Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Iskierka31

ECH80 a jaką masz gwarancje, że jak zajdziesz kiedy nie będzie skurczy to za miesiąc czy dwa sie nie zaczną? Taka nasza uroda i nie mozemy skurczom życia podporządkowywac. Ja tez sie bałam, w ciazy z pierwszą córką płakałam i prosiłam Boga żeby mi pozwolił dziecko donosic bo ono chce życ a potem, że jeszcze nie chcę umierac bo córcia taka mała i mnie potrzebuje. Ale przeżyłam i mam nadzieje, że pozyje tak długo, żeby córki wychować

Odnośnik do komentarza
Gość Iskierka31

Tak Betsi 23 miałam przed miałam w trakcie i miałam po. Badania miałam tak jak pisałam echo i miałam mnostwo holterów, dopiero za któryms razem wyłapało skurcze, w drugiej ciązy na ostatnim holterze wyszło mi ponad 4 tys.komorowych, ale lekarz dał tylko potas i zapewnił ze nie umre a po karmieniu pomyslimy o tabletkach, zresztą powiedział mi, ze on tez to ma i żyje.

Odnośnik do komentarza

Iskierko ja pisze tylko o swoich odczuciach i na szczęście mam juz dziecko bo teraz bym się bala. gdybym miała tyle skurczy co wtedy to bym się nie obawiała tak batdzo jak teraz. ja boje się z tym dziadostwem wychodzić a co dopiero mówiąc o ciąży. Za dużo i za często tych skurczy :( bolesne tez się zdarzają i balabym się nawet o to czy dziecku może to skakanie zaszkodzić.

Odnośnik do komentarza

BETSI23 a od jakiego czasu masz skurcze dodatkowe? ile Ci ich wychodzi w holterze i jakie? Osobiście wydaje mi się, że mojemu lekarzowi chodziło o to, ze czasami podłożem arytmii mogą być zaburzenia hormonalne, a jak wiadomo ciąża zmienia gospodarkę hormonalną kobiety, więc może mieć i wpływ na arytmię. Ale z tego co czytam na forach to raczej nie spotkałam się z*ozdrowieniami*na skutek ciąży - raczej w odwrotną stronę jak już. Co do machania ręką przez lekarzy na te nasze skurcze to już się przyzwyczaiłam. Denerwuje mnie tylko, ze tego się nie leczy. Ja mam mało dodatkowych (ale dokuczliwie je odczuwam), raz mi wyszła jakaś trójka komorowa chyba i nie dostaje żadnych leków bo poza dodatkowymi mam jeszcze bradykardię i ponoć leki mogłyby mi jeszcze gorzej zrobić. Tylko u mnie arytmia trwa dwa lata, ja nie wiem co będzie za np. 5 jak pewnie liczba skurczy będzie o wiele większa. Póki co staram się jakoś z tym żyć -jest lepiej niż rok temu kiedy myślałam, ze umrę za każdym razem ja serce przeskoczyło, tylko wtedy z kolei było tego mniej, raz na jakiś czas a nie codziennie jak teraz. Miałam nadzieję, że to jest wyleczalne, albo jakoś przejdzie ale widzę, że nikomu to chyba nie przechodzi ;]

Odnośnik do komentarza
Gość Iskierka31

Wracając do tematu ciąży - jedyne co mozna zrobic to porozmawiac o tym i z ginekologiem i z kardiologiem, oni znając pacjentkę doradzą co robić choc decyzja zawsze pozostaje kobiecie. Jesli chodzi o wyleczenie skurczy tez sie nie spotkałam z wyleczeniem, podobno wręcz z wiekiem dolegliwości sie nasilają. To nie jest optymistyczne - wiem, ale nam pozostaje sie tylko z tym pogodzić...

Odnośnik do komentarza

BETSI23 nie kontrolujesz arytmii w ogóle? ja raz na pół roku holter robię, żeby wiedzieć co się dzieje. a co ci wyszło w tym co miałaś dawno? KLARAAAA a co Ci wyszło w holterze? u mnie też dwa lata. i jest coraz gorzej ;] ISKIERKA31 bardzo pocieszające ;] no tak, trzeba się przyzwyczaić i poniekąd dostosować swoje życie do tego. wkurzające jest tylko to, że np. ja nie mam zdiagnozowanej przyczyny arytmii. lekarze mówią*to może być powodem, albo to...* nie leczą i tylko mówią, że *to nic takiego...* a skurczy przybywa ;]

Odnośnik do komentarza

Witam po kilkudniowej nieobecności- niestety sesja za pasem, więc mam masę roboty, ale jak mam chwilkę, to podczytuję Was czasem :) Niestety, od wczoraj coś mi pikawka daje popalić. Wczoraj wieczorem najpierw było odczuwalne jako drżenie (nie umiem opisać tego uczucia), a potem przez chwilę biło *na 3* (tzn. 2 normalne skurcze serca i jedno łup dodatkowe). Dzisiaj podobnie. Niestety, nie umiem rozróżnić rodzajów skurczów (czy to komorowe czy nadkomorowe itd.). Jakiś niekorzystny biomet czy coś? A może stres przed sesją? A może wszystko naraz?...

Odnośnik do komentarza

Z własnego doświadczenia (a jest niemałe bo ok 13 lat) mogę wam napisać iż z wiekiem jest tego więcej i są gorsze. Na początku co jakis czas, Potem coraz częsciej i częsciej a teraz w każdej godzinie , każdego dnia w różnych ilościach , z różnym natężeniem. Mało pocieszające i boję się, że w końcu będzie tak, ze serce calkiem nie będzie chciało wskoczyć na swoj wlasciwy rytm

Odnośnik do komentarza

Oj sporo osób przybyło. Nie bardzo się mogę połapać, bo poczytałam po łebkach forum. Pozwolę sobie na mały komentarz. Właśnie dzięki takim osobom jak między innymi ISKIERKA uwierzyłam, że można ze skurczami żyć a jak widać koleżanka ma tego dużo i tak dzielnie pokonuje swoją *drogę przez mękę*. Jak dopadła mnie arytmia to pierw poczytałam prawie wszystkie fora o skurczach i innych arytmiach i dopiero sama zabrałam tutaj głos. Też się na poczatku wystraszyłam, też wylądowałam przy pierwszym ataku skurczy i tym samym ataku paniki na pogotowiu, ale takie osoby jak Iskierka, KUMEN, ARTUR i wiele innych, których oczywiście nie pamiętam, bo nie piszą na tym forum pozwoliło mi jakoś temat skurczy ogarnąć, nie panikować i nie wpadać w nerwicę jak serce przeskakuje. Oczywiście, że nie lubię ich, oczywiście, że zdarza mi się, że się ich trochę boję, zwłaszcza jak co drugie uderzenie mam nie takie, ale jak widać wciąż serce wraca do właściwego rytmu i oby tak było. Ktoś pytał czy leki nam pomagają? nie pamiętam nicku. Ja nie biorę na stałe leków, ale jak mam tragiczny dzień, skurcz za skurczem to chwytam za lek i wtedy pomaga. ECH80, Ty dalej zastanawiasz się czy wziąć concor? dalej się nad tym lekiem *modlisz* nie rozumiem Cię, męczysz się, piszesz, że masz tego dużo, bolesne, straszą Cię, to na co Ty czekasz, boisz się tych skurczy, źle się z nimi czujesz a dalej bronisz się przed wszystkim, czy Ty chcesz sobie pomóc czy tylko użalać się nad sobą? Tak teraz już na Ciebie krzyczę!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Iskierka31

Dzięki Allicjo za dobre słowo choć chyba na nie nie zasługuję, wiesz ja w wielu osobach rozpoczynających drogę ze skurczami widzę siebie na początku, z czasem, jak człowiek żyje z tym dłużej juz chyba nie ma innego wyjscia jak się z tym pogodzić. Też mam słabsze dni, tez płaczę, buntuję się i boję, patrzę na śpiące córeczki i myslę, co będzie z nimi jak mi serducho zatrzyma się i nie ruszy, pilnuję żeby mąż rano dzwonił i sprawdzał czy się obudziłam, ale .. jakoś się budzę już tyle dni i mam nadzieję, że tak będzie jeszcze długo. Jak byłam sama było łatwiej-tak dosc miałam tych skurczy, że powiedziałam trudno najwyzej umrę, teraz mam dla kogo żyć więc bardziej się boję, ale co zrobić - dzieci chcą jesc, bawic sie czy isc na spacer czy mamie serducho wariuje czy nie, więc trzeba wziąć się w garsc i z tym życ. Jak czytam forum to zazdroszczę Wam terminów- ja należąc juz do poradni - czekam na wizyte 8 miesięcy a niektórzy z Was mają wręcz na telefon., I jeszcze jedno Allicjo - czytać Was zaczęłam przed Swiętami (przez co zawaliłam trochę przedswiąteczne porządki) i jestem całym moim kurczącym sie serduchem z Tobą. Jesteś wielkim wspaniałym człowiekiem!

Odnośnik do komentarza

ISKIERKO nie zawstydzaj mnie, ja nic nie widzę w sobie wielkiego, każdy będąc na moim miejscu tak samo by postępował. Nie masz się co wstydzić, że czasami popłaczesz, czy nie masz na coś siły, czy boisz się tych skurczy. Ja też czasami płaczę, też mam dni, że mam wszystkiego dość a jak serce mi jeszcze daje w pakiecie swoje jazdy, że oddechu złapać nie mogę i czuję się strasznie słabo, tak jakbym miała zaraz zemdleć, usiądę wtedy sobie w fotelu i pomyślę, miałaś babo to wiele razy, nie zemdlałaś, zawału nie dostałaś, ze świata nie zeszłaś to znaczy, że przejdzie i tak jak Ty wstaję i idę dalej. Nie można myśleć, że może to serce kiedyś nie wytrzyma, nie można myśleć o najgorszym, jesteśmy pod opieką lekarzy, robimy co jakiś czas badania więc mam nadzieję, że moment jak będzie gorzej wychwycimy. Oczywiście, że te arytmie są czymś niemiłym i trudno się z nimi funkcjonuje, ale skoro tyle osób je ma, widać to na forach i każdemu lekarz mówi tą samą śpiewkę, że nie ma się czym martwić, że z tym się żyje, że nie są groźne, to przecież nie może aż tylu lekarzy się mylić i wszystkich ludzi ze skurczami skazywać na nagła śmierć. Musimy zaufać lekarzom dla naszego dobra i i wyjścia nie mamy innego. Może jesteśmy osobami bardziej skłonnymi od innych do skurczy, może nerwy tak powodują, że serce się buntuje, jesteśmy też bardziej wyczuleni na każdy przeskok serca i wczuwamy się w jego bicie a to też nie pomaga, bo jeden skurcz już wyzwala w nas strach i powoduje, że pojawiają się kolejne skurcze. Oczywiście moge nie mieć racji ale takie wyciągnęłam wnioski czytając wypowiedzi na forach. Teraz też siedzę sobie spokojnie, trochę pracuję na komputerze i czuję jak serce się systematycznie potyka. Nie ma na skurcze reguły, ani nie jestem nerwowa, ani nie mam specjalnego w tej chwili wysiłku a serce się buntuje i kazdy u mnie skurcz to od razu dusi w gardle, a może moje serce przeniosło się z klatki piersiowej do gardła, że tak mnie przy każdym skurczu przytyka, też czujecie skurcze w gardle? czy ja połknęłam swoje serce i zatrzymało się w przełyku? oczywiście żartuję, ale na serio każdy dod, skurcz w moim sercu to od razu czuję ucisk w gardle, chyba tak mam jak są komorówki.

Odnośnik do komentarza
Gość Iskierka31

Allicjo czy mogłabys wyjasnic mi co to są salwy i gromady? Bigeminie juz dzieki Tobie rozpoznaję, czy trigeminia to co trzecie uderzenie skurcz? I jeszcze jedno czasem mam takie uczucie jakby ktos zamknął moje seducho w dłoniach jak ptaszka tak sie trzepocze, trwa to 3-4 sekundy, czy ktoś wie co to moze byc?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×