Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Po ablacji


Gość Marla19

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj ScarletGoth! Zabieg ablacji miałem w Szczecinie na Pomorzanach. To już prawie miesiąc. Bóle w większości ustąpiły. Kołotania, skurcze dodatkowe, bywa że bolesne, jeszcze są. Czasami mam wrażenie, że za chwilę znowu zacznie się atak częstoskurczu, ale jakoś nie. Wizytę kontrolną mam dopiero pod koniec maja. Na razie łykam Polokard i czekam. Po Twoim wpisie (jak też innych pozytywnych) nabieram powoli przekonania, że jednak ablacja jest skuteczna. Życzę Ci z całego umiarowanego serca ustania wszelkich zaburzeń rytmu. Serce służy do kochania, a nie do cierpienia. Pozdrawiam Ciebie i wszystkich forumowiczów bardzo SERDECZNIE! Sol. PS. Nie mogę się zalogować. Zapomniałem hasła stąd to drugie l.

Odnośnik do komentarza

A czy Wy również macie problemy z pachwiną? Od zabiegu dziś jest 5 dzień a noga mnie strasznie boli, jakiś wysiłek czy nawet przejście dłuższego dystansu odpada, boli również przy kichaniu, kasłaniu itd... Idę dziś pokazać to lekarzowi.

Odnośnik do komentarza

Witaj Sol Te wszystkie dodatkowe skurcze miną. Ja również miałam takie wrażenie, jakby za chwile miał się rozpocząć atak. Ale go nie było. Najlepszym sposobem na to jest po prostu nie myślenie o tych dodatkowych skurczach. Zaraz po zabiegu ciągle o tym myślałam i niemal co chwilę miałam te skurcze. Ale później, gdy wróciłam myślami do codziennych spraw, obowiązków te kołatania ustąpiły. Teraz jestem ponad miesiąc po ablacji i nie odczuwam już żadnych dodatkowych skurczy, nie czuję bólu. Czuję się naprawdę świetnie!!! Mam nadzieję, że wyniki badań kontrolnych też tak wykażą. Już w poniedziałek, 28 marca, mam wizytę kontrolną i będę miała wykonany holter. Zobaczymy, jak badania wypadną... Ale jestem dobrej myśli:) Tobie również życzę zdrowia. Na pewno wszystko się unormuje tak jak u mnie. Jeszcze będziemy się cieszyć pełnią życia!!! :) Pozdrowionka i buziaki :)

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkim, wczoraj znowu znalazłam się znalazłam w szpitalu - tym razem ból zamostkowy i tachykardia, lekarze już nie wiedzą jak mi pomóc więc spędziłam kilka godzin na oddziale ratunkowym z zalecenie oszczędzania się ( kurcze- już chyba bardziej odpoczywać nie można) i kontaktu z moim kardiologiem . Lekarka, która mnie badała najpierw zbladła widząc moje ekg a potem stwierdziła że mam taki zestaw powikłań poablacyjnych że aż strach! jak ktoś mi jeszcze powie że te drobne niedyspozycje po ablacji (którą ja miałam 11 lat temujak uczucie że zaraz się zacznie częstoskórcz, miną to powiem tyko jedno-- nie ma wierzyć w bajki i zejdźcie na ziemię ludzie

Odnośnik do komentarza
Gość Ania810118

Witajcie, Ja miałam ablację w 2008 roku w styczniu i nadal wciąż odczuwam takie potknięcia serca, jakby za chwilę miał być częstoskurcz ale póki co jeszcze się nie zdarzył, najwięcej było kilka uderzeń pod rząd i stop, ale jest to uciążliwe, oczywiście duzo mniej niż częstoskurcz bo tu bardziej chodzi o naszą psychikę, bo zaraz pojawia się lęk czy znowu się zaczyna koszmar. Byłam nawet pół roku temu na konsultacji u prof. Walczaka (ablację miałam w Aninie na Alpejskiej) i powiedział, że póki nie ma częstoskurczu to nie ma się czym martwić więc staram się nie martwić aczkolwiek nadal się niepokoję, wyniki Holtera sa ok, ekg też w miarę więc tłumaczę sobie, że jest dobrze tylko psychike musze uspokoić bo serce w miarę zdrowe. Pozdrawiam zdrówka zyczę

Odnośnik do komentarza

Do caprica6 Zaglądam na forum i przyznaję się, że co raz rzadziej i nie biorę czynnego udziału. Jeżeli będę w czymś pomocny to proszę bardzo Witajcie migacze i ci zgrylowani! Od dnia zabiegu tj. 11.08.010r. czuję się dobrze. Nie stwierdziłem u siebie żadnych napadów trzepotania czy też migotania. Na początku lutego dwutygodniowy Holter bez uwag. Odstawiłem Polfenon i biorę tylko Betaloc 50 mg. raz dziennie. W połowie kwietnia schodzę na 25 mg. Od Maja na 12 mg. W czerwcu dwutygodniowy Holter i jak wszystko bedzie O.K to odstawiam Warfin. To tyle o mnie. Życzę wszystkim zdrowia i udanych zabiegów.

Odnośnik do komentarza
Gość Krzysiek89

Witam wszystkich i chyba dolaczam do was jako kolejny pechowiec ktory nie mial tyle szczescia i nie ma idealnego serca. Staralem sie o prace w policji i gdy robilem ekg cos tam mi wyszlo. Internista stwierdzil podejrzenie WPW a od komisji lekarskiej dostalem niezdolny. Dodam ze nigdy nie mialem problemow z sercem ani zadnych objaw. W czwartek mam konsultacje i chce poddac sie ablacji aby pozbyc sie tej dodatkowej drogi i moc pracowac w policji. Czy warto ryzykowac? Wiekszosc osob ktore tu pisza ma po ablacji jakies powiklania. Czy ja tez moge miec skoro nic mi sie nie dzieje?

Odnośnik do komentarza
Gość aniamroz24

Drogi kai tak dokonca to musi byc twoja decyzja z jednej strony komplikacje a z drogiej stromy zdrowie i wymazona praca. to ze nie miles objawow to nie znaczy ze jest ok, z tym dzidostwem nigdy nie wiadomo kiedy sie ujawni. rozmawiales z kardiologiem? ja jestem po ablacji i jest dobrze ale mam leki a czestoskurczu nie;) no chopie idz na zabieg i bedzie dobrze no!!!

Odnośnik do komentarza
Gość aniamroz24

Nie wiem czy ci wiadomo podczas zabiegu jest najpierw to sprawdzane zanim dojdzie do wypalenia. czasem sie zdarza tak ze nie jest to konieczne. ale jesli w twoim przypadku tak to bedziesz mial z glowy to cholestwo i nie zycze ci zebys kedys mial atak wpw..... a jak sie poddasz zabiegowi to bedziesz mial na to do *papierki* ktore przedstawisz tam gdzie trzeba. tak czy inaczej do dziela!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Rozmawiałęm z kardiologiem i po odczycie EKG stwierdził, że mam tą dodatkową droge z tym, że polecił mi badanie EPS aby dowiedzieć się czy ta droga jest aktywna. Sęk w tym ,że chcąc pracować w policji muszę pozbyć się tej drogi bez względu na to czy jest ona aktywna czy nie. W czwartek jadę na konsultację do Poznania a co później jeszcze nie wiem. Jednak chcę się poddać ablacji

Odnośnik do komentarza

Witam Was! Jestem po zabiegu ablacji kilka dni. Wszystko poszło dobrze i wg. lekarzy droga przewodzenia została wypalona. Częstoskurcze nie powinny wrócić. Czuje się dobrze. Planujemy z mężem drugie dziecko,niestety zapomniałam zapytać lekarza w szpitalu kiedy możemy zacząć się bezpiecznie starać. Wizytę u swojego kardiologa mam dopiero za kilka miesięcy. Czy wiecie kiedy zajście w ciąże jest bezpieczne dla mnie i dziecka? Ile trzeba odczekać? Jeśli chodzi o naświetlanie rtg to wiem ze bardzo szybko ginie promieniowanie z organizmu. Dziękuję za opinie! Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość aniamroz24

Witam cie aniu;) ja tez po ablacji;) muszisz miec badanie to napewno holterze dwa razy;))) i mozesz przeciesz isc wczesniej do lekarza a co!!! przeciez tu chodzi nie o to czy mozesz napic sie piwa tylko o ciaze!!!;) ja mam dwojke dzieci i urodzilam naturalnie ale przed ablacja mialam czestoskurcz i pare atakow ale ie wiedzialam co to jest hahaha na szczescie wszystko dodrze sie skonczylo. teraz czekam czy zabieg sie udal;))) jestem dwa miesiace po;) pozdrawiam;)

Odnośnik do komentarza

Witam! Zabieg ablacji miałam w lipcu 2010 r. do dnia dzisiejszego ani jednego ataku częstoskurczu:) Nie biorę żadnych leków, wcześniej bez tabletki nie wychodziłam z domu! Mam 26 lat i w końcu żyję normalnie. Nie zastanawiajacie się...ja żałuje że tak poźno zdecydowalam

Odnośnik do komentarza
Gość anna041081

Witam! Ja jestem dokładnie 2 miesiące i 2 tyg po ablacji AVRNT.Pojawiają się u mnie tzw dodatkowe krótkie skurcze,a raczej mam wrażenie jakby serce na chwile stawało,aż przeszywa całe ciało i robi mi się słabo.A potem pojawia się lęk i chyba on jest najgorszy.Dość często kłuje i piecze mnie serce aż tchu brakuje i znów ten lęk.Holter miałam robiony wyniki ok,drugi raz będę mieć w tym tygodniu.Miejscowy kardiolog mówił,że tak po ablacji bywa i trochę to potrwa zanim się wszystko zagoi.Ale w przyszłym tyg jade do lekarza który mnie ablował żeby potwierdzic,że wszystko jest ok. Najgorsze dla mnie jest to,że popadłam w nerwice przez to.Cały czas sprawdzam sobie puls,mierze ciśnienie,bo po ablacji miewam niskie,a jestem niskociśnieniowcem,mam wrażenie,że zaraz umre,stanie mi serce lub zawał. Nie radze sobie z tym i zdecydowałam,że ide do psychiatry.Chce normalnie żyć jak przed ablacją.Nie chce się uzależnić od leków,ale nie daje rady.:-( Dodam że jestem osobą bardzo wrażliwą i nerwową. Czy te dolegliwości kiedyś przejdą?

Odnośnik do komentarza

Kochana anno ja jestem po ablacji tydzień mam dokładnie takie same objawy paniki o życie wydaje mi się czaami że to koniec mam potworny ból w lewej łopatcedziś cały dzień latałam po lekarzach też jestem wrażliwa i nerwowa też mam potkniecia serca jutro jade do kardiologa nigdy nie przypuszczałam że tak fatalnie będę się czuła widocznie takie osoby jak my tak już mają po prostu przekichane za mało wiary w siebie mamy ja mam 39 lat a czuje się jak bym miała ze 100 mam nadzieję że to nam przejdzie teżwybieram się do psychologa to dobry pomysł jeśli możesz to napisz kilka słów pozdrawiam aśiula

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×