowiedzieć: oprócz nauki czytania ze zrozumieniem polecam naukę pisania. Mój nick to KRAPOLOG, a nie KRAPLOLG, czy jak go tam ostatnio przekręciłaś.

Odnośnik do komentarza

No to fajnie ,że ktoś chociaż poza skurczami i o śledziku pamiętał. Ech , ja też z tych niepijących ale lampkę czerwonego wytrawnego wina wypiłam . Ja z z tych czasów pochodzę co imprezy śledzikowe organizowały zakłady pracy ( ot taka integracja) i trzeba było prawie obowiązkowo iść i tam sie alkohol strumieniami lał a ja biedna musiałam prawie ,że pod stół wylewa aby nie pić i jakoś przetrwać imprezy* integracyjne * w jedzeniu i piciu .na ogół ogórków kiszonych i paru śledzi solonych z beczki. Ja też za bardzo nie rozumiem klucza usuwania postów , chyba ,że się zmienił Admin lub Jego podejście do sprawy.

Odnośnik do komentarza

Hej , jak tam minął Wam dzisiejszy dzień.? Ja dzisiaj miałam wolne i od rana jakoś tak serduszko pukało nie równo , ale żeby nie zmarnować dnia wzięłam się za mycie okien (ładna pogoda) ,troszkę wysiłku dla serducha :) oprócz tego codzienna aktywność fizyczna i się nie obejrzałam a już wieczór:) ale się tu gwarno zrobiło , i pomyśleć że słowo ,,budyń** może narobić tyle zamieszania:) nie ma co się oburzać ,trzeba wrzucić na luz i do niektórych spraw podchodzić z respektem :) czasami potrzeba mocniejszych słówek.

Odnośnik do komentarza

Hej U mnie jak zwykle i bez zmian jednakże bardziej depresyjnie niz zwykle.....jejku powiem szczerze , że nie wiem dlaczego męczę jeszcze was moja osobą, pomóc nikomu nie potrafię bo i sama sobie nie umiem pomóc, a może jakąś ulgę mi to przynosi? sama nie wiem....

Odnośnik do komentarza

Ech80 , to nie o to chodzi żeby Cię krytykować i naskakiwać na Twoją osobę , dużo osób piszących tutaj chce Ci w jakiś sposób pomóc ale będę się powtarzała i nie zmienię zdania ,żeby móc Ci pomóc najpierw sama musisz zmienić nastawienie w stosunku samej do siebie. Są lepsze dni , są gorsze dni ale pamiętaj życie wszyscy mamy tylko jedno , i jak je przeżyjemy zależy wyłącznie i tylko od nas samych :) jeżeli Ci przynosi ulgę pisanie w taki sposób tutaj to pisz sobie , najważniejsze żebyś się dobrze czuła:)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny najgorsze jest to, że ja juz jestem w takim stanie, że nic mnie nie cieszy, nic nie sprawia przyjemności. Nie mam siły na nic , nawet na wymuszony usmiech. Po prostu żyję bo żyję i nie umiem wyjść z tego doła. Jestem ospała, ocieżała, smutna, płaczliwa. jestem innym człowiekiem niż kiedyś....... Najlepsze jest to, że nic mi się nie udaje, zewsząd same kopniaki w tyłek, zero pozytywnych rzeczy...

Odnośnik do komentarza

Witam towarzystwo *podupadłe* i optymistycznie nastawione. EWA pytasz jak minął dzień? stawiam dobrą kawę i ciacho jak ktoś mi powie czy dzień będzie dobry czy zły? Za cholerę nie rozgryzę swoich arytmii, mogę piętnaście minut żyć z kochanym sercem a po piętnastu minutach jak mnie nie trześnie i wali sobie jak chce, żadnych zasad, czy wypiję kawę czy nie, czy pada, czy świeci słońce, czy jestem przejedzona czy głodna, czy leżę szczęśliwa z uśmiechem na gębie czy też walę piorunami, żadnych zasad, żadnych reguł. Moja arytmia może przyjść nagle i nagle odejść albo tłuc dzień, dwa, trzy i tydzień non stop. Dni u mnie w kratkę, trochę oddechu, trochę masakry, tak już mam i tak póki nie wynajdą jakiegoś *cudu* widocznie będzie, nie cieszy mnie to ale żyję normalnie. MONNA widzisz nakręcałaś sobie chorobę serca, zapalenie mięśnia sercowego i jeszcze coś, czego już nie pamiętam a wystarczyło iść do lekarza, dać się osłuchać i powód bóli w klatce się wyjaśnił, zdrowiej kobieto bo wiosna idzie. ECH80, wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują u Ciebie nie chore serce tylko nerwicę i będę powtarzała do skutku, weź się nie męcz, idź do psychiatry, psychologa i zacznij się leczyć, bo jak dalej pójdzie to nie tylko nerwica ale i depresja Cię powali, bo już chyba masz jakiś zalążek, smutkiem wieje od Ciebie jak diabli. Zaraz nam tu napiszesz, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, wszystko mnie boli, wszystko mnie straszy, serce mi skacze, wszystkich się boję i pracy nie lubię, to tak w skrócie, czyż to nie depresja??? Mnie też życie nie rozpieszczało i też wali mnie, tak na oko od 6 lat same nieszczęścia, jedne za drugim, a niby chodzą parami, u mnie to całe armie i wbrew tym nieszczęściom staram się żyć, bo sobie mówię, kiedyś ta zła passa musi się skończyć i przychodzi kolejne nieszczęście a ja znowu może to już zamknie tą puszkę Pandory i tak czekam na ten cud, wierzę, że kiedyś się przyczłapie a jak nie no trudno widocznie taka rola ma na tym świecie. Więcej ECH wiary w siebie i optymizmu, zawsze sobie powtarzam, póki jeszcze żyję, jestem w miarę zdrowa, mam ręce, mam nogi to dam radę, czego i Tobie i każdemu życzę. Są na świecie ludzie którym jest super dobrze są i tacy, którym wiatr w oczy wieje, ale nigdy nie należy się poddawać i nawet jak jest źle szukać pozytywów i czerpać z życia to co jest odrobinę lepsze, to nas wtedy buduje i tym pozytywnym dziś akcentem kończę jak zwykle swój *krótki* post. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Alicjo aż odżyłam czytając Twój post , POLONISTKA z Ciebie niezła ? I proszę się nie rumienić i zawstydzać bo prawdy nie ma co się wstydzić , żadnej prawdy!!!! Doła jeszcze nie złapałam i Ty Alicjo uratowałaś mnie przed tym. Można smędzić można smucić się ale trzeba szukać wyjścia , wyjścia aby z tego wyjść a Wy kochane Panie ( smutne) co robicie w tym kierunku ? Napiszę Wam ,że ja swoje szczęście życiowe odnalazłam w 37 roku życia a przedtem to była totalna klapa . Nie ma co pisać i * chwalić się * swoimi nieszczęściami no by co niektórzy się zdziwili jak mają dobrze w swoim nieszczęściu. U mnie tez nie było żadnej reguły co do arytmii serca , przychodziła wtedy kiedy chciała czyli jak byłam radosna , smutna , zmęczona czy niewyspana. Teraz mam spokój bo miga zawsze i kardiolodzy mówią ,że to jest lepsze dla serca niż napady i dlatego odżyłam jak mam na stałe , bo tak jednak czekałam podświadomie kiedy znowu ruszy nie tak a na ogól przed napadem miałam skurcze dodatkowe lub po czasami 2 ,3 tyg a potem znowu migotanie i tak w kółko . Nie będę pisała jakie są odczucia w tym czasie bo każdy tu piszący chyba wie. Także panie kochane żadna nie ma chyba jeszcze 37 lat także głowa do góry , szczęście nadejdzie i to niespodziewanie jak jak u mnie.

Odnośnik do komentarza

Miłe Panie pewnie każda dostała już buziaka od swojego Pana a może jeszcze coś fajnego w prezencie co sprawiło Wam radość?, żeby każdy dzień był dla Was tym wyjątkowym dniem. MARY10 nie polonistka ja bardziej matematycznie uzdolniona, polonistka marna, błędy mi się zdarzają ale nie cierpię jak ktoś robi takie straszne byki ortograficzne wrrrr. MARY doła nie łap, jesteś chyba optymistką? Ja może optymista taka trochę na bakier, pesymistka chyba nie, bardziej jestem realistką. No i właśnie dziewczyny *zdołowane* trzeba się rozejrzeć wokół ile jest cierpienia, bólu i nasze problemy w obliczu innych nieszczęść wydają się wtedy niczym. Trzeba umieć sobie tłumaczyć, odrzucać negatywne myślenie, to nie myśli rządzą naszym mózgiem tylko my rządzimy naszymi myślami. Tak jakoś poleciałam umoralniająco, ale powinnyście wiedzieć o co mi chodzi. Ja uważam, że każdy wiek ma swoje prawa i w każdym wieku może się coś wydarzyć czy dobrego czy złego a czy będziemy szczęśliwi zależy od nas nie od wieku, to nie ważne czy mamy lat 20, 30 czy 80 a może i więcej lat. Dziś moje serce bardzo mnie kochało, dało mi odpocząć bo chyba wiedziało, że mam strasznie latający dzień i kondycja mi potrzebna, sprawowało się luksusowo, pfu, pfu żeby nie zapeszyć. No to miłe Panie świętujcie to nasze święto w miłej atmosferze ja też dzisiaj wreszcie siadłam sobie odpocząć. A zapomniałam!!! ECH80 testowałaś nowy lek czy do szuflady schowałaś? Jeśli brałaś jakie doznania? lepiej, gorzej? coś robisz z sobą, walczysz o siebie? BETSI23 nie fochuj się bo nie ma czego, masz prawo sobie popłakać ale musisz też coś robić, żeby sobie pomóc i staraj się oprócz smutków napisać czasami coś optymistycznego co wprowadziłaś w swoje życie, żeby zadziałało u Ciebie? To jeszcze raz miłego świętowania.

Odnośnik do komentarza

No to ja prawie na koniec dnia WSZYSTKIM KOBIETKOM WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Wam i sobie życzę. Alicjo , no jak matematycznie uzdolniona i to polonistycznie też , każdy * matematyk * prawie nie ma problemów z polskim ale na odwrót to niestety różnie to bywa. Nie , doła złapałam czytając smutne posty a tak ogólnie to nie. Ja tez jestem realistką z nutą optymizmu. Zajrzałam tylko na chwilkę i idę dalej świętować. To jeszcze miłego wieczoru .

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich i mam pytanko . Od jakiegos czau borykam sie z dodadkowymi skorczami komorowymi jakos sobie z tym radziłem nie było to tak dokuczliwe chociaz na badaniu holtera wyszło ich około 4000 ale akorat w ten dzien miałem ich naprawde duzo . Ale od niedawna dostaje dziwnych atków tzn zdazyło mi sie to dosłownie 3 razyi to dziwne zawsze po jakims posiłku . nagłe uczucie mrowienia w rekach , nogach zbiegajace sie jakby do srodka ciała , uczucie zimna , niepokuj ,nagły skok cisnienia 180/100, uczucie jak bym sie jakichs narkotyków nawciagał nie moge wtedy ustac w miejscu ani sie połozyc ,tak jakbym miałzaraz odpalic dosłownie :) nart .Czy to ma zwiazek z tymi skorczami dodadkowymi czy ktos z was miał cos podobnego ,choc nie zycze tego nikomu .

Odnośnik do komentarza

HEJ Alicjo wzięłam ten bellergot i wydaję sie byc ok bo czułam sie jakos spokojnie. Skurcze oczywiście były ale mniej uciążliwe. By stwierdzić jednak czy naprawdę to jest to (zważywszy na to, że weekendy zazwyczaj mam spokojniejsze), muszę zażyć to jutro gdy będę w pracy. Grzesiek a może te odczucia właśnie są związane z dźwignięciem się ciśnienia? Ja gdy mnie chwyta zwyżka to też czuję się fatalnie. Nie miałam jeszcze mrowienia ale za to ogromny niepokoj, uczucie naprzemienne zimna i gorąca, dreszcze i za chiny nie mogę usiedzieć w miejscu, jest mi duszno, staję się czerwona na twarzy i klacie. No masakra:((

Odnośnik do komentarza

Ech80 mam dosłownie to samo co ty i to nie wiem co mam robic kardiologa mam za tydzien . wszystkie wyniki ok miałem EKG podczas takiego ataku , tez ok tylko ten dodadkowy skorcz komorowy ale lekaz powiedział ze to nic groznego . Moze mam jakas nerwice ,rozne mysli mi przez głowe przelatuja , a najgozej jest jak siedze w domu i niby odpoczywam. Jak jestem w pracy jest ok jakos człowiek zapomina , nie mysli . Nie wiem co robic , macie jakas rade?

Odnośnik do komentarza

Grzesiek ja wiem ze mam nerwice:) W przeciwieństwie do Ciebie to te zwyzki ciśnienia zdarzają sie tylko w pracy. kiedys miałam je w domu (ataki paniki) ale z tym sie uporałam. Niestety praca mnie stresuje i nie mogę w niej wysiedzieć dłużej niż przez 5 h ...potem właśnie dzieją się cuda!

Odnośnik do komentarza

ECH80 no proszę jakaś odwaga w Ciebie wstąpiła, może to krok do przodu, łykaj te tabsy i myśl, że mają Ci pomóc a nie zaszkodzić. Z tym Twoim ciśnieniem to myślę, że to tylko emocje, bo stresujesz się pracą, a chyba niepotrzebnie? Czy podczas tego Twojego skoku ciśnienia, niby, ataku jak to nazywasz mierzyłaś ciśnienie? Jakież on wysokie się robi? Piszesz, że masz niskie z natury to nie myśl o lekach na nadciśnienie bo jak nawet masz ten skok na tle emocjonalnym i zaczniesz łykać na to tabletki to sobie tak rozregulujesz to ciśnienie, że dopiero będzie problem. Dlaczego nie chcesz przyjąć do swojej wiadomości, że Ty wszystkie akcje z sercem, ciśnieniem masz od nerwicy a nie z choroby, zapewniam, że byłoby Ci łatwiej jakbyś ten fakt zaakceptowała niż na siłę szukała w sobie choroby. Może ten lek, który teraz bierzesz wyciszy Cię w jakiś sposób, tylko nie przerywaj a lecz się nim jak lekarz nakazał. Uparciuch z Ciebie, chyba wszystko byś leczyła, każdą chorobę tylko nerwicy nie chcesz leczyć, nie chcesz uwierzyć, że ona robi z Tobą takie akcje, myślę że nie byłaś nigdy na samym dnie, jak znajdziesz się tam kiedyś to może otworzysz oczy i dopiero zaczniesz się leczyć we właściwym kierunku. To nie życzenia w Twoją stronę tylko obserwacja Twojej osoby i wyciągnięte przeze mnie moje własne wnioski. MARY10 ja widocznie gruboskórna na mnie nie przechodzą objawy innych, chyba bardziej bym potrząsnęła kimś (uogólniam), żeby się obudził i nie marudził, może inaczej niech marudzi i jęczy tylko niech od czasu do czasu napisze, że widzi jakieś światełko w tunelu, jakąś iskierkę nadziei na lepsze jutro, że są jakieś postępy w tym własnym leczeniu. GRZESIEK1977 to masz trochę tych skurczy ale to też nie jakieś ogromne liczby. Czy jesteś całkowicie zdiagnozowany przez kardiologa? echo, test wysiłkowy, jak potas, magnez, sód u Ciebie? Co lekarz na Twoje skurcze dod. dał jakieś leki, kazał się nie przejmować? czy to tylko skurcze komorowe a może inne arytmie? Na pewno każdy z nas czuje podczas ciągów skurczy niepokój, jakieś zimno, dreszcze poty też ale u mnie przy dłuższej arytmii, jak trwa parę godzin czy dni non stop, czy jakieś długie ataki złej pracy serca. Musi się kardiolog w Twoje sprawie wypowiedzieć czy nic Ci nie grozi, czy masz się nauczyć z nimi żyć, czy przyjmować leki, czy skurcze są z jakiegoś powodu czy taka Twa uroda a może stres? często lekarze zwalają na nerwy, ale trzeba wykluczyć inne przyczyny. Zabieram się i idę na jakiś spacer niedzielny, mam takie jedno miejsce, które teraz jest codziennym moim spacerem, pewnie domyślacie się gdzie. Uśmiechnijcie się niedzielnie, powiedzcie sobie, że nawet jak to serce dziś tłucze, to zrobię wszystko, żeby dziś o tym nie myśleć, spacer z mężem, zabawa z dzieckiem, może sprzątanie jak ktoś lubi, może fajna książka, która odciągnie od myślenia, cokolwiek byle sobie pomóc. To ja idę sobie popłakać i trochę pokrzyczeć.

Odnośnik do komentarza

Alicjo nie chodzi tu o udowadnianie czy byłam na dnie czy tez nie ale moim dnem był czas gdy miałam ataki paniki kilka czy kilkanascie razy dziennie, w nocy nie spalam bo sie bałam, serce walilo,cisnienie roslo. Balam sie sama w domu zostac, balam sie wychodzic nawwet z osoba towarzyszącą. Codziennie umierałam po kilkanaście razy. To było dla mnie totalne dno. Przez to wszystko zostałam sama, nie mam życia towarzystkiego i to wszystko przez probę leczenia się psychotropami! Jesli chodzi o cisnienie to nie mierzyłam w trakcie tego ataku bo w pracy nie mam jak ale mam poropwnanie. Mierząc cisnienie w gabinetach cisnienie sięgało 170/ iles tam a nie czułam sie wtedy tak tragicznie jak podczas terazniejszych zwyżek. Dlatego tez myslę, że mogą sięgać i 200. Gdy wracam z rpacy do domu to mierze i ciśnienie juz wtedy spada , nie mialam wiecej jak 140/100. Dlatego też jestem pewna zew pracy mam powazne skoki i tego sie boję

Odnośnik do komentarza

Jesli chodzi o pracę to hmm nie wiem jak to ująć , jak to nazwać. ogólnie na początku szychty czuję sie dobrze ale potem już wchodzi zmęczenie i wtedy to te cuda się dzieją. Wcgodzi niepokoj, dreszcze, zimno, cieplo...nadmienię iż jestem osobą, która stresuję się byle czym i nawet telefon potrafi mnie zestresować. Siedzę też w pokoju gdzie ejst doslownie gorąco i to dodatkowo jakoś pprowokuje ataki. Gdy zaczynam czuć, że gęba mi czerwienieje i w klacie robi sie gorąco to koniec!:(

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×