Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach?


Gość ech80

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Wiem, że jest tu sporo tematów o skurczach ale chciałabym aby tutaj wypowiedziały sie osoby , które sobie jakoś z nimi radzą i nie chodzi mi o skurcze które pojawiają sie sporadycznie ale takie które odczuwane są kilkanascie razy na dzień. Bierzecie jakieś leki? co wam pomaga w zmniejszeniu częstotliwości ich wystepowania.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o moja osobę to jestem na wykończeniu psychicznym i w zupełności nie wiem jak się z tym oswoić (pewnie się tego nie da zrobić) ewentualnie przestać panikować w momencie tych gorszych, bolesnych albo takich które powodują jakby zachwianie równowagi, rozlanie gorąca.

Odnośnik do komentarza

Kilkanaście skurczy dziennie byłoby określonych jako sporadyczne skurcze właśnie. Na jednym z moich holterów, na którym zapisało się ponad 80 skurczy dodatkowych, z których większość była uformowana w tzw. bigeminie, a więc ciągiem następujących po sobie na przemian normalnych uderzeń serca i tych dodatkowych, miałem we wniosku napisane, że nastąpiły *nieliczne* skurcze dodatkowe okresowo układające się w krótkie epizody bigeminii. Jak odczuwasz Twoje skurcze, potrafiłabyś to dokładnie opisać? Być może tak jak ja, należysz do osób, które mając naprawdę minimalną ilość skurczy dodatkowych, odczuwają dosłownie każde z nich, z czego w większości są to odczucia dość przykre, bardzo *wyraźne*... Co na pewno pomoże, to udanie się do kardiologa, w miarę możliwości wykonanie sobie takich badań jak echo serca, ekg, być może ekg wysiłkowe, których dobre wyniki mogłyby utwierdzić specjalistę w przekonaniu, że Twoja przypadłość jest łagodna. Takie zapewnienie z ust kogoś, kto się na tym bardzo dobrze zna, zawsze pomaga. A co robić samemu? Starać się nie zwracać na to uwagi, trzymać się myśli, że to nie jest groźne, znaleźć sobie jakieś zajęcie, które w dużym stopniu będzie absorbowało myśli. Tego typu zaburzenia rytmu serca mają to do siebie, że pogrążanie się w ciągłym uczuciu niepokoju, poddawanie się wręcz obsesji na tym punkcie, tylko te pobudzenie zwielokrotni i sprawi, że będziemy je odczuwać jeszcze mocniej. Wiem to najlepiej po sobie, bo kiedy dostawałem ataków paniki w przebiegu mojej nerwicy, niemal zawsze wywoływały u mnie dodatkowe skurcze często już układające się w bigeminie. Psychika to pole największej bitwy, w wojnie z dodatkowymi skurczami, z którymi uporanie się stawiamy sobie za cel.

Odnośnik do komentarza

Witaj i dziekuję za wypowiedź. Swoje skurcze odczuwam na wiele sposobów od lekkich do dosyć bolesnych. Ostatnio są bolesne właśnie (jaksię zestresuję), tak jakby mnie ktoś dźgnął nożem w trakcie skurczu. Odczuwam je w gardle, z kazdej strony klatki piersiowej (oczywiście lewej). Często sa to nawet kilkkuminutowe szarpania, kopniaki, zdarzało się że w ogóle rytmu serca nie czułam tylko ciąg samych szarpań . W trakcie tych incydentów nie sprawdzam tętna na nadgarstku bo z a bardzo panikuję. Sa tez pojedyncze, podwojne uderzenia, potrojne no i gromadne (mam na myśli, że nawet parę minut ciągiem lecą). Nierzadko odczuwam jakby chwilowe zachwianie równowagi, uderzenie , rozlanie gorąca na klatce i w głowie. No do wyboru do koloru. Dzis w trakcie skurczu miałam jakby takie zatrzymanie sie serca i ściśnięcie w klatce i poczułam gorąc na mostku... Staram się nie myśleć o tym sercu ale nie ma siły gdyż praktycznie ciągle czuję niepokój w okolicach serca i spinam się z tego powodu co oczywiście powoduje me skurcze a że tez jestem osobą znerwicowaną, zalękniona to niestety odczuwam to wszystko bardzo mocno. Psychicznie po prostu wysiadam. Odczuwam także mocno zmiany pogody. Od wczoraj mam duzo wiecej skurczy i ta myslę sobie, że to może własnie z powodu zmiany tej pogody. kiedyś kiedy miałam tych skurczy mniej to robiłam podstawowe badania u kardiologa i wszystko było ok. Niedawno mialam ekg u rodzinnego i tez było ok, oczywiście były skurcze ale te których nie czułam w ogóle. Przy badaniach moje serce zawsze zachowuje sie wzorowo Dodam, że nie straciłam jeszcze przytomności. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Alicja nie mam pojecia ile tego mam bo holtera miałam kilka lat temu , dokładnie 8 i nie widziałam wyników. teraz rodzinna nie wystawiła mi skierowania do kardiologa tylko zapisała propranolol i hydroxyzyne których nie biorę. ja skurcze mam od jakichś 13 lat. kiedyś to było bardzo sporadycznie ale było tylko coraz to gorzej.

Odnośnik do komentarza

Ja zmagam się z dodatkowymi skurczami od 8 lat. Wszystko zaczęło się w II klasie liceum, kiedy podczas pochylania ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu moje serce nagle zgubiło rytm. Przeraziłam się wtedy tak bardzo, iż od tej pory zaczęłam regularnie zwracać uwagę na swoje serducho. Były wielokrotne wizyty u kardiologów i te same słowa - jest pani zdrowa. Prowadziłam aktywny tryb życia, jeździłam konno, tańczyłam, biegałam... Kiedyś podczas prowadzenia areobiku dla grupy młodych mam dopało mnie to paskudztwo. Nie było to pojedyncze *kopnięcie*, lecz ciąg dodatkowych skurczy, który utrzymywał się przez dłuższy czas. Zapewne domyślacie się jak się czułam ;-). Od tamtej pory mam awersję do ruchu. Nie jeżdżę już do stadniny, unikam ćwiczeń, byle by tylko moje serce znowu nie zaczęło wariować. Jestem znerwicowana i niespokojna. Z pozoru wszystko jest ok, znajomi uważają mnie za ostoję spojoku (!) i bardzo pogodną osobę, ale tak naprawdę nie wiedzą co się ze mną dzieje w środku. Każde wyjście z domu, każdy dłuższy wyjazd powoduje u mnie lęk. Mam chłopaka, który wyciąga mnie na różne wycieczki. Zapewne domyślacie się, jaka jest moja pierwsza *wizja* na myśl o miejscu z dala od domu? Leżę w łóżku, bądź ląduje w szpitalu z arytmią... Przez cały urlop nie myślę o niczym innym. Na szczęście trafiłam na panią doktor, która sama boryka się z dodatkowymi skurczami, ale dla niej to nie problem. Jest w pełni świadoma tej przypadłości i nie zwraca na to uwagi. Aktualnie biorę propranolol i staram się żyć normalnie. A to wcale nie jest takie łatwe. Najważniejszą rolę odgrywa w tym wszystkim psychika. Nie możemy dawać się chorobie. Pozdrawiam wszystkich *potykających się* :-).

Odnośnik do komentarza

Pytacie o komorowe czy nadkomorowe? Bo komorowych według ostatniego holtera mam 4500 w tym pary, bigeminie a nadkomorowych 4507 także przewiedzionych z aberracją ,na dobę. Jak sobie radzimy? W zależności od ilości pobudzeń w ciągu dnia. Jak jest ich mniej, np ok 2tys według holtera to czuję się całkiem spoko, mam jakieś tam mroczki, kręci mi się w głowie czuję kołatanie, ale po jakiś 8 latach idzie się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Mniej wesoło się robi się przy ilości komorowych do 8 tys, jak mi kiedyś pokazał holter szpitalny...no wtedy to już dzikie akcje odchodzą...czasem aż równowagi nie mogę złapać, tak mocne kołatania i zawroty głowy i dreszcze, że aż zwala z nóg. Wtedy jest mi tak słabo, że z łóżka podnieść się nie chce... W przeciągu tych 8 lat już wiele razy miałam zmieniane leki z różnych grup. Najlepiej było po bisoprololu, ale niestety też się uodporniłam i z tej okazji nie zażywam już żadnych leków i czekam sobie na drugie podejście do ablacji.

Odnośnik do komentarza

KUMEN ja mam te skurcze już ok 13 lat i niestety nie mogę sie do tego przyzwyczaic, totalnie zdezorganizowało to moje zycie. jeszcze 6 lat temu nim pojawiła sie nerwica to jakoś było sporadycznie i dawałam radę a teraz gdy przez to wszystko boję się nawet wyjścia z domu to mam niestety codzienne sensacje. Do tej pory nic mi się nie stało, nie zemdlałam ale w głowie tkwi wciąż jedno....że coś może się w końcu stać bo tę skurcze są coraz to gorsze w odczuwaniu

Odnośnik do komentarza

Nie rozumiem, rodzinna nie dała skierowania do kardiologa, mówisz jej, że źle się czujesz, masz takie a nie inne zaburzenia, źle się z tym czujesz, masz przez to nerwicę i chcesz to skierowanie. Dała Ci leki propranolol i hydroxyzynę, oczywiście moga być jedno wycisza serce, drugie psychikę, ale nie zna Twoich wyników, nie widziała badań typu echo, holter bo tego nie miałaś więc nie wiadomo co tam masz, jakie masz zaburzenia? a może niebezpieczne, nie myślałaś o tym? skurcze skurczom nie równe a może jest coś innego niepokojącego, dlaczego dałaś się tak spławić? przecież tu chodzi o Twoje zdrowie i Twoją psychikę, sama mówisz, że masz nerwicę. Może te potknięcia to bzdety i są na tle nerwowym a może coś innego, trzeba to zdiagnozować przecież, każdy jak ma kłopoty sercowe to robi komplet badań to normalka.

Odnośnik do komentarza

Alicjo może dlatego dałam się zbyc gdyż miałam pare lat temu robione badania i bylo wszystko ok a kardiolog zasugerowal zajecie sie psychiką. Badana tez bylam w ciąży i lekarz stwierdzil , że albo ejstem zdrowa albo mam coś czego medycyna nie zna:/ dlatego to juz takie moje zniechęcenie:( i rezygnacja

Odnośnik do komentarza

ECH80 ja biorę propranolol dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Na poczatku miałam watpliwości, czy mi pomoże. Przez pierwsze dwa tygodnie czułam się rewelacyjnie, nie wiedziałam nawet gdzie lezy moje serce :-). Potem pojawił się strach (ach ta nasza psychika!) i czarne mysli, że skurcze powróca i... o dziwo - zaczęłam je znowu delikatnie odczuwać. (Ale tylko nieznacznie!) Wszystko to wynik podśwaidomości. Im bardziej się boisz, że coś Ci się stanie, tym bardziej nasilają się objawy. Nalezy jednak pamiętać, iż żaden lek, ani żadna tabletka nie wyeliminują dodatkowych skurczy w 100%. O tym niestety należy zapomnieć. Ja osobiście bardzo polecam propranolol. To lek wyciszający serce. Swego czasu miałam już takie stany, iż codziennie odczuwałam skurcze, ale nie pojedyncze, tylko całą ich masę. Byłam na krańcu wyczerpania nerwowego. Od kiedy jednak zaczęłam brać te *tabletki szczęścia* jak je nazywam, przejrzałam na oczy. Aczkolwiek starch pozostał. Z tym niestety trzeba się zmagać na co dzień. To, co dla innych jest normalne (wyjście z domu, dalszy wyjazd) dla mnie jest jak wejście na Mount Everest ;-). To codzienna walka ze sobą, której ludzie bez tej przypadłości nie rozumieją. ECH80 mam pytanie - jak radziłaś sobie w czasie ciąży? Skurcze Ci się nasiliły, czy wręcz przeciwnie?

Odnośnik do komentarza

Ja powiem tak też biore propranolol 40 mg dwa razy dziennie po pół tabletki i owszem skończyły sie galopy serca i na nerwice dużo mi pomogło ale jesli chodzi o dodatkowe skurcze i te szarpania serca to praktycznie nie pomogło dalej są jak były ide w poniedziałek 19-stego do kardiologa może leki mi zmieni i bedzie lepiej,jedno wiem na pewno nie mam zamiaru sie poddawac.

Odnośnik do komentarza

Ewo o ile dobrze pamiętam to w ciąży miałam lepiej niż teraz ale gorzej niż wcześniej. Zawsze miałam galopy idąc do lekarza i nawet położna w trakcie pomiaru ciśnienia powiedziała ze mam arytmie. No ale w trakcie badań nigdy nie miałam żadnych sensacji i nic się ni zarejestrowało. teraz to dopiero się zaczęło , to moja codzienność i całkiem różnorodne odczucia. Powiedz mi czy miałaś szybszy zazwyczaj puls i niższe ciśnienie?? Ja mam ten problem , ze w spokoju to mam ciśnienie niższe i puls też dosyć niski dlatego też boję się regularnie brać propranolol. Z drugiej strony chciałabym go brać bo zadziałałby zapewne na lęki. Brodacz myślę ze gdyby to było właśnie z nerwicy to lek ten powinien zadziałać a jeśli nie to może to nie źródło tych skurczy. Ja zawsze byłam zestresowana , wszystko mnie stresowało i w końcu serce się rozregulowało

Odnośnik do komentarza

ECH80, propranolol nie działa na wszystkich, nie ma to związku z tym czy ktoś ma skurcze na tle nerwicy czy z arytmii. Powiedziałbym nawet, że beta blokery częściej działają na problemy o podłożu chorobowym, niż emocjonalnym. I jeszcze jedno nerwicy nie wyleczysz, ani blokerami, ani psychotropami, tylko terapią.

Odnośnik do komentarza

Do ECH80, wiesz zniechęcenie zniechęceniem, ale po co się tak męczyć. Ja też parę lat temu miałam badania i też wszystko w echu w holterze było dobrze a teraz co holter to gorsze wyniki. Fakt, że nerwica może u Ciebie powodować różne niemiłe sytuacje z sercem ale potykania, arytmia jednak jest specyficznie odczuwana przez pacjenta i to myślę, że w dużej mierze napędza Twoją nerwicę a niewiedza jeszcze bardziej ją potęguje, choć niektórzy wolą nie wiedzieć co im jest ale czy to dobre, lepiej zapobiegać niż leczyć, wybór należy do Ciebie. Ponieważ ja również mam niskie ciśnienie i dość niski puls więc u mnie też jest problem z lekami i nie dziwię się, że boisz się propranololu, ja z nim miałam niezbyt przyjemną przygodę, ale dużo osób go chwali. Myślę jednak, że powinnaś spróbować pobrać sobie hydro, sama na sobie testowałam, jak nieźle mi serce daje w kość to też sobie od wielkiego dzwonu pomagam tą tabletką, doradziła mi to moja kardiolog. Nie namawiam, ale warto czasami zaryzykować, żeby ułatwić sobie to życie. Widzę, że Ty boisz się nawet brać leki, ale musisz wybrać albo leki, albo badania albo męczenie się, bo tak to takie błędne koło, mam nerwicę mam kołatania serca albo mam kołatania i od tego mam nerwicę, trzeba znać przyczynę. Życzę wybrania sobie odpowiedniej drogi do zdrowia.

Odnośnik do komentarza

ECH80 ja zawsze miałam ciśnienie w normie i być może dlatego dobrze reaguję na propranolol. To zalezy od indywidualnych predyspozycji organizmu. Moja mama również brała go na potęgę i bardzo go chwaliła. Ten lek ma to do siebie, że obniża nieco ciśnienie, a rytm serca jest o wiele spokojniejszy. Przy Twojej skłonności do niskiego ciśnienia, najlepiej będzie jak skonsultujesz się z lekarzem. Na każdego bowiem propranolol działa inaczej. Co do rytmu serca to przed braniem tego leku biło mi dośc szybko. Spowodowane to było nerwicą i strachem przed chorobą serca. Przy szybszym rytmie nie trudno o dodatkowe skurcze, które z kolei potęgowały strach i tak w kółko. Najważniejsze to umieć przerwać tem błędny krąg. Wszyscy wiemy, że to nie jest jednak takie łatwe. Gdy zaczęłam brac propranolol, serce od razu się uspokoiło. Dla mnie to prawdziwe wybawienie :-). Zapytaj lekarza o te tabletki. Na pewno udzieli Ci fachowej odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

LEK ale podobno propraNOLOl działa tez i na lęki więc jakos na tą sferę oddzialuje. Są różne opinie naa temat tego leku, jedni chwalą drudzy nie. Jeśli chodzi o porade lekarska w sprawie leku to nie trzymałam w końcu żadnej konkretne odpowiedzi. Raz u kardio miałam ciśnienie 170/cos tam (nie pamiętam dokładnie) i wypisał mi isoptin w sporej dawce. Nie brałam , poszłam do rodzinnego który zmierzył ciśnienie i było dobre. stwierdził ze gdybym brala to co kardiolog zapisał to wylądowałabym w szpitalu. Ten natomiast przepisał polówkę biosocardu. wzięłam raz rano i myślałam ze do domu nie doczłapie bo tak słaba byłam i słaniałam się praktycznie na nogach. W trakcie ataków paniki brałam malutka jego ćwiarteczkę jak i hydroxyzyny dot ego i to mnie uspakajało. Dlatego też boję sie propranololu bo nie wiem jak mocny on jest a mam 10 mg i mam brać dwa razy dziennie

Odnośnik do komentarza

Ja mam identycznie jak Ty ECH80. Skurcze odczuwam niezaleznie od danego rytmu. Czasami jak odpoczywam, to odczuwam te skurcze. Najgorzej jest jednak podczas stresu. Wtedy też mam ciągi. Podczas takiego ataku kluczowe jest, aby nie popaść w panikę. Ja niestety ma do tego skłonności. Wtedy jest najgorzej. Cała drżę i jestem pewna, że zaraz umrę. To nie jest typowy strach. Ja to nazywam *lękiem egzystencjalnym*. Człowiek czuje, że stoi nad przepascią śmierci. Trzeba (wręcz nieludzkim wysiłkiem) jakoś się opanować. Dobry na takie chwile jest Validol. To małe tabletki uspokajające do ssania, zawierające mentol. Wspaniale odświeżają oddech i usuwają uczucie *duszenia się*. Co do propranolou, to ja biorę identyczną dawkę - 10 mg, dwa razy dziennie. To najmniejsza daweczka jaka może być, więc nie musisz się jej obawiać. Po pierwszej dawce możesz poczuć unormowanie rytmu serca, a nawet lekką senność. To normalne. Ważne jest jednak nastawienie do danego leku. Nie uprzedzaj się od razu do propranololu i nie bój się. Jak to mawia moja lekarka - nie nalezy nigdy czytać ulotek (a zwłaszcza skutków ubocznych) danego leku. Wtedy od razu nastawiasz się na *nie*. Zobaczysz, że bedzie dobrze, musisz się tylko przełamać :-).

Odnośnik do komentarza

Ewo ja starsznie boję sie leków ale bedę musiała zacząć łykać bo inaczej psychicznie sie wykończe. Myslę, że gdyby nie to serce to zapomniałabym o nerwicy. Tylko to serce trzyma mnie w domu, ogranicza we wszystkim, nie chodze na zabawy, nie spotykam sie ze znajomymi. Z radosnej kobiety został tylko wrak:(

Odnośnik do komentarza

Z drugiej strony, chciałabym się wybrać do kardiologa i boję się tez , że tabletki mi pomogą i znowu nie uda m i się nic uchwycić no ale chyba najważniejsze jest ukg serca i czy tu nie ma nic niepokojącego. wybaczcie straszna z e mnie panikara no ale naprawdę ja nie daje rady

Odnośnik do komentarza

Droga ECH80, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo podobny masz stosunek do tej przypadłości co ja. (Celowo nie używam słowa *choroby*, ponieważ słowo to podświadomie spycha nas w odmęty śmiertelnego zagrożenia życia). Dodatkowe skurcze sa bardzo uciążliwe i mnie przyprawiają o ataki paniki. Ale z tym niestyty się żyje. Ktoś jest albinosem, ktoś rodzi się bez ręki... my musimy przede wszystkim pogodzić się z faktem potykania serca. To nie choroba. Mnie lekarz tłumaczył to w ten sposób - istnieje pewna grupa ludzi o podwyższonej wrażliwości, która odczuwa wszystko, dosłownie wszystko to, co dzieje się w organizmie. Dodatkowe skurcze tak naprawdę ma cała populacja ludzka, z tym, że odczuwają je tylko ci nadwrażliwi. To bradziej choroba duszy niż ciała. Nie oznacza to jednak, aby się poddawać. Uwierz, że ja tez boję się wychodzić z domu i w ogóle - komfort mojego życia jest nieco niższy niż pozostałych. Ale jakoś trzeba się przywracać do pionu ;-). Przyznam, że jak też zawsze bałam się brać lekarstw. Nie miałam jednak jakoś oporów przed propranololem. Skoro masz watpliwości udaj się do lekarza (wiesz, ja też tego nienawidzę i się boję, ale po wizycie zawsze odczuwam ulgę) i porozmawiaj z nim o tym, co dla Ciebie byłoby najlepsze. Potraktuj to jak terapię. Wiesz czego ja się najbardziej boję? Że przez te dodatkowe skurcze nie będę mogła sprostać życiu w rodzinie. Tj. że nie będę dobrą żoną, ani w przyszłości matką. Że w końcu mąż mnie zostawi, bo bedzie miał dość mojego dziwnego zachowania i znajdzie sobie *normalą* kobietę. Jest to dla mnie kwestia jak najbardziej na czasie, ponieważ niedługo mają się odbyć moje zaręczyny i boję się jak to dalej się potoczy. Oczywiście mój chłopak wie o mojej przypadłości i dla niego to nie problem, ale jak wiadomo - głodny sytego nie zrozumie i zapewne on wcale nie wie na co się tak naprawdę porywa :-). Jak Ty sobie radzisz w zyciu codziennym? Z obowiązkami i dzieckiem?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×