Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość dwudziestkapiatka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość dwudziestkapiatka

Witam serdecznie. Od 4 lat lecze się na nerwicę, z różnym skutkiem. Lepiej było, gdy miałam włączone leki, natomiast z racji wieku, nie chcę tego brać, nie chcę się truć, planuję w końcu jeszcze pożyć, urodzić dzieci i doczekać się wnuków ;) Mimo chęci szczerych nerwica nie daje mi życ, zatruwa każda najpiękniejszą chwilę. Objawy które mam na dzień obecny to : zaburzenia rytmu serca, dżenia w klatce, uczucie ciągnięcia klatki piersiowej, bóle brzucha, żołądka, zawroty głowy, bóle głowy, nudności, poty, wzdęcia i wiele, wiele innych plus oczywiście LĘKI że umrę, że jestem śmiertelnie chora, że pacnę w momencie na podłogę i nikt mnie nie uratuje. Czasami jest lepiej, a czasami gorzej - tych drugich chwil jest niestety więcej, ponieważ ciągłe objawy somatyczne nie dają mi spokoju, abym mogła pomyśleć - kurcze! jestem zdrowa! nic mi nie dolega! Co chwila coś mi się dzieje, jak nie jedno to drugie i tak, w ciągu dnia, *umieram* około 10 razy. Jestem pod opieką psychiatry, psychologa, mam wspaniałego męża i ogromne w nim wsparcie, jednak czuję, że mimo chęci, tak naprawdę mnie nie rozumie, nie rozumie moich lęków, bóli, tego co trapi mnie kilka razy dziennie. Stąd temat, aby nawiązać kontakt z osobą, która tak jak ja, wariuje juz do reszty. Pomóżmy sobie. Nie chcę bać się codziennie, że mam zawał, bo boli mnie w klatce (przy dobrych wynikach badań na prawie wszystko). Nie chcę myśleć o śmierci, gdyż przede mną całe życie. Nie chcę spędzić go na pogotowiu, u lekarzy i płacząc w łóżku. Cięzkie jest to dla mnie i dla moich bliskich - ja mam dośc męki, a oni nie moga patrzeć jak cierpię. Chcę aby wróciła osoba sprzed choroby, sprzed nerwicy - zawsze uśmiechnięta, odważna, kochająca wyzwania, podróże, dobrą zabawę i żyjąca chwilą. Obecnie, największym wyczynem w niektóre dni jest dla mnie wyjście samej do supermarketu.. Jesli ktoś chciałby stosować wraz ze mną, terapię wsparcia, pomocy, rozmów - w koncu kto nas lepiej zrozumie jesli nie osoba, która cierpi na to samo co my, niech się odezwie Pozdrawiam i mam nadzieje, że ktoś się odezwie :)

Odnośnik do komentarza

Witaj! Ja na nerwicę leczę się od ośmiu lat, teraz mam 33 lata, poważniejsze problemy z sercem zaczęły się niedawno-myślałam że dostanę zawału, ale to tylko moje odczucia, poza tym wszystko z sercem niby w porządku, a ciągle boli i kołata. Psychiatra testuje na mnie coraz to nowe leki-teraz zażywam seronil i perazin, bez większych efektów. Jedynym szczęściem dla mnie jest moja dwuletnia córeczka, gdyby nie ona to nie chciałabym się już tak dłużej męczyć. Nie zdawałam sobie sprawy że strach przed wyjściem z domu to również objawy mojej choroby, masakra. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witaj w naszym gronie. Ja leczę się od 2 tyg, i też mam dość tej francy. Są dni ,że jest super, że się śmieję, a są dni, że mam ochotę leżeć i nic nie robić. Ale jak się położę,to dostaję głupich myśli, że mam zawał, kręci mi się w głowie, duszno mi, nogi mnie bolą, zimno mi w stopy, ręce. Dziś się czuję się okropnie, rano myślałam, że odjeźdżam, nogi i ręce mi drętwiały, w głowie się kręciło, serce kołatało i w ogóle. Ale zaczęłam sama do siebie mówić, że nic mi nie jest, że to tylko nerwica. Troszkę pomogło, ale szału nie ma.

Odnośnik do komentarza

Każdy ma chyba dość nerwicy zwłaszcza w taka pogodę, gdzie powinniśmy się cieszyć życiem, a jednak.. coś ciągle nie daje nam spokoju. ja cały czas się zastawiam nad tym jak się czuję, za bardzo wczuwam się w swój oddech i od razu nachodzą mnie myśli, że zaraz się uduszę, zemdleje, umrę itp.. czasem jest lepiej a raz gorzej. najgorzej jest w nocy. Wtedy mam stanowczo za dużo czasu do myślenia, od razu sobie coś wmawiam a wtedy czuje się jakbym miała zaraz zemdleć, jest mi duszno, a zarazem zimno, cala się trzęsę, serce bije jak wariat. Jedynym moim sposobem na nerwice jest przebywanie z ludźmi. jak jestem w towarzystwie potrafię się zrelaksować, nie myśleć.. najgorzej jest jak zostaje sama. Teraz np jestem sama w pracy i już nachodzą mnie dziwne myśli. Ciągle się czegoś doszukuje i najgorsze jest to, ze o tym nie da się nie myśleć.. :( ja jak na razie się nie leczę. Lekarz powiedział mi, że nie potrzebuje jak na razie żadnych tabletek, bo *aż tak źle nie jest*, jedynie mogę iść do psychologa, jednak jeszcze nie byłam. Staram się z tym wygrać sama. jest o wiele lepiej niż miesiąc temu, czy dwa miesiące temu, jednak cały czas się boje, ze te straszne leki będą mnie nachodzić. Dziękuję ludziom, którzy tworzą to forum, bo to jest moja jak na razie najlepsza terapia.. czytanie Waszych postów i świadomość, że nie jestem *nienormalna* i wielu osób ma podobno problemy do mnie

Odnośnik do komentarza

Ja też nie chciałam brać tabletek, ale mam dawki citobax 2o 1/2 i pramolan 1/2 tabletki. Pani doktor powiedziała ,że to są minimalne dawki i nic mi po nich nie będzie. Mogę jeździć samochodem, w pierwszym tyg.bardzo dużo spałam, po przyjściu z pracy i szybko znowu wieczorem. Jak zostaję sama , to też mam myśli: a jak zemdleję, coś mi się stanie, czy karetka zdąży na czas,itp. Sama siebie zadręczam, szukając w internecie chorób pasujących do moich objawów. Zaczęłam sobie zdawać sprawę ,że moje samopoczucie sama sobie wkręcam. A w moim przypadku to dobry objaw.

Odnośnik do komentarza

Mi lekarz na pogotowiu przepisal syrop na uspokojenie i na lęki, nie pamiętam jak sie nazywał ale strasznie mnie zmulal i jak powiedziałam o tym mojej pani doktor to od razu kazała mi odstawic i kazała znaleźć sobie zajęcie. Fakt, jak nie mam czasu, to nie myślę o glupotach, ale np teraz.. nadchodzi noc i mnie automatycznie nachodza lęki. Zamykam oczy i myślę i od razu czuje sie jakbym miala zaraz umierać. Wtedy od razu wchodzę tu i czytam. Wtedy jest lepiej. Ja jak wpisuje swoje objawy w Google, to zawsze wyskakuje mi nerwica lekowa, wiec chyba tak jest. Boje sie tylko, ze nigdy sobie z tym nie poradzę i nie będę wstanie założyć rodziny, a mam dopiero 22 lata. Nie rozumiem jak osoba w moim wieku może myśleć o śmierci, skoro mam całe życie przed sobą. Moje problemy z nerwica zaczęły sie niedawno i dopadly mnie nagle, choć zawsze miałam schizo z chorobami, ale nigdy nie miałam tak, ze bałam sie spac sama. Musiałam przez pewien czas spac sama, bo wtedy czułam sie bezpiecznie. I dla moich znajomych to wydawało sie śmieszne, a dla mnie to był koszmar, bo gdy tylko nachodzila noc ja juz sie balam, ze znow nie bede mogla spac, ze bede sie trzęsła o z wlasnej głupoty moje serce mi nie wytrzyma. Jak tylko mi sie trochę poprawi, to sama doprowadzam sie do stanu, ze mam dość siebie. Juz nawet nie chodzę do lekarza, bo to bez sensu.. każdy mi mówi to samo. Najbliższym też juz o tym nie mówię, bo na szczęście udało mi sie samej radzić trochę z tymi napadami. Jak ja bym chciała zeby było jak dawniej..

Odnośnik do komentarza
Gość dwudziestkapiatka

Ojej, super, że aż tyle Was się odezwało :) nie zaglądałam, przepraszam, na temat, bo miałam gorsze dni, w sumie nie myslałam o niczym. Wszystko o czym piszecie dotyczy również mnie, z większym lub mniejszym skutkiem też staram się sama sobie pomagac, ale niestety, to co udało się niektórym z Was a więc ogarnięcie objawów, zrozumienie jakby, że sa objawem nerwicy, tak ja nie mogę się do tego przekonać i biegam po lekarzach, choć wiem co mi powiedzą. Biegam z nadzieją, że znajdą mi coś, wyleczą i będe miała spokój. Jestem przebadana lepiej niż nie jedna 60tka, a mimo to nie dociera do mnie że to nie choroba (racjonalnie to wiem) bo jest w głowie taki pieprzony głosik, który mowi mi - całkiem przekonująco - że to coś złego i zaraz umrę. Nawet ból palca związany jest z nadchodzącym zawałem. Dzisiaj oglądałam wiadomości, w których mówili o umierających zyrafach w jakimś zoo u nas w PL. Powiedzieli, ze ta jedna, najprawdopodobniej miała zawał serca i się zaczęło.. Byłam równiez dzisiaj u psychiatry (zmieniłam ponieważ poprzedni niewiele mi pomagał) i lekarz po 10 min rozmowy stwierdził, że mam ogromny bagaż na plecach emocjonalny i że bez ostrej psychoterapii się nie obędzie. Czasami brakuje słów, a czasami ma sie ochote przenosić góry, byleby to cholerstwo minęło. Może macie jakies sposoby na zabijanie tych złych mysli? Wiadomo, że praca, zajęcie, wydaje sie byc najskuteczniejszym sposobem, ale nie da się pracować ani byc zajetym 24 h na dobę. Poza tym, aby pracować trzeba być w stanie ażeby nie uciec z pracy przez skoki serca i dusznosci ;) POdzielcie się, jak sobie radzicie w tych najbardziej stresujących sytuacjach? Ja u siebie zauważyłam jedną zależnośc : będąc dzieckiem wychowywanych głownie przez podwórko - ojciec za granica, mama od rana do wieczora w pracy, zajmowała sie mna babcia, ktora wolala mnie jedynie na obiad badz dac 2 zł na loda... Obecnie, majac 25 lat, będac mężatką, mieszkając osobno, najlepiej czuje sie u rodziców. Gdy przyszło nam zamieszkać osobno, trafiłam na mieszkanie w bloku rodziców, wiec mam do nichbliżej. Gdy ostatnio pojawil sie pomysl przeprowadzki do wiekszego mieszkania, gdzies na poboczu miasta - z dala od rodziców, wpadałam w panikę. Czuję się tak, jakby moje bezpieczeństwo zależało od bliskosci rodziców, choc całe swoje zycie mielismy raczej na pienku, nigdy się nie rozumielismy, ciagle sie klocilismy, ojciec sobie podpijał, ja uciekałam z domu. Nie rozumiem takiej zalezności, dlaczego wychodzi ona po latach i kurcze jak się jej pozbyć. Nerwica jest straszną chorobą gdyż dotyczy sfery niemożliwej do zbadania - nie zrobimy naszym emocjom usg, nie wytniemy ich operacyjnie. Niestety... :(

Odnośnik do komentarza
Gość czy dam rade

Doskonale rozumiem zależność bezpieczeństwa od rodziców. W końcu to chyba najbliżsi nam ludzie. Podoba mi się wpis o bólu palca i zawale. Ja mam identycznie. Wydaje mi się że lekarz powiedział mądrze o terapii. To podstawa w nerwicy. Bierzesz jakieś leki ?

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich.Ja na nerwice choruję już 7 lat raz jest lepiej raz jest gorzej.Badania wszystkie są ok,tylko w holterze 2 lata temu wyszły częstoskurcze komorowe w ilości 30,ale kardiolog stwierdził że nic złego na razie sie nie dzieje i kazała łykac bisocard.Od tego czasu miałam jeszcze 3 holtery i wszystkie już ok oprócz tachykardii,ale moja głowa ubzdurała sobie że pewnie urzadzenie było zepsute i badanie wyszło nie prawidłowo.Oczywiście są dobre dni,ale gdy tylko poczuje szarpnięcie w klatce(w holterze żadne dodatkowe się nie zarejestrowały),uczucie drgania serca,nudności zwłaszcza rano,to cały dzień mam zepsuty.Lęk przed chorobą jest nie do zniesienia,bisocard biore cały czas, do tego magnez z potasem,wit.B.Chciałabym życ normalnie,ale ja nawet nigdzie nie moge jechac na wczasy,bo sie boje że coś się złego stanie.I ta myśl-że sa ukryte wady serca i nie mogą nic znaleźc,KOSZMAR!!!Pozdrawiam Was wszystkich do usłyszenia.

Odnośnik do komentarza
Gość kiniammm

Ja męczę się z nerwicą od 20 lat.. wszystko zaczęło się w liceum, dużo stresów w związku z nową szkołą, od zawsze chciałbym być najlepsza, mieć same 5, żeby rodzice byli zadowoleni i dumni.. pierwszy napad, paniki pojawił się jak koleżanka zemdlała, bałam się że i mnie to samo spotka, nigdy nie zemdlałam ale od tego czasu nawiedzały mnie ogromne napady paniki.. męczyłam się w szkole, liczyłam sekundy do wyjścia do domu, z czasem napady paniki łapały mnie poza szkołą, u fryzjera, dentysty, w kościele, w domu, nigdzie nie byłam bezpieczna, i tak przeszły w ogromnych męczarniach lata liceum.. wegetacja.. wczuwanie się w siebie.. na studiach pedagogicznych mając zajęcia z psychologii w jednej z lektur wyczytałam co mi dolega, że moje napady to nerwica lękowa z napadami paniki.. uświadomiłam to sobie i przeszło, już się tego nie bałam bo wiedział że mnie nie zabje, ataki ustępowały, studia potem praca to naprawdę super okres w moim życiu.. ale.. tak naprawdę powód nerwicy nie został rozpoznany.. nerwica przycichła i czekała ... od zawsze martwiłam się o swoje zdrowie, nigdy na nic poważnego nie chorowałam, ale zwykłe przeziębienia były dla mnie powodem do niepokoju.. tylko raz w życiu brałam antybiotyki, rzadko choruję, a jeśli już to 3 dniowy katarek, i tak sobie ta moja nerwica drzemała, aż któregoś razu po wyleczonym zębie zrobiła mi się ropa, dentysta przepisał antybiotyk mocny, za mocny, osoby nerwowe w dodatku jedzące mało mięska maja niedobory wit b i magnezu, antybiotyk ten wybił mi bakterie jelitowe które generują wit b, mają już i tak braki tej witaminy po miesiącu zaczęłam tracić na wadze, brak apetytu.. to co wtedy przeżyłam to był ogrmony szok, myślałam że mam HIV, raka i wszytskie inne choroby.. uśpiona nerwica wróciła z taką siłą że mnie wyeliminowała z życia na około 2 lata, porobiłam wszytskie możliwe badania, nic nie wyszło, lekarze mówili jesteś zdrowa daj nam się zając chorymi.. aczkolwiek żaden z lekarzy a powinien nie przepisał mi witaminy B komplet, chociaż miałam wyraźne objawy awitaminozy - spadek masy ciała, brak apetytu, nerwowość, lęki, utrudnione gojenie ran, spać po nocy nie mogłam, oblewały mnie nocne poty, i ten lęk że nie mogę jeść. bałam się wszytskiego co ma związek z jedzeniem.. jadałam na siłę żeby przeżyć w ogromnej męce łyzka za łyżką..i lęk że nie mogę spać.. gdy zbliżała się noc lęk napędzał lęk, męka.. dopiero aptekarka poradziła mojej mamie żebym zaczęła brać witaminę B, łykałam więc witaminy i leki ziołowe uspokajające z walerianą, po roku męki powoli powracałam do życia, zdarzały się dni lepsze i gorsze, ale powoli wychodziłam na prostą, wróciła radość życia, spokój, ale nerwica znów się tylko ukryła, i czekała kiedy znów uderzyć.. i znów gdy w pracy miałam stresy, zmiana pracy, przeprowadza znów nerwica zaatakowała, powoli, na początek ciągłe uczucie zaniepokojenia, od pół roku skacząca powieka, zbagatelizowalam objawy które dawał przemęczony organzim.. w maju poszłam na kontrolna wizytę do ginekologa, oczywiście wszytsko ok ale siedząc na poczekalni i się nudząc poprosiłam pielęgniarkę aby mi zmierzyła ciśnienie, chociaż miesiąc wcześniej mierzyłam i było w normie, wysoki puls i 140/85..pielegniarka powiedziała ze ojej.. taki wysoki puls musi Pani zrobić EKG.. i wtedy nerwica zaatakowała.. uderzyla w serce.. ciągłe myśli co mi jest, ciągłe mierzenie pulsu, z dnia na dzień gorzej, uderzenia krwi do głowy, dodatkowe jakby uderzenia serca w szyi.. i jeszcze te uczucia że serce bije nieregularnie, że na chwile jakby zwalnia, przyspiesza, żyły na szyi mocno bija,, panika lek, znów wszytsko wraca, napady paniki, utrata apetytu, problemy ze snem, 24 h myślenia o sercu, depresja, ciągłe czytanie w necie co mi jest, zaczęłam uzupełniać magnez, wiat b, leki ziołowe uspokajajace, po miesiącu ustało skakanie oka, uderzenia krwi przy zmianie pozycji, mocny puls ktory widac było az na szyi.. ale zostały takie dziwne potykania serduszka, jakby na chwilę zwalniało, i czuć takie poruszenie jakby w brzuchu, taki impuls jakby przechodzil od zoładka przez cale ciało, artytmia. starch że coś z sercem nie tak choć brak innych objawów.. zadnych boli, zawrotów głowy itp.. ale lęk i strach pozostał.. gdy odczuwam te nierówności w biciu serca napada mnie starch.. 24 h myślenia o sercu, mierzenie pulsu, męczarania, depresja, smutek.. są ludzie którzy do chorób podchodzą z dystansem, leczą je.. osoba cierpiąca na nerwice nie potrafi tego.. cialo generuje rózne wrażenia i moje myśli sa w nie uwikłane.. boje się iśc i zrobic ekg.. gdy wszytsko jest ok nerwica zamiera, gdy tylko ciało troszke niedomaga życie osób cierpiących na nerwicy zmienia się w KOSZMAR.. sama nie wiem który objaw jest prawdziwy a który wynikiem chorej wyobraźni..

Odnośnik do komentarza

Jestem załamana,siedzę spokojnie bez stresu,a tu nagle kopnięcie w klatce piersiowej,mam tego dośc.Do tego przyspieszone tętno,puste odbicia.Miałam helicobacter pylori schudłam 25kg,ale to było pare lat temu,teraz waga wzrosła i to znacznie,zastanawiam się czy te kopnięcia mogą pochodzic od żoładka.Może jest ktoś kto przeżywa to samo i wie czy taka sytuacja może istniec.Bardzo prosze pomóżcie,nerwica jest przekleństwem z którym nie chce mi się życ.Mówię nerwica,a w głowie dudni-może to faktycznie coś z sercem,to że wcześniejsze badania były ok nie znaczy że nie mogę zachorowac,tak w kółko.Dajcie znac.

Odnośnik do komentarza

A co ja mam powiedzieć: -dziwne bóle w klatce piersiowej -ból reki, barku, łopatki -zawroty głowy -brak siły itp. Robiłem rożne badania i nic, a wczoraj już u swojego kardiologa praktycznie zostałem wyśmiany, i oczywiście nerwica no bo mam 23 lata...

Odnośnik do komentarza

O tak czasami reakcja lekarzy jest beznadziejna.Ja na początku swoich dolegliwości leczyłam się u rodzinnego,był w szoku jak pierwszy raz mnie osłuchał.Serce biło jak oszalałe,od razu dostałam L4 na 3 tygodnie i tym mnie tak wystraszył,bo ja od razu czarne myśli w głowie,kazał porobic badania i słuchajcie,przez te 3 tygodnie kazał zażywac polopirynę nawet 3xdziennie,że podobno krew rozrzedza,ale nie powiedział co podejrzewa.A ja przez tą polopirynę nabawiłam się helicobacter pylori,w szpitalu doktorka powiedziała że to była duża dawka dla żołądka.I przez tą bakterię mam co mam,nie wierzę że jestem zdrowa,może gdyby nie pojawiały się szarpnięcia,bulknięcia serca dałabym się przekonac,ale niestety one nie znikaja,a to z kolei mnie utwierdza w przekonaniu,że jednak coś się dzieje.ooooooooo,właśnie bulkło,KOSZMAR,narazie papa.

Odnośnik do komentarza

Zawsze jest mi troszkę lepiej jak czytam,że nie jestem sama z tymi dolegliwościami,ale trwa to krótko.A może ktoś napisac,czy niewielkie bóle w różnych częściach klatki i taki jakby ucisk,oraz potrzeba kaszlu,to też może byc nerwica???A może żołądek,przez moje wcześniejsze dolegliwości z jego strony.pozdrawiam,a może jest ktoś na forum z okolic Brzeszcz,byłoby miło.

Odnośnik do komentarza

Wiem co przeżywacie.. to koszmar.. ten ciągły niepokój, człowiek czuje się jak w klatce własnego ciała.. spróbujcie poniższej kuracji: - kupcie magnez ale nie suplement tylko lek, najlepiej 500 mg, do tego osobno witaminę b komplet, my nerwicowcy mamy ogromnie wypłukany magnez.. spalamy go więcej niż normalni ludzie, na początku wszytstko jest z nami ok, jesteśmy ludźmi wesołymi, mega aktywnymi, wszędzie nas pełno.. a tu nagle w wieku 20 lat totalnie załamanie nerwowe, przychodzi powoli, na początek człowiek czuje się jakoś zmęczony, potem ma taki jakiś niepokój, jest ciągle jakoś zniecierpliwiony, czasami łapią skurcze, powieka zaczyna drgac, a potem nagle to serce, bije szybko, potyka się, odczuwa się lęk.. i wtedy przychodzi mega załamanie.. to brak magnezu... magnez daje spokój, wydaje nam się że się dobrze odzywiamy, ale w pokarmach coraz mniej magnezu.. i powstaje błędne kolo.. dopada nas nerwica zaczynamy mega spalać resztki magnezu, serce zaczyna wariować.. objaw wywołuje lęk, lęk spala magnez i znów objaw.. i tak wkoło zazywajcie magnez 3 razy dziennie po jedzeniu, ale uwaga zeby nie było w tym jedzeniu wapna bo wapna blokuje wchłanianie magnezu, oczywiście wapno tez trzeba jesc czyli jogurty, mleko, sery ale po godzinie od magnezu raz dziennie witamine b komplet 3 razy dziennie banany lub sok pomidorowy i jakies ziolowe pastylki na uspokojenie - np. wareriana+chmiel+serdecznik i niestety trzeba uzbroic sie w cierpliwosc - uzupełnianie magnezu moze zajac nawet 3-4 miesiace w tym czasie mozecie odczuwac sercowe objawy i niepokoje

Odnośnik do komentarza
Gość dwudziestkapiatka

Jak czytam Wasze przypadłości, dosłownie jakbym czytała o sobie. Boże. Wpadłyśmy po uszy, nie ma co. Ja od soboty mam ciągłą nerwówkę - przez mojego chorego psychicznie kota (diagnoza weterynarza). Co ogarnełam w domu, kot wszędzie brudził, wszystko przewracał, podchodził mi pod nogi. Gdyby nie nerwica, pewnie zareagowałabym łagodniej, natomiast tutaj wybuchnęłam takim płaczem, ze mój mąż nie mogl uwierzyć. Myslałam, ze tego kota rozszarpie. To co sie działo ze mną pozniej, w sobote wieczorem i wczoraj, przeszło moje oczekiwania. Dodatkowo upał, a więc jakies 50 st, plus wyjazd poza miasto, myslałam ze zwariuje. W efekcie pojechałam do nocnej przychodni, zeby zrobili mi ekg (poki nie zobaczę na ekg ze wszystko w porzadku, się nie uspokoję). Oczywiście przed badaniem masa, cała masa dodatkowych uderzeń, bulgotań, cudów wianków.. Na ekg nie wyszło nic poza szybszym pulsem. Myślałam, że walnę głową w ścianę. Lekarze biorą mnie za idiotkę skoro na badaniu nic nie wychodzi a ja płaczę, wyję wręcz bo skacze mi serce. Dali hydroksyzyne w zastrzyku, oczywiscie kołatania nie przeszły, byłam jedynie mega śpiąca. Któraś z Was opisała, że miała helicobaktera i schudła 25 kg. Ja przez nerwicę i helico i leki któe brałam, miałam taki apetyt ze przytyłam 25 kg i nie moge zrzucić. Wyglądam jak beczka, co dodatkowo mnie przytłacza, nie tylko fizycznie. Czy biorę leki? Obecnie nie, jedynie betablokery, plus magnez i potas. Dostałam doraźnie xanax, ale staram się go brać jedynie w meeeeega złych momentach - kiedys byłam uzalezniona od benzodiazepin, wiem jak ciezko sie z nich wychodzilo, mam gdzieś, wolę się przemęczyć. Szkoda , że się nie odezwałyscie na maila, załozyłam go specjalnie, zeby miec kontakt. Możnaby tam pisac do siebie maile, np założyc grupę, wtedy maile idą do nas wszystkich.. Jak coś, odezwijcie się, na tym forum nie dosc, że to co piszemy jest ogólnodostępne, to jeszcze źle się czyta :p Jak się czujecie w te upały? Dajecie radę? BRZESZCZE - dokładnie mam to samo!!!!! ucisk w klatce i mam ochotę odkaszlnąć, takie gniecenie czuję. LEkarze mówią, że to nerwicowe no i poki co nic nie wskazuje na to aby było inaczej. Okropne uczucie!!!!!!!! Ja mam jesczze od roku ponad uczucie drżenia w klatce, na wysokości zołądka. Pisałam o tym temat tutaj. Robiłam ekg w trakcie tych drgań, nawet echo udało mi się w tym czasie zrobić i nic!! Nie jest to z serca a mimo to, zawsze mam obawy ze to coś nie tak z sercem. LEkarze mowia, że to nerwy, ze jestem tak wsluchana w siebie, z okolice klatki piersiowej, ze moge wyczuwać ruchy jelitowe, żołądka, każdy nerw. Jakaś masakra!!!! :(

Odnośnik do komentarza

Hej,miło poczytac o Tobie Dwudziestkapiatka.Masz rację,mamy przechlapane,nerwica wykańcza.Ja biorę aspargin codziennie od trzech lat a mimo to bulknięcia,dziwne reakcje serca nie do opisania zdarzają się.A jeszcze przeczytałam dzisiaj że przez te upały zawału dostał 32-latek z moich okolic.Dla mnie to jest koszmar,bo on był zdrowy,a my przez te bulknięcia nie wiadomo czego możemy się spodziewac.I jak tu funkcjonowac,dobrze że Was mam.A gdzie Ty napisałaś tego maila?

Odnośnik do komentarza

Można brać latami magnez i nie pomoze bo my nerwicowy spalamy go niemiłosiernie 1 tabletka nie uzupełni niedoborów trzeba brac przez kilka miesiecy max dawkę i nie suplement tylko magnez zarejestrowany jako lek do tego raz dzienie b komplet i trzeba pamiętać zeby nie brac magnezu z posiłkami zwierajacymi wapn bo sie nie wchlonie do tego banany 3 razy dziennie, bo jak ktos sobie wypłukal magnez to i tez potas

Odnośnik do komentarza
Gość dwudziestkapiatka

Owszem, my musimy brać magnez, ale jak to u nas nerwicowców, a przynajmniej u mnie - wezmę za mało, to sie boje ze za mało. Wezme za duzo - znów sie boje ze za duzo, bo cos moze mi sie stanie. Ja od lat biore MBE. Nie narzekam chociaż ciągle mam skakanie mięsni. Muszę chyba zwiększyć dawkę, bo biorę 1 tabl dziennie. Potas też 1 raz dziennie, ale nie za często, bo boję się przedawkowania. Jak by nie było, nerwica nie jest objawem niedoboru magnezu - nie wiem skąd masz takie informacje, ale nie są one prawdziwe. Owszem, my mamy ciągłe deficyty ze względu na ciągły stres, nerwy, ale niestety nerwica się stad nie bierze. Gdyby polegała ona jedynie na wynormowaniu deficytu magnezu, każdy byłby zdrowy już ;) Łupie mnie w głowie dzisiaj, ciągle czarne myśli. Ech. Zwariuję! Moj mail to mojepranoje@op.pl :)

Odnośnik do komentarza
Gość czy dam rade

Ludzie :) Piszecie tu a magnez ze on się wypłukuje. A chyba to nie jest tak do koñca. Ja choruje wiele lat na nerwice i latami jadłam magnez. I nerwice mam nadal. Kiedyś poszłam i zrobiłam sobie badania na magnez i mądry lekarz powiedział mi ze magnez to największy chwyt marketingowy jaki można było wymyslec Nie zaszkodzi a i nie pomoże :) Idźcie zróbcie sobie badanie zobaczycie ze macie w normie :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×