Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość MKZ

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety nasza psychika zdolna jest do wszystkiego. Potrafimy doskonale wymyślić sobie każdy ból i on rzeczywiście się pojawia. Ja mam nieustanne odrętwienie prawej strony twarzy i szyi. Czasem płaczę z bezsilności. Myślę, że to choróbsko jak najbardziej może mieć wpływ na zajście w ciążę. Zarówno w przypadku kobiety mającej nerwicę, ale również kiedy na nerwice cierpi mężczyzna. Nie poddawajcie się. Najłatwiej jest nam pójść do psychiatry i brać leki. Pomaga, ale dopóki je bierzemy. Później to wraca. Jedyną drogą, niestety dłuuuugą jest psychoterapia. Tylko ona może wyleczyć naszą psychikę, uwolnić od tego g.... . Grunt to się nie poddawać. Wstawać z łóżka codziennie choć wcale się nie chce. I robić to, co dotychczas. Wiem, że łatwo gadać, ale sama się z tym zmagam. Każdy dzień jest walką...

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich... Czytałam niektóre wpisy... też mam nerwicę. Wiem jedno, aby się wyleczyć, trzeba zmienić otoczenie, życie. Niestety wiem też, że to nie łatwe. Leczę się od grudnia 2012r. Wiem, że mój stan zmieniłby się gdybym wyprowadziła się daleko stad... Ale nie mam takiej możliwości. Mam partnera o 20 lat starszego ode mnie, kochałam go nad życie, myślałam że on mnie też... poświęciłam się do tego stopnia, że mieszkam z jego żoną na jednym podwórku, ale na szczęście w innym domu. Jego żona z córką szczerze dają mi w kość... Po prawie 2 latach wyzwisk i gnębienia z ich strony postawiłam się.... Wieloletni stres mnie wyniszczył... w końcu poszłam do psychiatry i psychologa... Na początku czulam się rewelacyjnie, w końcu czułam że jestem sobą, że niczego się nie boję.... zaczęłam trzeźwo myśleć... Wreście przejrzałam na oczy!!! Zaczęłam mówić swojemu partnerowi, że tak nie może być itd. Zaczęły się kłótnie, awantury.... Nie podoba mu się to gdy mówię, żeby wreście złożył pozew o rozwód, czy mnie zameldował.... nie wspomnę o tym że pragnę dzieci... Mam prawie 30 lat, to chyba normalne prawda? Ale on ma dwoje swoich... nie chce się pchać w pieluchy.... ech... ;( 10 lat w tym związku... i nic. Tylko nerwica i depresja... Straciłam pracę, nie mogę liczyć na rodzinę, w dodatku stałam się ofiarą przemocy domowej, żyję w ciągłym strachu.. Wiecznie wszystko robię źle, albo za mało robię, gdy się stawiam... obrywam i na siłę jestem wywalana z domu ;( Doszło do tego, że te wyzwiska awantury są na środku podwórka, gdzie słyszy to jego rodzina... a ja czuję się taka upodlona... ;( Gdybym miała gdzie iść już dawno bym poszła... stracilam już tak wiele... W efekcie tych wszystkich zdarzeń znów jestem bardziej nerwowa, płaczliwa... wybuchowa itd... Wiem, że wyszłabym z tego stanu gdyby mnie tu nie było... czasem myślę o najgorszym... Jego twarz w czasie ataku na mnie paraliżuje mnie... ciągle się boję, miałam już złamaną łopatkę w trzech miejscach.... lekarz się dziwił jak to możliwe...

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich Serdecznie ,tak się cieszę że znalazłam to forum Was :) czy mogę dołączyć porozmawiać bo inaczej zwariuje nikt mnie z domowników nie rozumie jestem całkiem sama z tą chorobą , mam 28l zaczęły się jakieś 2lata temu kilka m-c po porodzie odwiedziłam masę razy szpital , wszystkie badania bo objawy miałam i mam straszne , lekarze przez te 2l wymyślali mi choroby a ja umierałam i nie miałam ochoty żyć , na początku to były delikatne symptony zaczęło się od zawrotów głowy ,zaburzenia równowagi ,wymioty, piski szumy w uszach, ,potliwość , nerwowość , silny ucisk ból w kręgu szyjnym,ból głowy oczu, zaburzenia widzenia od 2m-c doszły ataki paniki, drętwienie ciała, kołatania serca, drzenie rąk, sztywnienie ciała, smutek, płacz, wsłuchiwanie się w serce czy bije czy żyję , strach paniczny, ataki duszenia , a teraz nawet głosu nie mogę wydobyć , omdlenia , osłabienie , w atakach nie poznaję siebie w lustrze, czuję strach przed samą sobą , silny ból wiercenia w brzuchu, pól przepony jak z tym żyć ? w atakach mam wrażenie że pokój jest mój za mały , boże co się ze mną dzieje , mam 3l synka nie mam sił nawet dla niego żyć :( biore parogen 4tydz, i lorefan uzależnił mnie próbuje go odstawić teraz pół tabletki na noc ale gdy odstawiam wariuje pomocy, lekarz powiedział że to nerwica z czymś ?!...

Odnośnik do komentarza

Cierpię na nerwicę połączoną z depresją. Wszystko zaczęło się 4 lata temu po porodzie. Też mam takie same objawy jak opisujecie. Oprócz pomocy psychiatry korzystam z terapii u psychologa. Chodzę już 2 miesiąc i osiągam super rezultaty. Wcześniej wychodząc do pracy miałam straszne lęki, brakowało mi powietrza, wymiotowałam ze strachu, czułam potworny ścisk w klatce piersiowej. Bałam się rozmawiać z ludźmi, a jak już musiałam to przezywałam katusze, stwierdzałam wtedy że izolacja mi pomoże. Mąż mnie nie rozumiał. Ciągle spałam, byłam potwornie zmęczona, a po mieszkaniu błąkałam się z kąta w kąt. Unikałam nawet dziecka. Odkąd trafiłam do super specjalistów, moje życie wraca do normy. A wcześniej sama próbowałam sobie pomóc! i nie było żadnych rezultatów!. Jestem w trakcie terapii, i uwierzcie że to pomaga. Zaczęłam nie przejmować się pracą, zaczynam być coraz bardziej asertywna, coraz więcej spędzam czas z synkiem, a w moim małżeństwie zapanował spokój, miłość. Coraz więcej wychodzę do ludzi, a przede wszystkim najlepsze lekarstwo to sport!!! Jesteśmy młodzi korzystajmy z życia bo tak szybko nam ucieka. Szkoda czasu na choroby :)). Pozdrawiam Was wszystkich i życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Moi Drodzy, witam Was serdecznie po kilkumiesięcznej przerwie. Cieszę się, że tak wiele osób pisało do mnie w sprawie nerwicy lękowej. Cieszę się również , że możemy wspólnie sobie pomóc i wspierać się na wzajem. U mnie od ostatniego czasu trochę się zmieniło. COAXIL zaczął wreszcie działać, mimo ze męczyłam się przez 2 miesiące. Czuję się o wiele lepiej, chociaż zdarza mi się że mam jeszcze słabe dni. Płaczę wtedy i wszystko mnie wnerwia, ale nie jest już tak źle jak kiedyś. Są dni , że żyję jak kilka lat temu, bez lęków i obaw. Ale są też takie dni jak dzisiaj, że czuję się niepewna i mam lekki lęk. Na szczęście lekki. Muszę przyznać , że co raz więcej ludzi poznaję z tą chorobą i jestem w szoku, że z nami w dzisiejszych czasach jest tak źle. Chciałabym powiedzieć wszystkich, którzy zmagają się z tą chorobą ze napewno będzie nam kiedyś lepiej, ale musimy zacząć godzić się z faktem, że te objawy potrafią powracać. Chciałabym również, podziękować wszystkim tym, którzy pisali do mnie z ciepłym słowem, pocieszali mnie i dawali mi otuchę. Jesteście cudowni. Z wieloma osobami nadal piszę. Zmieniłam psychiatrę, na bardziej ludzkiego i rozumiejącego moją sytuację, bo poprzedni stwierdził, ze mam za duzo czasu na przekładanie ściereczek na ściereczki, zmieniłam również psychologa. Jest to człowiek, który zajmuje się głównie leczeniem lęków (a to bardzo ważne , bo ma inne podejście do człowieka). Kochani, trzymam za Was wszystkich kciuki. Podaję jeszcze raz mój adres, kto chce niech pisze, zawsze odpisuję Jeszcze raz za wszystko DZIĘKUJĘ. :*

Odnośnik do komentarza

Można wiele pisać i czytać o nerwach i o nerwicy lękowej, ale zawsze pamiętajmy, że wszystko z czym się w życiu zmagamy leży wyłącznie w naszej głowie. Nasz umysł jest zdolny do wielu rzeczy a najgorszym jest go nie trenować tylko zamknąć się w jednym punkcie - a to właśnie prowadzi między innymi do wielu zaburzeń takich jak nerwica lękowa. Zacznijmy od podstawowej rzeczy - co powoduje nam nerwy? - zadajmy sami sobie pytanie: dlaczego się źle czuję?, dlaczego nie jestem szczęśliwym człowiekiem?, dlaczego mam nerwicę? - odpowiedz sobie tylko szczerze na to pytanie - musisz wszelkimi siłami eliminować z umysłu natrętne myśli jakie powodują u ciebie stany lękowe, które stany spowodowały atak nerwowy? - nigdy nie mamy ataku nerwów bez przyczyny, zawsze jest to czymś spowodowane i TU JEST ŹRÓDŁO CAŁEGO PROBLEMU. Nie chcę się wypowiadać na temat farmakologii, bo nie znam się na tym, ale czy branie leków przy tej dolegliwości jest konieczne? - myślę, że sama świadomość, że jak coś przyjmę do organizmu (np. po wizycie u specjalisty) powoduje, że czujemy się lepiej - tylko czy, aby na pewno pomaga nam lek? - może przestawiliśmy myślenie?...

Odnośnik do komentarza
Gość Kasienka31

Hej.Moja przygoda z nerwica zaczęła się ok.5 lat temu.Objawy chyba wszystkie z możliwych arytmia dretwienie ciała skoki ciśnienia chore myśli i wiele innych.Był już taki okres że nie wstawalam z łóżka bo nie miałam sił świat mi wirowal .Setki badań elf holter tarczycy itp itd poza skurczami dodatkowymi nic nie znaleziono.Wtedy trafiłam do gabinetu psychiatry Pierwszy lęk jaki dostałam to Elicea + sedam.Po kilku tyg.stosowania czułam się jak mówi narodzona wróciła dawna Kaśka dusza towarzystwa wieczna wesoła optymistka i mając nadzieję że tak zostanie zdecydowałam się na 2 gąciążę.Niestety w 6 miesiącu wszystko wróciło ciągle biegalam z cisnieniomierzem gdyż dopadła mnie tachykardia o i witaj nerwico.Potem znów wizyta u psychiatry.zmiana leków.Obecnie biorę Fevarin 2 na noc 1 rano i hydroxyzyne 10.Bardzo chciałabym czuć się normalnie jak dawniej żeby pozbyć się lęków ciągłego strachu o własne życie wysłuchania się w bicie serca i być 100% matką żoną aby mój mąż nie musiał ciągle słuchać o tym co mi dolega.Proszę pomóżcie

Odnośnik do komentarza

Dopiero dziś trafiłam na wasze wpisy. Na nerwice lękowa choruje już ponad 25 lat. Zaczęło się normalnie - od rodziny w której nigdy nie było spokoju. Nie nie - żadna patologia. Wręcz odwrotnie. Wysoko wykształceni rodzice , ktorzy najzwyczajniej w swiecie nie kochali się. Dodatkowo - matka, dla której byłam wcieleniem zła ( to *ja* ciąża zmusiła ją do pozostania z mężem którego nie kochała) Udało mi się w pewnym momencie przezwyciężyć ją - choć nie było łatwo. Ale mój wrodzony optymizm pozwalał na jaśniejsze spojrzenie. Do czasu. Byłam w spółce. Mój eks-wspólnik oszukal mnie i doprowadził mnie do utraty znacznych środków finansowyc. W efekcie - nawrot choroby. I to bardzo silny. Od kilku lat borykam się i walczę , choc już nie mam tyle sily co kiedyś. Czy byłam u lekarza? Tak. raz . 25 lat temu gdy zdiagnozował mi tą chorobę. Powiedział wtedy mi bardzo mądrą rzecz - będziesz chora tak długo jak długo będziesz bierna. Żadne leki nie pomogą. One są na chwilę. Walczę w tej chwili z atakami paniki. Najgorsze że moja rodzina nie wie - synowi nie powiedziałam, a dla reszty rodziny jestem kimś w rodzaju siłaczki. Uważają że bzdury opowiadam jak mowie o mojej nerwicy. A jak dodam że musze opiekować się rodzicem chorym na Altzhaimera, to wyobraźcie sobie horror mojego życia. tylko syn mnie trzyma..

Odnośnik do komentarza

ALUNA - masz wielką rację . BIERNOŚĆ czyli unikanie pewnych sytuacji powoduje w nas lęki . Wiem to po sobie , najpierw unikanie spotkań rodzinnych a po tym unikanie kontaktów - jakichkolwiek. Praca - to ciągły stres ale trzeba sobie powiedzieć - DOŚĆ TEGO. TO JA MAM RZĄDZIĆ SWOIM ŻYCIEM A NIE JAKAŚ GŁUPIA NERWICA. Pomaga mi psycholog bo wytłumaczył mechanizm postawania lęku . Różne są tego powody - przeżycia z dzieciństwa , rodzinka czy wredny szef ale - DOŚĆ TEGO - najgorzej to zacząć litować się nad sobą , najgorzej to zacząć myśleć jak osoba chora bo w ten sposób wszystko się usprawiedliwia . Nie - trzeba rzucać życiu wyzwanie - trzęsą mi się ręce - i co z tego ???? Jak będę o tym myślał to będzie tylko gorzej. Mam zaczerwienienia na twarzy - i co z tego ??? Jest takie powiedzenie * niech się wstydzi ten co widzi * - Ty nie musisz tym się przejmować bo jak zaczniesz to może być tylko gorzej. Leczę się od 3 lat a nerwicę mam * od zawsze * . Nerwowa praca , rodzinka dokładająca swoje trzy grosze ale zawsze znalazłem jakieś wytłumaczenie dla swojego lęku . Dziś - jest inaczej . Z odludka stałem się człowiekiem towarzyskim , pojechałem pierwszy raz od 12 lat na wczasy SAM - bez towarzystwa i wiecie co ???? BYŁO SUPER - musiałem liczyć tylko na siebie i zobaczyłem jaki we mnie drzemie potencjał - po prostu byłem tym zszokowany. Dziś planuję następne wyjazdy , dziś umawiam się z dawnymi znajomymi a ponieważ jestem sam to i z dawnymi miłościami ale spoko , na pogaduszki tylko ale kto wie co będzie dalej ??? Mam plany na przyszłość i mimo moich 48 lat bardzo chce mi się żyć bo mam tyle do zrobienia i do zobaczenia na świecie . Nie przejmować się , robić swoje , nie zważać na to co mówią inni - bo to jest najmniej istotne. Jaka jest radocha gdy człowiek się przełamie . Co roku mówiłem - jadę gdzieś na urlop i co ??? Kolejny urlop w domu i na rowerze. Do kitu - i wyrzuty ze znowu dałem ciała i stchórzyłem . Ale nie dziś , dziś jestem po urlopie , dziś jestem szczęśliwy bo się przełamałem i poznałem fajnych ludzi , dziś dążę do spotkań których unikałem bo zrozumiałem że JA CHCĘ ŻYĆ , BARDZO CHCĘ ŻYĆ - NIE WEGETOWAĆ W SAMOTNOŚCI ALE ŻYĆ . Więc moi drodzy - zebrać swoje cztery litery i wyjść do ludzi - napad strachu minie i to szybko a pozostanie wielka satysfakcja z sukcesu bo dla nas jest sukcesem co dla innych jest codziennością - ale na tym ta choroba polega - czyż nie ?????

Odnośnik do komentarza
Gość Gosc 125567

hej mam 17 lat, przez ciezkie przezycia w rodzinie, w wieku 11 lat zaczęly sie u mnie objawy nerwicy lękowej ( bardziej bałam się o zycie i zdrowie bliskich, spałam z mamą i w srodku nocy w panice po bezdechu sennym pytałam mamy czy żyje obserwując jej klatke piersiową czy oddycha. Często to wszystko konczyło sie drgawkami calego ciała, raz podczas snu wyszłam z ciała jeżeli wiecie o co chodzi. Ale byłam silna i po 3/4 latach przeszło. rok czy 2 lata przerwy i od kilku dni znowu sie zaczyna ale tym razem mam lęk o siebie, okropne problemy z zoladkiem, boli chce wymiotowac, widze swiat przez mgle. a podczas ataku lęku silny ucisk w klatce zawrory glowy, osobiscie zaczynam sobie z tym radzic robiąc głeboki wdech i wydech i pijąc duzo wody. A gdy dostaję drżeniamiesi najlepiej przyjsc do psa czy kota (gdy bylam mala najlepiej pomagalo). Zobaczę jak to się potoczy. Czytam o używkach i do tej pory sporadycznie paliłam, czy piłam alko. zaobserwowalam tez ze po wypiciu energetyga łatwiej wpasc mi w tą panikę. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×