Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Po ablacji


Gość Marla19

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Ewa z Zabrza
Witam wszystkich 1. MARIA-JOLA - życzę Ci pomyślnej ablacji i oczywiście dołączam się do wypowiedzi Beaty. 2. hania0409 - rzeczywiście bardzo długo dochodzisz do zdrowia po ablacji, co może wskazywać do wykonania następnej. Niektóre schorzenia są złożone i ablator nie jest w stanie usunąć tego jednocześnie. Życzę Wam jak i wszystkim forumowiczom dużo dobrego zdrówka.
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Witam wszystkich - hania0409 - w nawiązaniu do mojej poprzedniej wypowiedzi chcę dodać, że powinnaś się oszczędzać i nie wykonywać dużego wysiłku jak również nosić ciężarów powyżej 1 kg po ablacji. Serducho musi mieć czas na wygojenie. U każdego ten czas jest inny, a może trwać od 3 m-cy do nawet roku. Jeśli możesz to napisz jak się czujesz. Pozdrawiam i życzę zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Gość Dariusz1917
Witam, piszę tutaj po raz pierwszy. Ablację miałem w Zamościu (dr Dąbrowski) w październiku 2008 (trzepotanie przedsionków). Czuję się zdecydowanie lepiej niż przed zabiegiem, chociaż dostałem jak dotąd 2 częstoskurcze ok. 30 sek. Nie mam już jednak uczucia przeskakiwania serca i bije ono miarowo. Zabieg ok 1,5 godziny i aż tak straszny nie jest. Pozdrawiam Darek 31 lat (częstoskurcze od 20 lat)
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich Bardzo Serdecznie :) . mam 18 lat i jestem miesiac po ablacji . Czestoskurcz mam od 3 lat ale po ostatnim ataku mialem tetno 280 i zdecydowalem sie na ten zabieg. po ablacji czuje sie dobrze chociaz co innego widac na opisie holtera . jutro mam wizyte jestem bardzo ciekawy co powie mi lekarz . chcialbym jak najszybciej wrocic do uprawiania sportu a mianowicie pilki noznej:). pzdr WAS
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Witajcie - hania0409 - Och !!! zdenerwowałaś mnie swoim postem. Nie wolno Ci się poddawać !!! Co to znaczy, że dopadła Cię depesja ?!! WEŹ SIĘ W GARŚĆ I KONIECZNIE PODDAJ SIĘ DRUGIEJ ABLACJI ZA WSZELKĄ CENĘ !!! NIE WOLNO SIĘ PODDAWAĆ !!! Haniu trzymaj się i działaj. Depresja Ci w niczym nie pomoże, ale może poważnie zaszkodzić. Może poprostu Twój organizm wymaga dłuższj rekonwalescencji. Przede wszystkim nie wolno dźwigać i trzeba się oszczędzać. W niektorych przypadkach serduszko goi się do roku. Obiecaj, że następny post będzie pomyślniejszy. Jesteś młoda i całe życie przed Tobą, z którego nie wolno Ci reygnować !!! Mam prawie 60 lat a mimo dwóch ablacji (i innych przypadłości zdrowotnych) jestem gotowa na trzecią, która poprawi moje samopoczucie. Patrzę przed siebie z nadzieją na lepsze jutro bo nie chcę rezygnować z niczego a jeszcze chcę coś dobrego uszczknąć z życia. Życie jest piękne i nie można się jego pozbawiać. Trzymam za Ciebie kciuki, życzę powodzenia i dobrego zdrówka.
Odnośnik do komentarza
Jestem po2 ablacji w Zabrzu , nadal mam napady częstoskurczu. Obecnie nasyciłam się lekami i cisza...nie mam dodatkowej drogi ale dodatkowe miejsce jest za blisko węzła zatokowego i pomimo licznych aplikacji nie udało się *wypalić*.Jeśli ktoś miał podobny problem proszę o kontakt.pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Was Wszystkich..:) jestem po wizycie lekarz pow ze wszystko jest dobrze moge grac w pilke ;D:) i pow mi ze ta arytmia ktora mialem to byl czestoskurcz wezlowy ktory sie nasilal dlatego mialem mocne ataki np 280 tetno ;D ...Pzdr Wszystkich i Trzymam kciuki zeby rowniez i Wam poszlo Elegancko ...bd zagladal tutaj jesli ktos ma jakies pytania to prosze pisac chetnie odpisze ...papa
Odnośnik do komentarza
Do Wigi!! Cześć jestem 2 tygodnie po ablacju ale mniewam czasami skórcze zwłaszcza jak się zdenerwuję,miałam w robioną w Klinice Allenort .Boję się , że nic dobrego nie będzie - co prawda osoby bliskie mnie pocieszają , że będzie ok.Jak możesz napisz mi czy mniewałaś skórcze po zabiegu.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Witam Cię Fela Cieszę się, że jesteś już po ablacji. To dopiero 2 tygodnie wiec się nie denerwuj. Serducho po ablacji (jak lekarze mówią) goi sie nawet do 12 miesięcy, co oczywiście zależy od organizmu danego pacjenta. Teraz przede wszystkim nie możesz podnosić ciężarów pow. 1,5 kg i leniuchować jak najwięcej. Sercu potrzebny jest czs na wygojenie (zabliźnienie się powstałych ran). Nie martw się wszystko się unormuje, a denerwowanie się do niczego dobrego nie prowadzi. Spokojnie będzie OK !!! Życzę zdrowia
Odnośnik do komentarza
Miałem ablacje 07.12.2008r. W moim przypadku zabiek trwał bardzo długo prawie 2.5godz.zabiek był bardzo cięszki ale za to opłaclny. Dotej pory czuje się znakomicie żadnych częstoskurczy. A to wszystko dzięki wyspecjalizowanej ekipie lekarzy których bardzo polecam . Zabieg prowadził prof.Piotr Kułakowski któremu z góry dziękuje za udany zabieg. Razem ze swoim partnerem panem prof.Sebastianem Stecem kturemu też dziękuje i oczywiście serdecznie polecam tą klinike dzięki niej moge swobodnie żyć:D
Odnośnik do komentarza
Witam! Ablację /przyczyna:napadowy częstoskurcz nadkomorowy/ miałam w lutym 2007r. w Warszawie w szpitalu grochowskim. Zabieg wykonywał prof. Kułakowski oraz dr Kryński . Bardzo serdecznie obu Panów pozdrawiam i życze dużo zdrówka:) Czuję sie dobrze, długo dochodziłam do siebie, nie mam ataków częstoskurczu...zdarzają sie tylko momentami przeskoki*, potykania* serca albo inaczej.... momenty w których czuję jakby serce przeciskało sie przez wąską rurkę i poźniej raptowanie z niej wyskoczyło /przed zabiegem nie miałam takich potknięc*/ ...trudno to określić słowami :) Ta sytacja może byc niestety u mnie spowodowana tym, że dodatkowo wypada mi płatek zastawki mitralnej oraz nerwy i stres.... To co wcześniej napisałam, że długo dochodziłam do siebie raczej było/jest związane z psychiką człowieka, że potrzeba czasu żeby o tym przestać myśleć, odsunąć od siebie lęk przed nawrotem choroby* . Niestety, sama wiem to ze swojego doświadczenia, potrafiłam sie sama nakręcać na taką sytuację..inaczej i żartobliwie mowiąc *głowka pracowała*. Wiem, że ataki* moga kiedyś wrócić, gdyby sie tak stało i miały mnie tak męczyć jak ostatnio / a miałam je prawie ok. 18 lat a ostani rok przed zabiegem byl koszmarem*, lądowałam na izbie przyjęć praktycznie co 1,5 tygodnia:)/ to bez namysłu zdecyduje sie na kolejny zabieg. Wstyd mi tylko, że od wykonania ablacji i stwierdzenia, że wypada mi płatek..nie byłam kontrolnie u lekarza, nie miałam holtera, echo serca..jedynie EKG. Pozdrawiam wszystkich gorąco, trzymam kciuki za tych po i przed ablacja. Życzę zdrowych i spokojnych świąt.
Odnośnik do komentarza
Gość robciuniu211
Witam Jestem 3 tygodnie po ablacji w śCK w Kielcach (pozdrawiam wszystkich lekarzy i cały personel - są wspaniali) i mam pytanie do wszystkich , czy przeskoki pulsu np. 64/186 lub inne podobne , wykazane w holterze ,2 tygodnie po zabiegu są normalne i jak długo mogą występować po zabiegu. Ablację miałem z powodu zespołu WPW , częstoskurcz nadkomorowy antydromowy. Przed zabiegiem nic podobnego nie występowało u mnie. Jestem dobrej myśli i nadziei , że wszystko wróci do normy i to *coś* wreszcie zniknie na dobre z mojego serca . Pozdrawiam wszystkich i proszę o odpowiedzi .
Odnośnik do komentarza
Witam,miałem przeprowadzoną ablację RF metodą CARTO w CK ALLENORT ul.Płowiecka,jestem 3 dni po ablacji była bardzo długa i skomplikowana.Prawie każdy dzień przed zabiegiem miałem krótkie napady migotania przedsionków,zabieg wykonał dr.Derejko .przypalał mnie 3,5 godz (ablacja doszczętna).Po przywiezieniu mnie na salę ok.17 w ty samym dniu miałem ok.10 pobudzeń,w następnym dniu ponad 15,a w dniu dzisiejszym tylko 4.Mam nadzieję że z każdym dniem będzie coraz lepiej,bo lekarze powiedzieli że do 3 miesięcy mogą być różne zachowania serca,Ja osobiście bardzo bałem się zabiegu jestem chyba ostatni z odważnych tego świata a jednak ludzie z personelu ALLENORT potrafią zmobilizować do wszystkiego,piszę ten post do tych którzy jak ja mieli obawy co do zabiegu ,nie możemy się poddawać chorobie,musimy z nią walczyć,a ci cudotwórcy o złotych dłoniach jak prof.WALCZAK,DEREJKO.i inni pomogą nam w tym,życzę w tym nadchodzącym Nowym Roku nie pieniędzy tylko Duuuuuużo zdrowia,i szczęścia by ten rok był bez bólu,i kłopotów,pełen życia i radości,jeszcze raz pozdrawiam KOZAK107.
Odnośnik do komentarza
Witam jestem miesiąc po ablacji i muszę powiedzieć,że jakieś tam potykania w serduchu występują.Na pewno nie tak bardzo,jak przed zabiegiem.ale coś tam się dzieje czasami.Dzisiaj byłam u kardiologa na badaniach kontrolnych i lekarz stwierdził,e te mój zapis jest nietypowy.Czy ktoś z osób ablowanych spotkał się z takim stwierdzeniem zapisu EKG?.Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Gość klarazaczepna
Witam wszystkich:) Korzystam z niku mojej ukochanej żony. Ablację miałem w październiku 2008 roku w Akademii Medycznej w Gdańsku. Podobno czas oczekiwania na ten zabieg wynosi około 2 lat, jednak, gdy kardiolog w poradni zaburzeń rytmu serca zobaczył moje EKG, polecił na cito stawić się na oddziale. Przed zabiegiem przyjmowałem Cordarone, które podobno wypłukuje się z organizmu ok. 120 dni. W moim przypadku nie można było tak długo czekać. Ablację (trwała ok. 3 godzin) wykonywał dr Królak (mały – wielki człowiek). Facet konkretny, sympatyczny, na bieżąco mówił, co będzie robił i kiedy mogę odczuwać ból. Takie przypalanie to naprawdę żadna przyjemność. Silny, piekący ból w klatce piersiowej, tachykardia dająca wrażenie, że stół operacyjny się trzęsie. Najgorsze dla mnie jednak było przymusowe leżenie po zabiegu (płasko i bez ruchu), z bandażami uciskowymi na biodrach i pachwinach. Oprócz tego opatrunek na szyi. Po zabiegu serduszko jest jak nowe, żadnych pykań, kichnięć, częstoskórczy. Polecam gorąco wszystkim wahającym się. Naprawdę warto. Trzeba tylko znaleźć się w odpowiednich rękach, w takich, w jakie ja trafiłem. Pozdrawiam całą Kardiologię AMG. Krzysztof.
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Witam wszystkich w Nowym Roku życząc dużo zdrowia. Do Ireny - zaciekawiło mnie Twoje sformułowanie, a raczej lekarza, że zapis jest nietypowy - wyjaśnij na czym polega ta nietypowość. do fela39 - dziekuje Ci moja droga za dobre słowo i mam taką nadzieję a moze lepiej - pewnośc, że bedzie wszystko dobrze, bo innej możliwiści nie ma. Buziaki i głowa do góry. Będzie OK. Pozdrowienia dla wszystkich Ewa
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich:) obiecałam lekarzowi który mnie ablował,że się wypowiem na forum na temat ablacji. Miałam zabieg wykonany 18.12.2008r na Płowieckiej w Warszawie. Bardzo dobra opieka zarówno lekarzy jak i pielęgniarek.Warunki w samej klinice super ( własne pokoje, łazienki, tv ...) Ja miałam częstoskurcz węzłowy, ablacja trwała godzinę (dla mnie jakby 10min). Polecam poprosić o proszki uspokajające - naprawdę pomagają i idzie sie na stół na większym luzie. Przed samym zabiegiem dostaje się troszkę srodków narkotyzjących, chyba wiecie po co :) no i znieczulenie w udo-tam gdzie lekarz sie wkuwa, by wprowadzić elektrody. Ablację wykonywał u mnie dr Łukasz Szumowski,bardzo miły, potrafił w odpwoiedniej chwili zagadać i wykonać bezboleśnie zabieg,za co z całego serca mu dziękuję! Sam zabieg nic nie bolał, tylko czuć było lekkie ukłucie igły przy znieczuleniu... i to tyle bólu! nawet samo przypalanie nie bolało. naprawdę nie ma się czego bać i jeśli jest możliwośc tzreba się poddac temu zabiegowi, bo on jest szansą na normalne życie - jakie napewno każdy z nas chciałby prowadzić. Najgorsze z tego było te 13 h lezenia na plecach z obciążnikiem na nodze(tak aby się krwiak nie zrobił) oraz klopkowka z potasu-ale to tez da się ominąc-zmniejszyć przepływ kroplówki i już jest ok:) Teraz jestem już miesiąc po ablacji-nie miałam żadnego ataku , jedynie takie 5sekundowe ukłócia serca,ale lekarz powiedział,ze to noramlne jakieś 3 miesiące po ablacji-serduszko zostało pzrecież zranione i musi się zagoić. Biore przez 6 tyg betalok, polocard i magnez z potasem i ma juz być ok. W lutym robię holtera i do lekarza prowadzącego mam sie zgłosić z 24 godzinnym zapisem, a co mi doktor już powie to zobaczymy. Na razie czuję sie ok i nie żałuje ani trochę podjętej przeze mnie decyzji. Co bedzie dalej zobaczymy. Nie wiem tylko czy moge jechac już w lutym w góry na deskę( w sumie mina już 2 miesiące od ablacji,a ja czuję się dobrze). Nie zapytałam się lekarza czy mogę jechać na deskę. Może ktoś z was wie czy można 2 miesiące po ablacji jeździć na desce? to prosze o odpwiedz.W razie pytań piszcie. odpiszę:) a i polecam zapisać się na wizytę do profesora Walczaka- nanią czeka się najdłuzej, a poźniej już tylko termin ablacji się ustala- mnie chcieli juz ablować miesiąc od wizyty:) pozdrawiam wszystkich:)
Odnośnik do komentarza
witam, jestem po ablacji -częstoskurcz napadowy węzłowy- w poniedziałek 12 stycznia 2009 a więc 4 dni wstecz. Wykonywał mi ją dr. Maciąg w Warszawie w Instytucie Kardiologii przy Spartańskiej. Podobno ablacja udana, nie mżna było wywołac czestoskurczu. Czuję się słabo, ale mam słabą morfologię i moz dlatego. Teraz dużo leżę, serducho jakby tochę zbuntowane, obudziło mnie w nocy niepokojem ale mierzyłam ciśnienie i było ok puls tez.Troche pobolewa ale lekarz mówił, że może. Ja częstoskurcze miałam od 13-ego roku życia ale dopiero teraz się zdecydowałam- nie mogłam potańczyć, ostatnio ciągle mnie lapały i via szpital e.t.c. Może ktoś sie podzielize mną uwagami po podobnej ablacji. Mnie echo serca, usg wyszły ok, biore leki na nadciśnienie i od wtorku acard , . zabiegu bałam się bardzo, trochę bolały wkłucia ale podali mi leki uspokajające i poszło. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×