Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Po ablacji


Gość Marla19

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie dziewczyny - moniko i basiu. W sumie miałyście obie identyczną arytmię jak ja - AVNRT nawrotny częstoskurcz węzłowy. JA jestem juz po ablacji ponad 4 miesiące. Ablowana byłam na Płowieckiej przez dr Szumowskiego - dokładnie identycznie jak u moniki to u mnie wyglądało :) Najpierw wizyta u prof. Walczaka, dwa miesiace pozniej ablacja. Po ablacji serce troszkę dawało o sobie znać, zmęczenie też było - ale to wszystko minęło, z każdym tygodniem było coraz lepiej. Częstoskurczów nie widać :) I mam nadzieję, ze tak juz zostanie na zawsze. Basiu - taki incydentami się nie zamartwiaj, wg lekarzy serce goi się ok 3 miesięcy. Ja miałam sporadycznie dodatkowe skurcze, jakieś dziwne uczucia, ale wszystko z czasem mija. Z każdym dniem będziesz się czuła silniejsza. Odpoczywaj dużo, nie przemęczaj się, a szybko dojdziesz do zdrowia. Moniko - czytając Twoj opis ablacji poczułam się jakbyć opisywała mój zabieg :) U mnie wyglądało to identycznie, podobne mam również odczucia co do personelu - cudowni ludzie. Odnośnie wyjazdu - jeśli będziesz się czuła na siłach - to czemu nie :) Ja jednak nie zdecydowałam się na wyjazd na narty po 3 miesiącach po ablacji (choć mąż strasznie namawiał) - jakiś jeszcze strach we mnie jest przed intensywnym sportem. Ale lekarze mówili mi, że mogę jechać bez obaw. Najlepiej to by było, żebys skonsultowała się przed wyjazdem z lekarzem - wtedy będziesz miała pewność czy dobrze robisz. Bo wiesz - my *laicy* możemy radzić, ale tak naprawdę najlepiej podejmować decyzje znając wszystkie wyniki badań, szczególnie holtera po ablacji - bo on wykaże, czy wszystko z serduszkiem jest juz ok. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
witam Martwi mnie jedna sprawa. Mianowicie - 13 stycznia mialam robiona ablacje. zabieg trwal dlugo bo az 4 godziny. 14 stycznia wyszlam do domu niestety juz 15 dopadla mnie grypa. Goraczka okolo 38 stopni. Serce co chwila zaskakiwalo przynamniej na poczatku. Teraz mam wrazenie troszke sie uspokoilo jednak goraczka nadal w okolicach 37,5 sie utrzymuje. Bardzo sie martwie poniewaz serce jest słabe czy moze to wplynac na gojenie sie serca po ablacji? I czy wogole mam wieksze zagrozenie na zapalenie miesnia sercowego? Wiem ze to moze glupie ake ja jestem panikara a mam kolege ktory przez grype mial niezle problemy z sercem:( Prosze o odpowiedzi
Odnośnik do komentarza
Hej.tak właśnie zrobie beatko jak mi poradziłaś, zrobię najpierw holtera apozniej pojadę do lekarza,zeby sprawdził czy moge jechać. Czuję się całkiem dobrze już, powiedziałabym raczej że jak pzred ablacją-juz normalnie, więc moze moge jechać. poza tym moja abalcja nie bła spomplikowana, bo trwała tylko godzine, prof Walczak powiedział , ze książkowa:) Też mam nadzieję,że wszystko już bedzie ok.Aga nie mogę ci pomóc ,bo ja nie byłam choa w trakcie na grypę i nie znam nikogo takiego,ale zapewne lada moment znajdzie się ktoś kto ci odpisze;) Dużo zdrówka życzę! pzdr
Odnośnik do komentarza
Dzieki:) mam nadzieje ze ktos odpisze. Meczy mnie jeszcze jedna rzecz. Jestem pare dni po tej ablacji i odczuwam takie dziwne uczucie - jakby szybszy lub mocniejsze bicia serca ale przy jednoczesnym *odbijaniu mi sie* (cos jak przy piciu gazowanego tylko lagodne). Ciezko to okreslic. Czyw wy tez macie takie odczucia?
Odnośnik do komentarza
Droga Agae, te odbijania się wystąpiły u mnie a ablacje przeszłam 12 stycznia, nawet pomyślałam ,że pewnie jestem w ciąży a mam 49 lat, spanikowałam i testy, lekarz. Także widocznie tak bywa ja też o tym nie wiedziałam a nawet nie pomyślałam o ewentualnym związku.Serducho trochę daje znać o sobie, nawe5t przed chwilą tak dziwnie mi pulsowało i trochę poleżałam.jestem na zwolnieniu 2 tydzień ale ide o przedłużenie gdyż nie czuje się na siłach aby wrócić do pracy. Napiszcie kto z Was przebywał na zwolnieniu i jaki okrs, pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Gość wojtas_p@o2.pl
Witam! Za 2 tygodnie tj 24 lutego 2009 mam mieć ablację we Wrocławiu w Wojskowym Szpitalu Klinicznym. Mam 30 lat, do tej pory miałem tylko kilka częstoskurczów. Pierwszy dotkliwy częstoskurcz miałem 2 lata temu, wydaje mi się, że było ponad 200. Wcześniej uprawiałem wyczynowo sport, do niedawna czasami jeszcze sobie pobiegałem lub coś porobiłem ciężkiego, (miej niż kiedyś) ale było OK. Po rocznej *ciszy* w szaleństwach serca miałem dwa ataki w niedużych odstępach. PO RAZ PIERWSZY KARETKA. Lekarz po badaniu i konsultacjach skierował mnie na ablację. Mając tak rzadko - w sumie w ciągu niecałych 3 lat około 5 razy, czy warto? Coraz częściej serce mi wariuje, nierówno pracuje, ciężko bije, czasami jakby stawało... W nocy potrafię obudzić się z wrażeniem, że serce zatrzymało się. Mam nadzieję, że to nie hipohondria. Ile Wam udało się najkrócej dochodzić do siebie? Czym trzeba wspomagać leczenie? Bierze się jakieś lekarstwa po zabiegu? Podobno przez ablacją testuje się, w którym miejscu pojawia się nadczynność, jakieś pobudzanie. Ja nic z tego nie rozumiem, czy mogę prosić o waparcie? Pozdrawiam! Wojtek
Odnośnik do komentarza
Gość kozak107
Cześć Wojtek,ja miałem każdy dzień po kilkanaście pobudzeń,po ablacji mam czasami jeszcze pojedyncze skurcze,ale nie mają już takiej siły i są rzadsze,ja miałem robioną na Płowieckiej w Warszawie *ALLENORT*,idz na zabieg na pewno będzie lepiej,co do przygotowań to powinieneś mieć zrobiony 64-rzędowe sct serca *drogie*,i100% holter 12 odprowadzeniowy i kupa badań z krwi,i zastrzyki w brzuch 4 dni przed zabiegiem,po zabiegu na pewno będziesz brał przez jakiś czas leki,nie wiem jak inni ja to po zabiegu 3 dni mogłem już normalnie funkcjonować,serce pracuje normalnie nie wariuje *oprócz tych rzadkich pobudzeń* nic się nie martw wszystko będzie w porządku,mi lekarz powiedział że byłem najbardziej bojaźliwym pacjentem no i jakoś przeżyłem,powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Wojtas! To już jesteś po wszystkim i mam nadzieję, że poszło gładko:) U mnie jutro mija dokładnie rok od ablacji. Też mam 30-tke na karku, a kłopoty z sercem miewałam regularnie od 13-go roku życia. Stwierdzam, że warto poddać sie ablacji, trochę podenerwować, bo teraz ogólnie mam spokój. Miałam AVNRT, serce zapitalało mi czasem jak mały samochodzik:) A teraz ok. Miewam czasem takie jakby *potknięcia* serca, ale są one krótkotrwałe i nie mają wiekszego wpływu na pogorszenie jakości życia. Po zabiegu trzeba sie oszczędzać, zresztą na pewno sam czujesz, że forma spadła z dnia na dzień. Spokojne spacerki, żadnych wyczynów. Czasem będzie Cię boleć w klatce piersiowej, ale tym się akurat nie ma co przejmować - gojenie trochę trwa. U mnie minęło w sumie z 5 miesięcy zanim poczułam, że mogę np. intensywniej zacząć chodzić po górach. Teraz, po roku, już regularnie uprawiam aeroby (biegi, rower, skakanka) i wszystko jest w najlepszym porządku. Aha! Po zabiegu przez miesiąc połykałam jeszcze betaloc, od tamtej pory już nie truję się żadnymi świństwami. Zatem cierpliwości i wszystko będzie dobrze! Zdrowia życzę!
Odnośnik do komentarza
Witam.Jestem po ablacji 2 miesiące i naprawdę czuję się dobrze.Ale od tygodnia marzną mi bardzo palce u rąk i nóg.Zauważyłam również ,że pod pierścionkiem palec na lewej ręce i sąsiadujące z nim palce robią się czarne.Nie wiem,czy powinnam się tym martwić?Moze ktoś się spotkał z podobną kwestią?Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Dana u mnie było najpierw w 1981 r, zapalenie mięśnia sercowego z powiększeniem bardzo dużym prawej komory serca (wstąpiła się po 8 latach do normalnych rozmiarów). Po latach 2002 r. ablacja na częstoskurcze komorowe prawej komory systemem CARTO trwająca 5 godzin (była bardzo złożona). W 2005 r. ablacja na migotanie przedsionków. Teraz jest niedomykalnośc zastawki dwudzielnej serca ale na szczęście I stopnia.To bywa różnie bywa u różnych ludzi, Każdy organizm inaczej reaguje i odczuwa. Pozdrowienia dla wszystkich. Ewa
Odnośnik do komentarza
Witam,jestem tydzień po ablacji w Świetokrzyskim Centrum kardiologi w Kielcach,czuję się świetnie,jak na razie,lekarz powiedział że dopiero po w ygojeniu bedzie wiadomo czy ablacja była skuteczna,wszystko wskazuje że tak. Najgorsze podczas zabiegu dla mnie było trzykrotne podanie izuprelu,bardzo nieprzyjemna reakcja po nim,reszta to naprawdę nic strasznego,mój zabieg trwał prawie 2 godziny,ale czas minął bardzo szybko. Bardzo sympatyczni lekarze i pielęgniarki. Pozdrawiam Gosia
Odnośnik do komentarza
Pamietam ze jak bylem na stole do ablacji i probowali ten czestoskurcz wywolac najpierw elektrodami-nic a pozniej co gorsze jakimis dwoma srodkami niepamietam nazwy to byl dopiero koszmar myslalem ze zejde. Serce walilo BARDZO mocno tracilem przytomnosc dusznosci zaniki widzenia ciagle zwijalem sie na stole bo niemoglem wytrzymac - niestety czestoskurczu sie nie pojawil i powiedzieli ze wpw jako takiego nie ma. Napoczatku sie ucieszylem ze niby serce zdrowe i po wyjsciu ze szpitalu czestoskurcz sie nie pojawil ale mam mnostwo pobudzen dodatkowych ale najgorsze sa te pary po ktorych serce na chwile staje nie moge oddychac a pozniej dziwnie kolocze. Lekarze mowia ze to z nerwicy ale ja im tam niewierze. Musze isc do kardiologa i znowu sie przebadac niech dadza na jakis czas beta bloker czy cos. Co to za zycie z tym cholerstwem.
Odnośnik do komentarza
Witam, mija 8 miesięcy jak miałam robioną ablacje w Kielcach z powodu RVOT. ZAraz po zabiegu czułam sie fatalnie i tak było 1 miesiąc po- ale ot ponoć normalne. PO tym czasie mój stan znacznie się polepszył. NIestety... ostatnio znów wróciła do mnie nieprzyjemna *spirala strachu*- zaczyna się od kołatania serca, napierw z przerwami potem bez wiec dołącza się dusznosć i zawroty glowy a do tego czasem nudnosci... NIestety obawiam się ze znów się zaczęło wszystko odnowa. A Ponoć wszystko się udało... tak mówili lekarze po zabiegu. ...i co robić? jak pomyslę o kolejnej ablacji i przeżywaniu tego koszmaru to ....
Odnośnik do komentarza
Hej, ja mam we środę, tzn pojutrze ablację w Aninie i bardzo się boję. Częstoskurcze miałam nawet do kilkunastu na dobę, a czasami kilka w ciągu miesiąca. Teraz się zastanawiam czyy podjęłam słuszną decyzję? Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Hej :) wczoraj miałam ablacje i jest OK. Czuję że wreszcie będę mogła normalnie żyć, po zabiegu czułam się fatalnie, zabieg nie był przyjemny, ale teraz serducho mi pika jak w zegarku, aż dziwnie się czuję, jak nowa:) lekarze są super, pielęgniarki też po prostu nie do uwierzenia:) Dr Szumowski powiedział że 95% daje że moje dolegliwości nie wrócą:) Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
witam, mam miec robiona ablacje na poczatku czerwca, czy mam przez to odstawic tabletki antykoncepcyjne czy raczej nie ma takiej potrzeby? czytalam, ze po ablacji nalezy lezec 24h... prosze o jakiekolwiek odp, gdyz dzisiaj w calym tym stresie zapomnialam zapytac mojej pani kardiolog o to. z gory dziekuje
Odnośnik do komentarza
Gość karolina24
Witam, Miałam robioną ablacje jakies 8 miesięcy temu w Katowicach. Lekarze i pielegniarki naprawde rewelacyjne wiec polecam szpital:) Czestoskurczow juz nie mam, ale czasem serce chce sie jeszze rozpedzic, tylko na szczescie juz nie daje rady:) Mam za to problem z bolem w klatce piersiowej, czasem jest slaby ale czasem daje popalic. czy ktos ma to samo? Prosze o rade co z tym robic. jesli chodzi o sam zabieg to u mnie trwal ok 2 godziny i nie bylo strasznie, calkiem zabawnie, bo lekarze starali sie podtrzymac mnie w dobrym humorze, sam moment przepalania byl nieprzyjemny ale da sie wytrzymac:) rzeczywiscie po zabiegu trzeba lezec 24h dlatego polecam zalatwienie potrzeb zaraz przed zabiegiem, Ja niestety musialam korzystac z basenika co bylo trche krepujace:) Bardzo prosze o odp co do tego bolu w klatce i pozrawiam wszystkch :*
Odnośnik do komentarza
Gość Kasiorek
Moi drodzy, ja przez 8 lat byłam przerzucana ze szpitala do szpitala. Sprawą raz na dobrze zajęli się lekarze w szpitalu im Sterlinga w Łodzi. Doktor Jan Ruta jest specjalistą ponad wszystkich, ale chciałam przestrzec przed doktorem Muszyńskim, który przyjmuje w CZMP w Łodzi. Brońcie się rękami i nogami przed tym pożal się boże specjalistom. Bazuje na zamykaniu w szpitalu i bezowocnym trzymaniu tam przez 5 dni, bo za ten czas ma kase. Nie zrobił nic konstruktywnego przez 8 lat, chociaż doskonale wiedział, że WPW można leczyc, szybko i bezboleśnie. Kochani łódzcy sercowcy.. DOKTOROWI MUSZYŃSKIEMU z Centrum Zdrowia Matki Polki zdecydowane NIE! chyba, że ktoś pokochał swoje częstoskurcze, wtedy polecam...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×